Na wstępie trzeba zaznaczyć, że podany w tym miejscu podział wśród polskich kiboli jest jedynie pewnego rodzaju subiektywnym przykładem. Dzieje się tak dlatego, że na dzień dzisiejszy w Polsce podział na poszczególne grupy kibiców dopiero następuje i nie jest on jeszcze w pełni wykształcony. Te podziały są niejednokrotnie bardzo płynne. Ponadto wiele osób używając danego określenia zupełnie inaczej może je interpretować, co może powodować dodatkowe zamieszanie. Zaproponowany tu schemat należy więc traktować jedynie jako przykładowy.
CHULIGANI
Dla chuliganów najistotniejszą rzeczą jest rywalizacja z innymi kibicami (tj. chuliganami takimi jak oni sami) poprzez walkę. Walczą w imię swojego klubu chcąc udowodnić, że są najlepsi. Chuligani podobnie jak inne grupy kibiców również mogą, (jeżeli chcą) uczestniczyć w organizowaniu dopingu, wyjazdów itd., ale walki z innymi ekipami chuligańskimi pozostają dla nich sprawą priorytetową. Dla chuliganów mecz zaczyna się nie wtedy, kiedy sędzia dmuchnie w gwizdek na rozpoczęcie zawodów, ale wtedy, kiedy w zasięgu ich (tj. hool`s) pojawią się wrodzy kibole. Podobnie sprawa ma się z zakończeniem. Strona sportowa schodzi wyraźnie na dalszy plan, (co wcale nie musi oznaczać, że w ogóle ich nie interesuje). Chuligani coraz częściej preferują tzw. "umawiane dymy". Po pierwsze, dlatego, że podczas takich starć można najlepiej wykazać, która z danych ekip jest naprawdę lepsza, (ponieważ w takich starciach nie ma postronnych osób, które z chuliganką nie mają nic wspólnego). Biją się tylko zainteresowani tym chuligani i nikt potem nikomu nie może zarzucić (tłumaczyć się), że obito "nie tych, co trzeba". Po drugie jest to "bezpieczna" forma walki w tym sensie, że nie ma (lub jest maksymalnie zminimalizowana) groźby interwencji ze strony policji, której metody operacyjne na dzień dzisiejszy są coraz bardziej skuteczne. Unika się, więc w ten sposób niepotrzebnych problemów. Po trzecie, o czym było już wspominane ofiarami ewentualnych walk nie padają osoby postronne (ludzie, których ta część "kibicowskiego życia" nie interesuje), przez co unika się też sytuacji związanych z ewentualnym "konfidenctwem". Prawdziwi chuligani nie demolują pociągów, autobusów czy innych rzeczy tylko dla własnej przyjemności (zabawy), choć co warto tu podkreślić mogą się zdarzyć takie sytuacje wynikające z samej walki. Potrafią się też zachowywać honorowo wobec swoich przeciwników (np. nie katować już wyeliminowanych z walki, nie atakować, gdy spotkają pojedynczego członka przeciwnej ekipy, znając swoją wartość szanować przeciwników mimo nienawiści i nie wypisywać różnych wymyślonych "głupot" tylko po to, aby się dowartościować i zdyskredytować przeciwnika-o tym, kto jest lepszy i tak pokaże bezpośrednie starcie). Chuligani tworzą ekipy potocznie zwane bojówkami. Udoskonalają swoje umiejętności poprzez regularny trening różnych sztuk walki. Ważą cechą chuliganów jest też ich aktywność w przeprowadzaniu akcji (duża ich ilość pokazuje, że dana brygada jest dobrze zorganizowana), bowiem nie jest sztuką pokazać się raz na rok i potem udawać niewiadomo, kogo. Sztuką jest zrobić akcję i potem dać potencjalnemu przeciwnikowi okazję do rewanżu.
ULTRASI
Ultrasi to najbardziej fanatyczni kibice danego klubu gotowi na największe poświęcenia. Dla nich liczy się praktycznie wszystko, co jest związane z ich ukochanym zespołem. Począwszy od strony sportowej na kibicowskiej kończąc. Angażują się w organizację dopingu (szale, koszulki, flagi, oprawa-race itd.), wyjazdy, a również nierzadko walczą za swój klub. Dla nich jednak walka stanowi jedynie jeden z elementów kibicowskiego życia. Nie jest ona głównym celem (ona jest, ale tak jakby gdzieś z boku). Jadąc na mecz mogą gdzieś po drodze "podymić", ale muszą dotrzeć na miejsce bez względu na przeciwności, aby swoją obecnością czy dopingiem pomóc ukochanej drużynie. Ultrasi dążą do tego, aby być najlepszymi w każdym elemencie kibicowskiego rzemiosła. Wydaje się, że dobrym przykładem ultrasów, (choć oczywiście nie jedynym) są tzw. "starzy", którzy niejednokrotnie mają na swoim koncie po 100 lub więcej wyjazdów. Kibicowanie i wszystko, co jest z tym związane jest ich życiem. Ultrasi żyją swoim klubem.
