Biblia jest to Księga jedyna w swoim rodzaju, ponieważ jest natchnioną przez Boga. I dlatego jest święta, jest Słowem Boga. Dzięki Biblii nawiązujemy kontakt z Bogiem, słyszymy Jego głos, podziwiamy Jego dzieła. Biblia ST została napisana w starożytności, ale przeznaczona jest dla wszystkich pokoleń, jest zawsze aktualna. Duża część Biblii ST ma za przedmiot historię narodu Izraelskiego. Jednak nie mieści się ona w ramach podręcznika historii. Bóg nie tylko mówi o tym, co się działo w przeszłości, ale ukazuje znaczenie tych wydarzeń w perspektywie swoich rządów nad światem, swojej Opatrzności i sprawiedliwości. Historia w ujęciu Biblii jest historią zbawienia. Autorzy Biblii chcą przedstawić człowiekowi każdego czasu, jak Bóg realizuje swój zbawczy plan i Jego wierność danym człowiekowi obietnicom. A zatem, możemy powiedzieć, że Biblia nastawiona jest na przyszłość. Słowo Boże jest wiecznie żywe.
„Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikający aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hebr. 4,12).
Biblia jest nam potrzebna zawsze, na każdym etapie rozwoju, tak jak potrzebny jest nam codzienny chleb. W V Mojżeszowej (Księdze Powtórzonego Prawa 8,3 czytam): [Bóg] „Upokorzył cię i morzył cię głodem, ale też karmił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani nie znali ojcowie, aby dać ci poznać, iż człowiek nie samym chlebem żyje, lecz że człowiek żyć będzie wszystkim, co wychodzi z ust Pana”. Człowiek dzięki Słowu Bożemu podtrzymuje i umacnia swoje życie duchowe. Musimy ciągle wsłuchiwać się w Słowo Boga. Jest niemożliwe, aby ktoś, kto nie czyta Biblii, mógł się rozwijać duchowo.
SŁOWO BOŻE DLA KAŻDEGO Z NAS
Biblia jest księgą napisaną przez Boga dla nas i o naszym życiu. Nawet jeżeli Bóg pisze o wydarzeniach, które miały miejsce w starożytności, pisze dla nas. Św. Paweł poucza nas: „Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczania napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z pism nadzieje mieli”. (Rzym. 15,4). Jeżeli Bóg chwali Abrahama za jego wiarę, albo Mojżesza za jego wierność, czyni to w tym celu, abyśmy wiedzieli, czego od nas się spodziewa, a także czego my się możemy spodziewać od Niego. Jeżeli Bóg pisze o klęskach, jakie dotknęły naród wybrany, pisze po to, abyśmy nie popełniali błędów. Tak czyta historię wyjścia Apostoł Paweł. W 1 Kor. 10:1, 5-6 pisze on: „A chcę bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli”, „Lecz większość z nich nie upodobał sobie Bóg; ciała ich bowiem zasłały pustynię. A stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali”.
Wielokrotnie Bóg mówi w ST o miłości do swojego narodu. W Jer. 31,3 czytamy: „Miłością wieczną umiłowałem cię, dlatego tak długo okazywałem ci łaskę”.
Czy to ma jakieś znaczenie dla mnie dzisiaj?
Oczywiście. Tymi słowami Bóg zwraca się do nas. My jesteśmy też Jego ludem. Bóg chce, abyśmy wiedzieli, że jesteśmy przedmiotem jego miłości.
Biblia nie jest tylko dla wtajemniczonych, dla uczonych, jakkolwiek studium Biblii pomaga ją zrozumieć. Biblię powinniśmy czytać z przekonaniem, że Bóg zwraca się do nas osobiście, że chce nam dać odpowiedź na problemy, które każdy z nas przeżywa.
To nic, że te problemy są różne. Każdy z nas znajdzie w niej to, czego szuka.
Znajdzie tym łatwiej, im bardziej jest z nią „zaprzyjaźniony”, rozczytany w niej i wrażliwy na natchnienia Ducha Świętego. Muszę głęboko wierzyć, że to, co czytam w Biblii jest napisane dla mnie. Bóg, jako kochający Ojciec, chce nam coś bardzo ważnego powiedzieć. Tylko On wie, co nam jest potrzebne, co nas może uszczęśliwić, i o tym mówi w Biblii.
