Romans w firmie
Minęły czasy, kiedy dzień spędzony w pracy kończył się na ośmiu godzinach spędzonych za biurkiem. Dajemy z siebie więcej, bo chcemy sprostać oczekiwaniom pracodawcy. Często odbywa się to jednak kosztem życia prywatnego, bo w domu i z przyjaciółmi spędzamy coraz mniej czasu. Praca staje się całym naszym światem, a współpracownicy jedynymi powiernikami tajemnic. Nic więc dziwnego, że coraz częściej romansujemy w pracy.
Z badań przeprowadzonych w 2007 roku przez ośrodek SMG/KRC wynika, że blisko połowa Polaków (48%) akceptuje romanse w pracy. Równocześnie prawie 60% ankietowanych przyznało, że nie spotkało się w swoim miejscu pracy z taką sytuacją. Jak się okazuje, bardziej przychylni biurowym romansom są panowie - tylko 13% z nich odpowiedziało, że potępia takie związki. Dla porównania, negatywnie odnoszących się do tematu takich związków respondentek było 18%.
Bardziej szczegółowe badania przeprowadziło hiszpańskie Centrum Badań Społecznych. Z ubiegłorocznego raportu wynika, że 20% romansów rodzi się w pracy. Co ciekawe, znacznie więcej osób opowiedziało twierdząco na pytanie o to, czy byli podrywani przez współpracowników. Przyznało się do tego aż 92% mężczyzn i 52% kobiet.
Z kolei amerykański "Playboy" w 2002 roku przeprowadził sondaż internetowy, z którego wynika, że ponad 80% mężczyzn i kobiet przyznaje się do flirtu w miejscu pracy. Magazyn zapytał również o seks ze współpracownikami. Z badania wynika, że w intymne relacje weszło 60% kobiet i 50% mężczyzn.
Lekarze i piloci częściej romansują
W opinii Michała Lewandowskiego, psychologa biznesu, konsultanta firmy Profesja Consulting, na romanse w pracy najczęściej decydują się single, młode mężatki i mężczyźni przeżywający kryzys wieku średniego. Nie bez znaczenia jest też charakter pracy, którą wykonujemy.
Do romansów dochodzi najczęściej w zawodach, które z jednej strony wymagają dużej ilości czasu poświęconego pracy, z drugiej zaś wiążą się z silnymi emocjami. - Gdy spędzamy z kimś całe dnie, ta osoba siłą rzeczy staje się nam bliższa, bardziej sympatyczna i atrakcyjna. Gdy zaś nasza praca wiąże się z silnymi emocjami, bardzo łatwo pomylić szybsze bicie serca spowodowane wykonywanym właśnie zadaniem, z uczuciami wobec osoby, z którą to zadanie wykonujemy. A wtedy do romansu jest już bardzo blisko.
Dlatego wśród lekarzy (szczególnie chirurgów), pracowników mediów i branży reklamowej, w kancelariach adwokackich czy domach maklerskich, wykładowców czy pilotów, najczęściej dochodzi do romansów w pracy.
Dlaczego dajemy się ponieść emocjom i decydujemy na taki romans? Zdaniem Michała Lewandowskiego, spędzamy w pracy tyle czasu, że nie mamy okazji poznania kogoś z nią niezwiązanego. - Kiedyś, w przerwie jednego ze szkoleń wyjazdowych, które prowadziłem, jedna z uczestniczek spojrzała na telefon i powiedziała: "Od dwóch dni nikt do mnie nie zadzwonił", a po chwili dopowiedziała: "Nic dziwnego, w sumie wszyscy, których znam są tutaj". I to już jest bardzo dobry powód do nawiązania romansu w pracy. To świadczy o tym, jak dużo czasu zajmuje nam praca i jak ubogie jest nasze życie pozazawodowe - ocenia Lewandowski.
Jak związek w pracy wpływa na naszą wydajność?
Zdania psychologów i seksuologów na temat wpływu romansu na zaangażowanych w taki związek pracowników są podzielone. Jedni twierdzą, że zakochana w koledze lub koleżance z pracy osoba jest mniej wydajna, ma problemy ze skupieniem się i popełnia więcej błędów. Inni twierdzą, że taki pracownik chętniej przychodzi do biura i lepiej pracuje, bo chce w ten sposób zaimponować partnerowi. Jaka jest zatem prawda?
Lewandowski zaznacza, że należy rozróżnić dwie fazy biurowego romansu. - Jak w każdym związku najpierw mamy okres "haju emocjonalnego" lub jak kto wolu zauroczenia, kiedy ludzie są bardziej szczęśliwi, chętniej przychodzą do pracy i dłużej w niej zostają. W tym czasie jedne osoby rzeczywiście pracują bardziej wydajnie, chcąc np. popisać się przed partnerem, inne zaś nie potrafią skoncentrować się na pracy i myślą jedynie o obiekcie swojego pożądania - podkreśla psycholog.
Kłopoty w pracy i spadek efektywności znacznie częściej pojawia się w drugiej fazie związku. - Kiedy romans się przedłuża, zaczynają pojawiać się konflikty. Atmosfera gęstnieje i zaczyna być nieprzyjemna. To moment, w którym jedna z osób powinna zmienić dział lub pracę - dodaje psycholog.
Obiecaliśmy sobie związek bez zobowiązań
28-letnia Beata, pracowniczka biura marketingu w jednej ze stołecznych firm od dwóch miesięcy romansuje z kierownikiem swojego działu. Choć mówi, że wcześniej szef jej się nie podobał i wydawał się ponurakiem, to jej podejście zmieniło się podczas wyjazdu integracyjnego. - Gdy zobaczyłam jak tańczy z inną kobietą, nie mogłam tego przeżyć. Po prostu podeszłam i poprosiłam go do tańca. I tak się zaczęło.
