120 121id784 Nieznany

prowadziła ją do obłędu, nie wiedziała, jak się zachować, jak ze mną być. Oboje stwierdziliśmy, że niełatwo jest naprawdę obcować z dru­gim człowiekiem. Chociaż Sue przedtem zrzędziła, że ją zaniedbuję, teraz kiedy poświęcałem jej uwagę, czuła się niepewnie. Nie była przyzwyczajona. Jej rodzina może nawet gorzej niż moja radziła sobie z okazywaniem uczuć i zainteresowania. Ojciec, kapitan statku, był stale poza domem, matce to odpowiadało. Sue dorastała w samotności, zawsze chciała być z kimś blisko, ale, pobodnie jak ja, nie umiała.

Za radą terapeuty w pewnym momencie zapisaliśmy się do Stowa­rzyszenia Przybranych Rodziców. W miarę jak zacieśniała się więź pomiędzy mną i Timem, Sue coraz niechętniej pozwalała mi go wy­chowywać. Czuła się odsunięta, jakby traciła nad nim kontrolę. Wiedziałem jednak, że jeśli mam się naprawdę porozumieć z małym, muszę sam ustalić granice naszej zażyłości.

Stowarzyszenie pomogło mi bardziej niż cokolwiek innego. Od­bywały się tam grupowe spotkania rodzin takich jak nasza. Dużo mi dało słuchanie, jak inni mężczyźni opowiadają o swoich uczuciach. Dzięki temu potrafiłem mówić Sue o własnych.

Wciąż rozmawiamy, wciąż jesteśmy razem, uczymy się bliskości i zaufania. Żadne z nas nie radzi sobie na tym polu tak dobrze, jak by chciało, ale nieustannie ćwiczymy. To całkiem nowa dyscyplina dla nas obojga.

Zainteresowanie Erika Sue

Erik, samotny w swoim dobrowolnym odsobnieniu, pragnął być kochany i otoczony troską, lecz bez ryzyka zażyłości z drugą osobą. Kiedy Sue podczas pierwszego spotkania milcząco dała do zro­zumienia, iż nie ma nic przeciwko jego głównej metodzie uników

W istocie brak obycia towarzyskiego oraz niezdolność do bliższych związków uczuciowych stanowiły dla Sue element atrakcyjny. Nie-zdarność Erika budziła sympatię, a zarazem wskazywała, iż partner nie będzie z własnej inicjatywy nawiązywać kontaktów z innymi ludźmi,

w tym — co nader istotne — z innymi kobietami. Sue, podobnie jak wiele kobiet, które kochają za bard/o, żywiła głęboki lęk przed porzuceniem. Lepiej już żyć z kimś, kto nie zaspokaja w pełni jej potrzeb, lecz kogo nie straci, niż z mężczyzną bardziej serdecznym i bardziej sympatycznym, który może ją opuścić dla innej.

Ponadto izolacja towarzyska partnera dawała Sue zajęcie — musia­ła przerzucić pomost nad przepaścią dzielącą Erika od innych. Mogła tłumaczyć jej dziwactwa reszcie świata, przypisując ucieczkę od ludzi raczej nieśmiałości aniżeli zobojętnieniu. Mówiąc najprościej: Erik jej potrzebował.

Sue natomiast ponownie wplątała się w smutną sytuację znaną z dzieciństwa: samotność, pełne nadziei oczekiwania na miłość i uwagę, głębokie rozczarowanie, wreszcie gniew i rozpacz. Kiedy tak próbowała wymusić na Eriku, by się zmienił, tym samym potwierdzała jego najgorsze obawy dotyczące związków i sprawiała, że odsuwał się coraz bardziej.

Aliści za sprawą poważnych wstrząsów życiowych Erik się zmienił, i to dogłębnie. Nie chcąc się stać sobowtórem obojętnego, niedostęp­nego ojca, postanowił stawić czoło swemu demonowi — lękowi przed bliskością. Decyzję tę w głównej mierze zrodziła silna identyfikacja z samotnym małym Timem. Zmiana, która zaszła w Eriku, spowodo­wała jednak zmiany w pozostałych członkach rodziny. Sue, dotych­czas ignorowana i zaniedbywana, nagle stała się przedmiotem pożąda­nia i atencji, a wówczas zdała sobie sprawę, jak bardzo jej doskwiera owa wymarzona zażyłość. Sue i Erik mogliby z łatwością pozostać w takim odwróconym układzie, w którym myśliwy zmienił się w zwierzynę, zwierzyna w myśliwego. Mogliby po prostu zamienić się rolami, nadal zachowywać dystans oraz komfort psychiczny. Jednak­że każde z nich miało odwagę zajrzeć głębiej, po czym przy pomocy terapeuty, a także pełnej zrozumienia i empatii grupy ludzi, podjąć ryzyko prawdziwej zażyłości jako para i, z Timem, jako rodzina.

Nie sposób przecenić znaczenia, jakie dla każdego z nas mają pier­wsze chwile znajomości. Ja sama wiem z doświadczenia, że wstępne wrażenie przy spotkaniu z nowym pacjentem dostarcza mi większości najważniejszych informacji. Za pośrednictwem tego, co pacjent mówi, a co zataja, jak również wskazówek podsuwanych przez powierzchow­ność — postawę, dbałość o wygląd zewnętrzny, wyraz twarzy, manie-ryzm i gestykulację, ton głosu, kontakt wzrokowy lub jego brak,

120

121


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
120 121id 13783 Nieznany
120 porad promocjaid 13759 Nieznany
120 129 Kubiakid 13756 Nieznany (2)
10[1] 1 1 94 121id 10773 Nieznany (2)
108b 120 ROZ w spr szczegolo Nieznany (2)
120 143 ROZ w spr sposobu u Nieznany (2)
HEAT 120 id 200219 Nieznany
120 121 cd speed c5cipgjfoceuvd Nieznany (2)
120 porad promocjaid 13759 Nieznany
Gor±czka o nieznanej etiologii
120 polecenia informacyjne
02 VIC 10 Days Cumulative A D O Nieznany (2)
Abolicja podatkowa id 50334 Nieznany (2)
45 sekundowa prezentacja w 4 ro Nieznany (2)
4 LIDER MENEDZER id 37733 Nieznany (2)
Mechanika Plynow Lab, Sitka Pro Nieznany
katechezy MB id 233498 Nieznany
2012 styczen OPEXid 27724 Nieznany