HUMANIST - serwis popularno-naukowy
MONARCHIA KAROLIŃSKA:
Z wielu państw założonych na gruzach imperium rzymskiego w V i VI w. najsilniejszy i najtrwalszy organizm polityczny stworzyli Frankowie. Zbudowana przez Klodwiga (w 496 r. przyją chrzest) i jego następców rozległa monarchia Franków rządzona była przez królów z dynastii merowińskiej aż do połowy VIII w. Jednak ich faktyczna władza słabła już od drugiej połowy VI stulecia. Jedną z przyczyn było zwyczajowe dzielenie państwa między spadkobierców władcy. Prowadziło ono do krwawych walk między nimi i do utrwalenia się odrębności i niezależności królestw dzielnicowych.
Wchodzące w skład państwa Franków ziemie nie stanowiły jedności. Na północnym wschodzie Galii, mimo szybko postępującej romanizacji ludności germańskiej, przeważał język i zwyczaje germańskie, na południu utrzymywała się nadal cywilizacja rzymska.
Słaba władza królewska i upadek autorytetu dynastii sprzyjały wzrostowi potęgi możnowładztwa frankijskiego. Jeden z rodów, zwany później Karolingami, już w początkach VII w. zdołał zagarnąć dla siebie urząd majordoma, czyli najwyższego urzędnika w państwie. W pierwszej połowie VIII w. Karol Młot odsunął całkowicie Merowingów od władzy i podzielił państwo niczym król między swoich synów.
Rządy nad monarchią objął jeden z nich, Pepin Krótki, który usankcjonował swoją władzę dwiema koronacjami: pierwszej dokonał arcybiskup Moguncji, drugiej zaś papież, Stefan II.
Sojusz papiestwa z Frankami, którego wyrazem była koronacja, stał się jedyną szansą obrony niezależności Rzymu i pozycji papieża, zagrożonych przez ekspansję Królestwa Longobardów w Italii. Rezultatem porozumienia zawartego między papieżem a Pepinem były dwie wyprawy króla Franków, zakończone odebraniem Longobardom terenów w środkowej Italii z Rawenną. Pepin w 755 r. oddał je we władanie papieżowi jako tzw. ojcowiznę św. Piotra (patrimonium sancti Petri), stwarzając tym samym terytorialne podstawy Państwa Kościelnego.
Rządy dynastii karolińskiej przez cały VIII w. charakteryzowały próby politycznego zjednoczenia wchodzących w skład monarchii ziem i znacznego rozszerzenia jej terytorium. Polityka ekspansji miała przynieść Karolingom potwierdzenie ich dominacji w państwie, a prowadzone poza granicami wojny dostarczyć łupów, które we wczesnym średniowieczu stanowiły niezbędny element autorytetu władcy oraz bogactwa jego samego i służących mu wojowników.
Największe sukcesy w tej polityce odniósł Karol Wielki. Przez ponad 30 lat (772-804) władca ten prowadził na północnym wschodzie krwawe wojny z Sasami, by włączyć ich ziemie do swojej monarchii i wesprzeć rozpoczętą w VIII w. na tych terenach akcję misyjną Kościoła (chrystianizację). Wschodnią granicą państwa stała się teraz Łaba. Na południu interwencja Karola na Półwyspie Apenińskim przyniosła nie tylko załamanie potęgi Longobardów, ale także objęcie przez niego tronu w tym królestwie. Na zachodzie walki z Arabami, prowadzone w Hiszpanii, umożliwiły opanowanie części Półwyspu Iberyjskiego aż po rzekę Ebro. Jednym też z największych sukcesów militarnych Karola, który ponadto przyniósł mu ogromne łupy, było rozbicie groźnego państwa Awarów, koczowników, którzy od VI w. opanowali tereny nad środkowym Dunajem.
W 800 r. w Rzymie papież Leon III koronował Karola, króla Franków i Longobardów na cesarza rzymskiego. W ten sposób doszło do odnowienia cesarstwa na Zachodzie. Cesarz, władca całej niemal zachodniej części chrześcijańskiej Europy, stał się tym samym obrońcą Kościoła przed atakami pogan i niewiernych (Arabów), inicjatorem i protektorem nawracania ludów barbarzyńskich na wiarę chrześcijańską. W ideologii odnowionego cesarstwa było ono zarazem i rzymskie, i chrześcijańskie.
Monarchia Karolingów była państwem patrymonialnym. Władcy traktowali je jako własność prywatną rodu, którą dzielono pomiędzy dziedziców. Podzielił władzę w cesarstwie także Karol (z jego trzech synów przeżył go jednak tylko najmłodszy, Ludwik Pobożny). W życiu publicznym zachowały swoje znaczenie coroczne wiece, połączone z odbywanymi zwyczajowo 1 maja przeglądami wojsk. Na tych zjazdach władca uzgadniał z możnymi i urzędnikami monarchii swoje decyzje, po czym spisywano je rozdział po rozdziale, stąd wzięła się nazwa kapitularzy, które wówczas spełniały rolę ustaw królewskich.
Mimo że Karol u schyłku życia obrał sobie za siedzibę Akwizgran, zarówno jego poprzednicy, jak i następcy, sprawujący władzę, objeżdżali domeny królewskie, przenosząc się od jednego dworu do drugiego. Administracyjnie monarchia dzieliła się na około 700 hrabstw zarządzanych przez hrabiów. Wykonywali oni polecenia królewskie, wzywali corocznie ludzi wolnych pod broń, przewodniczyli sądom. Na pograniczach Karol utworzył marchie, a zarządzający nimi margrabiowie mieli szczególne uprawnienia, mogli nawet prowadzić lokalne wojny. Specjalne kompetencje posiadali też tzw. wysłannicy cesarscy (missi dominici), którzy kontrolowali podległe im hrabstwa i biskupstwa. Ponieważ jednak mianowani oni byli najczęściej spośród miejscowych hrabiów i biskupów, ich kontrola służyła bardziej ich własnym interesom niż interesom władcy.
Prowadzona przez Karolingów polityka ekspansji i potrzeba utrzymania wątłej jedności państwa powodowały, że armia stała się jednym z najistotniejszych elementów systemu władzy. Służbę wojskową, przede wszystkim pieszą, pełnić mieli, przynajmniej teoretycznie wszyscy wolni. Wyprawy organizowane późną wiosną i latem, z reguły 3-4 miesięczne, rujnowały jednak chłopów, zmuszonych do opuszczenia uprawianej przez nich ziemi na czas wojny oraz uzbrojenia się na koszt własny. By uniknąć tej służby chłopi oddawali się w opiekę możnym, a to oznaczało utratę wolności.
W państwie karolińskim niepomiernie wzrosła liczba i znaczenie rycerstwa, co było procesem równoległym do postępujących zmian w strukturze społeczeństwa (w dużym stopniu przez Karola inspirowanych i inicjowanych). Władca wynagradzał swoich urzędników dobrami nadawanymi im z domeny królewskiej - beneficjami. Stawali się oni w ten sposób królewskimi wasalami związanymi z królem przysięgą wierności.
Z nowych więzi społecznych nie był wyłączony Kościół, tym bardziej że biskupi i opaci mianowani przez Karola byli także królewskimi urzędnikami.
Mimo tych wszystkich przemian struktura polityczna i administracyjna monarchii pozostawała słabo rozwinięta. Mieszkańcy podlegali ciągle różnemu prawu: rzymskiemu na wielu terenach Galii, longobardzkiemu w Italii oraz wielu innym odmianom prawa germańskiego. Bardziej jednoczącym elementem było podobieństwo świadczeń na rzecz państwa, jak: służba wojskowa, utrzymywanie w należytym stanie dróg, mostów, grodów, dostarczanie przewozu i kwater królewskim urzędnikom oraz wprowadzona w całym państwie dziesięcina na rzecz Kościoła.
Centrum rzymskiego świata było Morze Śródziemne i ogromne znaczenie miała wymiana towarowa między Zachodem i Wschodem. W okresie najazdów barbarzyńców handel ten stopniowo zamierał. Każdy region, nawet każdy wielki majątek ziemski, zmuszony był zaspokajać potrzeby ludności we własnych ramach, a więc produkować wszystko co było niezbędne. Najazdy i nękające Zachód w V i VI w. epidemie i głód sprowadziły życie większości mieszkańców do poziomu wręcz wegetacji. Miasta straciły swój starożytny splendor, z centrum życia gospodarczego i społecznego stały się przede wszystkim siedzibami biskupów i w efekcie skurczyły się do niewielkich rozmiarów.
Monarchia merowińska, a potem imperium karolińskie były słabo zaludnione. Większość mieszkańców żyła na wsi. W północnej Galii na terenach germańskich tylko część ziem była uprawna. Rolnictwo było głównym zajęciem ludności i źródłem jej utrzymania. Podstawą eksploatacji ziemi były niewielkie gospodarstwa ludzi wolnych. Obok nich istniały wielkie majątki ziemskie, zwłaszcza królewskie i kościelne, w których pracowali ludzie niewolni oraz chłopi, którzy oddali się w opiekę możnemu, stając się przez to jego poddanymi.
Wielka własność ziemska stawała się niemal zamkniętym mikroświatem gospodarczym i społecznym dla mieszkających w niej ludzi. Lasy wchodzące w jej skład dostarczały budulca, opału i paszy dla trzody, były też miejscem polowań dających pożywienie mięsne na pański stół. Z własnej włości pochodziły ryby, wino i miód. Tu także produkowano prawie wszystkie wyroby rzemiosła, znajdowały się kuźnie.
Handel luksusowy, choć nigdy nie ustał, był jednak bardzo zredukowany i obsługiwali go kupcy cudzoziemscy, głównie Żydzi, a także kupcy włoscy. Handel lokalny na niewielką jeszcze skalę skupiał się na targach.
Ułatwieniem dla rozwoju tej niewielkiej wymiany, która wobec tego nie wymagała pieniądza ze złota, była przeprowadzona przez Karola reforma monetarna. Przetrwała ona przez całe średniowiecze. Pieniądzem obiegowym stała się moneta srebrna, a władca ustalił stałe relacje między różnymi jej wagami: 12 denarów tworzyło 1 solid, 20 solidów (= 240 denarów) składało się na 1 funt. Gospodarka towarowo-pieniężna nie odgrywała jednak wielkiej roli.
W czasach karolińskich została rozbudowana i umocniona organizacja kościelna. Powstały prowincje (arcybiskupstwa), silne diecezje, które sprawowały kontrolę nad klerem, bogate opactwa benedyktyńskie. Dzięki przeprowadzonej reformie Kościoła możliwe było pierwsze od czasów głębokiego upadku cywilizacji antycznej ożywienie kulturalne. Wymagano bowiem od kleru lepszego przygotowania do prowadzenia duszpasterstwa i rozległych misji, ujednolicono też liturgię. By ułatwić sprostanie tym wymaganiom rozbudowano sieć szkół, zwłaszcza klasztornych i skryptoriów. Duże znaczenie miała powstała na dworze Karola Wielkiego szkoła pałacowa, a wprowadzony w niej program nauczania stał się wzorem dla całego szkolnictwa średniowiecznego. Na dworze karolińskim i po opactwach zaczęła rozkwitać poezja, myśl polityczna, nade wszystko zaś historiografia. Jej zawdzięczamy między innymi obszerny "Żywot Karola Wielkiego" napisany przez Einharda. Budowa wspaniałej kaplicy i siedziby monarszej w Akwizgranie skupiła w jednym miejscu wielu artystów, którzy sięgnęli po wzory późnego antyku i bizantyjskie. Owo zresztą ożywienie kulturalne nie skończyło się wraz ze śmiercią Karola, lecz trwało dalej. Piśmiennictwo historyczne, polityczne, a nawet teologia odradzająca się po trzech stuleciach milczenia rozwijać się będą nadal. Architektura, mozaiki, freski, malarstwo książkowe powstałe w tym okresie stały się wzorami naśladowanymi w całym państwie karolinskim. Zaczęła kształtować się jedność kulturalna chrześcijańsko-łacińskiej Europy.
Po śmierci Karola Wielkiego z większą niż poprzednio siłą dały o sobie znać w jego państwie czynniki odśrodkowe, a jego następca Ludwik Pobożny nie był w stanie kontynuować dzieła ojca. Poszczególne ziemie monarchii różniły się od siebie rozwojem gospodarczym, strukturą społeczną, tradycjami. Ziemie na wschód od Renu, zwłaszcza te świeżo zdobyte przez Karola, były słabiej zaludnione, oddalone od szlaków szerszej wymiany handlowej, a ponadto niedawno schrystianizowane, co nie sprzyjało poczuciu jedności. Do rozpadu jedności karolińskiej przyczyniła się też z całą mocą nowa fala najazdów: Normanów z północy i Węgrów od wschodu.
Ostatecznie w 843 r. dokonano w Verdun podziału monarchii karolińskiej pomiędzy trzech synów Ludwika Pobożnego: Karola Łysego, Ludwika Niemieckiego i Lotara. Jego znaczenie polegało na tym, że w ustalonych w Verdun granicach zaczęły kształtować się nowe państwa Zachodu - Francja i Niemcy. Królestwo Karola Łysego zamieszkiwała głównie ludność romańska, podczas gdy dziedzictwo Ludwika objęło terytoria germańskie. Trzecie z wydzielonych królestw, mianowicie Lotara, nie stworzyło podstaw do powstania trwałej jedności państwowej, a część jego ziem, późniejsza Lotaryngia i Alzacja, jeszcze w XIX i XX wieku były przedmiotem sporów między Francją a Niemcami.
Nie udało się też potomkom Karola Wielkiego utrzymać władzy cesarskiej. Odnowił ją dopiero król niemiecki z dynastii saskiej Otton I, koronowany w 962 r. w Rzymie na cesarza.
Mimo trwałego rozpadu monarchii wczesne średniowiecze wiele dziedziczyło z epoki karolińskiej. W Europie Zachodniej upowszechnił się podobny typ gospodarki wiejskiej, trwałe też okazały się niektóre elementy ustroju państwa, nade wszystko zaś zrodziło się na Zachodzie poczucie wspólnowy religijnej i kulturalnej.
CESARSTWO OTTONÓW - ODBUDOWA WŁADZY CENTRALNEJ:
Stulecie politycznego chaosu: Trzy królestwa, które wyłoniły się z dokonanego w Verdim podziału nie były trwałymi jednolitymi organizmami politycznymi. Dziedzictwo Lotara rozpadło się jako pierwsze na kilka niezależnych organizmów państwowych, by już nigdy się nie zjednoczyć. Mozaika drobnych księstw stała się odtąd, na wiele stuleci, charakterystyczną cechą struktury politycznej Włoch. W dawnym państwie Karola Łysego faktyczna władza sprawowana była przez wyłonione z możnowładztwa lokalne dynastie, którym udało się w X w. stworzyć niezależne jednostki polityczne w postaci księstw. W 987 r. przedstawiciel jednej z takich dynastii, Hugo Capet (czyt.: kapet), którego władza rozciągała się nad terytorium między Loarą a Sekwaną, przy poparciu części możnowładztwa i arcybiskupa Reims (czyt.: ręs) wybrany został królem, odsuwając ostatecznie od tronu Karolingów.
Kształtowanie się Niemiec: Długie panowanie Ludwika Niemieckiego we wschodniej części monarchii karolińskiej sprzyjało utrzymaniu się przez dłuższy czas politycznej jedności. Oczywiście także w tym królestwie wystąpiły procesy i dążenia odśrodkowe. Wzrastała rola lokalnych książąt i możnowładztwa, którzy zmuszeni byli często sami bronić swoich ziem przed najazdami Normanów i Węgrów. Ich pozycja była silna ze względu na żywe ciągle separatyzmy dawnych państw plemiennych. W Bawarii, Saksonii, Frankonił, Szwabii władzę dzierżyły rodzime dynastie książęce. Księstwa te pozostawały jednak częścią królestwa i uznawały zwierzchnią władzę Karolingów.
Silna władza centralna mogła się też odrodzić dzięki powrotowi do starej germańskiej zasady wyboru jednego władcy, która skutecznie zapobiegała dzieleniu państwa między spadkobierców zmarłego króla.
Prawdziwe wzmocnienie jedności przyniosły dopiero rządy nowej dynastii saskiej (lata 919 - 1024). Zdołali oni położyć kres najazdom Normanów, pustoszących dotąd ziemie saskie, a także łupieskim wyprawom Węgrów, które zakończyły się ostatecznie wraz z rozbiciem przez Ottona I ich oddziałów na Lechowym Polu (955 r.).
Ekspansja terytorialna Niemiec: Spokój na granicach pozwolił dynastii saskiej rozszerzyć terytorium królestwa. W obręb ich królestwa włączona została Lotaryngia, na wschodzie zaś trwało podporządkowanie Słowian, czemu służyła też działalność misyjna. Brutalnie schrystianizowani wcześniej przez Karola Wielkiego Sasi podjęli teraz jego dzieło na wschodzie. Założono tam marchie, zbudowano umocnienia grodowe oraz stworzono placówkę misyjną w Magdeburgu. Dopiero Otton III wobec oporu Słowian połabskich i siły nowych państw słowiańskich, zwłaszcza Polski, zmienił politykę wschodnią. Zawarł przymierze z Bolesławem Chrobrym (1000 r.) i uznał niezależność nowych metropolii kościelnych Polski i Węgier. Największym sojusznikiem władców z dynastii saskiej w budowie silnej władzy królewskiej stał się podporządkowany im Kościół, a mianowani przez nich biskupi mieli stworzyć polityczną przeciwwagę dla pozycji możnowładztwa.
Cesarstwo Ottonów: Od momentu objęcia tronu przez Ottona I władcom z dynastii saskiej przestała wystarczać już elekcja jako jedyne prawne uzasadnienie ich panowania. Wzmocnieniu pozycji władcy służył teraz religijny charakter ceremonii koronacji, w którym najważniejszym elementem było namaszczenie.
Interwencje Ottona I w walki wewnętrzne Italii przyniosły mu ponadto w 962 r. godność cesarską i władzę nad królestwem Włoch. Edykt, który przy okazji koronacji na cesarza został wydany, przyznawał mu zwierzchnictwo nad Kościołem, odtąd bowiem żaden z papieży nie mógł być konsekrowany, jeśli nie złożył wcześniej przysięgi cesarzowi. Dzięki odnowieniu cesarstwa władcy Niemiec posiadali trzy tytuły: po elekcji stawali się królami Niemiec, po koronacji tytułowali się królami rzymskimi, po odbytej zaś w Rzymie koronacji cesarskiej — cesarzami rzymskimi.
Otton I i jego następcy byli najpotężniejszymi władcami Europy, ale granice ich państwa nie pokrywały się z granicami państwa karolińskiego, nazwanie zaś odnowionego cesarstwa Cesarstwem Rzymskim było bardziej wyrazem ideologii uniwersalistycznej niż odbiciem rzeczywistości. Zwłaszcza wnuk Ottona I, Otton III, rozwinął ideę władzy zwierzchniej cesarza nad wszystkimi krajami chrześcijańskiej, łacińskiej Europy. Nawiązywał do wielkości i legendy Karola Wielkiego. Miejscem koronacji królewskiej stal się Akwizgran, dawna siedziba monarsza Karola, gdzie Otton III kazał odszukać jego grób i wystawił mu okazały grobowiec. Nie udało mu się jednak odbudować karolińskiej jedności chrześcijaństwa.
Ani w Rzymie, ani na Półwyspie Apenińskim nowi cesarze nie znaleźli wielu silnych sojuszników, a Otton III, wygnany z Rzymu, zmarł z dala od stolicy imperium. Związane z godnością cesarską panowanie nad Italią zmuszało kolejnych władców Niemiec do prowadzenia wojen na Półwyspie. Cesarstwo, rzymskie z nazwy, stawało się coraz bardziej tożsame z królestwem niemieckim, w jakie przekształciła się faktycznie w tych stuleciach wschodnia część dawnej monarchii karolińskiej.
NIEWOLA AWINIOŃSKA PAPIEŻY:
W latach 1285-1314 we Francji panował Filip IV Piękny. Król ten prowadził szereg wojen, szczególnie chodziło mu o przyłączenie do domen królewskich, (czyli osobistych majątków króla), bogatej prowincji Flandria (przemysł sukienniczy). Po opanowaniu Flandrii, która była lennem angielskim, monarcha stanął przed innym problemem, a mianowicie - problemem oporu społeczeństwa flandryjskiego przeciw rządom francuskim. W 1302 roku pod COURTRAI oddziały flandryjskie złożone z mieszczan i chłopów zadały klęskę wojskom francuskim. Polityka Filipa była bardzo kosztowna i wymagała licznych nakładów pieniężnych, król więc obłożył podatkiem posiadłości kościelne, które, jak uważano, były wolne od obciążeń. Duchowni zwrócili się do papieża wskazując na złamanie praw stanowych. Papieżem był wtedy Bonifacy VIII, który uważał, że władza duchowna jest wyższa od władzy świeckiej, a co za tym idzie, postępowanie króla jest naruszeniem prerogatyw władzy duchowej. Zagroził on klątwą każdemu, kto odważy się bez zgody papieża nakładać na duchowieństwo podatki. Wobec takiego stanowiska Filip zakazał wywozu złota i srebra poza granice Francji, co godziło w interesy finansowe kurii rzymskiej. Aby znaleźć oparcie prawne dla swojej polityki, monarcha w 1302 roku zwołał do Paryża przedstawicieli duchowieństwa, rycerstwa, mieszczaństwa tzw: STANÓW GENERALNYCH.
Odtąd zgromadzenie to posiadało uprawnienia do nakładania nowych podatków. Nie złagodziło to konfliktu między królem a papieżem. Doszło do dalszych zadrażnień, tym razem chodziło o politykę personalną. W pewnym momencie konfliktu papież przygotował dokument, w którym wyklinał Filipa. Konsekwencją tego dokumentu byłoby unieważnienie wszystkich traktatów jakie kiedykolwiek zawarła Francja od czasów pierwszych Kapetyngów (X wiek).
Aby do tego nie dopuścić, król za namową kanclerza wysłał do Włoch swoich agentów, którzy mieli za zadanie w oparciu o nieprawą opozycję przeprowadzić detronizację papieża. W czasie tej akcji doszło do porwania i uwięzienia papieża. Papież co prawda został odbity, ale nie przeżył uprowadzenia i zmarł. Zaś jego następca Klemens V w 1309 roku przeniósł stolicę papiestwa z Rzymu do Awinionu, tzw: NIEWOLA AWINIOŃSKA papieży trwała bez mała 70 lat do 1377 roku. Papiestwo stało się bardziej strukturą prawnie administracyjną, niż Kościołem powszechnym, wiodącym wiernych do zbawienia wiekuistego. Papiestwo rozwinęło sprawny aparat fiskalno - podatkowy, grożąc ekskomuniką każdemu, kto nie wywiązałby się z zobowiązań. Papiestwo rozstrzygało również wszelkie spory natury prawnej (za odpowiednią odpłatnością).
Jednocześnie w tym czasie zaczęły pojawiać się głosy, jak daleko sięga władza papieża. Tak więc problemem było, czy papież sprawuje władzę świecką, czy też jego władza i autorytet odnosi się tylko i wyłącznie do spraw wiekuistych. Jakie są wzajemne kompetencje między władcą świeckim a papieżem. Spory te wiążą się z takimi nazwiskami jak William Ockham i Marsyliusz z Padwy.
William Ockham podzielił świat na rzeczywistość przyrodzoną i nadprzyrodzoną. Stwierdził, że rozum ludzki jest w stanie ogarnąć tylko rzeczywistość przyrodzoną (świat przyrody) - dziedzina filozofii. Rzeczywistość nadprzyrodzona nie da się ogarnąć rozumem, ją można pojąć tylko przez uczucie i objawienie, i tą dziedziną zajmuje się teologia (było to sprzeczne z filozofią św. Tomasza) -> za pomocą ludzkiego rozumu można objąć rzeczywistość przyrodzoną, jak i nadprzyrodzoną i wyrazić ją w powszechnie zrozumiałych zrozumiałych kategoriach i terminach. Poglądy Ockhama miały konsekwencje polityczne, a mianowicie że światem przyrodzonym, racjonalnym rządzi władca świecki, natomiast domeną duchowieństwa jest świat nadprzyrodzony i te dwa światy nie stykają się nawzajem.
