Rozdział trzeci
Mentalność przetrwania
Rozumiejąc swoje dwie ukryte motywacje (poszukiwanie przyjemności i unikanie bólu), odkrywamy, że na najgłębszym poziomie sprowadzają się one do jednej - motywacji przetrwania, czyli zachowania siebie przy życiu. Dlatego, kiedy się boimy, nic w świecie nie istnieje oprócz naszej potrzeby ochraniania siebie. Również dlatego musimy cały czas wszystko kontrolować. Ta mentalność przetrwania za wszelką cenę objawia się w każdej komórce naszego ciała jako wbudowany w nią mechanizm samozachowawczy, nazywany "syndromem ucieczki lub walki".
Wszyscy doświadczyliśmy syndromu walki lub ucieczki. Jest to pozostałość po naszych jaskiniowych przodkach, dla których przetrwanie było codziennym zadaniem. Lęk był ważną częścią naszego mechanizmu przetrwania, do którego się odwoływaliśmy, kiedy groziło nam niebezpieczeństwo. Bez niego nie przetrwalibyśmy jako gatunek. Jeśli, na przykład, idziemy szlakiem górskim i nagle szlak się urywa, nasza reakcja jest normalna - odczuwamy strach. Nie musimy się zastanawiać, czy wycofać się w bezpieczne miejsce, czy nie. Reagujemy automatycznie i odpowiednio do sytuacji. Kiedy myśl o niebezpieczeństwie działa na mózg, do krwi wydzielana Jest mieszanka hormonów, która zawiera adrenalinę. Substancja ta daje mięśniom szybki zastrzyk energii i w ten sposób czyni nas silniejszymi w walce lub ucieczce. Zawiera także składnik tamujący krew, aby powstrzymać zbyt duży upływ krwi. gdy zostaniemy zranieni. Kiedy atakuje nas dzikie zwierze, taka automatyczna reakcja jest dla nas bardzo korzystna.
Epoka współczesna nie niesie już ze sobą ciągłej presji zagrożenia życia, a jednak często reagujemy tak, jakbyśmy znajdowali się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Otrzymujemy, na przykład, od swej dyrekcji pismo zalecające poprawienie jakości naszej pracy. I co się dzieje? Bang! Hormony zalewają nasze ciało.
Sąsiad krytykuje nas za niewłaściwe wychowywanie naszych dzieci i natychmiast wywołuje to w nas reakcję lękową. Kierujemy przeciwko niemu lub przeciwko sobie cały trujący jad, którego użylibyśmy w walce z dzikim zwierzęciem.
Niezadowolenie naszego partnera natychmiast budzi wspomnienie dezaprobaty doznanej od rodziców i jest nam z tym okropnie. Możemy odczuwać złość lub niepokój, ale za każdą z tych emocji kryje się lęk.
Wszystkie te reakcje są wywołane hormonami, które z kolei wydzielane są do krwi wskutek otrzymanej przez mózg informacji o emocjonalnym niebezpieczeństwie. Zdarza się to zawsze, kiedy myślimy, że:
możemy stracić kogoś lub coś,
możemy się skompromitować,
możemy być nie akceptowani lub nie lubiani,
spotykamy się z czymś nieznanym.
Kiedy takie sytuacje faktycznie się zdarzają, doznajemy traumy, ale nie czujemy lęku. Te przykre wydarzenia nie są bezpośrednim powodem lęku. Jest nim przyszłość widziana poprzez ich pryzmat.
Cała historia naznaczona jest zabiegami o przetrwanie. Ostatecznie przejawia się to w potrzebie panowania nad innymi ludźmi, nad związkami, w eksploatowaniu ziemi i jej zasobów. Kontrola i manipulacja ludźmi i środowiskiem stały się nieświadomym, a w wielu przypadkach świadomym, celem ludzkości nie chcącej oprzytomnieć. Początki rozwoju na Ziemi związane były z podbojem innych plemion. Wraz z lepszą organizacją i mechanizacją naszej cywilizacji przyszło podbijanie innych krajów. W tym czasie wzrosła rola religii - do fizycznego przetrwania dodano przetrwanie duchowe (zbawienie duszy). Choć była to wielka zmiana w ludzkiej świadomości na następne dwa tysiące lat, przetrwanie nadal pozostawało głównym przedmiotem troski i jest nim do dziś. Wraz z postępem cywilizacyjnym przyszło większe wyrafinowanie uczuć - pojawiła się potrzeba aprobaty, uznania itd., ale ich podłożem jest także potrzeba przetrwania.
