Na zakończenie roku szkolnego przygotowałam pantomimę pt. „Brzydkie kaczątko”, która wywołała niesamowite wrażenie na odbiorcach wspaniałą grą aktorską uczniów. Przygotowanie scenariusza zajęło mnóstwo czasu, refleksji nad rozwiązaniem trudnej sztuki gestów, ale udało się. Efekty wizualizacji dźwięków i przekazu niewerbalnego zawarłam w tym scenariuszu. Polecam taką formę pracy.
„BRZYDKIE KACZĄTKO”
pantomima w III aktach
ZAPLECZE ORGANIZACYJNE
OPIS SZTUKI
Przed kurtynę wychodzi osoba recytująca wiersz„Dzień dobry, panie Andersenie”. Wybrana osoba czyta wprowadzenie do aktu I.
AKT I- LATO (3 utwory muzyczne)
Mama kaczka wysiaduje jajka, spotyka inne kaczki, do chwili wyklucia się brzydkiego kaczątka.
Nauka pływania, brzydkie kaczątko dręczone na podwórku, dziewczyna karmiąca ptactwo, spotkanie z kaczorami nawołującymi do ucieczki, do wygnania maleństwa z podwórka.
Opada kurtyna, w czasie trwania utworu jedna osoba czyta wprowadzenie do aktu II.
AKT II- JESIEŃ (3 utwory)
Samotność kaczątka pływającego w wodzie, taniec z sitowiem.
Kaczątko wchodzi do chatki starej kobiety, gdzie jest kwoka i kot. Domownicy zmuszają je do wysiadywania jaj. W końcu ucieka nad wodę.
Nad stawem pojawiają łabędzie, kaczątko zachwyca się ich tańcem, naśladuje je z boku. Narrator czyta wstęp do aktu III.
AKT III- ZIMA (4 utwory)
Kaczątko tęskni za łabędziami, które odleciały do ciepłych krajów, pływa do momentu zamarznięcia w stawie.
Wieśniak znajduje kaczątko i zabiera je do domu, pokazuje rodzinie.
Dzieci wieśniaka dręczą kaczątko, w końcu kaczątko ucieka.
Zmierzch budzi ze snu łabędzie, które przyleciały na wiosnę. Kaczątko je podgląda, chce, by piękne ptaki zadziobały je na śmierć, podpływa i spostrzega swoje odbicie w wodzie, zawstydzone tańczą wszystkie razem.
Pod koniec trwania utworu pojedynczo wyłaniają się aktorzy, gdy wyjdą wszyscy, kłaniają się.
OSOBY WYSTĘPUJĄCE
Mama kaczka, brzydkie kaczątko i jego rodzeństwo (ok. 3 osoby), stara kaczka z podwórka, inne zwierzęta podwórkowe (w zależności od ilości aktorów i potrzeb), dziewczyna karmiąca, pies, kot, 2 kaczory, stara kobieta, kwoka, łabędzie, wieśniak i jego żona, dzieci wieśniaka- chłopiec i dziewczynka. RAZEM OKOŁO 17 OSÓB.
Do szkoły, w której pracuję uczęszczają dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjum, dlatego do obsady zaangażowałam wszystkich uczniów, starszych do narracji, ról dorosłych i obsługi technicznej, młodszych do dramy kaczątek i innych zwierząt.
REKWIZYTY
10 utworów muzycznych wedle uznania, muzyka, którą wykorzystałam pochodziła z rodzinnej płytoteki muzyki instrumentalnej w wykonaniu orkiestry oraz muzyka relaksacyjna.
Dekoracja- z lewej strony sceny (widok z widowni) staw z foli i sreberka, sztuczne kwiaty i sitowie; na środku narysowane w formie plakatu wiejskie gospodarstwo, z prawej strony domek (jednocześnie chatka), pod którą rosną liście łopianu.
Stroje aktorów zgodne z rolą. Kaczątka wykluwając się zdzierają z siebie papier pakowy.
Namalowany na tekturze księżyc, który można chwycić w dłonie i przenieść przez scenę.
Magnetofon.
Wyposażenie domku staruszki i wieśniaka.
Kaczątko na początku nosi na sobie szarą pelerynę, którą po przeistoczeniu zrzuca, odzież zimowa.