Marsyliusz z Padwy, twierdził podobnie jak Ockham, że władza duchowna i władza świecka są to dwie rozdzielne i w gruncie rzeczy suwerenne władze. I tylko w wyjątkowych wypadkach mogą ingerować wobec siebie nawzajem, tzn: papież tylko wtedy, gdyby władca okazał się tyranem, cesarz, gdyby papież okazał się heretykiem. Obaj ci uczeni, obok wielu innych, żyli w połowie XIV wieku.
W tym czasie w Europie trwała tzw: wojna stuletnia (1337-1453), była to wojna między Anglią a Francją. Jednym z poważniejszych wydarzeń Europy XIV wieku była epidemia dżumy, czyli czarnej śmierci. Ogarnęła ona Europę Zachodnią, doprowadzając do olbrzymiego ubytku ludności, co jeszcze bardziej podniosło falę religijności. Ludzie szczególnie wrażliwi twierdzili, że jest to kara boża za występne życie i sprawowanie się kleru. Papieże przez długi czas nie mogli wrócić do Rzymu, nie tyle ze strony przymusu ze strony królów francuskich ( takiego przymusu nie było), lecz ze względu na sytuację w samym Rzymie, gdzie istniała bardzo ostra rywalizacja między rodami rzymskimi.
Dopiero w 1377 roku jeden z papieży awiniońskich przeniósł stolicę z powrotem do Rzymu, ale wkrótce zmarł. Zebrało się kolegium złożone z 16 kardynałów i na papieża wybrano duchownego, który przyjął imię Urbana VI. Papież ten jednak zawiódł zaufanie wyborców, zachowywał się skandalicznie, ubliżał i torturował duchownych. Przerażeni kardynałowie zebrali się w innym miejscu i wybrali innego papieża, Francuza z pochodzenia, który przyjął imię Klemensa VII. Ale w tym momencie pojawił się problem: który z papieży jest legalny? Obaj zostali wybrani przez tych samych ludzi i w ramach tej samej procedury. A jeszcze sprawę komplikował fakt, że kolegium zgodnie z prawem kanonicznym wybiera papieża pod wpływem Ducha św. Jeśli wybrali niegodnego, tzn: że Duch św. ich opuścił.
Klemens VII obrał swą siedzibę w Awinionie, zaś cała Europa podzieliła się na dwie abdiencje (posłuszeństwa): rzymską i awiniońską. Za Rzymem opowiedziało się Cesarstwo, Anglia, kraje słowiańskie. Natomiast za winionem opowiedziała się Francja, Aragonia. Spór początkowo próbowano rozwiązać polubownie, skłaniając papieży do dobrowolnego ustapienia. Co więcej, żaden z nich nie chciał ustąpić, mianowano następców. Okres, kiedy istniały dwa papiestwa, trwał od 1378 do 1414 roku, nosi nazwę WIELKIEJ SCHIZMY ZACHODNIEJ.
Rozpoczęły się wówczas dyskusje teologiczne, jak ten problem należy rozwiązać. Problem polegał na pytaniu, jaka instytucja może rozstrzygnąć o legalności wyboru. Istniała instytucja Soboru, ale pojawiało się następne pytanie: sobór, aby był ważny musial być zwołany przez papieża. I tak pojawił się ruch zwany RUCHEM KONCYLIARYSTÓW. Twierdzili oni, że sobór może być zwoływany przez kolegium kardynalskie. Ale pojawiało się następne zagadnienie - jakie są kompetencje soboru? Kto może uczestniczyć w soborze? Istniała również odmienna koncepcja, która mówiła, że sobór może być zwołany tylko przez papieża, a w wyjątkowych przypadkach, przez kolegium kardynalskie. I ten nurt nazywał się NURTEM KURIALISTÓW lub PAPALISTÓW.
Wreszcie w 1409 roku kardynałowie obu abdiencji zebrali się na soborze w Pizie we Włoszech. I żeby zlikwidować schizmę, wybrali trzeciego papieża. Właściwie jedynym rezultatem tego soboru było zwołanie drugiego w cesarskim mieście Konstancji. Protektorem tego soboru był cesarz Zygmunt Luksemburski.
Sobór trwał w latach 1414-1418. Przed soborem stanęły trzy zagadnienia: problem schizmy, herezji, reformy. W tym czasie bowiem szerzyła się w Czechach herezja husycka (od Jana Husa - rektora uniwersytetu praskiego, który opierał swą doktrynę religijną na pismach angielskiego teologa Wiklefa. (1329-1384). Na soborze tym pisma Wiklefa potępiono, zaś wyznawców w postaci Jana Husa i Hieronima z Pragi spalono na stosie (1414 r.). Warto tutaj zaznaczyć, że Hieronim, jak i Hus, zostali skazani przez sobór, nie przez papieża. Sam sobór był podzielony na nacje: wyróżniano sześć nacji: angielska, francuska, włoska, niemiecka, później hiszpańska i szkocka. Z tym, że pojęcie nacji stosowano dość dowolnie np: takie państwa jak Czechy, Węgry, Polska włączono do nacji niemieckiej. Nacje obradowały oddzielnie i podejmowały decyzje, które przedstawiano na zebraniach plenarnych. W soborze brali również udział teologowie, reprezentanci uniwersytetów oraz duchowieństwo. Na soborze zwyciężył pogląd koncyliarystyczny, że sobór nie może być przerwany lub zerwany bez własnej uchwały, wszyscy wierni, także papieże muszą się podporządkować jego uchwałom. Sobór zdjął z urzędu trzech istniejących papieży i od tego czasu był jedyną władzą w kościele. On też dokonał wyboru papieża wg. określonej procedury. Papieżem tym został Marcin V. Papież ani nie potwierdził, ani nie odrzucił uchwał soboru. Następny sobór zebrał się w Bazylei i trwał bardzo długo, bo od 1431 do 1445 roku i do historii przeszedł jako SOBÓR BAZYLEJSKO-FERRARO-FLORENCKI. Był to właściwie kres ruchu soborowego, ponieważ wtedy papieże umocnili swój autorytet, doprowadzając do unii z Kościołem wschodnim, tzw: UNIA FLORENCKA. W tym czasie usiłowano wybrać jeszcze jednego antypapieża, lecz bez żadnych widocznych rezultatów. Ruch soborowy nie odniósł sukcesu, ale i papiestwo również nie umocniło swych sił, nie przeprowadzono niezbędnej reformy Kościoła.
POLITYKA ZAGRANICZNA BOLESŁAWA KRZYWOUSTEGO:
Po śmierci Władysława Hermana w 1102 roku, trwał początkowo podział kraju pomiędzy dwóch jego synów: Zbigniewa, który rządził Wielkopolską, Kujawami i Mazowszem, oraz Bolesławem zwanym później Krzywoustym rządzącym Małopolską, Śląskiem i Ziemią Lubuską. Po kilku latach doszło do wojny między braćmi i pobity w niej Zbigniew uciekł w 1107 roku do Niemiec. Uzyskał tam poparcie cesarskie i w 1109 roku na Polskę spadł najazd cesarza Henryka V w obronie praw Zbigniewa. Przewaga wojsk niemieckich była znaczna, dlatego Bolesław Krzywousty musiał stosować podjazdowy sposób walki. O wygranej Polski zadecydowała obrona grodów śląskich: Głogowa, Bytomia i Wrocławia. Charakterystyczne było też powszechne poparcie, jakie Bolesław uzyskał w momencie najazdu niemieckiego. Ostatecznie suwerenność Polski została obroniona, a cesarz wycofał się z naszego kraju, rezygnując także z trybutu od Krzywoustego.
W drugiej połowie XI wieku uniezależniło się od władców polskich bogate Pomorze. Jednocześnie stało się bardzo atrakcyjnym terenem do ekspansji terytorialnej dla wielu możnych i rycerstwa. Już w latach 1103-1105 Bolesław Krzywousty wyprawiał się na te tereny - były to jednakże wyprawy o charakterze łupieżczym. Całkowitego podboju Pomorza, dokonał w toku kilkunastoletnich walk. Rozpoczął od umocnienia linii Noteci. Zdobył najpierw Pomorze Wschodnie z Gdańskiem (1116 r.), a następnie Pomorze Zachodnie ze Szczecinem (1121 - 1122 r.). Dzielnica gdańska została włączona bezpośrednio do Polski, natomiast Pomorze Zachodnie stało się polskim lennem. Została również przeprowadzona ponowna chrystianizacja Pomorza.
Bolesław Krzywousty organizował także wyprawy na Węgry, aby poprzeć tam władcę niechętnego wpływom niemieckim. Prowadził również przegrane walki z Czechami o Śląsk.
Pod koniec życia Krzywousty musiał bronić niezależności Kościoła polskiego przed pretensjami arcybiskupa magdeburskiego Norberta, który uzyskał oficjalną bullę papieską, podporządkowującą Magdeburgowi wszystkie biskupstwa polskie. Dopiero ustępstwa Bolesława na rzecz cesarstwa i osobiste spotkanie z cesarzem Lotarem III w Merseburgu w 1135 roku, doprowadziły do potwierdzenia praw metropolitalnych Gniezna. Bolesław musiał jednakże złożyć cesarzowi hołd lenny z Pomorza.
PRZYCZYNY WYPRAW KRZYŻOWYCH:
Główną przyczyną krucjat był z pewnością czynnik religijny, czyli walka z niewiernymi (muzułmanami), którzy opanowali miejsca święte i utrudniali pielgrzymom dostęp do nich. W drugiej połowie XI wieku, Ziemia Święta dostała się pod panowanie Turków Seldżuckich, którzy utrudniali chrześcijanom dostęp do miejsc świętych. Cesarz bizantyjski Aleksy Komnen zwrócił się wówczas do papieża Urbana II z prośbą o zorganizowanie pomocy w wyparciu niewiernych. Apel podjęcia krucjaty i wyzwolenia Ziemi Świętej został ogłoszony przez papieża na synodzie w Clermont w 1095 roku. Do innych przyczyn krucjat należą przede wszystkim:
- Przeludnienie wsi europejskiej, przez co chłopi mieli trudności z wyżywieniem i znalezieniem miejsca pracy.
- Poszukiwanie przez młodszych synów możnych i rycerstwa, ziem do objęcia w posiadanie.
- Możliwość zdobycia sławy i przeżycia przygód.
- Dążenie prostej ludności do ucieczki spod władzy feudałów.
- Nieco "baśniowe" opowieści o bogactwach Wschodu, oraz chęć ich zdobycia.
GENEZA I SKUTKI WOJNY 100-LETNIEJ POMIĘDZY ANGLIĄ I FRANCJĄ:
Możemy wyróżnić conajmniej trzy różne rodzaje przyczyn wojny stuletniej pomiędzy Francją a Anglią: Polityczne, dynastyczne oraz ekonomiczne. Do przyczyn politycznych zaliczyć trzeba zamiar królów Francji do połączenia wszystkich ziem francuskich na kontynencie i odebrania z rąk angielskich ziem w królestwie francuskim. Do przyczyn dynastycznych zaliczyć trzeba roszczenia dynastyczne królów angielskich do tronu Francji. Natomiast przyczyny ekonomiczne tkwiły w rywalizacji francusko-angielskiej we Flandrii, lennie francuskim gospodarczo związanym z Anglią - była to bezpośrednia przyczyna wybuchu wojny. Do przyczyn ekonomicznych zaliczyć można jeszcze nadzieje Anglików na zdobycie bogactw w walkach z zamożną Francją. Dodatkową przyczyną była rywalizacja angielsko-francuska w Szkocji, gdzie wybuchła wojna domowa.
W 1337 roku Flandria, w wyniku wydanego przez Francję zakazu importu wełny z Anglii, wypowiedziała posłuszeństwo królowi Francji i zawarła układ z Anglią. Ponad to król Anglii Edward III Plantagent, po śmierci francuskiego króla Karola IV Pięknego i wygaśnięciu linii Kapetyngów, uznał się za pretendenta do tronu francuskiego. Odpowiedzią nowego króla francuskiego, Filipa VI, była konfiskata Gujenny, ziem angielskich we Francji.
Sama wojna która wybuchła w 1337 roku, była bardzo zawiła, kilkakrotnie przerywana z różnych przyczyn (m. in.: przyczyną rozejmu był wybuch epidemii "czarnej śmierci" w Europie). Trwała dokładnie do 1453 roku, czyli do ostatecznego zwycięstwa Francuzów pod Castillon.
Konsekwencjami wojny 100-letniej były:
- Wzmocniona władza królów Francji i w niedalekiej przyszłości przyłączenie do Królestwa: Burgundii, Andegawenii, Prowansji oraz Bretanii.
- Wyparcie Anglików z ziem francuskich. Anglicy zatrzymali jedynie port Calais.
- Wybuch wojny domowej w Anglii, przeżywającej wtedy poważne trudności, o wpływy w królestwie. Była to tak zwana "wojna dwóch róż" (1450-1485) [Lancasterowie <red>, Yorkowie <White>].
- Wzrost poczucia odrębności narodowej zarówno w Anglii jak i we Francji.
- Ukształtowanie odrębności kulturowej Anglii.
- Przeprowadzenie we Francji niezbędnych reform, które miały na celu wzmocnienie państwa (ograniczenie znaczenia Stanów Generalnych).
- Zarówno w Anglii jak i we Francji początki budowy władzy absolutnej.
- W Anglii dojście do władzy nowej dynastii Tudorów (Henryk VII i VIII).
GENEZA I ZNACZENIE FOLWARKU PAŃSZCZYŹNIANEGO W POLSCE:
W Polsce szlachta uczyniła folwark pańszczyźniany podstawą nowego sposobu gospodarowania. Folwark pańszczyźniany był nastawionym na zbyt gospodarstwem rolnym lub rolno-hodowlanym, którego funkcjonowanie opierało się na przymusowej pracy chłopów na rzecz właściciela ziemi. Szlachta zakładała folwarki ponieważ opłacało się to jej znacznie bardziej niż czynsze chłopskie. Nie przynosiły już one oczekiwanych korzyści z powodu spadku wartości pieniądza (spadek dochodów realnych). Podnoszenie wysokości czynszów pozwalało szlachcie nadrabiać straty do chwili, kiedy na przeszkodzie stanęły niskie możliwości płatnicze chłopów. W tej sytuacji najprostszym wyjściem dla szlachty stawało się rozszerzanie obszaru użytkowanej ziemi i przymuszanie chłopów do pracy na rzecz pana, przy jednoczesnym zwiększaniu ich powinności. Sprzedając na rynku produkty własnego gospodarstwa uzyskiwała szlachta dochód większy niż z czynszów. System zapewniający darmową robociznę, nie opodatkowaną ziemię i tani transport przynosił dochody niezależnie od tego, jakie nakłady zostały poniesione. Wraz z niską wydajnością pracy prowadziło to wszystko do upowszechnienia się gospodarki typu ekstensywnego, czyli takiej, w której wzrost produkcji był osiągany poprzez powiększenie areału upraw, a nie przez wzrost wydajności pracy.
Znaczenie folwarków pańszczyźnianych dla ówczesnej epoki było olbrzymie. Polska od czasu odzyskania Pomorza Gdańskiego była w stanie zaspokoić potrzeby Zachodu, związane z zapotrzebowaniem na żywność. Coraz więcej właścicieli ziemskich w Polsce dążyło więc do wykorzystania koniunktury zbożowej przez co folwarki pańszczyźniane nabierały coraz to większego znaczenia poprzez swoje możliwości produkcyjne. Folwarki przyczyniły się więc do rozwoju handlu międzynarodowego, ale sprawiły również rozwój rynków lokalnych. Szczególnie folwarki odległe od wielkich rzek i szlaków handlowych zaopatrywały rynek lokalny oraz regionalny poprzez targi i jarmarki w małych miastach. Produkcja w folwarkach przyczyniła się również do rozwoju miast handlowych, szczególnie chodzi tutaj o Gdańsk, który pochłaniał 80% morskiego eksportu Polski. Rozwój folwarków przyczynił się również bezpośrednio do upowszechnienia się, wspomnianej już gospodarki typu ekstensywnego, oraz coraz większego uzależnienia chłopów od pana ziemskiego, poprzez pańszczyznę, której wymiar w XVI i XVII wieku stopniowo się powiększał.
POLITYKA ZAGRANICZNA KAZIMIERZA WIELKIEGO:
Kazimierz wstępując na tron w 1333 roku, musiał przede wszystkim uregulować stosunki z Janem Luksemburczykiem i Krzyżakami. Na dwóch zjazdach w Wyszehradzie w 1335 i 1339 roku, doszło do kompromisu, to znaczy król czeski za poważną sumę pieniędzy zrzekł się praw do korony polskiej (20 tys. kop groszy praskich), natomiast Kazimierz zgodził się uznać jego zwierzchność lenną nad tymi księstwami śląskimi, które już poprzednio złożyły hołd. Dotyczyło to prawie całego Śląska, poza księstwem świdnicko-jaworskim.
W sprawie zagarnięcia przez Krzyżaków Pomorza Gdańskiego, Kujaw i ziemi dobrzyńskiej wystąpili jako rozjemcy Jan Luksemburczyk i Karol Robert, proponując w 1339 roku kompromis (Polska miała dostać tylko Kujawy i ziemie dobrzyńską). Kazimierz odrzucił jednak ich warunki, a w tym samym roku odbył się jeszcze jeden sąd papieski w Warszawie, który tym razem całe sporne ziemie przysądził Polsce. Tego wyroku z kolei nie uznali Krzyżacy, a apelacja do papieża spowodowała jego zawieszenie. Ostatecznie w 1343 roku w Kaliszu, Kazimierz zawarł z Krzyżakami pokój wieczysty na warunkach proponowanego wcześniej kompromisu. Krzyżacy mieli Polsce zwrócić Kujawy i ziemie dobrzyńską, a ziemie chełmińską i Pomorze Gdańskie, zatrzymać jako "wieczystą jałmużnę" króla polskiego. Jednocześnie król polski zachowywał formalnie tytuł "pana i dziedzica" Pomorza.
W okresie panowania Kazimierza została zdobyta i przyłączona do Polski Ruś Halicka, pierwszy w historii Polski trwały nabytek ziem etnicznie obcych. Kazimierz przeprowadził w latach 1340 - 1349 na te tereny kilka wypraw, opanowując Księstwo Halickie z Haliczem i Lwowem oraz zachodnią część Wołynia. Ziemie te przetrwały w granicach Polski aż do rozbiorów.
Zakończeniem terytorialnej odbudowy państwa polskiego było lenne podporządkowanie (od 1351 roku) Mazowsza oraz drobne zdobycze na zachodzie i północy (Wschowa, Santok, Drezdenko).
Kazimierz prowadził jeszcze nieudaną wojnę z Czechami o Śląsk w latach 1345 - 1348, zakończoną pokojem w Namysłowie. Pokój ten potwierdzono jeszcze układem w Pradze w 1356 roku. Kazimierz zrzekł się wtedy Śląska, a Luksemburgowie praw do Mazowsza.
W sumie w czasie panowania Kazimierza Wielkiego terytorium państwa powiększyło się 2,5 a ludność 3 krotnie.
HUSYTYZM W CZECHACH W XV WIEKU:
SYTUACJA SPOŁECZNO-GOSPODARCZA CZECH W XIV WIEKU
Kryzys społeczno-gospodarczy, który odczuwała Europa Zachodnia już w początkach XIV w., wystąpił w środkowej i wschodniej Europie znacznie później. Pod rządami luksemburskimi Czechy przeżywały jeszcze okres rozkwitu gospodarczego. Rozwój tamejszych miast, związany z pomyślnym stanem rzemiosła i handlu, zwracał uwagę przybywających cudzoziemców i stawał się czynnikiem atrakcyjnym dla obcoplemiennych prowincji Korony Czeskiej.
Poważnym przeobrażeniom uległa w tym czasie wieś czeska. Przemiany tam zachodzące były wywołane upowszchnieniem się renty pieniężnej. Równolegle z tym jednak feudałowie usiłowali powiększyć obciążenia ludności chłopskiej, co wiązało się zresztą z ich wzrastającym zainteresowaniem rynkiem wewnętrznym. Zarysowywało się wzmożone nasilenie przeciwieństw klasowych, mające dodatkowe uzasadnienie w zaostrzeniu się antagonizmów narodowościowych. W Czechach bowiem podział klasowy pokrywał się niemal z narodowościowym. Zniemczone lub zgoła cudzoziemskie możnowładztwo wyzyskiwało w coraz większym stopniu chłopów czeskich. Równocześnie zaś bogaty patrycjat niemiecki, zagarniając w swe ręce handel, intratniejsze rzemiosło i kopalnie srebra, uciskał czeską biedotą miejską. Do rzędu eksploatatorów należało także duchowieństwo. W jego rękach pozostawała jedna czwarta do jednej trzeciej dochodu narodowego, a wyższa hierarchia kościelna składała się przeważnie z cudzoziemców. Podobnie jak na Zachodzie, tak również i w Czechach duchowieństwo było zdemoralizowane, a jego bogactwa i nieposkromiona chciwość budziły ferment w społeczeństwie,
FERMENT SPOŁECZNO-RELIGIJNY W CZECHACH
Nieudolne rządy Wacława Luksemburskiego przyczyniły się do przyspieszenia wybuchu rewolucji antyfeudalnej, która w warunkach czeskich miała nie tylko aspekt antykościelny, lecz także aspekt walki narodowościowej. Podobnie jak na Zachodzie ideologia rewolucyjna znajdowała tu oparcie w koncepcjach religijnych nurtujących społeczeństwo. W tej dziedzinie wszelako nie można ruchu czeskiego uznać za zupełnie oryginalny. Wiązał się on w pewnym stopniu z nauką Wiklefa, która dzięki ożywionym stosunkom luksemburskich Czech z Francją i Anglią znalazła sobie drogę do Pragi. Studenci czescy, których nie brakło podówczas w Oksfordzie, przenosili z tego gniazda wiklefizmu pisma mistrza na uniwersytet praski. Były tam one szeroko dyskutowane, znajdując wśród Czechów zarówno obrońców, jak przeciwników.
JAN HUS
Do grona głęboko zainteresowanych nauką Wiklefa należał również Jan Hus. Jako profesor, a później rektor uniwersytetu praskiego cieszył się wielką popularnością nie tylko w uczelni, ale również wśród mieszkańców Pragi. Należał bowiem do tych przedstawicieli duchowieństwa, którzy podjęli walkę o prawa języka czeskiego w Kościele. Jego kazania, wygłaszane w kaplicy betlejemskiej, cieszyły się wielką popularnością wśród ludu. Hus, który początkowo nie zaliczał się do zwolenników Wiklefa, z biegiem czasu, pod wpływem coraz jaskrawszych przykładów moralnego rozkładu duchowieństwa, a także powodowany zaostrzającymi się przeciwnościami klasowymi i narodowościowymi w kraju, stał się zwolennikiem koncepcji reformy głoszonej przez profesora oksfordzkiego. Występował więc przeciwko świeckiej władzy papieży, potępiał kupczenie odpustami, ostrymi słowy chłostał rozliczne wady duchowieństwa. Nadto z wolna stawał się zwolennikiem predestynacji, widział w Piśmie Świętym jedyny autorytatywny wykładnik wiary i wobec tego domagał się jego przekładu na język czeski.
Z powodu swej działalności Hus był atakowany początkowo przez kler niemiecki, później zaś przez całą wyższą hierarchię kościelną w Czechach, która obłożyła go klątwą. Została ona zatwierdzona przez papieża. Cenzury kościelne nie powstrzymały jednak reformatora od dalszej działalności, a że nabierała ona coraz bardziej radykalnego charakteru, król Niemiec Zygmunt Luksemburski wezwał go przed sobór obradujący w Konstancji dla przedstawienia tam swego stanowiska. Równocześnie zapewnił mu listem żelaznym bezpieczeństwo osobiste. Hus, który zaufał słowu królewskiemu, został po przybyciu do Konstancji wtrącony do więzienia i po siedmiu miesiącach dochodzeń - jako heretyk spalony na stosie 6 lipca 1415 r.
