Kazania świętokrzyskie to jeden z najcenniejszych zabytków polskiego średniowiecza. Do naszych czasów dochował się w postaci 18 pergaminowych pasków pochodzących z czterech kart obszerniejszego rękopisu, wykorzystanych wtórnie przez introligatora do oprawy łacińskiego kodeksu z XV stulecia. Kodeks ów, spisany być może w klasztorze Bożogrobców w Miechowie, znalazł się potem w bibliotece benedyktyńskiego klasztoru Św. Krzyża na Łysej Górze (stąd dzisiejsza nazwa kazań). Po powstaniu listopadowym rękopis został wywieziony do Petersburga, gdzie w roku 1890 odnalazł go Aleksander Brückner, który odkrył również wspomniane paski z zapisem polskich kazań. Wydobyty z oprawy średniowiecznego rękopisu bezcenny zabytek przechowywany jest obecnie w Bibliotece Narodowej w Warszawie (nr 8001), zaś sam kodeks zaginął w czasie ostatniej wojny.
Na 18 ocalonych paskach zachowało się sześć polskich kazań, jedno zachowane w całości, pozostałe jedynie we fragmentach. Są to kazania na dzień św. Michała (koniec), św. Katarzyny (całość), św. Mikołaja (początek), na wigilię Bożego Narodzenia (koniec), na Trzech Króli (początek i koniec) oraz na święto Matki Boskiej Gromnicznej (początek). Kazania świętokrzyskie, przeznaczone bez wątpienia dla odbiorcy wykształconego, pisane są prozą artystyczną, rytmizowaną i rymowaną zgodnie z zasadami średniowiecznej ars dictandi. Rękopis powstał zapewne około połowy wieku XIV, jest jednak kopią starszego oryginału z początku XIV lub nawet z końca XIII stulecia, o czym świadczą m.in. głębokie archaizmy, rozbudowany system skróceń oraz liczne błędy i poprawki kopisty.
Tomasz Mika
TAJEMNICE "KAZAŃ ŚWIĘTOKRZYSKICH"
Tekst, którego być nie powinno...
Gdyby historia nie przekazała nam - cudem przecie ocalałych - Kazań świętokrzyskich, nie mielibyśmy żadnych niepodważalnych dowodów (nie licząc 44 słów dwóch najstarszych strof Bogurodzicy) na istnienie literatury polskiej w XIII w. Może byłoby i łatwiej. Najstarsze polskie zabytki literackie datowano by wówczas na koniec XIV w. - wraz z najstarszym Psałterzem (tzw. Floriańskim) i jednym z zapisów Dekalogu (z 1399 r.) rozpoczynałaby się historia literatury polskiej. Nic z tego - Kazania świętokrzyskie nie tylko są, nie tylko są bardzo stare i bardzo tajemnicze - ale są oryginalnym tekstem tworzonym po polsku i po łacinie, są wreszcie - arcydziełem. I tak oto dzieje polskiej literatury zaczynają się od dwóch tekstów najwyższej rangi: Bogurodzicy i Kazań świętokrzyskich.
Ze Świętego Krzyża do Petersburga
W XV w. rękopis kazań był już najpewniej niezrozumiały i nieprzydatny. Postąpiono z nim w sposób typowy dla tamtego czasu - zamiast wyrzucić pergamin, pocięto go na paski i użyto do oprawy kodeksu - zawierającego Listy i Dzieje apostolskie oraz Apokalipsę (po łacinie). Dokładniej mówiąc, sznurki użyte do zszycia poszczególnych składek papieru zabezpieczono paskami, aby papier nie przecierał się w szwach. Kodeks ten przechowywany był w bibliotece benedyktyńskiego klasztoru Św. Krzyża na Łysej Górze (choć powstał zapewne gdzie indziej, być może w klasztorze Bożogrobców w Miechowie), skąd po powstaniu listopadowym trafił do Petersburga. Tu podczas kwerendy bibliotecznej odnalazł go w 1890 roku Aleksander Brückner, który z oprawy wydobył, ułożył, odczytał, wydał i skomentował bezcenny zabytek literatury polskiej - fragmenty sześciu polskich kazań, z których tylko jedno zachowane jest prawie w całości. Dziś Kazania zabezpieczone są (pod nr. 8001) w Bibliotece Narodowej w Warszawie. A niejeden badacz zbiorów archiwalnych delikatnie zagląda w oprawy innych kodeksów...
Dzwon historii
W XIII wieku literackie teksty polskie powstawać musiały. Stulecie to - czas polszczenia episkopatu - obfitowało w rozmaite decyzje Kościoła, nakazujące odmawianie modlitw po polsku (od Synodu we Wrocławiu z r. 1248 takie decyzje powtarzano co jakiś czas). Abstrahując od pobudek wspierającego rozwój świadomości narodowej Kościoła (Niemcy usiłowali się uwolnić od świętopietrza), rozporządzeniom tym z pewnością się podporządkowano, a nauczaniu polskich tekstów modlitw (zwłaszcza Ojcze nasz i Wierzę) i Spowiedzi powszechnej musiało towarzyszyć głoszenie kazań po polsku. Dla powstania polskiej literatury narodowej wybił dzwon historii.