Teraz spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę po pracy - mówi dziewczyna. Pytana o to, czy nie obawia się, że przez romans może stracić pracę, mówi krótko: - Na samym początku obiecaliśmy sobie, że nie będzie żadnych zobowiązań. Umowa to umowa - zarzeka się Beata.
Psycholog twierdzi jednak, że wszelkie deklaracje zawarte na początku romansu mogą okazać się mrzonką. - Nie wierzmy w żadne tego typu zapewnienia. Silne emocje towarzyszące zakończeniu romansu powodują, że wszelkie obietnice stają się fikcją. Po zerwaniu należałoby takie osoby odseparować - mówi psycholog.
Amerykanie zabezpieczają się regulaminami
Wiele amerykańskich firm zabezpiecza się na wypadek takich sytuacji i tworzy wewnętrzne regulaminy zabraniające pracownikom romansów w pracy. Jak to wygląda na polskim gruncie? - Nasze prawo nie reguluje tych kwestii, ale oczywistym jest, że decyzja o romansowaniu z koleżanką czy kolegą w pracy należy do prywatnych wyborów pracownika. Takie zakazy mogłyby zatem naruszać dobra osobiste pracownika, a zatem nie powinny znaleźć się w polskim regulaminie pracy czy innych firmowych procedurach - tłumaczy Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy.
Nie oznacza to jednak, że zakochany pracownik może całkowicie poświęcać się romansowaniu. Jeśli bowiem romans wpływa na naszą wydajność, szef może się zająć tą sprawą. Jak? - Argumenty, którymi gra w takich sytuacjach pracodawca, dotyczyć mogą tylko i wyłącznie jakości wykonywania obowiązków pracowniczych. Kryterium może być tu sumienność, wydajność, terminowość. Z tych przyczyn możemy nie dostać premii lub urlopu we wnioskowanym przez nas terminie - dodaje Wojciechowski.
Pracodawca może nas zwolnić, jeśli...
Jeśli jesteśmy już tak zakochani, że w ogóle przestaliśmy robić cokolwiek, szef może nas również zwolnić. Dlaczego? - Jeżeli romansowanie w pracy jest bardzo absorbujące, wpływa na wyniki naszej pracy wydatnie je pogarszając, psuje relacje między współpracownikami, powoduje awantury i kłótnie, przyczyną rozwiązania umowy o pracę może okazać się niewywiązywanie się przez pracownika z obowiązków zawodowych lub niekorzystny wpływ jego zachowania na atmosferę w zespole współpracowników - wyjaśnia ekspert.
Pamiętać zatem należy, że szef nie może zwolnić pracownika z powodu samego romansu. Jeśli jednak pracownik usłyszał od szefa takie słowa, ma prawo walczyć o swoje racje. Jakie kroki powinniśmy podjąć w tej sytuacji?
- Pierwsza metodą, jest próba odkochania się. Jeżeli jednak nasz wybór jest trwały, należy odbyć rozmowę z przełożonymi. Gdy decyzja została już podjęta i usłyszymy od szefa "zwalniam Panią, Pana z powodu podkochiwania się w moich pracownikach" wtedy można jeszcze pójść do Sądu Pracy. Gdyby tak się stało, że przyczyną rozstania się z pracownikiem staje się stan zakochania, pracownik mógłby udać się do sądu pracy z roszczeniem o przywrócenie do pracy lub o odszkodowanie - akcentuje ekspert prawa pracy.
Microsoft jest wyrozumiały dla par
A jak podchodzą do tego sami pracodawcy? Joanna Frąckowiak z polskiego oddziału Microsoft przyznaje, że w firmie nie obowiązują regulacje, które zabraniałyby związków między pracownikami i dotyczy to zarówno małżeństw, jak i par, które dopiero się poznały. - Jest wręcz przeciwnie i muszę przyznać, że mamy kilka par i małżeństw skojarzonych w naszej firmie. Kluczową rolę w naszej polityce odgrywają zasady zdrowego rozsądku. Dbamy o to, aby nie dochodziło do sytuacji, w której jeden z pracowników zaangażowanych w związek był przełożonym wobec swojego partnera czy partnerki. W takich sytuacjach staramy się znaleźć możliwości przeniesienia jednej z osób do innego działu lub zmiany profilu jej pracy, a w efekcie także menedżera. W ten sposób zapewniamy komfort pracy zarówno samej parze, jak i pozostałym współpracownikom - mówi Frąckowiak.
Niektórzy pracownicy czasami obwiniają o całą sytuację pracodawców. - Podczas wyjazdu integracyjnego mieliśmy świetne warunki do nawiązania znajomości. Po całodniowym szkoleniu czekała nas wspaniała kolacja, alkohol i muzyka, przy której bawiliśmy się do samego rana. Pewnie gdyby nie ten wyjazd, między mną, a kierownikiem do niczego by nie doszło - mówi Beata.
Wyjazd integracyjny zbliża ludzi
Pracodawcy odpierają jednak te zarzuty. - Podczas organizowanych wyjazdów chcemy poprawiać atmosferę między pracownikami, ale nie chodzi tu przecież o sferę intymną - mówi szef jednej z warszawskich firm.
