W katedrze praskiej pochowane są cztery żony cesarza rzymskiego narodu
niemieckiego Karola Iv, czternastowiecznego władcy Czech; spoczywają one we
wspólnym grobie, w którym pochowano także ich małżonka. W triforium katedry
obok rzeźby cesarza znajdują się rzeźby jego małżonek. Wszystkie królowe
zmarły jednak śmiercią naturalną, żadna z nich nie została przed śmiercią
oddalona czy wzgardzona. Rozmieszczenie grobów Henryka Viii oraz jego
małżonek, świadczy, że w rodzinie monarchy zabrakło takiej harmonii.
Przeciwnie - groby żon Henryka Viii znajdują się w pięciu miejscach;
wędrówka do miejsc ich ostatniego spoczynku przypomni o chwytających za
serce okolicznościach śmierci tych kobiet, będzie też hołdem złożonym ich
pamięci.
Tylko dwie leżą obok siebie, we wspólnym w istocie grobie. Anna Boleyn i
Katarzyna Howard, kuzynki pierwszego stopnia, zostały stracone na tym samym
szafocie. Ciała niesławnych królowych przeniesiono po egzekucji do
pobliskiej kaplicy Świętego Piotra i pochowano w prezbiterium, w zbiorowym
grobie, w którym chowano ciała straconych więźniów stanu. Królowa Elżbieta
I nigdy nie podjęła próby rehabilitacji swej matki Anny Boleyn, nie mówiąc
już o tym, że nie pomyślała, by przenieść jej szczątki w bardziej stosowne
miejsce. Aż do końca pozostała tylko i wyłącznie "córką Wielkiego
Harry'ego"; podkreślając to publicznie, z jednej strony wskazywała na
źródło swej królewskiej władzy, z drugiej manifestowała brak
zainteresowania mrocznymi okolicznościami śmierci matki. Akt Sukcesyjny z
1536 roku, na mocy którego Elżbiecie odebrano status dziecka z prawego
łoża, nigdy w gruncie rzeczy nie został unieważniony. Skoro wstąpiła na
tron na mocy testamentu ojca, unieważnienie przypomniało by tylko o
bolesnych, lecz dawno przebrzmiałych wydarzeniach.
Co do bezdzietnej Katarzyny Howard, która na krótko przed śmiercią sama
przestała być zaniedbanym dzieckiem, jej krewni przyłączyli się do tych,
którzy uważali, że zbiorowy grób jest dla niej najodpowiedniejszym miejscem
pochówku, kiedy dobiegła końca jej krótka kariera królewskiego "klejnotu
kobiecości". Zatem obydwie "fałszywe i zdradzieckie" siostrzenice Norfolka
których książę wyparł się za ich "ohydne uczynki", zniknąwszy z pola
widzenia w zbiorowym grobie, szybko też zniknęły z ludzkiej pamięci.
Zmiany nastąpiły dopiero w końcu dziewiętnastego wieku. Kaplica Świętego
Piotra w Okowach, przebudowana we wczesnych latach panowania Henryka Viii,
została odnowiona w 1876 roku. Za przyzwoleniem królowej Wiktorii dokonano
wtedy ekshumacji szczątków pochowanych w nawie i przeniesiono je do krypty,
a szkielety złożone w prezbiterium, wśród których zidentyfikowano kości
Anny Boleyn oraz Katarzyny Howard, spoczęły pod marmurową posadzką przed
ołtarzem.
Obecnie miejsce ich spoczynku upamiętniają dwie ośmiokątne płyty, na
których umieszczono jedynie ich nazwiska, herby oraz daty śmierci. Warto
zaznaczyć, że królewski tytuł, który obydwu został odebrany - Anna Boleyn
utraciła go w wyniku rozwodu w przededniu egzekucji, Katarzyna Howard
pozbawiona postanowieniem Rady - przywrócono im po śmierci. Napisy zatem
głoszą: "Królowa Anna Boleyn. Mdxxxvi" i "Królowa Katarzyna Howard.
Mdxlii".
