Alfabet.Mafii.czesc03.Jestem.już.jednym.z.was, Mafia w Polsce


Jestem już jednym z was

Opowieść trzecia: Masa, najsłynniejszy świadek koronny

Od czterech lat jest objęty programem ochrony świadka koronnego. To on swoimi zeznaniami pogrążył polską mafię. Znienawidzony przez tych, których oskarża, hołubiony przez prokuraturę i policję. Czy Masa to już były gangster, który przeszedł do uczciwego świata, czy też, jak chcą jego wrogowie, spryciarz, który za cenę zdrady kupił dla siebie bezkarność?

PIOTR PYTLAKOWSKI

Jarosław S., lat 42, wykształcenie zawodowe, żonaty, dwoje dzieci, świadek koronny w najważniejszych procesach przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym. W Komorowie pod Warszawą wybudował luksusową willę, ale nie zdążył się nią nacieszyć. Po śmierci Pershinga (5 grudnia 1999 r.) już wiedział, że grozi mu to samo. Ukrył się na południu Polski. Tam został aresztowany w związku z zarzutami o wyłudzanie haraczu od pewnego właściciela sklepu radiowo-telewizyjnego. Był to jednak pretekst, aby Masę ukryć przed żądnymi jego krwi gangsterami.

Do aresztu w Wadowicach, gdzie go trzymano, przyjechali dwaj wiceszefowie CBŚ - Tadeusz Kotuła i Wojciech Walendziak. Sondowali, na ile jego wiedza o działalności grupy pruszkowskiej może być przydatna i czy jest skłonny do współpracy. Chyba po tej wizycie zapadła decyzja: Jarosław S., ps. Masa, zostanie świadkiem koronnym.

Miejsce, gdzie mieszka wraz z rodziną, jest najściślej skrywaną tajemnicą. Nie wiadomo nawet, czy Masa i jego bliscy przebywają w Polsce. Przez kilka tygodni próbowaliśmy (ekipa realizująca serial dokumentalny dla TVN) nawiązać z nim kontakt. Było to możliwe wyłącznie dzięki świetnej dziennikarce śledczej Ewie Ornackiej. To ona już wcześniej przeprowadzała z Masą wywiady do prasy, Jarosław S. miał do niej zaufanie.

Masa początkowo odmawiał spotkania, a tym bardziej wywiadu przed kamerą. Negocjacje przeciągały się. To nie wysokość honorarium była tego powodem - płacenie za wywiad w ogóle nie wchodziło w grę, a Masa wcale tego nie żądał. Obawiał się po prostu, że spotkanie z dziennikarzami i ekipą realizacyjną może narazić go na jakieś niebezpieczeństwo. W końcu świat przestępczy wyznaczył stawkę za jego głowę, żyje w poczuciu nieustannego stresu, bo atak może nastąpić w każdej chwili.

Wreszcie Ewie Ornackiej udaje się go przekonać. Spotykamy się kilka razy, z tego dwa razy w Niemczech. Wszystko rejestrują kamery. Jarosław S. odpowiada na większość pytań, odmawia jedynie, kiedy kwestie dotyczą spraw procesowych objętych tajemnicą postępowań. To wynika z lojalności wobec prokuratury, z którą zawarł układ.

Kapitan czy biskup?

Często podkreśla, że teraz jest już uczciwym człowiekiem. - I tak chcę być oceniany - mówi. - Jestem byłym gangsterem, ale to przeszłość.

Jako świadek koronny jeździ z procesu na proces i zeznaje. Prokuraturze będzie potrzebny jeszcze około dwóch, trzech lat. Kiedy skończy pełnić rolę koronnego, a wszystkie wydane na podstawie jego zeznań wyroki już się uprawomocnią, rozpocznie nowe życie. Prawdopodobnie zmieni nazwisko, być może przejdzie operację plastyczną i stanie się nie do rozpoznania. Sam dokona wyboru: pozostać w Polsce czy wyjechać.