„CZTERY ARTYKUŁY PRASKIE"
Śmierć reformatora wywołała niebywałe wzburzenie w Czechach, stając się początkiem rewolucji husyckiej. Nauka Husa w ustach jego uczniów i zwolenników przekształciła się w antyfeudalny ruch ludowy. Nie nastąpiło to jednak od razu. Ferment narastał powoli, przejawiając się początkowo w formie ściśle religijnej. Tak więc duchowieństwo sprzyjające Husowi ogłosiło w 1417 r. tzw. „cztery artykuły praskie", obejmujące jego postulaty. Domagało się więc: 1) prawa swobodnego głoszenia słowa Bożego, 2) komunii pod dwiema postaciami, zastrzeżonej od czasu soboru lateraneńskiego 1215 r. jako przywilej dla duchowieństwa, 3) sekularyzacji dóbr kościelnych, wreszcie 4) karania grzechów śmiertelnych przez władzę świecką.
REWOLUCJA HUSYCKA
Równocześnie wzmagał się ferment wśród ludu, który ulegał nasilającej się propagandzie waldensów i innych wyznawców ruchu ubogich. Husyci obejmowali w swe posiadanie coraz więcej świątyń, usuwając z nich wierne Papiestwu duchowieństwo. Na tle zaostrzającego się sporu wyznaniowego doszło w Pradze w 1419 r. do tumultu i obalenia wrogiej husytom rady miejskiej. Ponieważ zaś wkrótce potem pod wrażeniem wypadków praskich zmarł nagle Wacław IV, husyci stali się panami sytuacji. Odmówili uznania praw do korony czeskiej Zygmuntowi Luksemburskiemu, uważając go za odpowiedzialnego za śmierć Husa. Ściągnęli tym na siebie jego wyprawy odwetowe (od 1420 r.), którym papież nadał uprawnienia krucjat. Nie przyniosły one wszelako spodziewanych sukcesów. Husyci bowiem nie tylko oparli się najazdom wroga, ale od 1427 r. sami przeszli do kontruderzenia i przenieśli wojnę na teren nieprzyjacielski.
ARMIA HUSYCKA
Swoje zwycięstwo nad krzyżowcami zawdzięczali husyci armii, doskonale zorganizowanej przez doświadczonego wodza Jana Żiżkę z Trocnova. Mając w swym wojsku przeważnie piechotę, opracował Żiżka nową taktykę walki. Polegała ona na zastosowaniu wozów bojowych, które przed bitwą łączono łańcuchami w tzw. tabor i obsadzano piechotą uzbrojoną w broń ręczną i działa. Powstawała w ten sposób ruchoma forteca, w której wozy bojowe spełniały rolę murów. Nieliczna jazda i odwody piechoty ukryte wewnątrz taboru uderzały na nieprzyjaciela w chwili, gdy był już wyczerpany atakiem na wozy bojowe. Zazwyczaj uderzenie to decydowało o losach bitwy.
Wyprawy odwetowe husytów spustoszyły Morawy i zachodnie Węgry, dotknęły Śląsk, Saksonię, burgrabstwo norymberskie, posiadłości brandenburskie i zakonu krzyżackiego. Wojska husyckie, przenikające na te obszary, przyczyniły się do budzenia tam ruchów antypapieskich i antyfeudalnych.
ROZWARSTWIENIE RUCHU HUSYCKIEGO
W miarę przedłużania się rewolucji husyckiej następowało coraz głębsze rozwarstwienie jej zwolenników. Większość wśród nich stanowił odłam umiarkowany, zwany pospolicie kalikstynami (od calix - kielicha, będącego symbolem komunii pod obu postaciami) lub utrakwistami (od sub utraque specie — pod obu postaciami). Kalikstyni, ograniczający swe postulaty religijne do „czterech artykułów praskich", rekrutowali się głównie z drobnej szlachty, mieszczaństwa i bogatego chłopstwa. Zabór dóbr kościelnych oraz zajęcie miejsc opuszczonych przez emigrujących masowo Niemców zarówno na wsi, jak w miastach zaspokajały całkowicie ich postulaty ekonomiczne. Pragnąc za wszelką cenę utrzymać w swych rękach osiągniętą zdobycz, reprezentowali w łonie rewolucji element zachowawczy, skłonny do kompromisu.
Inne było stanowisko odłamu radykalnego, nazwanego od głównego ośrodka skupiającego jego zwolenników (Tabor) taboryckim. Składał się on z ubogich rzemieślników i biedoty przede wszystkim miejskiej. Taboryci byli przedstawicielami skrajnych poglądów tak religijnych, jak społecznych. Można bez trudu doszukać się ich powiązania nie tylko z begardami i waldensami, ale również dolcinistami, których niedobitki po klęsce miały znaleźć schronienie w Czechach. Taboryci domagali się zniesienia wszystkich obrzędów religijnych, które uważali za zbędne. Odrzucali własność, głosząc wspólnotę dóbr. Najbardziej gorliwi spośród nich negowali nawet związki małżeńskie, co stawało się przyczyną oskarżenia ich przez wrogów o niemoralność. Byli wreszcie tabory ci zwolennikami nie krępowanej niczym równości. Siła ich organizacji znajdowała oparcie w armii husyckiej, której trzon oni właśnie stanowili.
PERTRAKTACJE Z JAGIELLONAMI O KORONĘ CZESKĄ
Czesi, odmawiając Zygmuntowi Luksemburskiemu praw do korony, nie myśleli bynajmniej o wyrzeczeniu się ustroju monarchicznego. Przeciwnie, zwrócili się do Jagiełły z propozycję objęcia następstwa po Wacławie. Stronnictwo Oleśnickiego ze względów wyznaniowych przeciwstawiło się jednak zbliżeniu obu krajów. Przyjęcie korony przez Jagiełłowego brata - Witolda i wysłanie przezeń w charakterze namiestnika Zygmunta Korybutowicza (1422) miało już zgoła inny wydźwięk polityczny. Korybutowicz, po pewnym wahaniu, zgodził się przyjąć „cztery artykuły praskie", co bynajmniej nie ułatwiło mu porozumienia z taborytami i zmusiło w końcu do wycofania się z Czech.
SPORY W OBOZIE HUSYCKIM
Śmierć Jana Żiżki (1424), organizatora armii husyckiej, skomplikowała sytuację w kraju. Najbliższe grono jego zwolenników zerwało wówczas z taborytami, tworząc stronnictwo środka, tzw. „sierotek", jak nazwali siebie po śmierci swego przywódcy. Rewolucję husycką uratował przywódca taborytów Prokop zwany Wielkim, przejmując w swe ręce dowództwo armii. To on był inicjatorem przeniesienia na teren nieprzyjacielski walki z krzyżowcami napastującymi Czechy. Tą drogą uchronił kraj z jednej strony od wojny domowej stronnictw, z drugiej zmusił Zygmunta Luksemburskiego do ustępstw. Na skutek tego przedstawiciele husytów zostali zaproszeni na sobór bazylejski w celu podjęcia rokowań z katolikami.
Wówczas to ostatecznie pogłębiło się przeciwieństwo istniejące między kalikstynami a taborytami. Podczas bowiem gdy pierwsi - ze względu na chęć utrzymania w swych rękach majątków kościelnych, jak również opanowania chaosu ciążącego krajowi ze względów politycznych i gospodarczych - byli gotowi pójść na kompromis z Kościołem i Rzeszą, drudzy zajęli stanowisko nieprzejednane. Ażeby więc dojść do porozumienia z katolikami, trzeba było usunąć z placu taborytów. Dokonali tego kalikstyni atakując zdradziecko swych przeciwników pod Lipanami (maj 1434 r.). Taboryci wciągnięci w zasadzkę zasłali trupem pole bitwy. Padł Prokop Wielki. Zginęli też inni przywódcy, a większość taborytów została przez zwycięzców bezlitośnie wymordowana.
KOMPAKTY
Mimo usunięcia w tak krwawy sposób głównej przeszkody, rokowania z katolikami przedłużały się. Dopiero też w 1436 r. nastąpiło ostateczne zatwierdzenie tzw. kompaktów, które gwarantowały Czechom liturgię w języku narodowym oraz komunię pod obu postaciami i sankcjonowały milcząco dokonaną sekularyzację dóbr kościelnych. W zamian Czesi uznawali prawa Zygmunta Luksemburskiego do korony. Niedobitki taborytów musiały w tych warunkach zejść w podziemie i, w połączeniu z waldensami, stworzyły kościół braci czeskich, który przetrwał do czasów reformacji.
SKUTKI REWOLUCJI HUSYCKIEJ
Długi okres wojen husyckich nie przyniósł Czechom ani definitywnego zerwania z Papiestwem, ani też dogłębnej reformy stosunków kościelnych. Płaszczyzna porozumienia ustalona w kompaktach zmuszała bowiem husytów do stałego wycofywania się z pozycji reformatorskich. Prawdziwą natomiast zdobyczą rewolucji hysyckiej było strząśnięcie nalotu niemczyzny i powiększenie uprawnień szlachty w zarządzie państwem.
WALKA O KORONĘ CZESKĄ
Troską Zygmunta Luksemburskiego było zapewnienie zięciowi, Albrechtowi Habsburgowi, dziedziczenia swoich licznych posiadłości. Kandydatura ta wywołała jednak zdecydowany sprzeciw narodowej partii czeskiej. Ofiarowała ona koronę pierworodnemu synowi Jagiełły, a propozycja powyższa została przyjęta przez polską radę koronną. Kandydatura polska spotkała się natomiast z oporem stronnictwa katolickiego w Czechach, popartym czynnie przez książąt Rzeszy. A ponieważ również i w Polsce wszechwładny Oleśnicki potrafił osłabić nastroje pierwotnie przychylne dla propozycji czeskiej, doszło do zastąpienia Władysława przez jego nieletniego brata Kazimierza, co w gruncie rzeczy przesądziło o niepowodzeniu wyprawy mającej wprowadzić na tron czeski polskiego królewicza. Tak więc utrzymał się przy władzy Albrecht.
Brak energii i słaba inteligencja sprawiły wszelako, że krótkie rządy (1437-1439) tego władcy - który zresztą łączył w swych rękach korony czeską, węgierską i niemiecką - nie przyczyniły się do normalizacji stosunków w kraju. Jego śmierć spowodowała zerwanie tej krótkotrwałej unii personalnej. W Niemczech elektorowie obrali królem (2 II 1440) głowę rodu Habsburgów - księcia Styrii Fryderyka III (1440-1493). Koronę czeską natomiast, po uciążliwych rokowaniach i długim bezkrólewiu, uzyskał w 1453 r. pogrobowy syn Albrechta — Władysław.
Mimo zwycięstwa kalikstynów pod Lipanami kraj znajdował się nadal w stanie wrzenia. Nie ustawały walki wewnętrzne między stronnictwami. Sytuacja uległa zmianie dopiero w 1452 r. z chwilą, gdy przywódca kalikstynów, Jerzy z Podiebradu, zniszczył ostatni ośrodek radykalnej opozycji, zdobywając Tabor. Zwycięstwo to oddało ster rządów w ręce Jerzego. Po przedwczesnej śmierci Władysława (1457) oraz uchyleniu się Kazimierza Jagiellończyka od starań o koronę czeską, obrano go królem (1458).
Wybór ten spotkał się z ostrymi sprzeciwami ze strony Rzymu. Papież wyklął Jerzego (1466) i usiłował zmusić Kazimierza Jagiellończyka do ubiegania się o koronę czeską. Wobec jednak zdecydowanej odmowy z jego strony pozyskał dla swych planów króla węgierskiego Macieja Korwina, który zgodził się na jej przyjęcie z rąk opozycji katolicko-niemieckiej (1469) i zdołał opanować Morawy, Śląsk i Łużyce.
Śmierć Jerzego z Podiebradu (1471) oraz pospieszny wybór przez jego stronników najstarszego syna Kazimierza Jagiellończyka — Władysława (1471-1516), przyczyniły się do rozszerzenia konfliktu również na Polskę. Tak więc dywersja polska na Węgrzech uniemożliwiła Maciejowi Korwinowi podbój Czech. Ponieważ jednak mimo to udało mu się utrzymać w swych rękach dotychczasowe zdobycze, po kilku latach zmagań doszło w 1478 r. do zawarcia kompromisu między walczącymi stronami. Maciej Korwin zachował więc zdobyte przez siebie Morawy, Śląsk i Łużyce, z tym jednak warunkiem, że Władysław Jagiellończyk, którego uznał za króla czeskiego, będzie miał prawo wykupienia ich z rąk zdobywcy. W ten sposób przed Czechami po długim okresie wstrząsów zdawały się otwierać widoki normalizacji stosunków wewnętrznych.
NASTĘPSTWA WOJNY TRZYNASTOLETNIEJ (1454-1466):
W momencie rozpoczęcia wojny, zwołane przez króla Kazimierza Jagiellończyka pospolite ruszenie wielkopolskie, zebrane w obozie w Cerkwicy, uzależniło rozpoczęcie działań wojennych od uzyskania nowych przywilejów. Król postawiony w sytuacji przymusowej musiał ulec żądaniom i nadał przywileje szlachcie wielkopolskiej, które następnie w Nieszawie zostały rozciągnięte na całą Polskę. Jednocześnie, można powiedzieć, że ów przywileje były pierwszym następstwem, dopiero co rozpoczętej wojny. Nowe przywileje ograniczały swobodę króla w polityce zagranicznej, ponieważ odtąd nie mógł on zwoływać pospolitego ruszenia bez zgody sejmików ziemskich. Dodatkowo sejmiki miały też wyrażać zgodę na zmianę istniejącego prawa i na jakiekolwiek dodatkowe opodatkowania przewyższające 2 grosze z łana.
Same działania wojenne zakończyły się w październiku 1466 roku, zawarciem drugiego pokoju toruńskiego. Rezultatem tej długiej i ciężkiej wojny było odzyskanie przez Polskę, po niemal 160 latach, utraconego w 1308 roku Pomorza Gdańskiego, a także rozciągnięcie zwierzchnictwa politycznego nad Zakonem, który przeszło półtora wieku był najgroźniejszym sąsiadem państwa polskiego. Na mocy pokoju do Polski powróciło, wspomniane już Pomorze Gdańskie, ziemia chełmińska, a także przyłączono do niej Warmię, Malbork i Elbląg. Ziemie te, zwane odtąd Prusami Królewskimi zachowały odrębność ustrojową z własnym sejmikiem generalnym i osobnymi urzędami. Reszta ziem zakonnych ze stolicą w Królewcu stanowiła lenno Polski. Każdy wielki mistrz musiał po swoim wyborze składać hołd lenny królowi polskiemu, był też ograniczony w polityce zagranicznej oraz zobowiązany do udzielania pomocy wojskowej w wojnach prowadzonych przez króla polskiego. Fakt ten miał dla Polski ogromne znaczenie polityczne. Jednocześnie otwarcie możliwości nieskrępowanego handlu poprzez Gdańsk przyczyniło się do rozwoju gospodarczego Polski.
POLSKA W OKRESIE PANOWANIA JANA III SOBIESKIEGO:
Atak Turcji na Rzeczpospolitą w 1672 roku, zastał kraj nie przygotowany do obrony. Turcy zdobyli Kamieniec Podolski i wkroczyli na Ukrainę, docierając w okolicę Lwowa. Aby powstrzymać dalszy pochód armii tureckiej, król Michał Korybut Wiśniowiecki zawarł w Buczaczu pokój z Turcją. Na jego mocy Turcja zagarnęła Podole, Bracławszczyznę i resztki Kijowszczyzny, a Rzeczpospolita miała pałcić sułtanowi roczny haracz. Skutki traktatu buczackiego wywołały wstrząs w całej Rzeczpospolitej. Wkrótce hetman wielki koronny Jan Sobieski zorganizował armię i zrywając warunki układu buczackiego zaatakował Turków. Zwycięstwo pod Chocimiem, odniesione w 1673 roku, zbiegło się ze śmiercią Michała Korybuta. Zwycięski wódz spod Chocimia został wybrany nowym królem Polski.
Nowy władca Rzeczpospolitej stanął w obliczu sytuacji międzynarodowej określonej mocarstwową pozycją Szwecji, Francji i Turcji oraz Austrii. Wzrost znaczenia Anglii, Niderlandów i Brandenburgii oraz Rosji, szedł w parze z upadkiem dawnych potęg - Hiszpanii i Polski. Elity polityczne ówczesnej Rzeczpospolitej stanęły w tej sytuacji wobec wyboru: albo walka o odzyskanie zagarniętych przez Turcję kresów, w przymierzu z Austrią, albo zwrot ku odzyskaniu silnej pozycji nad Bałtykiem w porozumieniu z Francją i Szwecją, a przeciwko Brandenburgii. Sobieski od lat reprezentował orientację profrancuską. Z inspiracji swojej żony (francuski - Marii Kazimiery d'Arquien) rozpoczął tajne negocjacje z Francją i Szwecją. Miały one doprowadzić do sojuszu z tymi krajami przeciwko Brandenburgii, która znajdowała się w stanie wojny ze Szwecją. Porozumienie zawarte w 1675 roku, zakładało odzyskanie przez Polskę wpływów w Prusach Książęcych. Rychło okazało się jednak, że opinia szlachecka nie popiera królewskiego "wariantu północnego". Szlachta w znacznej mierze była manipulowana przez antyturecką propagandę papiestwa i Habsburgów. Sejmiki opowiadały się za kontynuacją walki z Turkami i odzyskaniem Podola i Ukrainy. Poza tym Szwecja obawiała się wzmocnienia pozycji polskiej nad Bałtykiem, więc nie zaangażowała się we współpracę z Sobieskim. Król porzucił więc "wariant północny" i wrócił do planów antytureckiego sojuszu z Habsburgami. Efektem tego przymierza była odsiecz wiedeńska 12 września 1683 roku. W bitwie pod miastem armia wielkiego wezyra Kara Mustafy uległa połączonym wojskom państw chrześcijańskich, dowodzonym przez Sobieskiego. 5 marca 1684 roku Jan III Sobieski przystąpił do tzw. "Świętej Ligi" tj. przymierza papiestwa, Austrii, Wenecji, Rosji oraz od tego momentu Polski. Sukces wiedeński dał Sobieskiemu sławę europejską jako obrońcy chrześcijaństwa. W 1691 roku Sobieski podejmował jeszcze nieudane wyprawy do Mołdawii, które miały mu przynieść księstwo dla jego syna Jakuba.
Długie i wyczerpujące wojny Turcji z Polską oraz ze "Świętą Ligą" zostały ostatecznie zakończone międzynarodowym pokojem w Karłowicach w 1699 roku za panowania króla Augusta II Wettina, czyli 3 lata po śmierci Jana III Sobieskiego. Rzeczpospolita odzyskała wówczas ziemie utracone w 1672 roku, czyli Bracławszczyznę, Podole i województwo kijowskie.
SYTUACJA GOSPODARCZA I POLITYCZNA FRANCJI W PRZEDEDNIU REWOLUCJI 1789r.:
Francja przed rewolucją była jedną z potęg politycznych, militarnych i ekonomicznych w Europie i na świecie. Posiadała ponad 26 milionów ludności dość zwartej pod względem etnicznym, kulturowym i religijnym. W większości ludność zajmowała się rolnictwem, zaś religią panującą był katolicyzm (97 % ludności). Francja była monarchią absolutną z podziałem społeczeństwa na trzy stany. Wielkimi przywilejami dysponowało duchowieństwo francuskie (110 tys. ludzi). Stan szlachecki (200 tys. ludzi) był wewnętrznie zróżnicowany i podzielony (szlachta rodowa i urzędnicza), ale również był stanem uprzywilejowanym wobec reszty społeczeństwa, którą stanowił stan trzeci (około 99 % społeczeństwa), czyli mieszkańcy miast, miasteczek i wsi, stanowiący wielką siłę ekonomiczną, nie posiadający przy tym żadnych praw i przywilejów. Łączyła ich niechęć do króla i całego systemu. Członkowie stanu trzeciego, uważali się za naród więc chcieli dopuszczenia do władzy.
Monarchia absolutna we Francji od połowy XVIII wieku przechodziła poważny kryzys. Ludwik XIV miał jeszcze hegemonie w Europie. Ludwik XV żył dziedzictwem sławy i wielkości swego pradziadka, ale na skutek przegranej wojny z Wlk. Brytanią w latach 1756 - 1763 i swej walki z parlamentami, ogromnie zdyskredytował nie tylko siebie, ale i monarchię w ogóle. W tych warunkach tylko geniusz na tronie mógł był przywrócić monarchii dawny jej blask i powstrzymać proces rosnącej niechęci do władzy królewskiej. Ale takim geniuszem nie był Ludwik XVI (1774 - 1792), człowiek słaby, dość ograniczony, a przy tym niezdecydowany. Rządy jego, oraz jego żony Marii Antoniny ośmieszyły monarchię francuską. W dodatku państwo francuskie znalazło się w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. Wojna siedmioletnia wykazała nie tylko słabość militarną Francji, ale zostawiła także ogromny, idący w setki milionów liwrów deficyt. Próby ratowania finansów państwowych, podejmowali kolejni kontrolerzy finansowi: Turgot, Necker i Calonne - bezskutecznie. Nie udało im się bowiem opodatkować szlachty ani ograniczyć wydatków dworu królewskiego. Do tego wszystkiego doszły jeszcze nieurodzaje w 1787 i 1788 roku. Żyto podrożało o 100 % w porównaniu z 1786 rokiem. Burze i grad spowodowały także spadek urodzaju winogron, a zima 1788/89 roku była niezwykle surowa. Wszystko to razem stwarzało atmosferę pomyślną dla burżuazyjnych planów gruntownej zmiany ustroju Francji.
10 września 1787 roku, stronnictwo mieszczańskie w Holandii, tzw. patrioci, skierowało do Francji apel o pomoc przeciwko namiestnikowi Wilhelmowi V, który w celu utrzymania władzy absolutnej postarał się o pomoc zbrojną Prus. Kiedy jednak król ze względu na ciężką sytuację finansową we Francji nie odpowiedział na apel Holendrów, wzburzenie we Francji ogromnie wzrosło, tym bardziej że do Holandii wkroczyły wojska pruskie, a rząd francuski zachowywał się wobec tego faktu zupełnie obojętnie. To było coś więcej niż porażka dyplomatyczna, to była klęska moralna monarchii, którą teraz wszyscy oskarżali o nieudolność.
W takiej atmosferze coraz więcej zwolenników zdobywał pogląd mówiący o konieczności zwołania Stanów Generalnych jako jedynie uprawnionych do obciążania podatkami całego kraju (Stanami Generalnymi nazywamy przedstawicielstwa wszystkich trzech stanów społecznych, zwoływanych od XIV, gdy król potrzebował pieniędzy lub poparcia całego narodu). Mimo oporu notablów, powołanych do narady nad tą sprawą, król pod wpływem Neckera zgodził się 27 grudnia 1788 roku na żądania burżuazji i 24 stycznia 1789 roku, ogłosił zwołanie Stanów Generalnych na dzień 1 maja do Wersalu.
ZJEDNOCZENIE WŁOCH W XIX WIEKU:
Po 1849 r. na krótko zamarł ruch narodowy i zjednoczeniowy Włochów. Królestwo Sardynii z królem Wiktorem Emanuelem II miało patronować procesowi zjednoczenia. Po przeprowadzeniu niezbędnych reform społecznych i ekonomicznych ziemie północnych Włoch wysunęły się na czoło państw włoskich przodujących pod względem rozwoju gospodarczego i społecznego. W Piemoncie i Toskanii rozwijał się przemysł, właściciele ziemscy przechodzili w swoich majątkach na tory gospodarki kapitalistycznej. Bariery celne utrudniały swobodny przepływ towarów i dóbr między Północą a Południem - obok argumentu narodowego za zjednoczeniem ziem włoskich przemawiał argument ekonomiczny.
Sytuacja na Półwyspie Apenińskim po 1850 r. była skomplikowana - wielkie wpływy miała Austria (Lombardia i Wenecja), a jej garnizony stacjonowały w Toskanii i Farmie. W Rzymie, po interwencji 1849 r., stacjonował garnizon francuski. Po wojnie krymskiej, w której wziął udział korpus sardyński, pojawiły się nadzieje na poruszenie sprawy włoskiej na arenie międzynarodowej (Francja Napoleona III). Kierującemu państwem sardyńskim hr. Emilowi Cavourowi zależało przede wszystkim na wyparciu wpływów austriackich i powiększeniu swojego państwa o ziemie Lombardii i Wenecji.
