Prasa obca w Polsce
Jak wykazują sprawozdania statystyczne, kapitaliści zagraniczni w la
tach 1928—33 zabrali z naszego przemysłu pod postacią różnych dochodów
1.333 miliony zł; suma wkładów oszczędnościowych całego społeczeństwa pol
skiego wynosiła w r. 1933 około miliarda zł. Drobna grupa kapitalistów za
granicznych, zaangażowanych w naszym przemyśle, wywiozła zatem z Polski
przez 6 lat więcej, niż zdołały w ciągu długich lat (od odrodzenia państwa)
zaoszczędzić milionowe rzesze obywateli. Niewielka liczba samych tylko emi
grantów żydowskich z Polski do Palestyny wywiozła, według oficjalnie ogło
szonych źródeł żydowskich, przeszło 250 milionów złotych.
Na takich to obcych panów zdaje się pracować, w niezwykle ciężkich
warunkach, dzisiejsze polskie społeczeństwo. Czyż jednak zależni i wyko
rzystywani gospodarczo przez innych, staramy się usamodzielnić i uniezależ
nić w dziedzinie równie poważnej, równie stanowiącej o naszej niepodległości
państwowej, w dziedzinie kulturalnej? Przypatrzmy się poniższym, niezwy
kle charakterystycznym zestawieniom liczbowym, ilustrującym rozwój obcych
czynników kulturalnych na jednym z najważniejszych odcinków naszej kul
tury narodowej, prasie.
Prawdziwą potęgę prasową stanowią Żydzi, którzy utworzyli w Polsce
centralę prasy żargonowej. Świadczy o tym nie tylko wielka ilość i różno
rodność pism żargonowych w Polsce, ale i ich stosunkowo wysoki nakład.
W samej Warszawie wychodzi 10 dzienników żargonowych, z których najpo
czytniejszy Hajntige Najes ma nakład 52.000 egz.; inne żargonówki stołecz
ne cieszą się również wielką poczytnością: Warszawer Radio bije 47.000 egz.
dziennie, bezpartyjny Unzer Expres — 42 .000, poważny Der Moment 40.000,
narodowo-niezależny Hajnt — 45.000, Dos Judisze Togblat — 30.000, organ
sjonistów Dos Worts — 18.000, Dos Naje Wort — 25.000, ludowy dziennik
Naje Folkscajtung — 18.000, Frajnt — 5.000 egz. Kresowe Wilno obok
3 dzienników polskich ma aż 5 żargonówek: Cajt, Owent-Kurjer (12.000 egz.),
Der Wilner Expres, Wilner Radio i Wilner Tog. W drugiej stolicy kresowej
Lwowie, na ogólną ilość 10-ciu dzienników tylko jeden reprezentuje ideologię
polską, katolicką, reszta to pisma ukraińskie — 3, i całkowicie lub częściowo
opanowane przez Żydów — 6. O ile jednak we Lwowie wychodzi tylko jed
na żargonówka: Der Naje Morgen (10.000 egz), w prowincjonalnym Biały-
stoku jest ich 4: Unzer Cajtung, Gut Morgen, Unzer Białystoker Expres, Un
zer Łebn. (5.000 egz.) . W całej Polsce drukuje się ogółem 28 dzienników żar
gonowych o łącznym nakładzie ponad 400.000 egz. dziennie.
Wielka różnorodność i szczególnie wysoki nakład cechuje tygodniki
i periodyki żargonowe. W jednym tylko województwie wołyńskim, znanym
z słabo rozwiniętego czytelnictwa, które nie ma zresztą ani jednego dziennika polskiego, wydają Żydzi 6 tygodników żargonowych i jeden dziennik Woły-
ner Judiszer Kurier. Na całą Polskę przypada ogółem 50 tygodników żar
gonowych o łącznym nakładzie 120.000 egz,, 7 dwutygodników (30.000 egz.),
ó miesięczników (50.000 egz.), oraz kilka nieregularnie wychodzących perio
dyków. Rzecz niezwykle charakterystyczna, że ostatnio również w Poznaniu
pojawiło się pismo żargonowe: Pojzner Sztime.
Poza prasą żargonową, przeznaczoną dla czytelników starozakonnych,
mają Żydzi w Polsce cały szereg pism, drukowanych w języku polskim. Do
najpoczytniejszych należą: stołeczny dziennik Nasz Przegląd (nakład 40.000
egz.), lwowska Chwila (15.000), krakowski Nowy Dziennik (23.000) oraz ty
godnik warszawski Opinia (25.000). Zadaniem tych pism jest zespolenie ży
dowskiej inteligencji postępowej oraz obrona jej przed asymilacją. Wydawa
ne i redagowane wyłącznie przez Żydów propagują hasła nadrzędności Żydów
w Polsce. Hasła takie głoszą szczerze i otwarcie.