ZARYS SCENARIUSZA
WANDA CHOTOMSKA
„Dzień dobry, Panie Andersenie”
„Było brzydkie kaczątko
najsmutniejsze z kaczątek,
zahukane, malutkie i słabe.
Dokuczali mu wszyscy
I nikt o tym nie wiedział,
że z kaczątka narodzi się łabędź.
Dzień dobry, Panie Andersenie,
Pan daleko, pośród gwiazd,
A tutaj rośnie pokolenie
I to pytanie zadać czas:
-A co z nas będzie?
Co z nas będzie?
Czy w srebrne pióra dmuchnie wiatr?
Czy wyrośniemy na łabędzie,
Jak to kaczątko z dawnych lat?
Jeszcze pióra za małe,
Jeszcze skrzydeł nie widać,
Jeszcze łabędź nie gotów do lotu.
Ej, kaczęta! Słyszycie?
Pan Andersen w nas wierzy,
Nie możemy mu sprawić zawodu!
Dzień dobry, Panie Andersenie,
My nie rzucamy słów na wiatr,
Będziemy starać się codziennie,
Żeby łabędzie ujrzał świat.
Pan wie, co będzie,
Co z nas będzie
I już niedługo przyjdzie czas,
że wyrośniemy na łabędzie
I pofruniemy aż do gwiazd.”
AKT I
Pora roku: LATO
Wprowadzenie do aktu I
Jakże pięknie było na wsi! Lato było w pełni! Żółciło się żyto, zielenił owies, siano na zielonej łące ułożono w stogi, bocian chodził na długich czerwonych nogach i paplał po egipsku; nauczył się bowiem tego języka od matki. Wokoło łąk i pól ciągnęły się wielkie lasy, a w lasach leżały głębokie jeziora- tak, na wsi było naprawdę prześlicznie. W blasku słońca, otoczony głębokimi rowami, stał tam stary dwór; od muru aż po brzeg wody rosły liście łopianu, a były tak wielkie, że pod największymi mogły się zmieścić stojące dzieci; było tam tak dziko, jak w najgęstszym lesie.
W tym to gąszczu siedziała w swym gnieździe kaczka, wysiadywała pisklęta, nudziła się, bo trwało to bardzo długo, a rzadko kto ją odwiedzał; inne kaczki wolały pływać po kanałach niż wchodzić pod liście łopianu, aby z nią pogadać.
Aż wreszcie jedno jajko po drugim zaczęło pękać, wszystkie żółtka ożyły i wytknęły główki.„Kwa, kwa!”- mówiła kaczka, a pisklęta hałasowały, jak tylko umiały najgłośniej, i rozglądały się pod zielonymi liśćmi na wszystkie strony; matka pozwalała im patrzeć, ile tylko chciały, bo zielony kolor jest zdrowy dla oczu.
Ale było jeszcze jedno jajko, największe, które nie pękło. Kaczce nudziło się siedzenie, inne stare kaczki odradzały jej dalsze wysiadywanie. Postanowiła jednak przekonać się, czy to jajko w końcu pęknie i wyjdzie z niego pisklę. Zastanawiała się, czy to na pewno będzie kaczątko? A może indyczątko?
Wreszcie jajko pękło. Wyszło z niego pisklątko. Było bardzo duże i brzydkie. Mama-kaczka postanowiła przekonać się, czy to nie jest indyk, więc nazajutrz, gdy słońce oświetlało wielkie liście łopianu i była piękna pogoda, zeszła wraz z całą rodziną do kanału. Wskoczyła do wody i jedno kaczątko po drugim plusnęło. Choć woda zalewała im głowy, podnosiły je zaraz i pływały wspaniale. Nawet to szare i brzydkie. Mama chciała pokazać swoim dzieciom cały świat i wyruszyła na podwórko. Ale na podwórku wszystkie zwierzęta śmiały się z brzydkiego kaczątka i pogardzały nim.