Lata 1859-1861: W 1858 i 1859 zawarto porozumienie francusko-sardyńskie na wypadek wojny z Austrią; Francja zawarła porozumienie z Rosją - blokowała Prusy mogące przyjść z pomocą Austrii. W kwietniu 1859 r. austriacki rząd skierował ultimatum do rządu sardyńskiego (żądanie przerwania zbrojeń), co spotkało się z negatywną reakcją. Austria podjęła kroki zbrojne i wypowiedziała wojnę Sardynii. Austriacy, Francuzi wspierający Włochów i Sardyńczycy nie byli przygotowani do wojny. Mająca przewagę w polu armia francuska dowodzona przez Napoleona III wykorzystywała fatalne decyzje dowódców austriackich oraz samego naczelnego wodza Franciszka Józefa I - i odnosiła zwycięstwa. Korpus sardyński (ok. 40 tyś.) nie odegrał w wojnie decydującej roli. Zwycięskie dla Francuzów i Sardyńczyków okazały się bitwy pod Magentą (4 czerwca) i Solferino (24 czerwca 1859 r.). Pod wrażeniem zwycięstw i agitacji Cavoura w Farmie, Modenie, Toskanii i niektórych ziemiach Państwa Kościelnego wybuchły powstania. Władcy poszczególnych państw uciekli. Napoleon III, zaniepokojony wymykającymi się spod francuskiej kontroli wydarzeniami, zawarł w lipcu 1859 r. rozejm w Villafranca, a następnie pokój w Zurychu (listopad 1859), na mocy którego Lombardia przeszła we władanie Francji, która przekazała ją następnie Sardynii. Do Toskanii, Parmy i Modeny nie powrócili już władcy.
Z inicjatywy Cavoura w marcu 1860 r. odbyły się plebiscyty w środkowych Włoszech - ludność w większości opowiedziała się za przyłączeniem Toskanii, Parmy, Modeny i Romanii do Królestwa Sardynii. Plebiscyt w Nicei i Sabaudii (prowincje państwa sardyńskiego) przyniósł decyzję połączenia z Francją.
Na Sycylii wybuchło powstanie przeciwko królowi Ferdynandowi II. Z inicjatywy środowiska Mazziniego z Genui wyruszyła wyprawa Garibaldiego i jego 1200 ochotników - wyprawa "tysiąca" dotarła na Sycylię rozpoczynając zwycięski marsz. Wojska królewskie zostały pokonane pod Calatafimi (15 maja 1860), powstanie opanowało całą Sycylię, Garibaldi opanował Kalabrię, wkroczył do Neapolu, ponownie pokonał armię królewską (nad rzeką Volturno, 1 października). Zwycięstwa Garibaldiego i jego powstanie było połączone z rewolucją społeczną - chłopi otrzymywali ziemię, znoszono powinności feudalne itd. Wobec obawy o zajęcie przez Garibaldiego i jego powstańców pozostałych ziem Państwa Kościelnego i ewentualnego rozszerzenia się rewolucji na północne Włochy Cavour, wporozumieniu z Napoleonem III, zdecydował o wkroczeniu wojsk sardyńskich do Państwa Kościelnego, a następnie do Królestwa Obojga Sycylii. Garibaldi, wyżej stawiając interes narodowy Włochów niż własne przekonania polityczne, poparł króla Wiktora Emanuela II. W pozostałej części Państwa Kościelnego i na ziemiach Królestwa Obojga Sycylii przeprowadzono plebiscyty - ludność opowiedziała się za połączeniem z Królestwem Sardynii.
W lutym 1861 r. w Turynie zebrał się pierwszy parlament ogólnowłoski. Przedstawiciele wszystkich państw złączonych z Sardynią uchwalili powstanie jednego państwa, król Wiktor Emanuel II przyjął tytuł króla Włoch. Poza granicami Królestwa Włoch pozostała jeszcze Wenecja (Austria) i Rzym (korpus francuski).
Rok 1866: W wojnie prusko-austriackiej 1866 r. Włosi opowiedzieli się po stronie Prus. Wojska włoskie zostały rozbite pod Custozzą (czerwiec 1866) i na morzu koło wyspy Lissa, w konsekwencji pokoju austriacko-włoskiego podpisanego przy pośrednictwie francuskim w Wiedniu (październik 1866) Wenecja przypadła Francji, która przekazała ją Królestwu Włoch.
Rok 1870: W 1870 r. w wyniku wojny francusko-niemieckiej i klęsk francuskich na frontach garnizon francuski w Rzymie opuścił miasto, do Rzymu wkroczyły wojska włoskie. Rzym został przyłączony do królestwa i od 1871 r. stał się stolicą zjednoczonych Włoch. Papież nie uznał tego aktu, zamknął się za murami Watykanu, ogłaszając się "więźniem Watykanu".
TRÓJPRZYMIERZE:
W końcu XIX w. II Rzesza niemiecka dążyła do zdobycia pozycji światowego mocarstwa. Olbrzymią kontrybucję zapłaconą przez pokonaną Francję Niemcy przeznaczyły na rozwój gospodarki, zwłaszcza przemysłu zbrojeniowego i budowę floty wojennej. Niemcy rozpoczęły także podbój kolonialny ziem w Afryce, Azji, na wyspach Oceanii. Byli w tym spóźnieni prawie o stulecie i wszędzie napotykali konkurencję dawnych imperiów kolonialnych: Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Portugalii i innych. II Rzesza pozyskała dla swoich planów mocarstwowych współpracę monarchii habsburskiej. W 1879 r. Niemcy i Austro-Węgry zawarły sojusz, do którego w 1882 r. przystąpiły Włochy. Powstał blok zwany Trójprzymierzem. Jednakże Włochy okazały się sojusznikiem niepewnym: nie tylko w 1902 r. porozumiały się z Francją co do podziału wpływów w Afryce Północnej, ale także coraz niechętniej patrzyły na Austro-Węgry, które blokowały ich politykę w regionie Adriatyku. Bismarck zabiegał również o przyłączenie do przymierza Rosji. Jednak rosnący konflikt między Rosją i Austro-Węgrami w kontekście bałkańskim uniemożliwił kanclerzowi podjęcie tej podwójnej polityki.
TRÓJPOROZUMIENIE:
Francja, pobita i upokorzona w 1870 r. przez Niemcy, dążyła do zawarcia sojuszy, które chroniłyby ją przed napaścią ze strony wschodniego sąsiada. Rząd francuski widział takiego potencjalnego sojusznika w Rosji. Kiedy w 1875 r. kanclerz niemiecki Otto von Bismarck dążył do ostatecznej rozprawy z Francją, tylko stanowczy protest rosyjski uratował Francję przed niemiecką napaścią. W 1890 r. wzrastające wpływy gospodarcze i wojskowe Niemiec w Turcji i na Bliskim Wschodzie nieuchronnie prowadziły do konfliktu z Rosją, która od dawna dążyła do zdobycia Istanbułu i cieśnin czarnomorskich. Międzynarodowego znaczenia nabierał także konflikt z Austrią o wypłwy na Półwyspie Bałkańskim, na którego południowym krańcu leżał Istambuł. Wielonarodowa monarchia habsburska, w obawie przed starciem z Rosją, coraz mocniej wiązała się z Rzeszą Niemiecką. Równocześnie zaczęła nasilać się francusko - rosyjska współpraca gospodarcza. Do 1891 r. Francja udzieliła Rosji pożyczek na kwotę przeszło 4 mld franków, zawarto umowy na dostawy broni i budowę fabryk zbrojeniowych. Współpracę francusko - rosyjską przypieczętowała w 1892 r. konwencja wojskowa, określająca wzajemne zobowiązania na wypadek wojny.
Znane powiedzenie głosiło, że Wielka Brytania nie ma odwiecznych przyjaciół i wrogów, ma tylko stałe interesy gospodarcze i polityczne w Europie. W Anglii wzrastało więc zaniepokojenie mocarstwowymi ambicjami cesarza niemieckiego Wilhelma II. W pierwszych latach XX w. doszło więc do zbliżenia politycznego Wielkiej Brytanii z Francją. Po długicz przygotowaniach dyplomatycznych i likwidacji spraw spornych w 1904 r. został podpisany układ francusko - brytyjski znany pod nazwą "entente cordiale" czyli "serdeczne porozumienie".
W 1907 r. podobne porozumienie podpisały Rosja i Wielka Brytania. W ten sposób trzy porozumienia: francusko - rosyjski traktat wojskowy, francusko - brytyjskie "serdeczne porozumienie" oraz brytyjsko - rosyjskie porozumienie, stworzyły trójporozumienie. Poprzez traktat japoński sięgało ono nawet Dalekiego Wschodu.
REWOLUCJA 1905 - 1906 NA ZIEMIACH POLSKICH:
Kiedy w 1904 r. zaczęła się wojna rosyjsko - japońska, polskie środowiska polityczne nie mogły pozostać obojętne. Społeczeństwo polskie zaboru rosyjskiego, choć pozbawione możliwości jawnego życia politycznego, było w dużej części przygotowane do formułowania swoich dążeń i do walki o ich realizację.
Endecja zajęła postawę wyczekującą, jej przywódca Dmowski wyruszył do Japonii. Tam też wyjechał jeden z czołowych działaczy PPS , Piłsudzki. Obaj spotkali się na ulicach w Tokio, ale każdy z nich przybył tam w innym celu. Piłsudzki pragnął nawiązania rozmów o ewentualnej pomocy Japonii dla przygotowań powstańczych w zaborze rosyjskim oraz o współpracy w dziedzinie wywiadu i ewentualnych działaniach sabotażowych. Dmowski postanowił nie dopuścić do realizacji tej awanturniczej, jak sądził koncepcji. Japończycy chętniej przyjęli sugestię Dmowskiego. Po tej dziwnej wyprawie obaj działacze wrócili do kraju, gdzie już narastały napięcia w związku z wydarzeniami w Rosji.
Główne ówczesne środowiska polityczne reprezentowały cztery koncepcje działań. Endecja uważała, że należy wykorzystać sytuację w Rosji do uzyskania choć ograniczonej autonomii, praw do języka polskiego w szkolnictwie i samorządzie wiejskim, rezygnując z wszelkich działań gwałtownych, żądań niepodległościowych i odcinając się od ruchów rewolucyjnych.
Polska Partia Socjalistyczna nie była jednolita w swoich poglądach, ale w całości uznawała, że należy nasilać wszelkie działania ruchu rewolucyjnego, łącznie z elementami walki zbrojnej, w celu wywierania nacisku na carat, i że "polska rewolucja" społeczno - narodowa, choć uwzględniając potrzeby rewolucji rosyjskiej, powinna formułować własne cele. W 1905 r. wysunęła hasło odrębnej konstytuanty w Warszawie. Jednakże w samej PPS dochodziło do sporów między tzw. starymi, którą to nazwę wprowadził Piłsudzki a "młodymi". "Starzy" reprezentowali swoisty epigonizm powstańczy i podkreślali rolę tworzonej Organizacji Bojowo - Spiskowej - OBS, której działania nie dały się sprowadzić do ochrony manifestacji czy strajków, a raczej stanowić zalążek polskiej siły zbrojnej. "Młodzi" przywiązywali większą wagę do masowego ruchu robotniczego i celów społecznych. Z kolei SDKPiL tzw. esdecja uważała całość ruchu rewolucyjnego w Kongresówce za integralną część rewolucji rosyjskiej, odżegnując się od wszelkich haseł narodowych. PPS chciała budować ustrój socjalistyczny w niepodległym państwie polskim, SDKP uznawała , że zwycięstwo międzynarodowej rewolucji zlikwiduje wszelką niewolę i zarazem problem między państwami.
Pierwszymi masowymi wystąpieniami, zorganizowanymi przez PPS, stały się manifestacje antywojenne, z których największa odbyła się w Warszawie na placu Grzybowskim w listopadzie 1904 r.. Wtedy to po ataku policji na manifestantów z tłumu padły strzały.
W styczniu doszła do Królestwa Polskiego wiadomość o "krwawej niedzieli", a następnie kolejne informacje o potężniejącym ruchu rewolucyjnym ogarniającym całą Rosję. Zarówno PPS, jak i SDKPiL zorganizowały w pierwszych miesiącach 1905 r. liczne solidarnościowe strajki i demonstracje. Od lutego zaczął się strajk młodzieży gimnazjalnej pod hasłem polonizacji szkolnictwa i zarazem zmiany stosunków panujących w szkołach. Zaowocowały długoletnie działania Zetu. Żadne z polskich ugrupowań nie mogło potępić walki młodzieży o polonizację szkół. Ale endecja starała się, by ruch ten nie został związany z dążeniami rewolucyjnymi, próbowała nie dopuścić do przejęcia jego kierownictwa przez partie socjalistyczne, a ugodowcy zamierzali doprowadzić do tego, żeby młodzież ograniczyła się do wysyłania petycji do cara.
Drugim wielkim ruchem była walka gmin wiejskich o prawo używania w urzędach języka polskiego. Po raz pierwszy chłopstwo tak masowo przystąpiło do walki o prawa narodowe. Zaczęły się też strajki robotników rolnych i walki o serwitury. Jednocześnie narastał ruch robotniczy. Doszło do masowych obchodów święta 1 Maja. W czerwcu w Łodzi trwały parodniowe krwawe walki robotników polskich i żydowskich z policją i wojskiem. Padło w nich ponad 100 osób. Rozszerzała swoją działalność Organizacja Bojowo - Spiskowa. Stefan Okrzeja był pierwszym bojownikiem , którego stracono w lipcu 1905 r. na stokach Cytadeli, po próbie zamachu na posterunek policji. Masowość wystąpień, coraz częstsze walki zbrojne wytworzyły w Królestwie sytuację rewolucyjno - powstańczą. W sierpniu nowym generał-gubernatorem został Gieorgij Skałon, który miał za zadanie przywrócić porządek. Na razie było to jednak niemożliwe. Carat poszedł na pewne ustępstwa, przywrócono prawa swobodnej działalności Kościoła rzymskokatolickiego, zaprzestano prześladowań unitów, w czerwcu zezwolono na używanie języka polskiego w gminach, a w połowie października na tworzenie prywatnych szkół polskich. W październiku car wydał manifest zapowiadający wybory do Dumy i wprowadzenie swobód obywatelskich. Jednakże następnego dnia wielka manifestacja na placu Teatralnym w Warszawie została rozpędzona przez żandarmerię. Zabito ok. 40 osób. Dnia 11 listopada w Królestwie ogłoszono stan wojenny, którego przywrócenie spowodowało dwie odmienne reakcje. Centralny Komitet Robotniczy, władza PPS, ogłosił w grudniu 1905 r. manifest wzywający całe społeczeństwo do pełnego bojkotu władz rosyjskich - miano zaniechać płacenia podatków, nie załatwiać żadnych spraw w urzędach rosyjskich. Endecja natomiast wysłała delegację do Petersburga w celu przedstawienia propozycji nadania przez cara autonomii Królestwu Polskiemu, w zamian za pomoc w tłumieniu ruchu rewolucyjnego. Liczono, że Kongresówka uzyska autonomię na wzór Finlandii, łączyć ją z Rosją będzie osobna cara, polityka zagraniczna, celna, ale całość administracji znajdzie się w rękach polskich. Na porozumienie z caratem liczyli też ugodowcy, którzy pod koniec 1905 r. utworzyli Stronnictwo Polityki Realnej.
Żadna z tych inicjatyw nie przyniosła pożądanych rezultatów, ruch rewolucyjny zamierał. Ani społeczeństwa polskiego nie było stać na pełne zakwestionowanie panującego porządku, ani carat w obliczu wygasającej rewolucji nie widział potrzeby ustępstw wobec Polaków. W 1906 r. coraz mniej było masowych wystąpień w Królestwie, rozszerzyła się natomiast działalność OBS. W kwietniu OBS zorganizowała ucieczkę 10 więźniów z Pawiaka, pod dowództwem Jana Gorzechowskiego. W sierpniu 1906 r. doszło do tzw. krwawej środy, jednoczesnego ataku na kilkadziesiąt posterunków policji, w listopadzie do napadu pod Rogowem na pociąg wiozący pieniądze. Spory między polskimi ugrupowaniami przerodziły się w otwartą walkę. Bojowcy PPS ścierali się z utworzonym przez narodowców Narodowym Związkiem Robotniczym. Doszło do krwawych starć w Łodzi. Ogółem w tych bratobójczych walkach zginęło ponad 300 bojowców po obu stronach. Stopniowo działania niektórych grup OBS zaczęło przybierać charakter kryminalny, organizacja słabła, w końcu 1906 r. została decyzją władz PPS rozwiązana.
Wydarzenia 1905 - 1906 r. które można nazwać zarówno "czwartym powstaniem", jak i "pierwszą rewolucją", zostawiły po sobie Królestwo w gruntownie zmienionej sytuacji w stosunku do stanu poprzedzającego ten okres "przyspieszenia historycznego". W Kongresówce mogły odtąd działać legalne ruchy polityczne. W wyborach do Dumy wzięło udział Stronnictwo Narodowo - Demokratyczne, w Dumie zawiązało się Koło Polskie.
Powstała cała sieć legalnych instytucji życia narodowego min. Warszawskie Towarzystwo Naukowe, Towarzystwo Bibliotekarzy, Stowarzyszenie Nauczycieli Polskich, Polska Macierz Szkolna, Towarzystwo Kursów Naukowych. Abramowski i Wojciechowski zaczęli organizować ruch spółdzielczy. Funkcjonowały polskie szkoły prywatne, zelżała cenzura. Rozszerzyły się ramy różnych form aktywności społecznej, za którą nie groziło już więzienie czy zsyłka. Zaczęło powstawać ustawodawstwo pracy. Legalnie mogły działać różne związki zawodowe. Zakładały je zarówno SDKPiL, jak i PPS. Powstały tworzone z inicjatywy endecji, tzw. polskie związki do których nie przyjmowano robotników żydowskich. Duchowieństwo katolickie patronowało katolickim związkom robotników, a z kolei Bund - skupiającym robotników żydowskich. Nastąpiły przetasowania na scenie politycznej i krystalizacja programów. Endecja wyraźnie sformułowała koncepcję taktycznej ugody z Rosją. Polityka ugodowa doprowadziła do secesji w obozie narodowym, tzw. Frondy. Narodowy Związek Robotniczy i wielu młodych, tworzących grupę Zarzewie zerwało z endecją.
W PPS nastąpił otwarty rozłam na PPS - Frakcję Rewolucyjną, przybierającą w coraz większym stopniu formę ruchu niepodległościowego (J.Piłsudzki, W. Jodko Narkiewicz), i PPS - Lewicę (F. Kon, B. Szapiro ). PPS - Frakcja przeniosła swą działalność do Galicji. W Królestwie narodził się ruch ludowy. Chłopi, którzy wykazali swoją chęć i umiejętność aktywnego uczestnictwa w życiu narodowym, utworzyli w 1904 r., jeszcze pod kierunkiem inteligentów, Polski Związek Ludowy, który miał prowadzić pracę oświatową i spółdzielczą. Po jego rozwiązaniu przez władze w 1907 r. ruch ludowy skupił się wokół pisma "Zaranie", stąd nazywano go zaraniarskim. Główną rolę odgrywali w nim Irena Kosmowska i Tomasz Nocznicki. Ruch ten zaczął konkurować na wsi z endecją i odbierać jej klientelę. W 1906 r. SDKPiL i Bund stały się autonomicznymi częściami Socjaldemokratycznej Partii Robotników Rosji. Rok 1905 przyniósł umasowienie ruchów politycznych - PPS , Bund, SDKPiL doszły do kilkudziesięciu tysięcy członków.
UPADEK CARATU - REWOLUCJA LUTOWA I PAŹDZIERNIKOWA:
8 marca 1917 r. (23 lutego według kalendarza juliańskiego) rozpoczęły się w Piotrogrodzie rozruchy i strajki spowodowane ponującym głodem, których nie potrafiła stłumić policja. Następnego dnia liczba manifestantów sięgnęła 200 tys. Władze zupełnie straciły kontrolę nad sytuacją i 11 marca stojący na czele rządu książę Mikołaj Golicyn dał się internować wraz z całym gabinetem. 15 marca 1917 r. powstał Rząd Tymczasowy. Jednocześnie abdykował car Mikołaj II - władza w dynastii Romanowów skończyła się i Rosja stała się republiką.
Rząd Tymczasowy reprezentował program demokratyczno - liberalny i zmierzał do utworzenia w Rosji republiki parlamentarnej według wzorów zachodnioeuropejskich. Młoda republika kształtowała się w trudnych warunkach. Przede wszystkim narastał coraz silniejszy opór społeczeństwa wobec wojny. Gdy wskutek nacisku sprzymierzonych Rząd Tymczasowy rozpoczął w lipcu 1917 r. ofensywę, która zakończyła się klęską Rosjan i umocnieniem się Niemców, rozprzężenie i sprzeciw wobec wojny ogarnęły także armię. Coraz trudniejsza była sytuacja ekonomiczna kraju. Działalność władz paraliżował także całkowity rozkład struktur państwowych, zwłaszcza że w ich miejsce pojawiały się samozwańcze rady delegatów robotniczych i żołnierskich. Na wzór Rady Piotrogrodzkiej powstały one we wszystkich większych miastach. Zaistniała w ten sposób niekorzystna sytuacja dwuwładzy.
Włodzimierz Lenin powrócił w kwietniu 1917 r. z emigracji i natychmiast włączył się do walki o władzę. W tzw. „tezach kwietniowych” (z 17 kwietnia 1917 r.) przedstawił program przekształcenia „rewolucji burżuazyjnej” w „rewolucję socjalistyczną”. Miały tego dokonać rady delegatów robotniczych i żołnierskich, przejmując władzę z rąk legalnego Rządu Tymczasowego. Wobec niebezpieczeństwa zamachu bolszewików w lipcu Rada Delegatów uznała Rząd Tymczasowy za „rząd ocalenia” i udzieliła mu nieograniczonych pełnomocnictw. Posunięcie to oznaczało w istocie likwidację dwuwładzy i podporządkowanie się Rady rządowi.
Stosując głównie metody niedemokratyczne, do października bolszewicy zdołali zdominować większość rad z Radą Piotrogrodzką na czele. Zaczęła powstawać Gwardia Czerwona czyli bojówki robotników przemysłowych. Wykorzystując sprzyjającą sytuację i licząc się z tym, że wybory do Konstytuanty mogły ostatecznie pozbawić bolszewików szansy na przejęcie władzy, Lenin przeforsował decyzję o zbrojnym przewrocie. W nocy z 6 na 7 listopada 1917 r.(24 - 25 października według kalendarza juliańskiego) oddziały Gwardii Czerwonej opanowały centrale telefoniczne, elektrownie i stacje kolejowe. Następnego dnia krążownik „Aurora” wystrzałem dał znak do ataku na Pałac Zimowy, siedzibę rządu. Zwołany 7 listopada II Ogólnorosyjski Zjazd Rad Delegatów, całkowicie kontrolowany przez bolszewików i uzbrojone oddziały gwardzistów, ogłosił kres istnienia legalnego Rządu Tymczasowego i wybrał Radę Komisarzy Ludowych z Leninem na czele jako władzę wykonawczą. Ogłoszono dekrety o natychmiastowym pokoju oraz nacjonalizacji ziemi, którą przekazywano w użytkowanie chłopom.