Tak powinniśmy czytać Biblię: jako Słowo Ojca do dziecka.
Należy podkreślić, że czytanie Biblii we wspólnocie ma na celu nie tylko umożliwić jej właściwą interpretację, ale chyba na pierwszym miejscu rozbudzić w nas wiarę, że Bóg w swojej wielkiej miłości chce mówić do każdego człowieka indywidualnie, chce mówić o jego życiowych sprawach. Wtedy bowiem lektura Biblii nabierze sensu.
Bóg może do nas mówić słowami Pisma Świętego nie tylko w czasie czytania, także w czasie pracy, odpoczynku i modlitwy. Jakieś zdanie z Pisma Świętego, początkowo jakby martwe, może w pewnej sytuacji przypomnieć się i dotknąć z wielką siłą. Może tak się stać zwłaszcza w momentach trudnych lub przełomowych naszego życia.
Poprzez swoje Słowo w Piśmie Świętym Bóg przemieniał ludzi. O mocy swojego Słowa tak mówi Bóg: „Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż prosta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb,.. Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysyłam”. (Iz 55,10-11). W Księdze Jeremiasza czytamy: „Czy moje słowo nie jest jak ogień - mówi Pan - i jak młot, który kruszy skałę?” (Jer 23,29).
KIEDY I JAK CZYTAĆ
Biblię powinniśmy czytać codziennie. Jeśli czytanie Biblii stanie się naszym codziennym zwyczajem, bardzo szybko zauważymy, jak zmienia się nasze życie. Niech to będzie przynajmniej piętnaście minut każdego dnia. Te piętnaście minut zmieni nam dzień. Czytanie Biblii powinno wejść w plan naszego dnia. Trzeba sobie ustalić: kiedy czytać. Bez tego ustalenia trudno nam będzie znaleźć odpowiedni czas spontanicznie każdego dnia. Może najlepszym czasem będzie poranek, przed wyjściem do pracy? Może otworzyć Pismo Święte po obiedzie, przed chwilą odpoczynku? Może wieczorem, przed nocnym spoczynkiem?
Biblia nie może być czytana tak jak inne księgi: dla zaspokojenia ciekawości. Należy ją czytać w duchu modlitewnym, można by powiedzieć, że należy nie czytać, ale słuchać. Przy czytaniu Biblii nie należy się spieszyć, nie jest ważne ile na raz przeczytam stron, i kiedy wreszcie przeczytam całą Biblię. Chodzi o to, aby zrozumieć, co Bóg chce mi powiedzieć, w danym tekście.
W czytanie powinien być zaangażowany umysł, serce i wyobraźnia. Należy wnikać w sens tego, co czytam. Należy zatrzymać się przy trudniejszych sformułowaniach, słowach, czy scenach z życia Jezusa. Czytam np., że „Jezus zapłakał” (J 11,35). Warto by się przy tym krótkim zdaniu zatrzymać. Dlaczego Jezus zapłakał? Dlaczego Jan o tym pisze? Może trzeba będzie wrócić do niektórych zdań w tekście? Zdania, które szczególnie uderzają można podkreślać.
Są dwa sposoby czytania Pisma Świętego w duchu modlitewnym. Pierwszy sposób to wchodzenie w dialog z Bogiem natychmiast, kiedy Słowo Boże zatrzymuje naszą uwagę, porusza nas. Bóg przez swoje Słowo mówi do nas, a my Mu odpowiadamy: uwielbiamy Go, dziękujemy, lub Go przepraszamy. Modlimy się tak długo, jak nam serce dyktuje. Jeżeli z tego powodu niewiele przeczytamy, nie trzeba się martwić. Drugi sposób to osobista odpowiedź Bogu po skończonej lekturze. Modlitwy nigdy nie powinno braknąć przy czytaniu Słowa Bożego.
Od której Księgi zacząć czytać Biblię? Czy od pierwszej, od Księgi Rodzaju? Najlepiej zacząć od Ewangelii, i w ogóle od Nowego Testamentu.
Lekturę Starego Testamentu powinniśmy zaczynać od pierwszych pięciu Ksiąg, mamy w nich bowiem podstawowe prawdy objawione, później rozwijane, o Bogu, człowieku, grzechu, przymierzu Boga z człowiekiem. Kiedy przeczytaliśmy całą Biblię, można do codziennej lektury wybierać teksty używane w liturgii danego dnia.
