W. ŚLUSARSKI
SZCZUR GRYZOŃ WOJUJĄCY
Książka niniejsza nie jest w dosłownym znaczeniu monografią o szczurach. Ma ona raczej na celu powiązanie ogólnej wiedzy o tych gryzoniach z zagadnieniami wiążącymi się z aktualnym i ciągle nas interesującym stosunkiem człowieka do otaczającego go świata.
Wśród licznych przedstawicieli ssaków, o których napisano do tej pory dużo monografii, niewiele jest takich, które trzeba traktować w sposób specjalny. Do tych ostatnich łatwo jest zaliczyć szczury. Mamy bowiem liczne powody umieszczenia ich w grupie zwierząt, będących z punktu widzenia człowieka tzw. szkodnikami. Dlatego też szczur jest tematem prac nie tylko zoologów, piszących o jego pozycji systematycznej, życiu i morfologii, ale i wielu innych specjalistów, mających do czynienia ze zwalczaniem szkodnictwa i chorób, niepokojących człowieka wszędzie, gdzie się przypadkiem znajdą szczury.
Dziś, kiedy niemal wszystkie dziedziny nauki w coraz większym stopniu mają na celu służenie człowiekowi, nie można oddzielać czysto teorer tycznej zoologii od zagadnień, które mają bezpośrednią łączność z użytkowaniem zwierząt lub ich szkodnictwem w obrębie ludzkiej gospodarki. Różne gałęzie nauk biologicznych winny się. wzajemnie wspierać, zazębiać i spotykać tam, gdzie chodzi o dobrobyt ludzki. Niewiele przygzioby tiam § epokowych odkryć w dziedzinie np. genetyki lub chemiź- mu przemiany materii czy też mechanizmu powsta^ Wania odporności na choroby u zwierząt, gdybyśmy owych Odkryć nie zastosowali W gospodarce zwierzęcej. To samo dotyczy poznania biologii zwierząt, które z tych lub innych względów fcie tylko nie przynoszą człowiekowi korzyści# ale są wręcz szkodliwe. Poznanie życia zwierząt pozwala Halit iia racjonalne wykorzystanie tych* które || dla, człóWie* ka pożyteczne* oraz ha niszczenie iftnych, wyrządzających mu szkody.
Z wyżej wymiehiofiych powodów interesują nas szczury nie tylko z punktu widzenia morfologii, iećż i biologii, jak również znaczenia ich w życiu człowieka. Przekonamy się bowiem, że życie i obyczaje tych S9aków są Z jednej strony bardzo ciekawe, z drugiej zaś stanowią już od najdawniejszych czasów poważne niebezpieczeństwo dla człowieka.
Wydaje się rzeczą zupełnie pewną, że człowiek stykał się ze szczurem już w zaraniu swych dziejów. Wszędzie, gdziekolwiek powstawało zorganizowane życie, gdzie ówczesny człowiek, zaprzestając kocżownictwa osiedlał się na krótszy lub dłuższy czas — tam zjawiał się prawdopodobnie szczur. Gryzoń ten, chętnie korzystający z oWoców cudzej pracy, żarłoczny i wojowniczy „barbarzyńca“ zwierzęcy, znalazł sobie w człowieku i jego ognisku domowym niewyczerpane źródło korzyści. Dlatego można sądzić, że nasi przodkowie już od bardzo dawna zaczęli narzekać na tego uciążliwego lokatora Swych siedzib, chociaż na pewno nie zdawali sobie sprawy z istotnej roli, jaką szczur odgrywał i miał w przyszłości odegrać w ich życiu. Z tej to prawdopodobnie przyczyny mamy bardzo skąpe wia- dóinośd 6 pladze szczurów w dawnych czasach. Wzmianki o szczurach znajdujemy w historii prawie k&źdego narodu, przekazywane z pokolenia na pokolenie, w niektórych fragmentach kronik pisanych. Istniejące zapiski jednak są tak chaotyczne, że. nie zawsze można się zorientować czy chodziło kronikarzowi o szczury, czy też o inne podobne do nich zwierzęta. W Tcażdym razie — warto to tutaj podkreślić 4— szczur zaczął się „kręcić“ koło domostwa ludzkiego w czasach odległych, gdy tylko człowiek nauczył się gromadzić zapasy żywności. Szczu
ry, po społu z wieloma innymi gryzoniami, zaczęły dobierać się do tych zapasów, człowiek ząś zmuszony był bronić żywności przed nieuchwytnymi rabusiami.
W późniejszych czasach również nie brakło szczurów na całym świecie, a więc i w Europie. Jedno jest pewne, że nikt na ten brak nie mógł „narzekać“ w czasach, kiedy dzieje człowieka weszły do historii. Toteż dzieje szczura zaczynają się tam, gdzie zaczynają się dzieje człowieka , cywilizowanego.
Gzłowiek ma więc dostateczne powody, aby chcieć poznać życie tego interęsującego gryzonia. Zawarte w niniejszej książeczce wiadomości będą dla jedynych uzupełnieniem ogólnej znajomości zoologii, dla innych zaś mogą spełnić rolę przewodnika w obmyślaniu skutecznych środków walki ¡||j szczurami. Albowiem najważniejszym warunkiem powodzenia w walce z wrogiem jest poznanie jego zwyczajów i możliwości obronnych..
Rozdział I
HISTORIA MÓWI O SZCZURACH
Najstarsze wiadomości o szczurach. Kroniki, legendy i baśnie. Pojawienie się^szczurów śniadych w Europie oraz w innych częściach świata. Szczury w świetle kronik starożytnych i średniowiecznych..Szczur wędrowny. Nowsze badania i ustalenie dat.
Szczury podbijają świat.
Kiedy przeglądamy kartki historii szczurów, Uderza. nas charakterystyczne, ustawiczne przenoszenie się różnych ich gatunków z miejsca na miejsce. Wędrówki te, o których będzie mowa w dalszych rozdziałach, były przyczyną, że w najdawniejszych czasach rozmieszczenie tych ssaków na kuli ziemskiej nie odpowiadało dzisiejszemu ani nawet rozmieszczeniu ich sprzed tysiąca czy dwu tysięcy lat. Mówimy tu o dwóch gatunkach szczurów, z których jeden, tzw. szćzur wędrowny, odznacza się szczególną skłonnością do ciągłej zmiany miejsca pobytu.
Zanim szczur wędrowny ze swych pierwotnych siedzib na Wschodzie wdarł się zdobywczo na obce mu kontynenty, a w ich liczbie i do Europy, w piwnicach, spichrzach, w stajniach, na strychach i w zabudowaniach gospodarskich żył tu od dłuższego czasu mniejszy i smuklejszy, o ciemniejszym futerku i ciemniej zabarwionym brzuszku szczur śniady, nazywany również domowym. Ten, podobnie jak później szczur wędrowny, wzbudzał od dawna gniew okradanego przez niego człowieka. Ludzie imali się wszelkich środków w celu pozbycia się natrętnego gryzonia.
W wiekach średnich na dworach książęcych utrzymywany był tzw. łowczy pokojowy, pozostający w służbie u swego pana początkowo bez wyraźnych obowiązków. Z czasem jednak, gdy na dworze książęcym wzrosła troska o czystość siedziby, w której panoszyły się dokuczliwe owady, do najważniejszych zadań łowczego pokojowego należało tępienie wszelkiego rodzaju „plugastwa“ domowego, jak karaluchów, pluskiew, pcheł czy much. Otóż mało zaszczytne to stanowisko „myśliwego“ nabrało większego znaczenia, gdy na listę „zwierzyny" został wpisany szczur. Być może, iż stanowisko łowcy pluskiew, karaluchów i pcheł podniesione zostało odtąd do godności „wielkiego łowczego domowego“...
W każdym razie urząd ten zachował się przez długie wieki aż do czasów, gdy w walce ze szczurami zastosowano inne i lepsze metody.
Z czasów średniowiecza pochodzą również liczne legendy, wśród których napotykamy wzmianki 1 szczurach. Podania te, dotyczące obyczajów ówczesnych ludzi, charakteryzują panujące w tych odległych czasach poglądy na plagę gryzoni. W dobie ciemnoty i ogólnego zacofania, kiedy pospolite zjawiska w przyrodzie były owiane tajemniczością i niezwykłością, nie brakło ludzi tłumaczących sobie •owe zjawiska w najfantastyczniejszy sposób. Dużo było wśród nich różnego autoramentu „włóczykijów“, oszustów, wyzyskujących ciemnotę ludu sztukmistrzów oraż czarnoksiężników. Między innymi umiejętnościami mieli oni „niezawodne“ sposoby na Szczury. Naturalnie takie czary miały najczęściej podobny przebieg: po otrzymaniu zapłaty znikał czarownik, nie znikały natomiast szczury, które czuły się nadal znakomicie. O wiele skuteczniejsze były środki prawdziwych „czarnoksiężników“, bohaterów licznych bajek i legend. Jednym z najbardziej znanych legendarnych magów był słynny zaklinacz szczurów w Hammeln w Niemczech.
W szczęśliwym roku 1284, jak mówi legenda, zjawił się on w tej małej wiosce, położonej nad brzegiem rzeki Wezery, zaproszony tam w celu
uwolnienia tej miejscowości od plagi szczurów. Czarownik rzeczywiście nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i z powierzonego mu zadania wywiązał się znakomicie. Zagrał oto na flecie niezwykłą jakąś melodię, a zwabione nią wszystkie szczury wioski powędrowały do rzeki, czarownik bowiem stał na przeciwległym jej brzegu. Według podania szczury znalazły śmierć w nurtach Wezery, ku wielkiej radości zgromadzonych ludzi. Ale na tym nie koniec. Niezwykłe to wydarzenie skończyło się w sposób zgoła nieoczekiwany. Kiedy bowiem starsi wioski nie dali czarownikowi umówionej z góry nagrody, ten srodze zemścił się na nich. Począł znów grać na flecie, tym razem tak dziwnie słodkie mellodie, że wszystkie dzieci z Hammeln poszły za nim w pobliskie góry, które rozstąpiły się w tajemniczy sposób, a w powstałej rozpadlinie znikł cały pochód najmłodszych obywateli wioski. Dzieci te — jak mówi legenda — ujrzały znowu światło dzienne daleko od swych stron rodzinnych i pod innym niebem, w okolonym łańcuchem wschodnich Karpat pięknym Siedmiogrodzie. Taka legenda krążyła wśród ludu niemieckiego, tłumacząc osadnictwo Sasów w Siedmiogrodzie.
O szczurach opowiadano sobie wiele najdziwniejszych nieraz historii. Duża zależność szczurów od
człowieka, tajemniczy i niezwykły tryb życia, prowadzony w ciemnościach piwnic, między starymi rupieciami niezamieszkałych domostw i na poddaszach, wszystko to wywołuje u niektórych ludzi dreszcz lęku i fantastyczne domysły. Owocem ludzkiej wyobraźni była legenda o „szczurzym królu“. Legendą tą w swoim czasie zajął się nawet świat naukowy. Miał to być podobno jakiś olbrzym wśród szczurów, sprawujący władzę nad swymi „poddanymi“, zamieszkującymi pewien obszar. Wierzono, że ten, kto zabije „króla“, sam obejmie panowanie nad „obywatelami“ szczurzego państwa. Miało się to stać w ten sposób, że z kręgosłupa zabitego „władcy“ można było jakoby zrobić „cudowną“ piszczałkę, za której tonami idą wszystkie szczury królestwa. Przypomina to bajkę o pomysłowym szczurołapie z Hammeln, który posługiwał się fletem do wabienia szczurów. W szczurzego króla wierzono jeszcze w XVI wieku, a więc w czasach „starego Gesnera“, znanego uczonego szwajcarskiego, który już wtedy miał wiele prawdziwych wiadomości o szczurach.
W późniejszych czasach opowiadano inne bajki
o „szczurzym królu“. Wierzono, że „król“ ten ma żywy tron. W różnych „salonach“ przyrodniczych dawnych czasów przechowywane nawet były okazy
talach tronów. Łatwowierni ludzie owych czasów byli przekonani o jego prawdziwości. Nawet niedawno jeszcze, kilkadziesiąt lat temu, niektóre zagraniczne muzea zoologiczne miały swoje „trony szczurzych królów“, ukryte gdzieś w mało widocznym miejscu. Pokazywano je tylko wtajemniczonym, za dużą opłatą. Dziś wszyscy już wiedzą, że były to twory sztuczne. Podobnie zresztą dawniej bawiono się w pokazywanie zająca, któremu na czole wyrosły sarnie rogi oraz wiele innych cudownych niezwykłości, które cieszyły się dużym powodzeniem za czasów naszych dziadków. Jakiż był ten tron „szczurzego króla“? Składał się on z pewnej ilości szczurów złączonych z sobą w niewytłumaczony sposób — ogonami. Ciała ich rozchodziły się promienisto głowami na zewnątrz, środek zaś stanowił pęk w dziwaczny sposób posklejanych czy też zrośniętych ogonów. Oczywiście taki zespół żywych szczurów nie mógł się poruszać i był — powtarzając słowa tych, którzy w to wierzyli — zdany na „miłosierdzie“ innych szczurów, karmiących te nieszczęśliwe zwierzęta. Całe to niezwykłe zjawisko różnie tłumaczono, nierzadko nawet w sposób „naukowy“- Było to wszystko jednak zbyt nieprawdopodobne. U szczurów bowiem panuje prawo, że kto nie moż& zdobywać pokarmu, ten nie ma miejsca wśród ży
wych, musi być zabity i zjedzony. Wiadomo, że prawo to szczury stosują skrupulatnie i zagryzają chorych, rannych i zniedołężniałych swych towarzyszy.
Starano się wytłumaczyć powstanie „tronu szczurzego króla“ w jeszcze inny sposób. Twierdzono mianowicie, że chodzi tu o młode szczury, które utraciły swą matkę; są one jakoby wychowywane przez obcą samicę, której porwano dzieci. Otóż ta „macocha“ w obawie, aby jej przybrane dzieci, z rozpaczy po stracie matki, nie rozbiegły się, wiąże im lub skleja ogonki. Czyż tego nie można włożyć między bajki? Chyba nie inaczej. A jednak pokazywano sobie znalezione jakoby okazy tronów, wierzono w ich prawdziwość, ba, nawet szanowni i znakomici przyrodnicy ubiegłego i początku obecnego stulecia byli zagorzałymi obrońcami ich autentyczności. Zasługujący na zaufanie ówcześni autorzy podają, że szczury, wchodzące w skład znalezionego kiedyś „tronu królewskiego“, prawie wszystkie były żywe i zdrowe. W Altenburgu był podobno przechowywany jeden taki okaz, składający się z 27 sztuk. Jakże one były złączone? Raz mówiono, że są sklejone rosnącymi na ogonach szczurów pasożytniczymi grzybkami. Inne natomiast szczury miały jakoby splątane i związane ogony, dające się łatwo rozplątać. Tu wychodziło na jaw
oszustwo. Okazywało się, że sławne „trony szczurzych królów“ były dziełem różnych żartownisiów albo ponoszonych na skrzydłach fantazji „przyrodników“. Robiono je czasem dla żartów, nierzadko jednak urządzano sobie z tego wcale dobre źródło dochodu.
Istnieje wiele innych bajek i dykteryjek na temat szczurów, tych bardzo dziwnych zwierzątek, których obyczaje wzbudziły w człowieku nie tylko uczucie nienawiści za wyrządzane krzywdy materialne, ale nawet pobudziły ludzką wyobraźnię. Ludowe legendy podają, że zdrowe szczury wciskają jakoby swoje ogony w pyszczki starych, niedołężnych i ślepych towarzyszy, prowadząc je w ten sposób. Chorym i słabym osobnikom niosą pomoc w osobliwy sposób. Maczają jakoby w winie, sączącym się ze szpuntu beczki, swoje ogony i dla „wzmocnienia“ dają je lizać niedołęgom. Skąd wzięła się podobna opowiastka? Ludzie zmyślają sobie najdziwniejsze historie... Uczucie miłosierdzia jest znane tylko ludziom. U zwierząt zaś istnieje jedno prawo: słabszy w walce o byt ginie, zostają tylko najsilniejsi. U szczurów stosuje się to prawo ze szczególną bezwzględnością z uwagi na fakt, że w długich i uciążliwych wędrówkach mogą brać udział osobniki tylko najzdrowsze i najsilniejsze.
Według bardzo rozpowszechnionego wśród marynarzy całego świata wierzenia, szczury opuszczają okręt w przeczuciu, że ma zatonąć. Wychodzą też jakoby z domów, którym grozi zawalenie, uciekają | miasta lub wsi, gdy ma je zniszczyć ogień lub powódź, albo też ma w nich wybuchnąć zaraza. Znany podróżnik i zoolog Marshall przytacza opowiadanie duńskiego biskupa z Bergen, Pantoppidana, z połowy XVIII wieku, według którego, na krótko przed pożarem miasta, miejscowe szczury, prawdopodobnie śniade, gromadnie rzucały się do wody albo przez wysokie góry wędrowały do sąsiedniej parafii. Inny podróżnik, Brehm, pisze, że pewnego jesiennego ranka w jakiejś miejscowości zaobserwowano pochód, składający się z około 1000 szczurów. Czasopisma w XIX wieku podawały nierzadko mniej lub więcej wiarygodne przykłady niezwykłego zamiłowania szczurów do częstego przenoszenia się z miejsca na miejsce. Przekonano się niebawem, że zwierzęta te nie zaniechały swego dziwnego „sportu“
i wędrują w dalszym ciągu, jakkolwiek zdawałoby się, że ściś!e są związane z ludzkim mieszkaniem. Dziś wiemy o wędrówkach zwierząt oczywiście więcej, aniżeli dawniej wiedziano, potrafimy sobie wie- la rzeczy na ten temat wytłumaczyć. Jakże więc dziwnie i śmiesznie brzmią dziś sprawozdania
i dawno minionych dni, kiedy opowiadano sobie
I
«#4
0 nagłym pojawianiu się szczurów. Oto mówiono np., że „w Norwegii spadały jak deszcz z powietrza na ląd, do wody i na domy Roku Pańskiego 1579“.
Zatrzymaliśmy się nieco na legendach, a mamy jeszcze tyle prawdziwych opowieści o szczurach. Cóż, kiedy materiał do dziejów tych gryzoni czerpiemy bodaj najwięcej właśnie z mniej lub bardziej wiarygodnych kronik i legend.
Wśród nielicznych badaczy fauny europejskiej utrzymuje się pogląd, że szczur śniady, pochodzący zapewne ze Wschodu, mianowicie z Indii wschodnich, przywędrował do Europy środkowej dopiero w XVIII lub XIX wieku. Brakuje nam wprawdzie dostatecznych wiadomości o szczurach z okresu Cesarstwa Rzymskiego lub nawet czasów nieco późniejszych, wydaje się jednak, że szczury zdobyły sobie obywatelstwo europejskie o wiele, wiele wcześniej. Z nielicznych bowiem wykopalisk w Czechach oraz badań niedawno odkrytych budowli palowych w Meklemburgii można wywnioskować, że szczur śniady już w tzw. okresie dy- luwialnym, a przynajmniej po spłynięciu ostatnich lodowców, tj. około 25 tysięcy lat temu — tu
1 ówdzie był zadomowiony w Europie.