Polityka zagraniczna Polski w XX-leciu międzywojennym:
Francja wydawała się zajmować po wojnie pozycję hegemona w Europie. Naturalne więc było, że polscy politycy właśnie w niej upatrywali głównego gwaranta porządku wersalskiego, bezpieczeństwa Polski i jej integralności terytorialnej. 19 lutego 1921r. podpisano w Paryżu polsko-francuski traktat polityczny oraz tajną konwencję wojskową. Zawarte porozumienie było zbieżne z polityką zagraniczną Francji, która dążyła do zbudowania własnego systemu sojuszy na wschodzie. Polska odgrywała w tym systemie ważną rolę, zastępując dawnego sojusznika Francji — Rosję. Celem polskiej polityki było zabezpieczenie pozycji Rzeczypospolitej także poprzez utrwalenie pokoju w Europie. Dążyło do tego wiele doświadczonych przez wojnę państw europejskich, które działały na forum Ligi Narodów. Polska należała do jej założycieli. W pierwszych latach funkcjonowania Ligi wydawało się, że istotnie organizacja ta będzie gwarantować utrzymanie porządku europejskiego oraz zapobiegać konfliktom i skutecznie je rozwiązywać. Międzynarodowe położenie Rzeczypospolitej w pierwszych latach powojennych było więc dobre. Jej bezpieczeństwo gwarantował ład wersalski i stojące na jego straży mocarstwa zachodnie, na czele z Francją. Wkrótce doszło jednak do zachwiania tego korzystnego dla Polski układu sił. 16 kwietnia 1922 r. Republika Weimarska i Rosja Radziecka podpisały w Rapallo układ przewidujący rezygnację z wzajemnych roszczeń i odszkodowań. Oba odrzucone przez Europę państwa przełamywały izolację, w jaką wtrącił je traktat wersalski, i zaczynały współpracę gospodarczą, polityczną i wojskową. W Polsce układ radziecko-niemiecki z Rapallo wywołał duże poruszenie. Nie tylko nasuwał niedobre skojarzenia z historią osiemnastowieczną, ale nakazywał podejrzewać zmowę obu wielkich sąsiadów, mającą na celu rewizję ich granic państwowych kosztem Polski. Porozumienie radziecko-niemieckie zagroziło również międzynarodowej pozycji Polski. Mocarstwa zachodnie, także zaniepokojone układem „odrzuconych", traciły zainteresowanie dla polskiej racji stanu. Najważniejsze dla nich stało się teraz odsunięcie Niemiec od Rosji Radzieckiej oraz stopniowe wciąganie państwa komunistycznego w obręb polityki europejskiej. Oczywiste było, że polskie interesy w tej dyplomacji będą odgrywać rolę drugorzędną.
Politykę zagraniczną Polski określały w zasadniczym stopniu jej stosunki z sąsiadami. Z czterema z nich — z Niemcami, Rosją, Litwą i Czechosłowacją - Polska znalazła się od razu w konflikcie w toku walk o swoje granice. Republika Weimarska nigdy nie pogodziła się z utratą wschodnich terytoriów i konsekwentnie dążyła do rewizji ustaleń traktatowych. Nad stosunkami z Rosją Radziecką ciążyły wydarzenia z przeszłości; ich poprawe utrudniały ponadto kwestie narodowościowe i różnice ustrojowe. Zagrożenie dla Polski odczytywano także w antypolskiej działalności Partii Komunistycznych Zachodniej Ukrainy i Białorusi. Konflikty terytorialne z Litwą i Czechosłowacją, także zrodzone w toku kształtowania się granic Polski, nie były tak groźne dla polskiej racji stanu. Ich narodowościowy charakter sprawiał jednak, że okazały się głębokie i trwałe. Rzeczpospolita pamiętała o polskiej mniejszości na Zaolziu, z kolei Litwa nigdy nie zaakceptowała utraty Wileńszczyzny. Po jej inkorporacji do Polski Litwa proklamowała stan wojny z Polską. Trwał on aż do 1938 r. i uniemożliwiał wszelkie porozumienie. W takiej sytuacji konieczne stało się zbudowanie systemu sojuszy z przyjaznymi sąsiadami i innymi państwami w regionie. Sąsiadem, który chętnie współpracował z Polską, była Rumunia. Polska zawarła z tym krajem 3 marca 1921 r. polityczny i wojskowy układ, który przewidywał wzajemną pomoc w wypadku zaatakowania jednej ze stron przez Rosję Radziecką. Układ był korzystny przede wszystkim dla Rumunii, która w 1918 r. odebrała Rosji Besarabię i obawiała się rewanżu. Dla Polski miał znaczenie drugorzędne. Wobec nie unormowanych stosunków z większością sąsiadów polska polityka zagraniczna usiłowała zbudować własny system sojuszów w obrębie Europy Środkowo-Wschodniej. W ten sposób powstała koncepcja tzw. Międzymorza, czyli bloku państw od Bałtyku do Morza Czarnego, w którym Polska miała odgrywać rolę dominującą. Chodziło w nim o utworzenie wspólnego bloku obronnego przed Niemcami i Rosją Radziecką. Próby te zakończyły się klęską wobec sprzeczności, jakie istniały między wszystkimi państwami Europy Środkowo-Wschodniej. Nie rezygnowano jednak z prób normalizacji stosunków z Niemcami, Rosją, Czechosłowacją i Litwą. Najgorzej wyglądały stosunki z Niemcami. Republika Weimarska, traktująca Polskę jak „państwo sezonowe", nie zamierzała się układać z krajem, który chciała zniszczyć, by odzyskać swe granice z 1914 r. Już w 1920 r. zastosowała wobec Polski blokadę ekonomiczną. Wrogość, jaką Niemcy przejawiały wobec Polski, nie dawała żadnej szansy na zawarcie jakiegokolwiek porozumienia. Równie trudno układały się stosunki z Rosją Radziecką. Na Ukrainie i Białorusi działały przenikające z ZSRR oddziały terrorystyczne; podobną rolę odgrywały kresowe, narodowe partie komunistyczne. Władze radzieckie ignorowały także inne postanowienia traktatu ryskiego, m.in. odmawiając zwrotu zagrabionych po 1795 r. księgozbiorów i dzieł sztuki oraz spłaty odszkodowań. Podobnie zakończyły się próby normalizacji stosunków z Czechosłowacją. 6 listopada 1921 r. podpisano nawet układ, który w istocie uznawał terytorialne status quo. Także w tym wypadku opinia publiczna zaprotestowała, a sejm odmówił ratyfikacji układu.
Na początku 1924 r. okazało się, że Francja jest zbyt słaba, by odgrywać rolę gwaranta porządku wersalskiego i zarazem bezpieczeństwa Polski. We Francji konstatacja ta stała się impulsem do zmiany polityki wobec Niemiec na rzecz ugody i pojednania, do czego usilnie dążyła Wielka Brytania. W połowie 1924 r. mocarstwa ustaliły korzystny dla Niemiec plan spłat reparacji i przyznały im pożyczki stabilizacyjne, a także rozpoczęły przygotowania do szerokiego układu politycznego z Niemcami. Informacje o rozmowach francusko-brytyjsko-niemieckich wywarły w Polsce piorunujące wrażenie. Ugoda Zachodu z Niemcami oznaczała, że korzystna pozycja, jaką Polska zajmowała w systemie wersalskim dzięki izolacji Niemiec i Rosji, mogła się załamać. Rzeczpospolita, która służyła Francji głównie do szachowania Niemiec, stawała się niepotrzebna. Groziło to rozluźnieniem sojuszu polsko-francuskiego i osamotnieniem Polski wobec ekspansji niemieckiej. Podjęte przez Polskę próby zahamowania niekorzystnych dla polskiej racji stanu tendencji nie przyniosły rezulatów. 16 października 1925 r. podpisano układy lokarneńskie. Tak zwany pakt reński potwierdził nienaruszalność granicy Francji z Niemcami oraz Belgii z Niemcami i demilitaryzację Nadrenii. Granice Polski z Niemcami oraz Czechosłowacji z Niemcami gwarancji takich nie uzyskały. Polska i Czechosłowacja zawarły jedynie mało istotne układy rozjemcze, w których Niemcy zobowiązywały się rozwiązywać wzajemne konflikty bez użycia si
KAMPANIA WRZEŚNIOWA:
Europa u progu II wojny światowej
l IX 1939 roku skoncentrowane od kilku tygodni nad polską granicą północną, zachodnią i południową wojska niemieckie przystąpiły do ataku. Do historii przechodził kilkunastoletni okres względnego spokoju i kruchego pokoju w Europie, wstrząsanej wszakże rozmaitymi konfliktami, a w latach 1936-1939 wystawionej przez wojnę domową w Hiszpanii na ciężką próbę. Niemiecki atak na Polskę dla obserwatorów międzynarodowej sceny politycznej nie powinien być zresztą zaskoczeniem. Adolf Hitler nie krył się zbytnio ze swoimi planami, a Wielka Brytania i coraz bardziej uzależniająca od niej swoją politykę zagraniczną Francja prowadziły w drugiej połowie lat trzydziestych politykę "appeasementu" polegającą na nie przeszkadzaniu III Rzeszy w jej planach ekspansji na Wschód. W marcu 1938 r. oba zachodnie mocarstwa nie sprzeciwiły się - co było w ich żywotnym interesie - zaborowi przez Niemcy Austrii (Anschluss), we wrześniu tego samego roku w czasie konferencji w Monachium wymusiły na Czechosłowacji odstąpienie Niemcom Sudetów, a w marcu 1939 r. nie przeciwstawiły się ostatecznej likwidacji Republiki Czechosłowackiej, która przecież była sojuszniczką Francji. Dla Polski, którą od 1921 r. też łączył sojusz z Francją i która dodatkowo wiosną 1939 r. otrzymała brytyjskie gwarancje bezpieczeństwa na wypadek nie sprowokowanej niemieckiej agresji, postawa obu mocarstw w kryzysie czechosłowackim powinna być sygnałem ostrzegawczym, ale trudno powiedzieć, żeby nim była. Propaganda nadal powtarzała slogany: "Silni-Zwarci-Gotowi" i "Nie oddamy ani guzika", które miały utwierdzać polskie społeczeństwo w przekonaniu o determinacji władz Rzeczypospolitej, w przypadku niemieckiej agresji zdecydowanych zbrojnie przeciwstawić się jej, niezależnie od postawy swoich zachodnich sojuszników.
Polacy nie mieli zresztą praktycznie wyboru, zwłaszcza po tym, jak 23 VIII 1939 r. w Moskwie minister spraw zagranicznych Niemiec Joachim von Ribbentrop zawarł z ludowym komisarzem spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesławem Mołotowem pakt o nieagresji, któremu - jak się później okazało - towarzyszył tajny protokół o rozdziale stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej. Radziecko-niemiecki układ, którym Hitler zabezpieczał się przed ewentualną wojną na dwóch frontach (jednocześnie na wschodzie i na zachodzie), ostatecznie otwierał drogę do hitlerowskiej agresji na Polskę.
Niemcy już w październiku 1938 r., w sposób z razu nieoficjalny przedstawili swoje żądania. Domagali się od Polski zgody na wybudowanie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej, prowadzących przez ziemie Rzeczypospolitej i łączących Rzeszę z Prusami Wschodnimi. Polacy byli skłonni dyskutować o różnych ułatwieniach tranzytowych, z góry jednak wykluczali ograniczenie suwerenności swojego państwa. Z tych samych powodów zdecydowanie sprzeciwiali się włączeniu do Rzeszy Wolnego Miasta Gdańska, rozumiejąc dobrze, iż byłby to początek procesu odcinania Rzeczpospolitej od Bałtyku. Nie chcieli też skorzystać z niemieckiej propozycji przystąpienia do Paktu Antykominternowskiego wymierzonego w Związek Radziecki. Minister spraw zagranicznych Józef Beck pozostał wiernym uczniem marszałka Józefa Piłsudskiego, który konsekwentnie lansował politykę utrzymywania możliwie jak najlepszych stosunków z obydwoma totalitarnymi sąsiadami: III Rzeszą i rządzonym przez Józefa Stalina Związkiem Radzieckim. Zarazem jednak politycy polscy odrzucali możliwość poparcia jednego z tych państw przeciwko drugiemu za wszelką cenę dążąc do utrzymania suwerenności i terytorialnej integralności państwa polskiego.
Czynnikiem zdecydowanie przemawiającym na niekorzyść Polski było jej bardzo niedobre - ze strategicznego punktu widzenia - położenie, a przede wszystkim długa granica z Niemcami. Położenie to uległo pogorszeniu w marcu 1939 r. po zajęciu przez Hitlera Czech i Moraw i podporządkowaniu sobie Słowacji. Wówczas linia bezpośredniej styczności wojsk polskich i niemieckich wydatnie wydłużyła się. Dopiero wtedy przystąpiono w Warszawie do opracowywania szczegółowego planu "Z" -obrony kraju na wypadek ataku ze strony Niemiec. Dotychczas bowiem, zgodnie z koncepcją wypracowaną jeszcze za życia marszałka Piłsudskiego przede wszystkim przygotowywano się do odparcia uderzenia ze strony ZSRR.
Polski plan obronny zakładał m.in. utrzymanie pozycji wzdłuż całej granicy z Niemcami przynajmniej przez pierwsze 48 godzin walk. W tym czasie sojusznicy: Francja i Wielka Brytania, powinni wypowiedzieć wojnę agresorowi i w ciągu następnych dwóch tygodni wystąpić przeciwko niemu zbrojnie. Było bowiem oczywiste, że Polska walcząca w osamotnieniu nie będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się III Rzeszy. Zresztą przyszłość miała pokazać, że żadne państwo samodzielnie nie było zdolne do stawienia jej skutecznego oporu.
Polska i Niemcy latem 1939 roku
Nie ulega wątpliwości, że w przededniu wojny przewaga militarna i techniczna była zdecydowanie po stronie III Rzeszy. Jeżeli bowiem w chwili wybuchu wojny armia polska liczyła niespełna milion żołnierzy (mobilizacja była w toku), z czego tylko 550 tys. znajdowało się na linii frontu, to Niemcy nad granicą z Polską dysponowali armią liczącą 1850 tys. osób, a łącznie posiadali pod bronią 2 750 tys. żołnierzy. Jeszcze dramatyczniej ta dysproporcja na niekorzyść naszego kraju kształtowała się, gdy porównamy liczby dział (Polska 4,5 tys., Niemcy 11 tys.). Polski sprzęt w zdecydowanej większości był przy tym przestarzały i ustępował jakością uzbrojeniu armii niemieckiej.
Naczelny Wódz armii polskiej marszałek Edward Śmigły-Rydz dysponował następującymi siłami. Na północy znajdowała się Armia "Pomorze", którą dowodził gen. Władysław Bortnowski. Miała ona za zadanie oprócz obrony Pomorza jak najdłużej przeciwstawiać się połączeniu Rzeszy z Prusami Wschodnimi. Z Armią "Pomorze" ściśle współdziałała dowodzona przez gen. Tadeusza Kutrzebę Armia "Poznań". Jej celem była z kolei obrona Wielkopolski przed atakami z Pomorza i Dolnego Śląska. Dalej na południe od niej operowała Armia "Łódź", której zadaniem była przede wszystkim obrona kierunku Łódź-Warszawa. Natomiast obronę Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego powierzono najsilniejszej Armii "Kraków".
Wojskom nacierającym ze Słowacji drogę miała zagrodzić stosunkowo słabsza, Armia "Karpaty", której zadaniem było m.in. zabezpieczenie dojścia do granicy polsko - rumuńskiej Atak niemiecki z Prus Wschodnich miały odeprzeć: Armia "Modlin" oraz Samodzielna Grupa Operacyjna "Narew". Zadaniem obu tych związków operacyjnych było jednocześnie opóźnienie niemieckiego marszu na Warszawę oraz osłona tyłów Armii "Poznań" i "Pomorze".
Dość znaczne siły polskie pozostały w odwodzie Naczelnego Wodza. Była to przede wszystkim Armia "Prusy". Ponadto utworzono Grupy Odwodowe "Tarnów", "Kutno" i "Wyszków". Ich zadaniem było głównie zabezpieczanie "linii styków" pomiędzy poszczególnymi polskimi armiami. Dowódcą sił niemieckich użytych przeciwko Polsce był gen. Walther von Brauchitsch. Podlegały mu dwie Grupy Armii: "Północ" oraz "Południe". Pierwsza z nich uderzała z Pomorza i z Prus Wschodnich i po opanowaniu Pomorza miała za zadanie obejść od wschodu polską obronę na Wiśle. Natarcie Grupy Armii "Południe", skoncentrowanej na Śląsku, Morawach i Słowacji, miało złamać polski opór na Śląsku i w Zagłębiu i po opanowaniu Małopolski zwrócić się na północ w kierunku Warszawy.
Niemiecka agresja na Polskę
Wojna od pierwszych godzin przybrała charakter totalny. Luftwaffe bombardowała polskie miasta i główne szlaki komunikacyjne. Jednak początkowo Niemcy nie byli w stanie przełamać oporu. W swoich działaniach od samego początku Wojsko Polskie wspierane było przez ludność cywilną. Niejednokrotnie, np. w Gdańsku, Bydgoszczy czy na Śląsku, w walkach uczestniczyli pracownicy służb publicznych, kolejarze, pocztowcy, młodzież szkolna - szczególnie harcerze. Wiele obiektów o znaczeniu strategicznym lub choćby tylko symbolicznym broniono znacznie dłużej, niż zakładały pierwotne plany. I tak np. gmach Poczty Polskiej w Gdańsku miał być broniony przez godzinę, gdy tymczasem grupa pracowników czyniła to przez prawie 12 godzin i skapitulowała dopiero w obliczu użycia przez Niemców ciężkiego sprzętu i miotaczy ognia. Polska Składnica Tranzytowa na Westerplatte, gdzie w chwili wybuchu wojny znajdowały się 182 osoby, miała stawiać opór przez 12 godzin, ale po ostrzale przez pancernik "Schleswig-Holstein" (którego salwa o godzinie 4.45 rozpoczęła agresję) była broniona przez tydzień, mimo że Niemcy użyli m.in. lotnictwa bombardującego. Westerplatte, którego obroną dowodził mjr Henryk Sucharski skapitulowało dopiero 7 września, gdy wyczerpały się praktycznie wszelkie zapasy, a dalszy opór mógł przynieść jedynie już zupełnie niepotrzebne ofiary. Zresztą tak długa i bohaterska obrona placówki miała przede wszystkim znaczenie propagandowe. Przez cały ten czas Polskie Radio rozpoczynało komunikaty wojenne od słów: "Westerplatte broni się nadal", co miało ogromne znaczenie moralne dla całego społeczeństwa, a zwłaszcza żołnierzy walczących w różnych częściach kraju, choć przecież powszechnie wiedziano, że dramatyczny odwrót Armii "Pomorze" rozpoczął się praktycznie już 2 września.
W tym samym dniu, aby uniknąć okrążenia, zaczęła się też wycofywać ze Śląska Armia "Kraków". Nie oznaczało to bynajmniej końca walk na tym terenie, które prowadzone były później głównie przez utworzone spontanicznie Bataliony Obrony Narodowej, w których walczyli m.in. byli powstańcy śląscy. Ostatnie zbrojne starcia na Śląsku zakończyły się 22 września, a hitlerowcy w odwecie wymordowali wielu cywilnych uczestników tych walk.
Jak widać, nie udało się zrealizować pierwotnego planu obrony wzdłuż granic państwa polskiego. W wielu punktach niemieckie uderzenie przełamywało polskie linie oporu. Część oddziałów, bojąc się okrążenia rozpoczęła odwrót. W sposób najbardziej systematyczny i zorganizowany cofała się na wschód Armia "Poznań", która w tym pierwszym okresie miała stosunkowo niewiele okazji do podejmowania bezpośrednich działań zbrojnych.
Przy pięknej pogodzie hitlerowskie kolumny pancerno-motorowe posuwały się w głąb kraju. 3 września Niemcy opanowali Górny Śląsk, trzy dni później zajęli Kraków. Na północy najbardziej krwawe walki trwały pod Mławą, gdzie po przełamaniu oporu wojska niemieckie stworzyły sobie dogodną sytuację do oskrzydlenia Armii "Modlin". Aby tego uniknąć, obronę w tym rejonie wzmocniono Grupą Odwodową "Wyszków". Nie na wiele się to zdało, gdyż już 6 września Niemcy uchwycili przyczółek nad Narwią pod Różanem.
Równocześnie Armia "Pomorze" poniosła poważne straty w czasie krwawych walk w Borach Tucholskich, wycofując się z bronionego przez siebie odcinka frontu. Zresztą już 3 września w Grudziądzu połączyły się wojska niemieckie nacierające z Pomorza i Prus Wschodnich. Niemniej na Wybrzeżu walczyły do połowy miesiąca poszczególne punkty oporu. Najcięższe walki miały tu miejsce na Kępie Oksywskiej i w samej Gdyni, a do 2 października utrzymały się wyposażone w ciężkie działa polskie siły na Helu. Jednakże w wymiarze strategiczno-operacyjnym polskie wybrzeże oraz całe terytorium Wolnego Miasta Gdańska Niemcy opanowali w ciągu pierwszych kilkudziesięciu godzin wojny, kiedy to przerwana została łączność tych terenów z resztą kraju.
W obliczu niemieckich postępów już 4 września rozpoczęto ewakuację władz Rzeczpospolitej z Warszawy na wschód , a w nocy z 6 na 7 września do Brześcia Litewskiego przeniesiono sztab Naczelnego Wodza. W tym czasie ewakuację tą oraz wycofywanie kolumn wojskowych niezwykle utrudniali cywilni uciekinierzy zapełniający drogi, które systematycznie były ostrzeliwane i bombardowane przez Luftwaffe.
Armia "Łódź", nie będąc w stanie utrzymać swoich pozycji, rozpoczęła dość chaotyczny odwrót w kierunku Warszawy. Tylko część wojska z gen. Juliuszem Rómmlem zdołała się przedrzeć do stolicy; reszta 13 września dotarła do twierdzy Modlin. 8 września niemieckie kolumny pancerne znalazły się na przedmieściach Warszawy. Propaganda goebbelsowska od razu ogłosiła, że stolica Polski została zdobyta. Była to oczywiście nieprawda, a przeprowadzony atak z marszu, od zachodu, został powstrzymany i odparty. Warszawa miała się jeszcze bronić przez dwadzieścia dni, kierowana politycznie przez swego prezydenta Stefana Starzyńskiego.
Wszelako kończyła się pierwsza faza wojny obronnej, Niemcom tylko częściowo udało się zrealizować swoje cele. Armie polskie ze stosunkowo niedużymi stratami wycofywały się w głąb kraju, nadal zachowując pełną wartość bojową. W wielu miejscach postępy Wehrmachtu musiały być okupione dość wysokimi stratami, gdyż Polacy niejednokrotnie stawiali zacięty opór. Do historii przeszły ciężkie walki pod Wizną, gdzie 720 polskich żołnierzy dowodzonych przez kpt. Władysława Raginisa przez cztery dni odpierało ataki pancernych oddziałów gen. Heinza Guderiana, jednego z najwybitniejszych niemieckich dowódców wojskowych z lat II wojny światowej.
Rozpoczynała się druga faza wojny obronnej. Polskie dowództwo uznało, że nadszedł właściwy moment do przejęcia inicjatywy i uderzenia na siły kierujące się na Warszawę. 9 września Polacy zaatakowali odsłonięte skrzydło niemieckiej 8 Armii, co pozwoliło im odnieść przejściowy lokalny sukces. Jednak nadciągające nowe jednostki niemieckie przechyliły na swoją korzyść szalę w tej największej bitwie kampanii wrześniowej. Do historii przeszła ona jako bitwa nad Bzurą. W szczytowym momencie po obu stronach łącznie w zmaganiach zaangażowanych było pół miliona żołnierzy i oficerów. W obliczu nadciągającej klęski 16 września dowództwo polskie nakazało przebijać się w kierunku Warszawy i Puszczy Kampinoskiej. W bitwie nad Bzurą poległo przeszło 15 tys. polskich żołnierzy. Ci, którzy nie dostali się wraz z gen. Bortnowskim do niemieckiej niewoli, wzmocnili broniące się garnizony Warszawy i Modlina.
