|
Tarnowskie góry, 2010.02.28
Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej ul. Konarskiego 22 44-100 Gliwice |
Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.
Część dziewięćdziesiąta szósta
Powody pozostawienia polskich kotłów rusztowych w stanie zacofania technicznego
z okresu pierwszych lat istnienia Peerelu.
O tym co przede wszystkim złożyło się
na całkowity brak w Polsce nowoczesnych kotłów rusztowych.
I. Pierwszym powodem było niewykorzystanie do produkcji w 1975 r. kotłów typu OR16-102 wykonanej przez inż. J. Kopydłowskiego już w pierwszej połowie 1974 r. nowej dokumentacji ich podstawowego zespołu, którym w każdym kotle jest jego część ciśnieniowa - część pierwsza.
1. Od przypięcia przez inż. J. Kopydłowskiego na początku 1974 r. pierwszej kalki na przywróconej mu desce kreślarskiej było wiadome, że wykonuje on nową dokumentację kotła (patrz część 83, pkt I). Uważał, że jest to jedyne co może zrobić wobec wcześniejszego polecenia agenta SB że do produkcji od 1975 r. kotłów typu OR16-102 ma być wysłana do fabryk bez żadnych zmian dokumentacja wykonana faktycznie w 1968 r. Wydawało mu się wtedy, że dołączając ją do zgłaszanych sukcesywnie projektów wynalazczych przynajmniej spowoduje zainteresowanie ogromem błędów popełnionych w dokumentacji wykonanej wcześniej przez średni personel CBKK po technikum i ogólniaku.
Przy ich zgłaszaniu wyjątkowym paradoksem był fakt, że następowało to w Samodzielnej Pracowni Kontroli Jakości, Ochrony Przemysłowej i Wynalazczości (symbol NJ), której kierownikiem został wtedy mgr inż. Szczepan Burczek, jako wcześniejszy autor opracowanego w 1967 r. projektu technicznego kotła OR16-101. Był to inteligentny inżynier i z opisów projektów wynalazczych oraz porównywania odpowiednich rysunków z obu dokumentacji doskonale orientował się w popełnionych błędach w dokumentacji konstrukcyjnej kotła OR16-101 (OR16-102) wykonywanej następnie pod kierownictwem techn. Huberta F.
Inż. J. Kopydłowski, po wykonaniu rysunku zestawieniowego kotła jako całości, przystąpił w pierwszej kolejności do wykonywania dokumentacji na podstawowy zespół kotła, jakim jest jego część ciśnieniowa (parownik i przegrzewacz pary), uznawana za kocioł według przepisów Urzędu Dozoru Technicznego, a ściśle stanowiąca podstawowy blok kotła, bo z wyłączonym z niego podgrzewaczem wody, jak to przewidywał projekt koncepcyjny typoszeregu kotłów KDR z marca 1966 r. Składała się na nią dokumentacja załączona do pierwszych dziewięciu projektów wynalazczych od nr 9/74 do nr 22/74, które pracownia NJ przekazywała zaraz do zaopiniowania do Zakładu Kotłów Przemysłowych (symbol R12) zajmującego się głównie konstruowaniem części ciśnieniowej kotła i zarazem jako jedynego zajmującego się w CBKK kotłami rusztowymi, z prośbą o wydanie opinii o nich.
Inż. Michał Flodrowski (jako kierownik R12) dopiero po otrzymaniu ostatniego z nich, a więc mając do dyspozycji całość nowej dokumentacji na ten zespół kotła, notatką wewnętrzną R12 z 1974.06.21 skierowaną do NJ zareagował jak następuje:
„Otrzymaliśmy mnóstwo projektów wynalazczych przy Waszych korespondentkach z datami od 24.04.1974 r. do 8.06.1974 r. Sprawa dla nas jest formalnie skomplikowana i trudna, bo mgr inż. Kopydłowski jest kierownikiem pracowni kotłów rusztowych, a mgr inż. Kopydłowska jest starszym konstruktorem tej pracowni.
[W zakresie tej specjalności pozostali pracownicy są młodsi, jeszcze bez dużego doświadczenia dla przeprowadzenia tego rodzaju analiz i opinii. ... W związku z powyższym przedmiotowe projekty wynalazcze należałoby naszym zdaniem skierować do innych głównie kotłowych działów OBRKiUE, względnie do instytucji takich jak np. Instytut Techniki Cieplnej, Politechniki, Producentów, itp.]
