Kant I "Wieczny pokój"
Słowo
„pokój” zostało już zdefiniowane jako: „stan zgody między
państwami, brak wojny lub układ przerywający stan zbrojnych starć
między narodami określający warunki zakończenia konfliktu”.
Mimo wszystko ten termin pozostaje pojęciem zupełnie abstrakcyjnym
i nieosiągalnym do spełnienia. Jakie warunki musiałyby być
spełnione by na całym globie zapanował błogi spokój i ład?
Sielskość tego obrazu brutalnie zderza się z rzeczywistością, w
której panuje wszechogarniający chaos. „Cywilizowany świat” w
którym przyszło nam żyć jest tylko i wyłącznie hasłem, które
nie ma nic wspólnego z odzwierciedleniem tych słów w praktyce.
Wojny, głód, walka o kolejne ziemie, pieniądze, władze czy wpływy
nie nazwałabym moralnymi, nie wspominając już o cywilizowanych
procederach. Problem wiecznego pokoju został poruszony już ponad
dwieście lat temu przez Immanuela Kanta. Odpowiada on, jakie warunki
musiałyby być spełnione by Ziemia stała się planetą ładu i
jedności.
Ten
filozof z Królewca w swym projekcie „Idea wiecznego pokoju. To
może być słuszne w teorii, ale nic nie jest warte w praktyce” ,
zawarł doktrynę, na temat nieskończonej globalnej równowagi. Kant
wyróżniał trzy odniesienia do koncepcji: moralną- ze względy na
dobro człowieka; polityczną- ze względu na dobro państwa; oraz
kosmopolitycznego punktu widzenia- dla dobra rodzaju ludzkiego.
Królewski filozof twierdzi, iż: „Żaden
traktat pokojowy, w którym przez ukryte zastrzeżenie zawarte
zostało zarzewie przyszłej wojny, nie może być za takowy uznany”.
Taki proces można nazwać jedynie zarzewiem pokoju a nie pełnym
zażegnaniem konfliktu, który po pewnym czasie mógłby być
wznowiony. Nie prowadzi więc w rezultacie do niczego innego niż
kolejnej wojny.
Warunkiem
prowadzenia konfliktu zbrojnego jest posiadanie wojska regularnego.
Zniesienie go, z czasem byłoby podstawą do zaniechania wszelkiego
rozlewu krwi. Sam fakt posiadania stałej armii stanowi bezustanną
groźbę wojny dla innych krajów. Współcześnie, eliminacja sił
zbrojnych byłaby niewystarczającym zabiegiem. Należałoby również
usunąć wszelką broń nuklearną, biologiczną, chemiczną i
mechaniczną.
Jako
kolejne ognisko konfliktu Kant wskazuje długi państw. Nie ma nic
złego w pobieraniu kredytów dla potrzeb gospodarki krajowej, jeśli
jednak pożyczki brane są by spłacić poprzednie, prowadzi to do
bankructwa państwa. To z kolei musiałoby uwikłać w to też inne
narody, które poniosłyby szkodę, w postaci strat pieniężnych. Z
tego aspektu wynika także inny- według Kanta żaden kraj bez
względu na jego wielkość i położenie, nie może być nabyty
przez inny drogą spadku, zamiany, kupna czy darowizny. Nie można
tak dysponować tą instytucją, gdyż nie jest to jedynie
terytorium. Państwo tworzą ludzie, którzy je zamieszkują i to
wyłącznie oni są jej pełnoprawnymi właścicielami. Społeczność
ta stanowi jedną całość z odrębną kulturą, językiem i
historyczną spójnością. By zachować pokój, żadne państwo nie
powinno ingerować przemocą w wewnętrzną formę ustroju i rządów
innego narodu. Jednak, gdy znajdzie się już w stanie wojny nie może
pozwolić sobie na takie wrogie kroki, które uniemożliwiłyby
wzajemne zaufanie w przyszłym pokoju. Niemoralne, niemożliwe do
wybaczenia działania mogą wzbudzić wzajemną nienawiść obu
narodów. Współczesnym przykładem, mogą być Żydzi, którzy w
czasie II Wojny Światowej byli mordowani tysiącami niczym zwierzęta
przez niemieckich żołnierzy. Do tej pory naród Dawidowy czuje
antypatię do swych dawnych katów. Jako działania, które niszczą
wzajemnie zaufanie Kant wymienia wynajmowanie zabójców, łamanie
warunków kapitulacji, nakłanianie do zdrady w kraju, w którym
prowadzi się wojnę etc. Obecna sytuacja na arenie międzynarodowej
mimo licznej dyplomacji, układów i traktatów nie wygląda
znakomicie. Od wieków nie było na naszym globie ogólnie pojętego
pokoju. Napięcia i konflikty lokalne często kończą się walkami
zbrojnymi o dużym natężeniu. Zagrażają one pokojowi w danym
rejonie oraz pociągają za sobą nie tylko starcia zbrojne i akty
terroru, w których ginie ludność cywilna, ale też zwykle wielkie
migracje ludności i poważne zniszczenia materialne. Obecnie na
świecie doliczyć się można kilkudziesięciu ognisk zapalnych o
większym lub mniejszym i zmieniającym się okresowo natężeniu.
