Jak
czytamy ikony? (wykład p. Anety Kułak)
(23 Wrz,
2008 - 23:50) Aby odpowiedzieć na to pytanie należy sięgnąć do
najstarszych przedstawień chrześcijańskich, wrócić do pierwszych
wieków po narodzeniu Chrystusa. Około II stulecia Jego pierwsi
wyznawcy stanęli przed dylematem, jak za pomocą starych środków
formalnych oddać nowego ducha. Ponieważ Stary Testament zakazywał
przedstawiania postaci zarówno ludzi, jak i zwierząt "i każdej
istoty żywej", artyści wychowani w kręgu kultury rzymskiej
sięgnęli po znane sobie od stuleci motywy, którym nadali nowe
znaczenie symboliczne.
Na najstarszych malowidłach
katakumbowych widzimy Dobrego Pasterza niosącego na ramionach owcę.
Wizerunek ten wywodzi się z ikonografii Hermesa - greckiego bożka
pasterzy, dla pierwszych chrześcijan symbolizował jednak Chrystusa.
Podobnie Ostatnią Wieczerzę przedstawiano na wzór starożytnej
uczty, a Apostołów jako antycznych filozofów, ze zwojami w
dłoniach - oznaką wiedzy i mądrości. Sztuka chrześcijańska
ewoluowała stopniowo ku coraz większej metaforyczności, dążąc
do wyrażenia prawd, które nie sposób zilustrować przy pomocy
motywów mitologicznych. A jednak i w tym przypadku przyszła
artystom z pomocą kultura antyczna. Sięgnęli oni bowiem do
tradycji przedstawiania cesarza i zmarłych członków rodziny.
Obrazy cesarzy umieszczano w salach sądowych, gdzie zaznaczały
obecność władcy i legitymizowanie przez niego wyroku. Podobnie
uobecniającą funkcję pełniły portrety zmarłych, eksponowane w
czasie ważnych uroczystości rodzinnych. Ich głowy otaczał jasny
nimb zwany clipeusem, okręg symbolizujący pozaziemską doskonałość.
Nie były to zwykłe portery, ale memorie, przedstawiające człowieka
żyjącego w innym świecie, ale obecnego w swoim wizerunku,
objawiającego się i trwającego w obrazie. Wiele z tych cech nosiły
tzw. portrety trumienne z Fajum. Malowane na deszczułkach, które
następnie nakładano na twarz zmarłego i przywiązywano bandażami,
ukazywały ludzi z szeroko otwartymi oczami wpatrującymi się przed
siebie - oznaką życia, trwania i kontaktu ze światem żywych.
Stosowana w portretach fajumskich technika enkaustyczna, polegająca
na rozprowadzaniu barwnika gorącym woskiem, wykorzystywana była
później do malowania ikon, dawała bowiem piękne, żywe kolory i
była bardzo trwała.
Ikonografia chrześcijańska, czyli
sposób przedstawiania Chrystusa i świętych wykształcił się w
dużym stopniu w mozaikach Rawenny. To włoskie miasto, jeden z
najważniejszych portów wczesnego średniowiecza i poprzedniczka
Wenecji, było od V wieku siedzibą cesarzy zachodniorzymskich.
Wnętrza jej najważniejszych świątyń wypełniają przepiękne,
misterne mozaiki, przedstawiające m.in. pochód świętych, ubranych
w białe szaty - symbol bezcielesności i absolutu, na złotym tle
oznaczającym światło uobecniające Boga. Dzieła Rawenny,
zapoczątkowujące sztukę bizantyńską, były przejawem tzw.
kultury wysokiej, przeznaczonej dla ludzi wykształconych, znających
Pisma. Na przełomie V i VI wieku kształtowała się tam sztuka
symboliczna, pozbawiona elementów zmysłowości i skierowana ku
transcendencji, czyli przechodzeniu Boga ze sfery idei do sfery
materialnej.
Owocem zachodzących w Rawennie procesów
stały się pierwsze ikony, powstałe w klasztorze św. Katarzyny na
Synaju, najstarszym monasterze chrześcijańskim. Jedna z nich
przedstawia Chrystusa Pantokratora, czyli Władcę Wszechświata.