Dla każdej epoki właściwe są pewne sposoby życia, postępowania, pracy itp., które się dezaktualizują i zostają zastąpione innymi - bardziej odpowiednimi dla nowych czasów. Obecnie przechodzimy wielkie przemiany na wielu poziomach świadomości. Od naszego podejścia do nich zależy nasza przyszłość i przyszłość naszej planety.
Na pewnym etapie rozwoju zauważyliśmy, że życie to coś więcej niż tylko przetrwanie i posiadanie - zapragnęliśmy rozumieć. Z cywilizacją przyszło wyrafinowanie wiedzy, wyrażanie siebie i rozumienie środowiska, lecz wciąż jeszcze brakuje nam mądrości i świadomości naszych ukrytych motywacji, czyniących nas marionetkami w rękach zewnętrznych sił.
Zrozumienie reakcji spowodowanych mentalnością lęku i przetrwania jest istotnym warunkiem wzięcia życia w swoje ręce. Musimy sobie także uświadomić, że istnieją tylko dwie emocje, z których wyrastają wszystkie inne uczucia: m i ł o ś ć i l ę k, a lęk jest przejawem mentalności przetrwania.
Gniew, zazdrość, wstyd, poczucie winy są reakcjami na fizyczne lub emocjonalne niebezpieczeństwo i żadna z tych emocji nie jest autentyczna - są one tylko rezultatem pewnego osądu dokonywanego na poziomie umysłu. Innymi słowy, żadna z nich nie może się pojawić, dopóki nie osądzimy pozytywnie lub negatywnie jakiejś osoby lub sytuacji, by wyzwolić odpowiednie hormony powodujące określone doznania.
Nawet miłość i lęk można podejrzewać o to, że są rezultatem osądzania, i może tak jest rzeczywiście. Ale lęk jest tak wbudowany w naszą świadomość, że uznajemy go za normalny przejaw egzystencji. Każda komórka naszego ciała jest zaprogramowana przez lęk po to, aby szybko reagować na niebezpieczną sytuację. Natomiast miłość jest naszym naturalnym stanem... kiedy nie ma już lęku.
NOWA WIBRACJA WSPÓŁCZUCIA
Mentalność przetrwania dobrze służyła człowiekowi przez wiele milionów lat jego ewolucji. Ochraniała go i pozwalała rozwinąć mu się jako gatunkowi, ale teraz sytuacja ludzkości dojrzała do wielkiej zmiany w świadomości. Teraz wszystko zależy od nas: albo dalej będziemy się posługiwać starymi metodami związanymi z mentalnością przetrwania, albo wyjdziemy naprzeciw nowej wibracji współczucia. Nie możemy Jednak wejść w tę nową fazę, dopóki nie uwolnimy się od przestarzałej mentalności przetrwania. Nie możemy przekroczyć mostu, stojąc jedną nogą na brzegu.
Ludzkość wciąż boi się porzucić tę przestarzałą mentalność na wypadek, gdyby znów okazała się potrzebna. "Co będzie, jeśli świat znów stanie się fizycznie niebezpieczny? Co będzie, Jeśli wybuchnie wojna? Co będzie, jeżeli ludzie mnie nie zaakceptują? Co będzie, jeżeli... itp. Moja mentalność przetrwania przynajmniej zapewnia mi bezpieczeństwo, nawet jeżeli czuję się z nią źle". To normalne lęki. Wszyscy je odczuwamy i u wielu z nas są one całkowicie nie uświadomione.
W nowej erze, która zaczyna się na naszej planecie, mentalność przetrwania jest już zjawiskiem atawistycznym, przynajmniej w teorii. W praktyce motywacja przetrwania jest ciągle Jeszcze silniejsza niż motywacja miłości. Naszym głównym celem nie jest miłość bliźniego (choć możemy oszukiwać siebie, że tak jest) czy nawet siebie samego, ale ochrona siebie w świecie, który postrzegamy jako niebezpieczny.
