Embriologia Ojców Kościoła
W wielu miejscach Pisma Świętego można znaleźć teksty odnoszące się do życia dzieci nienarodzonych. Autorzy natchnieni nie zajmowali się zagadnieniem animacji dziecka poczętego, ale poprzez konkretny opis wskazywali na fakt istnienia życia ludzkiego w stadium embrionalnym: A gdy walczyły z sobą dzieci w jej łonie, pomyślała: «Jeśli tak bywa, to czemu mnie się to przytrafia?» [...] Kiedy nadszedł czas porodu, okazało się, że w łonie jej były bliźnięta. I wyszedł pierwszy syn czerwony, cały pokryty owłosieniem, jakby płaszczem; nazwano go więc Ezaw. Zaraz potem ukazał się brat jego, trzymający Ezawa za piętę; dano mu przeto imię Jakub (Rdz 25, 24-26); [...] Głowy mojej nie dotknęła nigdy brzytwa, albowiem od łona matki jestem Bożym nazirejczykiem (Sdz 16, 17); Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5); Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię (Iz 49, 1); Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mej matki (Ps 21, 11); Ty byłeś moją podporą od narodzin; od łona matki moim opiekunem (Ps 70, 6); Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie (Łk 1, 44); Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją (Gal 1, 15). Z przywołanych tekstów wynika jednoznaczny wniosek, że dla autorów natchnionych życie ludzkie zaczynało się już w łonie matki, a nie dopiero w momencie narodzin.
Nakaz szacunku dla poczętego życia ludzkiego można znaleźć już znaleźć w pochodzącej z początków II wieku Nauce Dwunastu Apostołów: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie uprawiaj pederastii, nie uprawiaj nierządu, nie kradnij, nie czaruj, nie truj, nie zabijaj płodu, nie odbieraj życia niemowlęciu. Na ten fragment Nauki Dwunastu Apostołów powołuje się również List Pseudo-Barnaby z roku 74.
Przejmujący opis kary dla kobiet, które dopuściły się zabójstwa dziecka poczętego zawiera pochodząca z roku 137 Apokalipsa Piotra: A w jeziorze tym siedziały niewiasty, a krew sięgała po gardła ich. A naprzeciwko nich siedziało wiele dzieci zrodzonych przed czasem i płakało. I padały od nich błyskawice ognia, i biły w oczy niewiast. To były te, co poza małżeństwem począwszy, spędziły płód swój.
Podobnie jak w Nauce Dwunastu Apostołów można znaleźć zakaz zabijania dzieci poczętych u św. Hipolita (170-235) w Odparciu wszystkich herezji (Filozofumena), który zwalczał herezję Kaliksta: Wiele tak zwanych "chrześcijanek" poczęło zaraz swobodnie używać środków antykoncepcyjnych i sznurować się, celem spędzenia płodu, jeśli tylko ze względu na honor rodziny, czy też z uwagi na wielki majątek nie chcą mieć dziecka z niewolnikiem, względnie z człowiekiem niższego stanu. Można, więc wnioskować, że ochrona dzieci poczętych wynikała z przeświadczenia, iż w ludzkim embrionie istnieje życie osobowe; embrion nie był uważany za jakąś część organizmu matki, czy też nagromadzenie nieokreślonej masy komórek, ale reprezentował sobą ludzkie istnienie.
Pod wpływem kontaktów chrześcijaństwa z kulturą grecką i rzymską, zaczęły się pojawiać dyskusje dotyczące momentu animacji embrionu ludzkiego. Wczesna myśl chrześcijańska stanęła, jak to określa M. H. Congourdeau, wobec trzech pokus odpowiadających poszczególnym nurtom filozoficznym: platońskiej, stoickiej i arystotelesowskiej.
Pokusa platońska mówiąca o upadku duszy w ciało, została przejęta przez Orygenesa (zm. 253/254). Jego hipoteza, która została usystematyzowana przez uczniów, stwierdza, że Bóg podczas pierwszego stworzenia stworzył tylko duszę; na skutek upadku zostały stworzone ciała i odtąd dusze łączą się z ciałami uformowanymi w łonie matki. Autor powstrzymuje się jednak od udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na temat momentu animacji embrionu ludzkiego: Czy zaś dusza bywa przekazywana wraz z nasieniem rodziców, zawarta w nim przyczynowo lub nawet substancjalnie, czyn też ma inny jakiś początek, a jeśli inny, to kiedy i jak zaistniała, czy wreszcie zostaje wprowadzona w ciało z zewnątrz, czy nie - tego wszystkiego nie określa jasno nauka Kościoła.