Odpowiedzialny kierownik R12 z treścią opisu otrzymywanych projektów i załączoną do nich dokumentacją polecałby przynajmniej zaraz zapoznawać się wykonującym wcześniej dokumentację kotła OR16-102 i mającym następnie przygotować ją do wysyłki do fabryk, bez względu na ich kwalifikacje zawodowe, a tym bardziej jeśli oceniał je jako słabe. Nie mówiąc o zainteresowaniu się samemu nimi, mimo że był w tym akurat najsłabszy. Szczególnie wobec faktu, że na pytanie NJ czy przedmiot projektów wynalazczych wchodzi w zakres działalności R12, odpowiedzią w treści tej notatki było: „tak”.
Tymczasem, z dalszej treści notatki można dowiedzieć się: „Aktualnie nie mamy wolnych mocy przerobowych na opracowanie opinii. Do opiniowania tak dużej ilości projektów wynalazczych potrzebny byłby jeden etat.” Treść drugiego zdania pozostaje w całkowitej sprzeczności z treścią ujętą w klamry, bo po co byłby ten dodatkowy etat, skoro sam jednocześnie stwierdził, że nie byłoby go kim obsadzić. Zatrudnienie naukowca z IMiUE raczej nie wchodziło w rachubę, pomijając fakt, że to również nic by to nie dało, tak samo jak zlecenie tam zaopiniowania owych projektów.
O tym, że załączona do zgłoszonych już projektów wynalazczych dokumentacja składała się na kompletną dokumentację części ciśnieniowej kotła, informowała treść notatki z 1974.07.18 inż. J. Kopydłowskiego do NJ, przy której przekazał on rysunek zestawieniowy parownika kotła nr B0-9000. Niezależnie od tego, numery wszystkich załączonych do projektów rysunków zaczynały się także od cyfry 9, co jednoznacznie stanowiło, że składają się na jeden zespół kotła. Dodatkowo tytuły projektów odpowiadały tytułom rysunków zestawieniowych jego podzespołów w dokumentacji kotła OR16-102.
Na przekór temu, w dalszej treści notatki można przeczytać: „Nie kwestionując słuszności poszczególnych usprawnień konstrukcyjnych o charakterze modernizacyjnym, nie widzimy możliwości wdrożenia każdego z osobna projektu wynalazczego. Dotyczą one bowiem bardzo drobnych szczegółów konstrukcyjnych, jak np. fragmentu kilku rur, czy połączeń z walczakiem. W takim aspekcie bardziej celowe wydaje się jednak opracowanie przez pracownię kierowaną przez inż. Kopydłowskiego nowego prototypu (czytaj: nowej dokumentacji) - w ramach nowych opracowań.” Załączona do projektów dokumentacja niczym innym przecież nie była. Natomiast w samych opisach zgłaszanych projektów były tylko akcentowane co bardziej wadliwie rozwiązania oraz wskazywane popełnione błędy.
Ewidentne późniejsze działanie na szkodę Peerelowskiej gospodarki (dla inż. J. Kopydłowskiego była ona zawsze polską, ponieważ inaczej „wybrałby wolność”) akcentuje natomiast końcowa treść tej notatki: „Wychodząc z faktu, że są to usprawnienia konstrukcyjne mające w założeniach między innymi wpływ na wskaźniki ciężarowe oraz warunki eksploatacyjne kotłów, przedmiotowe projekty poprawiają charakterystykę konstrukcyjną i eksploatacyjną, usuwając w niektórych przypadkach zauważone w prototypie (czytaj: jeśli już, to w dokumentacji prototypu kotła) mankamenty, lecz nie wszystkie.
Ogólnie można stwierdzić, że przyniosą one efekty techniczne i ekonomiczne. Z uwagi na fragmentaryczny charakter projektów (wynikający z dostarczonej kompletnej dokumentacji?) nie jesteśmy w stanie określić je nawet w przybliżeniu. Z uwagi na brak możliwości (uzasadnienie na wstępie) przeprowadzenia szerokiej i dogłębnej analizy oraz związanych z tym przeliczeń, nie wnosimy nic dodatkowego i nie kwestionujemy efektów podanych przez Autorów.”
Matactwom powyższej notatki w sprawie fragmentarycznego charakteru zgłoszonych projektów zadała następnie kłam sama NJ treścią notatki z 1974.07.15 skierowanej przez dyrektora naczelnego (DN) do inż. J. Kopydłowskiego, domagając się nią zgłoszenia jednego wspólnego projektu jako dotyczącego całego zespołu kotła OR16-102, jakim jest jego część ciśnieniowa, „łączącego w sobie wszystkie wcześniejsze zgłoszenia, które zostaną anulowane”.