Wojna polska - wojna europejska - wojna światowa
Przez długie lata historycy spierali się o to, jak powinno nazywać się wojnę polsko-niemiecką z jesieni 1939 r. Znaczna część badaczy, zwłaszcza historycy wojskowości, była zdania, że znajdująca się w powszechnym użyciu nazwa kampania wrześniowa reprezentuje optykę niemiecką. Dla III Rzeszy - twierdzono - była to rzeczywiście kampania wrześniowa (jedna z wielu w czasie II wojny światowej), ale dla Wojska Polskiego była to wojna obronna 1939 roku i taką właśnie nazwę upowszechniano w Polsce przez długie lata. Dziś spór ten jakby stracił na znaczeniu i równie często można spotkać obie nazwy, choć na pewno dobrze jest pamiętać, jakie pociągają one za sobą ograniczenia i nieścisłości. Nie ulega natomiast wątpliwości, że od pierwszych chwil Polska walczyła z Niemcami w osamotnieniu, chociaż praktycznie od razu rozpoczęły się też polskie zabiegi dyplomatyczne mające na celu nakłonienie Francji i Wielkiej Brytanii do wypełnienia sojuszniczych zobowiązań. Rządy w Paryżu i Londynie początkowo usiłowały grać jeszcze na zwłokę, w czym mogła im sprzyjać wysunięta przez Benito Mussoliniego propozycja zwołania międzynarodowej konferencji, która wzorem tej z Monachium z września 1938 r. mogłaby znowu, tym razem kosztem Polski, doprowadzić do "uratowania pokoju". Ostatecznie
3 września najpierw Wielka Brytania, a sześć godzin później Francja znalazły się w stanie wojny z Niemcami. W całej Polsce wiadomość ta wywołała prawdziwy entuzjazm. Powszechnie wierzono, że teraz sojusznicy przyjdą jej z pomocą i szala zwycięstwa przechyli się na stronę koalicji. Fakt wypowiedzenia wojny Niemcom przez oba zachodnie mocarstwa wcale nie oznaczał, że ich wojska przystąpiły do działania. Ograniczyły się one do zrzucania z samolotów propagandowych ulotek adresowanych do niemieckich żołnierzy i zajęły pozycje na sławnej linii Maginota. W ten sposób na Zachodzie rozpoczęła się "dziwna wojna". Jednocześnie wojna - przynajmniej formalnie - nabrała charakteru wojny europejskiej, a w ciągu następnych paru tygodni, gdy wypowiedziały ją Niemcom francuskie i brytyjskie (m.in. Australia, Kanada, Nowa Zelandia i Związek Południowej Afryki) posiadłości zamorskie - stała się wojną światową.
Radzieckie uderzenie na Polskę
W tym czasie jednak sytuacja Polski dramatycznie pogorszyła się. W nocy z 16 na 17 września ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie został niespodziewanie wezwany do Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych. Tam zastępca Mołotowa usiłował mu wręczyć notę, w której strona radziecka informowała, że ponieważ "państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć", Armia Czerwona przekroczy granicę polsko-radziecką, aby zapewnić ochronę ludności ukraińskiej i białoruskiej zamieszkującej, jak mówiono, Zachodnią Ukrainę i Zachodnią Białoruś, czyli po prostu polskie kresy wschodnie. Był to dokument cyniczny i kłamliwy, wszak władze RP nie opuściły jeszcze terytorium polskiego; przebywały nad granicą z Rumunią, a Wojsko Polskie toczyło w wielu częściach kraju ciężkie walki z Niemcami. Sowieci w ten sposób naruszyli dwustronny pakt o nieagresji ustalający granicę między dwoma państwami, jak i szereg porozumień międzynarodowych. Był to naturalnie akt bezprawny. Nieprzypadkowo radzieckie działania w 1939 r. dość powszechnie nazywano w Polsce "ciosem w plecy". Uderzenie na Polskę nie było zresztą symboliczne. W ataku wzięło bowiem udział m.in. 4800 czołgów i około miliona żołnierzy.
Od pierwszych godzin stawiały im opór oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza, choć 17 września Naczelny Wódz w tzw. dyrektywie ogólnej zalecał "z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrajania oddziałów". Nie potraktowano więc Sowietów jak agresorów i nie wypowiedziano ZSRR wojny, choć okupował on ponad połowę terytorium Rzeczypospolitej.
Inna sprawa to pytanie, na ile agresja radziecka przyczyniła się do upadku państwa polskiego? Czy przyspieszyła polską klęskę, czy też może, gdyby jej nie było, kraj miał szansę obronić się przed atakiem ze strony Niemiec? Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w 1939 r. Polska nie miała praktycznie żadnych szans, aby samodzielnie skutecznie przeciwstawić się III Rzeszy, zaś zachodni alianci nie zamierzali jej militarnie w tym pomóc. Gdyby więc nie radzieckie uderzenie, to wojna obronna trwałaby może dwa-trzy tygodnie dłużej, ale także zakończyłaby się klęską naszego kraju. W żadnym razie nie może to być jednak usprawiedliwieniem dla wojennych kroków podjętych przez ZSRR, tym bardziej że polskie dowództwo miało koncepcję dalszej obrony właśnie na wschodzie, m.in. w oparciu o niedostępne dla niemieckiego ciężkiego sprzętu błota poleskie.
Na wschód wycofało się około pół miliona żołnierzy, w znacznej części jeszcze nie zdemoralizowanych klęskami w starciach z Niemcami. Radzieckie uderzenie od tyłu uniemożliwiło realizację tych planów. Praktycznie od pierwszej chwili dowództwo myślało o ratowaniu tych wojsk: część z nich w walkach z Sowietami (a potem z Niemcami) przebijała się do centralnej Polski, część przekroczyła granicę z Rumunią (30 tys.) lub z Węgrami (40 tys.). Większość jednak wpadła w ręce Armii Czerwonej. Wraz z żołnierzami internowanymi w państwach bałtyckich, którzy dostali się do radzieckiej niewoli po zajęciu w 1940 r. Litwy, Łotwy i Estonii, na ziemiach zajętych przez ZSRR znalazło się blisko ćwierć miliona polskich żołnierzy i oficerów.
Wbrew temu, co zawarte było w radzieckiej nocie władze konstytucyjne RP 17 września znajdowały się na terytorium polskim. Dopiero późnym wieczorem prezydent Ignacy Mościcki, premier Felicjan Sławoj-Składkowski wraz z członkami rządu, a w nocy z 17 na 18 września marszałek Śmigły-Rydz przekroczyli granicę z Rumunią. Tam, wbrew wcześniejszym zapewnieniom złożonym ministrowi Beckowi, władze polskie zostały internowane. Tymczasem żołnierze w kraju kontynuowali bohaterską walkę z wojskami niemieckimi i radzieckimi.
Upadek Polski
18 września rozpoczął się ostatni etap kampanii wrześniowej. W dniach od 17 do 26 września z przerwami toczyła się druga co do wielkości bitwa wojny obronnej, bitwa pod Tomaszowem Lubelskim. Wzięły w niej udział mocno już osłabione Armie "Kraków" i "Lublin", które zgodnie z wytycznymi Naczelnego Wodza kierowały się w stronę granicy polsko-rumuńskiej. W tej fazie walk załoga Lwowa, która od dziesięciu dni skutecznie odpierała ataki niemieckie, złożyła broń przed Armią Czerwoną.Przez cały czas trwało także oblężenie Warszawy. Kolejne niemieckie ataki załamywały się. 24, 26 i 27 września Luftwaffe przeprowadziła pierwsze w II wojnie światowej naloty dywanowe. Niszczono m.in. dzielnice mieszkaniowe, powodując wysokie straty wśród ludności cywilnej. Gdy brakowało już wody, medykamentów, żywności i amunicji, dowódca obrony Warszawy, gen. Rómmel w porozumieniu z komisarzem cywilnym przy Dowództwie Obrony Warszawy, Stefanem Starzyńskim, podjął decyzję o kapitulacji stolicy, co nastąpiło na honorowych warunkach 28 września. Następnego dnia z podobnych powodów skapitulowała twierdza w Modlinie. Ostatnie walki wojny obronnej miały miejsce w dniach od 2 do 5 października pod Kockiem, gdzie z Niemcami walczyła Grupa Operacyjna "Polesie".
Nim zakończyły się walki w Polsce wojska niemieckie i radzieckie nawiązały bezpośrednią współpracę. 22 września niemiecko-radzieckie "braterstwo broni" zostało w Brześciu przypieczętowane wspólną defiladą zwycięstwa. Tego samego dnia zostało podpisane między Niemcami a ZSRR wstępne porozumienie dotyczące linii demarkacyjnej, dzielące armie obu państw wzdłuż Pisy, Narwi, Bugu i Sanu. 27 września ponownie udał się do Moskwy Ribbentrop, aby następnego dnia podpisać z Mołotowem traktat o "przyjaźni i granicach". O ile na mocy układu sierpniowego Litwa znalazła się w niemieckiej strefie wpływów (w odróżnieniu od Łotwy i Estonii, które od razu przydzielono Związkowi Radzieckiemu), o tyle we wrześniu Niemcy zrzekli się swych pretensji pod jej adresem, w zamian za co otrzymali radziecką zgodę na okupację Lubelszczyzny i wschodniej części przedwojennego województwa warszawskiego, pierwotnie "przyznanych" ZSRR.
Niezwykle trudno jest przeprowadzić bilans kampanii wrześniowej. Straty, jakie w jej trakcie poniosły wojska niemieckie były znaczne. Zniszczeniu uległo m.in. blisko 1000 czołgów i samochodów pancernych oraz około 600 samolotów, co stanowiło blisko 30% sprzętu mechanicznego użytek do ataku na Polskę. Ogromne było zużycie paliwa i amunicji, a ponadto sprzęt użyty przeciwko Polsce był w bardzo znacznym stopniu wyeksploatowany. Musiało minąć kilka miesięcy nim Wehrmacht gotów był do nowej kampanii. Pamiętać też należy, że we wrześniu stracił łącznie blisko 50 tys. żołnierzy (zabitych, rannych i zaginionych).
Jest zrozumiałe, że straty polskie były kilkakrotnie większe. Zginęło ponad 70 tys. polskich żołnierzy. Ponadto szacuje się, iż śmierć poniosło około 300 tys. cywilów, w tym wiele kobiet i dzieci. Do tego trzeba dodać praktycznie nie oszacowane straty materialne.
Polska przez pięć tygodni stawiała opór Niemcom, połowę tego okresu walcząc także z Sowietami. W obliczu klęski dominowały wzajemne pretensje i przeświadczenie o słabości II Rzeczypospolitej. Dopiero klęska Francji w czerwcu 1940 r. zmieniła tego typu oceny. Okazało się, że wspierana przez Brytyjski Korpus Ekspedycyjny, lotnictwo i marynarkę wojenną Anglii i uważana przez wielu za pierwszą lądową potęgę, Francja walczyła z Niemcami tylko tydzień dłużej. Powszechnie wtedy zrozumiano, iż to nie Polska była taka słaba, ale Niemcy tak bardzo silne. Wszelako najważniejsze było to, że niezależnie od klęski militarnej państwo polskie nie przestało istnieć, zachowując ciągłość w postaci władz na emigracji i konspiracji w okupowanym kraju.
W dniu 1 września 1939 r. o godz. 4.45 Niemcy, bez wypowiedzenia wojny, wtargnęły w granice Polski. Atakowi na lądzie towarzyszyły gwałtowne bombardowania polskich miast, obiektów wojskowych, cywilnych i miejsc koncentracji wojsk. Przewaga niemiecka była miażdżąca. Siły zbrojne Niemiec liczyły w 1939 r. 2 min 750 tyś. żołnierzy, z czego na Polskę uderzyło l min 850 tyś. Dysponowały one nowoczesnym sprzętem w postaci 3 tyś. czołgów i samochodów pancernych, 1640 samolotów bojowych, 6 tyś. dział i 4,5 tyś. dział przeciwpancernych. Niemieckiej przewadze w ludziach i sprzęcie Polacy mogli przeciwstawić 950 tyś. żołnierzy zmobilizowanych do momentu agresji (zamierzano powołać pod broń 1,5 min żołnierzy) sformowanych w 38 dywizji piechoty, 11 brygad kawalerii, 2 brygady pan-cemo-motorowe oraz jednostki KOP, lotnictwa i marynarki. W sprzęcie Niemcy mieli dwu i trzykrotną przewagę. Polska mogła wystawić około 900 czołgów i samochodów pancernych, 11 pociągów pancernych i 400 samolotów bojowych, w tym jednak tylko około 40 było nowoczesnych.
Polski plan obronny w 1939 r., noszący kryptonim „Zachód", był opracowany tylko w zarysie, ponieważ do prac nad nim przystąpiono dopiero w marcu 1939 r. Siły polskie miały po stoczeniu bitwy granicznej przejść do drugiej fazy operacji i wykonać odwrót na główna linie obrony, wytyczona wzdłuż Narwi. Wisły i Sanu. Linia frontu zostałaby w ten sposób skrócona, dając szansę skutecznej obrony. W pierwszym rzucie polskiego frontu utworzono siedem wielkich związków operacyjnych. Armia „Modlin" wraz z Samodzielną Grupą Operacyjną „Narew" bronić miary północnej granicy państwa. Armii „Pomorze" przypadła obrona polskiego Pomorza. Zachodniej granicy miały strzec Armia „Poznań", Armia „Łódź" i Armia „Kraków". Na granicy polsko-słowackiej utworzono słabą liczebnie Armię „Karpaty". Główny odwód Wodza Naczelnego - Rezerwowa Armia „Prusy", zlokalizowany został na południe od Warszawy. Naczelne dowództwo, zgodnie z konstytucją kwietniową, spoczywało w rękach marszałka Edwarda Rydza-Śmiglego.
Przebieg wojny obronej 1939 r. można podzielić na trzy etapy: Etap pierwszy obejmuje czas od l do 6 września, kiedy toczyła się bitwa o utrzymanie zespolonej linii obrony („bitwa graniczna"). Etap drugi - od 7 do 17 września, kiedy to Niemcom udaje się zakończyć okrążanie i rozczłonkowanie głównych sił polskich oraz w dużej mierze je zniszczyć m.in. w bitwie nad Bzurą. Etap trzeci - od 18 września do 5 października. Był to okres walk rozczłonkowanych i okrążonych zgrupowań oraz ośrodków oporu, kończący się ich kapitulacją.
W pierwszej fazie działań, w tzw. "bitwie granicznej", Niemcy wszędzie natrafiali na zdecydowany opór i bohaterską obronę, w wielu przypadkach z góry straconych pozycji. W wyniku walk w pierwszych trzech dniach ciężkie straty poniosła pod Mławą Armia "Modlin" i przeszła do odwrotu. Dramatyczna sytuacja powstała na Pomorzu, gdzie poważna część Armii „Pomorze" została odcięta od sił głównych i dowództwa Armii. Na Westerplatte bohatersko broniła się załoga tej placówki, która po siedmiu dniach, w obliczu beznadziejności sytuacji, po wyczerpaniu amunicji, złożyła broń (miała stawiać opór tylko przez parę godzin do przyjścia sił głównych). Walcząca w składzie Armii „Łódź" Wołyńska Brygada Kawalerii stoczyła l września ciężki bój pod Mokrą, zatrzymując uderzenie dywizji pancernej nieprzyjaciela. Najważniejszym wydarzeniem pierwszych dni było jednak przedarcie się niemieckiego klina pancernego przez tzw. "lukę częstochowska" na styku Armii "Łódź" i „Kraków". Już 2 i 3 września w rękach niemieckich znalazł się Górny Śląsk, a 6 września Wehrmacht wkroczył do Krakowa. Na terenach zajętych Niemcy stosowali terror tak wobec jeńców, jak i ludności cywilnej. Masowo rozstrzeliwali schwytanych z bronią w raku członków ochotniczych oddziałów samoobrony (m.in. powstańców śląskich i harcerzy walczących w obronie Katowic oraz obrońców Poczty Gdańskiej).
Już w pierwszych dniach walk wiadome było, że bez pomocy sojuszników Polska nie wytrzyma uderzenia niemieckiego. Wypełniając swoje zobowiązania sojusznicze Anglia i Francja, w dniu 3 września wypowiedziały Niemcom wojnę. Na próżno jednak oczekiwano konkretnej pomocy zbrojnej. Wkrótce przyjęło się określać działania alianckie mianem „dziwnej wojny". Niemcy nazywali je drwiąco „wojną siedzącą" (Sitzkrieg).
W dniu 8 września kolumny pancerne dotarły pod Warszawę. Wobec takiego rozwoju sytuacji, w dniu 9 września dowódca Armii "Poznań" gen. Tadeusz Kutrzeba, któremu podporządkował się również dowódca armii „Pomorze", postanowił wziąć inicjatywę w swoje ręce i przejść do przeciwnatarcia znad Bzury w kierunku południowym. Natarcie to miało otworzyć drogę do Warszawy. Zaskoczyło ono całkowicie Niemców, a bezpośrednie uderzenie na niemiecką 8 Armię przyniosło nawet zdobycie Łęczycy i Łowicza. Przez pięć dni oddziały polskie kontynuowały natarcie, niszcząc szereg jednostek nieprzyjaciela. Połączenie jednak sił niemieckich (8 i 10 Armii) zamknęło oddziały polskie w okrążeniu. Część oddziałów postanowiła przedzierać się do Warszawy przez Puszczę Kampinoską. Pozostała część sił w dniach 18-20 września dostała się do niewoli.
17 września 1939 r. wojska radzieckie w sile miliona żołnierzy przekroczyły polska granicę wschodnia, dokonując aktu agresji na Polskę. ZSRR pogwałcił w ten sposób układ o nieagresji, wypełniając tajną część układu Ribbentrop-Mołotow. Agresja radziecka nastąpiła w chwili, gdy toczyła się jeszcze bitwa nad Bzurą, a główne miasta polskie z Warszawą i Lwowem, Helem i twierdzą w Modlinie skutecznie opierały się atakowi niemieckiemu. Pierwszoplanowym zadaniem wkraczającej armii radzieckiej było zniszczenie armii polskiej na Wołyniu i Podolu, aby uniemożliwić Polsce dalszy opór. W sytuacji ewidentnej agresji oddziały polskie na tych terenach (szacuje sieje na około jedną trzecią wszystkich sił) nie wiedziały jaką przyjąć postawę wobec Rosjan. Chaos próbowała opanować dyrektywa Wodza Naczelnego o unikaniu starć z Rosjanami i odpowiadaniu ogniem tylko w razie natarcia lub prób rozbrojenia. Lecz w ogólnym zamieszaniu dyrektywa ta dotarła tylko do niewielkiej ilości oddziałów i garnizonów. Wobec agresji radzieckiej prezydent Rzeczypospolitej i rząd w nocy z 17 na 18 września przekroczyli granice rumuńską. Do Rumunii schronił się także Rydz-Śmigły, porzucając walczące w polu armie. Początkowo liczono jeszcze na kontynuowanie walki i kierowanie nią z terytorium Rumunii, ale stało się to niemożliwe. Pod presją niemiecką (przy niezbyt przychylnym stosunku Francji do ekipy Mościckiego i Becka) władze rumuńskie internowały prezydenta Rzeczypospolitej, rząd i Wodza Naczelnego.
Opuszczenie przez rząd polski granic RP, ucieczka Wodza Naczelnego oraz agresja radziecka nie przerwały jednak oporu wojsk polskich. Ciągle jeszcze broniła się Warszawa, wokół której już od 15 września wojska niemieckie zamknęły pierścień oblężenia. Bohaterską obroną miasta kierował jego prezydent Stefan Starzyński. Od 17 września toczyła się pod Tomaszowem Lubelskim bitwa oddziałów armii "Kraków" i armii "Lublin", które usiłowały przedrzeć się na tzw. "przedmoście rumuńskie". Po wyczerpaniu się amunicji, 20 września, skapitulowały. Nie doczekały się wsparcia od gen. Dęba-Biernackiego, którgo oddziały przybyły w ten rejon z opuźnieniem i same podjęły kolejną, również przegraną bitwę. Gen. Dąb-Biernacki pozostawił walczące wojska (porzucił mundur i w cywilu przedarł się sam na południe, za co w Londynie został osądzony i zdegradowany), zaś jego wojska skapitulowały dopiero 26 września. W dniu 27 września, po burzącym nalocie dywanowym i generalnym szturmie miasta gen. Tadeusz Kutrzeba rozpoczął z Niemcami rozmowy o kapitulacji. 30 września do Warszawy wkroczyły oddziały niemieckie. Dzień wcześniej skapitulowała również twierdza Modlin. Trwały jeszcze walki na wschodzie i nad Bałtykiem. Pomimo wielkiej przewagi na lądzie, Niemcy dopiero 2 października zdobyli Półwysep Helski. Ostatnia bitwę września stoczyła idąca na odsiecz walczącej Warszawie SGO "Polesie" gen. Kleeberga w dniach od 2 do 5 października pod Kockiem. Siły Kleeberga nie zostały zniszczone, a o ich kapitulacji zadecydowała sytuacja ogólna. 6 października ta ostatnia regularna jednostka polska złożyła broń. Ale walka nie ustała. Jeszcze przed kapitulacją Warszawy powołano tam pierwszą organizację konspiracyjną - Służbę Zwycięstwu Polski. Na jej czele stanął gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski, a jego szefem sztabu został płk Stefan Grot-Rowecki. Wielu oficerów i żołnierzy zdjęło mundury i z pierwszym dniem okupacji przeszło do pracy konspiracyjnej.
Kampania wrześniowa 1939 r. przerwała pasmo pokojowych aneksji Adolfą Hitlera. Ale zwycięstwo Niemiec nad osamotnioną Polską nie przyszło im łatwo. Opór i bohaterstwo żołnierza zmusiło Niemców do stoczenia ponad półtora tysiąca bitew i potyczek. Pomimo znacznej przewagi technicznej i prawie dwukrotnie liczebniejszych sił, wiele starć kończyło się sukcesami Wojska Polskiego. Straty niemieckie były bardzo wysokie i o wiele miesięcy przesunęły inwazję Hitlera na Europę Zachodnią. W broni pancernej i sprzęcie Niemcy stracili jedną trzecią środków i sił rzuconych do walki. Ich straty w ludziach wyniosły około 90 tyś. zabitych i 60 tyś. rannych. Po stronie polskiej zginęło 70 tyś. żołnierzy, a 135 tyś. zostało rannych. Do niewoli niemieckiej dostało się około 400 tyś. oficerów, podoficerów i żołnierzy, do radzieckiej - około 230 tyś. Do Rumunii, na Węgry, Litwę i Łotwę przedostało się ponad 83 tyś. żołnierzy polskich. Kampania wrześniowa ukazała z całą bezwzględnością metody wojny totalnej stosowane przez Niemców. Celem najeźdźcy stawali się nie tylko żołnierze, ale również ludność cywilna. Wojska niemieckie mordowały bez litości bezbronnych cywilów, kobiety i dzieci, nie respektując żadnych zasad humanitarnych ani prawa międzynarodowego. W wyniku działań wojennych straciło życie ponad trzysta tysięcy osób cywilnych. Ogromne były też straty materialne.
POLSKA POD OKUPACJĄ NIEMIECKĄ I RADZIECKĄ:
„IV rozbiór Polski” & Ustalenie granicy niemiecko-radzieckiej (28.09.1939): 23 sierpnia 1939 roku, po wymianie depesz pomiędzy Hitlerem a Stalinem do Moskwy przybył minister spraw zagranicznych III Rzeszy Ribbentrop. Tego samego dnia doszło do podpisania niemiecko-radzieckiego układu o nieagresji (układ Ribbentrop-Mołotow). Do układu był dołączony tajny protokół, w którym ustalono strefy wpływów w Europie Środkowej obu totalitarnych reżimów. Punkt 2 tego protokołu mówił: „W razie przeobrażeń terytorialnych i politycznych w okręgach należących do państwa polskiego, strefy wpływów Niemiec i ZSRR zostaną rozgraniczone w przybliżeniu wzdłuż linii rzek Narew, Wisła, San. Kwestia tego, czy pożądane jest w interesie obu stron zachowanie niepodległego państwa polskiego oraz kwestia granic takiego państwa zostanie rozwiązana definitywnie dopiero w ciągu dalszego rozwoju wydarzeń politycznych”
Kiedy broniła się jeszcze Warszawa, walczył Hel i inne punkty oporu w Polsce, do Moskwy ponownie przybył minister spraw zagranicznych III Rzeszy, Ribbentrop. 28 września 1939 roku, podpisano nowy dokument - Układ o przyjaźni i granicach pomiędzy ZSRR a III Rzeszą. Ostatecznie w dokumencie tym stwierdzono, że granicę pomiędzy Niemcami a Związkiem Radzieckim stanowić będzie linia rzek: Pisy, Narwi, Bugu i Sanu. Ponieważ Stalin zrezygnował z zajęcia ziem polskich pomiędzy Wisłą a Bugiem, w zamian dokument rozszerzał strefę wpływów radzieckich na obszar Litwy. Oba mocarstwa zapowiadały też współdziałanie w zwalczaniu polskiej konspiracji. Obszar RP Polskiej liczący w 1939 roku 390 tys. km2, został podzielony pomiędzy ZSRR a III Rzeszę w ten sposób, że ZSRR zajął blisko 200 tys. km2 zamieszkanych przez około 13 mln osób (38,2 % ludności Polski), a III Rzesza około 188 tys. km2 z 22 mln mieszkańców (61,7 % ludności Polski). Oprócz tych dwóch państw, tereny Polski zajęły jeszcze Litwa (8,3 tys. km2 - 0,5 mln ludzi) oraz Słowacja (0,7 tys. km2 - 35 tys. ludzi).