W tym pięknym, cichym kościele regularnie odprawia się nabożeństwa,
odbywają się tu niedzielne jutrznie, tutaj mieszkający w Tower halabardnicy
chrzczą swoje dzieci. Zwiedzający z szacunkiem przyglądają się płytom.
Strażnicy, którzy oprowadzają tu gości, podobnie jak autorka tej książki,
sądzą, że Anna Boleyn była raczej niewinna, a Katarzyna Howard winna.
Jednak to one, a nie ich mąż, Henryk Viii budzą sympatie zwiedzających. O
kilka zaledwie metrów dalej zaznaczone jest miejsce, w którym znajdował się
szafot, do dziś krążą nad nim kruki w oczekiwaniu na żer.
Grób Joanny Seymour, choć położony w samym sercu windsorskiej kaplicy
Świętego Jerzego, w której odbywają się dzisiaj liczne ceremonie
królewskie, włącznie z uroczystością nadania Orderu Podwiązki, budzi
niewielkie zainteresowanie. Nie przyciąga uwagi, bowiem sława królów,
którzy spoczywają obok królowej Joanny, przyćmiła pamięć o niej, pamięć
"prawdziwej" i "ukochanej" żony, a "wielka skromność" za życia trwała także
i po jej śmierci.
Wielki grobowiec, pierwotnie wystawiony przez kardynała Wolseya, potem
przejęty przez króla Henryka, stanowi podstawę wspaniałego pomnika, który
monarcha kazał wybudować z myślą o sobie i królowej Joannie. Okazało się
jednak, że zły omen towarzyszył tym zabiegom o wieczną pamięć. Żadne z
trojga dzieci króla, które po nim zasiadły na tronie, nie przejawiało
ochoty, by ukończyć budowę tego pomnika. Królową Marię wypada jednak
oczyścić od absurdalnego, złośliwego zarzutu, że jakoby w zemście za
cierpienia matki sekretnie spaliła serce swego ojca. Stało by to w
sprzeczności z wielkim szacunkiem i czcią, jakie dla niego żywiła. W czasie
wojny domowej grobowiec został splądrowany, a jego fragmenty sprzedano;
marmurowy sarkofag pozostał jednak na miejscu w Windsor do czasu, gdy
został usunięty na rozkaz Jerzego Iii. W końcu ustawiono go w krypcie
katedry Świętego Pawła i pochowano w nim szczątki Nelsona.
Krypta w centrum prezbiterium kaplicy Świętego Jerzego, w której kolejno
pochowano królową Joannę i króla Henryka, w sto lat po śmierci władcy
została ponownie otwarta - złożono w niej wtedy zwłoki ściętego Karola I. W
1696 roku spoczęło tu ciało niemowlęcia, jednego z wielu dzieci księżniczki
Anny, późniejszej królowej. W 1813 roku krypta została odkryta przez
przypadek; wieko trumny Henryka Viii okazało się nie dość mocne - przez
szparę widać było budzący grozę szkielet. Trumnę Karola I - "Króla
Męczennika" - otwarto w obecności przyszłego króla Jerzego Iv, wówczas
Księcia Regenta. Lecz trumna Joanny Seymour nie wzbudziła zainteresowania i
pozostała nietknięta. Królowa, której pierwotnie grób ten poświęcono,
zmarła przecież śmiercią banalną.
Obecnie wielki prostokątny blok z czarnego marmuru znaczy w prezbiterium
miejsce, pod którym znajduje się krypta. W pięknym, drewnianym oknie w
"kaplicy królowej", nazwanej tak na cześć Katarzyny Aragońskiej - w oknie,
przez które Katarzyna Parr patrzyła, jak szesnastu potężnych żołnierzy
opuszcza do grobu ciało jej męża - wciąż widnieją jabłka granatu,
symbolizujące pierwszą żonę króla Henryka, dla której okno to zostało
zbudowane. Na czarnym marmurze napisano: "W Krypcie Położonej Pod Tą
Marmurową Płytą Spoczywają Szczątki Joanny Seymour, Królowej Małżonki
Henryka Viii. 1537. Króla Henryka Viii. 1547. Króla Karola I. 1648. (Jak
się obecnie sądzi, 1649) Oraz Niemowlęcia Królowej Anny." "Pomnik Ten
został Tu Wystawiony z Rozkazu Króla Wilhelma Iv. 1837." Godnie pochowanej
Joannie Seymour dano też inskrypcję ściśle odpowiadającą prawdzie - choć
nie całej prawdzie - inskrypcję, która znakomicie odzwierciedla stosunki
patriarchalne: "Królowa Małżonka Henryka Viii". Królowa Joanna była przede
wszystkim matką królewskiego syna i z tego powodu, w przeciwieństwie do
pozostałych małżonek, została uznana "Królową Małżonką Henryka Viii".