Pokusa platońska jako niezgodna z Objawieniem została potępiona przez II Sobór w Konstantynopolu w roku 553. Co więcej, hipoteza ta niosła w sobie niebezpieczeństwo przyjęcia koncepcji późniejszej animacji embrionu, gdyż zakładała wcześniejsze uformowanie ciała w łonie matki. Jeśli zaś animacja ciała miała stanowić karę za grzechy, to wobec powyższego dochodziło do deprecjacji sensu ludzkiej cielesności.
Pokusa stoicka jednoznacznie sprzeciwiała się koncepcji animacji przy narodzinach. Zwolennikiem koncepcji stoickiej był Terutlian (II/III w.), który na temat istnienia duszy duchowej w embrionie pisał: Wyznawcom prawdy nie zależy na rodzaju przeciwników, zwłaszcza tak zuchwałych jak ci, co twierdzą, że dusza nie zostaje poczęta w łonie matki i nie kształtuje się tam wraz z organizmem cielesnym ani nie bywa wraz z nim zrodzona, lecz dopiero po wydaniu płodu na świat zostaje wprowadzona z zewnątrz w nieżyjące jeszcze dziecko. [...] Nawet wśród lekarzy znajdujemy w osobie niejakiego Hikezjusza przedstawiciela podobnej teorii, aczkolwiek sprawa wykracza poza zasięg nauk przyrodniczych, a więc i jego kompetencji. [...] Wreszcie zdarza się, że niekiedy przychodzą na świat dzieci martwe'czy byłoby to do pomyślenia, gdyby nie rodziły się dzieci żywe} Bo co znaczy "zmarłe", jak nie to, że przedtem żyły!
Stwierdziwszy, że dziecko w łonie matki jest ludzką, żywą istotą, Tertulian tłumaczył w jaki sposób dochodzi do poczęcia istoty żywej: Czy równocześnie powstaje substancja jej ciała i substancja jej duszy, czy też jedna wcześniej, a druga później I Według nas obie substancje zostają równocześnie poczęte, utworzone i ukształtowane, tak samo jak później obie równocześnie bywają wydawane na świat: nie ma żadnej kolejności w czasie ich poczęcia. Wnioskujemy w tym wypadku po prostu z końca o początku. Jeśli śmierć pojmujemy jako odłączenie duszy od ciała, to i przeciwieństwo śmierci, czyli życie, musimy chyba nie inaczej pojmować, jak jako połączenie duszy z ciałem. Skoro zaś przy śmierci rozłączenie obu substancji następuje równocześnie, zatem i przy ożywianiu połączenie się ich musi się dokonywać według tej samej zasady, to jest równocześnie. Właśnie dlatego życie każdej istoty zwykliśmy liczyć od momentu jej poczęcia, ponieważ od tego momentu przyznajemy jej duszę; odtąd bowiem istnieje dusza, odkąd i życie. Rozłączenie powodujące śmierć następuje tak samo jak połączenie dające życie.
Ciekawstką pozostaje fakt; że Tertulian zwraca uwagę na możliwość pojawienia się bliźniąt monozygotycznych oraz bliźniąt syjamskich (zroślaków); wspomina również o chorobach przenoszonych w nasieniu mężczyzny: Jeśli zaś ktoś wzorem Platona uważa za niemożliwe połączenie w jedną całość dwóch dusz, podobnie jak dwóch ciał, to ja mu zwrócą uwagę na wypadki zjednoczenia nie tylko dwóch dusz ludzkich i dwóch ludzkich ciał w czasie ciąży, lecz również duszy ludzkiej z wielu innymi duchami, na przykład z demonem, i to nie jednym [...]. Skoro połączenie ludzkiej duszy ze złym duchem, posiadającym inną niż ona naturę, jest możliwe, to chyba tym bardziej możliwe jest połączenie dwóch dusz o jednakowej substancji. Tenże Platon w szóstej księdze Praw każe uważać, by przez nieodpowiednie spółkowanie nie uszkodzić nasienia, bo mogłoby się to odbić ujemnie zarówno na ciele, jak na duszy dziecka. Teraz już doprawdy nie wiem, któremu z dwóch poglądów Platona mam wierzyć, skoro przecież w tym ostatnim daje on wyraźnie do poznania, że dusza nie bywa wprowadzana w noworodka dopiero wraz z pierwszym jego oddechem, lecz zostaje mu przekazana już razem z nasieniem, na które dlatego właśnie trzeba uważać. I słusznie, bo jeśliby nasze dusze nie wywodziły się z nasienia duszy naszych rodziców, to skądże byśmy w takim razie byli do nich podobni pod względem dyspozycji psychicznych, jak to zauważył Kłeantes?. Pojawiające się bliźnięta w trakcie ciąży są dla Tertuliana animowanymi istotami ludzkimi, a nie bliżej nieokreślonymi substancjami, z których dopiero powstaną ludzkie istnienia. Nakaz uważania na nasienie można zinterpretować jako wskazówkę do profilaktyki, która ma zapobiec powstawaniu chorób u rozwijających się dzieci w łonie matki.