Pierwszym przyrodnikiem, który wspomina
o szczurach, był uczony dominikanin, biskup z Re-
gensburgu, Albert (zmarły w 1280 roku), znany w literaturze jako Albertus Magnus. Możliwe, iż ten dość późny termin ukazania się tego rodzaju wzmianki był powodem mniemania niektórych uczonych, jak Holender van der Hoeven, Francuz Cuvier czy też Niemcy Oken i Claus oraz inni, że szczur przywędrował do Europy dopiero w średniowieczu. Ogólnie przyjmuje się nawet, że szczur śniady został zawleczony na kontynent europejski z Azji Mniejszej głównie na okrętach rycerzy krzyżowych
i od tego czasu stał się plagą, przyczyniając się niejednokrotnie do gwałtownego szerzenia się dżumy.
Istotnie nie ulega wątpliwości, że w okresie rozkwitu poezji trubadurów szczury śniade były znane wszędzie w Europie środkowej i w różnych okresach tamtych czasów tu i ówdzie narzekano na obecność tych gryzoni. Wiadomości o tym czerpiemy z ówczesnych opisów, które podają, jak starano się walczyć ze szczurami różnymi dostępnymi środkami. Jeżeli już żaden sposób nie pomagał, to ostatecznie brano się do szeroko rozpowszechnionych naonczas guseł i „czarnej magii“. W ogóle w tym okresie wielkiego zacofania walka z plagą szczurów, tajemniczą i niezrozumiałą, zajmowała miejsce honorowe. Nierzadko też uciekano się do kościelnych wyklęć tych dręczycieli, aby w ten sposób zażegnać niebezpieczeństwo. Walczono tak nie tylko ze szczu-
rami, lecz również z ryjówkami oraz chrabąszczami, które wyrządzały podówczas w Europie duże szkody, zwłaszcza na południowo-wschodnich terenach, podobnie zresztą jak szarańcza w Azji. Tak więc w XV w. czcigodny biskup z Autin rzucił klątwę na szczury, w Sondershausen zaś miejscowe władze kościelne zarządziły dzień pokuty i modlitwy w celu odwrócenia klęski głodu, zagrażającej okolicy z powodu wielkiego rozmnożenia się szczurów i szkodliwych owadów.
Szczur śniady wędrował za człowiekiem przez wszystkie niemal zakątki naszego globu, towarzy-
szył mu we wszystkich strefach geograficznych, na lądzie czy w dalekich morskich podróżach (rys. 1). Okręty zaniosły go aż do wybrzeży Ameryki, Afryki i Australii, jak również na wszystkie wyspy oceanów. Był to chyba najgorszy dla miejscowej ludności, poza chorobami, dar przybywających tam statków. Miał on bowiem w przyszłości bardzo zaważyć na dalszych losach gromadzonych płodów ziemi, miał później odegrać rolę roznosiciela ciężkich chorób zakaźnych.
Szczur śniady zdobył sobie powoli prawie całą kulę ziemską, zarówno północne kraje Europy jak
i południowe krańce Afryki, zachodnią jak wschodnią półkulę ze wszystkimi wyspami Pacyfiku. I tylko bezludne pustkowia Dalekiej Północy i niezamieszkałe przez człowieka okolice pustynne i stepowe pozostały wolne od tego „obieżyświata“, który od tych terytoriów, w obawie przed głodem, trzyma się z daleka.
Czy znały szczura narody cywilizowane starożytności, Grecy i Rzymianie, niestety nie stwierdzono, ponieważ, jak już wspomnieliśmy, brak nam
o tym jakichkolwiek danych z tych czasów. Natomiast wiadomo, że na Wschodzie azjatyckim szczur był rozpowszechniony od najdawniejszych czasów, świadomość zaś związku między szczurami czy my-
szami a straszliwą chorobą dżumą wydaje się być bardzo dawną.
Jak z niektórych opisów wynika, w Azji już w czasach starożytnych szczury uchodziły za „hufce boskiego posłańca czarnej śmierci“, tj. dżumy, a ich masowe najścia na ówczesne miasta i wsie, których drogi znaczone były porozrzucanymi trupami pa- dłych na dżumę szczurów, uważane były za awangardę śmiercionośnej zarazy. Sławny historyk He- rodot, żyjący w V w. przed n. Ch., opowiada w jednej ze swych ksiąg o wielkim hufcu „myszy“, którego pojawienie się zmusiło ^wojska Sanheriby, wojowniczego króla Asyrii, do ucieczki z pola walki... To sromotne zachowanie się znanych z odwagi wojowników potężnego państwa asyryjskiego dziś nas zdumiewa. Cóż to za nieprzeliczone ilości „myszy“ musiały ukazać się ich oczom, skoro zastępy, zapewne również liczne, zbrojnych mężczyzn nie miały nic lepszego do zrobienia jak — rzucić się do ucieczki...
Opisany fakt wydarzył się wedle słów Herodota, w VII w. przed n. Ch., a więc około 2 600 lat temu. Nie są to jednak najstarsze źródła historyczne, dotyczące szczurów. Według ksiąg proroka Samuela „myszy“ miały przynieść klęskę dżumy do kraju Filistynów, z którymi podówczas, blisko 3 000 lat
temu, prowadzili wojnę Izraelici. Nie trudno zgadnąć, że synowie Izraela mieli nie lada powód do radości. Opanowani słusznym gniewem życzyli oni zresztą Filistynom, przybyszom z odległych stron, którzy podbili część kraju, zawsze jak najgorzej, a wybuch zarazy w obozie wroga uważali za „palec sprawiedliwości bożej“.
We wszystkich notatkach, pochodzących z czasów starożytnych, jest mowa zawsze o — „myszach“. Nie jest jednak wykluczone, że pod nazwą „myszy“ w tych zamierzchłych czasach kryje się szczur. Na podstawie różnych źródeł mamy prawo sądzić, że był to tzw. szczur wędrowny, późniejszy właściwy zdobywca świata. Ojczyzną jego jest przypuszczalnie Persja oraz Indie, możliwe nawet, że i północne Chiny. Pewien grecki pisarz wojskowy, nazwiskiem Aelianus, żyjący w I w. po n. Ch., opowiada, że niekiedy myszy kaspijskie przepływając bez trudu rzeki wędrowały gromadami poprzez niektóre kraje. Miały one przeprawiać się w bardzo ciekawy sposób. Każda z tych „myszy“ płynąc trzymała się podobno pyszczkiem ogona płynącej przed nią towarzyszki. Opowieść tę, mówiącą
o myszach, należy odnieść raczej do szczura i to nie śniadego, lecz wędrownego, który lubi uprawiać samodzielne wędrówki, podczas gdy śniady od
bywał je chętniej w towarzystwie człowieka. Zresztą jest rzeczą niezwykle trudną, a nawet nieraz zgoła niemożliwą, dokładnie ustalić, o jakich właściwie szczurach jest mowa w starych kronikach i podaniach. Powstałe stąd trudności przy ustalaniu terminów pojawienia się pierwszych przedstawicieli obu gatunków', szczura: śniadego i wędrownego, nie zostały dostatecznie usunięte do dnia dzisiejszego.
Około połowy wieku XVII, a nawet może jeszcze w XVI stuleciu, pierwsze szczury wędrowne przybyły jakoby na okrętach holenderskich do Europy zachodniej. Były to jednak, jak się zdaje, nieliczne, pojedyncze osobniki, które w krótkim czasie zginęły gdzieś bez śladu.
Znany uczony i podróżnik Pallas (1741—1811) jest właściwie pierwszym, który opisał szczury wędrowne jako zwierzęta europejskie. Pallas opowiada, jak pewnego razu, a było to jesienią roku 1725,. nieprzeliczone gromady szczurów przepłynęły szeroką rzekę Wołgę pod Astrachaniem, kierując się ze wschodu na zachód. Wielką ich ilość prawdopodobnie pochłonęły nurty potężnej rzeki, znaczna część jednak szczęśliwie wylądowała na przeciwległym brzegu, po czym rozpoczęła pochód na najbliższe tereny, położone na zachód od Wołgi, aby
później w zwycięskim marszu opanować całą Europę.
Ciekawe jest to, że szczury, dostawszy się do lewobrzeżnego Astrachania prawdopodobnie z Indii lub Persji, nie powędrowały na wschód, chociaż Wołga stanowiła dla nich niewątpliwie dużą przeszkodę. Przepłynąwszy rzekę udały się na zachód
i północ, korzystając z biegnących równoleżnikowo szlaków komunikacyjnych. Tam gdzie człowiek nie zorganizował jeszcze komunikacji morskiej czy lądowej szczury nie zjawiały się długo. W zachodniej Syberii zauważono je dopiero około roku 1905, szczególnie w tym czasie, kiedy było łatwo o zawleczenie ich podczas budowy kolei oraz wojny rosyjsko-japońskiej. Te szczury pochodziły prawdopodobnie z Mandżurii i Chin. Dostawszy się za Ural
i Wołgę zaatakowały Europę, podobnie jak szczury perskie i indyjskie.
Widzimy więc, że te przedsiębiorcze zwierzęta przeprowadziły swój najazd na Europę z różnych kierunków. Z Dalekiego Wschodu wyruszyły po uruchomieniu przez człowieka wielkich szlaków komunikacyjnych przez Syberię, natomiast z południowej
i południowo-wschodniej Azji miały już gotowe stare drogi, którymi od dawna zwykł był wędrować kupiec czy wojownik. Jest również prawdopodobne, że od południowego-wschodu szczury już nieraz
atakowały Europę, Astrachań i Morze Kaspijskie leżą na wielkim szlaku komunikacyjnym, przechodzącym tu przez tzw. „wrota narodów“, którymi w dawnych wiekach ludzie wędrowali ze Wschpdu do krajów nieznanej im Europy. Była to więc droga stosunkowo łatwa, stwarzająca na przestrzeni wieków dogodne warunki wędrówkom szczurów. Dowodem tego jest relacja Pallasa z XVIII wieku, jak
i Aelianusa sprzed 1 800 lat.
Niektórzy uczeni uważają, że historia przedostania się szczurów do Europy pozostaje w związku z najazdami Tatarów z Azji na południowo-wschodnie tereny europejskie (XIII i XIV w.). Nie wszyscy też są zgodni co do przynależności gatunkowej przybywających ze Wschodu szczurów.
Jak więc widzimy, trudno jest dokładnie ustalić, kiedy pierwsze szczury wędrowne wtargnęły do Europy. Domyślamy się tylko, że było to dużo wcześniej, aniżeli podają kroniki. Dopiero późniejsze zapiski różnych dziej opisów pozwalają nam na dokładne prześledzenie najazdu szczurów na kontynent europejski. Nie ulega wątpliwości, że najazd ten wzmógł się znacznie, odkąd zaczęły tu napływać transporty żywności statkami. Pewien szwajcarski uczony, nazwiskiem Gesner, podaje około roku 1550 już niezły wizerunek szczura, a w sto lat później
-w literaturze zoologicznej znajdujemy już obok siebie opisy szczura śniadego i wędrownego.
Przyjrzyjmy się opanowywaniu Europy przez szczury na podstawie pewnych dat, które obrazują nam, łącznie z przeprawą ich przez Wołgę, rozpoczęcie „szczurzej ofensywy“ na wszystkich frontach.
Podobno do Londynu szczury przybyły po raz pierwszy około 1348 roku i znacznie się później rozmnożyły. Nawet notowany w roku 1666 wielki pożar tego miasta nie przyczynił się do ich wyginięcia. Z całą jednak pewnością wiemy, że szczur wędrowny ukazał się w stolicy Anglii dopiero w roku 1730, chociaż nie jest wykluczone, iż był to ten sam szczur, który przybył tam w XIV wieku, a później dopiero rozmnożył się do takich rozmiarów, że o nim współcześni zaczęli pisać. Trudno jest natomiast ustalić, kiedy na Wyspy Brytyjskie zawitał szczur śniady. W opisach bowiem, pochodzących z odległych czasów średniowiecza, brakuje jakichkolwiek danych, które pozwoliłyby określić przynależność gatunkową ówczesnych szczurów.
W dwa lata później, tj. w r. 1732, porty francuskie, leżące po drugiej stronie kanału La Manche, mogły się także „poszczycić“ nowoprzybyłym gościem. W szesnaście lat potem ruchliwe to zwierzę zawitało do Paryża i jego okolic. Rok 1781 zastaje szczura już w saskim mieście Quedlinburgu, a 1783
w Nordhausen. Około 1790 roku szczur wędrowny był już pospolitym gryzoniem w całej Turyngii. Rozprzestrzenianie się jego od zachodu w kierunku wschodnim Europy postępowało widocznie od portów, do których przywiozły go na swych pokładach okręty; ale od wschodu maszerowały szczury wędrowne drogą lądową znad dalekiej Wołgi. Około roku 1740 zaczęły one przenikać na ziemie polskie, rok zaś 1750 może służyć jako dosyć ścisła data pierwszego masowego „najazdu“ tych gryzoni na ówczesne wschodnie granice Niemiec, dokąd zawędrowały z pewnością lądem przez Polskę ze Wschodu. Jaką drogą i skąd dostał się szczur wędrowny do innych krajów Europy, trudno jest dokładnie ustalić. Zdaje się jednak, że zaczął on tu przenikać przez liczne porty. Przypuszczenie takie jest zapewne słuszne, ponieważ droga ta jest najłatwiejsza, a co za tym idzie szczur wędrowny winien był znaleźć się najwcześniej w krajach morskich, prowadzących rozległy handel z dalekimi kontynentami. Tymczasem fakty nie zawsze potwierdzają takie rozumowanie. Tak np. w Danii ani też w Holandii nie było go jeszcze przed początkiem XIX w. W niektórych środkowych punktach Europy szczury wędrowne ukazały się również stosunkowo późno, np. w Szwajcarii dopiero w roku 1809.
Niedługo trzeba było czekać po rozpoczęciu inwazji szczurów wędrownych na Europę, by rozeszły się one po innych kontynentach. Przy ciągle wzrastającym ruchu okrętowym różne kraje zamorskie zostały obdarowane tymi nieznanymi tam do tej pory gryzoniami. Odbyło się to albo drogami wprost | Indii lub też pośrednio przez Europę. W ten sposób szczur wędrowny stał się dziś obywatelem dosłownie całego świata. Podbił Amerykę, gdzie ujrzane go po raz pierwszy w roku 1755, a już w bardzo krótkim czasie opanował całą tę część świata.
Podobnie szczur dostał się i do innych zakątków .ziemi, w których go przedtem nie było. Pospolity niegdyś tylko na niezmierzonych obszarach azjatyckich, gdzie żył zarówno w stanie „dzikim“ w niezamieszkałych przez człowieka okolicach jak i blisko osiedli ludzkich, jest dziś niejako wszędzie panem. Co go skłoniło do wędrówTki w odległe strony? Czy przyczyną jej był brak pożywienia, nadmierne rozmnożenie się? Wydaje się, że jedno i drugie. Szczury rozmnażają się tak szybko, że przerost pogłowia może nastąpić bardzo prędko, jeżeli nie przetrzebi je jakaś zaraza lub chociaż niewielka ich część nie przeniesie się na inne miejsce. Te nowe tereny ich żerowania są zwykle nie bardzo odległe od pierwotnych, jeżeli drogę muszą przebyć pieszo. Kiedy jednak nadarza się doskonała okazja zabrania się
„po cichu“ pierwszym lepszym okrętem, płynącym za oceany do krajów nieznanych- i bogatych, wędrówki te są niekiedy długie i pełne przygód. Naturalnie dużo wędrowców po drodze ginie, większość jednak dociera szczęśliwie do nieznanego celu, gdzie zaczyna nowe życie.
Tam wszędzie, gdzie człowiek prowadził od wieków osiadły tryb życia, gdzie uprawiał ziemię i gromadził jej płody, szczur znajdował znakomite warunki bytowania. Jeżeli ludzie przenosili się na inne miejsce, wędrował za nimi szczur. Być może, iż wielkie wędrówki ludów, które doprowadziły w rezultacie do przemieszania się między sobą ludności wielu krajów i do podboju nowych terenów, przyczyniły się do rozpowszechnienia szczurów na terytoriach, na których były przedtem nieznane.
Wraz z przybysżami-ludźmi, stawiającymi po raz pierwszy stopę na lądzie jakiegoś kraju czy kontynentu, wkradały się tam niejednokrotnie niepożądane dla krajowców zmiany, z drugiej zaś strony
i dla samych przybyszów zetknięcie się z miejscową ludnością pociągało za sobą groźne niekiedy skutki: rozpowszechnianie się nieznanych -dotąd chorób, narkotyków itp. wrogów człowieka. Tak marynarze Kolumba w XV w. oraz późniejsi podróżnicy przywieźli podobno do Europy zwyczaj palenia tytoniu wraz z jedną z najcięższych, do dziś Europejczyków
W
gnębiących chorób — kiłą, zwaną podówczas chorobą hiszpańską, włoską a później francuską. Amerykę obdarowali najeźdźcy w zamian alkoholem — i plagą szczurów. Coraz częstsze w okresie Odrodzenia podróże morskie Europejczyków na Daleki Wschód, nie tylko obdarzyły nas nieznanymi przedtem i szkodliwymi narkotykami, ale sprowadziły do nas przede wszystkim szczury, a wraz z nimi i dżumę. Sposób, w jaki ta choroba rozpowszechniła się po świecie, jest nam dziś’ znany. Rozprzestrzenienia tego dokonały szczury, które podążały za wędrującymi ludźmi. Być może, że dżuma w najdawniejszych czasach starożytności nie była chorobą tak pospolitą jak później. Może dopiero liczne podboje asyryjskie zawlokły szczury, a wraz z nimi tę straszną chorobę, do innych nie znających jej dotąd krajów, przede wszystkim zaś na Bliski Wschód i do Północnej Afryki.
Streszczając powyższe dochodzimy do wniosku, iż nie ma dostatecznych dowodów, że w czasach przedhistorycznych i Cesarstwa Rzymskiego nie było jeszcze szczura w Europie. O szczurze śniadym znajdujemy wzmiankę dopiero w wieku XIII, a o wędrownym w XVII stuleciu, chociaż materiały wykopaliskowe pozwalają wyciągnąć inne wnioski. Zarówno termin wkroczenia szczura wędrownego
81
na nasz kontynent jak i czas wyparcia przez niego szczura śniadego jest jednak nieznany. Np. na Śląsku nie było go prawdopodobnie jeszcze w roku 1603. Masowe przekroczenie Wołgi pod Astra- chaniem w roku 1725, jak o tym doniósł Pallas, nie może być uważane za datę pierwszego pojawienia się tego szczura w Europie. Nie wchodzi tu też w rachubę odnoszenie tego wypadku do trzęsienia zie-
p i po- ndżuria
mi, jakie w tym czasie miało miejsce w krajach kaspijskich. Najprawdopodobniej gryzoń ten (rys. 2) przywędrował najprzód ze swej ojczyzny w Chinach północnych do Indii, stąd okręty przewiozły go do
Anglii, a następnie do reszty Europy i wszystkich portów świata. Jest to zrozumiałe, ponieważ statki potężnej wówczas floty angielskiej odwiedzały różne części świata i nie było prawie portu, do którego nie zawitałby okręt pod flagą tego państwa.