Psycholog dodaje natomiast, że "wybuch" emocji, który następuje w trakcie takiego wyjazdu jest jedynie następstwem wcześniej nawiązanej więzi. - Jeśli dwoje ludzi wcześniej okazuje sobie zainteresowanie, ale żadne nie ma odwagi nawiązać romansu, to wyjazd jest do tego najlepszą okazją. Nabieramy odwagi i ewentualne konsekwencje przestają nam zaprzątać głowę - wyjaśnia psycholog.
Choć na ogół romanse w pracy są krótkimi epizodami, to zdarza się, że mogą trwać latami. - Takie długie romanse ciągną się na ogół po cichu i z reguły wszyscy, z wyjątkiem małżonka, o nich wiedzą - mówi psycholog. Lewandowski przestrzega jednak przed uzależnieniem, w jakie można popaść po jednym takim związku. - Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, dlatego osoby, które spróbowały romansu, mogą być podatne na kolejne związki tego typu - podsumowuje
Romans i biznes
Tadeusz jest dojrzałym mężczyzną. Ma 52 lata. Jest żonaty od 25 lat, ma dwóch dorosłych synów. Aktualnie jest prezesem zarządu sporej firmy eksportowej. Jego asystentką jest 32-letnia Ewa. Po kilku wpadkach udało się jej pozyskać akceptację, przychylność i zaufanie swojego szefa. Od pewnego momentu towarzyszyła Krzysztofowi również w krótkich podróżach służbowych. Pojawiła się między nimi wyraźna zażyłość. Podczas jednej z podróży służbowych zostali kochankami. Po powrocie do pracy oboje byli ożywieni, pełni nowej energii i radości. Ewa widząc Krzysztofa, chcała pocałować go na powitanie. Krzysztof powiedział: Ewa, przestań, przecież jesteśmy w pracy . Te słowa sprawiły Ewie przykrość, poczuła się wykorzystana, zraniona i potraktowana niegrzecznie.
Czy Krzysztof zachował się niewłaściwie, czy niegrzecznie potraktował Ewę?
Odcinanie się od miłości, wyraźne określanie ról podczas wykonywania obowiązków służbowych łatwiej przychodzi mężczyznom. Kobiety dość często emocjonalnie angażują się w bliskie relacje z mężczyzną, dlatego dla niektórych pań odłożenie miłości na bok bywa nieprzyjemne i czasami trudne do zrozumienia. Dla kobiet materia miłości ma szczególne znaczenie, zaś okazywanie jej jest szczególnie ważne. Kobiety łatwiej i chętniej mówią o tym, co czują i okazują to, a kiedy podobne komunikaty otrzymują od swojego ukochanego wówczas czują się szczęśliwe. Co nie znaczy, że wszystkie panie tak reagują i tak postępują jest wiele kobiet, które wyraźnie oddzielają sprawy zawodowe od spraw sercowych.
Czy romansować w miejscu pracy?
Coraz więcej osób romansuje w pracy, spotyka się po pracy, spędza wspólne noce. Miłość w pracy ma swoje plusy sprawia, że ludzie są pogodniejsi, pełni pozytywnej energii, bardziej kreatywni, otwarci, zadowoleni z siebie, bardziej skuteczni i efektywni. Niemniej jednak miłość ma również swoją ciemną stronę pojawia się ona wówczas, gdy miłość się kończy, gdy jedna ze stron decyduje się na rozstanie wbrew drugiej, gdy jedna ze stron cierpi z powodu porzucenia lub nieodwzajemnionej miłości, z powodu zdrady lub zazdrości. Wówczas atmosfera w pracy ulega zdecydowanej zmianie na gorsze, obniża się nastrój, pojawiają się rozterki, ex kochankowie poświęcają wiele czasu i energii na niekończące się dyskusje o tym, co było i dlaczego nadal nie jest, co zdecydowanie obniża efektywność i skuteczność działań zawodowych.
Unikanie romansów biurowych pozwala budować zdrowe relacje między kobietą a mężczyzną w miejscu pracy, relacje stają się jasne i klarowne. Romans zaś niesie ze sobą sporo zagrożeń, od drobnych niejasności, poprzez plotki, żarty aż po utratę wiarygodności lub autorytetu włącznie. Niemniej jednak romanse biurowe były są i będą. Podobnie jak romanse z klientami i klientkami, które również stanowią stały element rzeczywistości biznesowej. W powyższym ujęciu ról istotne jest to, by każda ze stron, decydując się na romans, czyniła to świadomie i z pełną akceptacją konsekwencji, z romansu wynikających.
Fatalne zauroczenie, czyli romans w pracy
Romans w pracy to nie tylko wdzięczny temat plotek, domysłów czy obiekt porozumiewawczych spojrzeń wymienianych przez bystrych obserwatorów biurowego życia.
Wdzięczny motyw
Biurowy romans to także wdzięczny motyw literacki i filmowy. Nawet bohaterowie harlequinów poznają się w pracy - niekoniecznie na rancho, gorącej plaży czy wytwornym przyjęciu. Bez większego trudu można odnaleźć harlequiny poświęcone tej tematyce: "Romans biurowy" i "Ach, ten mój szef" (zainteresowanym podaję adresy bibliograficzne tych urokliwych dzieł: Maureen Child, "Romans biurowy", Warszawa 2004 i Elizabeth Bevarly,, "Ach, ten mój szef", Warszawa 2000).
Z kolei jednym z klasycznych dzieł filmowych poświęconych romansowi w pracy jest "Sekretarka" (reż. Steven Shainberg, USA 2002). To historia Lee, specyficznie karanej przez swego szefa i prowokującej go do wymierzania kar. Historia kończy się happy endem, ale opowiedziana jest w przewrotny, mroczno-groteskowy, kafkowsko-gombrowiczowski sposób.