Z pism wydawanych w języku polskim na szczególną uwagę zasługują
jednak przede wszystkim te, które na swym sklepiku wywieszają szyld pol
ski. Wydawnictw takich jest w Polsce znacznie więcej niż żargonowych, co
świadczy dobitnie o ich roli. Wystarczy zaznaczyć, że poza Pomorzem i Po
znańskim nie ma w Polsce ani jednego większego miasta, w którym nie by
łoby „polskiego" pisma kierowanego przez wydawców i redaktorów Żydów.
Typowym pod tym względem miastem jest, dotychczasowy bastion na kresach
wschodnich, Lwów. Na 200.000 mieszkańców pochodzenia polskiego, ma Lwi-
gród tylko jedno pismo codzienne czysto polskie, wykazujące zresztą niski
nakład. Również periodyki lwowskie, nie wyłączając organu Kombatantów
Reduty (red. W. Gotlieb, Żyd) podlegają cenzurze żydowskiej. Drugim,
szczególnie jaskrawym przykładem jest największe nasze po Warszawie mia
sto Łódź, nic mające ani jednego (dosłownie) dziennika, redagowanego wy
łącznie przez Polaków.
Wszystkie te niby polskie pisma, faktycznie zaś organy międzynarodów
ki żydowskiej, mają najwięcej czytelników właśnie wśród Polaków.
Wielką ruchliwość wykazują również Niemcy zamieszkali w Polsce.
Poza liczną prasą, sprowadzaną z Rzeszy lub Austrii, mają ogółem 18 włas
nych dzienników o nakładzie ponad 200.000 egz., 10 pism wychodzących 3 ra
zy w tygodniu (nakład 36.000 egz.), 22 tygodniki (ponad 150.000 egz.), 3 dwu
tygodniki (10.000), 12 miesięczników (30.000) oraz kilka periodyków. Wszyst
kie wydawnictwa niemieckie, drukowane w Polsce obejmują tylko trzy wo
jewództwa: śląskie, poznańskie i pomorskie. Najwięcej pism niemieckich i to
o najwyższym nakładzie jest na Śląsku. Wymienić tu należy katowicko-cho-
rzowski Oberschlesische Kurier z nakładem 48.000 egz., Kattowitzer Zeitung
(14.800), Schlesiche Zeitung (10.000) oraz Ostdeutsche Zeitung. Bardzo po
czytne są poza tym niemieckie pisma łódzkie: Neue Lodzer Zeitung (18.000
egz.), Lodzer Volkszeitung (6.000), Lodzer Herold oraz Freie Presse. W Po
znaniu wychodzą dwie gazety: Deutsche Nachrichten (10.000) i Posener Tage
blatt (8.900) oraz kilka wydawnictw periodycznych, jak ewangelicki organ
Glaube und Heimat (15.000 egz.) lub ilustracja Heimatpost (5.500). Poza
tymi głównymi organami na szczególną uwagę zasługują małe pisma lokalne,
z których przynajmniej jedno ma każde niemal miasto powiatowe w woje
wództwach zachodnich. Chojnice, Tczew, Inowrocław, Leszno, Rybnik, Biel
sko i Szamotuły mają własne dzienniki niemieckie. Mała mieścina pomorska,
Więcbork, jest centralą wydawnictw niemieckich na Pomorzu. Drukuje się
tam 5 pism periodycznych: bojowy organ młodoniemiecki Jugendsieg, dwu-
tygodnik Der Hirte (3.800), tygodniki Gemeinschaftsblatt (4.000) i Wach
Auf (21.000!) oraz kwartalnik Eben Elser (5.000). Chełmno, Puck, Wąbrzeź
no, Chodzież, Czarnków, Nowy Tomyśl i Wyrzysk mają również własne pisma
lokalne, niemieckie, wychodzące trzy razy tygodniowo; w Kępnie są dwa ta
kie pisma: Der Deutsche Volksbote i Grenzzeitung (3.000 egz.) .
Niemieckie czasopisma wydawane w Polsce nie są oczywiście przezna
czone tylko dla Niemców. Świadczy o tym fakt, że drukuje się je częstokroć
tam, gdzie mniejszość niemiecka stanowi znikomy odsetek. Jaskrawym pod
tym względem przykładem, poza wymienionym Więcborkiem, są Chojnice,
pomorskie, które mają własny dziennik niemiecki, nie mają natomiast pisma
polskiego.
Rolę pism niemieckich w Polsce dobitnie określa wydana w Paryżu
książka pt. Das Braune Netz. Dowiadujemy się z niej, że wszystkie wydaw
nictwa oraz pisma Niemców polskich, podporządkowane są organom partii
hitlerowskiej. Cenzurę przeprowadza sam szef propagandy, dr Goebels,
względnie członkowie powołanego przez niego związku Deutsche Stiftung.
