Kleszcz - wróg nr.1 partyzantów, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE


KLESZCZ

WRÓG No. 1 PARTYZANTÓW

--------------------------------------------------------------------------------

Przez całe życie kleszcze piją krew tylko trzykrotnie. Giną jesienią: samce tuż po kopulacji, samice po złożeniu jaj. Ludzie ukąszeni przez kleszcze wywołujące LD ("Lyme Disease") umierają w męczarniach.

--------------------------------------------------------------------------------

Najczęściej w pierwszym okresie wakacji i na początku jesieni do przychodni i szpitalnych izb przyjęć zgłaszają się osoby, które są zaniepokojone ukąszeniem przez kleszcza. Jedni są zmartwieni tym, że kleszcza nie mogą usunąć, inni usunęli go, ale w ten sposób, że urwali mu dupsko, a łeb został w skórze (zakażenie murowane), inni spanikowani są zasłyszaną gdzieś informacją, że kleszcz może przenosić jakąś zakaźną chorobę. Ale żeby się zabezpieczyć przed skutkami ukąszenia przez kleszcza trzeba pomyśleć znacznie wcześniej i nie jest to wcale informacja, która ma napędzić klientów firmom produkującym szczepionki. Taka jest po prostu prawda i profilaktyka.

Jednak osób, które chcą z takowej profilaktyki przed letnim sezonem skorzystać jest bardzo mało. Polak jest przecież mądry po szkodzie. Osoby takie narażają się na zachorowanie na wczesnoletnie (kleszczowe) zapalenie opon mózgowych i mózgu, jak i na równie niebezpieczną LD, (o której się w Polsce nie mówi, albo objawy jej są niewłaściwie diagnozowane!). O LD będę pisał w dalszej części tego artykułu.

Przenosicielem, jak i rezerwuarem czynnika zakaźnego - wirusa, wywołującego chorobę centralnego układu nerwowego nazywaną wspomnianym wczesnoletnim zapaleniem opon mózgowych i mózgu są kleszcze.

Najczęściej spotykanym gatunkiem spośród kilku, które mogą przenosić ten wirus jest mały skurwysyn o łacińskiej nazwie ixodes ricinus. Ten skurwysyński pajęczak, znany także pod pospolitym określeniem "kleszcz psi" jest w Polsce bardzo popularny i występuje dość powszechnie, stąd też niejeden z Was miał do czynienia z nim właśnie. W jego dwuletnim cyklu rozwojowym spotykamy trzy stadia: larwę, nimfę i imago (forma dojrzała), których cechą wspólną niezbędną dla dalszego rozwoju jest konieczność przynajmniej jednokrotnego wyssania krwi od kręgowca. Wśród gatunków ssaków, gadów, płazów i ptaków, na których pasożytują kleszcze ich typowymi żywicielami są: myszy, krety, lisy, sarny, wiewiórki, zające, owce, krowy, konie, psy, harcerze, partyzanci, komandosi, pracownicy leśni, myśliwi i grzybiarze oraz turyści wszelkiej maści.

Do zakażenia wirusem zapalenia opon mózgowych i mózgu (o ile go ktoś posiada) dochodzi w czasie ssania krwi przez krwiopijcę kleszcza. Ze względu na znieczulające działanie śliny kleszcza, osoby poszkodowane mogą nie wiedzieć, w którym momencie, a nawet w jakim dniu zostały zaatakowane przez 9 Pasażera Nostromo. Najczęściej Mały Obcy zdąży powiększyć swoją wielkość kilkakrotnie (Np. z 1-2 mm do Np. 5-7 mm). O ile nie mamy pod ręką jakiejś zgrabnej kobitki, która mogłaby nas co jakiś czas zlustrować od góry do dołu (lub na odwrót, to bez różnicy), a w szczególności obejrzeć nam plecy to zakładajmy, że możemy, po kilku dniach pobytu w gęstwinie leśnej, teoretycznie być nosicielem małej broni biologicznej typu: Kleszcz Produkcji Europejskiej. Typowe miejsca ukąszenia człowieka przez kleszcze to: głowa, uszy, skóra w okolicach zgięć dużych stawów, ręce i nogi. Ale muszę tu dodać, że kilkakrotnie znalazłem kleszcza z gatunku ixodes ricinus na swoim brzuchu na wysokości pępka. Wspomnę, że byłem ubrany w bluzę z długimi rękawami wypuszczoną na spodnie, a pod spodem miałem podkoszulek. W jednym przypadku Intruz był tam czas jakiś bowiem przeszedł metamorfozę i wyglądał już jak owoc jagody conajmniej, a w innym przypadku uległ on niecelowemu zmiażdżeniu (jego szczątki w mojej skórze doprowadziły do małego zakażenia). Ale prawda jest taka, że było to wygodne miejsce do przeprowadzenia samodzielnej operacji specjalnej celem usunięcia Obiektu z mojego ciała.