Cały dzień w biurze
Nie przez przypadek wymienione "dzieła" literackie i filmowe pochodzą z lat 2000-2004. To mniej więcej wraz z początkiem nowego tysiąclecia coraz więcej czasu zaczęliśmy spędzać w pracy, a co za tym idzie - przenosimy do niej swoje życie prywatne. Zdarza się, że do domu wpadamy tylko na noc, a nasze życie prywatne to przecież nie tylko religia, sport, hobby, ale i erotyka... Autorzy artykułu "Kochankowie zza biurka" (Marcin Klimkowski, Anita Szarlik, Wprost 2001 nr 4, s. 62-66) ujmują to prosto i celnie: "Nie ma dziś biura bez nadgodzin i bez romansu". Kiedyś, gdy pracowało się np. od 7 do 15, można było sobie pozwolić na luksus niemieszania życia prywatnego z zawodowym. Na nasze osobiste sprawy zostawało nam całe popołudnie i cały wieczór. Obecnie zaś coraz więcej czasu spędzamy z kolegami z pracy: firmowe imprezy, wyjazdy integracyjne i motywacyjne. Nie tylko lektura artykułu z Wprost (którego bohaterami są szczęśliwe pary, które poznały się w pracy), ale i samo życie pokazuje, że w pracy można nie tylko rozwijać się zawodowo, ale i poznać przyszłego męża/przyszłą żonę.
W pracy zaczyna się 60 proc. związków
Być może niektórzy z nas znają takie pary, które poznały się właśnie w miejscu zatrudnienia. Socjologowie twierdzą, że w pracy ma swój początek aż 60 proc. związków! Czasopismo "Psychology Today" pisało nawet o "eksplozji miłości w miejscu pracy" - najczęściej z ową eksplozją mamy do czynienia w branżach, gdzie praca od 8 do 16 nie wchodzi w grę, i w których z kolegami zza biurka spędzamy po 10-12 godzin dziennie 6 razy w tygodniu (to branże takie jak portale internetowe, reklama, media).
Dlaczego rozglądamy się za partnerem życiowym akurat w miejscu pracy? Według psychologów mamy tu do czynienia z przesunięciem pobudzenia. W miejscu, gdzie kumulują się emocje i stany emocjonalne (stres, nerwy, strach, euforia itp.) dochodzi do sytuacji, gdy osoba spotykana na co dzień staje się obiektem pożądania i wielkich emocji. Coś w tym musi być, bo sąsiedzi z bloku raczej nie budzą takich emocji i stosunkowo rzadziej zdarza się romans pani z piątego piętra z panem z parteru.
David Eykr, autor "More Than Friends" stwierdził, że praca jest jedną z najbardziej pobudzających erotycznie form aktywności: "Wspólna praca, dążenie do celu i emocje z tym związane sprawiają, że ludzie zaczynają patrzeć na siebie inaczej".
Kusimy zza biurek
Zacznijmy od tego, że kolorowe czasopisma wręcz zachęcają nas do nawiązania biurowego romansu. Nie zawsze wprost. Jednakże bardzo często eksploatowany w nich temat mody biurowej - do znudzenia - jest podpowiedzią, jak niby to skromny i nudny, obrzydliwie przyzwoity strój do pracy przekształcić w mistrzostwo stylizacji i delikatnego seksapilu. Jednocześnie, dzięki modnym dodatkom, nawet pozornie banalny strój może wyrażać naszą osobowość i skupiać na nas spojrzenia kandydatów na gorący romans czy nawet związek uczuciowy. Swoje "ja" i swoją wyjątkowość podkreślamy strojem i atmosferą, jaka nas otacza. A ponieważ za biurkiem spędzamy coraz więcej czasu, staramy się nadać mu charakter (efektowne segregatory, zdjęcia, kwiaty...).
Autorka modnej ostatnio książki "Jak poderwać chłopaka" (Elizabeth Clark, "Jak poderwać chłopaka. Od samotnej do kochanej w 100 dni. Przewodnik po świecie randek", tłum. Agnieszka Czeedybon, Gliwice 2006), nie mam nic przeciwko romansowaniu w pracy. Przeciwnie - miejsce zatrudnienia znakomicie nadaje się do romansowania. Podaje fakty
- "większość ludzi znajduje partnerów w miejscu pracy". Autorka ostrzega rozsądnie, że w miejscu pracy spędzamy ok. 6 dni w tygodniu, trzeba mieć więc włączone radary; nie wolno robić rzeczy, które zniszczyłyby relacje z przełożonymi czy kolegami zza biurka.
Zalety miłości w pracy
Duża zaleta romansowania w pracy to stosunkowo duży wybór (im większa firma, tym lepiej). Poza tym jest wiele okazji do tego, by dyskretnie okazać swoje zainteresowanie, zacząć rozmowę - kawa, lunch, obiad, "przypadkowe" dotknięcie ręki. Poza tym obiekt swoich uczuć możesz widywać codziennie (świetna zaleta!) i obserwować w codziennych sytuacjach. Możesz bez trudu dowiedzieć się, jak reaguje na krytykę, jak traktuje kolegów, jakie ma słabości, jak załatwia trudne sprawy, a nawet ... czy woli kawę czy herbatę i tym podobne wzruszające drobiazgi. Obserwując go na co dzień, dowiesz się o nim znacznie więcej niż gdybyście umawiali się na randki dwa razy w tygodniu. Poza tym odpada całe zamieszanie związane ze zdobywaniem numeru telefonu i aranżowaniem "przypadkowych" spotkań. Biurowy romans działa stymulująco na wolnych mężczyzn i wolne kobiety. Do biura biegną wtedy jak na skrzydłach, tryskają energią, pomysłami, pracują znacznie lepiej od innych.Stają się wydajniejsi, bardziej efektywni - choćby dlatego, by pokazać się z jak najlepszej strony, rzadziej się rozpraszają (tak!), a gdy wszystko idzie dobrze w ich romansie - wnoszą do zespołu optymizm i radość życia. Gdy trwa długo, po pewnym czasie zaczyna przypominać małżeństwo... Kochankowie mają coraz więcej wspólnych spraw - pracowych i pozapracowych, czują się ze sobą silniej związani no i widują się codziennie...
