ZAKLĘCIA I PRZEPISY MAGICZNE
CZARY MIŁOSNE
By wzbudzić uczucie ukochanej osoby
Dziewczyna splatała ze sobą dwie nici – jedną pochodzącą ze swojego ubrania, a drugą z ubrania wybranka – w jedną, by w ten sposób przyspieszyć zaślubiny. Czynność tę można było wykonać używając również włosów zamiast nici.
By wzbudzić miłość w sercu ukochanej osoby, należało zerwać o północy, w całkowitym milczeniu, ziele rumianku. Ziele to należało ususzyć, kolejno przewiązać czerwoną wstążką i zakopać podczas nowiu pod domem ukochanej/ego w miejscu, po którym często przechodzi.
Dziewczyna chcąca wzbudzić miłość ku sobie wybranego chłopca, starała się zdobyć nitkę z jego czapki lub chociaż odrobinę pyłu z podeszwy jego buta. Otrzymawszy to, zalepiała w bryłkę wosku i rzucała w ogień, mówiąc:
Żeby ciebie tak piekło za mną, jak ogień piecze ten wosk. Żeby twoje serce tak topniało za mną, jak topnieje ten wosk.
Chłopak, który został poddany takim czarom bądź rozmiłowywał się w dziewczynie, bądź sechł i umierał.
Kwiat na miłość
By zdobyć nasięzrzał, ziele miłości, dziewczyna musiała udać się w noc kupalną do lasu o północy, przy tym całą drogę musiała przebyć tyłem i nago. Gdy już znalazła ziele wyrywała je, mówiąc przy tym:
Nasięzrzele, rwę cię śmiele, pięcią palcy, szóstą dłonią, niech się za mną chłopcy gonią!
By ukochana osoba pozostała wierna
Dziewczyna, by jej kawaler jej nie porzucił i nie poszedł do innej, wlewała wywar z lubczyku do jakiegoś płynu (np. herbaty) i dawała swemu chłopcu do wypicia. Gdy ten pił, dziewczyna odmawiała w myśli:
Wypijże to ziele, wypijże nieboże!
Uno przy kochaniu wiele dopomoże.
Byś mnie nie opuścił,
Do inszych nie chodził,
Żebyś mnie nie zwodził!
Po tych zabiegach, chłopiec miał pozostać jej wierny.
By spowodować trwałość uczuć w młodzieńcu, zakochana w nim dziewczyna brała ziemię, na której został ślad jego buta, kładła ją w naczynie i zasadzała w nim niewiędnące kwiaty.
By prędko wydać się za mąż
Dziewczyna pragnąca prędko wyjść za mąż (lub też chcąca uzyskać powodzenie u płci przeciwnej), starała się posiąść gałązkę drzewa, na której osiadł pierwszy w danym roku rój pszczeli. Liście z tejże gałązki gotowała, po czym myła się odwarem z nich.
***
CZARY NA URODĘ
Inwokacja do wody
Wypowiadana była o świcie w dzień kupalny. Miało to spory związek z wiosennymi kąpielami oczyszczającymi. Dziewczyna stawała pod siklawą źródlanej wody, kładła pod nią kawałek chleba jako ofiarę i prosiła:
Dzień dobry, wódeczko, najstarsza caryczko!
Obmywasz góry, korzenie, kamienie
Obmyj i mnie z wszelkiego plugastwa
Ażebym była tak wspaniała jak wiosna
Ażebym była tak piękna jak zorza jasna
Ażebym była nasycona jak jesień
A bogata jak ziemia
Inwokacja do słońca
Modlitwa odmawiana rankiem, w dzień pogodny, z twarzą zwróconą do wschodzącego słońca.