Właśnie jako matka następcy tronu znalazła zaszczytne, choć skromne miejsce
w krypcie królewskiej.
Anna Kliwijska, która przez sześć miesięcy była żoną króla, a przez ponad
siedemnaście lat jego "dobrą siostrą", choć pochowana w znakomitszym
miejscu, spoczywa w jeszcze głębszym zapomnieniu. Jej wspaniały grobowiec,
prawdopodobnie według projektu kliwijskiego, z trupią czaszką i
piszczelami, pozostał nietknięty od czasu, kiedy go wystawiono. Grób ten
znajduje się w południowej części ołtarza, w sanktuarium Opactwa
Westminsterskiego, w którym odbywają się uroczystości koronacyjne. Podczas
koronacji Elżbiety Ii, właśnie przy ołtarzu bocznym, gdzie znajduje się
grób Anny Kliwijskiej, zbudowano lożę dla rodziny królewskiej, w której
zasiadła między innymi królowa matka oraz książę Karol.
Jednakże sam grobowiec nie rzuca się w oczy. Już w 1625 roku został
zasłonięty kotarami. Duże włoskie malowidło Madonny ze świętymi, znajdujące
się ponad marmurowym ołtarzem (w roku 1606 wart był 7 funtów), obok
wielkiego arrasu, który podobno był wykorzystywany w łacińskich
przedstawieniach Szkoły Westminsterskiej - wszystko to odwraca uwagę od
grobowca, choć jest on usytuowany w tak godnym miejscu. Od tyłu widoczny
jest tylko niewielki, czerwonawy fragment pomnika - publiczności nie
dopuszcza się do ołtarza głównego. Ów fragment, wyłaniający się spomiędzy
białych, potężnych marmurowych grobowców dostojników, wydaje się jeszcze
mniejszy. Wyblakły, złoty napis głosi: "Anna Kliwijska. Królowa Anglii.
Urodzona w 1515. Zmarła w 1557." Również w tym przypadku napis jest
taktownie lakoniczny i oddaje prawdę, lecz niecałą prawdę. Pełen paradoksów
los Anny Kliwijskiej nie dobiegł kresu za jej życia: została zapomniana,
choć spoczywa w samym sercu Opactwa Westminsterskiego.
Trumna, a nawet zwłoki Katarzyny Parr nie miały w Sudeley należytego
spokoju przez blisko 300 lat. Przeszkodziły temu nieoczekiwane i
niespokojne wydarzenia, które w pewnym sensie wydają się analogiczne do
ostatniego okresu życia królowej, jakże innego niż spokojne lata, w których
sprawowała opiekę nad starzejącymi się mężami.
Pierwsze lata po jej śmierci upłynęły dosyć spokojnie, lecz był to spokój
zapomnienia. Królowa po wszystkich cierpieniach na łożu śmierci, przez
jakiś czas spoczywała w nieoznaczonym grobie, w kaplicy w Sudeley. Gdy
Seymour w rok po jej zgonie utracił prawa i został skazany na śmierć,
pozostała dalej w zapomnieniu, nie z powodu jakichś celowych wysiłków by
zatrzeć pamięć o niej, jak to się stało z Anną Boleyn i Katarzyną Howard,
ale dlatego, że nie było nikogo, kto by zadbał o uczczenie jej pamięci.