Wszystkie więc drogi, którymi wędrował szczur, prowadzą z tych południowych i wschodnio-azja- tyckich prastarych krajów, będących kolebką rodzaju ludzkiego. Od chwili zaś, kiedy ludy tych krajów nawiązały kontakt z innymi częściami świata, szczury mogły się przenieść na nowe tereny, gdzie rozwinęły się nowe dla nich perspektywy życiowe. Od naszych dawnych przodków w Azji, których tak często nazywamy „praszczurami“, przywędrowały więc „praszczury“ naszych uciążliwych współbiesiadników — szczurów.
MIEJSCE SZCZURA WŚRÓD SSAKÓW
Od kiedy istnieje szczur na kuli ziemskiej i jakie są dzieje tego gatunku. Pozycja systematyczna, budowa i wygląd zewnętrzny '■ szczura. Najważniejsze gatunki. Nie wszystkie gryzonie nazywane szczurami są nimi istotnie.
Od kiedy istnieje szczur na kuli ziemskiej i jakie są dzieje tego gatunku? Czy żyjący na ziemi przed wielu milionami lat przodek dzisiejszych szczurów podobny był do tego szczura, z którym spotykamy się obecnie?
Aby móc wyczerpująco, na podstawie wyników najnowszych badań, odpowiedzieć na te interesujące i trudne zarazem pytania, trzeba poznać dzieje skorupy naszego globu oraz historię powstania życia na ziemi. Tu jednak ograniczymy się do zaznajomienia czytelnika tylko z najbardziej podstawowymi elementami owych zagadnień, bezpośrednio związanymi z pochodzeniem szczurów. Ciekawych od-
syłamy do specjalnej i bardzo obszernej nauki, zwanej paleontologią, zajmującej się historią roślin i zwierząt, które niegdyś żyły, a których gatunki bezpowrotnie wymarły i mogą być dokładnie poznane tylko na podstawie szczątków wykopaliskowych.
W wykopaliskach gryzonie występują już w osadach eoceńskicli, w oligocenie oraz młodszych epokach kenozoicznych (rys. 3). Jak z tego Widać, szczur, ten bezpretensjonalnie wyglądający ssak, może się poszczycić bardzo starym rodowodem. Tajemnicę tej godnej chwały przeszłości zdradziły nam wykopaliska w słynnym z odkryć paleontologicznych stanie Wyoming, niedaleko Great Salt Lake u podnóża Gór Skalistych w Ameryce Płn. Wydaje się, że właśnie tam ukazały się pierwsze gryzonie, zwane przez niektórych autorów gryzoniami pierwotnymi (Rodentia primitiva), Są one jeszcze mało znane. Wiemy, ze były to zwierzęta drobne, które do dziś nie osiągnęły większych rozmiarów ciała. Wyjątkiem był prawdopodobnie dyluwialny gryzoń Megamys Laurill, wielkością przypominający hipopotama. Gryzonie pierwotne rozszczepiły ¿ię w obrębie eocenu na dwie główne gałęzie: parzystosiekaczowców
i nieparzystosi.ekaczowców, które przetrwały do dnia dzisiejszego (p. dalej). Dzieje owych
gryzoni obrazuje nam w przybliżeniu następująca tabelka (porównaj z rys. 3).
Żadna więc z owych rodzin nie wymiera na przestrzeni wiele milionów lat trwających okresów geologicznych! Objaw ten wśród ssaków spotyka się bardzo rzadko.
W czasach kiedy nastąpiło rozszczepienie gryzoni na zasadnicze pnie systematyczne, nie było jeszcze szczurów w tej postaci, jaką mają dziś. Dla skrócenia sobie długiej i uciążliwej podróży w czasie oraz w celu prędszego odnalezienia naszych szczurów,. wyprzedzimy kilkadziesiąt milionów lat i zatrzymamy się w okresie zwanym plejstocenem albo dyluwium, który wraz z czasami stanowiącymi epokę dzisiejszą,! czyli a 1 u wj u m, trwającą około 20 tysięcy lat, stanowi okres, zwany
czwartorzędem. Otóż | w najmłodszych pokładach | dyluwium, jak już wspomni nieliśmy w rozdział» pierw-
I szym, udało «ię wykryć
1 szczątki gryzoni, przypomi-
■ nających dzisiejsze szczury,
■ a uważanych za ich przod- Bków w najprostszej liniifi^
U najstarszych przed- Bstawicieli gryzoni zęby siecznie miały już swój dzisiejszy ■wygląd,, natomiast trzo- ^Inowce, zamiast dzisiejszych —i jarzem (p. rys. 4)» były zaopatrzone w guzki, ułożone podobnie jak u zwierząt owadożernych (np. u kreta). Ponieważ wiemy, że zwierzęta owadożerne były najstarszą formą ssaków, przypuszczamy, iż zęby trzonowe gryzoni ulegały w ciągu długich lat swoich dziejów kolejnym fazom rozwoju, zanim osiągnęły stan dzisiejszy, potrzebny im do rozcierania pobieranego pokarmu.
Gryzonie są bezspornie jednym z najstarszych szczepów zwierząt ssących. W porównaniu jednak z owadożernymi są one bardziej „postępowe“
i znajdują się dziś w pełni rozkwitu. Wśród żyją-
cych obecnie gryzoni wyróżniamy aż około 2 800 gatunków rozmieszczonych wewiszyst- | kich częściach | świata.
■
■ Skorosmy już I znaleźli szczebel, I na którym w dra- I binie systematycz- I nej siedzi nasz ' szczur, będziemy mogli zająć się bliżej tym ciekawym rodzajem.
■ Tablica wyjaśnia nam, że pod względem systematycznym szczury tworzą wraz z myszami odrębną rodzinę. Niektóre gryzonie, jak piżmowiec czy nutria, nazywane pospolicie „szczurami“, nie są w rzeczywistości szczurami, należą bowiem do odrębnych rodzin.
Szczury wraz z myszami zalicza się, jak to wynika z zamieszczonej tablicy, do wspólnej rodziny myszowatych (Muridae). Są one, jak wszystkie zresztą gryzonie, ssakami o niedużych wymiarach ciała. Najważniejszą cechą, która każe wyod-
rębnie je wraz z i resztą gryzoni spo- j śród pozostałych zwierząt ssących, jest budowa zębów j siecznych. Wykazują one ciągły, nieograniczony wzrost. Właści- L
wość ta jest niezwykle ważnym czynnikiem, który nie pozwala zębom na całkowite zużycie się przy nagryzaniu twardych przedmiotów (rys. 5).
Zaczęliśmy od uzębienia, ponieważ jest ono jednym z najważniejszych czynników, na które zwraca uwagę anatom. Albowiem sposób nagryzania, miażdżenia czy rozcierania pokarmu wywiera wpływ nie tylko na budowę zębów, ale również na technikę trawienia. Z wyżej wymienionych powodów przyjęło się powiedzenie: „spójrz na uzębienie ssaka, a będziesz wiedział, czym on się żywi“.
Aby dokładnie zapamiętać uzębienie ssaka, należy posłużyć się ogólnie przyjętym zwyczajem wyrażania ilości zębów za pomocą tzw. liczbowego wzoru zębowego. Nazywamy to „garniturem zębowym“, poszczególne zaś zęby oznaczamy kolejno od przodu po jednej tylko stronie (rys. 6).
Używając znanego wzoru, możemy przedstawić uzębienie szczura w następujący sposób, uwzględniając obie strony:
3 __ 0 — 0 — 1 l_0 — 0 — 3
16
3 _ 0 — 0 — 1 l _ o — 0 — 3
W porównaniu z uzębieniem nielicznych ssaków, mających pełne uzębienie wynoszące 44 zęby, szczur ma tych zębów stosunkowo bardzo mało. Z pierwotnej liczby trzech siekaczy (mamy na myśli uzębienie pełne) pozostaje tu tylko jeden w każdej połowie żuchwy czy szczęki. Występuje tu również zupełny brak kłów oraz przedtrzonowców (rys. 7 i 8).
Siekacze są oddzielone od trzonowców długą bezzębną przerwą mię- dzyzębową. Ponieważ budowa zębów szczura, jak i wszystkich gryzo- vni, jest dość niezwykła, również technika nagryzania i rozcierania pokarmu jest inna niż u pozostałych ssaków, nie będących gryzoniami. Ruchy żuch
wy polegają głównie na jej ciągłym, równomiernym wysuwaniu i cofaniu.
Na ogonie szczu- _ rów występują łuski, tworzące charakterystyczne pierścienie, co wskazuje, że zwie- ! rzęta te są dość j pierwotne, ponieważ wykazują dużo podobieństwa do swych wykopaliskowych przodków.
Szczury są zwierzętami stopochodnymi, to znaczy, że kończyny swe (szczególnie tylne) podczas chodzenia opierają na stopie zaopatrzonej w pięć palców (rys. 16). Z ważniejszych cech budowy szczurów zasługuje na uwagę obecność obojczyka i charakterystyczna budowa ucha, świadcząca o do-, brym słuchu. Nie można też pominąć występowania, szczególnie u niektórych gatunków szczurów, dobrze wykształconych błon międzypalcóWych, dzięki czemu zwierzę doskonale ¡pływa.
Spośród wielu gatunków żyjących dziś szczurów zajmiemy się dokładniej dwoma ich gatunkami: szczurem śniadym i szczurem wędrownym.
Obydwa te gatunki są nam już trochę znane z poprzedniego rozdziału, w którym mówiliśmy o ich historii. Teraz zapoznamy się pokrótce z budową i wyglądem zewnętrznym tych zwierząt.
Szczur śniady (Ratticś rattus L.), zwany także domowym albo czarnym, jest zwierzęciem nie
dużym, którego długość (bez ogona) nie przekracza zazwyczaj 20 cm. Ogon, cienki i pokryty łuskami, jest zawsze dłuższy od reszty ciała (rys. 11 i 19), po czym najłatwiej jest odróżnić go od szczura wędrownego. Uszy są nagie, cienkie, niezbyt duże i nie
co ’ spiczaste, wystające trochę ponad górny brzeg głowy. Ubarwienie szczura śniadego jest zazwyczaj dość zmienne. Barwa futerka jest przeważnie sta- lowo-szara, grzbiet nieco ciemniejszy, spód zaś, słabo odgraniczony od reszty, jest ciemnopopielaty. Trafiają się niekiedy i prawie czarne szczury tego gatunku, nierzadko zaś bywa, że młode z jednego miotu zdarzają się zarówno stalowoszare jak i czarne. Dało to powód wielu zoologom do wyodrębnienia różnych odmian, a nawet nowych gatunków, jak np. formę zupełnie czarną szczura śniadego (Rattus ater), niebieskoszarą (Rattus intermedius) oraz tzw. szczura egipskiego (Rattus alexandrinus) z białym podbrzuszem, o brunatnym grzbiecie i bokach, wykazującego przy tym nieco odmienną syl
wetkę niż szczur śniady (rys. 12). Późniejsze jednak badania wykazały, że wymienione formy są odmianami szczura śniadego, różniącymi się umasz-
czeniem i nieznacznymi szczegółami innych cech zewnętrznych.
Młode szczury śniade są na pierwszy rzut oka podobne do dorosłych myszy. Nie trudno jednak odróżnić obydwa gatunki na podstawie istniejących różnic w budowie anatomicznej. Młody szczur ma grubsze stosunkowo i cięższe kończyny, i na jego siekaczach nie ma charakterystycznego wcięcia (rys. 9), jakie występuje u myszy. Poza tym szczur różni się od myszy formą fałdów podniebiennych (rys. 13), które mają pośrodku małe, nieprzerwane, ostre wybrzuszenia w kierunku tylnym, u myszy zaś, jak widać na rysunku, wygląda to zgoła inaczej: tu fałdy są proste i poprzerywane.
Jak już wiemy, szczur śniady jest gryzoniem zamieszkującym całą kulę ziemską. Jakkolwiek jest właściwie zwie- H rzęciem osiadłym, to jednak dał się w swoim czasie zawlec okrętom do najrozmaitszych portów na ,
całym świecie. Dlatego spotykamy go w dużych miastach portowych, z których także chętnie wędruje w głąb lądu. Zamieszkuje suche zakątki osiedli ludzkich, wybierając raczej górne piętra budynków, poddasza i strychy.
Drugim nie mniej znanym i rozpowszechnionym u nas i na innych kontynentach gatunkiem szczura
jest szczur wędrowny (Rattus norvegicv£ Erzleb.). Długość tego o wiele większego, niż szczur śniady, i masywniej zbudowanego zwierzęcia (rys. 14 i 19) wynosi razem z głową przeciętnie 25 cm, długość ogona, u gatunku tego zawsze krótszego od reszty ciała, do 20 cm. Ta różnica w długości ogonów obu omawianych gatunków szczurów polega na różnej ilości kręgów ogonowych. Zupełnie inne niż u szczura śniadego umaszczenie jest zasadniczo sza- ro-rudawo-żółte. Znacznie jaśniejszy, szaro-żółta- wo-biały spód ciała ostro odcina się od reszty futerka. I tu trafiają się niekiedy odchylenia od opisanego ubarwienia: okazy o szarostalowym odcieniu. Uszy szczura wędrownego są nieco mniejsze niż śniadego i niżej nieco osadzone, raczej leżące na futerku.
Wyliczone powyżej cechy sprawiają, że najczęściej już na pierwszy rzut oka można odróżnić obydwa gatunki szczurów. Poza tymi czysto zewnętrznymi różnicami można tu wymienić kilka szczegółów budowy anatomicznej, które, w przypadku gdy mamy do czynienia tylko np. z czaszkami tych zwierząt, mogą nam dopomóc w oznaczeniu przynależności gatunkowej szczura. Boczne krawędzie na czaszce szczura wędrownego, jak to wyjaśnia rys. 15, mają przebieg równoległy, podczas gdy u śnia
dego tworzą jakby owal, ograniczający zewnętrzną powierzchnię kości sklepienia puszki mózgowej. Uzębienie szczura wędrownego jest na ogół podob
ne do uzębienia szczura śniadego, z tą różnicą, że siekacze ma potężniejsze, dzięki czemu ich właściciel z łatwością przegryza grube ściany drewniane a nawet fugi w murowanych budynkach.
Szczur wędrowny, dzięki bardzo szybkiemu rozmnażaniu, dużej odporności na niekorzystne warunki oraz większej sile fizycznej, wypierał przez długi czas szczura śniadego. Jest też, jeszcze bardziej, niż ten ostatni, rozpowszechniony na całym świecie, a to dzięki odbywaniu masowych wędrówek zarówno
pieszych jak i najrozmaitszymi środkami lokomocji, najczęściej zaś okrętami, na których jeęt pospolitym „pasażerem na gapę“.
O obydwu gatunkach szczurów porozmawiamy jeszcze w następnych rozdziałach. Tutaj zdradzimy tylko kilka tajemnic świata gryzoni: m^sząWątyęh, Należących dp nięgg gatunków szczurów jeęfc o wiele więcej, anjżeji. te dwa już pęzeg nas ppznąnę, Oprócz odmiąn sąęąura śniaclego, q których mówi-
50.
J
mStm
w
liśmy już we właściwym miejscu, odmian, które są najbardziej charakterystyczne dla środowiska, gdzie przebywają szczury śniade, mamy jeszcze sporo in.-
nych gatunków szczurów, zamieszkujących tereny Bliskiego i Dalekiego Wschodu oraz Afryki. Z ważniejszych wymienimy tu tylko dwa. Jednym z nich jest bliski krewny szczurów, o których mówiliśmy wyżej, tzw. szczur dżumowy (Nesokia benga- lensis Gra/y).- Gatunek ten jest właściwy krajom po- łudniowo-azjatyckim jako jeden z niebezpiecznych dla człowieka gryzoni, szerzących epidemię dżumy wśród ludności. Właściwość ta usprawiedliwia jego nazwę gatunkową, która przyjęła się szczególnie w Kalkucie (Indie), gdzie szczur dżumowy jest bardzo pospolity. Charakterystyczne cechy budowy
i podobieństwo zewnętrzne (rys. 17) każą przypuszczać, że jest on blisko spokrewniony ze szczurem wędrownym, jest jednak od tego ostatniego mniejszy i ciemniej ubarwiony.
W tropikalnych okolicach Afryki żyje jeden z największych gatunków, prawdziwy olbrzym wśród szczurów (rys. 18), tzw. skrzecz komysz (Cricetomys gambiamus Wtrh.). Długość jego ciała (bez ogona) dochodzi do 40 cm, biało zakończony i masywny ogon jest tylko nieznacznie krótszy. Jego łacińska oraz polska nazwa pochodzi stąd, że zarówno wielkością jak i obecnością torb policzkowych przypomina chomika, zwanego inaczej skrzecz- kiem (Cricetus). Głowa omawianego szczura jest spiczasta i podobna raczej do głowy myszy, aniżeli szczura. Ze sposo- bu siedzenia przypomina nieco kangura.
O innych gatunkach szczurów nie będziemy tu mówić, nie odgrywają one bowiem tak ważnej roli w naszym życiu, jak np. szczury wędrowne czy śniade. Poruszymy tu natomiast sprawę gryzoni, które w pojęciu ogółu uchodzą również za szczury.
Jak nam już wiadomo, szczury wraz z myszami zalicza się do rodziny myszowatych (Muridae), niektóre inne jednak gryzonie, nazywane pospolicie szczurami, należą do zupełnie innych rodzin. Zdradzają one wprawdzie trochę podobieństwa zewnętrznego do szczurów, jednakże różne szczegóły budowy anatomicznej nie pozwalają ich zaliczyć do tej grupy gryzoni. Pod nazwą szczur (Rattus) — czy to będzie wędrowny, czy śniady, czy wreszcie inny (np. Nesokia, Cricetomys) — znany jest pewien określony rodzaj gryzonia, wyróżniający się charakterystycznymi cechami (np. ogon, czaszka, zęby), dzięki którym zachowuje on swą odrębność zoologiczną. Zaliczamy go do rodziny myszowatych.
Do tych, jak powiedzieliśmy, „nie-szczurów“, które często nazywamy niewłaściwie „szczurami“, zalicza się m: in. tzw. karczownika ziemnowodnego, dalej piżmowca i nutrię.
10 do 12 cm. Laicy mylą karczownika z piżmowcem, który jednak jest o wiele większy, ma dłuższy ogon, wyraźnie bocznie spłaszczony. Ogon karczownika jest okrągły, cieńszy i porośnięty sierścią, podczas gdy ogon piżmowca wykazuje obecność łusek na powierzchni. Ną grzbiecie karczownik ziemnowodny, jest ubarwiony najczęściej brunatno z rudym odcieniem. Brzuch jego jest żółtawoszary, niewyraźnie odcinający się od reszty ciała. Zwierzęta te znakomicie pływają, ponieważ stopy ich są zaopatrzone w międzypalcowe błony pławne, podobnie jak kończyny kaczek lub bobrów.