Aby dokonać świadomego wyboru, czyli przebudzić się i odzyskać wolność, musimy najpierw zająć się swymi nie uświadamianymi motywacjami, tj. swoim lękiem.
Zauważyłem, że większość moich lęków nie miała podstaw. Spędziłem tysiące godzin, martwiąc się o różne sytuacje, przeżywając agonię z powodu rozmaitych zdarzeń w moim życiu, z których większość nigdy nie nastąpiła. Cóż za marnowanie energii! To, co się sprawdziło z moich lęków, było wynikiem mej własnej kreacji, zgodnie z "prawem manifestacji" (moc jest tam, gdzie uwaga). Na czymkolwiek się koncentruję, czy to jest pozytywne, czy negatywne, dokądkolwiek podąża moja uwaga, tam zostaje wykreowana przeze mnie większość z tego, na czym się skupiam. Na szczęście, jeszcze nie osiągnęliśmy mistrzostwa w panowaniu nad swoją uwagą. Gdyby tak się stało, nasze negatywne myślenie zniszczyłoby nas już dawno temu.
Przypomina mi się pewna historia:
Kiedyś pewien stary człowiek siedział pod drzewem i zobaczył śmierć przejeżdżającą obok niego. Zawołał ją i zapytał, dokąd jedzie, na co śmierć odpowiedziała, że zmierza do miasta Samahkan zabrać 500 żyć. Stary człowiek odetchnął z ulgą i spokojnie przyglądał się oddalającej się śmierci. Kilka dni później znowu ujrzał śmierć i pozdrowił ją pytaniem:
- Mówiłaś mi, że jedziesz do Samahkan zabrać 500 żyć. Dlaczego wzięłaś 5000?
Śmierć odparła:
- Pojechałam po 500 żyć i wzięłam 500 żyć. Resztę zabrał lęk.
Czym jest lęk? Fałszywym dowodem, który wydaje się prawdziwy. To wszystko, czym jest lęk. Żyjemy w świecie ułudy i walczymy przeciwko fantomom naszej własnej wyobraźni.
Przypomnij sobie swoje koszmary senne. Pomyśl, czy są prawdziwe? Pewnie pamiętasz, że obudziłeś się spocony i przerażony jakimś niebezpieczeństwem i serce waliło ci jak młotem. Twoje uczucia i odczucia w ciele były prawdziwe, ale to, co je spowodowało, było iluzją. Myślę, że to samo dzieje się z twoim życiem - walka i ból są prawdziwe, ale ich przyczyną jest iluzja.
Jesteśmy uśpieni i oglądamy koszmar senny. Najprostszym rozwiązaniem jest chyba przebudzenie i uświadomienie sobie, że niebezpieczeństwo nie Istnieje, że zawsze byliśmy i jesteśmy całkowicie bezpieczni.
Możemy także postanowić, że nie będziemy się budzić, i to jest w porządku. Wówczas jednak musimy być świadomi konsekwencji: życia w ciągłym stresie i lęku, które jest bolesne i prowadzi do wczesnej śmierci.
MENTALNOŚĆ PLEMIENNA
Współczesne społeczeństwo niemal w każdej dziedzinie życia opiera się na mentalności plemiennej. We wczesnych stadiach ewolucji ludzie musieli łączyć się w grupy, żeby przetrwać. Grupy chroniły członków przed niebezpieczeństwem, pozwalały gromadzić żywność, polować, mieć towarzystwo, zyskiwać pierwsze doświadczenia współpracy. W miarę rozwoju społeczność organizowała się w większe grupy, takie jak miasta-państwa, a potem narody. Mentalność plemienna, będąca wyrazem zbiorowej świadomości grupy, przejawiała się w pracy, tworzeniu, ochronie i walce za grupę, tak jak to się dzieje w kolonii mrówek czy termitów. Jednak ludzie mają wyższy poziom świadomości, co skłoniło ich do szukania czegoś więcej niż tylko przetrwania. W poszukiwaniu sensu życia narodziły się nowe zjawiska i powstały grupy wewnątrz grup. Pojawiły się różne religie, filozofie, organizacje polityczne, towarzystwa, kluby itp.
