w filmie znalazł się polski bokser Stanisław Kiecał (lepiej znany pod zamerykanizowanym nazwiskiem Stanley Ketchel). Prawdziwy Kiecał był przystojny i doskonale zbudowany. Zginął zamordowany w wieku dwudziestu czterech lat, co zakończyło wspaniałą karierę. W filmie gra go „Slapsie Maxie" Rosenbloom, wówczas po czterdziestce i w nie najlepszej kondycji, którego nieco głupawe zachowanie, później charakterystyczne dla niego w wielu filmach, było już wówczas widoczne. Dlaczego bełkoczący, niemłody, daleki od najlepszej formy Rosenbloom został wybrany do roli przystojnego, o dwadzies'cia lat młodszego mężczyzny? Dobre pytanie.
Drobny wyjątek od powtarzających się motywów Polaka nieprzystosowanego i Polaka ciamajdy stanowi Pittsburgh wytwórni Uniyersal z 1942 roku. Marlena Dietrich występuje jako Josie „Hunky" Winters, zahartowana uciekinierka z nędzy i degradacji zagłębia antrącytowego30. Choć jest kobietą lekkich obyczajów i bez skrupułów pnie się po szczeblach drabiny społecznej, w gruncie rzeczy pozostaje osobą moralną. Poważną przeszkodą dla jej awansu społecznego jest jednak jej polskie pochodzenie, przy czym trudno powiedzieć, c/y stara się wybić ponad swoją klasę, czy ponad narodowość, ponieważ są one ze sobą związane31. Oczywiście nigdy nie zostaje wyjaśnione, dlaczego ktoś' opisywany jako Polak miałby nazywać się „Hunky". Odróżnienie Polaka od Czecha (czy może Węgra) najwidoczniej wykraczało poza możliwości Hollywood32. Co więcej, Hunky odnosi sukces dopiero, gdy wyzwala się z etnicznego poniżenia poprzez zmianę
nazwiska i wygłoszenie pełnej emocji mowy o amerykanizmie. Być może więc ta „polska" postać w ogóle nie stanowi wyjątku, bo żeby stać się bohaterką pozytywną, przestaje być Polką.
Tym jednak, co najbardziej zwraca uwagę w hollywoodzkich filmach, nie jest negatywny opis, lecz brak Polaków. W 1941 roku mieszkało w Stanach Zjednoczonych jakieś 6 milionów osób polskiego pochodzenia, czyli ponad 4% całej populacji. Co najmniej 600 tysięcy Polaków służyło w amerykańskich siłach zbrojnych, a niektóre szacunki są o wiele wyższe33. Polskie nazwiska niemal nie występują jednak w filmach hollywoodzkich okresu wojny, a w przypadku kilku postaci, jakie mamy, na przykład Boleslayskiego z Destroyer i Winockiego z Air Force, musimy założyć, że są to Polacy, pomimo niewielkiej liczby wskazówek.
W rzeczy samej, reprezentacja grup etnicznych Stanów Zjednoczonych w kinie okresu wojny jest bardzo osobliwa. Prawie nie ma czarnych ani Latynosów, na co często zwraca się uwagę. Pochodząca z Europy większość pokazywana jest w dziwny sposób. Mało jest nazwisk niemieckich, co oczywiście odzwierciedla realia wojny. Jest trochę symbolicznych postaci Żydów. Irlandczycy są wszędzie. Włosi nie stanowią rzadkości, ale zwykle występują w podrzędnych rolach. Polaków, jak mogliśmy zauważyć, prawie nie widać. Jest za to garstka egzotycznych bohaterów, których nazwiska stanowią zbitki spółgłosek, najwidoczniej pomyślanych jako bliżej niesprecyzowani przybysze z Europy Wschodniej, w tym, być może, Polacy. Najlepsze przykłady to żałosny sierżant Skvoznik w The Purple Heart i właściwie
30 Dietrich bardzo krytycznie wyrażała się o tym filmie i o występie Johna Wayne'a.
•1[ W filmie mówi, że pochodzi z polskiej szlachty.
32 W recenzji filmu dla BMP Bergquist nielogicznie stwierdziła: „Ludzie nazywają Josie «Hunky», bo jest Polką", Przy okazji — BMP film bardzo się spodobał.
308
Nie jest znana dokładna liczebność polskiej populacji Stanów Zjednoczonych w czasie wojny. Sformowany w 1944 roku. Polish American Congress zawsze twierdził, że reprezentuje 6-mihonową społeczność, co zapewne jest pewną przesadą. OSS szacowało liczbę Polaków w Stanach Zjednoczonych na 4 miliony — z pewnością za mało. Robert Szymczak z Pennsylvania State University, wiodący autorytet w kwestii Polonii okresu wojny, w liście do autora z 17 lutego 2005 roku uznaje liczbę 5,5 miliona za rozsądną.
309