Jest też inna droga zakażenia: przez spożycie niepasteryzowanego mleka pochodzącego od zwierząt pokąsanych przez kleszcze. Zainfekowane zwierzęta nie ujawniając objawów chorobowych mogą znajdować się w stanie wiremii, czyli obecności wirusa we krwi i wydzielać go z mlekiem. Zwierzęta zarówno żyjące dziko, jak i te domowe po zakażeniu wirusem nie chorują, ale po pierwszej infekcji produkują przeciwciała, które są dla nich absolutnie wystarczającą ochroną w przyszłości. Podobnie rzecz ma się z naszym bohaterem kleszczem. Będąc zainfekowanym nie choruje, ale do końca swojego życia jest nosicielem czynnika zakaźnego. Jednak w przypadku człowieka jest zupełnie inaczej: zakażenie może być początkiem poważnego procesu chorobowego!

Do miejsc, w których najczęściej dochodzi do infekcji należą obszary lasów liściastych, a szczególnie tych porośniętych paprociami, jeżynami, czarnym bzem. Poza tym brzegi lasów, polany, zarośla w pobliżu oczek wodnych, stawów, strumieni i rzek oraz łąki. I tylko w ten sposób należy oceniać potencjalne miejsca, gdzie mogą występować kleszcze. Drukowane w różnych pismach mapki występowania kleszczy w Polsce nie zawsze są zgodne z prawdą. Dlatego zawczasu nie cieszmy się, że np. jedziemy w jakiś rejon, gdzie na mapce z gazety nie pokazano występowania kleszczy. Możemy się potem nieprzyjemnie zdziwić, kiedy przywieziemy do domu ze dwie rodziny kleszczy razem z ich dobytkiem.

Polska nieszczęśliwie znajduje się w endemicznym obszarze występowania wirusa kleszczowego zapalenia opon mózgowych i mózgu. Ogniskami w których najczęściej go stwierdzono są obszary Puszczy Białowieskiej, Mazury, Kampinos, okolice byłych województw: gdańskiego, koszalińskiego, krakowskiego, opolskiego, poznańskiego, skierniewickiego, szczecińskiego i zielonogórskiego. Ale oczywiście wirus rządzi się też w innych miejscach Polski, z tym że w mniejszym stopniu (albo i nie).

Większość ludzi zaatakowanych przez kleszcza(e) przechodzi zakażenie bezobjawowo lub poronnie. Ale nie cieszmy się zawczasu! Bowiem u około 30% zainfekowanych ludzi dochodzi do przejścia wirusa drogą limfatyczną, a następnie krwionośną do centralnego układu nerwowego, a tam po trwającym nawet do trzech tygodni okresie inkubacji, czyli wylęgania choroby, rozpoczyna się pierwsze z dwóch stadiów choroby.

Pierwsza faza (wiremii) trwająca od 1 do 8 dni jest pozbawiona cech ułatwiających jej rozpoznanie. Może przybrać formę nieżytu górnych dróg oddechowych, dolegliwości żołądkowo-jelitowych, jak też schorzenia grypopodobnego.

Po tej fazie i kilkudniowym okresie względnego zdrowia rozpoczyna się dużo gwałtowniejsze i cięższe drugie stadium choroby, które może występować w postaci oponowej, oponowo-mózgowej, mózgowo-rdzeniowej i oponowo-mózgowo-rdzeniowej. Każda z tych form może przebiegać z szerokim spektrum ciężkich objawów, do których zalicza się m.in. wysoką gorączkę 38-41 stopni C, wymioty, uszkodzenie nerwów czaszkowych i wynikające z tego nieodwracalne konsekwencje: porażenia i zmiany psychiczne. W bardzo ciężkich przypadkach występuje śpiączka. Niestety 1 do 1,5 % przypadków zachorowań na wczesnoletnie zapalenie opon mózgowych i mózgu kończy się śmiercią. Co ciekawe, u dzieci przebieg choroby jest łagodniejszy niż u dorosłych.

Profilaktyka postekspozycyjna (po ukąszeniu przez kleszcza) polega m.in. na podaniu immunoglobuliny, która jest uzyskiwana od osób uprzednio zaszczepionych i mających wysoki poziom przeciwciał. Taka profilaktyka może być zastosowana jedynie do czterech dni od ukąszenia. Profilaktyka preekspozycyjna (zastosowana przed ukąszeniem) polega na wcześniejszym zastosowaniu szczepionki dającej gwarancję ochrony przed wszystkimi występującymi w Europie szczepami wirusa wczesnoletniego zapalenia opon mózgowych i mózgu. Po wykonaniu serii trzech szczepień uzyskuje się prawie 100% odporności na zachorowanie.

Oczywiście szczegółów można dowiedzieć się od lekarza.