Jest to obraz na desce, malowany techniką enkaustyczną, ukazujący
popiersie Jezusa, który w lewej ręce trzyma zamkniętą księgę, a
prawą wznosi do błogosławieństwa. Obrys jego postaci jest zwarty,
bez drgnienia, ujęcie statyczne, jakby zatrzymane w czasie. Nimb
otaczający głowę Chrystusa jest clipeusem, w którym zjawia się
twarz Boga. Medalion łączy w sobie ciemność, symbolizowaną przez
czarny kontur i jasność - złote tło. Równowagę kierunków
poziomych i pionowych wyznaczają linie nosa i oczu. Oczy i brwi nie
są identyczne: jedno oko skierowane jest na widza, oznaczając ruch
i ziemskość, drugie patrzy nieruchomo - to bezruch, boskość,
nieziemskość. Palec wskazujący i środkowy błogosławiącej dłoni
są wyprostowane symbolizując dwie natury Chrystusa - boską i
ludzką, kciuk i dwa ostatnie palce łączą się ze sobą obrazując
jedność Trójcy Świętej. Ciężka, zamknięta księga to
Ewangelia - Boże Prawo rządzące światem, którego symbolem jest
jej kwadratowy kształt. Księga jest zamknięta, bo jeszcze nie
wszystkie tajemnice Boga zostały objawione. Ten przesiąknięty
symboliką wizerunek jest przykładem sztuki stricte
chrześcijańskiej, zbudowanej na zdobyczach antyku, ale tak
transcendentalnej, jaką nigdy sztuka starożytna nie była. Geneza
ikony jest bowiem głęboko teologiczna, oparta na Pismach, a jej
problematyka artystyczna zasadza się na pytaniu, jak przy pomocy
barw, gestów, szat oddać prawdy objawione w Pismach i wypracowane
na soborach powszechnych.
Problem przedstawiania Boga na
obrazach nie wygasł w VI wieku, jak mogłoby się wydawać, skoro
powstały wówczas pierwsze ikony, lecz zaognił się tak mocno, że
na początku VIII wieku wybuchł spór pomiędzy ikonoklastami, czyli
przeciwnikami ikon i ikonodulami, czyli ich zwolennikami. Tłem
konfliktu były liczne w tym okresie herezje oraz przenikanie do
kultury chrześcijańskiej wpływów judaistycznych i islamskich.
Wyznawcy tych religii, sami nie uznający przedstawień Boga i
stworzenia, zarzucali chrześcijanom bałwochwalstwo. Jednocześnie
niektórzy Ojcowie Kościoła, tacy jak Orygenes, uważali, że Bóg,
jako duch bezcielesny nie ma nic wspólnego z materią i jako takiego
nie można go ukazywać przy pomocy materialnych środków.
Zachodziłaby tu bowiem nieadekwatność tworzywa i treści. Kolejną
kwestią sporną, która stała się też zarzewiem licznych herezji,
był stosunek do siebie dwóch natur Chrystusa: boskiej i ludzkiej.
Ostatecznie przyjęto, że w Chrystusie nastąpiła unia dwóch osób,
boskiej i ludzkiej, przez co współistnieją w nim dwie natury nie
pomieszane ze sobą. Ikona jest więc wizerunkiem wcielonego Słowa -
Chrystusa Boga i człowieka, a poprzez oddawanie jej czci, chwali się
również Boga Ojca i Ducha Świętego, w Nim zjednoczonych. W IX
wieku przywrócono ostatecznie kult ikon, traktując je jako
objawienie Boga w materii, Jego emanację. Ikonę uznano za
pośredniczkę miedzy Bogiem a człowiekiem, umożliwiającą
poznanie Stwórcy poprzez kontemplację wizerunku Jego Syna.
Oczywiście bezpośrednie przedstawianie dwóch pozostałych Osób
Boskich było niedopuszczalne, natomiast Jezus, jako Ten, który
przybrał postać widzialną i cielesną mógł być malowany w swej
ludzkiej postaci.
Efektem ikonoklazmu było ustalenie
kanonu przedstawiania Chrystusa i świętych. Doprowadziło to w
rezultacie do pewnego skostnienia form, zwłaszcza w dziełach drugo-
i trzeciorzędnych, tworzonych z dala od ośrodków teologicznych.
Sztuka wysoka ewoluowała w sposób niemal stały, była jednak
zawsze podporządkowana niezmiennym ideom, które kształtowały całą
kulturę bizantyńską, opartą na filozofii platońskiej.
