media w socjologii, studia socjologia rok I


Społeczeństwo postindustrialne - inaczej społeczeństwo poprzemysłowe, społeczeństwo, którego głównym źródłem utrzymania nie jest produkcja przemysłowa, polegająca na wytwarzaniu przedmiotów, lecz wytwarzanie i przetwarzanie informacji.

W odróżnieniu od społeczeństwa przemysłowego charakteryzującego się tym, że największe zatrudnienie jest w sektorze przemysłowym, w społeczeństwie postindustrialnym najwięcej osób jest zatrudnionych w sektorze usług. Drugim wyróżnikiem jest to, że w społeczeństwie postindustrialnym następuje przejście od masowej produkcji dla anonimowego klienta do produkcji dla klienta indywidualnego.

Koncepcja społeczeństwa poprzemysłowego narodziła się na przełomie lat 60. i 70.. Jej twórcami są Tourione i Bell. Stwierdzili oni, że w pewnym momencie społeczeństwo doszło do poziomu wysokiej automatyzacji (duży wpływ miało na to wprowadzenie pierwszej automatycznej taśmy produkcyjnej przez zakład Forda w USA), co przyspieszało produkcję i wyręczało od niej człowieka i w konsekwencji prowadziło do przechodzenia ludzi do działu usług. Kolejną cechą takiego społeczeństwa jest skupianie się w wielkich aglomeracjach miejskich, co powoduje rozwój kultury masowej (muzyka, film, internet). Ludzie zaczęli także tworzyć ponadnarodowe korporacje.

W historii rozwoju ludzkości można wyróżnić trzy podstawowe okresy: epokę agrarną, przemysłową i erę informacyjną.
Epoka agrarna, czyli era społeczeństwa rolniczego, rozpoczęła się ok. 10 tysięcy lat temu i trwała do połowy XVIII wieku. W tym okresie, a zwłaszcza w jego początkowej fazie, podstawowym celem człowieka była walka z siłami przyrody o fizyczne przetrwanie. W walce tej człowiek wykorzystywał głównie siłę mięśni własnych, a później także zwierzęcych. Jego bogactwo tworzyła wyłącznie posiadana ziemia. W społeczeństwie przemysłowym, czyli industrialnym, którego powstanie socjologowie łączą z wynalezieniem maszyny parowej (James Watt, 1769), energii zaczęły dostarczać coraz doskonalsze maszyny, a celem człowieka stała się produkcja dóbr materialnych. Bogaty był wówczas ten, kto posiadał surowce naturalne oraz kapitał.

O ile powstanie dwóch pierwszych epok było spowodowane naturalnym rozwojem ludzkości, o tyle przekształcenie społeczeństwa industrialnego w informacyjne było efektem świadomie podjętych decyzji. Oto przegrana militarnie i rozbita gospodarczo po II wojnie światowej Japonia zauważyła na początku lat 60. ubiegłego stulecia, że nie jest w stanie rywalizować z wysoko rozwiniętymi krajami, a zwłaszcza z USA, w zakresie tradycyjnych przemysłów. Pojawił się wówczas pomysł, przedstawiony w roku 1963 przez dziennikarza Tadao Umesao, że szansą rozwoju Japonii mogą być nowoczesne technologie, oparte na mikroelektronice i przetwarzaniu informacji. W roku 1968 japoński teoretyk mediów Kenichi Koyama po raz pierwszy w rozprawie Introduction to Information Theory użył nowego pojęcia - johoka shakai - "społeczeństwo informacyjne". Terminem tym określa się dziś społeczeństwo, w którym informacja, traktowana jako specyficzne dobro niematerialne, jest ważniejsza od dóbr materialnych. Informacja staje się więc nowym towarem, stąd też w społeczeństwie informacyjnym następuje bujny rozkwit usług związanych z przetwarzaniem, przechowywaniem, przesyłaniem i wytwarzaniem informacji. Jak zauważają Alvin i Heidi Tofflerowie, jedni z największych współczesnych autorytetów w dziedzinie przemian cywilizacyjnych, w coraz większym stopniu informacja staje się substytutem surowców, siły roboczej i innych zasobów. Inna, proponowana przez ekonomistów definicja powiada, że o społeczeństwie informacyjnym można mówić wówczas, gdy ponad 50% produktu narodowego brutto wytwarzane jest w sektorze szeroko pojętych usług. Ponadto wśród najważniejszych cech charakteryzujących społeczeństwo informacyjne wymienia się dominację sektora usług w gospodarce i związany z tym rozwój sektora czwartego (finanse i ubezpieczenia) i piątego (ochrona zdrowia, oświata, nauka), wzrastającą rolę specjalistów i naukowców w strukturze zawodowej, centralne znaczenie wiedzy teoretycznej jako źródła innowacji i polityki oraz tworzenie tzw. technologii intelektualnych jako podstawy podejmowania decyzji politycznych i społecznych.