Na karczowniku ziemnowodnym nie kończy się lista gryzoni, niesłusznie nazywanych szczurami. Mamy tu na myśli szczególnie jeszcze dwa gatunki, które w życiu człowieka odgrywają dużą rolę, zupełnie jednak różną od tej, jaka przypadła w udziale szczurowi śniademu, wędrownemu czy karczownikowi ziemnowodnemu. Mamy tu na myśli cenne futerka, których nam dostarczają: piżmowiec i nutria.
Piżmowiec (Fiber zibethicus L.), zwany też piż- moszczurem lub szczurem piżmowym, należy do tej samej rodziny co i karczownik ziemnowodny. Ojczyzną jego jest Ameryka Północna, z której został w swoim czasie sprowadzony do Europy w celach utylitarnych. Zabarwienie jego sierści jest jasno-szaro-brunatne z brązowym lub czarnym odcieniem. Dłuższy niż połowa ciała ogon piżmowca jest pokryty łuskami, bocznie spłaszczony, wysokość zaś jego jest trzy razy większa aniżeli szerokość. Piżmowce żyją nad wodami.
Nutria (Myocasłor coypus Mol.) pochodzi z Ameryki Południowej. Nazywany jest niesłusznie „szczurem bobrowym“, aczkolwiek przypomina nieco zarówno bobra jak i szczura. Jest to duże zwierzę, którego długość do-
chodzi do 45 cm, ogon zaś ma około 40 cm. Umaszczenie jest z reguły brunatno-szare, ogon okrągły i porośnięty sierścią. Nutria należy do rodziny, noszącej łacińską nazwę Capromyidae. Oprócz tego odróżnia się od wyżej opisanych przedstawicieli gryzoni obecnością czterech trzonowców zamiast trzech oraz ułożeniem ich trących powierzchni w kształcie „8“. Siekacze są potężne niczym u bobra, a szkliwo ich przedniej powierzchni ma zabarwienie krwistoczerwone.
Ciekawym szczegółem budowy piżmowca i nutrii jest ich sierść. Składa się ona z dwu warstw: głębszą sta
nowi sierść gładka, bardzo gęsta, miękka i delikatna; między włosami tej warstwy wyrastają rzadsze i grubsze, wystające ponad nią w postaci szczeciny i stanowiące warstwę zewnętrzną. Tak więc ta głębsza wełnista część jest właściwym futerkiem, bardzo cennym, dlatego też zwierzątka te hoduje się w celu produkcji skórek. Poza tym stopy obydwu gatunków są zaopatrzone w krótkie (o wiele krótsze aniżeli u bobra) błony międzypal- cowe, ułatwiające szybkie poruszanie się w wodzie. Dzikie nutrie spędzają życie nad obficie zarośniętymi wodami, w których brzegach kopią sobie głębokie nory, gdzie wydają stosunkowo nieliczne potomstwo. Brodawki mleczne umieszczone są u nich nie na stronie brzusznej, jak to zwykle bywa, lecz na bocznogrzbietowej, co pozwala nowonarodzonym młodym „szczurkom'' siedzieć na grzbiecie matki, która zupełnie swobodnie może pływać z żywym „ładunkiem“ na plecach.
Na tym kończymy naszą wycieczkę w krainę zoologii, podczas której nabyliśmy podstawowe wiadomości | zakresu pochodzenia szczurów, ich systematyki i budowy anatomicznej. Ta duża grupa gryzoni, wraz ze wszystkimi myszami ¡należąca do' rodziny myszowatych, jest najliczniejsza tak pod względem gatunków, jak i osobników.
Poznanie budowy i wyglądu zwierzęcia pozwala nam ocenić jego stanowisko w świecie. Siła zwierzęcia nie zawsze polega tylko na potężnych mięśniach i uzbrojonej paszczy, jak to widzimy np. u lwa. Szczur jest również potężnym ssakiem, ale
siła jego przejawia się w czym innym: są to ciągle gryzące i wszystko przegryzające zęby, niezwykła płodność szczurów oraz nie spotykana u innych gryzoni odporność na niekorzystne .wpływy otoczenia.
ŻYCIE I OBYCZAJE SZCZURÓW
Wymagania życiowe — klimat, pożywienie, sposoby zdobywania pokarmu i „sprawy mieszkaniowe". Rozmnażanie — niezwykła płodność, wyprowadzenie i wychowanie potomstwa. Wędrówki — charakterystyka i przyczyny. Walka o byt — szczury znakomicie radzą sobie w walce o pokarm. Rywalizacja między gatunkami. Jedną z ofiar walki szczura o byt jest człowiek.
Postaramy się odpowiedzieć tu na pytanie, jakim czynnikom zawdzięczają szczury tak wielkie rozprzestrzenienie na świecie.
Szczury są niezwykle wytrzymałe na przeciwności, jakie im stwarzają różnorodne niekiedy warunki w okolicach, gdzie się zadomowiły. W swej walce
o żywność nie wybierają dogodnych dla siebie klimatów ani innych czynników, które dla większości zwierząt odgrywają zasadniczą rolę. Spotkać je można zarówno w strefach o klimacie gorącym i suchym jak również tam, gdzie klimat jest najczęściej
58
k
bardzo ostry, wilgotny i zimny. Nie zdołają im zaszkodzić nawet najostrzejsze zimy, a jeżeli zmniejszają na krótki okres czasu ich pogłowie, to po pewnym czasie daje się znowu zaobserwować wielkie rozmnożenie się tych zwierząt. Nigdzie też nie okadzało się, aby choroby, które czynią wielkie spustoszenia wśród szczurów, miały kiedykolwiek i gdziekolwiek doszczętnie je wytępić.
Jeszcze mniej wybredne są szczury w wyborze pożywienia; obydwa gatunki, zarówno szczur śniady jak i wędrowny, są wszystkożerne w najszerszym tego słowa znaczeniu. Wszystko, co spożywa człowiek, dobre jest i dla nich. Ale oprócz tego jest wiele, wiele innych artykułów, których nieraz nie można nazwać środkami żywności, a którymi nie gardzą szczury.
Natura stworzyła szczura z początku jako ziarno jad a. Wskazuje na to przede wszystkim budowa jego przewodu pokarmowego, szczególnie zaś uzębienia. Nie ma w nim kłów, zęby trzonowe zaś, w liczbie trzech po każdej stronie u góry i u dołu, są silnie zakorzenione i zaopatrzone w guzkowa- te korony, także charakterystyczne dla zębów rozcierających nasiona. Ale w walce o byt oraz wskutek ciągłej styczności ze swym przypadkowym „opiekunem“ człowiekiem, stał się szczur zwierzęciem wszystkożernym. Obok zboża, ziemniaków,
owoców i buraków, rzepy czy liści kapusty, przysmakiem jest dla niego tłuszcz lub mięso pod różnymi postaciami czy to surowe, czy gotowane, wędliny czy też konserwy. Chętnie spożywa jajka wszelakiego ptactwa, mąkę, bułki i chleb, mleko i miód, jak również wszelkie resztki i odpadki z ludzkiego" stołu. Nie przebiera też w świeżości pokarmów, które zjada, mimo iż są cuchnące lub prawie zgniłe. Takie „pożywienie“ może znaleźć tylko w źle utrzymanym śmietniku, kanałach i dołach ściekowych. Z braku lepszego pożywienia zjada nawet odchody i najgorsze nieczystości, jakie wyrzuca człowiek daleko od swego domostwa. Tak więc wszystko, cokolwiek człowiek zasieje lub zbierze, co nagromadzi jako surowiec lub przygotuje sobie do jedzenia, co wyrzuci albo wyleje jako nie nadające się do spożycia przez niego ani przez inne zwierzęta, staje się przedmiotem zainteresowania szczura. Dla uzupełnienia obrazu „jadłospisu“ szczura trzeba dodać, że zupełnie niestrawne przedmioty są bardzo typowym pokarmem wszystkich szczurów. Takim przysmakiem jest róg i wyprawiona skóra, kora drzewna i drewno, szmaty wełniane, lniane lub bawełniane, sznury, słoma, papier i tym podobne. Czy jest wobec tego na świecie przedmiot, którego nie mógłby szczur zjeść? Chyba tylko kamienie, metal, szkło oraz niewiele innych podobnie twardych rzeczy.
60
Przekonaliśmy się, że szczury żywią się najchętniej pokarmem mającym nieraz bardzo wątpliwą wartość. Niekiedy jednak mają apetyt na świeże mięso z upolowanej przez siebie zwierzyny i dlatego prowadzą także rozbójniczy tryb życia. Podobnie jak zwierzęta drapieżne, napadają na słabszych od siebie przedstawicieli świata zwierzęcego. Czynią to, podobnie jak lis i tchórz, sprytnie i podstępnie, w czym szczególną umiejętnością odznacza się szczur wędrowny. Ofiarą jego pada przeważnie młody drób — kurczęta, gąsięta i kaczęta. Ale i gołębie, które, jak wiadomo, doskonale latają, nie mogą czuć się bezpiecznie na podwórzu, gdzie grasują szczury. Młode kaczki i gęsi, które co dzień rano wypływają na środek stawu, nie wiedzą, że w każdej chwili mogą nagle znaleźć śmierć w odmętach wody, gdzie czai się ich śmiertelny wróg. Szczur bowiem umie znakomicie pływać i nurkować. Może “też swobodnie chodzić lub ukrywać się pod powierzchnią wody, w gęstwinie roślinności dna rzeki lub stawu. Widząc wiosłujące „apetyczne“ nóżki młodego ptactwa wodnego podpływa niepostrzeżenie, chwyta i wciąga całego ptaka w głębinę. Wypływa ze zdobyczą przy odległym brzegu, ciągle po drodze nurkując, aby w przybrzeżnych krzakach urządzić sobie wspaniałą ucztę.
Równie „nieprzyzwoicie“ zachowują się szczury w stosunku do innych zwierząt domowych. Opasowym gęsiom i świniom, które mało poruszają się i najchętniej leżą lub śpią, szczury wygryzają nieraz głębokie dziury w tłuszczu. Pysk konia, spożywającego w spokoju obrok ze żłobu, w którym grasują szczury, narażony bywa na dotkliwe pokąsanie. Szczury zakradają się też często do indyczek, wytrwale siedzących na jajach, kalecząc je bardzo dotkliwie i wykradając jajka. Śpiące w źle zabezpieczonych klatkach lub wprost w stajni króliki atakowane są i zagryzane przez szczury. Nawet wypadki ciężkiego okaleczenia przez szczury pozostawionych bez wystarczającej opieki niemowląt nie należą do rzadkości.
Zuchwalstwo szczurów nie ma, zdaje się, granic.. Czasem nie wahają się atakować i ludzi dorosłych. Niejednokrotnie zdarza się, że śpiącego w stajni człowieka okaleczą, zanim ten zdoła się obudzić i spostrzec, źe jest w niebezpieczeństwie. Znane są też wypadki, że nieszczęśliwi, którzy zabłądzili' w podziemiach Paryża albo labiryncie kanałów londyńskich, zostali zagryzieni na śmierć przez ogromne masy gnieżdżących się tam szczurów.
Szczury nie poprzestają na żywej zdobyczy. Obgryzają również trupy ludzkie, jeżeli mają do nich dostęp. Nawet padlina w zupełnym rozkładzie jest
62
zwykłym łupem szczurów. Różne źródła zgodnie podają, że w drugiej połowie wieku XIX w Montfau- ęon pod Paryżem było tak dużo szczurów, że w ciągu miesiąca zabijano ich około 16 tysięcy sztuk. Podobno w ciągu jednej tylko nocy zjadły tam szczury prawie doszczętnie 35 trupów końskich, pozostawiając zaledwie strzępy skóry i kości.
Jeżeli w pewnej okolicy występują bardzo duże ilości szczurów, wywiązują się między nimi formalne walki o łup. Niekiedy zgłodniała horda tych czworonogów, zobaczywszy pożywiającego się szczura, rzuca się na niego i pożera go w oka mgnieniu, nie pozostawiając nawet śladu ani po swym „krewniaku“, ani po smacznym kąsku, który się stał jego zgubą.
Na ogół wszystkie gryzonie budują sobie same mniej lub więcej kunsztowne gniazda. Niektóre jednak gatunki czynią to niechętnie, wykorzystując znalezione gotowe już dziury i przejścia, które w miarę potrzeby powiększają i na swój sposób urządzają. Do tych gatunków „unikających“ trudu budowania należą szczury, które nie budują sobie nigdy skomplikowanych gniazd. Najczęściej mieszkają tam, skąd jest najbliżej do środków żywności. Zajmują chętnie cudze nory, wybudowane i opuszczone nie tylko przez ssaki, ale niekiedy i przez owa-
dy. Znany już nam afrykański szczur skrzeczkomysz (rozdz. II) zamieszkuje opuszczone kopce termitów. Szczury wprowadzają się również do najbrudniejszych niekiedy i najmniej wygodnych przypadkowych dziur, stanowiących łatwe schronienie w razie niebezpieczeństwa. Wyjątek stanowią samice, które w okresie wyprowadzenia i wychowania potomstwa wyszukują sobie dogodniejsze i zaciszne kryjówki.
Utarło się mniemanie, że szczury trzymają się wyłącznie ludzkich mieszkań i magazynów z żywnością. Okazuje się jednak, że dosyć często, szczególnie latem, przenoszą się one na pola, gdzie mają pod dostatkiem pokarmu roślinnego, ptactwo i jajka. Taką „zmianę kuchni“ lubi szczególnie szczur wędrowny. Przejawia się to w wysokim stopniu w tzw. latach klęski, kiedy gryzoń ten rozmnaża się do ogromnych ilości. Mając dużą skłonność do życia nadwodnego, gnieździ się czasem we własnych albo opuszczonych przez karczownika ziemnowodnego norach nad brzegami rzek i stawów. Dlatego nazywają go często szczurem wodnym. Z tego też powodu myli się go często zarówno z karezow- nikiem ziemnowodnym jak i z piżmowcem, mimo zachodzących między nimi różnic zarówno w wyglądzie zewnętrznym jak i w budowie anatomicznej (rozdz. II).
Wykładnikiem tych różnic jest również wybór miejsca na gniazda oraz sposób ich budowania. Aby to lepiej zrozumieć, trzeba przyjrzeć się traktowaniu przez szczury „spraw mieszkaniowych“. Liczni krewni szczurów, a wśród nich wyżej wymienione, budując sobie i urządzając gniazda, wykazują daleko więcej dbałości o wygodę i bezpieczeństwo. Znane są bardzo pomysłowe korytarze podziemne karczowników ziemnowodnych i piżmowców. Te ostatnie budują sobie również, podobnie jak bobry, kopce z trzciny, gałązek i trawy. Masywniej sze i pracowiciej wykonane domki bobrów nie darmo nazywamy „zamkami na wodzie“.
Szczury, w odróżnieniu od karczowników ziemnowodnych, piżmowców i bobrów, lubią życie proste, bez wygód. Jest to zrozumiałe, ponieważ należą do „plemienia“ koczowniczego, przenoszącego się z miejsca na miejsce. Życie swoje spędzają na ustawicznym poszukiwaniu pokarmu, wskutek czego nie mają czasu na zajęcie się budową własnych, wygodnych mieszkań. Zdaje się też, że szczury na ogół nie robią zapasów, przynajmniej wędrowne. Uważają widocznie, że jest to trud zbędny, skoro człowiek czyni to za nie. Zresztą wędrując ciągle po świecie, nie mogłyby z tych zapasów korzystać. Szczur śniady częściej robi zapasy, a chociaż chętnie wędruje,
zdarza się, że przez czas dłuższy pozostaje na tych samych „śmieciach“. W każdym razie zdarzył się kiedyś wypadek, który potwierdza takie przypuszczenie. W pewnym zakładzie uniwersyteckim, mieszczącym się, wskutek powojennego braku koniecznych pomieszczeń, w jednym tylko niewielkim pokoju, od pewnego czasu zaczął grasować szczur. Mimo iż obok mieściła się klinika dla psów karmionych mięsem, którego tam nie brakowało, szczur obgryzał cenne książki, niszcząc je ku rozpaczy profesora i jego asystentów. Jednakże trudno było wykryć przez długi czas kryjówkę uciążliwego współ- lokatora. Po długich poszukiwaniach, zastawianiu pułapek i rozkładaniu zatrutego .pokarmu, które szczur najwyraźniej ignorował, natrafiono wreszcie przypadkiem na ślad barbarzyńskiego gościa w sprężynowym materacu, z braku innego miejsca ułożonym odwrotną stroną na najwyższej bibliotecznej szafie. Tam to mieszkał szczur. Miał on w jednym z jego kątów swoje gniazdo, wysłane kartkami i strzępami książek, a na wszystkich prawie sprężynach wisiały suche kawałki mięsa, przypominając wędliny w spiżarni zapobiegliwej gospodyni. Prawdziwe to wydarzenie skłania nas do mniemania, że szczury lubią gromadzić zapasy „na czarną godzinę“.
Najważniejszą bodaj cechą, stawiającą szczury w rzędzie niebezpiecznych wrogów mienia ludzkiego, jest niezwykła ich płodność.
Okres rozmnażania się szczurów trwa przez cały rok, jednak „na dobre“ zaczyna się dopiero wczesną wiosną.
Gody miłosne szczurów przebiegają wśród głośnej wrzawy i kwiku. Samce wiodą między sobą zaciekłe boje o względy samiczki. „Stan małżeński“ i obowiązki ojca, cechy obserwowane u wielu ptaków i ssaków, są to rzeczy nieznane w życiu szczurów. O potomstwo troszczy się tylko matka. Przed mającym nastąpić połogiem przygotowuje ciepłe legowisko i siana, badyli, słomy, gałganów i różnych śmieci gdzieś w zacisznym ustroniu, zabezpieczonym przed wtargnięciem przypadkowego napastnika. Przyszła matka do wrogów zalicza i swoich współbraci, przed którymi nic nie może się uchronić, nawet młode, których mordercą może stać się własny ich ojciec. W bezpiecznym więc schronieniu szczurzyca rodzi swe dzieci, często nieliczne, tylko cztery do pięciu sztuk, niekiedy jednak tuzin lub nawet 20. Przeciętna liczba młodych nie przekracza jednak 10 sztuk u szczura śniadego, u szczurów wędrownych zaś nieco mniej. Różna też jest roczna liczba miotów. Dwukrotny połóg w roku jest tą najniższą granicą dla obu gatunków, zwykłą dla mło
dych matek. Ale sześć lub siedem razy nie jest wcale zjawiskiem niezwykłym, obserwowano w wyjątkowych wypadkach nawet — dziesięć. Młode samiczki, liczące 2 i pół miesiąca życia, są już dorosłe, a matki w wieku 100 dni nie należą do rzadkości.
, Młodziutkie szczury są małymi, bezbronnymi istotami wielkości chrabąszcza, jeszcze ślepymi i nagimi. Szukają pilnie sutek matki, która im ich nie broni leżąc wyciągnięta w ciepłym legowisku. Natura troszczy się o wszystkie młode na wypadek, gdyby ich była pokaźna ilość. Matka ma dwanaście sutek, tuzin „pociech“ może więc ssać równocześnie. Po tygodniu drobne ich różowe ciałka pokrywają się włoskami, delikatną szarą mgłą puchu. Po upływife dalszego tygodnia młode szczury zaczynają widzieć. Jest to pierwsze „poważne“ wydarzenie w młodocianym ich życiu. Zaczynają się odtąd swobodnie poruszać; piszcząc i pokwikując głośno, przewracają się i gonią, łapiąc za swoje i rodzeństwa ogonki. Przez cały ten czas stara jest niezwykle troskliwa o dzieci. Pokarm matczyny jest jeszcze ciągle podstawą odżywiania, ale już w tym czasie matka znosi im inne pożywienie.