Bezwzględny nakaz wiernego odtwarzania pierwowzoru dotyczył przede
wszystkich ikon określanych jako "nie ludzką ręką
stworzone", czyli tak zwanych acheiropoietosów, co po grecku
znaczy: odbicie. Należą do nich ikony niektórych świętych, ale
przede wszystkim Mandylion - cudowny wizerunek Chrystusa odbity na
płótnie oraz ikona Matki Bożej w typie Hodegetrii, według legendy
namalowana po raz pierwszy przez św. Łukasza na desce ze stołu
Świętej Rodziny. Wartość tych przedstawień polegała m.in. na
wierze, że odtwarzają one dokładny wygląd Chrystusa i Maryi,
będąc doskonałym odbiciem ich Istoty, poznanym na drodze
objawienia.
Tworzenie ikony było zawsze obwarowane
ścisłymi przepisami i określone dokładnymi wskazówkami,
dotyczącymi zarówno formy, jak i techniki jej tworzenia. Miało to
na celu zarówno zachowanie kanonu przedstawień, jak i ograniczenie
swobody twórczej ikonopisca. Malowanie ikony było bowiem zawsze
aktem modlitwy, poprzedzonej ascezą i kontemplacją. Poprzez duchowy
kontakt z Bogiem artysta stawał się niejako narzędziem bądź
medium, przez które wypowiadał się Stwórca. Ikony bywały
płaskorzeźbione: w kości słoniowej, drewnie, marmurze. Wykonywano
je techniką emalii, odlewu, mozaiki. Podstawową techniką, która
około VIII wieku zastąpiła enkaustykę, była jednak tempera,
stosowana aż do XV wieku w całej Europie, a w malarstwie ikonowym
dominująca do przełomu XVII i XVIII wieku, kiedy zaczęła ją
wypierać technika olejna. Podobrazie wykonywano z desek,
wzmacnianych często na odwrociu poziomymi szpongami, które
przeciwdziałały wypaczaniu drewna. W licu deski drążono pole
środkowe, zagłębione na kilka milimetrów, tzw. kowczeg, który
chronił malowidło i zapobiegał rozlewaniu się werniksu. Następnie
podobrazie oklejano płótnem, które zapobiegało pękaniu i
kruszeniu się warstwy malarskiej. Płótno pokrywano gruntem
wykonanym ze sproszkowanego gipsu lub kredy z dodatkiem kleju
zwierzęcego, a po wyschnięciu polerowano. Na tak przygotowane
podłoże nanoszono rysunek. Jeżeli tło miało być pokryte
płatkami złota lub innego metalu, w zaprawie drążono cienki
kontur, który oddzielał partie pozłoty od malarskich. Cieniutkie,
prawie przezroczyste płatki metalu przyklejano przy użyciu
mieszanki czerwonej glinki, tzw. bolusu, często w kilku warstwach, a
następnie polerowano, do czego służyły gładziki z agatu.
Podmalówkę wypełniającą kontury rysunku wykonywano w barwach
znacznie ciemniejszych niż zaplanowane w ostatecznym efekcie, co
pogłębiało kolorystykę malowidła. Do malowania twarzy i dłoni
stosowano barwy oliwkowe, zielonkawe lub ochrowe. Na podmalówkę
nakładano następnie kilka warstw tempery, stosując gradację
kolorów od najciemniejszego do najjaśniejszego, na koniec białą
farbą zaznaczając tzw. bliki, czyli najbardziej rozświetlone
detale. Sposób przygotowywania spoiwa temperowego był w dużej
mierze tajemnicą warsztatu. Zawsze jednak w jego skład wchodziło
żółtko lub białko jajka, a zazwyczaj też olej lniany i wodny
roztwór kleju zwierzęcego. Pigmenty miały pochodzenie mineralne
(błękitny lapis lazuli, czarny hematyt, zielony malachit),
zwierzęce (kość słoniowa, sepia) i roślinne (indygo czy węgiel).
W pierwszym etapie malowano detale tła: architekturę bądź pejzaż
oraz aureole i szaty. Następnie główny mistrz malował twarze,
dłonie i stopy postaci. Ostatnim etapem było wykonanie podpisów
identyfikujących osoby i sceny przedstawione na ikonie. Aby
zabezpieczyć powierzchnię malarską przed kurzem, brudem i
wilgocią, pokrywaną ją tzw. olifą, czyli tłustym werniksem na
bazie oleju lnianego i żywicy, który z czasem ciemniał. Gotową
ikonę przyozdabiano niekiedy metalowymi osłonami, pierwotnie
zdobionymi klejnotami, które zakrywały całe tło, pozostawiając
odkryte tylko twarze i dłonie postaci, bądź ograniczały się do
detalu, np. koron lub szat. Domowe ikony, które ustawiano w rogach
izb, tzw. pięknych kącikach bywały zamykane w drewnianych,
oszklonych kasetkach zwanych kiwotami, których przykłady można
zobaczyć na naszej wystawie.