W nowym życiu nie czeka go raczej bieda, zgromadził spory kapitał, porobił inwestycje, mógłby spokojnie żyć z samych odsetek. Według ustawy o świadku koronnym, majątek osoby objętej programem świadka, a pochodzący z przestępstw, powinien być skonfiskowany. Co pewien czas pojawiają się głosy, że Masie trzeba odebrać, co ukradł - to wprowadza go w zły nastrój. Dowodzi wówczas, że już od dawna zarabiał w sposób legalny, miał przynoszącą duże zyski dyskotekę, udziały w kilku firmach.

Ludzie, których pogrąża zeznaniami, próbują go zdyskredytować. Podważają jego opowieści jako nieprawdziwe. Czynione też są próby obalenia wiarygodności Masy jako świadka koronnego. Według ustawy nie może być takim świadkiem osoba, która założyła i kierowała przestępczą grupą zorganizowaną.

Masa podczas procesu zarządu Pruszkowa przedstawiał schemat organizacyjny gangu. Na górze był zarząd, poniżej kapitanowie, a na samym dole żołnierze. Sam był kapitanem, pośredniczył między tymi z dołu i tymi z góry.

Janusz P., ps. Parasol (rozmowa w ZK Wołów): - Najzabawniejsze, że do Masy wszyscy chodzili jak do biskupa. Nic nieznaczący kapitan Masa, a wszyscy mu się spowiadają.

Parasol i pozostali oskarżeni w procesie zarządu grupy pruszkowskiej twierdzą, że tak naprawdę byli niewinni, nie zakładali żadnego gangu, nie kierowali nim. Oskarżali o to Masę - to on, twierdzili zgodnie, był szefem grupy przestępczej. Sąd jednak nie dał im wiary. Uznał zeznania Jarosława S. za wiarygodne.

Kto zabił Wojtka?

Ustawa zakazuje powoływania na świadka koronnego osoby, która usiłowała popełnić, popełniła lub zleciła morderstwo. To stało się podstawą kolejnych prób pozbawienia Masy statusu świadka. Jarosławowi S. byli koledzy zarzucali, że to on zlecił zabicie Wojciecha K., ps. Kiełbasa. Janusz P., ps. Parasol: - Na sprawie (proces tzw. zarządu Pruszkowa - przyp. autor) Malizna oficjalnie powiedział, że Masa przyjechał do niego, bodajże do Zakopanego, i mówi: No, zrobiłem porządek z Kiełbasą, już nie ma Kiełbasy w Pruszkowie.

Dlaczego Masa miał stać za zabójstwem swojego najwierniejszego druha? Janusz P., ps. Parasol: - Tak, byli przyjaciółmi, ale później się bardzo poróżnili. Zaczęło się od tego, że zginął Jacek Dresz, taki ich kolega, który zdeponował u nich sporo pieniążków i dużą ilość biżuterii. I od tamtej pory zaczęło się między Masą i Kiełbasą psuć. Kłócili się o rozliczenia.

Zygmunt R., numer 1 w akcie oskarżenia przeciwko tzw. zarządowi Pruszkowa, odsiadujący swój siedmioletni wyrok w Radomiu: - Dresz to był niebezpieczny bandyta. Dokonywał napadów razem z Masą i Kiełbasą. Odwiedził mnie kiedyś i powiedział, że się obawia o swoje życie, ma dowody, że ktoś chce go zabić. Na wszelki wypadek zdeponował swoje pieniądze, około 150 tys. dol., u Masy, Kiełbasy i biznesmena Wojtka P. (uważanego za kasjera grupy Pruszkowskiej, uniewinnionego w procesie zarządu gangu - przyp. autor). I dwa dni potem już nie żył. Zastrzelił go własny syn Czarek.

Cezary Dresz poprosił potem Zygmunta R. o pomoc w odzyskaniu depozytu ojca.