Dodatkowo z takim końcowym stwierdzeniem w niej : „Po otrzymaniu nowego zbiorczego zgłoszenia projektu przekażemy go do „FAKOP” Sosnowiec celem określenia możliwości zastosowania projektu przy obecnej produkcji kotłów OR16-102.” Wymóg ten inż. J. Kopydłowski spełnił już notatką z 1974.07.18, a wszystkim projektom nadano wspólny tytuł: „Parownik i przegrzewacz pary kotła OR16-102”, z nr ewidencyjnym 23/74 i datą zgłoszenia 1974.06.17.
Kolejnym działaniem było „posiedzenie wewnętrzne” w dniu 1974.08.12 w NJ z udziałem R12 (inż. Michał Flodrowski), ze sporządzonym następnie z niego protokółem, z takimi oto końcowymi ustaleniami: „Dalej w toku dyskusji stwierdzono, że częściowe zastosowanie w dokumentacji technicznej proponowanych rozwiązań ujętych w omawianych projektach jest możliwe do wykorzystania na wyraźne żądanie „FAKOP” Sosnowiec , w ramach posiadanego przez OBRKiUE zlecenia nr 1051 p.t. „Adaptacja kotła OR16-102 na parę nasyconą”, jak również w dokumentacji obecnie produkowanych kotłów OR16-102.
Na podstawie przeprowadzonej dyskusji oraz przedstawionych opinii i materiałów projektów wynalazczych nr 23/74, 26/74 i 27/74 ustalono następujące wnioski:
1. Ze względu na brak możliwości uzyskania w OBRKiUE założonych korzyści ekonomicznych ze stosowania omawianych projektów wynalazczych, odmówić przyjęcia projektów do stosowania w OBRKiUE.
2. Projekty przekazać do „FAKOP” Sosnowiec w postaci formalnego zgłoszenia z propozycją zastosowania w produkcji.”
Pod protokółem tym znajduje się adnotacja agenta SB: „Akceptuję wnioski” i jego podpis, natomiast już z datą 1974.08.16 pochodzi treść decyzji w sprawie tego projektu wynalazczego - podpisanej jeszcze tylko przez kierownika NJ - spełniająca jednak tylko treść pkt 1 wniosków, ponieważ pkt 2 tej decyzji stanowił, że CBKK „wyraża zgodę na zgłoszenie (czytaj projektu wynalazczego nr 23/74) przez twórców w Fabryce Kotłów Przemysłowych „FAKOP” Sosnowiec.”
Decyzja ta już z podpisem również agenta SB nosi datę datą 1975.12.1974, natomiast tylko miesiąc wcześniej, bo pismem z 1974.11.30 poinformowano ówczesne Zjednoczenie „ZEMAK”, że na ten czas trwają prace związane ze sporządzaniem opinii technicznych owych projektów przez pracowników.
Opinii dotyczącej dokumentacji części ciśnieniowej kotła załączonej do scalonego projektu wynalazczego nr ewidencyjny 23/74 nigdy jednak nie sporządzono.
Sam pomysł spowodowania zgłoszenia projektu wynalazczego do „FAKOP” przez jego autorów był wyjątkowo cwaniacki. Skutek uniemożliwienia inż. J. Kopydłowskiemu usunięcia przynajmniej podstawowych błędów w dokumentacji kotłów OR16-102 był bowiem bardzo łatwy do przewidzenia już z samego faktu uznawania inż. J. Kopydłowskiego nawet przez ówczesną dyrekcję CBKK za jedyny autorytet w technice kotłowej, jednak ewentualna decyzja samego „FAKOP” o pozostawieniu dokumentacji w stanie niezmienionym zwalniałaby CBKK z odpowiedzialności za jej złe wykonanie. Po następnym wymuszeniu przez Zjednoczenie zgłoszenia tych projektów u niej przez samo CBKK, „FAKOP” nie podjęła decyzji, które z rozwiązań z projektu nr 23/74 zastosować w dokumentacji mających być produkowanych kotłów OR16-102, akurat słusznie domagając się takiej decyzji od CBKK, choćby wobec stanowiska tego biura, że ono: „... ponosi całkowitą odpowiedzialność za niezawodność eksploatacyjną wyrobu w zakresie, w jakim przyczynia się do jego wytworzenia.” (patrz przykładowo część 90, str. 4).
Jak natomiast CBKK i „FAKOP” później wspólnie działały pod wyprodukowanie kotłów OR16-102 z niezliczoną ilością wadliwych rozwiązań, to można przeczytać w częściach 83 i 84 opowieści. Również, jak następnie matacko wraz z nowym Zjednoczeniem „MEGAT” tuszowano świadome dopuszczenie się tego.