Na skróty
Tekst Kazań już na pierwszy rzut oka jest bardzo archaiczny, mimo że jest kopią (o czym świadczą omyłki) starszego oryginału. Widać tu wyraźnie bardzo starą postać grafii, tzw niezłożonej, kiedy jedną łacińską literą oddaje się kilka polskich głosek. Np. literą c zapisywał pisarz c, ć, cz. Największą jednak szacowną cechą sposobu pisania jest stosowanie niespotykanego w takiej postaci i takim nasileniu w żadnym innym polskim tekście średniowiecznym systemu skrótów, tzw abrewiacji, których nieprzebrane bogactwo spotkać można w tekstach łacińskich. I tak, miast napisać syna bożego, pisarz polski pisze si bogo, gdzie si to przykład suspensji czyli odcięcia, a bogo to rodzaj kontrakcji czyli ściągnięcia, czego sygnałem jest go zapisane w górnej frakcji:
|
Obecnie bardzo niewielu badaczy, nawet zaprawionych w czytaniu rękopisów, potrafi Kazania świętokrzyskie odczytać.
Dwa języki...
O artyzmie Kazań świętokrzyskich napisano setki - jeśli nie ponad tysiąc - stron opracowań naukowych. Zwraca się uwagę na ich wyraźnie intelektualny, uczony charakter, na zróżnicowanie budowy, na niezwykłe wysmakowanie i kunsztowność tej rytmicznej i rymowanej prozy, pełnej paralelizmów, klamr, wyliczeń i zdań-refrenów - jednym słowem tego wszystkiego, co skadało się na stosowaną w literaturze łacińskiej XII i XIII w. tzw. "ars dictandi" (sztukę dyktowania). Retoryce jest w kazaniach podporządkowany układ sensów i składnia zdań.
Wielokrotnie zastanawiano się, dlaczego pisarz używa dwóch języków. Mówiono np. o niedokończeniu kazań. Tymczasem wypada zwrócić uwagę na bezsporny fakt wykorzystywania obecności dwóch języków w tekście do stworzenia dodatkowego efektu artystycznego i perswazyjnego. Na przykład w kazaniu IV [Na dzień Bożego Narodzenia] autor konstruuje kilkanaście razy (jak można sądzić) identyczne składniowo, paralelne zdania idzie tobie krol prawdziwy, idzie tobie krol wieczny, idzie tobie krol ubogi, idzie tobie krol śmierny (czyli 'pokorny'), by w zakończeniu napisać: a przeto <mowi ta to sło>wa: Krol twoj idzie tobie, iżby ty s nim na wieki wiekom krolewał (...). Gdy sobie uświadomimy, że w zakończeniu pisarz naśladuje po polsku szyk zdania łacińskiego, które najpewniej było tematem kazania: rex tuus venit tibi, zrozumiemy, że była to swoista gra w dwa języki - w której zapraszał wyrobionego intelektualnie odbiorcę do rozpoznawania nawiązań do łaciny i uwypuklał treści istotne.
Jedyne całe...
A właściwie prawie całe kazanie - na dzień Świętej Katarzyny - pozwala docenić kunszt anonimowego autora. Był on niesłychanym erudytą, o ogromnym oczytaniu i świadomości teologicznej, był też mistrzem retoryki. Zobaczmy jak zastosował znaczący system trójkowy:
Wstań - prawi - pośpiej się, miluczka m<oja>, i pojdzi!
I zmowił Syn boży słowa wielmi znamienita,
jimiż każdą duszę zbożną
pobudza,
ponęca
i powabia.
Pobudza, rzeka: Wstań!
<Ponę>ca, rzekę ta: Pośpiej się!
Powabia, rzeka: I pojdzi!
Nie sposób nie zauważyć retorycznego opracowania (wyodrębniono je tutaj graficznie). Uwagę też zwraca neologizm miluczka, brzmieniowo upodobniony do łacińskiego amica (Surge, propera, amica mea, et veni), w którym autor umiejętnie oddał wartość znaczeniową słowa łacińskiego ("amica" jako rzeczownik znaczy 'przyjaciółka', jako przymiotnik - 'miła'). Na omówienie wszystkich elementów retorycznych i treściowych skupionych w tym króciutkim fragmencie nie ma tutaj miejsca.
Skarbiec...
Kazania świętokrzyskie - bezcenny skarbiec języka (ileż tu prastarych form, nigdzie nie poświadczonych!), kultury, nieprzeceniony zapis duchowości epoki. Ileż więcej wiedzielibyśmy o tamtych czasach, gdyby takich tekstów zachowało się choć kilka jeszcze... Świadomość wartości starych tekstów powstała jednak dużo później, na dobre dopiero w Oświeceniu. Wcześniej wykorzystywano je do opraw i wzmocnień, niszczono, wpadały w obce ręce lub trawił je ogień (wszak wojen i obcych okupacji historia nam nie szczędziła). Ale chyba najcelniej tajemnicę niezachowania polskich tekstów XIII wiecznych oddała profesor Ewa Ostrowska, pisząc przed wielu laty: "Byłoby więc z nimi tak, jak z kościołami romańskimi, które burzono, by postawić na ich miejscu gotycki". Jeśli wyobrazimy sobie sytuację, w której z całej architektury romańskiej pozostaje nam jedna jedyna świątynia (Kazania świętokrzyskie) i może jeszcze jedna chrzcielnica (Bogurodzica), zrozumiemy, dlaczego nad Kazaniami świętokrzyskimi z taką czcią, nadzieją i uwagą pochylają się kolejne pokolenia filologów.