- W jego imieniu pytałem tamtych o pieniądze - opowiada Zygmunt R. - Zarzekali się, że oddadzą, ale najpierw muszą opłacić postawienie zmarłemu pomnika na grobie. Jakoś długo się do tego zabierali. Dopiero jak im zagroziłem, że będzie wstyd, bo w końcu inne chłopaki złożą się i pomnik wystawią, zbudowali ten nagrobek. I jakoś tak się złożyło, że krótko potem był na mnie zamach, pół klatki schodowej wyleciało w powietrze, a kilka miesięcy po wybuchu zastrzelono Czarka Dresza. Co się stało z depozytem jego ojca, nie wiadomo.

Według ustaleń policji zamach na Zygmunta R. był dziełem Wiesława N., ps. Wariat, domniemanego przywódcy tzw. gangu wołomińskiego. Sprawców zastrzelenia Cezarego Dresza nie wykryto. Prawdopodobnie już niebawem zarzuty w sprawie zastrzelenia Kiełbasy zostaną postawione członkom gangu Marka Cz., ps. Rympałek. To trop wskazany przez Jarosława S., ps. Masa. Fragment rozmowy z Heleną K., matką Kiełbasy: - Czy próbowała się pani dowiedzieć, kto to zrobił?

- Dla mnie była najważniejsza jego śmierć, a nie kto to zrobił. Tutaj krążyły różne wersje, przychodzili różni ludzie i mówili różnie o przebiegu tego.

Wersji o udziale Masy w zamachu na Wojtka nie dała wiary. O śmierci syna dowiedziała się zaraz po zdarzeniu. Natychmiast poszła na to miejsce. Zwłoki Wojtka leżały na ulicy, obok dużo policji. - Stałam z półtorej godziny, daleko od niego, na drugiej stronie ulicy, bo nie miałam zgody pana prokuratora, żeby podejść. Nie wiem, czego się pan prokurator obawiał. Wszyscy mogli podchodzić, tylko ja nie mogłam.

Jarosław S., ps. Masa: - Grupa pruszkowska przybrała zbyt agresywny charakter. Nie liczono się z ludzkim życiem. Nie podobało mi się to, Kiełbasie też nie. Popadł w konflikt ze starymi pruszkowskimi, a za chwilę z Rympałkiem.

Swoją decyzję o współpracy z policją (od 1994 r.) uzasadnia właśnie obawą przed niebezpiecznym kierunkiem, jaki obrała grupa Pruszków. - Po prostu bałem się, żeby nie wymknęło się to spod kontroli policyjnej. Ponieważ policja już deptała tej grupie po piętach, z tym że w tych czasach to była jeszcze głupia policja. To było takie dreptanie w miejscu. No, postanowiłem im pomóc. Stąd moja współpraca z policją.

A po śmierci swojego drugiego przyjaciela Andrzeja K., ps. Pershing, podjął kolejną decyzję - został świadkiem koronnym.

O czym wie Masa?

Człowiekiem, który zwerbował Masę na policyjnego agenta, był Piotr W., wówczas oficer wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Komendy Stołecznej Policji. Przez kilka następnych lat utrzymywali ze sobą kontakt, spotykali się potajemnie i Masa przekazywał policjantowi informacje o działalności grupy. To właśnie Piotr W. miał największe zasługi w operacyjnym rozpracowaniu warszawskich grup przestępczych. Za jego sprawą zapadły m.in. wyroki skazujące w procesie grupy Rympałka. Paradoks polega na tym, że później stał się ofiarą Masy - pomówiony przez swojego agenta, że domagał się od niego łapówki w wysokości 10 tys. dol., został wyrzucony z policji i aresztowany. Chociaż zarzuty postawiono mu kilka lat temu, do dzisiaj sprawa nie trafiła jeszcze na wokandę i Piotrowi W. wciąż nie dano szansy na obronę dobrego imienia i dowiedzenia niewinności.