Nowa administracja okupowanych terenów: A) Administracja niemiecka: Ziemie polskie zajęte przez wojska niemieckie miały różny status. Na mocy specjalnego dekretu z 8 października 1939 roku bezpośrednio do Rzeszy Niemieckiej włączono województwa: pomorskie, poznańskie, śląskie, większość łódzkiego z Łodzią, część warszawskiego oraz skrawki krakowskiego i kieleckiego. Z pozostałych ziem polskich, na mocy dekretu z 12 października 1939 roku, utworzono Generalne Gubernatorstwo, które podzielono na cztery dystrykty: krakowski, radomski, lubelski i warszawski. Siedzibą generalnego gubernatora Hansa Franka został Kraków. Ziemie GG były traktowane jako zaplecze ekonomiczne i źródło darmowej siły roboczej dla wielkich Niemiec.
B) Administracja radziecka: Na terenach które od września 1939 roku wchodziły w skład państwa polskiego, władze bolszewickie rozpoczęły kampanię wyborczą pod hasłami przyłączenia tych terenów do SRR Białorusi i Ukrainy. 22 października 1939 roku odbyły się „wybory”, a wyłonione w nich lokalne zgromadzenia ludowe niebawem ogłosiły decyzje o wejściu w skład Radzieckiej Ukrainy (27.10) oraz Radzieckiej Białorusi (29.10). Wszyscy mieszkańcy ziem polskich wcielonych do ZSRR, otrzymali obywatelstwo radzieckie, a co za tym idzie konieczność odbywania służby wojskowej w Armii Czerwonej. Oprócz tego władze radzieckie skonfiskowały duże majątki ziemskie, natomiast fabryki i banki uległy nacjonalizacji.
Polityka okupantów w latach 1939 - 1941: A) Polityka niemiecka: Zastosowano teorię Hitlera iż tylko naród którego inteligencja kierownicza zostanie zniszczona, da się zepchnąć do rzędu niewolników. Działania Niemców były podejmowane w atmosferze wszechogarniającego terroru. Wszystko to miało służyć zastraszeniu Polaków i zniechęceniu ich do jakiejkolwiek działalności spiskowej i niepodległościowej. Akcje Niemców były celowe i przemyślane. Władze niemieckie przystąpiły do akcji „politycznego oczyszczania terenu” na podstawie spisów patriotów polskich, sporządzonych przez V Kolumnę jeszcze przed wybuchem wojny. Dlatego też w pierwszej kolejności likwidowaniu byli intelektualiści, duchowni, wojskowi i urzędnicy państwowi jako ludzie którzy mogli kierować ewentualnym oporem i walką (np.: Akcja A-B). Niemiecki Generalny Plan Wschodni (Generalplan Ost) zakładał że Polacy, którzy przeżyją, mieli być przesiedleni na tereny Białorusi i Ukrainy, gdzie mieli się wtopić w masę miejscowej ludności. Około 25 % Polaków miało być zgładzonych. Na terenach włączonych do Niemiec, polityka hitlerowska zmierzała do natychmiastowej germanizacji, toteż wprowadzono tu niemiecką listę narodowościową tzw. „Volkliste”, która miała zapewnić Rzeszy pozyskanie tzw. wartościowej rasowo części społeczeństwa polskiego. Dzieliła ona ludność na następujące grupy: I - Niemcy aktywni politycznie w okresie międzywojennym, II - Ludność przyznająca się do narodowości niemieckiej, III - Polacy pochodzenia niemieckiego i zdatni do zniemczenia ze względów rasowych, IV - Polacy aktywnie walczący z Niemcami, ale uznani za „wartościowych rasowo”. Przy silnym nacisku administracyjno-policyjnym zdołano wciągnąć na nią ponad 2 mln Polaków. Pozostali mieli być wysiedleni do Generalnego Gubernatorstwa lub deportowani na roboty przymusowe do Niemiec. Szacuje się, że w latach 1939-41 z ziem wcielonych do Niemiec przesiedlono ok. 800 tys. Polaków. Niemcy powszechnie stosowali łapanki uliczne, w wyniku których w głąb Niemiec lub do powstających obozów koncentracyjnych trafiało wielu Polaków. Polacy mieli być jedynie niewolnikami posłusznie wykonującymi rozkazy Niemców. Nie mieli prawa do własnej kultury, przeszłości, tradycji. Na terenach wcielonych do Niemiec, Polacy zostali pozbawieni średnich i wyższych szkół polskich, polskiej prasy, księgarń. Likwidacji uległy polskie muzea, biblioteki i kina. Bezcenne zbiory polskiej kultury zostały bezpowrotnie wywiezione w głąb Niemiec. W Generalnym Gubernatorstwie pozostawiono język polski. Polacy pełnili także określone funkcje w niektórych instytucjach, w policji oraz na niższych szczeblach administracji, mimo to jednak Niemcy sprawowali ścisły nadzór nad wszelkimi przejawami życia Polaków. Obozy koncentracyjne na ziemiach polskich zbudowane przez niemieckiego okupanta, podlegały szefowi SS Heinrichowi Himmlerowi, stojącemu na czele Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Hitlerowcy opracowali reżim obozowy, który miał na celu nie tylko wyniszczenie społeczeństwa polskiego, ale także dostarczenie darmowej i niewolniczej siły roboczej.
B) Polityka radziecka: W imię walki klasowej i konieczności zbudowania państwa dyktatury proletariatu władze radzieckie podjęły kroki wymierzone przeciwko polskim urzędnikom, intelektualistom, księżom, ludziom którzy mogli w jakikolwiek sposób zagrażać władzy „robotników i chłopów” - nastąpiły aresztowania i deportacje do obozów pracy i gułagów. Policja polityczna NKWD współpracując z niemieckim gestapo tropiła Polaków podejmujących jakiekolwiek prace konspiracyjne. Oblicza się, że w latach 1939-41 z ziem polskich w głąb ZSRR zesłano w drodze przymusowych deportacji połączonych z konfiskatą mienia i majątku nieruchomego (ziemi, domów) ok. 1,5 mln obywateli polskich. Trafili oni do gułagów na dalekiej północy, do Kazachstanu i innych regionów ZSRR. Polacy, jako element niepewny klasowo, byli traktowani jak niewolnicy. Tragiczny los dotknął także polskich oficerów, policjantów i innych funkcjonariuszy służb mundurowych. Prawie 20 tys. oficerów zostało zgromadzonych w trzech obozach jenieckich - Kozielsku, Starobielsku i Ostraszkowie. Do wiosny 1940 roku prawie wszyscy jeńcy zostali wymordowani przez NKWD. Dopiero odkrycie przez Niemców masowych grobów koło Katynia, ukazało wstrząsającą prawdę i ujawniło światu zbrodnie radzieckie. Polacy żyjący pod okupacją radziecką również znaleźli się w bardzo trudnych warunkach. Zagarnięto im majątki ziemskie, fabryki, warsztaty pracy, zawieszono emerytury. Wszędzie brakowało żywności. Podobnie jak inni obywatele państwa radzieckiego Polacy - przymusowi obywatele ZSRR - zostali pociągnięci do obowiązkowej służby wojskowej. Nad wszystkim rozciągnięto ścisły nadzór policyjny. Władze natychmiast przystąpiły do walki z wszelkimi przejawami polskości - polskie nazwy ulic, miejscowości, nazwiska, witryny sklepowe zmieniono na ukraińskie, białoruskie i rosyjskie. Polskie instytucje kulturalne - kina, biblioteki, muzea - zamknięto. Zniknęły polskie książki i prasa. Ateistyczne władze radzieckie podjęły walkę z Kościołami - prześladowano duchownych, zamykano kościoły, synagogi, zbory protestanckie. Miejsca kultu zamieniano przeważnie na magazyny.
RZĄD POLSKI NA EMIGRACJI W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ:
W nocy z 17 na 18 września 1939 roku, prezydent RP Polskiej Ignacy Mościcki, rząd i marszałek Edward Śmigły-Rydz przekroczyli granicę z Rumunią, gdzie zostali natychmiast internowani. Zgodnie ze swymi uprawnieniami prezydent mianował swoim następcom gen. Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, ambasadora RP w Rzymie. Jednakże Francja nie zaakceptowała tej kandydatury, godząc się na przebywającego we Francji Władysława Raczkiewicza (prezesa Światowego Związku Polaków), który 30 września 1939 roku został prezydentem RP. Nowy prezydent jeszcze tego samego dnia powierzył misję sformułowania rządu gen. Władysławowi Sikorskiemu, który na ministrów powołał polityków z partii opozycyjnych wobec rządów sanacji (Stronnictwo Narodowe, Stronnictwo Pracy, Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna). Siedzibą rządu polskiego był początkowo Paryż, a od połowy listopada 1939 roku niewielka miejscowość Angers (anżer). 9 grudnia 1939 roku na mocy decyzji prezydenta Raczkiewicza powstał organ doradczy i opiniodawczy wobec działań rządu - Rada Narodowa - która była swoistą namiastką parlamentu polskiego. W skład Rady Narodowej weszli politycy partii tworzących rząd. Na jej czele stanął Ignacy Jan Paderewski.
Rząd polski, prezydent i politycy przebywający na emigracji za cel podstawowy uważali prowadzenie walki z najeźdźcami aż do ostatecznego zwycięstwa. Po wojnie chcieli wprowadzenia rządów demokratycznych i przewidywali aktywny udział polskich polityków w przyszłej konferencji pokojowej. Środkiem w realizacji tych programów miała być Armia Polska tworzona na Zachodzie. Do maja 1940 roku w szeregach Armii Polskiej we Francji było już prawie 85 tysięcy żołnierzy - ochotników z Polonii francuskiej, Polaków którzy przez Rumunię i Węgry przedostali się na Zachód.
Stosunki rządu emigracyjnego gen. Sikorskiego z innymi państwami były zróżnicowane. Zaraz po utworzeniu został on uznany przez Anglię i Francję, natomiast ZSRR i Niemcy ignorowały jego istnienie. Formalnie do czerwca 1940 roku nie zerwano stosunków dyplomatycznych z Włochami. Papież Pius XII zajął przychylne stanowisko wobec Polaków, choć obawiając się represji niemieckich formalnie nie potępił polityki Hitlera. Chłodne były stosunki rządu polskiego z państwami neutralnymi - Szwecją i Rumunią (jesień 1940 zawieszenie kontaktów dyplomatycznych), natomiast dobre z Turcją. Pomimo utraty terytorium państwo polskie w sensie prawnym istniało nadal.
Po upadki Francji w czerwcu 1940 roku, część wojska polskiego ewakuowało się do Wielkiej Brytanii. Wraz z żołnierzami do Anglii ewakuował się rząd Sikorskiego i polskie władze cywilne. 18 czerwca 1940 roku doszło do pierwszego spotkania premiera Wlk. Brytanii Winstona Churchilla z Władysławem Sikorskim, na którym to premier angielski zapewnił o konieczności prowadzenia wojny do ostatecznego zwycięstwa i odbudowania wolnego i demokratycznego państwa polskiego. W ten sposób rząd polski znalazł schronienie w Anglii, a niebawem w Szkocji rozpoczęto odbudowywanie Armii Polskiej na Zachodzie.
WOJNA W EUROPIE W ROKU 1940:
Podbój państw Skandynawskich: Po ataku niemieckim na Polskę nasi zachodni sojusznicy, Francja i Wielka Brytania formalnie wypowiedziały Niemcom wojnę (3.09.1939). Nie podjęły jednak praktycznie żadnych działań ofensywnych, mimo że sytuacja militarna i zaangażowanie znacznych sił niemieckich na wschodzie dawało nadzieje na zakończony sukcesem atak wojsk alianckich w Europie Zachodniej. Historycy nazywają wojnę na Zachodzie w latach 1939-40 „dziwną wojną”. Hitler, wobec biernej postawy Anglii i Francji, mając zapewniony sojusz ze Stalinem, zachęcony sukcesami na ziemiach polskich, już w październiku 1939 roku wydał swoim generałom rozkaz opracowania planu ataku na Francję i niezwłocznego wcielenia go w życie. Z trudem dał się przekonać do zaniechania natychmiastowych działań zbrojnych przeciwko Francji. Atak wojsk niemieckich na Danię i Norwegię położył w kwietniu 1940 roku kres „dziwnej wojnie” na Zachodzie. Na początku wojny Hitler traktował państwa skandynawskie jako kraje neutralne, nie planował dokonania wobec nich agresji. Okazało się jednak, że właśnie w Europie Północnej krzyżują się strategiczne wpływy niemieckie i alianckie. Niemcy uderzyli na Danię 9 kwietnia 1940 roku wykorzystując element zaskoczenia i dywersyjne działania duńskich zwolenników nazizmu. Po kilkugodzinnej walce mała armia duńska zaprzestała oporu, ponosząc niewielkie straty (16 zabitych). Zajęcie Danii dawało Niemcom gwarancję sprawowania kontroli nad cieśninami bałtyckimi. Rozpoczęte jednocześnie działania w Norwegii spotkały się jednak z bohaterskim oporem niezbyt licznego wojska norweskiego. Wojna w Norwegii przedłużała się. Napastników hitlerowskich wsparła część Norwegów pod przywództwem norweskiego faszysty Vidkunda Quislinga [`kwislinga'] (sam Quisling i jego zwolennicy stali się synonimem zdrady). Sprzymierzeńcy wysłali do Norwegii oddziały ekspedycyjne: brytyjskie, francuskie i polskie. Była to jednakże operacja nieudana. Wprawdzie 28 maja 1940 roku sprzymierzonym udało się przejąć kontrolę nad Narwikiem, ale już 8 czerwca musieli się stamtąd ewakuować. Nie udało się również zająć portu w Trondheim. 10 czerwca 1940 roku Norwegia skapitulowała. Rząd i król Haakon VII ewakuowali się do Wielkiej Brytanii. Norwegia pod pełnym zarządem niemieckim została zamieniona w bazę wojskową. W walkach w Norwegii Niemcy ponieśli znaczne straty w ludziach i sprzęcie, ale opanowanie tego kraju pozwalało kontrolować przez port w Narwiku transporty szwedzkiej rudy żelaza, ze względów strategicznych bardzo ważnej dla przemysłu zarówno niemieckiego jak i angielskiego. Posiadanie Norwegii przez Niemców pozwalało im także sprawować kontrolę nad północnym Atlantykiem.
Atak na Belgię, Holandię, Luksemburg i Francję: Wojska francuskie przygotowywały się do odparcia ataku niemieckiego za pasem umocnień zbudowanych w okresie międzywojennym na granicy francusko-niemieckiej, tzw.: Linią Maginota. 10 maja 1940 roku nad ranem wojska niemieckie przeszły do natarcia w kierunku zachodnim. Uderzenie na Francję padło nie od strony Linii Maginota, ale przez Holandię, Belgię i Luksemburg. Francuzi i ich sojusznicy nie spodziewali się ataku od tej strony - zostali zaskoczeni. Siły niemieckie liczyły 136 dywizji, 3 tys. samolotów i 2600 czołgów. Siły alianckie liczyły łącznie 142 dywizje, czyli około 4,5 mln. żołnierzy - Francuzów, Anglików, Holendrów, Belgów i Polaków (3 dywizje). Niemcy szybkimi natarciami posuwali się przez Luksemburg i Ardeny (góry), po trzech dniach marszu weszli na ziemie Francji. W dniach od 13 do 15 maja 1940 roku sforsowali Mozę. Zagony pancerne wdarły się w lukę na froncie kierując się w stronę Saint Quentin i Abbeville, a następnie w kierunku kanału La Manche. W tym samym czasie druga część wojsk niemieckich pod dowództwem gen. Fedora von Bocka, prowadziła walki w Belgii i Holandii (w Holandii działała V kolumna, która opanowała ważne punkty strategiczne - mosty, węzły kolejowe itp.). 14 maja 1940 roku armia Królestwa Holandii skapitulowała. Gdy 19 maja 1940 roku oddziały niemieckie dotarły do Amiens [amię], miejsce nieudolnego, nie panującego nad sytuacją francuskiego gen. Gamelin [gamelę] zajął gen. Weygand [wejgan]. Mianowanie naczelnym wodzem generała owianego legendą I wojny światowej nie mogło już jednak zmienić położenia Francji. 21 maja 1940 roku wojska niemieckie dotarły nad kanał La Manche. W rejonie Dunkierki odcięte zostały znaczne siły brytyjsko-francuskie, a 27 maja 1940 roku armia belgijska skapitulowała (ok. 500 tys. żołnierzy belgijskich wraz z królem Leopoldem III dostało się do niewoli niemieckiej). 4 czerwca 1940 roku bitwa o Flandrię zakończyła się całkowitym zwycięstwem Niemców (do dziś jednak nie wyjaśniona pozostaje decyzja Hitlera o powstrzymaniu natarcia niemieckiego na jedyny jeszcze wolny port w Dunkierce. W dniach od 26 maja do 3 czerwca ewakuowało się tą drogą do Anglii ogółem 346 tys. żołnierzy alianckich). 10 czerwca 1940 roku do wojny z Francją przystąpiły Włochy, co oznaczało powstanie nowego frontu w Alpach. Niemcy, pozostający jeszcze w odwodach na granicy francusko-niemieckiej, przeszli do ataku - padła Linia Maginota. Sytuacja Francji była beznadziejna. 14 czerwca 1940 roku wojska Wermachtu wkroczyły do Paryża, który poddał się bez walki. 22 czerwca 1940 roku, z inicjatywy nowego premiera rządu francuskiego, Filipa Petaina [petę] podpisane zostało zawieszenie broni z Niemcami (w historycznym wagonie w lasku Compiegne - miejscu podpisania zawieszenia broni w 1918 roku), a dwa dni później w Włochami. Działania wojenne ustały we Francji 25 czerwca 1940 roku. Układ podpisany w lasku Compiegne zawierał warunki bezwarunkowej kapitulacji Francji: Alzacja i Lotaryngia zostały włączone do Niemiec, część Sabaudii do Włoch, natomiast Francja została podzielona na dwie strefy: okupowaną, obejmującą całą Francję północną i środkową po Loarę oraz całe wybrzeże atlantyckie do granicy hiszpańskiej, i nie okupowaną południową część kraju, gdzie 12 lipca 1940 roku marszałek Petain proklamował powstanie Państwa Francuskiego. Siedzibą rządu miało być odtąd miasto Vichy. Rząd ten jednakże podjął ścisłe współdziałanie z Niemcami. Część Francuzów nie pogodziła się jednak z klęską. Na ich czele stanął gen. Charles de Gaulle [szarl de gol], który zawarł porozumienie z rządem Wielkiej Brytanii. Utworzył on Komitet Wolnej Francji. Wezwał on wszystkich Francuzów do walki z Niemcami aż do pełnego wyzwolenia ojczyzny.
Bitwa o Anglię: Hitler, kontrolując w początkach 1940 roku znaczną część Europy, zamierzał w przyszłości skolonizować ziemie Białorusi, Ukrainy i wschodnie tereny Polski. By osiągnąć ten cel, musiał ustalić podstawy stosunków z Wielką Brytanią. 19 lipca 1940 roku Hitler w czasie wystąpienia w Reichstagu przedstawił cele polityki niemieckiej licząc na odpowiedź ze strony rządu brytyjskiego. Niebawem rząd w Londynie dał jednoznacznie do zrozumienia, że żadne ustępstwa angielskie wobec Niemiec (sprawa podziału stref wpływów: w Europie - III Rzesza, w koloniach - Wielka Brytania) nie są możliwe. Jednocześnie rząd brytyjski postawił Niemcom warunek przywrócenia granic z przed 1937 roku, co było niemiłym zaskoczeniem dla Hitlera. W celu dalszej realizacji wizji niemieckiej Europy, Hitler postanowił rozstrzygnąć problem brytyjski drogą militarną. Jeszcze przed wystąpieniem w Reichstagu, Hitler nakazał szczegółowo opracować plan inwazji na Wielką Brytanię - plan „Seelo:we” (Lew Morski). Plan ten zakładał inwazje wojsk niemieckich na Wyspy Brytyjskie, którą miały poprzedzić zniszczenie obrony przeciwlotniczej Anglii przez zmasowany atak lotnictwa niemieckiego, oraz w drugim etapie naloty bombowe na wielkie miasta, które miały sterroryzować ludność cywilną. Dyrektywą z 1 sierpnia 1940 roku, Hitler nakazał podjęcie działań lotniczych i morskich przeciwko Wielkiej Brytanii, a 2 sierpnia marszałek lotnictwa Hermann Goering, podpisał plan działań przeciwko Anglii pod kryptonimem „Alder” (Orzeł). 8 sierpnia 1940 roku rozpoczęła się, trwająca trzy miesiące, największa w II Wojnie Światowej, bitwa powietrzna. Blisko 1,6 tys. samolotów niemieckich otrzymało zadanie zniszczenia 900 maszyn alianckich oraz lotnisk na południu kraju. W walkach o Wielką Brytanię obok Anglików uczestniczyli także polscy lotnicy dywizjonów 302 i 303, wykazując się bohaterstwem i wysokim kunsztem bojowym. Anglicy dobrze przygotowali się do walki. Wzdłuż wybrzeży rozmieszczono obronę przeciwlotniczą, wykorzystano najnowsze osiągnięcie techniki - radar, który wcześnie lokalizował nieprzyjacielskie samoloty. Odpowiednio została przygotowana artyleria przeciwlotnicza, oraz przeszkolono ludność cywilną. W zaciętych walkach obie strony ponosiły znaczne straty w sprzęcie i ludziach. Oba państwa starały się je szybko uzupełnić. Warto zauważyć, że Anglicy otrzymywali wtedy pomoc amerykańską w dostawach surowców i uzbrojenia. We wrześniu rozpoczęły się zmasowane naloty Luftwaffe na Londyn i inne miasta. Niemcy liczyli, że sterroryzowana ludność cywilna zmusi rząd brytyjski do kapitulacji. Najcięższe walki toczyły się 15 września 1940 roku, kiedy to 500 samolotów Luftwaffe zaatakowało Londyn. Naloty nie przynosiły jednakże Niemcom spodziewanych rezultatów. Jednocześnie w walkach wrześniowych 1940 roku zarysowała się wyraźna dysproporcja sił w kierunku strony brytyjskiej. Wkrótce okazało się ostatecznie, że wojna powietrzna o Wielką Brytanię po stronie niemieckiej nie powiodła się, a więc musiały zostać przerwane przygotowania do desantu wojsk lądowych. Po 6 października 1940 roku, lotnictwo niemieckie zrezygnowało ze zmasowanych nalotów na Anglię, ograniczając się do uciążliwych dla ludności cywilnej nocnych nalotów na miasta, które nie mogły już zmienić wyniku tej batalii.
Niektórzy historycy uważają, że Hitler właściwie nie myślał poważnie o walce z Anglią, a podjęcie działań lotniczych miało być tylko chwytem propagandowym i manifestacją siły w ewentualnych rozmowach pokojowych prowadzonych z Wielką Brytanią. Przegrana bitwa o Anglię stała się początkiem końca dominacji Niemiec w Europie, mimo że na całkowitą przegraną III Rzeszy przyszło jeszcze czekać przez pięć długich lat.
STOSUNKI POLSKO-RADZIECKIE W LATACH 1941-1943:
Po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie RP we wrześniu 1939 roku, zerwaniu uległy stosunki dyplomatyczne pomiędzy ZSRR a rządem polskim na emigracji. W 1940 roku rząd gen. Sikorskiego otrzymywał skąpe, lecz niepokojące informacje o masowych represjach na dawnych Kresach Wschodnich, o trwających aresztowaniach i przesiedleniach Polaków z tych terenów w głąb ZSRR. Brak było wiadomości o losach żołnierzy wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku. Minister spraw zagranicznych ZSRR Mołotow otwarcie wyrażał zadowolenie z upadku Polski i głosił, że państwo polskie na zawsze zostało wymazane z mapy politycznej Europy.
Wybuch wojny radziecko-niemieckiej (22.06.1941) radykalnie zmienił sytuację polityczną w Europie. Rząd brytyjski dążył do nawiązania ścisłej współpracy ze ZSRR i był zainteresowany w szybkim nawiązaniu stosunków dyplomatycznych pomiędzy rządem polskim a Kremlem. Churchill uważał, że brak tych stosunków wpływa ujemnie na trwałość koalicji antyhitlerowskiej.