Jaka jest jednak funkcja
ikony? Oprócz roli medium, pośredniczącego między Bogiem i
modlącym się człowiekiem, od pierwszych wieków służyły one
jako palladium, czyli swego rodzaju tarcza. Obnoszono je wzdłuż
murów miejskich, oblężonych przez nieprzyjaciół, modląc się o
uratowanie miasta. Zwyczaj ten ma swoje źródło w czasach
ikonoklazmu, kiedy uciekający mnisi przewozili zagrożone ikony do
Włoch, pozostając pod ich cudowną opieką, dzięki której okręty
nie tonęły. Sławą cudownych cieszyło się szczególnie wiele
ikon maryjnych, ponieważ Matka Boża od najdawniejszych czasów
uważana była za orędowniczkę ludzkości. Ikona Matki Bożej
Włodzimierskiej miała ochronić Moskwę przed najazdem tatarskim, a
ikona Matki Bożej Smoleńskiej - Smoleńsk przed tym samym
nieprzyjacielem.
W świątyni miejscem poświęconym
ikonom jest przegroda oddzielająca nawę cerkwi od sanktuarium,
zwana właśnie od zawieszonych na niej wizerunków ikonostasem.
Wbrew pozorom ideą ikonostasu nie jest odseparowanie nawy od części
kapłańskiej, ale raczej ich połączenie. Ułożone bowiem w ściśle
określonym porządku ikony przybliżają modlącym się tajemnice,
które dzieją się na ołtarzu. Obrazują podstawowe prawdy
ewangeliczne i tłumaczą tajemnicę Zbawienia. Pełny, pięciorzędowy
ikonostas wykształcił się ostatecznie w XVII wieku w Rosji. Jego
poprzednikiem był templon - kamienna przegroda ołtarzowa
funkcjonująca od IV wieku, najpierw w kościołach
wczesnochrześcijańskich, a następnie bizantyńskich. W świątyniach
zachodnich do późnego średniowiecza stawiano zwieńczone rzeźbami
wysokie ażurowe przegrody między prezbiterium a nawą, tzw.
lektoria, które niczym velum zakrywające monstrancję przesłaniały
miejsce, gdzie dokonuje się Przeistoczenie. Główną ikoną, od
której jedną ze swoich nazw wziął ikonostas, zwany także
deisusem jest przedstawienie Deesis. Składa się na nie ikona
Chrystusa Pantokratora i ustawione po obu jej stronach wizerunki św.
Jana Chrzciciela i Matki Bożej, zwróconych ku Chrystusowi w pozach
modlitewnych. Jest to obraz Dnia Ostatecznego, Paruzji, czyli
powtórnego przyjścia Chrystusa jako sędziego. Jan, jako ostatni
prorok Starego Testamentu oręduje za ludzkością Starego
Przymierza, Maria, która poprzez Zwiastowanie rozpoczęła czas
Łaski modli się za ludzi Nowego Testamentu. Ikonę Deesis, okrojoną
niekiedy do samego wizerunku Chrystusa Pantokratora umieszcza się w
centralnym miejscu ikonostasu. Pozostałe ikony ustawione są w
rzędach zwanych z rosyjska riadami lub czinami. Jest ich zazwyczaj
od trzech do pięciu. W dolnym rzędzie mieści się troje drzwi
prowadzących do ałtara, czyli prezbiterium. Środkowe, zwane
drzwiami kapłańskimi lub - częściej - carskimi wrotami - składają
się z dwóch skrzydeł, dodatkowo zasłoniętych kotarą, którą
odsuwa się w określonych momentach liturgii. Na carskich wrotach
zawsze umieszczone są medaliony czterech Ewangelistów wraz z ich
symbolami: św. Mateusza z aniołem, św. Łukasza z wołem, Marka z
lwem i Jana z orłem. Ewangeliści to ci, za sprawą których Słowo
Boże trafiło do ludzi. Najwyżej znajduje się scena Zwiastowania,
ilustrująca początek historii Zbawienia. Przez carskie wrota
wchodzić może tylko kapłan w czasie liturgii oraz car w dniu
swojej koronacji. Diakonom i służbie ołtarza służą tzw. drzwi
diakońskie, inaczej siewierne, umieszczone po obu stronach carskich
wrót. Na nich namalowane są wizerunki Archaniołów Gabriela i
Michała bądź pierwszych diakonów męczenników - Wawrzyńca i
Szczepana. Pierwszy rząd ikonostasu mieści tzw. ikony miejscowe lub
namiestne. Po obu stronach carskich wrót znajdują się zawsze
wizerunki Chrystusa Pantokratora i Matki Bożej z Dzieciątkiem w
typie Hodegetrii, czyli pokazującej drogę. Maria na tej ikonie
wskazuje prawą dłonią na Chrystusa - drogę, prawdę i życie. Po
obu stronach drzwi diakońskich umieszczane są ikony świątynne,
przedstawiające świętych szczególnie czczonych w danej cerkwi
oraz patrona cerkwi bądź święto, pod którego wezwaniem była ona
konsekrowana. Carskie drzwi wieńczy Ostatnia Wieczerza lub Komunia
Apostołów. Nad nią widnieje Deesis, czasami zastępowany tzw.