Wady
Jeżeli coś nie wyjdzie, stwierdzicie, że to nie to, znudzicie się sobą czy nawet dojdzie do rozstania w ogniu wzajemnych oskarżeń, nadal będziecie skazani na swoje towarzystwo, a plotki jeszcze przez jakiś czas nie ucichną. Trudno przecież rzucić pracę z dnia na dzień, zresztą - rozsądek podpowiada, że nie warto rezygnować z etatu w imię przebrzmiałej namiętności. Plotki i spadek wydajności pracy to bolączki szefów, których romanse biurowe wcale nie cieszą. Gdy taki związek rozpada się, dzieli członków zespołu na zwolenników racji jego i jej i niepotrzebnie dezorganizuje pracę.
Poza tym o ile na wolnych romans w pracy działa stymulująco - bo przecież dzięki niemu można potwierdzić własną atrakcyjność, o tyle na pozostających w związku małżeńskim może działać frustrująco. To prawdziwa bomba emocjonalna i wielki stres - co zrobić, by romans się nie wydał, co zrobić, gdy niestety wyszedł on na jaw, jak przywrócić zgodę w małżeństwie, ocalić rodzinę czy jak zakończyć romans w sposób, który nie zraniłby tej drugiej osoby. Lub przeciwnie - jak najbardziej jej dowalić! Anthony Jay w swojej książce "Machiawelli i zarządzanie. Autorytet i władza w przedsiębiorstwie" (tłum. Andrzej Ehrlich, Warszawa 1996) radzi, jak zakończyć biurowy romans, by coś przy tym ugrać i pogrążyć niedawny obiekt namiętności. Jeżeli Twój eks/ Twoja eks piastuje wyższe stanowisko, ujawnienie romansu i wszystkich brudów z nim związanych zaszkodzi mu bardziej. Powiedz wszystkim o waszym romansie, odgrywaj rolę skrzywdzonego, ale cierpiącego z klasą i bez ostentacji. Możliwe, że Twój eks/ Twoja eks zapragnie się odegrać za brak dyskrecji - powierzy Ci trudne, wymagające mozołu zadania, każe Ci zostawać po godzinach.... Paradoksalnie, tym lepiej dla Ciebie - da Ci to amunicję do ewentualnego pozwu o molestowanie lub mobbing.
Dwie strony medalu
Co więc zrobić, by kiełkujące w pracy uczucie spokojnie się rozwijało? Najważniejsze to starać się oddzielać sprawy osobiste od zawodowych, twierdzą psycholodzy.
Gdy koledzy i koleżanki w żaden sposób nie ucierpią z powodu waszej miłości, mogą jej wręcz kibicować i życzyć wam jak najlepiej! Postarajcie się jednak przestrzegać kilku ważnych zasad.
► Choć to niełatwe, w biurze nie zwracajcie uwagi tylko na siebie. Interesujcie się też innymi osobami. Twoje ciągłe wpadanie do pokoju wybranka pod byle pretekstem, jak również jego nagminne wysiadywanie przy twoim biurku może kolegom zwyczajnie przeszkadzać w pracy.
► Gdy ktoś będzie się domagał potwierdzenia waszej bliskiej znajomości, powiedzcie, że się spotykacie, ale zbytnio nie rozwijajcie tematu. Jeżeli sami nie będziecie opowiadać o szczegółach waszego romansu, jest spora szansa, że zainteresowanie waszym związkiem szybko osłabnie.
► Hormony starajcie się trzymać na wodzy. Pocałunki, przytulenia i miłosne wyznania zostawcie na czas wolny od pracy. W przeciwnym razie współpracownicy mogą się czuć zażenowani waszym zachowaniem i złośliwym szeptom za plecami nie będzie końca.
► Gdy związek jednak nie wypali i po jakimś czasie się rozstaniecie, postarajcie się nie chować długo w sercach urazy. Darujcie sobie oskarżenia, uszczypliwości, nie ośmieszajcie się wzajemnie w oczach kolegów i koleżanek. To tylko źle świadczyłoby o was, a plotki na wasz temat jeszcze długo by w pracy nie ucichły.
► Daruj sobie lepiej romans z szefem. To prosta droga do posądzeń o robienie kariery przez łóżko. Nie warto ryzykować!
PRZYKŁAD...::Romans w miejscu pracy::...
Marzena była świeżo po rozwodzie, kiedy do niewielkiej firmy dołączył Kuba. Wpadła mu w oko, a on też nie był jej obojętny, otaczając ją troskliwą opieką. Choć sprawiał wrażenie szorstkiego, był dla niej miły i szarmancki. - Zaczęłam postrzegać biuro jak miejsce, w którym można przyjemnie spędzać czas. Kuba zdawał się rozumieć mój ból po rozwodzie, a jednocześnie potrafił sprawić, że w jego obecności zapominałam o przykrych przeżyciach - opowiada Marzena.
