SĄD
OSOBY:
- Oskarżony
- Sędzia
- Prokurator
- Adwokat
- Woźny
REKWIZYTY: brak
POZYCJA WYJŚCIOWA: Prokurator i Adwokat siedzą naprzeciwko siebie na krzesłach, z boku (na trzecim boku kwadratu) stoi Oskarżony - ręce opuszczone wzdłuż ciała, głowa spuszczona. Na czwartym boku kwadratu przygotowane puste krzesło dla Sędziego. Całkiem z boku stoi Woźny.
Woźny: - Proszę wstać, Sąd idzie!
Adwokat i Prokurator podnoszą się z miejsc, wchodzi Sędzia, wszyscy trzej siadają (poza Oskarżonym - on przez cały czas trwania pantomimy stoi nieporuszony).
Sędzia: - Sprawa numer jeden. Oskarżony: Człowiek.
Oskarżony podnosi głowę i mówi cicho:
Oskarżony: - Jestem...
Sędzia: - Oddaję głos oskarżycielowi.
Prokurator wstaje.
Prokurator: - Wysoki Sądzie! Zebraliśmy się tutaj, aby sprawiedliwie osądzić obecnego tutaj Człowieka. Oskarżony jest złym stworzeniem. Sprzeniewierzył się swojemu powołaniu, odrzucił miłość własnego Ojca. Zarzucam mu popełnienie następujących czynów:
(Katalog grzechów np. z Ga 5,19-21. Prokurator czyta z Biblii!)
W związku z tym wnioskuję dla Oskarżonego o wyrok śmierci!
Prokurator siada. Sędzia zwraca się do Adwokata:
Sędzia: - Oddaję głos obrońcy.
Wstaje Adwokat. Mówi cicho, spokojnie, ale z przekonaniem:
Adwokat: - Wysoki Sądzie! Zgadzam się z zarzutami stawianymi przez oskarżenie. Istotnie, Człowiek ten popełnił wszystkie zarzucane mu czyny. Jednak pragnę podkreślić, że jest on stworzeniem słabym, skłonnym do upadków na skutek dawnych błędów. Nie zawsze był w pełni świadom powagi popełnianych przestępstw. Wierzę, że jest on dobry, mimo całego zła, którego się dopuścił. Wnioskuję o ułaskawienie.
Siada. Chwila ciszy. Potem Sędzia mówi:
Sędzia: - Sąd przychyla się do wniosku oskarżenia. Za popełnienie zarzucanych czynów skazuję Człowieka na karę śmierci. Czy obrona ma coś do dodania?
Adwokat wstaje.
Adwokat: - Tak, Wysoki Sądzie. Proszę o pozwolenie, abym to ja mógł umrzeć zamiast niego.
Sędzia: - To niemożliwe. Oskarżony jest człowiekiem dorosłym, świadomym i odpowiedzialnym. Musi sam odpokutować za swoje winy.
Adwokat (spokojnie):- Tak, Wysoki Sądzie. Ale ja go kocham.
Chwila ciszy. Potem Sędzia mówi (patrząc prosto w oczy Adwokata, bardzo powoli i wyraźnie):
Sędzia: Zgoda. Umrzesz zamiast niego. A po trzech dniach zmartwychwstaniesz...