Jeżeli do gniazda .zbliża się obcy stary szczur, matka nakrywa młode swym ciałem i prychając pokazuje wrogowi groźne zęby. Tej jednej broni, zę
bów, używa wobec każdego przeciwnika; niekiedy w walce o potomstwo traci życie. Jeżeli spokój w legowisku jest zakłócony na czas dłuższy, wtedy stroskana matka ujmuje swe drobne dzieci w pyszczek i jedno po drugim, podobnie jak to czyni kotka, przenosi na inne, bezpieczniejsze miejsce.
Szczury w wieku czterech tygodni mają wielkość myszy domowej. Jeszcze ciągle nie przestają ssać matki, jednakże dostają już zwykłe pożywienie, jakie znajduje się właśnie „pod ręką“. Są to buraki, owoce, ziemniaki lub zboże. Małe krok w krok towarzyszą matce ucząc się gryźć na napotkanych twardych przedmiotach lub chwytając na przemian mlekodajne jeszcze sutki. Ale już po tych czterech tygodniach matka na dobre je odstawia od piersi, gryzie je lekko, kiedy chcą ssać.
Z czasem rozluźniają się węzły łączące rodzeństwo. Wkrótce jedno drugiego nie zna, matka zaczyna nie znać swych dzieci, te zaś swej matki. Rodzeństwo szybko staje się sobie obce... prędko zapominają młode szczury, że tak niedawno jedno wspólne dzieliły gniazdo, że jedno od drugiego się grzało. Każdy z tych „kandydatów“ na przyszłe groźne szczury obiera sobie swoją własną drogę W daleki, być może, świat. A stara? Ledwie opuściły ją dzieci, łączy się z szczurami, krąg życia za./-
czyna się powtarzać I nowe gody, nowe potomstwo, wychowanie dzieci i wyprawienie ich w świat.
Dziwne i niezrozumiałe, zdawałoby się, zamiłowanie szczurów do ciągłego wędrowania jest tak dalece interesujące, że sprawie tej należy się osobne miejsce w niniejszym rozdziale.
Zjawisko to nie jest w świecie zwierząt czymś ■odosobnionym. Ani szczur, ani człowiek nie mają „monopolu“ na wędrowanie. Pęd do odbywania wędrówek jest prastarą, głęboko zakorzenioną właściwością nie tylko rodzaju ludzkiego i szczurów — występuje ona u zwierząt bardzo powszechnie. Corocznie jesienią i wiosną udają się niektóre z naszych ptaków na daleką wędrówkę, wiodącą je z jednej części świata do innej. Podczas tych powietrznych wycieczek przelatują one ogromne nieraz odległości. Wędrówki te są stałe, regularne, powtarzające się co roku o tej samej porze. Ptaki przenoszą się na południe ze względu na brak pożywienia w okresie zimowym w krajach, położonych bardziej na północ. W okresie zbliżania się pory letniej wracają na stare miejsca. Wędrówki te mają także związek i okresami lęgu i ich miejscem. Innych przykładów tego rodzaju wędrówek jest bardzo dużo. Mogą one odbywać się nie tylko wraz ze zmianą pór roku, ale i dnia. Wędrują tak na przykład
dSsBlj
|
' ; • |
MPipMpJt tnnw |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
•ji'WWm %% |
|
|
mmmm |
|
sarny, jelenie, dziki, zające i niedźwiedzie. Przyczyną tych wędrówek są również okresowe zmiany temperatury lub względy żywnościowe.
Podczas gdy ptaki, niektóre ryby, bizony czy renifery odbywają wędrówki regularne, inne zwierzęta wędrują tylko od czasu do czasu — wędrówki ich nie są związane ani ze zmianą pór roku, ani dnia. Zależą, one od zmieniających się co pewien czas warunków życia, przede wszystkim zaś ilości pożywienia. Są to wędrówki nieregularne, które odbywają niekiedy pewne gatunki motyli meksykańskich, chrabąszczy, pcheł wodnych i wielu innych owadów. Wędrówki takie odbywają się w latach masowego rozmnożenia się, a co za tym idzie rosnącego braku pożywienia, którego nie wystarcza już dla wielkich ilości nowych osobników. Typowym przykładem tego zjawiska jest wędrówka młodej szarańczy azjatyckiej czy afrykańskiej, która po drodze czyni straszliwe spustoszenie na polach uprawnych i stepach. Podobnie wędrują niektóre gatunki mrówek afrykańskich. Jednym z bardzo charakterystycznych i ciekawych przykładów wędrówek tego typu są ogólnie znane wędrówki lemingów, dla których nie ma prawie takich przeszkód, których by te wytrwałe gryzonie nie pokonały.
Wędrówki szczurów odbywają się inaczej, inne też nieco' mają przyczyny. Szczury podlegają w tym wypadku jakby innym prawom, urządzając dalekie wyprawy, niepodobne do żadnego ze znanych typów wędrówek. Nie są one stałe, nie powtarzają się w jednakowych odstępach czasu, ani nie są zależne od pór roku.
Przekonaliśmy się już, że tereny zamieszkiwane w dawnych czasach przez szczury były dosyć ograniczone oraz że powoli zaczęły się one rozszerzać. Stało się to wskutek wędrówek, jakie w ciągu wielu wieków odbywały szczury i ciągle jeszcze odbywają. Na szczególną uwagę zasługuje tu szczur, który dzięki swemu charakterystycznemu upodobaniu otrzymał nazwę „wędrownego“. W pierwszym rozdziale poznaliśmy już historię wędrówek tego gryzonia i znane nam są wszystkie niemal drogi, którymi przemierzał świat.
Wszędzie, dokąd szczur wędrowny dobrowolnie dostał się drogą morską, szybko się zadomowił, rozmnożył i rozszerzył znacznie granice swego zasięgu. Wskutek swych niezwykłych zdolności błyskawicznego nieomal rozmnażania się, ilość osobników tego gatunku wzrastała z niebywałą szybkością. W miejscach, gdzie szczur nie ulegał zgubnym wpływom przyrody i człowieka, stał się on praw
dziwą plagą i utrapieniem ludzkości. Wynikiem szybkiego rozmnażania się jest przerost pogłowia. Ta ostatnia przyczyna oraz właściwy szczurom instynkt wędrowania skłania je do wędrówki w celu szukania nowych możliwości osiedleńczych oraz — żywności. W swoich kampaniach ^podróżniczych łączą się one w setki i tysiące sztuk. Nie lękając się żadnych przeszkód przepływają rzeki, nawet małe odcinki morza, jak zatoki, cieśniny itp. W roku 1846 pojawiły się szczury na pewnej wyspie, do której nie przypływały obce okręty. Jasne, że jedyną drogą, którą się mogły tam dostać, było morze.
Szczury są wszystkożerne i to jest czynnikiem, który, obok wielkiej płodnością stanowi niezawodny ■oręż w pokonywaniu szerokiego świata. Gdziekolwiek szczur się znajdzie, pożywienia ma pod dostatkiem. Przekonaliśmy się już, że szczur ma wszędzie niewyczerpane ilości pożywienia, skoro tylko kamienie, szkło i żelazo nie mieszczą się w jego jadłospisie. I chyba tylko na biegunie, okrytym lodami i śniegiem, nie miałby co jeść, gdyby go tam losy zaniosły. Natomiast nawet na najgłębszej pustyni wykopuje sobie żyjące w piasku owady, którymi zaspokaja głód. Dlatego to gromady wędrujących szczurów nigdy nie giną, nie ulegają złym warunkom nowej ojczyzny, nie giną jak lemingi, sójki orzechówki czy ptaki 1 rodziny kurowatych, tzw.
pustynniki. Przeciwnie, z łatwością budują sobie nowe życie.
Wędrujące gromadnie szczury, osiągną wsz3' swój cel, najczęściej przypadkowe jakieś miejsce, rozluźniają swoje szeregi i grupkami lub pojedynczo rozchodzą się po zdobytym terenie. Zgłodniałe i zmęczone po długiej drodze, rzucają się na wszystko, co jest do jedzenia w najbliższej okolicy. Następuje więc zwykły rabunek, podobny do rabunku wojsk w zdobytym nieprzyjacielskim kraju. Obyczaje szczurów wędrownych przypominają do złudzenia zachowanie się właśnie — zwycięskich bar- rzyńskich wojsk.
I te rabują co się da, i te wyszukują ukrywającego się jeszcze po kątach wroga. Dla szczura wędrownego tym wrogiem jest szczur śniady. Dlatego to roślejszy i mocniejszy szczur wędrowny przetrzebił isłabszego, osiadłego od dawna w pewnych miejscowościach swego śniadego „krewniaka“.
Szczury nie lubią długo zagrzewać jednego miejsca. Szybko następuje nowy przerost pogłowia, a część gryzoni przygotowuje się do nowej drogi...
Powszechnie przyjęło się mniemanie, że szczur śniady został wytępiony prawie doszczętnie przez swego wędrownego kuzyna. Oczywiście, był okres, kiedy szczur wędrowny opanowywał dopiero nowe tereny, tępiąc energicznie tubylców. Z chwilą jed
nak gdy poczuł się panem sytuacji, przestał znęcać się nad swym mniejszym przeciwnikiem. Nastąpił okres pokojowego współżycia obu dawnych śmiertelnych wrogów. Jeszcze w r. 1830 E. Eichwald w książce noszącej tytuł „Szkice przyrodnicze z Litwy, Wołynia i Podola“ pisze: „Szczur śniady jest obecnie bardzo rzadki i można go spotkać tylko na wsi, podczas gdy sziczur wędrowny, który tamtego przetrzebił, występuje wszędzie w miastach“. Dziś sprawa ta przedstawia się nieco inaczej. Wprawdzie szczur wędrowny jest w dalszym ciągu pospolity w miastach, a szczur śniady po wsiach, ale stosunek ilościowy jednych do drugich, zdaje się, uległ zmianie. Powołując się na ostatnie spostrzeżenia współczesnego polskiego znawcy gryzoni prof. A. Dehnela, należy nadmienić, że, wbrew ogólnym dotychczasowym twierdzeniom, szczur śniady jest bardzo pospolity w zachodniej Litwie i Białorusi, będąc tam wyłącznym gatunkiem szczura żyjącym w oddalonych od wielkich szlaków komunikacyjnych osiedlach wiejskich. Szczur wędrowny natomiast, wierny tradycjom swych wędrujących przodków, trzyma się dróg, łączących osiedla przemysłowe i miasta. Doprowadzenie do końca rozpoczętych badań w tym kierunku dałoby nam szerszy obraz rozmieszczenia obydwu gatunków we wschodniej i środkowej Europie.
Przyczyną wędrówek szczurów jest nie tylko przerost ilości osobników w pewnym miejscu, powstały skutkiem nadmiernego rozmnożenia się. Przenoszą się niekiedy w inne strony, zwabione obfitością i jakością pożywienia. Tak np. w czasie połowu śledzi w Anglii przenoszą się gromadnie I głębi lądu na wybrzeże morza, gdzie w tym okresie formalnie roi się od szczurów. Nęci je tam wielka ilość odpadków, których zwykle nie brakuje podczas solenia i pakowania ryb. Po zjedzeniu wszyst- Jcich przysmaków, tj. w październiku — gdy kończy się połów, wędrują znowu w głąb kraju, gdzie plaga zaczyna się na nowo. Również na ziemiach Parany w Brazylii plaga szczurów powtarza się w po- •dobny sposób, jednakże występuje tam mniej więcej co 30 lat. Podobne zjawisko zaobserwowano ~w Chile, gdzie plaga powtarza się w odstępach około dwudziestoletnich. Badania wykazały, że plagi te, połączone z wędrówkami szczurów, stoją m. in. -w związku z okresem puszczania pędów w lasach "bambusowych. Pojawienie się szczurów powoduje ■wyniszczenie wielu drzew, których pędy i nasiona stanowią ich ulubione pożywienie. Żarłoczności tych gryzoni dowodzi fakt, że w ciągu kilkumiesięcznego, trwającego od wiosny do jesieni sezonu, zjadają go w ilości, która wystarczyłaby im na lat kilka. Po ogołoceniu roślin przenoszą się w zwiększonej
hczbie (rozmnażają się bowiem wtedy bardzo intensywnie) na pola uprawne. W roku 1878 w Paranie szczury zniszczyły w ten sposób doszczętnie zbiór ryżu, manioku i zboża na pniu, co spowodowało klęskę głodu.
Jakkolwiek szczury odbywają długie wędrówki piesze, to jednak przypadek pozwala im dość Często na inny sposób podróżowania, w czym największą rolę odgrywają ludzkie pomysły doskonalenia sposobów szybkiego przenoszenia się z miejsca na miejsce. Szczury czują się szczególnie dobrze na okrętach. Mało jest parowców czy żaglowców, które w czasie trwania rejsu nie miałyby pod swym pokładem „pasażerów na gapę“ w postaci szczurów. Wraz z towarami lub skrzyniami trafiają one na statek, z nimi też opuszczają go w nowym porcie.. Jeżeli okręt jest bardzo dokładnie załadowany, np. węglem z Europy lub koprą z wysp południowych,, tak dalece, że dla szczurów brakuje miejsca, z braku powietrza wychodzą na pokład lub giną na dnie* statku. Zawsze jednak znajdzie się wśród nich kilka, które, przeżywszy długą i ciężką ipodróż morską, wylądują gdzieś na nowej ziemi, aby tam się- rozmnożyć.
Szczur przystosowuje się nader łatwo do nowego środowiska, tym łatwiej, im dogodniejsze zastaje w nim warunki. Większe urządzenia kanalizacyj
ne, zakładane w starych dzielnicach miast, szczególnie na początku XX wieku, przysporzyły mu nowych siedzib i pozwoliły wędrować znacznie dogodniejszą i bezpieczniejszą drogą do innych dzielnic. Ale i te wygody są szczurom w wielu wypadkach niepotrzebne. Kiedy w nocy życie w miastach zamiera, wędrują środkiem ulic, korzystając z bezkarności i swobody i oczyszczając miasto dokładnie z odpadków, które człowiek zapomniał sprzątnąć za dnia.
Przed pierwszą wojną światową w Nowym Orleanie w Ameryce przeprowadzano bardzo ciekawe doświadczenie. Był to okres bardzo skrupulatnych badań nad sposobem powstawania epidemii dżumy. Wielu uczonych angielskich w Indiach nie wierzyło w możliwość roznoszenia tej choroby przez szczury. Komisja do badania zarazy zakomunikowała nawet, że w żadnym wypadku nie zaobserwowała, aby szczury miały „zwyczaj“ wędrowania z jednej dzielnicy Bombaju (w Indiach) do drugiej. Aby zaprzeczyć tym fałszywym poglądom, przeprowadzono doświadczenie, potwierdzające obecne poglądy naukowe w tej dziedzinie. W środkowej reprezentacyjnej dzielnicy Nowego Orleanu puszczono swobodnie pewną ilość zdrowych i w specjalny sposób znaczonych szczurów. Teren swobodnego poruszania się zwierząt oznaczono na planie miasta, wszędzie zaś w jego granicach zarządzono obławy
na szczury. W bardzo krótkim czasie złowiono wszystkie prawie oznaczone gryzonie, a miejsce schwytania ich również oznaczono na mapie. Okazało się, że szczury rozeszły się wachlarzowato, to znaczy, że drogi ich przedstawiały jakby długie żeberka wielkiego wachlarza, sięgające bardzo odległych od środka miasta dzielnic towarowych. Wędrowały tak daleko, mimo iż po drodze napotykały zwykłą ilość sklepów kolonialnych, stajen i rozmaitych składów żywności. Powtórzone w innej dzielnicy doświadczenie, mianowicie w jednej z części towarowych miasta, a więc tam, dokąd wędrowały poprzednie szczury, potwierdziło pierwsze doświadczenie. Znowu obraz wędrówki przypominał wachlarz. Co się więc okazuje? Szczury nie lubią w mieście wędrować gromadnie, w każdym razie unikają tego. Każdy z nich szuka pożywienia „na własną rękę“, jakby w obawie konkurencji ze strony innych szczurów. Widać z tego również, że przenoszone przez szczury choroby rozpowszechniają się i niezwykłą szybkością i we wszystkich jednocześnie kierunkach.
Dawniej sądzono, wbrew powyżej przedstawionym wynikom późniejszych doświadczeń, że szczury w miastach wędrują gromadnie, a ilość wędrujących zwierząt może dochodzić do kilku tysięcy sztuk. Zdaje się jednak, że chodziło tu o sposób, w jaki
„fi s-
-szczury mają zwyczaj opuszczać miasto lub wprowadzać się do niego po raz pierwszy. Gryzonie te gromadnie wędrują od osiedla do osiedla, od miasta dc miasta — zbierając >się przed wyruszeniem na dalszą wyprawę w większe stada, podobnie jak niektóre ptaki.
Niekiedy szczury: na pewien czas przerywają wędrówki. Dzieje się to prawdopodobnie dlatego, że znalazłszy korzystne warunki nie chcą, przynajmniej na jakiś czas, opuszczać dogodnego miejsca.
Czasem też, rozmnożywszy się bardzo znacznie, szczury „znikają“ nagle z niewyjaśnionej, zdawałoby się, przyczyny. Ma to jednak swoje uzasadnienie, jak się jeszcze przekonamy, w wybuchających co pewien czas wielkich śmiertelnych zarazach, które dziesiątkują pogłowie szczurów. Z drugiej strony niektórzy uczeni skłaniają się do przypuszczenia, że zjawisko periodyczności w następowaniu kolejno po sobie masowego pojawu gryzoni myszowatych oraz nagłego zmniejszania się ich pogłowia, wiąże się z regularnymi okresowymi zmianami ciśnień atmosferycznych, wywierających wpływ na wilgotność, kierunki wiatrów czy też nasłonecznienie.
Z tego krótkiego przeglądu zaobserwowanych faktów nie trudno wywnioskować, jak już zresztą wyżej wspomnieliśmy* że przyczyny wędrówek zwierząt, a w ich liczbię szczurów, leżą w dążeniu do
zdobycia pokarmu. Są one przejawem walki o byt, prowadzonej wszelkimi sposobami dla zachowania życia i podtrzymania gatunku. Przekonaliśmy się również, że człowiek, chociaż prowadzi ustawiczną wojnę ze szczurami, stał się mimo woli przyczyną tak wielkiego rozprzestrzenienia się szczurów na świecie. Szczur wędruje bowiem w ślad za ludźmi, u których znajduje znakomite warunki bytowania.
Wiemy już, że jednym z przejawów walki o byt u zwierząt są ich wędrówki. Nie na nich jednakże kończą się środki, za pomocą których zwierzę broni się przed zagładą. Jednym z nich jest rozmnażanie się, innym natomiast walka z drapieżcami oraz z konkurentami do pożywienia.
