Stepy akermańskie to utwór, który otwiera cykl Sonety krymskie i wprowadza jego bohatera: wędrowca, pielgrzyma przemierzającego wschodnie przestrzenie.
Podmiot liryczny opisuje swoją jazdę przez step, porównując ją do morskiej podróży:
"Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu"
Zacytowany początkowy wers wprowadza rozbudowaną metaforę.Step został w sposób oksymoroniczny określony jako „suchy ocean”. Ocean suchy, a więc pozbawiony swojej istoty, materii, która go tworzy, staje się synonimem pustki.W dalszej części strofy metafora stepu jako oceanu jest rozwijana. Podmiot liryczny porównuje wóz, którym podróżuje do łodzi:
"Wóz nurza się w zieloności i jak łódka brodzi"
Słowa nawiązujące są do tematyki morskiej i związane z opisem stepu
Istotne jest też użycie czasowników oznaczających ruch: wypłynąłem, nurza się, brodzi, omijam. Wywołuje to wrażenie falowania, drgania; doskonale współgra z sytuacją opisywaną przez poetę. Wizja stepu jest też wzbogacona poprzez użycie wyrazów dzwiękonaśladowczych: "Łąki są szumiące".Użycie wymienionych środków stylistycznych pozwala poecie ukazac step jako obszar bezkresny, bogaty w dźwięki, pełen ruchu. Ogrom przyrody jest dla podmiotu lirycznego przytłaczający, wywołuje poczucie własnej małości i zagubienia.To uczucie zagubienia potęguje się w kolejnej strofie:
"Już mrok zapada, nigdzie drogi nie kurhanu"
Mrok zaciera kształty, znikają punkty orientacyjne. Podmiot liryczny szuka na niebie gwiazd – naturalnych drogowskazów. Dostrzega jednak tylko błyski, migotanie tafli Dniestru. Spostrzeżenia te są opatrzone znakami zapytania:
"Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?"
Warto zwrócić uwagę na jednoczesność występowania mroku i światła. Jednocześnie bowiem zapada mrok i wschodzi jutrzenka. To zmącenie poczucia czasu odpowiada sytuacji egzystencjalnej podmiotu lirycznego, odzwierciedla jego zagubienie, niepewność
Kolejna strofa przynosi dalsze rozszerzenie rzeczywistości zmysłowo postrzeganej przez wędrowca. Koncentruje się on już nie na obrazach, ale na dźwiękach. Wsłuchując się w ciszę podmiot liryczny zauważa dźwięki zwykle człowiekowi niedostępne: lecące żurawie, motyla kołyszącego się w trawie. W takiej postawie wędrowca można dopatrywać się romantycznej wrażliwości, otwarcia na inne formy poznania.Podmiot liryczny świadomie zanurza się w przyrodę, angażuje się w jej poznanie:
"Stójmy! – jak cicho! – słyszę ciągnące żurawie"
odzwierciedla jego zachowanie. Zatrzymuje się on i wsłuchuje w dźwięki przyrody. Dociera do niego szum ptasich skrzydeł, szelest motyla w trawie. Są to odgłosy niemożliwe do zauważenia przez człowieka. Niezwykłość sytuacji podkreśla stwierdzenie, iż żurawi by nie dościgły źrenice sokoła. Wędrowiec stał się więc tak wrażliwy na dźwięki przyrody, że przewyższa w tym nawet obdarzone czułymi zmysłami zwierzęta.
W omawianej strofie do zmysłów, którymi podmiot liryczny poznaje świat, dołącza dotyk:
"[...] wąż śliską piersią dotyka się zioła"
Wąż pojawia się tu nieprzypadkowo; to zwierzę symboliczne. W mitach wielu kultur jest reprezentantem świata podziemnego, tajemniczego. Może też symbolizować wieczność, odradzanie się. W kulturze chrześcijańskiej wąż kojarzy się przede wszystkim z opowieścią o utraconym przez ludzi raju.
Odniesienie do kraju ojczystego pojawia się jako puenta utworu, w strofie ostatniej:
"W takiej ciszy – tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy – Jedźmy, nikt nie woła"
Po raz pierwszy pojawia się w tym miejscu charakterystyczna dla Sonetów krymskich tęsknota za Litwą. O tym, jak bardzo wędrowiec oddalony jest od swojej ojczyzny, świadczy to, że mógł usłyszeć motyla, lecące żurawie, a głos z Litwy do niego nie dociera. Kraj ojczysty jest poza tą ogromną przestrzenią, jaką ogarnia zmysłami podmiot liryczny.