Różni badacze używają tu rozmaitych nazw: wspomniany już Alvin Toffler mówi o "trzeciej fali", socjolog Daniel Bell posługuje się terminem "społeczeństwo postindustrialne", Amerykanie zaś lansują "społeczeństwo sieciowe". Ze względu na wzrastającą w nowoczesnych społeczeństwach rolę dobrze wykształconych specjalistów, termin "społeczeństwo informacyjne" coraz częściej bywa używany zamiennie z pojęciem "społeczeństwo wiedzy". Pamiętać jednak należy, że informacja nie może być utożsamiana z wiedzą. O ile informacja dociera dziś, np. za pośrednictwem telewizji czy Internetu do większości ludzi naszej planety, o tyle wiedza nadal jest przywilejem mniejszości. O konieczności bardzo wyraźnego rozróżniania informacji i wiedzy, a także następnej kategorii - mądrości, znakomicie przypominają słowa angielskiego poety i myśliciela, laureata nagrody Nobla, Thomasa S. Eliota:

Gwoli ścisłości należałoby dodać, że współczesne rozwinięte społeczeństwa są bardziej społeczeństwami rozrywki niż wiedzy. Postęp w dziedzinie technologii zawdzięczamy bowiem głównie młodym ludziom kupującym komputery wyposażone w coraz szybsze procesory, większe pamięci operacyjne i dyskowe czy doskonalsze karty graficzne i dźwiękowe. To oni właśnie potrzebują coraz szybszych i potężniejszych maszyn do uruchamiania wymagających coraz lepszych parametrów technicznych komputera rozmaitych gier. Naukowiec zaś może pisać najmądrzejsze nawet teksty na powolnym, przestarzałym już nieco komputerze. Największymi na świecie dzierżawcami najpotężniejszych superkomputerów są studia filmowe, które tworzą dziś obrazy w pamięci komputera, nie stosując już kosztownych makiet. Także nowoczesne telefony komórkowe oferują coraz więcej usług o charakterze rozrywkowym.

Bez względu jednak na nazwę społeczeństwo informacyjne budowane jest na rozpadających się elementach ustępującej, lecz walczącej o przetrwanie epoki industrialnej. Symbolem społeczeństwa agrarnego jest motyka, tofflerowskiej drugiej fali, tj. społeczeństwa industrialnego - taśma produkcyjna, zaś symbolem fali trzeciej - komputer. Zderzenie tych dwóch ostatnich cywilizacji przynosi napięcia społeczne, groźne konflikty, nowe postawy polityczne, zmiany poglądów dotyczących życia rodzinnego i moralności. Chaos w życiu politycznym prowadzi do dezintegracji ludzkich osobowości. Zachodzące przemiany rodzą zatem rozległe skutki w różnych, pozornie od siebie odległych obszarach. Także w naszym kraju ciągle jeszcze jesteśmy świadkami walki typowych reprezentantów ery industrialnej - górników i hutników o przetrwanie kopalń i hut, a więc atrybutów ustępującego społeczeństwa przemysłowego. Zauważmy, że dziś coraz częściej źródłem bogactwa jest dostęp do informacji, nowoczesnych technologii, wykorzystanie własnej wiedzy i kreatywności. Wprowadza to zupełnie nową jakość, bowiem wiedza i kreatywność - w odróżnieniu od ziemi, surowców naturalnych czy kapitału - są zasobami niewyczerpywalnymi. W przeciwieństwie do elementów, które decydowały o bogactwie w minionych epokach, informacja i wiedza posiadają tę zdumiewającą własność, jaką możemy przypisać także szczęściu, które się "mnoży, gdy się je dzieli". Istotnie, np. nauczyciel dzieląc się swoją wiedzą z uczniami, pomnaża ją, sam jej przecież nie tracąc.