Dzień dobry ci, jasne słoneczko
Ty święte, ty jasne – przekrasne
Ty czyste, wspaniałe i szanowne
Ty oświecasz góry i doliny
I wysokie kurhany
Oświeć mnie przed całym światem
Swoją dobrocią, krasą, wdziękami i miłością
Jakie ty jesteś jasne
wspaniałe, przekrasne
Żebym i ja była taka jasna
Wspaniała, przekrasna
By mieć bujne włosy
Dziewczyna, która chciała, by jej włosy urosły długie i bujne, szukała linowiska węża, po czym gotowała je i myła wywarem zeń włosy. Zabieg ten był o tyle niebezpieczny, że włosy, które po nim wyrosły, mogły się kręcić wokół szyi i dziewczynę udusić.
By mieć piękny głos
By mieć piękny głos, pito jaja słowicze.
***
CZARY DLA DZIECI
By dziecko przestało płakać w nocy
Matka dziecka brała w ręce dwa kawałki drewna, obchodziła kąty izby, w każdym uskrobała nieco wapna ze ściany, wypowiadając przy tym:
Kątku, kątku
Przywróć spanie
Mojemu dzieciątku!
Matka zeskrobywała wapno w kątach izby na warzochę, mówiąc przy tym:
Kto tam puko?
Dziecko spanio szuko!
Po wymówieniu powyższych wersów, szybkimi ruchami wyrzucała uskrobane wapno pod zagłówek dziecka.
Matka skubała wapno mątewką, mówiąc:
Szukom, szukom dziecku spania,
Żeby spało, nie płakało,
Do jutra rana.
Spod ciemnego lasu wybiegło dziewięć dziewiątek dziewic
A wszystkie one – siostry
I porwały od mego dzieciątka kryksy i płaczki i nocnice
Pobiegły po urwistych brzegach, po żółtych piaskach
Za ciemne lasy, na zieloną murawę
Tam one się bawią i odpoczywają
Tam wy się bawcie i odpoczywajcie
A mego dzieciątka nie napastujcie!
Niechaj moje dzieciątko śpi
Niech się bawi, niech rośnie i krzepnie...
Hu! Pobiegły, poniosły!
Biegnijcie, nieście!
A mego dzieciątka nie napastujcie!
Jeśli dziecię krzyczało i rzucało się przez sen, brano je wieczorem na ręce i trzymano w pobliżu światła tak, by jego cień padł na ścianę. Wtedy ktoś z obecnych rozcinał ów cień nożem lub rozrąbywał go toporem, co miało zabić siedzącą w dziecku nocnicę.
By uwolnić dziecko od nocnicy, umieszczano pod kolebką dziecka nóż, pętlę oraz naczynie z wodą, mówiąc:
Oto dla ciebie, nocna nocnico, zła dręczycielko. Woda - byś się zachłysnęła, ostry nóż - byś się zakuła, pętla - byś się zadusiła.
Zamówienie płaczki
Gdy dziecko płakało przez cały czas, w dzień i w nocy, mówiono, że dziecko dostało płaczki. Takie dziecko wynoszono w południe na rozstajne drogi, gdzie zazwyczaj siadywały południce i chodzono z nim na rękach z jednej drogi na drugą, mówiąc:
Południco! Południco!
Weź te płacki z mej dzieciny
I zanieś na krańce świata.
Niech z wiatrem lecą,
I nigdy nie wracają do moi rodziny!
Po tych słowach ocierano dziecku oczka lnianą szmatką i wyrzucano ją na rozstaje dróg, by więcej nie płakało. Zabieg powtarzano przez kilka dni. Jeśli płaczka nie chciała odejść, wyrzucano wtedy na rozstaje nie szmatkę, ale pieluchę, w której przyniesiono dziecko.
Jeśli i po tym zabiegu płaczka nie chciała odejść, brano dużą, żelazną pokrywkę, nasypywano do niej żarzących się węgli, na które sypano posiekane na sieczkę ziele czartopłochu. Okadzano tym dziecko, chodząc dookoła niego w stronę przeciwną do biegu słońca. Podczas tego mówiono:
Idź czorcie!
Idź w ogień wieczny
Z tego niewinnego ciała!
Idź za lasy, za góry,
Na bagna,
Na rozstajne drogi!