Tak niewinnie rozpoczyna się flirt. Dla obojga świat staje się bardziej kolorowy, zaczynają bardziej o siebie dbać, nabierają gracji. Szefowie są zachwyceni, bo na spotkaniach firmowych prześcigają się w pomysłach, bynajmniej nie dlatego, żeby znaleźć lepsze rozwiązanie, ale aby lepiej się zaprezentować drugiej stronie. Przestają marudzić, kiedy trzeba zostać po godzinach.
Dyskrecja wielka rzecz
Marzena i Kuba pracowali na równorzędnych stanowiskach w tym samym dziale sprzedaży. Ich biurka były nieco oddalone od siebie, ale widzieli się nawzajem. Zerkali na siebie potajemnie znad monitorów, pilnując, by nikt nie zauważył ich spojrzeń. Skrzynki e-mailowe pękały w szwach od wzajemnych krótkich liścików. Coraz częściej spotykali się w firmowej kuchni albo niby przypadkiem przy ksero. Kilka razy wyszli oficjalnie na spotkania do klientów, a tymczasem umówili się na lunch. - Wyraźnie między nami iskrzyło. Kiedy po jakimś czasie Kuba zaczął mi proponować wspólne spędzenie wieczoru: w kinie, na drinku albo w klubie, chętnie się zgadzałam - opowiada Marzena.
I gdyby na tym poprzestać, byłoby wszystko w porządku. Problem w tym, że serce nie sługa. Zakochali się czy też, jak dziś mówi o tym Marzena - zauroczyli się sobą. W wybuchu namiętności przyszła im z pomocą sama firma. wyjeździe szkoleniowym dla działu sprzedaży wymknęli się wieczorem z imprezy integracyjnej i udali się razem do alkowy. Był nią pokój Marzeny, który dzieliła z koleżanką. Kiedy ta przyszła zmęczona położyć się spać, zastała ich razem w jednoznacznej sytuacji. Świnią nie była, więc po cichutku, dyskretnie się wycofała i poszła spać do koleżanek, kłamiąc, że Marzena zamknęła się w pokoju od wewnątrz, a że zapomniała wyjąć klucz z zamka, to obsługa hotelu nie mogła otworzyć drzwi. Jednak nazajutrz przy wspomnieniach ubiegłego wieczoru kompan Kuby, nieświadom niczego, głośno rozprawiał o tym, jak to całą noc przespał sam w pokoju, bo kolega się zapodział. Koleżanki skojarzyły fakty. Po powrocie do pracy pilnie obserwowały parę i wyłapały to, czego nie zauważyły przez kilkanaście poprzednich tygodni. W kilkudziesięcioosobowej firmie wieści rozchodzą się bardzo szybko. Za ich plecami zaczęły wkrótce krążyć szeptane plotki.
- Oczywiście wcześniej uważaliśmy, aby nikt się nie dowiedział, ale po tym wyjeździe i tak wszyscy po jakimś czasie wiedzieli. Nietrudno było zauważyć, że jesteśmy obiektem rozmów, nie mieliśmy się już za bardzo z czym kryć - mówi Marzena. Romans kwitł na dobre, po dwóch miesiącach Kuba przyszedł do koleżanek z działu marketingu zapytać, czy nie mają pudeł, bo właśnie się przeprowadza i chce spakować rzeczy. Wszyscy wiedzieli, jaki jest kierunek przeprowadzki - mieszkanie (a może raczej łóżko) Marzeny. Promienieli szczęściem. Latem jeździli na wspólne wypady weekendowe. W pracy starali się zachować pozory, ale i tak nikt nie wierzył, że wklepują w komputer ofertę dla klienta, a nie piszą kolejny słodki liścik miłosny. Byli dobrymi handlowcami. Ale od czasu gdy szef się dowiedział o płomiennej miłości, zaczął na nich nieprzychylnie spoglądać. Coraz częściej sprawdzał, kontrolował. - Nigdy nie przyłapał nas na żadnym błędzie czy niedociągnięciu, bo mieliśmy świadomość, że jesteśmy stale pod ostrzałem i musimy się starać dwa razy bardziej niż inni. Było ciężko, ale mieliśmy siebie i po pracy sobie to wynagradzaliśmy - opowiada Marzena.
Sielanka Marzeny i Kuby trwała. Do czasu. W połowie lata Kuba poznał inną dziewczynę. Sprawy potoczy się szybko. Marzena przychodziła do pracy z podkrążonymi od płaczu oczami, on z kamienną twarzą, nawet na nią nie spoglądał. Ponownie przyszedł do koleżanek z marketingu po pudła, bo znów się przeprowadzał. Nie przejmował się, że wszyscy słyszą, jak od czasu do czasu mówi „kotku”, obierając telefon lub dzwoniąc. - Nie mogłam się wtedy na niczym skupić, mam wrażenie, że robił to specjalnie. Kilka razy popłakałam się w pracy, oczywiście nie publicznie, w toalecie. Wydawało mi się, że będziemy szczęśliwi, a spotkało mnie to samo - znów facet ode mnie odszedł do innej. Nie mogłam się pozbierać - opowiada ze smutkiem Marzena. Była załamana. Wzięła urlop, żeby dojść do siebie. W tym samym czasie Kuba wyjechał z „kotkiem” do Hiszpanii.