Broniąc momentu animacji równoczesnej embrionu ludzkiego, Tertulian przeciwstawiał się teorii animacji sukcesywnej. Argumentował on na rzecz animacji równoczesnej w sposób następujący: Jeślibyśmy natomiast poczęcie ciała uważali za wcześniejsze od poczęcia duszy, to według tej samej kolejności musielibyśmy odróżniać i czas ich zapładniania. Ale w takim razie kiedy właściwie następuje zapłodnienie ciała, a kiedy zapłodnienie duszy} Nie dość na tym: odróżniając czas zapłodnienia, musielibyśmy przyjąć także dwie różne mateńe zapładniające. Bez wątpienia, przyjmujemy i my dwa rodzaje nasienia: cielesne i duchowe, ale zarazem podkreślamy, że są one od siebie nieoddzielne, wskutek czego współistnieją.zawsze razem, w tym samym czasie. Niestety, ale ta teoria Tertuliana - określana jako traducjonizm - niesie w sobie jednak trudność, którą Congourdeau formułuje w sposób następujący: dusza ludzka, pochodząca z materii, wytworzona jest przez rodziców; określenie «robić dzieci» okazuje się wtedy bardziej właściwe niż chrześcijański termin «prokreować». Embńon, który nie powstaje z bezpośredniej interwencji Boga, traci coś z wolności; zależy wtedy całkowicie od rodziców, którzy «zrobili» mu ciało i duszę. Koncepcja traducjonizmu została potępiona w roku 498 przez papieża Atanazego II.
W tym miejscu należy zwrócić dodatkowo uwagę na pewną niekonsekwencję Tertuliana. Z jednej strony bronił on prawa dziecka poczętego do życia, z drugiej zaś - zgadzał się na zabicie dziecka poczętego w skrajnych sytuacjach. Odnośnie do prawa do życia embrionu ludzkiego pisał on: Nam natomiast, którzy zabójstwo raz na zawsze wykluczamy, nie wolno niszczyć nawet płodu w łonie matki, kiedy to jeszcze krew formuje człowieka. [...] i nie ma różnicy, czy ktoś już zrodzone, czy też dopiero się rodzące życie niszczy. Człowiekiem jest nawet ten, kto dopiero ma być człowiekiem; przecież i owoc istnieje już w nasieniu.
Konieczność zabicia dziecka w łonie matki Tertulian uzasadniał względami medycznymi: niekiedy nawet sami zabijamy dziecko w łonie matki, rzecz niewątphwie okrutna, ale konieczna, gdy poprzeczne położenie płodu uniemożlwia poród; jeśliby wówczas nie pozbawiono dziecka życia, stałoby się ono zabójcą swej rodzicielki. [...] O konieczności takiego mordu nie wątpił nawet wzmiankowany wyżej Hikezjusz, mimo, że uważał, iż dusza wstępuje w zrodzony płód dopiero przy zetknięciu się go z zimnym powietrzem. Na usprawiedliwienie Tertuliana oraz praktyki przez niego opisanej, można podać jedynie fakt stanu ówczesnej wiedzy oraz sztuki medycznej, która wobec talach sytuacji pozostawała bezradna.
Trzecia koncepcja spojrzenia na embrion ludzki - pokusa arystotelesowska - bazując na pojęciu duszy jako formie ciała, zakładała, że embrion może otrzymać duszę ludzką dopiero wtedy, gdy ma formę ludzką. Według starożytnej tradycji medyczno-filozoficznej, animacja embrionu następowała w 40. dniu od poczęcia u chłpców i w 80. dniu u dziewcząt. W ten sposób starano przeciwstawić się traducjonizmowi, odzielając stworzenie duszy od utworzenia ciała. Ta koncepcja arystotelesowska zaważyła na wiele wieków w spojrzeniu na embrion ludzki: wprowadzono pojęcie embrionu preanimowanego i embrionu animowanego. Należy jednak podkreślić, że zabójstwo embrionu preanimowanego jak i animowanego uważane było za ciężkie wykroczenie moralne i na początku IV wieku w sposób oficjalny zostało potępione podczas Synodu w Elvirze (rok 305) oraz w Ancyrze (rok 314).
O ile chrześcijaństwo zachodnie, pod wpływem myśli Arystotelesa, opowiadało się za teorią późnej animacji embrionu ludzkiego, o tyle chrześcijaństwo wschodnie skłaniało się ku teorii animacji równoczesnej. Szczególny wkład w uzasadnieniu teorii animacji równoczesnej mieli Grzegorz z Nyssy (335-399) i Maksym Wyznawca (580-662).