Kultura globalna postrzegana jest najczęściej w aspektach negatywnych. Jest to bowiem kultura "zawieszona w próżni", bez kontekstu historycznego (bez przeszłości) i geograficznego (nie jest związana z konkretnym krajem czy regionem). Jest to nieco sztuczny twór, utworzony z wielu istniejących folklorystycznych i narodowych odrębności. Kultura globalna wywiera duży wpływ na kształtowanie tożsamości współczesnego człowieka. Transformacja znaczenia terytorialności, polegająca na zacieraniu granic pomiędzy poszczególnymi krajami, ich upodobnianiu się do siebie (tzw. homogenizacja świata), otwartym dostępie do wszelkiej informacji, powoduje kształtowanie szerszego lecz, niestety, płytszego poczucia "my". Bardzo trafnie ujmują to Alvin i Heidi Tofflerowie, zauważając że "globalizacja, której domaga się gospodarka trzeciej fali, nieustannie kruszy narodową suwerenność, tak drogą sercu nacjonalistów". Walka o tożsamość narodową, przyjmująca niekiedy postać nacjonalizmów, jest zjawiskiem towarzyszącym procesowi tworzenia się kultury globalnej, będącej atrybutem społeczeństwa informacyjnego. Globalizacja dotyczy różnych aspektów życia. Następca i wieloletni współpracownik M. McLuhana, dyrektor Programu McLuhana w Uniwersytecie w Toronto, Derrick de Kerckhove twierdzi jednak, że jest ona przede wszystkim efektem psychologicznym a nie gospodarczym.

Dokonujące się w społeczeństwie informacyjnym przemiany implikują konieczność radykalnych reform w szkolnictwie. W odróżnieniu od szkoły epoki industrialnej, która przygotowywała dobrego, zdyscyplinowanego pracownika przystosowanego do wykonywania jednego zawodu przez całe życie, szkoła okresu trzeciej fali przenosi akcenty z przekazywania gotowej wiedzy na samokształcenie. Jest to zrozumiałe, zważywszy że w wielu dyscyplinach okres użyteczności wiedzy jest bardzo krótki, np. szacuje się, że w informatyce około 20% wiedzy rocznie podlega wymianie. Szkoła musi przygotować absolwentów do wykonywania zawodów dziś, być może, jeszcze nie istniejących. Nie może ona zatem przekazywać tylko gotowej, ulegającej szybkiej dezaktualizacji wiedzy, lecz musi przygotować uczniów do zdobywania wiedzy we własnym zakresie w celu nieustannego aktualizowania swego wykształcenia, a nawet zmiany uprawianej dyscypliny. Zmiana taka z pewnością dla wielu osób okaże się koniecznością. Wynika to z konstatacji faktu, że przeciętny czas istnienia firmy jest znacznie krótszy od przeciętnego okresu aktywności zawodowej człowieka oraz z wzięcia pod uwagę pojawienia się coraz to nowszych i doskonalszych maszyn, urządzeń i technologii. Konieczne jest zatem ukształtowanie nowego modelu człowieka: twórczego, otwartego na wszystko co nowe, potrafiącego i chcącego się uczyć. Na określenie sylwetki osoby odpowiadającej podanej tu charakterystyce Józef Kozielecki proponuje termin "kognitariusz".