Nie ulega wątpliwości, że najpotężniejszym wrogiem żywego zwierzęcia jest głód. Jest to nieprzyjaciel, z którym zwierzę umie walczyć, chociaż każde na swój'sposób. Walczy też z nim przez całe swe życie, od czasu wojny z rodzeństwem o miejsce przy piersi matki, aż do późnej starości, będącej kresem tej walki, kiedy niedołęstwo pozwala mu żywić się tylko odpadkami zdobyczy silniejszych współbraci.
Pierwszym celem zwierzęcia jest znalezienie sobie odpowiedniego pokarmu, o który toczy się wszędzie ustawiczna walka. Przypatrując się owej walce, widzimy, że zdobycie pożywienia nie należy
do łatwych zadań. Zdobyć pokarm, tó,znaczy „żyć“, nie mieć go — znacży „zginąć*/. Jedne zwierzęta, jak np. mięsożerne, prowadzą najczęściej rozbójniczy tryb życia, tj. zdobywają sobie pokarm napadając na inne zwierzęta. Te zaś, które żywią się roślinami, zdobywają go rozmaicie. Najczęściej, po wykorzystaniu zapasów w jednym miejscu, przenoszą się w inhe. Często też, zależnie od pory roku, odbywają regularne wędrówki, podobnie jak ptaki wędrowne. Rokrocznie W poszukiwaniu, trawy i wo-' dy, po stepach wschodniej Afryki wędrują, zebry, antylopy, gnu i gazeCe Thompsoną. W 1928 roku widziano stado zebr i antylop, oceniane podobno na 10 milionów sztuk. Stado to pokrywało dolinę u stóp Ngoro-Ngoro na powierzchni około 700 kilometrów kwadratowych» Jest to typowy przykład walki zwierzęcia o nową przestrzeń dla zapewnienia sobie dostatecznej ilości pokarmu.
. Podobnie walczą o byt gryzonie. Jeżeli w jednym miejscu zabraknie pokarmu, sęo następuje bardzo szybko ze względu na prędkie rozmnażanie się i dużą żerność, przenoszą się, gdzie indziej. Myszy żyją latem na polu, natomiast na zimę większość z nich przenosi się do zabudowań, gdzie człowiek zgromadził zapasy. Przyczyną tych wędrówek, jak wiemy, jest obawa przed głodem.
Szczury są jednym z tych gatunków, które najlepiej sobie radzą w walce z głodem. Dowodem tego jest bezprzykładne rozprzestrzenienie się ich po wszystkich zakątkach świata. Najpotężniejszą bronią szczurów w tej walce jest prędkie rozmnażanie się i zdolność do odbywania dalekich i uciążliwych wędrówek.
Szczur wędrowny, którego ojczyzną jest prawdopodobnie Mongolia Chińska, widocznie wskutek zbytniego rozmnożenia się, wyruszył ongiś, jak już wiemy, na podbój świata. Nie przebierając w środkach, pieszo czy okrętami, kolejami czy nawet na samochodach, dotarł do wszystkich niemal krajów naszego globu. Tam, gdzie nie napotkał na większe przeszkody, rozpanoszył się od razu. Ale w Europie natknął się na zamieszkującego ją od dawna szczuta śniadego. Zaczął więc nieubłaganą walkę z tubylcami, która niebawem została uwieńczona powodzeniem, tym bardziej, że przeciwnik był słabszy i mniej wojowniczy. Tak więc, aby pokonać wroga, któremu na imię głód, szczur wędrowny musiał najprzód zwalczyć innego wroga, jakim jest dla niego szczur śniady. Dlatego pierwszą ofiarą szczura wędrownego w jego walce
o pożywienie stał się jego słabszy kuzyn.
Jak już wspomnieliśmy, między nowym zdobywcą świata, przybyszem z dalekiej Azji, a zado-
a~ nasrępiirtr
mowionym wszędzie jego krewniakiem, szczurem śniadym, rozgrywały się w ciągu ostatnich wieków zaciekłe walki, które do dziś nie wygasły. Obce hordy szczurów wędrownych, spotkawszy inne, dłu- googoniaste gryzonie, urządzały im wszędzie krwawą łaźnię. Szczur śniady musiał więc szybko ulec przemocy silniejszego przeciwnika, zagryziony na śmierć a następnie zjedzony.
Początek wieku XVIII, będący datą masowej inwazji szczura wędrownego na Europę, był dla szczura śniadego początkiem końca jego panowania.
Broniąc się przed przemocą, najczęściej bezskutecznie, wszędzie musiał ulec straszliwemu najeźdźcy. Tak szczur śniady legł w morderczej walce ze zdobywcą, który go tropił we wszystkich kryjówkach, zarówno w piwnicach jak i w kanałach i śluzach, w stodołach, spichrzach, stajniach i na strychach, we wszystkich kątach i dziurach.
Ten krwawy bój rozpoczął się jednocześnie na wschodzie i na zachodzie Europy. Nie ograniczył się jednak do terenów europejskich. Powtórzył się z tamtej strony oceanu, tak na kontynencie amerykańskim jak i na wyspach wszystkich mórz południowych, gdzie wylądował nowy zdobywca. W Europie wojna między szczurami dobiegła, zdaje się, końca. Szczur śniady został, w pewnych okolicach, jeżeli nie doszczętnie wytępiony, to przynajmniej bardzo znacznie przetrzebiony. Już zdawało się, że doszczętne wyniszczenie jego jest tylko kwestią czasu. Okazało się jednak, że w ostatnich latach walka zatrzymała się, nastąpiło jakby „zawieszenie broni“; na jak długo — nie wiadomo.
Żałośnie dziś wyglądają nędzne resztki szczurów śniadych, żyjących obecnie tylko po wsiach, w porównaniu z rozwielmożnionymi ich przodkami H dawnych czasach, w minionych dniach XVIII wieku, kiedy występowały pospolicie nie tylko na wsi, ale i w miastach. Żyją wprawdzie i zdobywają
sobie pokarm. Rozmnażają się też prawie tak samo prędko, jak i szczury wędrowne. Jednakże wszelkie próby szczura śniadego przywrócenia sobie dawnej świetności przez zwiększenie liczebności potomstwa, spotykają się ze zdecydowanie wrogim ustosunkowaniem się szczura wędrownego. Rozwija się nowa walka, polegająca niejako na tłumieniu przejawów tego „buntu“...
Szczur wędrowny zachowuje się jak prawdziwy zdobywca, uważający się niejako za przedstawiciela lepszego gatunku, „gardzącego towarzystwem“ szczura śniadego. Podobieństwo tego faktu do stosunków istniejących wśród ludzi jest oczywiście wykwitem naszej wyobraźni. W każdym razie gatunek „szczur wędrowny“ utrzymał się w czystej formie, bez domieszek krwi szczura śniadego, chociaż krzyżowanie obu gatunków jest w warunkach doświadczalnych bardzo łatwe.
Obydwa gatunki szczurów są, jak wiemy, do siebie niezwykle podobne pod względem obyczajów — prawie ten sam sposób bytowania, to samo pożywienie i ta sama bajeczna zdolność rozmnażania się. Obydwa też gatunki są zmuszone do prowadzenia, jak wszystkie inne zwierzęta, twardej wailki o byt. W walce tej ulega zawsze szczur śniady. Wróg przewyższa go niemal o jedną trzecią długością ciała; szkielet, umięśnienie, szczególnie
88
zaś uzębienie z czterema mocnymi siekaczami, nagie kończyny i uzbrojone pazurami palce — wszystko to u szczura wędrownego jest stosunkowo potężniejsze. I tylko słabo uwłosiony, mający około 250 pierścieni ogon, jak również małżowina uszna, osiągają u szczura śniadego znaczniejsze rozmiary. Narządy te, jeżeli w walce w ogóle wchodzą w rachubę, są raczej zawadą aniżeli pomocą.
Oprócz wielkości, obydwa szczury różnią się, jak wiadomo, zabarwieniem sierści. Szczur śniady jest prawie jednolicie szaroczarny, mieniący się zielonkawym nalotem, na brzuszku tylko nieznacznie jaśniejszy niż na grzbiecie. Futerko szczura wędrownego wykazuje wyraźnie dwie barwy: strona górna jest brunatnoszara, piersi i brzuch zupełnie jasne, prawie białe. Ta ostro odgraniczona biel spodu ciała, powszechna u wielu gatunków naszych dzikich ssaków, jest szczegółem umaszczenia ochronnego. Ma to bardzo duże znaczenie. U zwierzęcia z jasnym brzuszkiem, wskutek padania nań cienia, spód ciała przybiera podobne zabarwienie jak na grzbiecie. Dlatego szczur o takim zabarwieniu spowity w jednolitą, brunatnoszara barwę ziemi, wydaje się płaski, dzięki czemu jest prawie niewidoczny na tle podłoża. W następstwie zaś jednolitej maści szczura śniadego, ocieniony spód jest jeszcze ciemniejszy, niż grzbiet, przez co zwierzę odcina się
ostro od terenu. Ta cecha umaszczenia szczura śniadego jest dla niego wielkim minusem; w walce o byt; przewagą szczurów wędrownych w tej walce jest i |o, że nie ma wśród nich „słabeuszów“, którzy giną zwykle w czasie uciążliwych marszów i przepraw przez rzeki. Słabsze osobniki giną również
w walce z naturalnymi wrogami szczura — lisami, kunami, myszołowami lub sowami. Stanowiąc przeto gromadę zdrowych i silnych osobników, są jeszcze bardziej śmiałe, dzielne i wojownicze, aniżeli szczury śniade, które przez długi czas cieszyły się zapewnionym domostwem i prowadziły życie w dostatku.
Niepostrzeżenie dla oka ludzkiego trwała straszna walka w mrokach piwnic i podziemnych labiryntów, w dołach ściekowych i kanałach. Najeźdźca postanowił najpierw zdobyć to ulubione podziemne królestwo, aby dopiero później wspiąć się na strychy, wtargnąć do spichrzów i stodół. Powoli zajmował i inne placówki, które były do tej pory w zasięgu panowania szczura śniadego, nieodłącznego towarzysza człowieka i lokatora jego mieszkań, obejmował w swe władanie liczne kryjówki nad brzegami rzek i mórz, w ogrodach i na polu.
Szczur śniady nie był jednakże jedyną ofiarą wędrownych czworonogich wojowników. W czasie tej długotrwałej walki spustoszenie zapasów żywności, gromadzonych przez człowieka, wzrosło do pokaźnych rozmiarów. Ludzie zaczęli się lękać niebezpieczeństwa głodu.
PRZYJACIELE SZCZURA I JEGO WROGOWIE
Czy szczur może być pożyteczny dla człowieka? Dlaczego człowiek jest wrogiem szczura?
Naturalni wrogowie.
W naszych opowiadaniach zaszliśmy tak daleko, że właściwie nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić bez namysłu: szczur nie ma przyjaciół i w ogóle nic dobrego nie da się o nim powiedzieć. Istotnie, szczur daje się we znaki człowiekowi pod tylu względami, że nie warto nawet, zdawałoby się, szukać zalet, które zrównoważyłyby jego „przestępstwa“. A jednak — trudno jest umieścić szczury w jakiejś hipotetycznej osobnej grupie ssaków dlatego tylko, że są szkodnikami. Nie ma bowiem żadnego powodu do traktowania ich inaczej, tzn. mniej sprawiedliwie i mniej obiektywnie, niż traktujemy inne zwierzęta. Szczury mają niewątpliwie
| przynoszące korzyść człowiekowi zalety, których tym bardziej należy szukać. Spróbujmy więc...
Mało jest przykładów darzenia szczurów przez ludzi — sympatią. Te jednakże, jakie znamy, dowodzą, że i te „obmierzłe“ zwierzątka dają się niekiedy lubić...
Niechęć szczura do światła czyni go zwierzęciem tajemniczym, unikającym nie tylko słońca, ale i człowieka. Długi, pokryty obrączkowatymi łuskami i zimny Ogon jest dla niejednego z nas „wstrętny i odrażający“. A jednak, pominąwszy już stosunki więzienne, obydwa gatunki szczurów, zarówno śniady jak i wędrowny, stają się niekiedy miłymi zwierzątkami. Bywa to wtedy, gdy wychowuje się je od ich najwcześniejszej młodości i pieczołowicie pielęgnuje. Są wtedy niezwykle łaskawe. Przyzwyczajają się nawet do samodzielnego opuszczania klatki i dobrowolnego do niej powrotu. Oswojony szczur chodzi nawet za swoim „panem“ jak pies, bawi się z dziećmi, uczy się łatwo niejednej sztuczki po dłuższej tresurze, a pokazując swe umiejętności wspinania się na ruchomą drabinkę wzbudza podziw nawet najzacieklej szych swych wrogów. Szczególnie celują w tym szczury białe.
Wśród myszy, królików, świnek morskich, wróbli •czy kosów oraz bardzo wielu innych gatunków
ssaków i ptaków, także i wśród szczurów trafiają się dość często tzw. albinosy, tj. zwierzęta śnieżnobiałe. Osobniki te mają czerwone oczy, przedstawiciele zaś ssaków różowe nóżki i uszy oraz czerwonawy ogon, jak np. myszy i szczury.
Wszystkie te cechy pochodzą stąd, że zarówno- skóra jak i sierść pozbawione są barwika, którego obecność jest konieczna do nadania normalnemu zwierzęciu odpowiedniego ubarwienia. Zabarwienia tego nie ma także tęczówka oka albinosa. Krążąca w naczyniach tęczówki i siatkówki krew nadaje oku charakterystyczne czerwone zabarwienie. Nie trzeba jednak mylić albinosów ze zwierzętami o białym umaszczeniu, których oczy nie są czerwone, a biały włos wyrasta z zabarwionej skóry. Albinizm — tak się nazywa właściwość, którą są obdarzone albinosy — jest dziedziczny, to znaczy przechodzi z rodziców na potomstwo. Cecha ta pod względem, dziedziczenia jest silnifejsza od tzw. dzikiego uma- szczenia szczura zwykłego, śniadego czy Wędrownego. Możemy więc hodować zupełnie czyste odmiany albinosów. Szczur biały, którego dziadkowie, rodzico
i rodzeństwo byli biali, po skrzyżowaniu z takim samym białym, daje zawsze białe potomstwo; dopiero co urodzone osobniki są nagie, koloru krwi | mlekiem, zanim nie porosną białym puszkiem. Jeżeli jednak krzyżuje się albinosa ze szczurem
„dziko“ ubarwionym, potomstwo takiej pary składa się zarówno z osobników albinotycznych jak i „dzikich“. Czasem po białych rodzicach na świat przychodzą • obok białych również „dziko“ umaszczone młode. Podobnie po „dzikich“ rodzicach może się znaleźć w gnieździe biały szczurek.
Białe szczury można często spotkać u przygodnych sztukmistrzów i kataryniarzy, pokazujących je za opłatą razem z tresowanymi białymi myszkami, świnkami morskimi, małpami i papugami. Nie na tym jednakże polega znaczenie białych szczurów, że żądni uciech ludzie bawią się na jarmarkach sztuczkami miłych tych zwierzątek. Oddają one bowiem nieocenione usługi jako tzw. zwierzęta doświadczalne w pracy człowieka nad wykrywaniem chorób oraz w badaniach innych tajemnic życia.
Aby zrozumieć doniosłość naukowych doświadczeń, które człowiek przeprowadza na szczurach, trzeba znać bardzo nieraz trudne metody badania w niektórych naukach lekarsko-bio!ogicznych, będących dziś w pełni rozkwitu. Należy do nich mikrobiologia, tj. nauka o drobnoustrojach, dalej serologia, czyli nauka o właściwościach surowicy krwi, oraz fizjologia, nauka o prawidłowym działaniu zdrowego organizmu. Nie będziemy jednak zagłębiać się w tajniki tych nauk. Wystarczy
sobie uświadomić, że szczur używany jest do doświadczeń wówczas, kiedy nie możemy ich przeprowadzić np. na człowieku. Aby lekarz mógł w trudnych przypadkach stwierdzić, z jaką chorobą ma do czynienia u człowieka lub zwierzęcia, pobranymi od chorego zarazkami zakaża się zdrowe zwierzę doświadczalne. Znając objawy, które powinny wystąpić u zwierzęcia w ten siposób zakażonego, można ustalić, na co w danym wypadku choruje pacjent. Szczur lub inne zwierzę doświadczalne spełnia tu rolę ofiary w akcji niesienia pomocy choremu organizmowi człowieka. W wielu wypadkach lekarz jest bezsilny, nie mając pod ręką hodowanego dla celów doświadczalnych zwierzęcia.
W pracowniach bakteriologicznych, klinikach
i szpitalach szczur jako zwierzę doświadczalne odgrywa rolę podrzędną. Używane są tam raczej świnki morskie, króliki i białe myszy. Przeprowadzanie zaś doświadczeń na szczurach ma szerokie zastosowanie przede wszystkim w dziedzinie fizjologii, która za pomocą szczurów białych i dzikich oraz królików odkryła już całe mnóstwo tajemnic życia.
Mało jest na świecie ludzi, którzy by nie wiedzieli, jaką straszną chorobą jest gruźlica, i nie słyszeli, że wywołujący ją zarazek został odkryty przez
sławnego uczonego Roberta Kocha, którego imię zapisane jest złotymi zgłoskami w historii walki człowieka z chorobami. Ale mało kto wie, że nieodłącznymi towarzyszami w doświadczeniach tego dzielnego odkrywcy były zwierzęta — króliki
i świnki morskie.
Inny wielki badacz, Ludwik Pasteur, dał nam możność uchronienia się przed strasznymi skutkami pogryzienia przez wściekłego psa, za co ludzkość winna mu jest najgłębszą wdzięczność. Zanim jednak ten znakomity uczony doszedł do tak imponujących wyników wieloletniej pracy, musiał uśmiercić wielkie ilości królików doświadczalnych. Dlatego wdzięczność należy się również milionom tych niemych bohaterów pracowni bakteriologicznej, w której wraz ze śmiercią doświadczalnego zwierzęcia rodzi się niezawodny sposób ratowania ludzkości przed zagładą. Tak więc zakażeni wścieklizną zawdzięczają możność uniknięcia śmierci w męczarniach — królikom, które w ręku Pasteura były narzędziem do wyprodukowania zbawiennego środka przeciwko tej chorobie. Wszystkie króliki używane do wyrobu szczepionki muszą oddać swe życie, zanim staną się zbawieniem ludzkości.
Trudno byłoby obliczyć, ile królików, świnek morskich, myszy i szczurów w ostatnich latach padło ofiarą dociekań ludzkich nad rozwiązaniem
!
zagadki wielu niebezpiecznych chorób. Zwierzęta te bowiem są używane nie tylko przy doświadczeniach nad działaniem chorobotwórczych zarazków, ale również, jak wiemy, w badaniach nad prawidłowym funkcjonowaniem żywego organizmu. Wszystkie zjawiska, jakie odbywają się w ciele żywego szczura, jak krążenie krwi, bicie serca, działanie mięśni
i inne, są podobne w zasadzie do tychże zjawisk w organizmie innych zwierząt i człowieka. Aby więc poznać np. działanie serca ludzkiego oraz jego wrażliwość na rozmaite bodźce, nie krajemy żywego człowieka, lecz robimy to z żywym szczurem. Nauka zajmująca się tymi zagadnieniami — fizjologia — jest podstawą nauk medycznych, a więc jest najpoważniejszym ogniwem w łańcuchu dociekań człowieka nad sposobami zachowania życia i zdrowia.