Opis gry i zachowań aktorów
(gwiazdkami oznaczono numery utworów)
******1******
(charakter utworu- radosny, ale lekko ociężały, odgłosy ćwierkających ptaków, rytm musi pasować do kaczego chodu, kiedy to kaczka wysiaduje jaja, pewne frazy powinny się powtarzać, by przedstawić wykluwanie się kolejnych jaj. Czas trwania ok. 3.25 min)
Wchodzi mama kaczka kręcąc kuperkiem. Siada na jajkach. Siedzi chwilkę. Wstaje, patrzy zdziwiona na jajka, kilka razy, ale nic nie wychodzi. Nagle pęka jedno z jaj. Wychodzi jedna kaczuszka. Mama głaszcze je, maleństwo uśmiecha się i spaceruje. Mama znów siada. Pęka drugie jajko. Obu maluchom mama grozi, by nie oddalały się zbyt daleko i spacerowały przy niej. Znów mama siedzi. Wykluwa się trzecie jajo. Cała gromadka spaceruje przy mamie. Podchodzi do nich stara kaczka i rozmawia z matką o jajku, które nie pękło. Odchodzi dumna, a mama nadal siedzi. Pęka w końcu czwarte jajko.
******2******
(charakter utworu- nieco szybszy od poprzedniego, marszowy do spaceru, w tle gra na pile, szelesty, pocieranie szczotkami o bęben, pada strzał. Czas trwania ok. 2,5 min.)
Mama razem z dziećmi rusza nad staw, by nauczyć dzieci pływać. Z gracją spacerują„po kaczemu” do stawu. Pływają tak, jak mama im każe, potem brykają we wodzie (wszystkie 4). Po skończonej lekcji spacerują na podwórko. Tam wchodzi stara kaczka i rozmawia z mamą, która każe maluchom pięknie się ukłonić. Na podwórku pojawia się dziewczyna karmiąca ptactwo, razem z kotem i psem. Rzuca im ziarenka, kopiąc brzydkie kaczątko i odpychając je od jedzenia. Mały odsuwa się i znów próbuje podejść. Dziewczyna odchodzi. Wszyscy odpychają brzydkie kaczątko. W końcu mały daje za wygraną i opuszcza podwórko. Ogląda się za siebie, zatrzymuje się i patrzy na jedzące zwierzęta na podwórku. Podchodzi do stawu i patrzy na swoje odbicie. Podlatują do niego 2 kaczory. Kiwają, ze ma lecieć z nimi. Po jednym okrążeniu znikają za kurtyną, padają strzały. Kaczątko siedzi przestraszone nad stawem, podbiega pies i je obwąchuje, ale odchodzi.
******3******
(charakter utworu- melodia„Stranger in the night” w spokojnej wersji instrumentalnej, podczas której kaczątko śpi samotne w zaroślach. Czas trwania ok.3,40 min. ).
Kurtyna opada. W tle słychać 3 utwór.
AKT II
Pora roku: JESIEŃ
Wprowadzenie do aktu II
Biedne kaczątko! Jakiż lęk je ogarnął! Było to wielkie polowanie: myśliwi leżeli naokoło bagna, niektórzy siedzieli na gałęziach drzew; błękitny dymek unosił się jak obłoki pomiędzy ciemnymi drzewami i snuł się nad wodą; psy myśliwskie łaziły po błocie. Trzcina i sitowie gięły się na wszystkie strony. Biedne kaczątko kręciło głową, chcąc ją schować pod skrzydło, ale w tej samej chwili stanął obok niego strasznie wielki pies, z wywieszonym ozorem i błyszczącymi, groźnymi oczyma, dotknął pyskiem kaczątka, pokazał ostre zęby i uciekł, nie schwytawszy go.„Jestem takie brzydkie, że nawet psy nie raczą mnie ugryźć!”- westchnęło brzydkie kaczątko. I potem leżało zupełnie spokojnie, podczas, gdy śrut gwizdał nad sitowiem, a wystrzał grzmiał po wystrzale. Dopiero później w dzień strzały uspokoiły się, ale biedne pisklę jeszcze długo nie odważyło się ruszyć, przeczekało jeszcze parę godzin i dopiero potem, rozejrzawszy się wokoło, wydostało się z bagna; biegło, jak tylko mogło najprędzej, polem, łąkami, dął silny wicher, z trudem wiec mogło poruszać się naprzód.