Latem spada sprzedaż w branży, w której działa firma zatrudniająca Marzenę i Kubę. Tak się dzieje co roku i nie powinno to nikogo dziwić, zwłaszcza szefa z dużym doświadczeniem. Jednak zwierzchnik Marzeny i Kuby, kiedy na początku jesieni przyglądał się wynikom sprzedaży, zaczął kręcić nosem, że rezultaty pracy są zbyt mizerne. Uwagi miał do wszystkich handlowców, jednak kiedy dwa tygodnie później postanowił zwolnić tych, którzy sobie nie radzili, padło na Marzenę i Kubę. - Nie miał żadnych podstaw merytorycznych, aby to zrobić. Nasze wyniki były równie kiepskie jak innych, a były na pewno osoby, które miały jeszcze gorsze. Poszło o ten nieszczęsny romans. Chciałam walczyć o swoje w sądzie pracy, ale zdałam sobie sprawę, że wtedy wyciągną na wierzch brudy i będą starali się mi udowodnić, że byłam złym pracownikiem - żali się Marzena.
|
|
Przykład #2
Patrycja pracuje w jednym z hipermarketów. Była pracownikiem działu zaopatrzenia. Poznała Janka, który początkowo pracował na równorzędnym stanowisku. Awansował na kierownika. Pół roku później ożenił się z Patrycją. Po ślubie dał jej awans - Patrycja została jego zastępcą. W dziale wrzało. Pracownicy plotkowali, że Patrycja otrzymała awans niesprawiedliwie - bo niby kogo Janek miał uczynić swoim zastępcą? Sprawa trafiła do dyrektora, który uznał że Janek mógł mianować na swoje stanowisko kogo chciał. Patrycja zaś była wzorowym pracownikiem działu i na wyższe stanowisko zasłużyła. A że przy okazji wzięła ślub i spodziewa się dziecka? Tylko się cieszyć, będą zmotywowani do pracy i nie będą szukać pracy w innej firmie, orzekł szef.
Sytuacja ciążyła pracownikom. Jeden z nich nmówi: "To skandal! Pracuję od 5 lat w firmie i to ja zasłużyłem na awans. Czuję się niedoceniony i dyskryminowany. Dyrektor powinien zakazać takich sytuacji albo rozdzielić małżeństwo tak, by inni nie czuli się źle". Inny pracownik firmy powiedział: "Znam ten przypadek i nie mam nic przeciwko. Osoba, która awansowała była pracowita. Jej związek z przełożonym rozpoczął się na długo przed tym, gdy otrzymała wyższe stanowisko. Poza tym, to prawdziwa miłość, nie ukrywali jej, planowali ślub. Inni pracownicy plotkują z czystej zazdrości".
Podobna sytuacja miała miejsce w niewielkim wydawnictwie w Poznaniu. W firmie od lat wiele osób starało się o awans i podwyżki. Niektórzy pracowali bez etatu, od szefa bezskutecznie domagali się umów o pracę. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy stałą pracę i to po kilku miesiącach, otrzymała pracownica, która wkrótce została żoną jednego z kierowników. Współpracownicy składali życzenia, niektórzy byli na ślubie - robili dobrą minę do złej gry. Po kątach nie szczędzili jednak młodej parze uszczypliwości. Szef nie widział nic złego w małżeństwie swoich podwładnych. Chwalił się nawet, że zależy mu na tym, "by firma była bardziej rodzinna". Inni pracownicy byli oburzeni. Kilku dobrych fachowców wkrótce odeszło.
- Nie będę komentować polityki prowadzonej przez szefa, bo to drażliwa kwestia. Nikt nie jest w stanie udowodnić, że szef jest niesprawiedliwy i nierówno traktuje innych pracowników. Dziś już nie musimy tego tolerować. Jeśli szefowi nie zależy na dobrej atmosferze w swoim zespole, to jest po prostu fatalnym przełożonym. Denerwujące jest jednak to, że pracownicy mogą mieć poczucie straconego czasu pracując w takiej firmie - twierdzi jeden z byłych pracowników, prosi o anonimowość.
Czy zatem związek małżeński pracownika i przełożonego jest godny pogardy. Jak powinien zachować się szef firmy, gdy jeden z jego kierowników mówi mu, że żeni się z pracownikiem i chce go awansować?
- O ile tajemny romans przełożonego z pracownicą jest najczęściej krytykowany przez współpracowników, o tyle gdy przełożony bierze ślub z podwładną, inni pracownicy raczej delikatnie mówią o swojej niechęci. W końcu ślub to ślub, trzeba się cieszyć. Oburzenie jest jednak podobne. Z wielu różnych sondaży wynika, że romans w firmie to sytuacja niezwykle popularna. Kłopot rodzi się wtedy, gdy z powodu takiego związku, inni pracownicy cierpią, bo nie otrzymują awansu, etatu, podwyżki - mówi Teresa Limanowska, psycholog społeczny, specjalista od HR, ma własną firmę i rekrutuje pracowników na zlecenie.
- Jeśli romans, czy małżeństwo jest prywatną sprawą pracowników i nie wkracza do ich życia zawodowego, czy wręcz życia firmy, to wszystko w porządku - dodaje Teresa Limanowska. - Jeśli jednak jest inaczej, to uważam, że pracownicy powinni zareagować. Zawsze warto rozmawiać i o takich sprawach też warto mówić otwarcie. Mamy prawo powiedzieć, że czujemy się niedocenieni lub traktowani nierówno w firmie. Dobry szef zadba, by rozdzielić małżeństwo i ustawić tak pracę, by nikt nie czuł się źle. Niestety nie ma ustawowych przepisów, które regulowałyby "sprawy obyczajowe" w prywatnych przedsiębiorstwach. Chociaż istnieją firmy w Europie, które umieściły w wewnętrznych regulaminach zapis, że małżeństwo nie może łączyć przełożonego z podwładnym.