Nie wracaj tu nigdy,
Połam sobie nogi!
Niech to kadzenie wyjdzie na pożytek,
Że ustanie ten płac wszystek!
Popiół ze spalonego ziela zanoszono na rozstaje dróg i tam go rozsypywano. Okadzano w ten sposób dziecko przez kilka dni.
By dziecko było mądre
Nowo narodzone dziecko obnoszono książką podczas kąpieli, aby było mądre.
***
KIEROWANIE ŻYWIOŁAMI
Kierowanie ognia
Gdy we wsi wybuchł pożar, należało go skierować w puste miejsce lub do góry tak, by niczego nie zniszczył. Brano wtedy do jednej ręki sól, do drugiej część kobiecego stroju ślubnego. Rzucano sól w ogień z czterech stron, a następnie machano ową częścią odzieży w stronę, w którą chciano skierować ogień. Mówiono przy tym:
Zygmuncie!
Przykrywam cię!
Idź w przestrzeń!
Idź w przestrzeń!
Jeśli chciano ogień skierować ku górze, słowa „Idź w przestrzeń!”, zamieniano na „Idź do góry!”.
Zamawianie burzy
Gdy na niebie pokazywały się czarne chmury, błyskawice i grzmoty, mówiono:
Idźcie chmury!
Na lasy, na góry,
Gdzie pastuszkowie siadają,
Kapki wody nie żądają.
My jej mamy dosyć
Garnuszeczkiem nosić.
By odgonić gradowe chmury
Gdy taka chmura nadchodziła, wieśniaczki brały z sioła starą chustę czy szmatę, która miała uosabiać chmurę, ciskały ją na ziemię i siekły na kawałki, a zrobiwszy to ciskały je w różne strony świata. Miało to spowodować rozproszenie się chmury.
Sprowadzanie chmur i deszczu
Bardzo stary rytuał. Obchodzono pola z nagą, przybraną liśćmi i gałązkami dziewczyną, która uosabiała tu Dodolę (inne imię Perperuny, patrz Panteon), polewając ją od czasu do czasu wodą i śpiewając:
My idziemy poprzez sioło
Oj dodo, oj Dodole!
A zaś chmury poprzez niebo
Oj dodo, oj Dodole!
A my prędzej, chmura prędzej
Oj dodo, oj Dodole!
I chmury nas prześcignęły
Oj dodo, oj Dodole!
Żyto, wino porosiły
Oj dodo, oj Dodole!
Oj Dodolo, bożko miła
Daj, bożko, daj!
Nichbyś deszczem porosiła!
Oj Dodolo, bożko miła
Od dwóch kłosów worek żyta
Oj Dodolo, bożko miła
Od dwóch gronów dzbanek wina
Oj Dodolo, bożko miła
Daj, bożko, daj!
Zamawianie to było prawdopodobnie wygłaszane przy składaniu ofiar dla wywołania deszczu:
Deszczyku, deszczyku, zważę tobie barszczyku
W nowiutkim garnuszku, postawię na dąbku
Dąbek się zachwiał, a deszczyk lunął
Cebrem, wiadrem, szkopkiem, nad naszą niwą
By wywołać chmury, gdy doskwierała susza, ludzie palili na polach ogniska i gotowali wodę. Dym unoszący się do nieba podczas takich zabiegów miał przywołać chmury.
By powstrzymać deszcz
Nie padaj deszczyku, nagotuję ci barszczyku
Bez krupek i soli, na jednym rosoli
Postawie na dębie
Dębaczek się chwieje, barszczyk się rozleje
Pokazze się słonecko, dam ci białe jajecko!
Jak kureczka zniesie, na dębowym lesie
Weźmij jajo do raju!
Przywoływanie wiatru
Wzywanie to wymawiały żniwiarki, pracujące nierzadko długie godziny w ogromnym upale:
Nie wiej, wietrz, w lesie, powiej po drodze!
Dajże nam chłód, sercu mojemu daj życie!
