Terapia „holding”
Terapia „holding” została opracowana przez terapeutkę Martę Welch na podstawie jej własnych doświadczeń w pracy z dziećmi zaburzonymi emocjonalnie. Autorka po raz pierwszy wprowadziła ją w Mothering Center w Greenwich w USA, w 1983 roku. Metoda ta opiera się na założeniu, że przyczyną autyzmu jest nieukształtowanie lub wczesne zerwanie więzi matki z dzieckiem, a co za tym idzie - brak poczucia bezpieczeństwa dziecka w jego relacji z matką. Terapia ma na celu budowanie lub przywrócenie więzi emocjonalnej pomiędzy matką a dzieckiem, poprzez wymuszanie bliskiego kontaktu fizycznego. Prowadzona regularnie daje pozytywne efekty terapeutyczne. Holding jest jedyną metodą terapeutyczną, która ma wymuszony charakter, a owa przemoc fizyczna matki wobec dziecka jest najczęściej poddawana krytyce (sesja terapeutyczna wygląda na bardzo agresywną). Jej stosowanie zaleca się także w pracy z dziećmi niedostosowanymi społecznie oraz z tymi, których rozwój jest prawidłowy. Uważa się, że umożliwia ona bogatszy i bardziej harmonijny rozwój ich osobowości.
Metodę „holding” można podzielić na trzy fazy.
Faza pierwsza - konfrontacja. Matka trzyma dziecko na kolanach „twarzą w twarz”. Dziecko powinno obejmować ją w pasie nogami, a rękami pod ramionami. Zadaniem matki jest przytrzymanie rąk dziecka przez przyciskanie ich do tułowia i uniemożliwienie mu ucieczki. Jeżeli dziecko bardzo niespokojne, wyrywa się, matka może uklęknąć nad nim, przytrzymując nogami ręce dziecka. Matka musi panować nad aktywnością ruchową dziecka, nawiązać i utrzymać z nim stały kontakt wzrokowy. W tym celu trzyma jego głowę i nakłania go do patrzenia w oczy. Może być wspomagana przez ojca lub inną bliską osobę, która siedząc z tyłu przytrzymuje ręce dziecka na jej plecach. Jest to dla niej istotne wsparcie psychiczne. Początkowo ta faza może ograniczać się do łagodnych pieszczot i przytulania, stopniowo jednak rośnie napięcie, dziecko protestuje i chce się wyzwolić. Niektóre dzieci mogą szybko nawiązać kontakt, najczęściej jednak starają koncentrować uwagę na innych rzeczach. Naleganie matki, aby dziecko patrzyło na nią i utrzymywanie bliskiego kontaktu fizycznego powoduje narastający opór u dziecka, który prowadzi do fazy odrzucenia.
Faza druga - odrzucenie. Dziecko stawia dość silny opór, nie chce kontaktu fizycznego ani wzrokowego. Podejmuje gwałtowne próby ucieczki przed obejmowaniem poprzez kopanie, plucie, wywijanie się, płacz, uderzanie głową, którym mogą towarzyszyć niespodziewane reakcje fizjologiczne - wymioty i moczenie. Matka jest zmuszona do użycia siły i okazania swojej przewagi fizycznej. Zachęcana przez terapeutę daje upust swoim emocjom, może płakać i krzyczeć na równi z dzieckiem. Ta demonstracja przewagi fizycznej przez matkę powoduje, iż dziecko może poczuć się bezpiecznie, pod koniec tej fazy wycisza się i uspokaja. Faza trzecia - rozwiązanie. Opór dziecka zostaje przełamany. Nie wzbrania się ono przed kontaktem fizycznym z matką. Walka, płacz i wyrażone żale ustępują miejsca intensywnej bliskości fizycznej i werbalnej. Należy wziąć pod uwagę biochemiczne mechanizmy leżące u podstaw tej przemiany. W czasie walki matki z dzieckiem, w drugiej fazie, uwalniana jest adrenalina i noradrenalina, natomiast w fazie trzeciej uwalniane są endorfiny (endogenne opiaty), które obniżają poziom lęku dziecka i wspomagają nawiązanie kontaktu z matką. W fazie rozwiązania dziecko nawiązuje pełny kontakt z matką, który trwa około 30 minut.
