Upadek imperium


Upadek imperium

Tak duże poświęcenie uwagi technice wojennej jest celowe, bo najprawdopodobniej w sprawie zagłady Atlantydy ma ona kluczowe znaczenie. Dysponując pojazdami latającymi, czyli najszybszymi środkami lokomocji, jaj mieszkańcy mogli bez większych kłopotów skolonizować, a zwłaszcza skutecznie kontrolować rozległe terytoria leżące na różnych kontynentach. Oczywiście, kolonizować warto było tylko takie tereny, które dawały jakieś korzyści. Tam zapewne władzę sprawował odpowiedni namiestnik, czy też bardziej współcześnie, gubernator, mający swoją siedzibę w dostatecznie okazałym i odpowiednio zabezpieczonym pałacu, dysponujący mniej lub bardziej licznym zastępem urzędników, no i oczywiście, oddanymi mu pod komendę siłami zbrojnymi. Wszyscy oni na danym terenie reprezentowali wszechmocne imperium i głównym ich zadaniem była troska o jego interesy. Wszystko, co dla kolonizatorów przedstawiało jakąkolwiek wartość, przekazywali do metropolii.

Po być może niezbyt spokojnym okresie tworzenia się imperium nastały czasy stabilizacji. Każde ogniwo władzy, od najwyższego do najniższego szczebla w koloniach, doskonale znało swoje uprawnienia i obowiązki. Nad wewnętrznym spokojem czuwały liczne oddziały zbrojne i to aż trzech rodzajów: pospolite, zaufane i najbardziej zaufana gwardia przyboczna władców, skoszarowana w pobliżu pałacu i świątyni. Elita władzy, a zapewne nie był to tylko król i jego rodzina najwidoczniej nie czuła się zbyt bezpieczna, skoro musiała mieć pod ręką oddziały zaufanych i do tego zapewne dobrze opłacanych żołnierzy, jak również ufortyfikowaną potężnymi murami i fosami siedzibę.

Czego się obawiali?

Mur otaczający miasto ma to do siebie, że utrudnia poruszanie się w obie strony - chroni przed wtargnięciem do środka, jak i przed ucieczką na zewnątrz. Która z tych dwóch możliwości dominowała w przypadku Atlantydy? Jeśli była to enklawa społeczności o wysoko rozwiniętej nauce i technice wśród plemion wśród plemion epoki kamiennej, to niebezpieczeństwa z zewnątrz nie mogła się obawiać. Co najwyżej gdzieś w oddalonej koloni jakieś wojownicze plemię usiłowało pozbyć się uciążliwej "opieki" ze strony kolonizatorów. Taki bunt mogła jednak szybko i nawet bezkrwawo stłumić po prostu zademonstrowaniem "niezwykłych" zjawisk, wywołujących paniczny strach u tubylców. Gdyby nawet gdzieś jeszcze istniała druga taka enklawa o zbliżonych możliwościach technicznych, to mury przecież przed atakiem z powietrza nie obronią. Wypada tu podkreślić fakt, że ta druga enklawa musiałaby dysponować niemal identyczną techniką wojskową - w przeciwnym razie w krótkim czasie zostałaby skolonizowana.

Pozostaje więc druga możliwość - mury zostały wzniesione przede wszystkim dlatego, żeby uchronić lub wręcz udaremnić opuszczenie miasta lub wywiezienie czegokolwiek bez wiedzy i zgody kompetentnego w tym względzie urzędu. Społeczność, która posiadała pewną umiejętność, pozwalającą jej pod tym względem dominować nad innymi, nakłada na nią piętno pilnie strzeżonej tajemnicy. Tak było przed wiekami z chińską porcelaną czy jedwabiem, tak jest nadal z nowymi technologiami, względnie nowymi rodzajami broni. W przypadku Atlantydy chodzić mogło o rzecz bardziej subtelną. Dla elity rządzącej znacznie groźniejszy od ujawnienia tajników takiej czy innej technologii mógłby być bunt wysoko kwalifikowanych fachowców, np. od spraw techniki, a szczególnie techniki wojskowej. Tych ludzi należało dobrze pilnować - bardzo wiele przecież od nich zależało. Jeśli do tego jeszcze mieli oni poczucie niewłaściwego lub wręcz niegodnego traktowania, a może nawet ustawicznego zagrożenia ze strony władców, chęć uwolnienia się od takiej kurateli mogła być bardzo silna. Władza mogła więc obawiać się, że wyrwawszy się ze stolicy spróbują oni swoją wiedzę wykorzystać przeciwko niej i zemścić się.