Mandylionem, ujęty z obu stron ikonami najważniejszych świętych i
Apostołów. Rząd ten zwany jest z tego powodu apostolskim. Nad nim
rozciąga się cykl ikon świątecznych, tzw. prazdników z
przedstawieniem dwunastu najważniejszych świąt Kościoła
Prawosławnego, ustawionych w kolejności ich obchodzenia w roku
liturgicznym, rzadziej w porządku chronologicznym. Dwa najwyższe
rzędy pojawiały się tylko w ważniejszych i większych cerkwiach,
a składały się z ikon starotestamentowych proroków i patriarchów.
Pomiędzy prorokami umieszczano zazwyczaj ikonę zwaną Znamienije, a
przedstawiającą Marię w pozie orantki - z uniesionymi w modlitwie
rękami i medalionem z wizerunkiem Chrystusa na piersi. Obrazowała
ona tajemnicę Wcielenia, zapowiadanego przez niektórych proroków,
m.in. Izajasza. W centrum rzędu patriarchów znajdował się ikona
Trójcy Świętej. Zgodnie z dogmatyką Bóg Ojciec nie mógł być
przedstawiany jako człowiek, więc tematem tej ikony byli trzej
aniołowie w gościnie u Abrahama, pod których postacią miał się
objawić Bóg w trzech Osobach. Najsłynniejszym przedstawieniem tej
sceny jest dzieło rosyjskiego artysty Andrieja Rublowa, żyjącego
na przełomie XIV i XV wieku. Ikonostas wieńczy tzw. Golgota, czyli
namalowane na osobnych deskach postaci Maryi i św. Jana Ewangelisty
stojących pod Krzyżem. W świątyniach greckokatolickich Golgotę
zastępowała często Grupa Ukrzyżowania, składająca się z
pełnoplastycznych figur.
Pomimo że rzeźba, jako
wyobrażenie znacznie bardziej zmysłowe niż malowidło była
sprzeczna z duchem chrześcijaństwa wschodniego, około XVII wieku
pod wpływem prądów z Zachodu zaczęła pojawiać się w sferze
ikonostasu. Przybrała postać wici roślinnej oraz winorośli
symbolizującej Eucharystię, oplatającej medaliony na skrzydłach
carskich wrót i przekształcającej je w ażurową przesłonę.
Ikonostas został wzbogacony o architektoniczną ramę, złożoną z
kolumienek i gzymsów. Przykład tego rodzaju dzieła możemy
zobaczyć na naszej wystawie. Są to skrzydła XVII-wiecznego
ikonostasu, pochodzącego zapewne z cerkwi unickiej. Oprócz winnych
gron widzimy na nich dekorację w formie kartuszy, w które wpisano
medaliony Archanioła Gabriela i Marii oraz tzw. rauty i kaboszony
imitujące szlachetne kamienie. Tego rodzaju ornamentyka
charakterystyczna jest właśnie dla XVII stulecia i chętnie
stosowana była w różnego rodzaju dziełach snycerskich, poprzez
ołtarze, meble kościelne aż do ram obrazów i epitafiów.