SZALIKOWCY
Dla mnie szalikowcy to ludzie, którzy również, podobnie jak ultrasi mają w pierwszej kolejności na uwadze swój klub. Interesuje ich zarówno strona sportowa jak i kibicowska, ale odrzucają walkę. Po prostu walka ich nie interesuje. Jeżeli walczą to tylko z konieczności (np. gdy zostaną zaatakowani), lub w wyjątkowych sytuacjach. Oni angażują się głównie w doping, jeżdżenie na wyjazdy, polepszenie prezentacji na własnym stadionie itd. Ukochany klub (i wszystko, co z nim związane) stanowi też istotny element w ich życiu. Dana drużyna (podobnie jak u ultrasów) jest "czymś więcej", niż tylko formą rozrywki. Ludzie ci dla niej poświęcają swój czas, pieniądze i inne przyjemności. Pewną podgrupę dla szalikowców stanowią FANI. Są to osoby, które również mocno angażują się na rzecz swojego klubu, ale ograniczają swoją działalność do pracy na miejscu. Nie jeżdżą na wyjazdy (lub sporadycznie) i nie są zainteresowani walkami z innymi kibicami (jedyni rywalizacja na płaszczyźnie dopingu i prezentacji wizualnej).
ZWYKLI KIBICE (PIKNIKOWCY, ZGREDZI)
Stanowią oni zdecydowanie największą część polskich stadionów. Są to kibice, którzy interesują się prawie wyłącznie stroną sportową (w doping itd. angażują się sporadycznie, z przypadku np. gdy dopinguje cały stadion). Chodzenie na mecze traktują jako rozrywkę, hobby. Sprawy kibicowskie nie interesują ich w cale lub okazjonalnie (np. poprzez to, że zakładają barwy). Dopingują drużynę, gdy wygrywa, a gdy się jej nie wiedzie często się od niej odwracają. Nie są gotowi do poświęceń dla swojej drużyny. Przede wszystkim pasjonują się sportem jako dyscypliną i nie są emocjonalnie związani ze swoim klubem jak wcześniejsze grupy. Mecz to dla nich rozrywka, okazja do oderwania się od codziennych obowiązków i miłe spędzenie czasu wolnego. Ich ilość na stadionie często jest uzależniona od tego, jaki poziom prezentuje dana ekipa piłkarska. Jako pewną podgrupę można tu wymienić tzw. PIKNIKOWCÓW. Nazwa ta pojawiła się wśród kibiców żużla. Oznacza ona ni mniej ni więcej jak zwykłych kibiców (sympatyków sportu), którzy od czasu do czasu jeżdżą na mecze wyjazdowe. Wyjazdy te traktują jako pewnego rodzaju rozrywkę (wycieczki z rodzinami, ze znajomymi). Wśród kibiców piłkarskich raczej spotykani bardzo rzadko (przynajmniej na razie) z uwagi na specyficzną sytuację panującą na polskich stadionach (i wokół nich).
SYMPATYCY
Sympatycy to najliczniejsza rzesza wśród polskiego "kibolstwa" (choć tak naprawdę trudno nazwać ich kibicami). Praktycznie nie pojawiają się oni na stadionie, a jeżeli już to "od święta". Interesują się sportem, ale nie koniecznie. Sympatyzują z daną drużyną, bo np. znajomi są kibicami lub w mieście nie ma innej drużyny itd. (powodów może być mnóstwo). Sympatykiem może być każdy począwszy od babci, ciotki a skończywszy na znajomych, dziewczynie itd. Dobrym przykładem sympatyków mogą być np. politycy, którzy przed wyborami nagle się pojawiają na trybunach i udają "wiernych kibiców".
FRAJERZY
Tym mianem określiłbym wszystkich tych, którzy postępują nie honorowo wobec innych. Wszelkich "pseudo-chuliganów" rozwalających środki transportu czy inne rzeczy tylko dla zabawy lub obrabiających przydrożne sklepy, aby potem mieć czym pochwalić się przed kolegami. Tych, którzy nie przestrzegają pewnych niepisanych zasad-masakrują pojedynczych kiboli, atakują zwykłych sympatyków sportu, dziewczyny itd. tylko po to, aby potem na całą Polskę rozpowiadać jakim to jest się "chuliganem". Tych, którzy nie potrafią przyznać się do porażek, piszących różnego rodzaju bajki czy to w zinach, Internecie, czy zwykłej korespondencji.
źródło: http://www.szalikowcy.com