Szczególne miejsce w naszej lekturze ST powinny zajmować Psalmy. Powstały one jakkolwiek pod natchnieniem Ducha Świętego z potrzeby ludzkiego serca, które doświadczyło cierpienia duchowego lub fizycznego, ale także radości z pomocy Boga. Nie ma takiej sytuacji życiowej, która by nie znalazła odbicia w jakimś Psalmie. Nie trudno nam jest się identyfikować z autorami Psalmów, i nie trudno także słowami ich modlitwy zwracać się do Boga.
Psalmy uczą nas modlitwy, a także powinny stać się naszą modlitwą. Sam Jezus modlił się Psalmami. Z Ewangelii dowiadujemy się, że na ostatniej wieczerzy odmówił z Apostołami przepisane przez zwyczaj Psalmy na wieczerzę paschalną, a umierając na krzyżu wypowiedział słowa z Psalmu 22,2
„Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mat. 27,46), oraz z Psalmu 31,6: „W ręce twoje polecam ducha mego....” (por. Łuk. 23,46).
Psalmy mogą nas nauczyć nie tylko modlitwy, także zdolności rozpoznawania w świecie znaków Bożej mądrości, Bożej sprawiedliwości, Bożej wierności swoim obietnicom i Bożej wszechmocy.
Czytanie Biblii powinno być poprzedzone modlitwą. Może to być nawet kilka słów. Muszę sobie uświadomić, Kto do mnie będzie mówił. Modlitwa ma otworzyć przede mną jakby nową przestrzeń, w której już nie powinno być przyglądania się bieżącym sprawom. Modlitwa powinna mnie wprowadzić w skupienie i ciszę. Do takiej ciszy zaprasza nas Bóg w Ps. 46,10: „...bądź spokojny i poznaj, że Ja jestem Bogiem”. Ale mogą być takie sytuacje, kiedy przytłacza nas jakiś szczególny ciężar, choroba, nieporozumienia z bliskimi, problemy w nauce czy w pracy, trudno o nich zapomnieć, trudno wejść w strefę ciszy. Wtedy dobrze jest zacząć od ofiarowania Bogu tych spraw, od aktu wiary, że Bóg zna je lepiej niż my sami, i od aktu nadziei, że Bóg potrafi nam pomóc.
Zresztą, może trzeba spojrzeć na nasze kłopoty z Bożego punku widzenia? Może zupełnie źle oceniamy nasza sytuację? Kiedy sobie uświadomimy, że Bóg nas rozumie, że jest wszechmocny, że jest przy nas, łatwiej będzie się skupić na Nim. Oddajemy Bogu nasze kłopoty i przestajemy się nimi interesować.
Dobrze jest w modlitwie przed lekturą prosić Boga o dwie rzeczy: 1) Aby duch Święty pomógł nam zrozumieć Słowo, które zostało napisane pod Jego natchnieniem, 2) Aby przeczytane Słowo umocniło nas w życiu według Ducha Świętego. Apostoł Jakub poucza nas: „Bądźcie wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie”. (Jak 1,22).
Dla początkujących na drodze życia duchowego czytanie Pisma Świętego może być męczącym obowiązkiem. Trudno będzie o skupienie, o powiązanie treści Pisma z życiem. Nie należy się jednak zniechęcać. Należy wówczas traktować lekturę jako ofiarę miłą Bogu, która jednak wyda owoc. Apostoł Paweł zachęca nas: „A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem w właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia”. (Gal 6,9). Z czasem, kiedy będziemy wierni czytaniu, stanie się ono dla nas źródłem radości, prawdziwym spotkaniem z Bogiem. Duch Święty zacznie na nas działać z większą siłą. Słowa Biblii przestaną być martwe, zaczną nas poruszać, ożywiać wyobraźnię. Nie będzie problemu z odniesieniem tego, co czytam, do życia.
Bywa jednak i tak, że ktoś po głęboko przeżytych rekolekcjach i modlitwie o wylanie Ducha Świętego, chociaż przedtem nie miał w ręku Biblii, zaczyna ją czytać, i wprost odżywiać się nią. Jest to dar Boży. W ten sposób Bóg pomaga mu wejść na drogę życia duchowego.