Trzecia fala: e-konserwatyzm

Wiek XIX był epoką partii masowych. Wprowadzona przez Rewolucję Francuską zasada powszechnego prawa wyborczego wymagała budowania wielkich struktur, mogących przeprowadzać skuteczną kampanię wyborczą.

wczesne systemy propagandy zwracały się ku masom: na wiecach i za pośrednictwem gazet. Wielosettysięczna partia stanowiła aparat propagandy, rekrutacji, była przekaźnikiem pomiędzy elitą partyjną a społeczeństwem. Wynikało to z braku medium, które umożliwiłoby prowadzenie wszechogarniającej i łatwo dostępnej działalności propagandowej i indoktrynacji politycznej. W XIX w. nie było możliwe agitowanie w domu, a jedynie na ulicy. Narastająca walka polityczna zmuszała partie, aby agitacja ta coraz bardziej nabierała na sile, aby była coraz skuteczniejsza i aby wyborca był jej poddany kiedy tylko wyjdzie z domu: na ulicy, w pracy, w kółku zainteresowań. Każda z partii potrzebowała wielkich mas członków-agitatorów. Paroksyzmem tej zasady partyjnej indoktrynacji były systemy totalitarne, gdzie partia-państwo wciskała się w ludzkie życie za pomocą każdej dziury i każdej kartki lub słowa.

Wraz z pojawieniem się telewizji i radia, propaganda opuściła ulice i weszła do domów. Nie za pomocą gazet i ulotek, lecz przy okazji reklam, słuchowisk, dzienników telewizyjnych, filmów. Każdy film ma jakiś wyraz ideowy, każde słowo przekazuje jakąś wizję świata. W demokracji i totalitaryzmach XX w., słowo wypowiedziane w radiu i w telewizji indoktrynowało ludzi nawet wtedy, gdy ci ostatni deklarowali nie-zainteresowanie polityką. Wystarczyło włączyć radio lub telewizor. Faszystowski, komunistyczny lub demo-liberalny Wielki Brat wtłaczał codziennie 'właściwe' pojęcia wolności, równości lub szczęścia.

W świecie współczesnym o polityce jeszcze decydują media, zwane przez Alvina Tofflera drugą falą, czyli te, które tworzone są odgórnie: przez wielkie stacje i rozgłośnie. Indoktrynują ci, którzy mediami tymi sterują. Niestety, pośród wielkich potentatów nie ma kontrrewolucjonistów. Świat ten został zdominowany przez establiszment. W tym medialnym świecie drugiej fali, kontrrewolucjonista został zepchnięty do głębokiej defensywy, ponieważ nie ma wielkich pieniędzy na rozkręcenie stacji telewizyjnej. Zostały mu tradycyjne formy politycznej prezentacji, sięgające rodem pierwszej fali (epoki przed-medialnej, o tradycyjnych i prostych nośnikach informacji), czyli druk: wydawał miesięczniki, kwartalniki.

Klasycznym przykładem takiego profesjonalnego, lecz należącego do pierwszej fali produktu jest nasze 'Pro Fide, Rege et Lege'. Pismo to prezentuje bardzo wysoki poziom merytoryczny, jednak ma wąski krąg czytelników - jest dla Kowalskiego nadmiernie przeintelektualizowane i przegrywa walkę z republikańskimi mediami, szczególnie z telewizją, gdyż czytanie 'Pro Fide' wymaga intelektualnego wysiłku. Wchłanianie demoliberalnych wyziewów nie wymaga jakiekolwiek intelektu: wystarczy usiąść z puszką piwa w fotelu i włączyć telewizor. Kontrrewolucjonista, nie mając mediów, próbował brak ten nadrobić za pomocą struktur drugiej fali: stowarzyszeń, oddziałów, kół, prelekcji, odczytów. Z nędznym rezultatem.