Później Masa wycofał się z oskarżeń. Podczas konfrontacji w lutym 2001 r. w olsztyńskiej prokuraturze powiedział: „Słowa W. o tych 10 tys. dol. uważam za żart. Nadal uważam Piotra W. za b. dobrego policjanta”. Zaś Piotr W. mówił wtedy o Masie: „Był najlepszym źródłem osobowym, jego informacje były bezcenne, dzięki nim udało mi się wykryć wiele spraw”. I może najważniejsze, co podczas konfrontacji padło. Piotr W. o Masie: „Mówił, że współpracuje ze mną po to, by ukrócić działanie starych z Pruszkowa i aby samemu zerwać ze środowiskiem przestępczym”.

Dzisiaj Masa oświadcza, że żałuje, iż Piotr W. już w policji nie pracuje, bo to najlepszy gliniarz, jakiego znał, i tylko on potrafiłby pruszkowskie sprawy wyczyścić do końca.

Na razie „pruszkowskie sprawy” czyści sam Masa jako świadek koronny. Jego zeznania w części dotyczącej działalności grupy zostały uznane za prawdziwe i stały się podstawą wyroków skazujących. Nadal jednak nie wiadomo, co prokuratura uczyni z innymi opowieściami Jarosława S. Wiadomo, że zeznawał także na temat polityków powiązanych z przestępcami, na temat wspólnych interesów prowadzonych przez gangsterów i ludzi ze świata biznesu. Na razie te wątki zostały wyłączone i upchnięte gdzieś w prokuratorskich sejfach. Sam Masa pytany przez nas o te sprawy odpowiada dyplomatycznie: - Mam zasadę, że o politykach w ogóle nie rozmawiam. Ja naprawdę w śledztwie powiedziałem o wszystkim.

Potem dodaje, że o powiązaniach gangsterów z politykami nie chce rozmawiać z dziennikarzami, bo ma świadomość, że to naraziłoby na szwank bezpieczeństwo jego i jego rodziny. Kiedy w 2000 r. podejmował decyzję, że zostanie świadkiem koronnym, wiedział, iż to wybór ostateczny. Do poprzedniego świata już nie ma powrotu. Do świata uczciwego wciąż jeszcze kawał drogi. Twierdzi, że uczyni wszystko, aby uwierzono, że to nie jest gra. On naprawdę chce odkreślić przeszłość i żyć zgodnie z kodeksem. Robi to dla żony, dla dzieci i dla siebie. - Więc nie mówcie już o mnie: ten były gangster Masa - prosi. - Jestem teraz jednym z was. Tyle że znacznie więcej wiem o złych rzeczach.

W następnym odcinku pierwsza część historii szczecińskiej grupy Marka M., ps. Oczko,
uważanego za rezydenta gangu pruszkowskiego na zachodnim Wybrzeżu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Alfabet.Mafii.czesc02.Jak.Jarek.rósł.w.Mase, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc05.Fotografia.ze.Schwarzeneggerem, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc07.Wołomin.Strzela.do.Siebie.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc01.Polska.pruszkowska, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc08.O.Jeden.Most.za.Dużo.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc04.Jak.zamknęli.Oczko, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc06.Dziadowskie.interesy, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc10.Korek.Szykuje.sie.do.Wystrzalu.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.Rozmowa.z.P.Pytlakowskim, Mafia w Polsce
Ośmiornica.po.polsku-Alfabet.Mafii, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc10.Korek.Szykuje.sie.do.Wystrzalu.UoM, Mafia w Polsce
Nessie nie jestem już dzieckiem
Alfabet Mafii-Kalendarium 1990-2004 Uom
Jestem już na świecie
Jestem już przedszkolakiem
I ZNOWU JESTEM JUŻ W PODRÓŻY
Nie jestem już żaden smarkacz

więcej podobnych podstron