Układ Sikorski-Majski: W lipcu 1941 roku rozpoczęły się w Londynie rozmowy Sikorskiego z ambasadorem ZSRR w Wlk. Brytanii, Iwanem Majskim. Różnice stanowisk w sprawie wschodnich granic RP stały się przyczyną impasu w tych rozmowach. Oświadczenie rządu radzieckiego głosiło bowiem „że granice z 1939 roku nie zostaną przywrócone”. Układ polsko-radziecki został ostatecznie podpisany pod naciskiem brytyjskim 30 lipca 1941 roku. W układzie tym strona radziecka stwierdziła, że traktaty radziecko-niemieckie z 1939 roku straciły swą moc. Nie oznaczało to jednak ponownego uznania granicy polsko-radzieckiej sprzed 1 września 1939 roku. Oba rządy postanowiły przywrócić wzajemne stosunki dyplomatyczne zerwane 17 września 1939 roku, oraz zobowiązały się do wzajemnej pomocy i poparcia w wojnie przeciwko III Rzeszy. Układ zapowiadał utworzenie Armii Polskiej w ZSRR pod polskim dowództwem. Rząd radziecki zobowiązał się również do udzielenia amnestii wszystkim obywatelom polskim deportowanym w głąb ZSRR. Jednakże znaczna część polityków polskich wypowiadała się negatywnie o tym układzie. Szczególnie krytykowano układ za pominięcie w nim sprawy granicy wschodniej RP oraz za użycie słowa „amnestia” w odniesieniu do obywateli polskich aresztowanych przez NKWD i wywiezionych w głąb Związku Radzieckiego. Na tym tle doszło do kryzysu w rządzie gen. Sikorskiego. Na znak protesty wobec ugodowej postawy Sikorskiego część polskich polityków podała się do dymisji.
Polsko-radziecka umowa wojskowa: Po wznowieniu polsko-radzieckich stosunków dyplomatycznych do Moskwy przybyła polska misja wojskowa. Celem misji było zawarcie umowy wojskowej pomiędzy obu państwami, którą podpisano 14 sierpnia 1941 roku. Umowa ta przewidywała powstanie polskiej armii w ZSRR tworzonej z obywateli polskich, którzy w 1939 roku znaleźli się pod okupacją radziecką. Dowódcą powstałej w ZSRR Armii Polskiej został mianowany gen. Władysław Anders, podległy pod względem organizacji Naczelnemu Dowództwu z gen. Sikorskim na czele. Zgodnie z umową Armia Polska miała być częścią Polskich Sił Zbrojnych, natomiast rząd ZSRR zobowiązał się dostarczyć sprzęt, mundury, uzbrojenie, a w razie nie wywiązania się z tych zobowiązań z winy strony radzieckiej, Polacy mieli otrzymać potrzebny ekwipunek w ramach pomocy amerykańskiej „lend lease”. Ambasadorem polskim w ZSRR został prof. Stanisław Kot, który niebawem przybył do Kujbyszewa (siedziba ambasady polskiej), organizując wszechstronną pomoc dla Polaków. Polacy masowo udawali się w rejon Kujbyszewa, gdzie tworzyła się Armia Polska. Przybywali nie tylko mężczyźni, ale także kobiety i dzieci, licząc na znalezienie pomocy w egzystencji w skrajnie trudnych warunkach radzieckich. Rosjanie, mimo deklarowania pomocy, nie udzielili jej. Nie udało się władzom polskim uzyskać pomocy bezpośrednio od Wlk. Brytanii i USA - postanowiono, że dostawy sprzętu, zaopatrzenia i żywności dla Polaków będą się odbywały za pośrednictwem radzieckim. Po przeniesieniu Armii Polskiej do południowych republik ZSRR pogorszył się już i tak zły stan zdrowotny wojska. Fatalne warunki klimatyczne i sanitarne sprawiły, że wśród żołnierzy zaczęły szerzyć się choroby tropikalne i związana z nimi wysoka śmiertelność. Uzbrojenia strzeleckiego, przydzielonego przez władze sowieckie, starczyło tylko dla jednej i to niepełnej dywizji. Brakowało artylerii, samochodów i innego sprzętu. Nie docierały dostawy mundurów, a przede wszystkim żywności. Niewielkimi racjami żołnierze musieli dzielić się z licznie napływającymi cywilami. Pod koniec lutego 1942 roku, strona radziecka zaproponowała wysłanie na front jednej, przeszkolonej już dywizji. Gen. Anders nie zgodził się jednak na rozproszenie sił polskich na ogromnym froncie wschodnim. Żądał wyposażenia całej Armii Polskiej, aby jako zwarta siła mogła wyruszyć na front. Jednocześnie Anglicy zabiegali u Stalina o skierowanie jednostek polskich na Środkowy Wschód, gdzie groził wybuch powstania antybrytyjskiego w północnym Iranie i Iraku. Stalin zgodził się ostatecznie na to, by latem 1942 roku przemieścić Armię Polską do Iranu. Przy ewakuacji z ZSRR zdołano wyprowadzić ok. 100 tysięcy ludzi. W ZSRR pozostało jednakże nadal około 1 miliona Polaków.
Kwestia Katyńska & Zerwanie stosunków dyplomatycznych: Władze polskie wciąż niepokoiły się losem kilkunastu tysięcy oficerów polskich, których nie można było odnaleźć. Dowództwo Armii Polskiej w ZSRR podjęło poszukiwania na własną rękę. Powołano własne Biuro Poszukiwań, które zbierało relacje więźniów z różnych obozów. Poszlaki wskazywały, że zaginieni oficerowie zostali zamordowani przez NKWD. 13 kwietnia 1943 roku niemieckie radio i prasa powiadomiły o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lesie katyńskim koło Smoleńska. Wszyscy zabici w ten sam sposób - strzałem w tył głowy. Rząd polski na emigracji wezwał władze ZSRR do złożenia wyjaśnień w „sprawie katyńskiej”, gdyż wszystko wskazywało na prawdziwość niemieckich doniesień. 17 kwietnia 1943 roku strona polska przesłała prośbę do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie o zbadanie sprawy. Na nieszczęście prośba polska zbiegła się w czasie z analogiczną akcją władz niemieckich. Stalin gwałtownie przystąpił do akcji propagandowej zarzucając Polakom działanie z Niemcami. W swym oficjalnym oświadczeniu Kreml oskarżył Polaków o współpracę z hitlerowcami na szkodę Związku Radzieckiego. W nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 roku rząd radziecki zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie. Sprawa katyńska stała się jedynie pretekstem dla Stalina do ostatecznego zerwania kontaktów z legalnym rządem polskim, wobec konkretnych planów co do losu przyszłej Polski.
WOJNA W AFRYCE PÓŁNOCNEJ ORAZ KAMPANIA WE WŁOSZECH:
Przyczyny i przebieg działań wojennych w Afryce Północnej w latach 1940-1943: Wyłączenie floty francuskiej i niemiecka blokada Wielkiej Brytanii stwarzały dla Włoch Mussoliniego szansę podbicia wybrzeży Morza Śródziemnego. Głównym celem działań wojennych było opanowanie strategicznych rejonów Kanału Sueskiego i dotarcie do roponośnych pól Bliskiego Wschodu. Już w lipcu 1940 roku zostały podjęte przygotowania do przeprowadzenia ataku. Armia Włoska, pod dowództwem marszałka Rodolfo Grazianiego, licząca około 230 tys. żołnierzy w listopadzie 1940 roku, rozpoczęła ofensywę w Afryce Północnej, docierając przez Libię do Egiptu. Jednakże jak się okazało, błędna polityka prowadzenia wojny przez Włochów na dwóch frontach, oraz wzmocnienie sił brytyjskich sprawiły, iż w grudniu 1940 roku Włosi zostali wyparci z Egiptu, a w styczniu 1941 roku ponieśli klęskę zmuszeni do wycofania się do Trypolitanii. Jednocześnie Włosi stracili bardzo ważne twierdze - Bardię i Tobruk. W tym momencie Mussolini zwrócił się do Hitlera o pomoc. Aby ratować swojego włoskiego sojusznika, w lutym 1941 roku, Hitler polecił przerzucić do Afryki tzw.: „Afrika Korps”, pod dowództwem gen. Erwina Rommla. Korpus ten składał się z dwóch doskonale przygotowanych do działania na pustyni dywizji pancernych i jednej dywizji piechoty. W marcu 1941 roku „Afrika Korps” przełamały słabe linie obronne Brytyjczyków i zmusiły ich do odwrotu do samych granic Egiptu. W kwietniu 1941 wojska „osi” zamknęły pierścień wokół twierdzy Tobruk. Jednakże od maja do listopada 1941 roku, walki na froncie afrykańskim zamarły. W tym czasie przez 8 miesięcy, bohatersko bronił się Tobruk, oblegany przez wojska niemiecko-włoskie. Obrońcy twierdzy, pomimo ciągłych ataków nieprzyjaciela, utrzymali swoje pozycje. Dopiero w maju 1942 roku podczas kolejnego ataku „Afrika Korps” i wojsk włoskich, Tobruk został zdobyty. Natomiast same wojska państw „osi” zostały powstrzymane dopiero pod Aleksandrią. Jednak już w lipcu 1942 roku rozpoczęło się kontruderzenie aliantów. Było jednak dość słabo prowadzone i dopiero zmiany w dowództwie pozwoliły Brytyjczykom skuteczniej prowadzić działania. 23 października 1942 roku rozpoczęła się decydująca bitwa kampanii - pod El Alamein. Dwu miesięczne walki zakończyły się sukcesem dowodzonej przez gen. Montgomery'ego armii brytyjskiej. Oddziały „Afrika Corps” zostały rozbite. Kolejne tygodnie przynosiły wycofywanie się wojsk Rommla do Tunisu i pościg za nimi wojsk brytyjsko-francuskich. 8 listopada 1942 roku połączone wojska amerykańsko-kanadyjsko-brytyjskie pod dowództwem gen. Eisenhowera dokonały desantu w Afryce Zachodniej. Tak więc wojska niemieckie znalazły się wkrótce w potrzasku. Do maja 1943 roku wojska niemiecko-włoskie zostały ostatecznie wyparte z Afryki.
Kampania we Włoszech: Po trwających 3 miesiące przygotowaniach 10 lipca 1943 roku alianci dokonali desantu na Sycylię. Mimo przewagi liczebne wojsk państw „osi” (300 tys - 160 tys), aliantom udało się opanować wyspę do 18 sierpnia 1943 roku. Niemcom udało się ewakuować stamtąd tylko część oddziałów na Półwysep Apeniński. Atak na Sycylię dokonany przez wojska Sprzymierzonych przyspieszył tylko złamanie się rządów faszystowskich we Włoszech. 25 lipca 1943 roku Mussolini został zmuszony przez króla Wiktora Emanuela III do ustąpienia ze stanowiska premiera. Nowy rząd włoski utworzony przez marszałka Pietro Badoglio podpisał zawieszenie broni ze Sprzymierzonymi. Nowy premier wezwał także naród włoski do wystąpienia przeciwko Niemcom. Hitlerowcy, spodziewając się takiego kroku, we wrześniu 1943 roku sprowadzili na Półwysep dodatkowe dywizje, przejmując pełną kontrolę nad Włochami. Jednakże jeszcze w tym samym miesiącu Anglicy i Amerykanie rozpoczęli walki na Półwyspie Apenińskim. Legalny rząd włoski i król Wiktor Emanuel III schronili się na południu Włoch u aliantów. Jednocześnie na północy powstał marionetkowy i w pełni kontrolowany przez Niemców rząd tzw.: Republiki Salo z prezydentem Benito Mussolinim (uwolnionym wcześniej przez komandosów niemieckich). Oddziały alianckie do listopada 1943 roku wyzwoliły znaczne tereny południowych Włoch z Neapolem i Foggią na czele. Ich szybki marsz został powstrzymany na przecinającym półwysep w poprzek pasie umocnień zwanych Linią Hitlera i Linią Gustawa z kluczową pozycją na Monte Cassino. Zacięte walki o przełamanie niemieckiej obrony trwały kilka miesięcy. Nie przyniosły rozstrzygnięcia dwa uderzenia aliantów na te pozycje w styczniu i marcu 1944 roku. Dopiero trzecie natarcie w dniach od 11 do 18 maja 1944 roku, z udziałem II Korpusu Polskiego, doprowadziło do zdobycia Monte Cassino i przełamania linii Gustawa. Droga do Wiecznego Miasta została otwarta i 4 czerwca 1944 roku zostało ono zajęte. Do połowy sierpnia 1944 roku, wojska alianckie wyzwoliły ziemie włoskie dochodząc do Niziny Padańskiej. W kwietniu 1945 roku wybuchło na tych terenach powstanie ludności przeciwko okupacji niemieckiej. Mussolini został rozstrzelany, a Włochy ostatecznie stały się państwem wolnym.
Procesy integracyjne Europy Zachodniej w latach 1945-1993:
Najważniejszym elementem polityki zagranicznej państw Europy Zachodniej po zakończeniu II wojny światowej była kwestia integracji. Zniszczenia wojenne w mniejszym lub większym stopniu odczuwalne były w każdym państwie europejskim. Stąd też od połowy lat 40-tych rozpoczęły się procesy mające na celu skonsolidowanie sił ekonomiczno-gospodarczych tychże państw. Procesy te - niezwykle ważne dla powojennej Europy - trwały przez całą drugą połowę XX wieku, aż po dziś dzień, kiedy dosięgły one również i naszego kraju.
Powstała jeszcze w okresie międzywojennym idea zjednoczenia politycznego Europy odżyła na nowo po pokonaniu III Rzeszy. W 1946 r. istniało kilkanaście organizacji opowiadających się za programem zjednoczenia, wśród nich największe role odgrywały Ruch Paneuropejski i Europejska Liga Współpracy Ekonomicznej. Winston Churchill proponował wówczas nawet utworzenie "Stanów Zjednocznonych Europy", w których czołową rolę odgrywać miała Francja i odbudowane w przyszłości Niemcy. W tamtym czasie była to tylko jedna z pośród kilku idei przyszłej Europy, nad którymi toczyły się debaty. Pierwsze konkrety przyniósł dopiero rok 1947, kiedy to USA udzieliły krajom zachodnioeuropejskim pomocy gospodarczej w ramach tzw. "Planu Marshalla". Genezy tego planu można się doszukać w przemówieniu prezydenta USA Trumana, wygłoszonym w kongresie dnia 12 marca 1947 r., w którym przedstawił on tzw. "doktrynę powstrzymywania". Truman uważał, iż należało uświadomić społeczeństwo amerykańskie czym jest Zw. Radziecki i przekonać je że tylko USA są w stanie powstrzymać jego eksponsjonizm. Logiczną konsekwencją tej doktryny, zwanej również "doktryną Trumana" był plan Marshalla. 5 czerwca 1947 r. na Uniwersytecie Harvarda George Marshall wygłosił przemównienie prezentujące koncepcję pomocy amerykońskiej dla Europy. Mówił w niej, iż nie jest ona skierowana przeciwko jakiemukolwiek państwu czy doktrynie ideologicznej, lecz przeciwko biedzie, głodowi, desperacji i chaosowi. Nie było to całkiem prawdą, bo plan Marshalla był skierowany przeciwko doktrynie komunistycznej. Wychodził on z założenia, że glebą dla komunizmu jest załamanie gospodarcze, ubóstwo ludności i słabość aparatu państwowego. Jeśli dokona się tu istotnych zmian na lepsze, to komuniści nie znajdą posłuchu w społeczeństwie i zostaną zmarginalizowani. Plan Marshalla zaproponowano wszystkim państwom europejskim, łącznie z ZSRR. Nie uległo jednak wątpliwości, że Moskwa odmówi, a wraz z nią odmówić będą musiały Polska i Czechosłowacja, które wcześniej wyraziły chęć przystąpienia. Plan M zaczął być realizowany od 1948 r. Z przewidzianych 17 mld dolarów rozdysponowano ok. 13. Najbardziej skorzystały na tym Wlk. Brytania, Francja (po ok. 3 mld) oraz Włochy i Niemcy (Trizonia, a od 1949 RFN) które otrzymały po ok. 1,5 mld. To wystarczyło, by wskaźniki rozwoju gospodarczego w Europy Zachodniej rozpoczęły szybki marsz w górę. Doktryna Trumana i plan Marshalla zwieńczyły proces podziału Europy na dwa bloki, których główna granica przebiegała przez Niemcy. "Żelazna kurtyna" opuszczała się coraz niżej. Jednakże po jej zachodniej stronie rozpoczął się proces przełamywania barier i integrowania gospodarki. Już 22 września 1947 r. utworzono Europejską Organizację Wspólnoty Gospodarczej, obejmującą również zachodnie strefy okupacyjne Niemiec. Jeszcze wcześniej, bo 4 marca 1947 r. podpisano w Dunkierce (wybór miejsca miał charakter symboliczny) sojusz brytyjsko-francuski. Akt ten nie wynikał z rzeczywistych zagrożeń. Stanowił raczej formę deklaracji ideowej, otwierającej jednakże dalsze możliwości. W styczniu 1948 r. wystąpiono z inicjatywą rozszerzenia brytyjsko-francuskiego sojuszu o państwa Beneluxu (Belgia, Holandia, Luksemburg). 17 marca 1948 r. podpisano w Brukseli Pakt Unii Zachodniej. Strony zapowiedziały współpracę gospodarczą, militarną, kulturową oraz wojskową. Kraje Beneluxu zawiązały również między sobą unie celną. Jednocześnie począwszy od lata 1948 r. zaczęto przygotowywać opinię publiczną do idei włączenia do Paktu Brukselskiego Stanów Zjednoczonych i Kanady. Nastąpiło to z dniem 4 kwietnia 1949 r., kiedy to w Waszyngtonie podpisano utworzenie Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego (NATO). Początkowym celem i postanowieniem paktu była wzajemna pomoc w wypadku napaści na członka paktu, dostarczanie uzbrojenia członkom paktu przez USA, ale przede wszystkim zjednoczenie państw-członków w antykomunistycznym froncie. Jeszcze w tym samym roku (5 maja) utworzona została Rada Europy z siedzibą w Strasburgu. Głównym celem Rady Europy było działanie w kierunku współpracy i integracji między państwami, na forum politycznych i gospodarczych konsultacji międzynarodowych. Poza tym miała się ona zajmować (i zajmuje) zagadnieniami budowania demokracji i praw człowieka, problemami społecznymi i kulturalnymi, sprawami naukowymi, gospodarczymi, a nawet politycznymi i militarnymi (choć dziś nie są to jej statutowe problemy).
Podpisanie Paktu NATO oraz coraz głębszy podział kontynentu na dwa przeciwstawne obozy, przyśpieszyło tylko procesy integracyjne w EU. Zach. Rok 1950 przyniósł powstanie Europejskiej Unii Płatniczej. Wówczas to minister spraw zagranicznych Francji, Robert Schuman zaproponował utworzenie ponadpaństwowej organizacji kierującej rozwojem przemysłu ciężkiego, energetyki i transportu, a przez to integrującej Europę, drogą gałęziowego scalania gospodarki Zachodu. Czerpiąc wiele z tej idei w 1951 roku, sześć państw Europy Zachodniej (Francja, Włochy, RFN, Holandia, Belgia, Luksemburg) utworzyły Europejską Wspólnotę Węgla i Srali (EWWiS - ECSC), jako organizację integrującą przemysł stalowy i węglowy tych państw. To był jednakże tylko "przedsmak" tego co miało nastąpić później. W czerwcu 1955 r. przystąpiono do rokowań nad projektem utworzenia Wspólnego Rynku. Efekt tych działań przyniósł dzień 25 marca 1957 r. kiedy to państwa tworzące dotychczas EWWiS podpisały w Rzymie traktat o powołaniu Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG) oraz Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej "Euroatom". Celem EWG miało być prowadzenie wspólnej polityki celnej, handlowej i rolniczej. Organami EWG miały być: Parlament Europejski z siedzibą w Strasburgu jako wspólne zgromadzenie EWG, EWWiS oraz Euroatomu; Rada Ministrów państw członkowskich oraz Komisja EWG, jako stały organ wykonawczy z siedzibą w Brukseli. Traktaty Rzymskie przyczyniły się z pewnością do harmonijnego rozwoju gospodarczego i podnoszenia poziomu życia ludności wszystkich krajów Wspólnoty, przez co proces integracyjny mógł się tylko utrwalać i umacniać. Jednakże niezależność gospodarcza, a w konsekwencji polityczna EWG budziła niepokój pozostałych partnerów NATO, a także państw neutralnych. 20 listopada 1959 roku powstało w Sztokholmie Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA). Zdaniem państw członkowskich: Wlk. Brytanii, Norwegii, Szwecji, Danii, Austrii, Portugalii i Szwajcarii EFTA miała bronić te kraje przed skutkami powstania EWG. Słabością stowarzyszenia było ograniczenie działalności tylko do jednej dziedziny - handlu zagranicznego wyrobami przemysłowymi. Jednak po przyjęciu w 1973 roku Wielkiej Brytanii i Danii do EWG znaczenie EFTA zaczęło gwałtownie maleć.
W latach 60-tych narodziła się idea zwołania konferencji mającej na celu przezwyciężenie i osłabienie rywalizacji polityczno-wojskowej między państwami Układu Warszawskiego i NATO. Wśród inicjatorów spotkania była Polska. W grudniu 1964 roku minister spraw zag Polski Adam Rapacki, przedstawił na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ propozycję zwołania Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Po wielu konferencjach i konsultacjach międzynarodowych doprowadzono ostatecznie dnia 1 sierpnia 1975 roku do podpisania przez 35 państw (wszystkich europejskich prócz Albanii, oraz USA i Kanady) Aktu Końcowego KBWE. Była to uroczysta deklaracja intencji politycznych, zawierająca m. in. tzw. "Dekalog helsiński", czyli podstawowe zasady postępowania państw wobec siebie oraz w stosunku do własnych obywateli. W dokumencie tym po raz pierwszy wrogie pod wzg ideologicznym państwa przyjęły wspólny katalog reguł postępowania względem siebie w celu umocnienia bezpieczeństwa.
Cały czas trwał również proces integracyjny w Europy Zachodniej. Z dniem 1 lipca 1968 r wprowadzono na obszarze państw Wspólnoty Unię Celną. Krokiem tym ujednolicono cła na towary importowane z państw poza EWG. W okresie przejściowego kryzysu gospodarczego lat siedemdziesiątych (m.in. spowodowanego kryzysem paliwowym) procesy integracji gospodarczej państw EWG zostały nieco zahamowane. Pomimo to do Wspólnoty przyjęto wówczas kilka nowych państw: w 1973 dołączyła do niej Wlk. Brytania, Dania i Irlandia, a w 1981 Grecja. W związku z opuźnieniami lat 70-tych, w 1986 roku (w roku kiedy przyjęto do Wspólnoty Hiszpanię i Portugalię), państwa członkowskie przyjęły traktat J.A.E (Jednolity Akt Europejski), w którym założono przyspieszenie procesów integracyjnych. Od początku lat 90-tych państwa EWG, posuwając się dalej w duchu integracji zaczęły przygotowywać się do wprowadzenia na swoim obszarze unii ekonomicznej i politycznej. 7 lutego 1992 r w Maastricht w Holandii państwa unijne przyjęły dokument o nazwie "Traktat o Unii Europejskiej". Dokument który wszedł w życie po ratyfikacji przez parlamenty państw członkowskich wspólnoty, zawierał postanowienia o utworzeniu Unii Politycznej, Ekonomiczenj i Walutowej. Na jego mocy, oprócz wspólnej walut i ekonomii, państwa EWG miałyby w przyszłości reprezentować wspólne stanowisko w kwestiach stosunków międzynarodowych i obronności. W ten oto sposób EWG przekształciła się w Unię Europejską, do której Polska zmierza dziś dużymi krokami.
Integracja europejska, ani budowa Unii Europejskiej nie zostały jeszcze zakończone. Unię czeka w przyszłości wiele wyzwań i problemów, które musi rozwiązać pamiętając stale o swojej misji tworzenia w Europie jak najszerszej przestrzeni dobrobytu, bezpieczeństwa, wolności i poszanowania praw człowieka.