Tymczasem tylko maksymalne poprawienie podstawowego zespołu kotłów OR16-102 przed ich wyprodukowaniem - w oparciu o rozwiązania według projektu wynalazczego nr 23/74 - było jedyną szansą na opanowanie przez przemysł kotłowy Peerelu produkcji nowoczesnych dużych kotłów rusztowych.
Dlaczego w usuwaniu błędów popełnionych w kotłach typu OR16-102 (również w uruchomionych wcześniej dwóch kotłach typu OR16-101) od sierpnia 1975 r. mgr inż. Józefa Wasylowa musiała zastąpić mgr inż. Aniela Kopydłowska, to informuje choćby rysunek nr 3-1250787, będący załącznikiem I do części 96 opowieści. Jako sprawdzającym go, a więc odpowiadającym zarazem za prawidłowość znajdującego się na tym rysunku rozwiązania konstrukcyjnego, był mgr inż. Józef Wasylów. Tym rozwiązaniem są obejmki mające łączyć ze sobą rury wężownic przegrzewacza pary. W ich rozwiązaniu przedstawionym jako poz. 3 w prawym górnym rogu rysunku pospadałyby one już podczas montażu wężownic w kotle. Taką samą skuteczność miało by przywiązanie barana na łańcuchu wykonanym z ogniw z brakującą jedną środkową częścią. Czy można się jednak dziwić, również w sprawie tego co się stało po latach, skoro mgr inż. Józef Wasylów przez około 20 lat pracy w CBKK mógł uczyć się techniki kotłowej wyłącznie od średniego personelu technicznego po technikum i ogólniaku. Dodatkowo w wąskim zakresie, bo dotyczącym faktycznie części ciśnieniowej kotła, bez najmniejszych szans ogarnięcia swoim umysłem całości jego rozwiązań.
Mgr inż. Aniela Kopydłowska do końca 1976 r. niektóre popełnione błędy w wyprodukowanych już kotłach OR16-102 usuwała wprowadzanymi zmianami do ich dokumentacji wyłącznie w oparciu o rozwiązania z dokumentacji załączonej do projektu nr 23/74. Do wprowadzenia zmian w innych zespołach kotła, które były przedmiotem dalszych wielu projektów wynalazczych, w ogóle jej nie dopuszczono.
Dwudziesty komunikat nadzwyczajny.
o palenisku narzutowym, „które sprawdziło się jako wyjątek potwierdzający regułę, że tak nie jest”:
Za prawidłowo działające palenisko narzutowe zastosowane w kotłach wodnym typu WLM5-0 uważała Fabryka Samochodów Specjalizowanych „Polmo-SHL” w Kielcach (obecnie Zakłady Wyrobów Metalowych „SHL” S.A.), ul. Zagnańska 27, Kielce
Załączniki: Załączniki I -III (-) Jerzy Kopydłowski
Do wiadomości: 1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO” ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz 2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO” ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów 3. Fabryka Palenisk Mechanicznych ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów 4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków” ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków 5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa 6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice
|
|
Tyle, że na czas opracowywania projektu technicznego kotła OR16-101 jeszcze krótko pracujący w CBKK, dodatkowo jako absolwent politechniki po wydziale mechanicznym, a więc bez najmniejszej wiedzy o technice kotłowej. Mgr inż. Szczepan Burczek następnie „wybrał wolność”, wybywając do RFN
Za takich uznał między innymi mgr inż. Józefa Wasylowa.
Już sama treść ujęta w klamry stawia pytanie: jak można było w ogóle dopuścić do wykonania dokumentacji konstrukcyjnej kotła przez tak oceniony skład osobowy - dodatkowo przez samego jego kierownika.
W 1966 r. już profesorowie Piotr Orłowski z Politechniki Warszawskiej i Teodor Wróblewski z Politechniki Wrocławskiej mieli świadomość braku dostatecznej wiedzy technicznej do oceny nowatorskich w ich odczuciu rozwiązań autorstwa inż. J. Kopydłowskiego, z których pierwszy był wcześniej jego przełożonym, jako dyrektor naczelny CBKK. Po zwolnieniu go z CBKK, żaden z nich już się tam nie pojawił.
To „FAKOP” miała więc wyłącznie chcieć wyprodukowania kotłów pozbawionych niezliczonej ilości błędów.
W związku z treścią załącznika do części 51 opowieści; patrz również Załącznik II do części 96.
4