Może się zdarzyć, że czegoś w Piśmie Świętym nie rozumiemy. Jest wiele trudnych do zrozumienia stron szczególnie w Księgach Proroków i w Apokalipsie. I co wtedy robić? Próbować samemu odkryć Boże orędzie? Możemy posłużyć się komentarzem. Ale też możemy po prostu pominąć ten tekst. Trzeba być świadomy, że do zrozumienia Biblii potrzebne jest pewne przygotowanie, studium. Trzeba niekiedy znać sposób myślenia autora-człowieka i sytuację historyczną, w której pisał. Czytelnikowi Biblii powinna towarzyszyć swego rodzaju pokora, to znaczy zgoda na to, Bóg nie musi mu od razu dać poznać całe swoje Słowo. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na wartość społeczności - wspólnoty, w której poznaje się Słowo Boże pod kierunkiem osoby kompetentnej.
Sama Biblia mówi nam o tym, że do jej zrozumienia potrzebny jest przewodnik. Przypomnijmy sobie fragment z Dz. 8,27-31, w którym św. Łukasz opisuje spotkanie diakona Filipa z urzędnikiem królowej Kandaki. Diakon Filip podszedł do wozu urzędnika i usłyszał, że on czyta księgę proroka Izajasza. Zapytał się więc: Czy rozumiesz, co czytasz? A ten odpowiedział, że nie rozumie, ponieważ nikt mu nie wyjaśnił. Wtedy Filip usiadł przy nim i wyjaśnił mu, że tekst, który czytał, mówi o Jezusie Chrystusie. W jakim celu Duch Święty natchnął św. Łukasza, aby wydarzenie to włączył do Dziejów Apostolskich? Czy nie dlatego, aby ukazać nam potrzebę przewodnika w zrozumieniu Biblii? Odpowiedzią Boga na naszą prośbę o zrozumienie Jego Słowa nie musi być jakieś cudowne wewnętrzne światło, najczęściej Bóg przychodzi nam z pomocą posługując się człowiekiem.
Ale też trzeba wiedzieć, że Biblia w pewnym sensie wyjaśnia się sama. To znaczy, że w innych fragmentach możemy odnaleźć odpowiedź na pytania, które powstają przy czytaniu danego fragmentu. Nowy Testament wyjaśnia Stary Testament, pewne sformułowania zostają uzupełnione przez inne. Dlatego w miarę systematycznego czytania Pisma Świętego trudności w jego zrozumieniu będą maleć.
Aby usłyszeć Słowo Boga w Biblii, musimy czytać Biblię jako prawdziwe Słowo Boga, ze czcią, z wiarą, z gotowością do posłuszeństwa. Inaczej czyta Biblię religioznawca, a inaczej chrześcijanin. Religioznawca czyta po to, aby poznać, jakie pojęcie Boga mieli ludzie w basenie Morza Śródziemnego 5000, 3000 lat temu, w jaki sposób czcili Boga. Chrześcijanin czyta Biblię, aby usłyszeć Boga. Na Jego Słowo otwiera umysł i serce. W Słowie Bożym szuka wskazówki dla życia.
Czytać Biblię ze czcią to znaczy ze świadomością, że wchodzę w kontakt z Bogiem, i tylko na Boga powinienem być otwarty. Nie zrozumie Słowa Bożego człowiek pełen złych pożądań i szukający własnej chwały.
Na koniec jeszcze raz chcemy podkreślić, że Pismo Święte należy czytać jako Słowo skierowane przez Boga do każdego z nas. Poprzez to słowo Bóg objawia, jaki ma plan względem nas, do czego nas przeznaczył i czego od nas wymaga. Jak zrozumieć to, co przeżywamy i to, co się wokół nas dzieje, jeśli nie zwracając się do Boga, od którego właśnie wszystko zależy. Słowo Boże jest prawdziwym światłem, dzięki któremu poznajemy sens naszych niepowodzeń, cierpienia a także sposób, jak osiągnąć to, czego najbardziej pragniemy: życie wieczne, pokój serca, pomoc Bożą. Świadomość, że Bóg jest naszym celem, oraz że we wszystkim jesteśmy od Niego zależni musi nas skierować ku Biblii, poprzez którą Bóg nam się objawia.