Oprócz tego, cośmy już powiedzieli, szczury odegrały dużą rolę w badaniach człowieka nad przyczynami jeszcze jednej straszliwej choroby, jaką jest np. rak. Obok królików poniosły one chyba największą liczbę ofiar i ciągle jeszcze ponoszą. Dzięki nim człowiek mógł wreszcie chociaż częściowo przekonać się, na czym polega nagła rewolucja w organizmie zwierzęcym, prowadząca do powstania raka, i jakie są jej przyczyny. W badaniach dokonanych na szczurach okazało się, że guzy ra
kowe można przeszczepiać, przeszczepione zaś ogniska chorobowe rozwijają się dalej na nowym organizmie.
Pomyślmy teraz, ile to zwierząt, które wybrał sobie człowiek do swych doświadczeń, padło już do chwili obecnej. Ileż to na świecie jest uniwersyteckich wydziałów medycznych, ile specjalnych instytutów, szpitali, pracowni bakteriologicznych oraz zakładów, produkujących surowicę odpornościową, w których głównym materiałem doświadczalnym są białe myszy i szczury, świnki morskie, króliki, a nawet psy i konie! Ginie ich tam co najmniej kilka tysięcy dziennie. Ile więc to uczyni w ciągu jednego tylko roku? A przecież badania prowadzi się już od wielu, wielu lat... Wścieklizna została odkryta przez Pasteura w roku 1884, gruźlica zaś przez Kocha w r. 1882. Doświadczenia nad rakiem czynione są jużod przeszło 30 lat. Do tego dodajmy, że nie ma dziś prawie choroby zakaźnej, która nie byłaby badana na zwierzętach doświadczalnych; nie ma też takich zagadnień z dziedziny fizjologii, których rozwiązanie nie poprzedziłyby długotrwałe doświadczenia na zwierzętach. Typowym przykładem tego są wiekopomne odkrycia w zakresie fizjologii trawienia, których dokonał genialny radziecki uczony Iwan Pawłów na ogromnej ilości doświadczalnych psów. W 1935 roku, z okazji Międzynarodowego Kongresu
Fizjologów w Leningradzie, odsłonięty został staraniem Pawłowa pomnik psów, którym tak dużo zawdzięcza nauka. Cierpienia psów, których używał Pawłów do swych doświadczeń, sprawiały mu zawsze dużo troski. Toteż na pomniku polecił wyryć takie oto słowa: „Niechaj psy, pomocnicy i przyjaciele człowieka od czasów przedhistorycznych, będą składane w ofierze nauce, ale nasza godność domaga się, aby odbywało się to bezwzględnie — bez zbędnego ich dręczenia“.
Mimo jednak, iż szczur oddaje nam w zakresie badań naukowych nieocenione usługi, mało ma wśród ludzi prawdziwych przyjaciół, .którzy darzą go swą sympatią. Szczury wyrządzają nam wprawdzie tak dużo szkód, że trudno nawet wyobrazić sobie, aby jakiekolwiek ich zasługi mogły zrównoważyć poniesione przez człowieka straty. Nie ulega jednak wątpliwości, że uznanie wartości szczura dla ludzkich dociekań naukowych jest tak bezsporne, że należy mu się zupełnie osobna jasna karta wśród ciemnych stronic księgi, w której są spisane dzieje stosunków, panujących między człowiekiem a szczurem.
* *
*
Wśród wrogów szczura znajdują się oprócz człowieka niektóre gatunki ssaków mięsożernych, które czyhają na niego o każdej porze roku, zarówno
w zabudowaniach jak i stertach, pod ziemią czy też na jej powierzchni. Do najniebezpieczniejszych spośród nich należy drobny, wszystkim prawie znany ssak — łasica (rys. 25 i 26). Pożywienie jej sta
nowią prawie wyłącznie małe gryzonie. Jednakże, mimo iż sama jest niewielkich rozmiaró w, nie lęka się większego od siebie szczura, którego | jakuje | powodzeniem i wytrwałością. Łasica (Mustela nivalis) jest zwierzęciem smukłym i bardzo zwinnym, co pozwala jej na wejście do najciaśniejszych dziur, a w pościgu za atakowanym gry. miem na prze- ciśnięcie się przez najwęższą nawet szczelinę. Można więc sobie wyobrazić trwogę, która opanowuje szczura na widok łasicy, nagle i bezszelestnie zja-
wiającej się na jego drodze lub w najgłębszej kryjówce. Wytrwałość łasicy w ustawicznej wojnie ze szczurami jest w naszych oczach niejako usprawiedliwiona. Gdyby można jej przypisać uczucia ludzkie, co często czynimy niesłusznie w stosunku do zwierząt, powiedzielibyśmy, że łasica się — „mści“. Wydaje się bowiem, jak gdyby mściła się
na szczurach. Szczur, jak wiemy, zagryza bardzo często ptactwo domowe. Przewinienie to człowiek najczęściej przypisuje niesłusznie łasicy. Jest to i tyie zabawne, że w rzeczywistości ta ostatnia dopuszcza się tej „zbrodni“ niezwykle rzadko, najczęściej jednak cierpi ze strony człowieka za niedopełnione winy.
Wiemy już, że potężną bronią szczurów w walce
0 byt jest powtarzające się co pewien czas masowe rozmnażanie się tych gryzoni. Następuje to zwykle po znacznym przerzedzeniu się ich szeregów pod wpływem wybuchu śmiertelnych epizoocji lub innych niszczących przypadków w postaci zaburzeń klimatycznych (p. wyżej). Wobec łasicy broń ta okazuje się bezużyteczną. W tym samym bowiem czasie, gdy szczury rozmnażają się najwięcej, łasica, zamiast jak zwykle raz, powija młode dwa razy w jednym roku. Równolegle więc ze zwiększeniem się ilości szczurów rosną zastępy ich wrogów - łasic. Widocznie te same dobroczynne wpływy odgrywają rolę w zwiększeniu się rozrodu zarówno szczurów jak i łasic.
Oprócz łasicy atakuje szczura inny, równie jak
1 ona groźny nieprzyjaciel — tchórz (Putonus putorius). Jest on (rys. 27) znacznie większy od łasicy, przypomina ją jednak trybem życia. Tępi
zawzięcie nie tylko myszy, lecz i szczury, zabijając ich, podobnie zresztą jak i łasica, znacznie więcej, aniżeli może zjeść.
Sprzymierzeńcem łasicy i tchórza w walce ze szczurami jest inny ssak mięsożerny — gronostaj (Mustela erminea). Zwierzątko to (rys. 28), większe nieco od łasicy, mieszka najczęściej nad wodami, na wilgotnych łąkach i w lasach. W lecie sierść jego jest rudobrunatna, w zimie natomiast śnieżnobiała, jedynie koniec ogona jest przez cały rok połyskujący i czarny. W porze zimowej można spotkać go na polu, gdzie w poszukiwaniu myszy
rozgrzebuje ich nory. Niekiedy też w poszukiwaniu żywności odwiedza domostwa ludzkie. Na szczury poluje w podobny sposób jak łasica czy tchórz. Jest on również nieprzejednanym wrogiem karczow- ników, które tępi z wielką wytrwałością. Dostawszy się do ich podziemnych nor, może wymordować niekiedy całą dużą kolonię tych gryzoni.
Lista czworonogich wrogów szczura nie kończy się wszakże na gronostaju. Do bardzo niebezpiecznych wśród nich należy bowiem i 1 i s. Ten duży, przebiegły ssak żywi się nie tylko ptactwem, ale chętnie zjada duże ilości gryzoni myszowatych, między nimi i szczurów. Niekiedy pomiędzy szczu
rem a lisem wywiązuje się prawdziwa walka, z której niewspółmiernie większy lis wychodzi wprawdzie zawsze zwycięsko, lecz z podrapanym i krwawiącym nosem. Mimo iż jest on zwierzęciem dużym i silnym,
łasica jednak łatwiej od niegp daje sobie radę ze szczurem, atakując go znienacka i bardzo zręcznie.
W ciągu całego, pełnego niebezpieczeństw dnia szczur musi się strzec również wrogów, atakujących z powietrza. Są to drapieżne ptaki, które żywią się prawie wyłącznie gryzoniami myszowatymi, nierzadko atakując szczury. Należy do nich kilka pospolitych u nas gatunków myszołowów.
Kiedy jednak kończy się dzień, zdawałoby się, żp szczury mogą pozbyć się swego lęku przed wro-
gami i bezkarnie wędrować na żer. Niestety, nocą niepokoją je inni, również bardzo niebezpieczni wrogowie. Wieczorem i o świcie tropi szczury wielka sowa, zwana puszczykiem i zwyczajnym (Strix aluco) (rys. 30). —
Gnieżdżąc się przeważnie w lasach, w dziuplach drzew, urządza śmiałe i dalekie nocne wyprawy w poszukiwaniu myszy i szczurów. Podobnym wrogiem tych ostatnich jest sowa błotna (Asio flammeus), nie mniejsza niż puszczyk i nie mniejsze czyniąca wśród szczurów spustoszenie. Trzecim ptakiem nocnym, który daje sdę we znaki szczurom i karczów- i nikom, kiedy te o zmroku lub przed świtem wychodzą ze swych kryjówek na żer, jest duża sowa, zwana sową płomykówką (Tyto alba guttata) (rys. 31). Jest ona dla szczurów tym niebezpieczniejsza, że gnieżdżąc się blisko osiedli ludzkich, na wieżach kościelnych, . na dachach starych bu-
dowli i w ruinach, odważa się polować między zabudowaniami, niemal w obecności człowieka.
Sowy latają znakomicie w największych prawie ciemnościach; umiejętność tę zawdzięczają specjalnie przystosowanym do tego oczom. Lot ich jest przy tym bardzo cichy, prawie bezszelestny. Dlatego szczur nie może zauważyć ani usłyszeć nadlatującej sowy, przed którą w razie ataku nie może się obronić. Biada szczurom tam, gdzie w pobliżu gnieżdżą się sowy. Wśród ciszy późnego wie- “cźóru, gdy szczury i myszy potajemnie wylęgają na żer, nad ogrody, pola, łąki i zabudowania bezszelestnie przylatuje sowa, spada nagle na grzbiet gryzonia, który ginie natychmiast pod ciosami zakrzywionego dzioba.
Do potężnych wrogów szczura należą również choroby zakaźne, tj. takie choroby, których przy-
czyną jest zakażenie ustroju niewidzialnymi nie- ubrojonym okiem drobnoustrojami, tzw. bakteriami. Jest to wróg niebezpieczny, przed którym szczur naturalnie nie umie się bronić. Bakterie napastują nieraz większą ilość szczurów od razu tak, że wybuchają wśród nich tzw. epizoocje, wskutek których giną w dużej ilości. Najczęściej szczury zarażają się jedne od drugich, choroba szerzy się na dużych obszarach w zastraszającym tempie, co jest przyczyną znanego nam już, nagłego „znikania“’ tych gryzoni. Najpoważniejszymi z tych chorób są
odmiany tzw. par a tyfusów, tularemia i wiele innych, udzielających się często człowiekowi. Do najcięższych i najważniejszych niewątpliwie chorób należy tzw. „czarna śmierć“, czyli dżuma, będąca wrogiem już nie tylko szczurów, ale i człowieka. Ale o tym pomówimy w innym miejscu.
Choroby zakaźne szczurów, które udzielają się człowiekowi, wiążą się z zagadnieniem szkodnictwa tych gryzoni.
SZCZUR WROGIEM RODZAJU LUDZKIEGO
Szkody wyrządzane przez szczury. Szczur jako przenosiciel chorób. Włośnica, żółtaczka zakaźna, gorączka z ukąszenia szczura, „sodoku", dur mysi, tyfus plamisty. Dżuma — przebieg zarazy w osiedlach ludzkich. Szczur — roznosiciel dżumy.
Zbyt mało w tej książeczce miejsca na to, aby wyliczyć wszystkie szkody, jakie szczur wyrządza człowiekowi. Jest rzeczą zrozumiałą, że łupem jego- stają się przede wszystkim najłatwiej dostępne środki żywności: zboże, drób, jaja, mięso, jarzyny i owoce, zarówno produkty zmagazynowane jak i te, które zostały przygotowane dla człowieka lub zwierzęcia jako codzienny posiłek. Szczur nie oszczędza książek, papieru, drzewa, mebli, skóry wyprawionej, nawet kwiatów oraz wielu innych rzeczy, których zwykle nie uważamy za przedmiot zainteresowania innych zwierząt.
Wielkość szkód spowodowanych przez szczury zależy od ilości szkodników. Liczba tych gryzoni zmienia się z każdym niemal rokiem. Rozmiary strat można dostatecznie ocenić dopiero w latach masowego pojawienia się szczurów, które co pewien czas gwałtownie się rozmnażają. Przyczyny okresowego zwiększania się ilości tych zwierząt na pewnych obszarach udało się do tej pory wyjaśnić tylko częściowo (p. rozdz. III), chociaż nad tajemnicą tego zjawiska pracują już od dawna uczeni radzieccy, francuscy, amerykańscy i angielscy.
Trudno jest mówić o jakichkolwiek stratach nie posiłkując się odnośnymi cyframi. Obliczywszy ilość zniszczonych towarów i pieniężną ich wartość możemy dopiero ocenić ogrom poniesionych strat. Niestety najczęściej mamy do czynienia z liczbami wyrażającymi szkody wyrządzone przez wszystkie gryzonie myszowate, a więc zarówno przez szczury jak i myszy. Dlatego niełatwo jest czasem znaleźć cyfry, charakteryzujące straty poniesione wyłącznie wskutek plagi szczurów.
Obliczono, że tysiąc norników lub myszy zjada w ciągu jednego roku 3 tysiące kilogramów zboża albo 7 tysięcy kilogramów pasz zielonych. Oczywiście tysiąc szczurów zjada odpowiednio więcej. Można więc sobie wyobrazić straty, na jakie jesteśmy narażeni co roku. Przy tym gryzonie te niszczą
nie tylko to co zjedzą, co najmniej dwa razy więcej niszczą gryząc łodygi, kopiąc nory, podcinając korzenie, niszcząc budynki, tamy drewniane i mosty oraz wiele innych urządzeń. Lista tego wszystkiego, co szczur gryzie lub pożera, jest wprost olbrzymia. Pewien autor amerykański pisze o sprawozdaniach farmerów, w których ci wyliczają straty wyrządzane przez szczury. Na jednej z farm w ciągu jednej tylko zimy szczury zniszczyły 500 kwintali zmagazynowanego zboża. Ma to swoją specjalną wymowę wobec faktu, że była to czwarta część całego rocznego plonu. Kiedyś znowu szczury zagryzły 400 kur, stanowiących całoroczny przychówek. Jakiś farmer wyliczył, że pieniędzmi, które stracił wskutek plagi szczurów, mógłby opłacić wszystkie podatki w ciągu trzech lat. Pewien kupiec podaje, że do magazynu wstawiono kiedyś skrzynię, zawierającą 100 tuzinów jaj kurzych. Po dwu tygodniach zauważono w skrzyni brak 71 tuzinów jaj. Okazało się, że szczury zrobiły sobie dziurę, przez którą wyciągały jaja.
Zagraniczne zarządy kolei oraz towarzystwa okrętowe wypłacają swym klientom zwykle dość znaczne sumy jako odszkodowanie za zniszczone przesyłki. Otóż straty spowodowane przez szczury zajmują w tych cyfrach naczelne miejsce. Przed pierwszą wojną światową zarząd kolei żelaznej lą-
czącej Moskwę z Petersburgiem płacił co roku odszkodowanie w wysokości przeszło pół miliona rubli, co stanowi około 3 milionów złotych przedwojennych. Odszkodowanie z tytułu poniesionych strat otrzymywali jednak nie wszyscy poszkodowani, ponieważ tylko nieliczni te straty reklamowali, nie chcąc narażać się na długotrwałe i kosztowne procesy z zarządami kolei. Straty te są jednak olbrzymie i przekraczają niejednokrotnie sumę, na jaką przewożone towary były ubezpieczone. Trzeba tu bowiem wyliczyć niszczenie magazynów oraz urządzeń, stanowiących własność towarzystw transportowych.
Przeglądając straty spowodowane przez plagę szczurów odwołujemy się zazwyczaj do odnośnych danych statystycznych. Nieraz już próbowano obliczyć, ile i na jaką sumę w gotówce powstaje strat rocznie z tego tytułu. Jednakże wszystkie podawane liczby najczęściej nie są ścisłe. Niemożliwe jest bowiem dokładne wyliczenie, ponieważ nie znamy dokładnej liczby szczurów. Podaje się więc zawsze liczby w przybliżeniu. Sumowanie zaś strat według poszczególnych szkód w pewnych miejscowościach i w ciągu pewnego czasu jest bardzo trudne i nie odtwarza rzeczywistości. Z drugiej zaś strony wiele szczurów żywi się bezwartościowymi dla człowieka odpadkami.
Na podstawie obliczeń, poczynionych przed wojną w niektórych krajach, jeden szczur przynosił straty, których wartość wynosiła 1 do 1,8 dolara rocznie. Badania w Anglii i Stanach Zjednoczonych A. P. wykazały, że ilość szczurów odpowiada mniej więcej liczbie ludności. W takim razie w Polsce mielibyśmy na swoim utrzymaniu przynajmniej 24 miliony szczurów. Nie trudno przeto obliczyć, ile milionów złotych wynoszą straty, spowodowane przez plagę tych gryzoni. Według obliczeń statystycznych straty te wynosiły przed rokiem 1939 około 500 milionów złotych przedwojennych rocznie. Liczby te, chociaż śą bardzo wysokie, niemal nieprawdopodobnie wielkie, nie są jednak wyolbrzymione. Można też powiedzieć, że szkody w rzeczywistości są nawet o wiele większe, aniżeli podają statystyki, ponieważ ogromna część szkód, wyrządzanych rokrocznie przez gryzonie myszo- wate, wymyka się spod kontroli człowieka. Jak niedokładne są obliczenia w tym względzie, dowodzą różnice pomiędzy danymi sprzed wojny a obecnymi. W innych mianowicie krajach również imponujące cyfry (z roku 1932) przedstawiają się w stosunku rocznym następująco: w Stanach Zjednoczonych straty wyniosły ponad 100 milionów dolarów, we Francji 50 milionów franków, w Anglii 60 milionów funtów szterlingów, w Niemczech 30 milio
nów marek. Po ostatniej wojnie wyliczono, że straty te w ZSRR wynoszą 700 milionów rubli w złocie, w Danii 10 milionów koron duńskich, w Stanach Zjednoczonych A. P. 500 milionów dolarów, we Francji 200 milionów franków i wreszcie w Anglii 15 milionów funtów szterlingów. Liczby te obliczono również w stosunku rocznym. Porównując cyfry z dwu różnych okresów — przedwojennego i powojennego — cyfry dotyczące tych samych krajów, widzimy, że różnią się one znacznie między sobą. Jest to przede wszystkim spowodowane tym, że obliczenia czynione są zwykle niedokładnie. Trudno jest bowiem przypuścić, że po ostatniej wojnie, w dobie istniejących jeszcze zniszczeń, które stworzyły dla szczurów znakomite warunki ekologiczne, w niektórych krajach straty spowodowane przez gryzonie myszowate zmniejszyły się. Jeszcze lepszym przykładem występowania tych różnic są dane dotyczące Polski, która poza ZSRR, najbardziej ucierpiała w czasie drugiej wojny światowej. Według urzędowych doniesień straty spowodowane w roku 1945 i 1946 przez szczury i myszy w gospodarce rolnej, głównie na Ziemiach Zachodnich, wyniosły' u nas około 10 miliardów złotych w walucie obecnej. Cyfra ta jest nieproporcjonalnie niska W porównaniu z wymienioną wyżej cyfrą przedwojenną. Trzeba bowiem pamiętać, że w rolnic
twie straty wskutek plagi szczurów i myszy stanowią ogromną większość wszystkich strat w całym przemyśle rolnym. Szkody są więc w rzeczywistości o wiele większe.