Wszystko w historii ludzkości ma sens ewolucyjny. Wszystkie wspomniane wyżej zjawiska przyczyniły się do postępu, ponieważ były przejawem (najczęściej nie uświadamianego) pragnienia, by znaleźć prawdziwą wolność i drogę do Domu. Lecz przynależenie do grupy wymagało oddania się określonym ideałom i organizacjom, a więc wolności narzucano pewną strukturę podyktowaną ich zakresem.
Wiele mówi się o Nowym Wieku czy Wieku Wodnika, który ma przynieść nowe poczucie wspólnoty oparte na współpracy i dobrej organizacji. Ale slogan Wodnika: "Wolność, Równość, Braterstwo" nadal interpretuje się przez pryzmat mentalności plemiennej i ludzie łączą się ze sobą nie z miłości i poczucia wspólnoty, lecz dlatego, że chcą przetrwać jako jednostki. Jest to widoczne w polityce, w walce o władzę, która wybucha wszędzie tam, gdzie zbiorą się ludzie z wzniosłymi intencjami.
Zadaj sobie następujące pytanie: Czy łączę się z ludźmi z potrzeby wspólnoty, współodczuwania i współpracy, czy też z lęku przed samotnością?
Miłość warunkową rozpoznajemy po następujących stwierdzeniach:
"Będę cię kochał, jeżeli ty mnie pokochasz".
"Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję".
"Kocham cię, ponieważ dajesz mi przyjemność".
Miłość staje się wymianą handlową obwarowaną różnymi warunkami.
Miłość i szczęście - to naturalny stan świadomości, ale nie wiemy, jak to jest: czuć szczęście. Nie znamy także uczucia bezwarunkowej miłości. Zajęci jesteśmy pogonią za substytutami miłości i szczęścia. Spotkałem wielu ludzi, którzy z uporem twierdzili, że doznali bezwarunkowej miłości. Ośmielam się podejrzewać, że to nieprawda; przede wszystkim dlatego, że tak bardzo się przy tym upierali. Jeżeli chcemy wiedzieć, z jakiego miejsca wychodzimy, możemy sprawdzić to w bardzo prosty sposób: wszystkie rodzaje uzasadnień, dowodów, wyjaśnień i prób przekonania kogoś, czy nawet siebie samego, nie mają nic wspólnego z miłością i prawdą. Miłość i prawda nie potrzebują żadnych uzasadnień, ponieważ są r z e c z y w i s t o ś ć i ą samą.
Prawda nie potrzebuje niczego poza sobą. Jeżeli bronimy swego punktu widzenia lub usiłujemy przekonać kogoś do czegoś, możemy być absolutnie pewni, że kieruje nami lęk. Dziś trwa wiele sporów na temat miłości. Ludzie próbują określić i zdefiniować, czym jest miłość, a czym nie jest - wszystko po to, by zachować ten substytut miłości i szczęścia, który jest ich udziałem. Kiedy mamy miłość, nie stawiamy żadnych pytań, ponieważ mamy Wszystko. K o c h a ć - t o b y ć s z c z ę ś l i w y m. Doświadczamy miłości tylko wtedy, kiedy jesteśmy całkowicie i bezwarunkowo szczęśliwi, kiedy nawet jedna chmurka lęku nie przesłania nam tego stanu. M i ł o ś ć j e s t n i e o b e c n o ś c i ą l ę k u.
Mówiono, że "bojaźń Boża" jest początkiem mądrości. Stwierdzenie to jest często usprawiedliwieniem syndromu ofiary i dziecinnego stosunku do Boga. Zapomina się o innym stwierdzeniu pochodzącym z tej samej doktryny: "Nie ma bojaźni w doskonałej miłości". Możemy siebie oszukiwać, że kochamy tych, których się boimy (i możemy to nazywać szacunkiem), ale w głębi czujemy złość i gorycz. Nienawidzimy wszystkiego, czego się boimy - chcemy to zniszczyć i odseparować się od tego. Jest to często gorzka reakcja eks-chrześcijan, których uczono bać się Pana (bać się rodziców). Nie ma nic bardziej odległego od nauk Mistrza wszystkich chrześcijan. Wszyscy doświadczyliśmy manipulacji i kontroli i przyjrzawszy się im, wiemy, że zawsze wynikały z lęku. Nasz lęk przed dezaprobatą, odrzuceniem lub karą otwiera innym dr)wl do manipulowania i kontroli nad nami. W lęku zaś utrzymuje nas mentalność plemienna.