Rynek reklam - doskonały medialny barometr - pokazuje jednak, że supremacja mediów drugiej fali, szczególnie telewizji, zmierza ku końcowi. Reklamodawcy coraz częściej inwestują w reklamę internetową, czyli w medium trzeciej fali. Internet w ciągu kilku czy kilkunastu lat radykalnie zmieni warunki gry: aby prowadzić dobrą i ciekawą stronę internetową nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, lecz pomysł i chęć do pracy. Gdy internet, w przyszłości, wyprze telewizję jako medium informacyjne, wtenczas kontrrewolucjonista będzie miał szansę ponownego zaistnienia na rynku medialnym, czyli kształtowania ludzkich umysłów. Demoliberałowie już biją na alarm, że w internecie mnożą się strony 'skrajne', 'faszystowskie', czyli anty-establiszmentowe. Tak, gdyż aby zbudować dobrą stronę nie trzeba wielkich pieniędzy. Wystarczy pomysł i kilka dobrych piór, które stronę taką zapełnią. Strona taka ma prawie równe szanse w starciu ze stroną internetową prowadzoną przez demoliberałów hojnie sponsorowanych przez plutokrację.

Za kilkanaście lat najprawdopodobniej umrą tradycyjne gazety (lub zostaną sprowadzone do roli papierowego dodatku), gdyż gazeta internetowa, utrzymująca się z reklam, stanie się podstawowym nosicielem informacji. A skoro gazeta internetowa nie wymaga posiadania wielkich zasobów finansowych aby rozpocząć działalność - tygodnik internetowy może być prowadzony przez kilkuosobowe grono zapaleńców - to konserwatysta ma szansę stanąć do medialnej walki z demo-establiszmentem. Do kontrrewolucyjnego internetowego czasopisma będzie miał dostęp każdy, w każdej chwili, bez potrzeby wychodzenia z domu. Tym samym, partie masowe, struktury poziome i pionowe, regiony, koła - słowem - wszystko to, co dotychczas służyło propagandzie politycznej, przestanie być potrzebne. Za dziesięć lat internetowy tygodnik 'Pro Fide, Rege et Lege' lub 'Nowa Myśl Polska' mogą przegonić w poczytności bajecznie bogatą finansowo internetową 'GW', o ile będą lepiej i ciekawiej redagowane. Partie polityczne, wraz ze swymi strukturami, zjazdami, kołami i oddziałami staną się anachronizmem, gdyż walka o rząd dusz przesunie się do e-przestrzeni politycznej. Partie, stowarzyszenia? Albo przekształcą się w kółka towarzyskie spotykające się na internetowych stronach dyskusyjnych, albo znikną jako przeżytek epoki drugiej fali.

Mam nadzieję, że zdążymy się przygotować do walki w nowych warunkach i że bitwę tę wygrają e-konserwatyści. Technika powstała za czasów liberalnej demokracji daje nam szansę pokonania systemu, który ją stworzył. Jak mawiał stary Marks, 'burżuazja sama sprzeda proletariuszom sznur, na którym zawiśnie'. Mam nadzieję, że to my, e-konserwatyści złapiemy ten sznur w nasze ręce i powiesimy na nim demooligarchów.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zagadnienia - Polityka społeczna, Studia WARSZAWA, Notatki socjologia I rok, polityka społ
Wstęp do socjologii- wyklady 3, studia socjologia rok I
zaliczenie z socjologii, studia ewip, 2 rok, Socjologia
polityka społeczna1, Studia WARSZAWA, Notatki socjologia I rok, polityka społ
ws-kolo, studia socjologia rok I
teorie zach.dewiacyjnych, studia socjologia rok II
WS P DO SOCJOLOGII#6B99, studia socjologia rok I
Wykłady, Studia WARSZAWA, Notatki socjologia I rok, polityka społ
2 Istota struktury organizacyjnej, studia mgr rok 1, I rok II semestr, socjologia organizacji
platon i feministki, studia socjologia rok II
3 Uwarunkowania struktury organizacyjnej, studia mgr rok 1, I rok II semestr, socjologia organizacji
silna demokracja, studia socjologia rok II

więcej podobnych podstron