Z ramienia tego związku kontrolę wszystkich księgarń i wydawnictw na tere
nie Wielkopolski i Pomorza przeprowadza dr Liick, autor książki dowodzą
cej, że wszystkie zdobycze kulturalne Polaków są pochodzenia niemieckiego.
Funkcję takiego cenzora i kontrolera na Górnym Śląsku pełni niejaki Kauder.
Głównym zadaniem organizacji Deutsche Stiftung, z ramienia której cenzorzy
działają, jest poza przeprowadzaniem kontroli również pieniężne wspieranie
potrzeb kulturalnych Niemców w Polsce.
Oprócz pism niemieckich, drukowanych u nas w kraju, zalegają nasz
rynek wydawniczy masy broszur oraz wydawnictw niemieckich, nasyła
nych z Rzeszy. Według informacji zebranych od agencyj kolportażowych,
sprowadza się do Polski ponad pól miliona egzemplarzy różnych dzienników
niemieckich oraz około 300.000 egz. periodyków. Połowa niemal tych pism
idzie później na makulaturę, gdyż czytelnicy na ogół skłonni są do wypoży
czania ich od kolporterów niż do kupowania. Ułatwiają im to sami kolpor
terzy, którzy z wypożyczania pism niemieckich czerpią większe zyski niż ze
sprzedaży pism polskich. Nic też dziwnego, że niemieckie ilustrowane ma
gazyny mają w Polsce większy popyt od naszych własnych, najczęściej droż
szych.
Poważną pozycję wśród prasy obcej, wydawanej w Polsce, zajmują rów
nież Ukraińcy. W przeciwieństwie do Żydów i Niemców, główną ich siłę sta
nowi nie prasa codzienna lecz periodyczna. Trzem zaledwie dziennikom
ukraińskim o łącznym nakładzie 25.000 egz: Ukraiński Wisty, Diło i Nowyj
Czas, odpowiada ponad 70 różnych periodyków. Czytelnik ukraiński w każ
dej interesującej go dziedzinie ma swoje własne pismo, przeważnie tygodnik
lub miesięcznik. Jest więc harcerski miesięcznik Wohni, humorystyczny ty
godnik Komar, tygodnik filmowy Kino (6.500), pisma dziecięce Dzwinoczek
(22.000), Nasz Pryjatel, Świt Detyny, kobiece dwutygodniki Zinocza Dola,
Żinocza Wola, Nowa Chata, pisma literackie Nasustricz, Wietnyk i Dzwony,
naukowe Żyttja i Znannja, szkolne Uczyteldkie Słowo oraz społeczny mie
sięcznik Samooswita (10.000 egz.) .
Największy jednak nakład mają ukraińskie pisma polityczne. Wymie
nić tu należy przede wszystkim Narodnią Sprawę, będącą wykładnikiem po
lityki prowadzonej przez Front Nacjonalnej Jednosty. Pismo to o nakładzie
35.000 —40.000 egz. wydaje właściciel ukraińskiego koncernu wydawniczego
Iwan Tyktor. Do jego również koncernu należą: półtygodnik Nasz Prapor,
tygodniki Nasz Łemko i Komar, periodyki Dzwinoczek i Ukraińska Biblio
teka oraz popularny dziennik informacyjny Nowyj Czas. Dużą poczytnością
cieszą się wydawnictwa koncernu Dmitra Palijewa, znanego frakcjonisty
z Unda, obecnego kierownika Nacjonalnej Jednosty.
Prasa ukraińska nie jest tak różnorodna, jak żargonowa, żydowska; nie
wykazuje również tak stosunkowo wysokiego nakładu. Jest natomiast utrzy
mana na znacznie wyższym poziomie, w poważniejszym tonie.
Jak widzimy, prasa obca w Polsce jest potęgą samą dla siebie i dla
nas Polaków. Nasze mniejszości narodowe mają wystarczającą ilość pism
własnych nie tylko dla własnych potrzeb kulturalnych, wielka liczba ich pism
przeznaczona jest poza tym specjalnie dla ludności polskiej, która te pisma,
obce jej duchem, czyta i popiera. Ukraińcy mają swoje własne, niezależne
poważne pisma, które w zupełności pokrywają potrzeby kulturalne społe
czeństwa ukraińskiego. Niemcy i Żydzi opanowali szereg placówek kultu
ralnych, które stały się platformą akcji przeszczepiania obcych elementów
na grunt polski.
Gdzie jest polska, katolicka większość i co ona czyta?
Popieranie własnych wydawnictw polskich, katolickich, staje się w tych
warunkach nie tylko naglącą potrzebą, staje się naszym obowiązkiem.
„Prasa obca w Polsce” „Tęcza”, Nr 6, Czerwiec 1938
Strona 2 z 10