Opis.
W oparciu o popularny układ zasilacza LM 317 można zbudować prostą ładowarkę do akumulatorów posiadającą regulację napięcia, do którego naładuje się akumulator oraz regulację prądu ładowania. Regulację napięcia, do którego ma być naładowany akumulator przeprowadza się potencjometrem P1. Natomiast do regulacji maksymalnego prądu ładowania służy potencjometr P2. Napięcie końcowe ładowania ustawiamy bez podłączonego akumulatora, mierząc woltomierzem (cyfrowym) napięcie wyjściowe. Po podłączeniu rozładowanego akumulatora układ zaczyna stabilizować prąd wyjściowy. Napięcie accu jest wtedy niższe niż napięcie na wyjściu ładowarki i stabilizator US1 dąży do podniesienia tego napięcia. W miarę jak wzrasta napięcie akumulatora prąd ładowania spada prawie do zera. W końcowej fazie przez akumulator płynie niewielki prąd podtrzymujący. Napięcie wejściowe powinno być tak dobrane, aby różnica napięć między wejściem a wyjściem układu US1 nie przekraczało 10V, gdyż może zadziałać wewnętrzny układ zabezpieczenia ograniczający prąd wyjściowy. Układ może być zasilany z akumulatora samochodowego lub zasilacza.
R4 określa prąd ładowania - przy stałym ustawieniu potencjometru P2 prąd jest odwrotnie proporcjonalny do R4. Wartości potencjometrów masz na schemacie; potrzebna moc nie jest duża - kilkanaście mW, ale weź pod uwagę to, że przerwa na suwaku potencjometru spowoduje zwiększenie napięcia (jak na P1), lub prądu (jak P2), i może to spowodować uszkodzenie akumulatora, który kosztuje drożej od dobrego potencjometru.
Dzięki za podpowiedzi dołożyłem elementy te, co są na niebiesko w poprawionym schemacie Zamiast 4,7k dałem 2,2k mam prąd od 40mA i tak jest ok
jeśli ładujesz pojedyńczy akumulatorek (tranzystor przy nasyceniu może dawać spadek napięcia pewnie około 0.1V, LM ma napięcie OUT-ADJ około 1.25V, więc regulacja prądu może działać przy napięciu na wyjściu około 1.35V - żeby zadziałała przy mniejszym, trzeba by zmienić schemat... na przykład dodać diodę szeregowo z R5 (ma przewodzić od R5 do R3), diodę D1 zastąpić zwarciem, opornik R1 usunąć - to powinno obniżyć napięcie wyjściowe, od którego działa stabilizacja prądu, do około 0.6V; żeby obniżyć je bardziej, trzeba by dać dwie diody szeregowo zamiast jednej, D1 wlutować odwrotnie, opornik R1 usunąć - wtedy ograniczanie prądu powinno działać nawet przy zwarciu wyjścia. Te dodatkowe diody to coś z 1N400x, na PCB można przeciąć scieżkę między R5 a R3 i między nie wlutować te diody. Nie wziąłem pod uwagę tego, że ktoś może chcieć tak niskiego napięcia na wyjściu...
Minimalny prąd w oryginalnym układzie jest około 600mA, dla R5=1R; daj R5=10R, to będziesz miał regulację prądu od 60 do około 270mA.