Pechowym zrządzeniem losu, zamek w Sudeley, w czasie wojny domowej twierdza
rojalistów, uchwałą zwycięskiego parlamentu został w roku 1649
"pomniejszony", czyli utracił prawa fortecy. Od tego czasu, zarówno zamek,
jak i kaplica zaczęły popadać w ruinę. George Ballard, historyk opisujący
losy uczonych kobiet, stwierdził w 1752 roku, że Katarzyna Parr spoczywa w
miejscu nieznanym, "okoliczność", którą uznał za "nieco osobliwą".
Jednakże w 1782 roku trumna została przypadkowo wydobyta. Niejaki John
Lucas, ówczesny właściciel posiadłości wraz z ruinami kaplicy, nakazał
trumnę otworzyć, choć jeden ze świadków wydarzenia twierdził "z odrazą", że
"wystarczyłoby poprzestać na tym (trumny) odkryciu". Ku wielkiemu
zdziwieniu Lucasa ciało było "nie zepsute". Zdumiewająco dobrze zachowanemu
ciału nie zorganizowano stosownego pochówku, skoro w rok później
doniesiono, że "cuchnie i rozsiewa trupi odór". Jednak trumnę zabezpieczono
wówczas kamienną płytą dla ochrony przed ciekawskimi poszukiwaczami. W
dziesięć lat później grupa pijaków wystawiła ciało na nową próbę -
wyprawiając brewerie, postanowili wykopać nowy grób, lecz na tyle byli
pijani, że ułożyli trumnę do góry nogami.
W końcu zakłócono królowej spokój z zupełnie innych powodów. W 1817 roku
proboszcz wraz z miejscowym badaczem starożytności odnaleźli niszczejącą
trumnę, całkiem zarośniętą już bluszczem. Mocnymi spoiwami zabezpieczyli ją
przed kolejnymi profanacjami. Odnaleźli też, zapisali i odnowili napis na
trumnie, choć Lucas w swej głupocie fałszywie go odczytał. Tak więc w końcu
grób Katarzyny Parr otoczono właściwą opieką. Po roku 1837, kiedy Sudeley
zostało zakupione przez rodzinę Dent, podjęto wszechstronną odbudowę
posiadłości, a kaplicę odnowiono pod kierunkiem sir George'a Gilberta
Scotta. W części północnej wzniesiono wtedy imponujący ołtarz oraz
sanktuarium pamięci Katarzyny Parr, z jej wizerunkiem sporządzonym na
podstawie portretów. Obok wyryto replikę płyty trumiennej z napisem: "KP Tu
spoczywa królowa Katarzyna, żona Króla Henryka Viii, później żona Thomasa,
lorda Sudeley, Naczelnego Admirała Anglii i wuja Króla Edwarda Vi, zmarła w
sierpniu mccccc xl viii". Z rękami złożonymi pobożnie do modlitwy,
Katarzyna Parr spoczęła w końcu pod białym, gładkim marmurem; pamięć
pokornej królowej była czczona w epoce wiktoriańskiej.
Z sześciu żon Henryka Viii, Katarzyna Aragońska została pochowana w
miejscu najbardziej godnym królów; jej grób w wielkiej katedrze
Peterborough odwiedzany jest przez tych, którzy pragną złożyć hołd pamięci
królowej. Zgodnie z prawdziwie chrześcijańskim przeznaczeniem, pośmiertny
triumf wynagrodził jej pełne cierpień życie.
Pogrzebowi jej nie nadano stosownej oprawy, co oburzyło wiernego królowej
ambasadora Chapuysa. "Nie chcą pochować jej jako królowej" - pisał,
odmawiając uczestnictwa w uroczystościach; grzebano ją jako księżnę wdowę -
choć Katarzyna nigdy nie zgodziła się z degradacją do tej pozycji - pod
sztandarami Walii i jej rodzinnej Hiszpanii, z pominięciem godła Anglii.