A teraz sposób na skuteczne pozbycie się kleszcza, którego nauczyliśmy się w Centrum Szkolenia Specjalnego dr A.Bryla. Należy rozgrzać do czerwoności czubek ostrza noża, a następnie wyłuskać nim ze skóry kleszcza. Ma to swoje bardzo dobre strony: przede wszystkim zabija natychmiastowo kleszcza, uniemożliwiając mu strzyknięcie śliną do środka naszego ciała, co ma miejsce, gdy posmarujemy go np. masłem, aby martwego łatwiej usunąć ze skóry. Jest to bardzo poważny błąd! Nigdy nie smarujmy kleszcza masłem, benzyną, czy innymi specjałami, bowiem kleszcz dusząc się strzyka śliną, która może być zakażona, przyspieszając ewentualne zainfekowanie nas wirusem! Tak więc jak widać zabicie kleszcza gorącym nożem to bardzo pozytywne działanie. Poza tym niejako przy okazji wypalamy skórę wokół miejsca zaatakowanego przez kleszcza usuwając resztki Intruza, jak i skutecznie dezynfekując skórę. Dla wprawnej osoby taka operacja to kilkanaście sekund szybkiego manipulowania nożem. Wykonywałem ją parokrotnie samodzielnie i muszę stwierdzić, że „rany pooperacyjne" miały zaledwie kilka milimetrów szerokości i po kilku latach są niewidoczne, zwłaszcza na opalonej skórze. Jest to sposób napewno dla twardej osoby, a kto zoperował się samodzielnie w ten sposób, niewątpliwie zaliczył kolejny stopień w "survivalowej edukacji".

Teraz o "chorobie z Lyme"

(Lyme Disease - LD).

Zaczęło się w latach 70-tych ubiegłego stulecia w Lyme, małym uroczym miasteczku w stanie Connecticut, niedaleko Nowego Yorku i Bostonu. Wśród mieszkańców, a zwłaszcza dzieci zaczyna się szerzyć nowa choroba, zidentyfikowana przez lekarzy jako "nieznany typ artretyzmu" objawiający się silnymi bólami stawów (zwłaszcza kolan, uniemożliwiającymi stanie na nogach) oraz głowy, przeziębieniem, zapaleniem gardła, wysoką gorączką, swędzącą wysypką. Coraz więcej osób jest przekonanych o tym, że nie jest to żadna znana choroba. Spirala strachu zaczyna działać. Do 1978 roku lekarze błądzą po omacku. Zwrot nastąpił w chwili, kiedy jeden z mieszkańców Lyme znalazłszy na swoje skórze kleszcza zawozi go jednemu z lekarzy, a ten natychmiast przekazuje go entomologom. Drugi fakt o kluczowym znaczeniu dla rozpoznania choroby to identyfikacja raportu medycznego z 1910 roku napisanego w Szwecji, który opisuje niemal identyczne objawy chorobowe i co najważniejsze, wiąże je z ukąszeniem kleszcza. Kleszcz został opisany przez fachmanów z Wydziału Medycznego Uniwersytetu Harvarda i nazwany na cześć jednego z członków zespołu (dr Dammina) Ixodes dammini. Sprawca został wykryty. Teraz należało wykryć wirusa. Stało się to w 1982 roku, kiedy to wyizolowano bakterię wywołującą LD. Krętek otrzymał nazwę Borrelia burgdorferi. Był to już radykalny postęp, bowiem doprowadziło to do opracowania testu wykrywającego obecność krętka w organizmie, który z równym powodzeniem może występować we krwi, limfie, płynie mózgowo-rdzeniowym, jak i śluzówce pochwy.

O Ixodes dammini wywołującym LD wiadomo już sporo. Kleszcz ten żyje dwa lata, a jego życie dzieli się na 4 okresy. Przez całe swoje życie pije tylko krew zwierzęcą i ludzką tylko trzykrotnie. Nie będę tu szczegółowo opisywał ich całego rozwoju od larwy, przez nimfę po osobnika dorosłego, bo mało to kogo interesuje, a w szczególności mnie. Jak ktoś jest jednak ciekawy to niech pogrzebie w książkach. Może coś znajdzie. Ważna jest informacja, że w lipcu i sierpniu kleszcz ten jest szczególnie aktywny, gdyż poszukuje pokarmu dla zgromadzenia zapasów energetycznych (samce do kopulacji, samice do wydania potomstwa - obydwoje umierają po dokonaniu tych czynności). Właśnie wtedy notuje się najwięcej "napadów" dokonanych przez zorganizowane jednostki kleszczy. Ukrywają się m.in. na liściach krzewów skąd atakują zwierzęta, opadając im na skórę. Uwaga: kleszcz reaguje na przesuwające się jasne przedmioty lub przedmioty odcinające się od tła. Tak więc mundur kamuflażowy u spotykanych w lesie różnych osobników może ma im pomóc w ukryciu się przed kleszczami? Ale mówiąc serio: z tej i innych przyczyn lepiej jaskrawo ubranym po lesie nie chodzić. No a jak nas postrzeli myśliwy, to już tylko nasza wina, że wleźliśmy mu w jego teren polowania, a on nas pomylił z dzikiem, gdyż tak pięknie się zamaskowaliśmy.