XVII
wiek był generalnie okresem wielkich przemian w sztuce cerkiewnej,
wiążącym się z silnymi prądami kultury zachodniej, które
wpłynęły na artystów zarówno prawosławnych, jak i unickich. I
chociaż to Cerkiew grckokatolicka najmocniej odpowiedziała na
wezwanie Zachodu, to również w sztuce Cerkwi ortodoksyjnej dały
się zauważyć znaczące przemiany. Cerkiew greckokatolicka,
związana unią z Kościołem rzymskim w naturalny sposób
inspirowała się jego sztuką. Jej artyści przejęli nie tylko
zdobycze formalne malarstwa zachodniego: perspektywę zbieżną,
światłocień, iluzjonizm, czy technikę olejną, ale ulegli również
wpływom rzymskokatolickiej ikonografii. Doskonale jest to widoczne
na przykładzie XVIII-wiecznej ikony Świętej Trójcy z Grodziska
koło Siemiatycz, prezentowanej na tej wystawie. Zamiast tzw. Trójcy
starotestamentowej, a więc trzech aniołów siedzących przy stole,
widzimy Chrystusa trzymającego krzyż oraz Boga Ojca pod postacią
starca z brodą. Unoszący się nad Nimi Duch Święty ma postać
gołębicy, co znajduje swoje uzasadnienie w Piśmie Świętym.
Sceną, która w równie dużym stopniu zmieniła swe oblicze było
Zmartwychwstanie. Zgodnie ze wschodnią ikonografią ikona o tej
tematyce przedstawiała trzy niewiasty u grobu, idące na spotkanie
anioła, który ma im ogłosić: "Nie ma Go tu. Zmartwychwstał".
Unickie ikony, zwłaszcza XVIII i XIX-wieczne ukazują zwycięskiego
Chrystusa, okrytego czerwonym płaszczem i dzierżącego w dłoni
proporczyk z krzyżem. Również święci otrzymali nowe wizerunki:
zaopatrzono ich bowiem w atrybuty, do tej pory rzadko stosowane w
sztuce cerkiewnej, gdzie tożsamość postaci określał podpis w
języku starocerkiewnym. I tak św. Piotra zaczęto przedstawiać z
kluczami, św. Pawła z mieczem, symbolizującym miecz Słowa, św.
Katarzynę Aleksandryjską z kołem, na którym ją umęczono, św.
Barbarę trzymającą kielich z hostią symbolizujące wiatyk
otrzymany przez nią w cudowny sposób w chwili śmierci. Na terenie
Ukrainy zachowały się ikony przeznaczone najprawdopodobniej do
najniższego rzędu ikonostasu, na których święte męczennice
ubrane są w dworskie stroje uszyte z cennych tkanin według
najnowszej mody, pełne przepychu i feerii kolorów. Na delikatnych,
zaróżowionych twarzach świętych gości uśmiech, a palmy
męczeństwa są dodatkiem niemal dekoracyjnym.
Od
wczesnego średniowiecza każdy z ikonopisców, czyli malarzy ikon
miał obowiązek stosować zasady zawarte w tzw. podlinnikach, to
jest podręcznikach opisujących wzorce ikonograficzne, kanony
postaci i scen oraz zalecenia technologiczne dotyczące malowania
ikon. Jednak między XVII a XIX stuleciem popularnym źródłem
inspiracji unickich malarzy stały się tzw. druki ulotne, czyli
wykonywane w różnych technikach graficznych obrazki dewocyjne.
Często odwzorowywały one najsłynniejsze dzieła zachodniego
malarstwa, np. Zdjęcie z Krzyża Rubensa, które dzięki grafikom
trafiały, można powiedzieć, pod strzechy. Wykształcony w
pierwszych wiekach chrześcijaństwa kanon uległ silnemu zachwianiu.
Widoczne stało się to zwłaszcza w XIX wieku, gdy ostatni
przyczółek sztuki cerkiewnej - malarstwo rosyjskie - uległo
wpływom zachodnim.
Przykładem tego zjawiska są
rosyjskie ikony przedstawione na wystawie: Chrystus w koronie
cierniowej z początku XX wieku, Apostoł Tomasz z tego samego okresu
i Chrystus z Ostatniej Wieczerzy z końca XIX stulecia.
Wystawa,
którą prezentuje Państwu Sokołowski Ośrodek Kultury składa się
z eksponatów wypożyczonych z muzeów diecezjalnych w Siedlcach i
Drohiczynie oraz z Muzeum Południowego Podlasia w Białej
Podlaskiej. Prezentowane są na niej oprócz ikon różnej
proweniencji fragmenty wyposażenia cerkiewnego, m.in. wspomniane
skrzydła carskich wrót, a także sprzęty i szaty liturgiczne
używane w kościołach unickich. Na ich przykładzie możemy
zobaczyć różnorodność i bogactwo sztuki cerkiewnej, której
korzenie sięgają początków chrześcijaństwa.