Spotkało się dwóch górali - jeden z Nowego Jorku a drugi z Nowego Targu i ten z Nowego Jorku mówi:
- U nas w Nowym Jorku to mamy takie wielkie domy, że windy tam jeżdżą z góry na dół, z prawej strony na lewą i jeszcze nawet po skosie.
Zadumał się na to góral z Nowego Targu i po chwili rzecze:
- A u nas w Nowym Targu to jest jeden chłop co ma taki korzeń, że mu na nim 4 ptaszki mogą usiąść.
- No to wypijmy za nasze góry - zdecydowali obaj. Po chwili góral z Nowego Jorku odzywa się
- I ty góral i ja góral, to ci nie będę bajdurzył - te windy to na skos nie jeżdżą.
- To ja też ci na to powiem - gada góral z Nowego Targu - że temu czwartemu ptaszkowi jedna nóżka się lekko obsuwa.
- No to wypijmy za góry nasze - ustalili zgodnie i znów się na dłuższą chwilę zadumali. Wreszcie góral z Nowego Jorku rzecze:
- Jak my już za te nasze góry wypili, to ja ci prawde powiem: te windy to nie jeżdżą ani na skos ani na boki, ino z góry na dół jak wszędzie.
- To ja ci też na to prawdę opowiem - rozczulił się góral z Nowego Targu - ten chłop nie był z Nowego Targu ino z Zakopanego.
-------------------------------------------------
Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze pare włosów łonowych młodej dziewczyny...
Zawineli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajke mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził!
Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Za blisko dupy rwiesz...
------------------------------------------------------
Trzech pedałów spierało się kto ma bardziej wrażliwą dupę. Postanowili udać się do specjalisty.
Pierwszy wchodzi do specjalisty, wypina się a lekarz wkłada mu w odbyt kij od miotły. Pedał zastanawia się i mówi:
- Drzewo sosnowe, 20 letnie, drzewo rosło na mazurach w mało nasłoneczniomym miejscu.
Lekarz pod wrażeniem zapisuje wyniki.
Wchodzi drugi pedał i wypina się. Specjalista wkłada mu w odbyt łyżeczkę.
Pedał:
- Łyżeczka, skład 65% aluminium, 30% stal, 5% ołów, metale pochodzą z huty w Katowicach.
Specjalista pod wrażeniem.
Wchodzi trzeci pedał i wypina się.
Specjalista po dłuższym namyśle bierze kubek z kawa i wylewa ją na dupe pedała:
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa - krzyczy pedał.
- Co za gorąca?? - pyta się specjalista.
- NIE! NIE POSŁODZONA!!!!
-------------------------------------------
Siedzi Jasiu w kościele, zawzięcie macha i kręci różańcem, podchodzi ksiądz i mówi:
- Jasiu, nie kręć tak tym różańcem, wyobraź sobie że na każdym z jego koralików siedzi mały aniołek.
Oczywiście Jasiu przestaje, a ksiądz odchodzi.
Wtedy Jasiu popatrzył na trzymany różaniec i mówi:
- No to teraz ku*wa się trzymajcie!!!
Rosja, początek XX wieku, pociąg Moskwa-Petersburg, przedział sypialny. Na dolnej półce śpi generał, na górnej Pop, a po przeciwległej stronie żona popa i córka popa. U samej góry śpi jeszcze ordynans generała.
W środku nocy ów ordynans zeskakuje z półki i głośno melduje:
Panie generale - się odleję. Po czym wychodzi.
Rozbudzony Pop z oburzeniem zwraca się do generała:
Panie generale, jak można? Na co on sobie pozwala? Pan przecież jest generał co krew za ojczyznę przelewał, cała pierś w medalach, a ten tu do pana - „ się odleję”!
To ja sługa Boży, łysiny się dorobiłem każdego dnia i każdej nocy prosząc Boga o wybaczenie panu wszelkich grzechów, a ten przy mnie -„ się odleję”.
Tu żona moja, całe życie mi poświęciła, jako młoda za mnie za mąż, a ten tu w jej obecności - „ się odleję”. Córka małoletnia , jeszcze dziewica niewinna, duszyczka nieskazitelna, a ten przy niej
„się odleję”. Jak można? Jak on śmie.
Niech się pan rozprawi z nim po wojskowemu, panie generale.
Wraca ordynans: Panie generale, legnę - się odlałem już” Na to generał.
A ty co kutasie niemyty, palancie przebrzydły? Ja według ciebie to kto? Psi chuj, czy generał co krew za ojczyznę przelewał, pierś mam całą w medalach, a ty do mnie „ się odlałem”?
A to kto według ciebie jest? Krowie gówno czy łysina sługi bożego, co każdego dnia i każdej nocy modli się o wybaczenie grzechów? A ty przy nim „ się odlałem”?
Nu a tu kto do cholery? Kurew przydrożna, czy żona wielebnego co całe życie mu poświęciła i jako podfruwajka za mąż za niego wyszła, dupy sąsiadowi nie dając? A ty w jej obecności „ się odlałem”?
A to, no kto to według ciebie? Szkapa wyjebana czy córka popa, grzechu nie znająca, co do mordy jeszcze nie brała? A ty przy niej „ się odlałem”?
Spierdalaj na górę i zakaz się odlewania do samego Petersburga.
Żenię się z Natalią Rostową! - oznajmił Rżewski niespodziewanie kolegom oficerom.
- Co też pan, poruczniku, toż ona mężatka! Za Pierre'a Bezuchowa wydana!
- Ot, figlarka, ilem razy ją je*ał, zawsze ktoś za ścianą chrapał. - Niedźwiedź, mówiła, oswojony
Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie, że to ja
Trzej koledzy naradzaja sie przed wspolnym wyjazdem na polowanie:
- A wiec wyjezdzamy jutro o piatej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynke piwa.
- A moze dwie?
- Ostatnio, jak wzielismy dwie, zastrzelilismy psa.
- No to psow nie wezmiemy.
- Dobra, a wiec wyruszamy o piatej. Psow nie bierzemy. Zabieramy ze soba strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A moze trzy?
- Czy nie pamietasz, ze kiedys, jak wzielismy trzy, to ty sam oberwales w noge?
- Mozemy nie brac broni.
- W porzadku. Wyjazd o piatej. Psow i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A moze wezmiemy jednak cztery?
- Jak wzielismy kiedys cztery, Mietek, wychodzac z samochodu, przewrocil sie i zlamal sobie reke!
- Ale przeciez mozemy nie wychodzic z samochodu!
- Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piatej rano. Broni i psow nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.