ZACHOWANIE SIEBIE PRZY ŻYCIU
Zachowanie siebie przy życiu (potrzeba przetrwania) Jest instynktem, co oznacza, że jest nieświadomą motywacja. Na bardziej widocznym poziomie przejawia się jako lek przed bólem lub przed utratą przyjemności. Dlatego wkładamy tak ogromny wysiłek w ochronę swoich zwyczajów oraz swego sposobu działania i myślenia, tak jakby zależało od tego nasze życie. Niektórzy w Imię tego walczą lub nawet zabijają. Trzy mamy się kurczowo substytutów szczęścia, które nazywamy "przyjemnościami", ponieważ nie znamy swojego Prawdziwego Ja (siebie). Nie wiemy, że nie ma się czego bać, że nie mamy nic do stracenia i nic do zyskania. Posiadamy już bowiem w s z y s t k o. Obyśmy tylko mogli się przebudzić i zauważyć ten fakt. Przebudzenie nie oznacza intelektualnego zrozumienia prawdy, choć może to być punktem wyjścia. Pamiętajmy jednak, że intelekt jest mocno zaangażowany w obronę swoich przekonań. Dotyczy to nie tylko Jednostek, ale także narodów, różnych ruchów filozoficznych i religijnych itp. Potrzeba obrony naszych przekonań jest przyczyną przemocy. Słowa Gandhiego nadal wyrażają głęboką prawdę: "Gotów jestem poświęcić swoje życie za wolność. Ale nie ma takiej rzeczy, dla której mógłbym zabijać". Kilka lat później podczas wojny domowej powiedział także: "Ludzie są tak oddani ideologii odwetu i zasadzie >>oko za oko<< że wkrótce cały świat oślepnie".
Każdy kraj na tej planecie ma swoją armię i jest przygotowany do obrony i do wojny w obronie innego kraju, czyli do rozwiązywania problemów międzynarodowych przy użyciu siły. Z całą pewnością odzwierciedla to stan naszej świadomości, opanowanej lękiem i potrzebą przetrwania. Obwinianie przywódców tego świata o tę sytuację jest unikaniem osobistej odpowiedzialności. Trzeba raczej wniknąć w siebie, przyjrzeć się własnym lękom i sposobom reagowania na nie.
I tak znowu wracamy do formy świadomości, która jest już dziś przestarzała. Jak postępować, by stać się wolnym, by doświadczyć bezwarunkowej miłości i szczęścia?
Pierwszym etapem jest rozpoznanie, że opanowała nas mentalność przetrwania. Dzięki temu rozluźni się nieco paraliżujący nas uścisk lęku. Jest to pierwszy krok ku odzyskaniu własnej siły i ku przebudzeniu. Zobaczmy, jak boimy się ciemności (nieznanego), jak obawiamy się zranienia (fizycznego i emocjonalnego), jak bardzo lękamy się utraty swoich przyjemności.
Nie mając kontaktu ze swym Prawdziwym Ja, pragniemy gratyfikacji od innych. Wiąże się to zawsze z lękiem, że nie dostaniemy tego, czego chcemy, i ze strachem przed utratą tego, co posiadamy. Być może nie zawsze uświadamiamy sobie owe lęki, ale nie zmienia to faktu, że one istnieją. W rzeczywistości, stłumiony lęk jest o wiele silniejszy i bardziej destruktywny w skutkach, ponieważ działa z ukrycia i nasz świadomy umysł nie ma nad nim żadnej władzy. Gdy stajemy się świadomi i uważnie obserwujemy własne motywacje, zyskujemy możliwość zapanowania nad swym życiem, podejmowania świadomych decyzji i dokonywania wyborów. Innymi słowy, możemy wykorzystać lęk do uwolnienia się od lęku.
Gdybyśmy chociaż odrobinę tej energii, którą zużywamy na ochronę siebie, włożyli w odkrywanie, kim naprawdę jesteśmy, doznalibyśmy cudu przemiany.
Przebudźmy się!