Jej córka - królowa Maria - pod koniec swego krótkiego panowania, podjęła
próbę zadośćuczynienia: w swej ostatniej woli poleciła, by ciało "mej
najdroższej i najukochańszej matki, świętej pamięci" zostało jak
najszybciej przeniesione z Peterborough i spoczęło obok jej ciała; "godne
grobowce lub pomniki" miały zostać wzniesione "ku naszemu należnemu
upamiętnieniu". Jednak jej następczyni, królowa Elżbieta, nie uważała za
stosowne wypełnić woli królowej Marii, tym bardziej, że nie próbowała nawet
oddać sprawiedliwości własnej matce. Ostatecznie, sama spoczęła obok
królowej Marii w Opactwie Westminsterskim, a nie "najukochańsza matka"
Marii Katarzyna - przyrodnie siostry dzielą tu imponujący i "godny"
grobowiec.
Drewniany katafalk Katarzyny Aragońskiej wraz ze sztandarami, aksamitnym
całunem, katafalk, gdzie jakoby świece same zapłonęły podczas egzekucji
Anny Boleyn, zachował się aż do roku 1586. Maria, królowa Szkotów -
stracona w pobliskim Forheringhay Castle - została pochowana rok później w
katedrze w Peterborough, a potem jej szczątki przeniesiono do Opactwa
Westminsterskiego. (Zgony obu królowych oddzielała przestrzeń 51 lat, ale
ostatniej posługi udzielał im ten sam grabarz, znany jako Stary Scarlett.)
W czasie wojny domowej Peterborough stało się widownią obrazoburczych
awantur. Naoczny świadek Francis Standish donosił, że "motłoch" ściągnął
czarny, aksamitny całun z grobu królowej Katarzyny i zdemolował katafalk.
W 1725 roku przystąpiono do renowacji grobu; prace te oraz zakup cienkiej
płyty mosiężnej zostały sfinansowane z funduszów katedry. W bezwzględnym
wieku osiemnastym - kiedy katolicyzm został zakazany - zniknęła płyta
nagrobna Katarzyny Aragońskiej; uważa się, że posłużyła do budowy letniej
rezydencji dziekana. Epoka wiktoriańska i w tym wypadku okazała się
miłosierna - w 1891 roku, podczas wszechstronnej renowacji katedry,
wykonano niezbędne prace nad pomnikiem królowej. W prezbiterium położono
marmurową posadzkę, fundamenty zostały wzmocnione, otworzono też (była już
raz przecież, w 1781 roku, na krótko odsłonięta) kryptę z trumną królowej.
Następnie na grobie Katarzyny - w północnej nawie prezbiterium, tuż obok
sanktuarium - położono płytę z irlandzkiego marmuru z herbami, godłem
granatu i krzyżem. Płytę tę zakupiono ze składek publicznych zebranych w
Anglii, Szkocji, Irlandii, Australii i Ameryce. *4 Wyryto na niej znaki,
których życzyłaby sobie na grobie: herb infantki Kastylii i Aragonii oraz
herb królowej małżonki Anglii - był to podarunek zagranicznej księżniczki
Marii Teck, która poślubiła przyszłego króla Anglii Jerzego V. Nad grobem
widnieje złoty napis, którego zmarła także by sobie życzyła: "Katarzyna,
królowa Anglii".
Na tym nie zakończyły się ekumeniczne uroczystości ku czci Katarzyny
Aragońskiej. W styczniu 1986 roku, w czterysta pięćdziesiątą rocznicę
pogrzebu królowej, symboliczną trumnę uroczyście poniesiono z Kimbolton,
jak niegdyś, zatrzymując się po drodze w Opactwie Sawtrey. Następnie -
Hiszpanie i Anglicy, anglikanie i katolicy - wspólnie wydali przyjęcie,
podczas którego ambasador Hiszpanii ofiarował wspaniały, nowy sztandar
królewski, gdzie wśród innych znaków widnieje jabłko granatu - osobisty
emblemat królowej. 29 stycznia 1986 roku odsłonięto pamiątkową tablicę,
ufundowaną przez mieszkańców Peterborough: "Królowej, umiłowanej przez lud
angielski za lojalność, pobożność, odwagę i miłosierdzie."
Na grobie królowej prawie nigdy nie brak świeżych kwiatów, choć nic nie
wiadomo o tych, którzy od lat czczą w ten wzruszający sposób pamięć
zmarłej. Można jednak przyjąć, że niezależnie od wyznania, składają hołd
lojalności, pobożności, odwadze i miłosierdziu.