Cała sesja może trwać nawet kilka godzin. Powinna odbywać się przynajmniej raz dziennie. Terapia przyniesie skutek, gdy sesje będą wielokrotnie powtarzane według określonych zasad. Aby zagwarantować maksymalny komfort psychiczny, sesja musi być prowadzona w domu dziecka autystycznego. Decyzję o rozpoczęciu sesji podejmuje matka lub ojciec w momencie, gdy dziecko przejawia nasilony lęk, niepokój ruchowy, stereotypy, zachowania agresywne, czy samoagresywne. Należy poinformować dziecko, że właśnie rozpoczyna się sesja terapeutyczna. Sesję prowadzi jeden z rodziców. Nie mogą się wymieniać, by nie wprowadzać zamieszania i nie dezorientować dziecka. Najlepszą pozycją w trakcie sesji jest pozycja twarzą w twarz. Musi być zachowany ścisły kontakt cielesny. Dziecko przejawia wzmożoną agresję, stara się uwolnić. Mimo tego nie można dopuścić do zerwania kontaktu. Rodzic demonstruje swoją siłę fizyczną podczas głaskania, przytulania, obejmowania. Efektem sesji powinno być całkowite odprężenie. Świadczy o tym rytm serca, umiarkowany oddech, rozluźnione mięśnie. Po odprężeniu, możliwe jest nawiązanie kontaktu emocjonalnego i słownego. Świadczy o tym fakt, że dziecko pozwala się dotykać, głaskać. Warunkiem skuteczności terapii, jest niedopuszczenie do zerwania kontaktu w czasie trwania sesji. Konieczne jest prowadzenie co najmniej jednej sesji dziennie. Trudno określić jak długo powinna być systematycznie realizowana terapia. Pożądany wynik zależy od wielu czynników : głębokości zaburzeń, konsekwencji matki, kompetencji terapeuty. Zazwyczaj terapia trwa wiele lat. Często zdarza się, że matki nie wytrzymując napięć emocjonalnych, rezygnują z niej. Ważną osobą w terapii jest terapeuta, który obserwuje cały proces, bierze w nim udział. Sprawuje kontrolę nad tym, co się dzieje w pokoju dziecka. Terapeuta tłumaczy matce zachowania, sygnały prezentowane przez dziecko. Wyjaśnia także rodzicom mechanizmy nieprawidłowego zachowania dziecka. Decyduje o wprowadzeniu nowych form pomocy dziecku. Nie uczestniczy czynnie w sesjach - jest tylko obserwatorem. Po skończonej sesji omawia i wyjaśnia sytuację.
Terapia ta jest różnie oceniana przez rodziców i profesjonalistów. Z jednej strony przynosi ona efekty u części dzieci i wpływa pozytywnie na ich funkcjonowanie. Z drugiej jednak obawy wzbudza fakt używania siły fizycznej, przemocy, wobec dziecka oraz psychiczne obciążenie matki w trakcie sesji terapeutycznych.
Jej zwolennicy twierdzą, że choć początkowo dziecko doświadcza uczucia lęku i chęci ucieczki, to w końcowej fazie strach i napięcie mijają. Dziecko staje się spokojne i odprężone, czuje się bezpiecznie w kontakcie z matką, uczy się rozpoznawać mowę jej ciała, a nawet rozwija empatię. Zachęcające są również relacje rodziców, którzy po zastosowaniu terapii zaobserwowali u swoich dzieci przyspieszony rozwój mowy, wyciszenie, poprawę koncentracji uwagi i naśladownictwa, zanikanie stereotypii i zwiększenie zainteresowania innymi ludźmi. Holding umożliwia matce, w atmosferze emocjonalnego wsparcia ze strony innych członków rodziny, pogłębienie kontaktu z własnym dzieckiem i poczucie, jak bardzo siebie nadal potrzebują. Nie zmienia to faktu, że jednak jest metodą kontrowersyjną. Matki decydują się na nią, gdyż cierpią z powodu braku więzi z dzieckiem. Jeszcze niedawno obarczano je przecież winą za chorobę dziecka. Sesje „holdingu” wymagają od nich niezwykle dużej odporności i dojrzałości emocjonalnej. Wiele z nich ma poczucie krzywdzenia własnego dziecka i w konsekwencji obwinia się za przemoc, jakiej użyła w stosunku do niego.
Bibliografia:
L. Bobrowicz - Lewartowska, Autyzm dziecięcy: zagadnienia diagnozy i terapii, Wyd. Impuls, Kraków 2000.
H. Jaklewicz, Autyzm wczesnodziecięcy, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 1993.