By odegnać wiatr
Wiatereczku kochany!
Poleć tam, gdzie złe pany!
***
ZAMAWIANIE NA ZDROWIE
Zamawiania do księżyca
Wykonywane na powitanie księżyca na nowiu
Ojczulku, jasny księżycu!
Tobie złote rogi na stanie
A mnie na zdrowie
Miesiącowi - złote rogi
A nam – szczęście i zdrowie
Tobie na pełnię, a mnie na zdrowie
Witaj księżycu, niebieski dziedzicu!
Tobie złota koróna, a mnie zdrowie i fortuna
Witaj, miesiączku nowy!
Żeby nas nie bolały głowy!
By ustrzec się przed chorobą
Na wrotach prowadzących do domu pisano dziegciem, węglem, itp. krótkie teksty, mające na celu zmylić chorobę, typu:
W domu nie ma nikogo – przyjdź wczoraj!
By nie rodzić więcej dzieci
Kobieta, która już posiadała dzieci i nie chciała mieć ich więcej, okrążała po trzykroć uschłe drzewo owocowe, mówiąc:
Wtedy dzieci miałam, gdy to drzewo rodziło.
***
MAGIA DOBROBYTU
Zamawianie na urodzaj
W czas żniw:
Och! Śpieszko – Sporyszko!
Przyleć do mnie z bujnym wiaterkiem
Na białym motylku!
I daj Boże lekko
I wieczór niedaleko
By spowodować nośność kur
Pierwszego dnia Godów gospodyni rozkładała na podłodze słomę i rozrzucając orzechy biegała po niej, kwocząc jak kura. Za nią zaś biegały dzieci, naśladujące kurczęta.
***
ZAKLĘCIA OCZYSZCZAJĄCE
Oczyszczająca woda
Zaklęcia te (czy raczej modlitwy) były wymawiane podczas oczyszczających kąpieli, które miały miejsce podczas obrzędów wiosennych.
Mateczko wodo!
Obmywasz ty strome brzegi
Żółte piaski, biały żar-kamień
Swoją prądowiną i złotą strugą!
Obmyjżeż ze mnie wszystkie urazy i przypadki
Urzeczenia i uroki, smutki i choroby
Bóle i łamania, złą chudziznę
Ponieśże, mateczko bystra rzeko
Swoją prądowiną, złotą strugą
W czyste pole, zimne morze
Za grząskie błota, za trzęsawiska – moczary
Za sosnowy las, za osinowy tyn
Wódko, wódeczko!
Obmywałaś kamienie, korzenie
Obmyj i mnie
Grzeszne stworzenie!
Wodziczko, czyściczko!
Obmywasz brzeżki i kamienie
Obmyjże i mnie
Grzeszne stworzenie!
***
MAGIA OCHRONNA
By zabezpieczyć przed urokiem
Naciera się ciało dziecka solą lub po prostu kładzie się przy nim sól.
By dodać sobie odwagi
Noszono zaszyte w ubraniu kawałki ususzonego oka lub serca wilczego.
By uchronić bydło od dzikich zwierząt
Podczas pierwszego wypędu bydła na pastwisko, obchodzono stado trzykrotnie dookoła, po czym zatrzymywano się, a główny pasterz spoglądając na bydło mówił:
Chroń, Boże, nasze stado i każde bydlątko od wszelkiego gada biegającego i od zwierza złego!
Po tych słowach wszyscy odwracali się od bydła i patrząc w otwarte pole krzyczeli w ten sposób, jakby odganiali wilki, a jeden z pastuszków głośno trzaskał z bicza. Wtedy główny pasterz wołał:
Sól ciskam w oczy!
Wtenczas jeden z pastuszków rzuca na pole garść soli. Główny pasterz woła:
Głownię ciskam w zęby!
Kolejny z pastuszków rzuca wtedy w pole płonącą głownię.