Powody do buntu mogli także mieć odsunięci od władzy - i płynących z niej korzyści - członkowie rodziny królewskiej, jak również z różnych względów pozbawieni dowództwa ówcześni oficerowie wojsk lądowych czy floty.

Dialogowi "Kritias" brakuje zakończenia, ale tekst przed raptownym urwaniem się zawiera dość przejrzyste aluzje o niesnaskach, jakie w pewnym momencie dały o sobie znać we wpływowych warstwach społeczeństwa Atlantydy. Musiały to być sprawy na tyle poważne, że jak pisze Platon, zaniepokoiły nawet Zeusa. Zwołał na naradę wszystkich bogów, zapewne dla podjęcia właściwej decyzji, zmierzającej do naprawy sytuacji bądź wymierzenia komu trzeba odpowiedniej kary. Domyślać się można, że to bogowie podjęli decyzję o unicestwieniu Atlantydy.

Nie angażując Zeusa ani podległych mu bogów, można jednak pokusić się o próbę odtworzenia biegu wypadków.

Sfera rządząca, a przynajmniej jej większość, być może arogancka i skorumpowana, była na tyle przebiegła, żeby wszystkich poddanych trzymać w ryzach bezwzględnego posłuszeństwa. Miała jednak co najmniej jedną, ale za to bardzo istotną słabość. Pomimo swego wysokiego urodzenia nie mieli oni prawdopodobnie żadnego pojęcia o sprawach technicznych, o dowodzeniu wojskami czy też o prowadzeniu wojny, o rolnictwie i o innych jeszcze dziedzinach. Po co rządzący mieliby zaprzątać sobie tym głowy - od tego mieli poddanych, których obowiązkiem było wykonywać polecenia i siedzieć cicho. Zapewne wszyscy ci, którzy mieli powody do buntu, doszli do porozumienia i ustalili plan działania. Być może pod pozorem ćwiczeń, czy też uśmierzenia upozorowanych zamieszek w odległych koloniach, zdołali wyprowadzić znaczne siły i zainstalowali się dostatecznie daleko od stołecznej metropolii, w rejonie, który dla władców nie był szczególnie interesujący. Z sobie tylko wiadomych względów, przynajmniej ich część, za najwłaściwsze uznała terytorium, na którym później rozwinęło się państwo greckie. Wiadomość o buncie musiała w końcu dotrzeć do stolicy, a tam szybko podjęto decyzję o wysłaniu ekspedycji karnej dla zniszczenia buntowników, ale ci potrafili się obronić i rozbili siły rządowe. Istniało jednak niebezpieczeństwo wysłania następnych oddziałów, a buntownicy byli bez zaplecza technicznego. Cóż mieli robić? Odpalili wycelowane w stolicę państwa Atlasa dalekosiężne rakiety, niosące broń o olbrzymiej sile rażenia. Tamci zorientowawszy się, że zbliża się ich kres, odpalili swoje rakiety, wycelowane w pozycje buntowników. Lecące w przeciwnych kierunkach rakiety osiągnęły swoje cele w niewielkim przedziale czasu, dlatego "nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna - wtedy całe wasze wojsko zapadło się pod ziemię, a wyspa Atlasa tak samo zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła".

Na podstawie dopiero co omawianych tekstów sanskryckich można sądzić, że bunt rozszerzył się także na subkontynent indyjski, ale i tam zapewne walki zakończyły się zwycięstwem buntowników.

Jakie były tego skutki?

Zniszczeniu uległa wspaniała stolica, potężna powracająca fala wypełniła olbrzymie leje po bombach i wdarła się w głąb równiny. W oka mgnieniu zniszczona została misterna sieć kanałów nawadniających. Wysoka fala dotarła do gór i po odbiciu cofnęła się, pozostawiając zmytą z nich masę materiału skalnego. Po żyznej równinie pozostał grząski teren, pokryty mułem i kamieniami. Z czasem wskutek podniesienia sie poziomu oceanu (po stopieniu się lodów), cała równina znalazła się pod powierzchnią wody. Wokół terenu dawnej równiny wystają okalające ją niegdyś góry. Prawdopodobnie jest tak po dzisiejszy dzień.