1. Unikaj romansów z bezpośrednim przełożonym
stanie się on powodem plotek i podejrzeń iż twój awans został uzależniony od łóżka lub otrzymałeś go właśnie ze względu na romans. Jeśli jesteś przełożonym, miej świadomość, że romans z podwładną obniży szacunek do ciebie w oczach pozostałych pracowników.
2. Zabezpiecz się prawnie
Jeśli jesteś przełożonym czy szefem i perspektywa romansu jest zbyt kusząca by z niej rezygnować, zabezpiecz się na wypadek pozwu o molestowanie seksualne. Nawet jeśli jesteś w pełni przekonany o dobrych intencjach drugiej strony, nigdy nie wiesz, czy właśnie nie bierzesz udziału w sprytnej manipulacji. Jeśli osoba ta ma czyste zamiary, nie będzie miała nic przeciwko podpisaniu oświadczenia, że nie czuje się do niczego zmuszana. W ten sposób unikniesz przykrych, ewentualnych konsekwencji rozstania.
3. Zgłoś się do działu HR
Jeśli pracujesz w dużej firmie a Twój romans jest z poziomu przełożony - podwładny, zgłoś ten fakt w dziale HR. To zabezpieczy firmę przed ewentualnymi roszczeniami innych pracowników.
4. Randkuj z osobą spoza Twojego działu
Jeśli szukasz partnera, rozglądaj się za osobami spoza twojego działu. Jest wiele takich okazji - wspólne wyjazdy integracyjne, imprezy pracownicze, wspólni znajomi. Randkowanie z osobą spoza działu jest bardziej bezpieczne - po pierwsze unikacie wspólnej rywalizacji w pracy, po drugie, jeśli wam nie wyjdzie, zawsze możesz po prostu chyłkiem przemykać do windy a nie musieć cały dzień patrzyć na swoją eks.
5. Nie korzystaj z firmowej skrzynki
Romansując, nie korzystaj z firmowej skrzynki na wysyłanie gorących maili do swojej lubej czy lubego. Nie dość, że zostawiasz w ten sposób łatwy do znalezienia ślad waszego romansu, to poza tym ryzykujesz, że przez naciśnięcie nieodpowiedniego klawisza, twój mail zamiast do celu, trafi do połowy biurowca.
6. Nie okazuj publicznie uczuć
Jeśli spotykasz się ze współpracownikiem uważaj na publiczne okazywanie uczuć - nie gruchajcie w pracy jak dwa gołąbki, powstrzymaj się od przytulania i całowania w biurze. Pamiętaj też o tym, aby nie separować się od reszty pracowników, spędzając każdą wolną przerwę ze swoim partnerem. Takie zachowanie nie tylko irytuje innych współpracowników, ale może również wzbudzać zazdrość. W efekcie pogorszą się Twoje stosunki w resztą zespołu.
7. Przygotuj się na możliwość utraty pracy
W różnych firmach, różna jest polityka w zakresie par między pracownikami. W Twojej firmie może być tak, że związki między pracownikami nie są mile widziane i w momencie, kiedy informacja o waszym związku dojdzie do szefa, jedno z was otrzyma „propozycję zmiany pracy”. I jakkolwiek prawo pracy, związków z pracownikami nie zabrania, Twój szef może mieć swoje własne sposoby, by do zmiany pracy cię zmotywować. Zanim więc rozpoczniesz romansowanie dowiedz się jaka jest polityka firmy w tym zakresie, lub przygotuj się na możliwość konieczności zmiany pracy.
8. Rozważ za i przeciw
Zanim zdecydujesz się na romans rozważ wszystkie za i przeciw - czy osoba tak bardzo ci się podoba, że warto dla niej stracić pracę czy narazić się na nieprzyjemności? Co będzie jeśli wam nie wyjdzie? Czy na pewno chodzi o uczucie? A może to co czujesz, to po prostu pożądanie?
9. Spotykając się z szefem, weź pod uwagę konsekwencje
Jeśli spotykasz się z przełożonym musisz uświadomić sobie, że nigdy już Twoje kontakty ze współpracownikami nie będą takie same. Oczywiście wszyscy będą dla ciebie mili, ale w większości przypadków o zaproszeniach na pracownicze, nieoficjalne imprezy możesz zapomnieć. Nie oczekuj też szczerości od współpracowników - wszelkie plotki czy „pracownicze narzekania” będą Cię omijać szerokim łukiem - stanowisz bowiem zagrożenie donosicielstwem.
10. W sprawach zawodowych zachowuj obiektywizm
Spotykając się ze współpracownikiem łatwo stracić obiektywizm w ocenie jego pracy. Bezrefleksyjnie popierać pomysły partnera, wtrącać się w jego konflikty z innymi celem jego obrony itd. Może zdarzyć się też tak, że wasz związek wykorzystać będą chciały inne osoby („poproś swoją Kaśkę, by szybciej zajęła się moim klientem, proszę”). Aby nie mieć kłopotów z kolegami czy szefem, musisz zachowywać obiektywizm i dystans w sprawach zawodowych oraz nie przenosić konfliktów które mogą zdarzyć się między wami na grunt zawodowy.
|
|
|
|
|
Jak ukryć romans w pracy
1. Zachowajcie swoje uczucie dla siebie
2. Bądź ostrożny, w tym jak będziecie się komunikować
3. Nie uczęszczajcie razem na spotkania pracownicze
4. Nie zmieniajcie rutyny
5. Nie pozwól, aby romans miał wpływ na jakość twojej pracy
|