Pod wieczór zbliżyło się do ubogiej chatki; była to tak żałosna chatka, że sama nie wiedziała na którą stronę upaść. Trzymała się więc jako tako. Wicher gwizdał nad kaczątkiem tak, że musiało przysiąść na ogonie, aby utrzymać się na nogach; dęło coraz silniej i silniej; wtedy ujrzało kaczątko, że drzwi urwały się z jednej zawiasy i wisiały krzywo, tak, że łatwo można było się przemknąć przez szparę do środka. Tak też uczyniło. Mieszkała tam stara kobieta z kotem i kwoką.
Rano spostrzeżono obce kaczątko, kot zaczął miauczeć, a kwoka gdakać. Kobieta była stara, a ponieważ miała słaby wzrok, zdawało jej się, że kaczątko jest tłustą kaczką. Wystawiła maleństwo na trzytygodniową próbę, by zniosło jaja. Kot był panem domu, a kwoka panią, dlatego zmuszali kaczątko do siedzenia.
Opis gry i zachowań aktorów
******4******
(charakter utworu- powolna, smutna, do tańca w samotności, kręcenia się wokół własnej osi. Czas trwania ok. 3 min.)
Brzydkie kaczątko siedzi samotnie w wodzie. Rozgląda się wkoło. Jest smutne, wychodzi z wody, włóczy nogami. Niepotrzebne nikomu popłakuje. Zapłakane znów podchodzi do stawu, rozgląda się. Bierze w dłonie sitowie i tańczy z nim do końca piosenki. Odkłada sitowie na miejsce.
******5******
(charakter utworu- utwór z improwizacja gitarową, z różnym napięciem i rytmem, który ilustruje sadzanie kaczątka na jajkach i jego ucieczkę z gniazda. Utwór powinien odzwierciedlać ruchy kota i kury. Zakończenie utworu dynamiczne, przyspieszone, z trzaskiem na koniec. Czas trwania ok.4 min.).
Na scenę wchodzą kot i kwoka. Chwilę później pojawia się stara kobieta. Akcja toczy się przy stole. Brzydkie kaczątko wchodzi niepostrzeżenie do domku. Ale dostrzega je kot. Podbiega i prycha. Słyszą to kwoka i kobieta. Podchodzą do brzydkiego kaczątka i we trójkę badają, co to za stworzenie. Siłą sadzają kaczątko na gnieździe, by wysiadywało jajka i podchodzą we trójkę do stołu. Kaczątko po cichu próbuje się wyrwać z grzędy, ale dostrzega je kot i ponownie sadza. Kaczątko próbuje uciec po raz drugi, ale tym razem widzi go kwoka. Za trzecim razem ucieka nad wodę.
******6******
(charakter utworu- początkiem spokojny, wyłaniające się łabędzie powoli wyciągają skrzydła, rozprostowują je, potem dynamiczne przejście do walca. Czas trwania ok.7 min. Łabędzie tańczą tylko minutę, reszta utworu stanowi tło do czytanego przez narratora tekstu)
Wraca nad staw. Znów się moczy we wodzie. Powoli na scenę wkraczają dwa piękne łabędzie. Kaczątko je dostrzega i podnosi głowę. Łabędzie tańczą wokół stawu. Kaczątko je obserwuje i z boku naśladuje to, co tańczą łabędzie.
Opada kurtyna. Narrator czyta wstęp do aktu III.
AKT III
Pora roku: ZIMA
Wprowadzenie do aktu III
Pewnego wieczoru słońce pięknie zaszło, a z krzaków wyfrunęła cała chmara cudnych, wielkich ptaków; kaczątko nigdy jeszcze nie widziało takich pięknych ptaków, były oślepiająco białe i miały długie, giętkie szyje; były to łabędzie. Wydawały dziwne dźwięki, rozpostarły wspaniałe długie skrzydła i odleciały z zimnych okolic do ciepłych krajów, do otwartych mórz; wznosiły się tak wysoko, wysoko, że biednemu kaczątku zrobiło się jakoś dziwnie, kręciło się w wodzie, wyciągało do nich szyję wysoko w powietrzu i w końcu wydało głośny dźwięk, którego samo się przestraszyło. Ach, nie mogło zapomnieć o pięknych ptakach, o szczęśliwych ptakach, i kiedy zniknęły mu one z oczu, zanurzyło się w wodzie, aż na dno, a gdy wypłynęło, było jak nieprzytomne. Nie wiedziało wcale, jak się te ptaki nazywają ani dokąd lecą, jakżeż mogłoby marzyć, aby być tak piękne jak one!