Jak wspomniałem, ukąszenie kleszcza nie jest bolesne ze względu na jego znieczulającą ślinę. Dzieje się też tak ze względu na jego małe rozmiary organów gębowych. Większość (ponad 50%) nie pamięta, kiedy została ukąszona przez to zwierzęcie. W bardzo nielicznych przypadkach przebywa on na skórze człowieka przez dłuższy czas. Siedmiodniowy, pełny cykl jest ewenementem. Do infekcji wirusem wystarcza kilka lub kilkanaście minut.

LD jest trudna do zdiagnozowania. Pomaga tutaj specjalistyczny test. Typowe objawy LD to: zaczerwienienie skóry i wysypka, objawy grypowo-przeziębieniowe, objawy sercowe (przyspieszenie akcji, arytmia), objawy neurologiczne (bóle głowy, sztywność karku, bóle uszu, zaburzenia widzenia, trudności w koncentracji, osłabienie pamięci), objawy artretyczne (bóle stawów i ich opuchnięcie, najczęściej bóle stawów kolanowych włącznie z opuchnięciem). Dochodzi do tego zawsze podwyższona temperatura. LD cechuje się też wieloma innymi nietypowymi objawami. Obecnie najskuteczniejszym środkiem przeciwko LD jest tetracyklina i inne antybiotyki z tej grupy.

W Stanach Zjednoczonych z roku na rok zwiększa się zachorowalność na LD. W 1986 roku stwierdzono 1394 przypadki. W zeszłym roku było już około 15 tysięcy. LD rozprzestrzenia się gwałtownie i proces ten zahamować może jedynie skuteczna szczepiona, nad która trwają obecnie prace. Obecnie stosuje się skutecznie szczepionkę dla psów.

LD to problem rangi politycznej. Senator z Connecticut, Joseph Liebermann, doprowadził do przesunięcia milionowych środków na walkę z LD z budżetu obrony USA! Walkę z chorobą zapowiadają coraz to nowi politycy. "Choroba z Lyme" była obecna w kampanii wyborczej rozpustnego Clintona i znalazła swoje miejsce w jego programie reformy opieki zdrowotnej.

Terapia roczna chorego na LD kosztuje społeczeństwo USA prawie 92 000 dolarów. Koszt operacji typu "bypass" i hospitalizacja pacjenta to ok. 30 000 dolarów. Jak widać, LD to problem także finansowy. LD zmieniła także tzw. american values, czyli wartości amerykańskie, do których należały leśne wędrówki, zorientowanie na kontakt z naturą i doskonalenie umiejętności skautowsko-traperskich. Obecnie najlepszą radą jest po prostu w USA niewchodzenie do lasu.

Stwierdzono już, że LD występuje w prawie 50 krajach. Także w Europie, a właściwie przede wszystkim. W Polsce unika się tego tematu, a jeśli się kogoś więcej wiedzącego przyciśnie to słyszy się, że w Polsce występowanie LD jest raczej prawdopodobnie. Należy stwierdzić: występuje napewno! Choćby z tego względu, że występuje u naszych sąsiadów Niemców, Czechów, Słowaków, Białorusinów, Litwinów i Rosjan. Kleszcz Ixodes dammini, nosiciel LD, nie zna granic i może się swobodnie przemieszczać na zwierzętach, czy ptakach. Ponadto u nas są wspaniałe warunki dla kleszczy, świeże powietrze, mnogość zwierzyny, piękne okolice, wspaniałe lasy, dużo po nich partyzantów...

Opracowano na podstawie materiałów ze strony http://www.gdl.pl



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Działanie żołnierza na polu walki w dzień i w nocy - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Ocena pokonania taktycznego toru przeszkód - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Pluton piechoty w natarciu - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Działanie pojedynczego żołnierza na polu walki - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Sztuka kamuflażu(1), Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Działanie żołnierza na polu walki - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Znaki NATO - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Działanie szperaczy - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Działanie żołnierza na taktycznym torze przeszkód - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Obserwacja - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Drużyna w natarciu - konspekt(1), Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Stan gotowości bojowej cz.2 - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Przygotowanie BWP i drużyny piechoty do walki w rejonie wyjściowym - konspekt, Konspekty, SZKOLENIE
Obserwacja (2), Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE
Dezinformacja jako oręż wojny(1), Konspekty, SZKOLENIE TAKTYCZNE

więcej podobnych podstron