Zainteresowanie mediów i polityków skupia się jednak przede
wszystkim na konfliktach w strategicznych punktach naszego globu.
Oczy świata zwrócone są teraz głównie na Bliski Wschód, gdzie
toczy się starcie izraelsko – palestyńskie, Bałkany i na
sytuację w Iraku gdzie ostatnio upadły despotyczne rządy Sadama
Husajna.
Jako
najlepszy ustrój obywatelski Kant wskazuje republikanizm. Oparty
jest on na zasadach wolności, równości, ale zarazem zależności
wszystkich od jednego. Filozof wnioskuje, iż ciężar wypowiedzenia
wojny i wszystkich jej obowiązków spada na obywateli, mam tu na
myśli koszty materialne i poniesienie strat w ludności. To właśnie
ta społeczność musiałaby głęboko przemyśleć wszystkie aspekty
zanim podejmą tek ryzykowny krok, zatem możliwość wybuchnięcia
konfliktu drastycznie maleje z powodu obaw społeczeństwa. Inaczej
wygląda to gdy wojnę wypowiada jeden człowiek – władca.
Współcześnie byłby to rząd, który nie zważając na opinię
publiczną podejmuje ważne decyzje bez aprobaty narodu.
Kolejnym
aspektem poruszonym przez Kanta to „gościnność”. Twierdzi on,
iż nikt pierwotnie nie ma większego prawa do przebywania w jakimś
miejscu na Ziemi, aniżeli ktoś inny. Przyjazne i tolerancyjne
traktowanie obcokrajowca przyczynia się do poszerzenia
przyjacielskich stosunków i ostatecznie będą mogły zbliżyć
ludzkość do ustroju kosmopolitycznego
W
swym projekcie Kant nieoczekiwanie przewidział, co stanie się dwa
wieki po jego śmierci. Pisał mianowicie o idei wielkiego
integralnego państwa, w którego skład wchodziłyby inne kraje.
Cytując Kanta: „To byłby związek narodów, który jednak nie
musiałby być równocześnie państwem narodów”. Obecnie taką
instytucją jest Unia Europejska czy Pakt Północnoatlantycki.
Myśliciel ten został więc zwiastunem nowej polityki, która będzie
dbała o dobro wszystkich narodów i przede wszystkim jako pierwszy
punkt swych głównych założeń stawiała umowę o nieagresji.
Państwa powinny zawrzeć między sobą nie tyle co układ pokojowy,
który ma na celu zakończenie pewnej wojny, co związek pokojowy
kładący kres wszystkim starciom zbrojnym raz na zawsze.
Idea
„wiecznego pokoju” jest jedną z największych i najpiękniejszych
marzeń ludzkości, dalekiej jednak do spełnienia. Już Kant
tytułując swe dzieło słusznie zauważył właściwości owego
pomysłu, który niestety będzie daleki do realizacji: „To może
być słuszne w teorii, ale nic nie jest warte w praktyce”.
Doktryny zawarte w projekcie stanowią bardzo dobry sposób na
doprowadzenie Ziemi do idealnej harmonii. Kilka z nich uległo już
niestety przedawnieniu. Obecnie nikt nie może kupić żadnego
państwa, dostać go w spadku czy w akcie darowizny. Nawet
współczesna monarchia w Wielkiej Brytanii czy Szwecji nie sprawuje
już faktycznej władzy. Tę funkcją przejął rząd, parlament i
inne organy państwowe. Wprawdzie kraj posiada prezydenta, czyli
można by przypuszczać, iż jest on władcą, jednak pełni jedynie
funkcji reprezentanta zależnego od narodu. Godny podziwu jest fakt,
iż jedna z idei Kanta urzeczywistniła się i może prowadzić do
nowej europejskiej drogi- Unii Europejskiej. Jednak powstanie takowej
niesie za sobą również zagrożenia w postaci zaniknięcia
indywidualizmu narodowego, o którym tak dużo się teraz mówi.
Uważam tak jak Kant, że nie można stworzyć idealnego świata,
zawsze jednak można się jednak postarać by był nieco lepszy. Stan
pokoju wydaje się nie być naturalną sytuacją człowieka, a
jedynie chwilą postoju, odpoczynku między jednym a drugim starciem.
Jako najinteligentniejszy gatunek na Ziemi, konstruujemy bomby
atomowe, rakiety, pociski i karabiny, które dawno już przestały
służyć jako narzędzia obrony. Prehistoryczna maczuga mająca na
celu zabicie „uciekającego pokarmu” przeistoczyła się
niespodziewanie w automatyczną maszynę do unicestwiania i
destrukcji. Uważam, iż by zaprowadzić na Ziemi pokój najpierw
trzeba wykrzewić jakąkolwiek międzyludzką agresje. To właśnie
ona jest powodem coraz nowszych ognisk zapalnych i kolejnych
konfliktów. Musimy nauczyć się patrzeć na świat zarówno z
punktu widzenia jednostki, ale też jako obywatel państwa i świata,
wtedy jest nadzieja, że kiedyś nasza planeta stanie się
siedliskiem, nie wielu wrogich sobie krajów, lecz jednej wspólnej i
zgodnej rodziny.