Grzegorz z Nyssy (w dziele Stworzenie człowieka) swoją embriologię wiązał z wizją człowieka jako jedności ciała i duszy; człowiek złożony jest z jednej duszy i jednego ciała. Zarówno dusza jak i ciało muszą posiadać tylko jeden, jedyny i wspólny początek, aby zaistniał byt ludzki. Nie można przyjąć stworzenia jednego ze składników człowieka przed drugim: ani stworzenia duszy przed stworzeniem ciała, ani odwrotnie; ponieważ człowiek byłby w konflikcie sam ze sobą, jeśli byłby podzielony odstępstwem czasowym. Embrion otrzymuje więc duszę w momencie poczęcia. Połączenie się gamet jest początkiem zaistnienia procesów życiowych nowego organizmu. Jeżeli łączą się gamety ludzkie, to z punktu widzenia biologii, mamy do czynienia z pojawieniem się procesów życiowych nowego organizmu ludzkiego. Ujmując zagadnienie od strony antropologii filozoficznej czy też teologicznej, nowe życie ludzkie musi być zarazem życiem osobowym, gdyż kategoria osoby odnosi się jedynie do człowieka. Wprowadzanie czasowego rozróżnienia na organizm preanimowany i organizm animowany oznaczałoby w praktyce zaprzeczenie prawdzie, że człowiek jest istotą osobową; wyglądałoby na to, że osobą się staje, a nie się nią jest zawsze. Stąd już pozostaje tylko niewielki krok do tego, aby przyznawać lub odbierać status osoby w zależności od tego, do jakich działań jest się zdolnym, lub jaką formę ciała się posiada. Tymczasem prawda wygląda zupełnie inaczej: to, że jestem osobą, pozwala mi na podejmowanie charakterystycznych dla osoby ludzkiej działań (agere sequitur esse).
Maksym Wyznawca, dokunąc analizy teorii późnej animacji, wykazał, że warunkiem niezbędnym formacji, organizacji ciała ludzkiego jest obecność od początku duszy ludzkiej. Dusza i ciało nie mogą istnieć oddzielnie, ale tylko w człowieku, którego tworzą; i jak natura ludzka nie istnieje poza osobami (hypostasis) ludzkimi, tak nie tylko byt ludzki, ale osoba ludzka obecna jest od poczęcia: "ciało człowieka pochodzi z nasienia [...], dusza ludzka pochodzi z woli Stwórcy Boga" i te dwie pochodne zachodzą w bycie "w jednym czasie". Natura ludzka nigdy by nie zaistniała w embrionie, gdyby embrion od samego początku nie był człowiekiem (osobą).
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na tajemnicę Inkarnacji Jezusa Chrystusa (por. J 1, 1-14; Łk 1, 26-38). Przyjmując teorię animacji sukcesywnej, należałoby w konsekwencji przyznać, że wcielony Boski Logos przez jakiś okres czasu był formą preanimowaną, czyli istnieniem potencjalnie osobowym. Byłoby to jednak niezgodne z Objawieniem. Sam akt Inkarnacji Syna Bożego wskazuje na prawdziwość teorii animacji równoczesnej, w której dusza i ciało łączą się w tym samym momencie po to, aby dać początek nowemu istnieniu ludzkiemu. Ponieważ Bóg stwarza duszę a rodzice dają ciało, wobec powyższego uzasadnionym jest mówienie w odniesieniu do człowieka o akcie prokreacyjnym, a nie reprodukcyjnym. Przyjmując teorię animacji sukcesywnej, należałoby mówić o reprodukcji człowieka, nie zaś o prokreacji: rodzice dają ciało, zaś dusza pojawia się później. Przyjęcie takiego punktu widzenia prowadzić może w konsekwencji do sprowadzenia a'ktu przekazywania życia z poziomu duchowo-fizycznego do jedynie fizycznego. Takie zaś ujęcie zagadnienia oznaczałoby redukcję bytu ludzkiego do wymiaru jedynie biologicznego.
Nie można się oszukiwać, że przyjęcie za prawdziwą teorię animacji sukcesywnej jest bardzo wygodne dla wielu osób. Założenie, że z życiem osobowym mamy do czynienia dopiero po upływie jakiegoś czasu od poczęcia, usprawiedliwiłałoby od strony moralnej używanie środków wczesnoporonnych, eksperymenty na embrionach, sztuczne zapłodnienia in vitro, pozyskiwanie komórek macierzystych od żywych wczesnych embrionów. Stąd też wielu zwolenników tego rodzaju działań chętnie odwołuje się do pokusy arystolesowskiej w spojrzeniu na embrion ludzki, zapominając, niestety świadomie, o najstarszych tekstach Tradycji chrześcijańskiej zakazujących zabijania dzieci poczętych bez względu na stopień ich rozwoju w łonie matki; szczególnie mało znana w tej materii pozostaje myśl Grzegorza z Nyssy oraz Maksyma Wyznawcy.
Tekst pochodzi z pisma
"Królowa Apostołów" styczeń 2009 r.