A zima była taka mroźna, mroźna! Kaczątko musiało się wciąż kręcić po wodzie, aby ją chronić od zamarznięcia, ale co noc, otwór, w którym pływało, stawał się węższy, zamarzał tak, że aż trzeszczała lodowa powłoka; kaczątko musiało przebierać nogami, aby woda nie stanęła, aż w końcu zmęczyło się, znieruchomiało i przymarzło do lodu.
Wczesnym rankiem przyszedł jakiś wieśniak; zobaczył kaczątko, porozbija ł drewniakami lód na kawałki i zabrał je do domu, do swojej żony. Tam je ocucono. Dzieci chciały się z nim bawić, ale kaczątko myślało, że chcą mu zrobić coś złego.
Ale byłoby to zbyt smutne opisywać wszystko, co wycierpiało biedne kaczątko w czasie ostrej zimy. Kiedy słońce zaczęło na nowo grzać, leżało w bagnie pomiędzy sitowiem; skowronki śpiewały, była cudna wiosna.
Kaczątko ujrzało trzy cudne, białe łabędzie; zerwały się z zarośli i z szumem skrzydeł lekko popłynęły po wodzie. Kaczątko znało już te piękne stworzenia i na ich widok poczuło dziwny smutek. Podpłynęło bliżej, było zdecydowane na śmierć.„Niech mnie zabiją! Lepsze to niż dziobanie przez kury na podwórku, kopanie przez dziewczynę karmiąca ptactwo i cierpienia zimą!”- pomyślało kaczątko. Pochyliło głowę czekając na śmierć i cóż ujrzało?
******7******
(charakter utworu- smutny, w takt spadającego śniegu, drgania wiatru. Czas trwania ok. 1 min.).
Nastaje zima. Brzydkie kaczątko trzęsie się z zimna, pada śnieg. Kaczątko pływa po stawie, znów smutne. Łabędzie odleciały. Kręci się w wodzie, aż pada zamarznięte.
******8******
(charakter utworu- konieczne są elementy gwizdane, jak to ma w zwyczaju wieśniak spacerujący po polu, rękami w kieszeni i trawką w zębach, utwór raczej pogodny, do spaceru. Czas trwania ok. 2 min).
Na gwizdanie wchodzi wieśniak. Znajduje brzydkie kaczątko w stawie, zabiera je do domu i razem z żoną cuci. Pokazują je swoim dzieciom i odchodzą. Na scenie pozostają dzieci z kaczątkiem.
******9******
(charakter utworu- szybkie tempo, utwór klasyczny, do biegu i ścigania się, z chwilami przerwy, konieczne uderzanie talerzami. Czas trwania ok. 2,30 min).
Gdy rodzice odejdą, dzieci zaczynają bawić się z kaczątkiem. Ścigają je po całej scenie. Raz chłopiec, który jest kowbojem, potem dziewczynka jako Indianka. Kaczątko chowa się przed nimi na chwilę, ale je dostrzegają (najpierw chłopiec, potem za drugim razem dziewczynka). W końcu kaczątko ucieka nad staw i tam siedzi spokojnie w sitowiu. (W ukryciu zdejmuje szarą pelerynę).
******10******
(charakter utworu- muzyka relaksacyjna z płyty„Plusssz” pt.„Księżyc nad jeziorem” Czas trwania ok.3 min).
Panuje zmierzch. Nad wodą przetacza się księżyc. Ze snu budzą się dwa piękne łabędzie, wznoszą w górę ręce. Brzydkie kaczątko je ogląda, a one tańczą. Kaczątko podpływa do nich, chce, by je zabiły one, piękne. Osłania głowę skrzydełkami. I w tejże chwili dostrzega swe odbicie w wodzie. Zawstydzone tańczy razem z braćmi. Tu następuje powolne wyłanianie się aktorów na scenę, pojedynczo. Na koniec muzyki kłaniają się.
Efektów nie da sie opisać słowami!
Opracowanie własne:
Daria Bartz- Jaworska
Prywatna Szkoła Podstawowa
„PORKOM” w Gnieźnie