Skutki dotyczące stolicy i przyległych terenów miały charakter lokalny, ale były jeszcze te o zasięgu globalnym. Wraz ze zniszczeniem stolicy zburzone zostało wszystko co się w niej znajdowało, a więc ośrodek władzy i kultu, całe zaplecze przemysłowe, porty, lotniska, hangary z pojazdami latającymi, magazyny, zakłady remontowe, bazy paliwowe itp. Okręty znajdujące się na morzu, które nie uległy zniszczeniu, nie miały już portów macierzystych i jeśli posiadały wystarczającą ilość paliwa, mogły płynąć do któregoś z portów w koloniach, w przeciwnym wypadku padały ofiarą morskich fal. To samo spotkało znajdujące się w powietrzu (bądź w przestworzach kosmosu) pojazdy latające.

Gubernatorzy w koloniach stracili oparcie w metropolii i choć na krótką metę mogli ni obawiać się tubylców, to ze względu na przetrwanie własne i swoich dzieci zaczęli zapewne wokół siebie gromadzić ludność miejscową i budować z większym lub mniejszym powodzeniem jakieś organizacje typu pierwotnego państwa. Może właśnie w ten sposób w Północnej Afryce pojawił się Egipt, w Azji Mniejszej - Sumerowie, na Półwyspie Pirenejskim - Baskowie, na Półwyspie Apenińskim - tajemniczy lud Etrusków. Resztki ocalałych z bombardowania buntowników zebrały nie zniszczony sprzęt pływający i udały się na Kretę, być może zapoczątkowując wspaniałą cywilizację minojską. A przecież kolonie Atlantydy były jeszcze zapewne w innych kontynentach i wyspach. Wszyscy ci, co ocaleli, z dnia na dzień stali się rozbitkami, pozbawionymi własnych, czasem wspaniałych siedzib, a często środków do życia. Z konieczności musieli więc tam, gdzie byli w tym pechowym dla nich czasie wejść w kontakt z różnymi plemionami, tkwiącymi w epoce kamiennej. Co bardziej przedsiębiorczy i pomysłowi brali na siebie rolę bogów, próbowali uczyć uprawy roli, nawadniania pól, budownictwa, astronomii, matematyki, pisma, nowych kultów religijnych. Niektórym takie działania mogły przynieść sukces i wtedy znienacka o tu, to tam wykwitały wspaniałe cywilizacje. Pozostałości niektórych z nich dotarły być może do naszych czasów. Oczywiście, nie można wykluczyć i takich, którzy usiłowali podporządkować sobie kilka plemion, narzucić im swoją władzę i sprawować rządy dyktatorskie. Można jednak wątpić, czy im się to w pełni udało, bo kiedy takim "poddanym" zabawa przestała się podobać, po prostu poszli sobie w świat.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Upadek Imperium Rzymskiego
inne, Zmierzch i upadek Freuda 5, Hans Eysenck „Zmierzch i upadek imperium Freuda”
Atlantyda Upadek Imperium
Saggos Wielkość i upadek?bilonii  Imperium nowobabilońskie
Zmierzch i upadek imperium Freuda
Upadek imperium Reptilian
Spod znaku Skorpiona Powstanie i upadek Imperium Rosyjskiego 1(1)
Spod znaku Skorpiona Powstanie i upadek Imperium Rosyjskiego
UPADEK CZERWONEGO IMPERIUM
Saggos Wielkość i upadek?bilonii  Narodziny imperium asyryjskiego
Imperium Rzymskie Kryzys i upadek (wypracowanie)
Imperium Rzymskie Upadek (wypracowanie)
POSLIZGNIECIE,Upadek prez[1] 2008 wlasna
Mettern S P Rome and the Enemy Imperial Strategy in the Principate
upadek z roweru, zak, BHP, Szkoła, Prawna Ochrona pracy, Podstawy prawa
System wersalski i jego upadek

więcej podobnych podstron