IDEOLOGIZACJA PREHISTORII
Nauka prehistorii sztuki opiera się na odkryciach archeologicznych. Tereny, na których wykopaliska nie są prowadzone są dla archeologii i prehistorii białą plamą, co nie oznacza, że nic się na nich nie działo. Po prostu nic o tym nie wiemy.
Archeologia zaczęła się w XVII w. od wykopalisk w Pompejach i Herculanum, a w XIX i XX wieku większość prac wykopaliskowych prowadziły ekipy naukowe rozwiniętych państw kolonialnych. To powodowało, że wyniki badań archeologicznych były "profilowane" przez naukę zachodnioeuropejską. Proces ten kulminował w doszukiwaniu się kolebki współczesnej Europy we "francuskich" jaskiniach paleolitycznych i w niemieckiej kategorii ludów i języków "indo-germańskich". Dopiero w drugiej połowie XX wieku pojawiła się znacząca ilość miejscowych archeologów w takich rejonach jak Egipt, Mezopotamia, Lewant, Anatolia czy Afryka. Nauka tych krajów próbowała "rewindykować" wyniki badań archeologicznych dla budowania tożsamości własnych narodów, dopatrując się "tureckości" w Hetytach lub "słowiańskości" w neolitycznych kulturach bałkańskich.
Po tragicznych doświadczeniach drugiej wojny światowej pojawiły się tendencje do eliminowania pojęcia rasy jako kategorii naukowej umożliwiającej porządkowanie materiału archeologicznego, z drugiej zaś strony do "dowartościowywania" ludów i regionów, które stały się ofiarami rasizmu i kolonializmu. W ten sposób odżyła, mająca korzenie w XIX-wiecznym darwinizmie, teoria nazywana Out-of-Africa, której współczesną wersją jest syndrom afrykańsko-lewantyński.
Sprowadza się ona do twierdzenia, że gatunek homo sapiens powstał w Afryce, a potem powędrował w świat zaludniając kolejne kontynenty. Ten afrykański "kultur-traeger" ucywilizował się w Lewancie, a potem dotarł do Europy Zachodniej wędrując i żeglując wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego, przez Italię, Półwysep Iberyjski i Francję aż do Wysp Brytyjskich a nawet do Szwecji - starannie omijając peryferyjne tereny Słowiańszczyzny.
Spektakularnym przejawem syndromu afrykańsko-lewantyńskiego jest trzytomowe dzieło Martina Bernala "Black Athena", w którym wyłożone jest afro-azjatyckie pochodzenie klasycznej kultury greckiej i które ma być odtrutką na "aryjski model" kultury wysokiej.
W kategoriach naukowych koncepcja Out-of-Africa, zgodnie z którą świat zaludniło 150 (sic) afrykańskich homo erectus, jest równie mocno udokumentowana jak arka Noego, na której potop przetrwali przedstawiciele wszystkich gatunków zamieszkujących ziemię zwierząt.
Ponieważ zjawiska te wynikają z przyczyn pozanaukowych (i często z bardzo szlachetnych intencji uznania równego wkładu wszystkich kultur regionalnych do wspólnej kultury światowej) ich żywotność jest niezależna od naukowej argumentacji. Ideologizacja nauki jest zjawiskiem starym i głęboko ludzkim. Nie trzeba się nią przejmować, ale trzeba o niej pamiętać, ponieważ deformuje ona z trudem tworzony obraz prehistorii człowieka.