By ochronić zgubione bydle
Gdy pasterz zgubił jedno bydlę ze stada, wtenczas, by wilk nie zaszkodził zgubionej sztuce, brał siekierę i z rozmachem zacinał ją w jakiekolwiek drzewo i zostawiał ją na całą noc. Zabieg ten zamykał szczęki wilka.
By uchronić zwierzęta od wilka
W celu unieszkodliwienia wilków, jedna z kobiet brała igłę z nitką i zaszywała połowę swej sukni, a wtedy ktoś obok pytał celowo:
Co szyjesz?
Zapytana odpowiadała:
Zaszywam uszy wilkom, aby nie słyszały owiec!
Podobne pytanie zabrzmiewało jeszcze dwa razy, a zapytana opowiadała kolejno o zaszywaniu oczu i paszcz wilczych.
By czarownica mleka nie odbierała
Umocowywano przy drzwiach obór gałązki szypszyny lub głogu, by czarownica palce sobie pokłuła, gdy w nocy przyjdzie czarować.
By zabezpieczyć pole
W noc Kupały biegano dookoła niego z płonącymi pochodniami. Zabieg ten zabezpieczał pole od demonów i robactwa oraz zapewniał dobre plony.
Obsiekanie
Czyli tworzenie magicznego koła przed pierwszym wiosennym wypędem stada na pastwisko. Na podwórze, gdzie stało stado wkraczało dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał w rękach siekierę, zaś drugi wielki nóż. Rozchodzili się oni od wrót w różnych kierunkach i obchodzili bydło trzykrotnie, przy każdym spotkaniu uderzając siekierą o nóż. W ten sposób było zwykle tworzone koło: przez dwie osoby rozchodzące się w dwóch kierunkach.
***
CZARY ODWRACAJĄCE
Odwracanie czarów
Jeśli jakaś czarownica zadała komuś węzeł, wtedy należało taki węzeł znaleźć i rozwiązać, a następnie wyrwać i spalić, a na miejsce wbić osinowy kołek, co miało sprawić osobie, która czar rzuciła, nieopisane męki.
Unieszkodliwienie czarownicy
Lud, podejrzewając jakąś osobę o czynienie szkodliwych czarów, bronił się przed nią w następujący sposób. Należało zdobyć kilka wyczesanych przez nią włosów i umieścić pod biegunem wrót. I tak, jak włosy skręcały się przy otwieraniu i zamykaniu drzwi, tak miało się skręcać ciało czarownicy, przyprawiając ją o wielkie cierpienia.
***
MAGIA SZKODZĄCA
By odebrać mleko krowie
Kobieta chcąc przenieść mleko cudzej krowy na własną, uderzała miotłą w wymię pierwszej, czym zabierała mleko na miotłę, po czym szła do swej zagrody i uderzała miotłą w wymię własnej krowy.
By wywołać postrzał
Czarownik chcąc to uczynić brał róg bydlęcy z odciętym wierzchołkiem, sypał doń piasek, żwir i tłuczone szkło, po czym wszystko to wydmuchiwał w kierunku, w jakim miały podążać czary. Mówił przy tym:
Idźcie do N.N., postrzelcie w serce, suszcie go i palcie, do grobu ześlijcie!
Ofiarę, napotkawszy ją, przeszywał strzał, powodując ostre kłucie w piersiach.
By przyprawić komuś cierpienia
Należało wyciąć ślady odciśnięte na ziemi przez daną osobę i ziemię tą spalić, zatknąć w ścianie pieca, zawiesić w kominie, itp. Wysychanie ziemi powodowało wysychanie danej osoby i śmierć.
By odpłacić złodziejowi
Jeśli złodziej ukradł z domu np. płótno, ale jakiej jego cząstki zapomniał, bądź ją zgubił, wtenczas wszystko, co rozgniewany właściciel zrobił z tą częścią, odbijało się na złodzieju. I tak gdy zakopał ją do grobu, złodziej umierał, gdy zatykał ją do dziury w osinie, złodziej trząsł się jak osikowy liść, gdy wieszał w kominie nad ogniskiem, złodziej wysychał, itd.