Tak więc wymienione liczby nie są bynajmniej przesadzone. Przeciwnie, straty są na pewno większe w porównaniu z przedwojennymi, jeżeli się weźmie pod uwagę, że przed wojną lwia część zabudowań naszych miast i miasteczek przedstawiała się jako zbiorowiska drewnianych wpółzgniłych ruder. Wsie były zbudowane prawie wyłącznie z drewna. Zarówno w miastach jak i wsiach panował brud i nieład, a kąty były zapchane najrozmaitszymi rupieciami i odpadkami. Były to warunki najbardziej sprzyjające rozmnażaniu się szczurów. Trzeba więc przypuszczać, że ilość szczurów przed wojną była i nas daleko większa, aniżeli przyjęto według norm amerykańskich, a szkody przez nie wyrządzone były o wiele znaczniejsze. Dziś niestety sprawy te wskutek istniejących zniszczeń wojennych przedstawiają się jeszcze gorzej. Wprawdzie większość niehigienicznych zabudowań spłonęła w czasie działań wojennych, jednak ruiny zniszczonych wsi i miast dają szczurom jeszcze lepsze warunki bytowania. Oprócz tego mało dziś jest jeszcze maga-
• zynów i innych środków zabezpieczających towary przed tymi gryzoniami, te zaś wspaniałe i nowo-
czesne budynki gospodarcze, które już wystawiono, stanowią znikomą część magazynów, projektowanych w najbliższej przyszłości. Należy sądzić, że już wkrótce pojawią się ciekawe i dokładne dane statystyczne, że już niedługo można będzie wyczytać z broszur, poświęconych pladze szczurów, ile szkód wyrządzają nam dzisiaj te wojownicze i nienasycone zwierzęta.
Państwo nasze jest młode. Znalazłszy się w trudnej sytuacji materialnej wskutek ogromu strat, poniesionych w czasie ostatniej wojny, ma przed sobą poważne zadania na polu odbudowy kraju i jego gospodarstwa. Program pracy, objęty gigantycznym planem sześcioletnim, jest tak wszechstronny i wnika tak głęboko we wszystkie przejawy życia narodu, że zrealizowanie go wspólnym wysiłkiem będzie się równało szybkiemu wydźwignięciu kraju z ruin i niedomagań. W ciągu tego krótkiego stosunkowo czasu podniosą się jeszcze wydatniej warunki higieniczne ludności, większość miast i wsi będzie odbudowana, a co za tym idzie szczury będą miały coraz gorsze warunki ekologiczne. Równoczesne przeprowadzenie masowej akcji odszczurza- nia odwróci w znacznym stopniu widmo klęski, którą mogłyby zadać gryzonie myszowate rospodarce państwowej w wypadku, gdyby człowieit pozwolił
im na bezkarne panoszenie się. Bo nawet ta „mała“ suma 10 miliardów złotych, stanowiąca straty poniesione przez nas wskutek plagi szczurów, bardzo nas rujnuje.
Cyfry same mówią za siebie. „Wiadomości Korespondenta Rolnego Głównego Urzędu Statystycznego“ ze stycznia 1947 r. podają, że w roku 1946 na każde 100 kilogramów zboża szczury i myszy, na pniu i w czasie sprzętu, zniszczyły 12 kg. Szczególnie dotkliwe straty spotkały niektóre województwa Ziem Odzyskanych. W woj. olsztyńskim wyniosły one 61, w szczecińskim 41 i we wrocławskim 30 kilogramów.
Na pewnym okręcie, mającym pod pokładem ładunek kawy z Brazylii, odkryto, że z 40 tysięcy worków tego artykułu uszkodzonych było aż 30 tysięcy. Przesypano więc kawę do nowych worków. Koszt tego zabiegu wyniósł 2 tysiące dolarów, oprócz wartości zniszczonej kawy. Kiedy szczury wytruto, okazało się, że na okręcie było ich zaledwie 200 sztuk.
Szczury mogą spowodować wybuch groźnych pożarów wskutek uszkodzenia metalowej powłoki oraz izolacji kabli elektrycznych przez nadgryzanie ich. Nie trudno zgadnąć, jakie niebezpieczeństwo kryje w sobie obecność szczurów w magazynach zaopatrzonych w elektryczność, płynącą w odkrytych
przewodnikach. Gdy z niewyjaśnionych przyczyn powstają nieraz wybuchy i pożary w składach amunicji, podejrzenie pada najczęściej na szczury. Pewien lekarz armii belgijskiej stwierdził, że naprawa przewodów elektrycznych na okręcie, gdzie szczury zniszczyły izolację, kosztowała 20 tysięcy franków.
Długo można by jeszcze wyliczać szkody materialne, wyrządzane rokrocznie przez szczury. Zabrakłoby jednak miejsca na inne „nieszczęścia“, których nam przysparzają te gryzonie. Mamy tu na myśli przenoszenie licznych chorób na ludzi.'
Już od bardzo dawnych czasów ludzie dopatrywali się związku przyczynowego istniejącego między szczurami a różnymi schorzeniami człowieka. Pojawienie się tych zwierząt w okolicy było uważane za zapowiedź nie tylko głodu i zniszczenia, ale i epidemii, które nawiedzały nagle osiedla i miasta. Powód wybuchu wielu z nich przypisywano szczurom jako źródłu szerzenia zarazy. Taką najdawniej znaną chorobą była dżuma. Ze względu na wielkie znaczenie jej w życiu ludzkich społeczeństw, pomówimy o niej osobno. Tymczasem zapoznamy się z innymi schorzeniami, którymi szczur „zaraża“ człowieka.
Do jednej z nich należy tzw. włośnica, choroba wywołana przez pasożytniczego robaka, zwanego włośniem krętym (Trichinella spira- lis). Niezwykle małe otorbione larwy tego pasożyta spotyka się w mięśniach niektórych zwierząt domowych i dzikich, a
mianowicie: szczu- / t/ Ff f'"J rów, myszy, dzi- '■ \VV ~
kich świń, psów, /J \WX\i( |
kotów, lisów, kun, ^ rpf £&)-. \VV i yiy /; niedźwiedzi, cho- || ( CECHv £>: W\ sW^/ . mików, zajęcy, je- p '
żów, owiec, koni, § \\ X 1 J /y/ /i V. \ \^\ świnek morskich, ;t 'VV^& ' / królików, cieląt, ^\AiX'\ •>{-'{{ I • f i: I} przede wszystkim \ c ł\\ \ li. V fili
jednak świni do-
mowej. Ta ostat- ż^y \ / / // / 7
nia zakaża się wio- - v \ | f I f j i i
śniami przeważnie j ;M ! ' • 1 I I
przez pożeranie f H"■!;= i
zarażonych nimi 1 j ! / f j /
szczurów, które dostają się łatwo nieodpowiednio zi
bezpieczonych chlewów. W mięśniach chorego szczura znajdują się skręcone w kształcie sprężynki, otoczone warstwą soli wapiennych, niewidzialne gołym okiem larwy włośnia. Jeżeli mięso szczura dostanie się do przewodu pokarmowego świni, torebka pasożyta rozpuszcza się w soku żołądkowym, a z uwolnionej w ten sposób larwy wyrasta dorosły robak, który w jelicie świni wydaje na świat potomstwo w postaci nowych larw. Te zaś są bardzo małe i z łatwością przedostają się przez ściany jelit. Wędrując po organizmie naczyniami krwionośnymi osiedlają się ostatecznie w mięśniach. Niektórzy autorowie twierdzą, że Świnia zakaża się nie tylko przez zjedzenie chorego szczura. Może mianowicie
zachorować również po zjedzeniu szczurzych odchodów, którymi są zanieczyszczone koryta świńskie. W odchodach jakoby mają być niekiedy opisane wyżej niebezpieczne larwy. Przypuszczenie to jest jednakże mało prawdopodobne.
Człowiek zaraża się włośniami przez zjedzenie surowego lub niedostatecznie ugotowanego mięsa wieprzowego. Dalszy sposób dostania się larw do mięśni jest podobny jak u świni. Objawy i skutki tej choroby u człowieka są niekiedy bardzo ciężkie, śmiertelność jest znaczna, a środki leczenia nawet dziś są jeszcze mało skuteczne. Znaczenie włośnicy jest bardzo duże, a możliwości zakażenia się znaczne. U szczurów bowiem, schwytanych zwłaszcza w rzeźniach i zakładach przerabiających trupy pa- dłych zwierząt, .stwierdza się bardzo często włośnie mięśniowe. Na 704 szczury, zbadane przed ostatnią wojną w różnych miejscowościach Saksonii, Bawarii, Wirtembergii i Austrii, zakażonych włośniami było ponad 148. W amerykańskim mieście Bostonie u wszystkich szczurów złapanych w rzeźni stwierdzono włośnie mięśniowe. Przeprowadzone przed r. 1939 w Polsce przez K. Obitza badania wykazały obecność włośni w Warszawie u 9 %>, w Lublinie u 2,5 ¡I szczurów. Nic też dziwnego, że w takich warunkach zakażenie łatwo przenosi się na świnie, a z tych na człowieka.
Objawy chorobowe włośnicy u człowieka są róż- nokierunkowe i zmieniają się równolegle do postępowania wędrówki pasożytów w zakażonym organizmie. W okresie obecności włośni jelitowych, w przewodzie pokarmowym występuje nagła utrata apetytu, uczucie pełności, wymioty, nudności i odbijanie, nieprzyjemny smak, wstręt do pokarmów, biegunka lub czasem uporczywa obstrukcja, bóle w jamie brzusznej, ociężałość, zawroty i bóle głowy, bezsenność i swędzenie skóry. Gorączka jest nieregularna. W czasie wędrówki larw i lokowania się ich w mięśniach na plan pierwszy wysuwają sio bóle w okolicy czoła, oczu i nasady nosa, obrzęki powiek, obejmujące później, szczególnie u kobiet i dzieci, całą twarz, na Skórze pojawia się ćżęsto różyczka. Temperatura w tym okresie może wynosić 41° C. W miarę przenikania włośni do włókien mięśniowych pojawia się zesztywnienie mięśni/ zwłaszcza karku, szyi, głowy i ud. Każde dotknięcie ciała i każde niemal poruszenie się sprawia dotkliwy ból. Następne objawy, uzależnione od miejsca inwazji pasożytów, pogarszają znacznie' 'stan chorego, który leży jak martwy. Do tego mogą, dołączyć się. zaburzenia ze strony serca oraz zapalenie płuc. Po upływie 8 lub 4 tygodni choroba powoli ustępuje lub kończy się śmiercią, • -
Często słyszy się w ostatnich czasach o wypadkach włośnicy, o tym,.że jednocześnie znaczna ilość ludzi ^ulega temu schorzeniu. Pochodzi to stąd, że niektórzy rzeźnicy, chcąc więcej zarobić, sprzedają mięso wieprzowe nie badane przez lekarza weterynarii. Takie obchodzenie przepisów jest karygod- m nym przestępstwem, ponieważ naraża spożywają- ■ cych takie łjąięso na utratę zdrowia, a nawet życia.
Wędzenie bowiem ani smażenie mięsa nie zabija tkwiących w nim larw robaków. W Polsce istnieją pbowiązujące odnośne przepisy, zabraniające handlowania, niezbadanym mięsem. Jest to jeden ze sposobów zwalczania włośnicy. Inaczej jest w Sta-1 ńach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Tam nie ma przymusu badania sprzedawanego mięsa. Jeżeli więc-się zważy, -źe -zaszczurzenie tego kraju jest "bardzo duże, a ilość świń zakażonych włośniami A^ynośl przeciętnie ok. 6 °/», nie trudno się domyślić, że na włóśnicę umiera tam znaczna ilość osób.
Inną chorobą, przenoszoną przez szczury na człowieka, jest żółtaczka zakaźna, zwana też chorobą Weila. Jest to ostra choroba gorączkowa, występująca u ludzi na całym świecie. Pojawia się ona często masowo w czasie wojny. W Stanach Zjednoczonych podczas wojny secesyjnej zaraza opanowała bardzo znaczną część ludności. Żółtaczka zakaźna występuje przeważnie w okolicach błotni-
stych, nawiedzanych przez szczury, .na mokrych polach ryżowych i w zalanych wodą kopalniach węgla. Na niektórych błotnistych terenach frontu zachodniego pierwszej wojny światowej w Belgii i Francji choroba ta panowała w znacznym stopniu. Zapadają na nią często robotnicy kanalizacyjni, narażeni na styczność z obecnymi w kanałach szczurami. Uezeni japońscy. Ido, Inada, Itoj Hoki i Ka- neko przekonali się, że choroba Wedla jest wywoływana przez zarazek z gatunku krętka (Leptospira, icterohaemorrhagiae), - którego nosicielem jest szczur, najczęściej wędrowny. Zarazek ten znajduje się w nerkach lub moczu gryzonia. Przenoszenie się zarazków ze szczura na człowieka odbywa się prawdopodobnie przez drobne nawet skaleczenia skóry, zanieczyszczonej moczem szczura, albo za pośrednictwem wody lub pokarmu, zawierającego zjadliwe drobnoustroje. Na żółtaczkę zakaźną umiera stosunkowo dużo ludzi. Na 100 wypadków tej choroby w Japonii notowano 32 przypadki śmiertelne, w czasie epidemii w Szkocji do 25, podczas zaś wojny światowej około 10.
Wśród chorób, przenoszonych przez szczura na człowieka, istnieją dwa podobne do siebie schorzenia, zwane gorączkami z ukąszenia szczura. Przy jednej z nich występują okresowe napady gorączki, bólów głowy i mięśni oraz wiel
kiego wyczerpania, na ciele zaś pojawia się obfita wysypka. Jest ona wywołana przez pasożytniczy grzybek, tzw. promienicy szczurzej (Acti- nomyces muris), który przechodzi na człowieka, gdy ten zostanie ugryziony przez szczura. Znane są liczne śmiertelne wypadki tej choroby. Drugim schorzeniem powstającym u człowieka ukąszonego przez szczura jest podobna gorączka, nosząca w Japonii ludową nazwę „sodoku“. Jest ona wywołana przez inny rodzaj krę tka (Spirillum minus). Występuje najczęściej w Japonii, gdzie warunki mieszkaniowe ułatwiają szczurom dostęp do człowieka i wskutek tego. zdarzają się częste wypadki ukąszenia przez te gryzonie. Choroba zaczyna się od napadu gwałtownej gorączki, miejsce ukąszenia czerwienieje i brzęknie, inne objawy są podobne do objawów opisanej poprzednio choroby. Walka z tym schorzeniem jest trudna, a śmiertelność również znaczna.
Poza tym szczury zapadają bardzo często na inne choroby, wywołane przez zarazki należące do grupy Salmonella i powodujące ciężkie niekiedy schorzenia jelitowe u zwierząt i ludzi. Zarazki tej grupy są bardzo bogato reprezentowane w przyrodzie i dzielą się na kilka typów, z których duża część stanowi przyczynę chorób przewodu pokarmowego ludzi i zwierząt, i masowych zatruć pokar-
mowych człowieka, przypominających objawami dur brzuszny, który jest również przedstawicielem omawianej grupy. Między innymi najbardziej zjadliwymi są zarazki, wywołujące dur (paratyfus) m y- s i, należące do typu tyfusu mysiego (Salmonella typhi murium). Dawniej uważano, że zarazki te powodują schorzenie tylko u myszy i szczurów. Okazało się jednak, że po zakażeniu nimi może zachorować również człowiek. Stanowi to bardzo ważną okoliczność epidemiologiczną, jeśli zważymy, iż żywe hodowle tego typu bakterii są używane do tępienia gryzoni myszowatych przez człowieka, który jest narażony na zakażenie się nimi (p. dalej).
Również w warunkach naturalnych pokarm, zanieczyszczony przez chore na tyfus szczury, może się stać źródłem epidemii wśród ludzi. Pałeczka tego typu salmonelli wywołuje u człowieka gorączkowe zapalenie żołądka i jelit, połączone z biegunką, śmiertelność wynosi 1 do 1,5 %>. Innym typem pałeczki paratyfusowej tej grupy jest typ nieżytu jelit (Salmonella enteritidis) Gartnera, wywołujący podobne schorzenia jak poprzednie. Niektóre gatunki tych drobnoustrojów są używane przez człowieka, jak już wspomnieliśmy, do' tępienia szczurów, o czym będzie mowa szerzej w odpowiednim miejscu. Liczne pałeczki Salmonella, występujące w warunkach naturalnych wśród szczurów, które
chorują lub są tylko ich nosicielami, są zjadliwe dla ludzi i wielu zwierząt domowych. Zatruwają również produkty spożywcze, szczególnie zaś mięso. Dlatego znaczenie ich w zagadnieniach sanitarnych oraz gospodarce zwierzęcej jest ogromne. Z drugiej zaś strony masowe zachorowania szczurów, tzw. epizoocje (odpowiednik epidemii u ludzi), formalnie dziesiątkujące te zwierzęta, są z tych samych względów dla nas korzystne. Zjawisko to widywano często w okopach w czasie walk pozycyjnych, kiedy wielkie zaszczurzenie schronów polowych sprzyjało szybkiemu rozprzestrzenieniu się zarazy, a co za tym idzie — wyginięciu gryzoni.
Szczury przenoszą najrozmaitsze choroby na człowieka i zwierzęta, same na nie nie zapadając. Mamy tu na myśli przede wszystkim mechaniczne przenoszenie zarazków, np. na kończynach, sierści lub pyszczku; należą do nich te schorzenia, których zarazki bytują wszędzie tam, gdzie panuje brud i nieporządek. Wiadomo, że niektóre odmiany szczurów wędrownych prowadzą nadwodny tryb życia. Otóż w wodzie, w zanieczyszczonych rzekach i kanałach rozwijają się bakterie dwu strasznych chorób: d u- ru brzusznego i cholery. Szczur zanieczyszcza zarazkami tych chorób pokarm człowieka, złożony bądź w magazynach, bądź też w prywat
nych mieszkaniach, sam jednak nié jest na nie wrażliwy,
Do najcięższych i najbardziej śmiercionośnych chorób ludzkich należy dur plami s ty. Jest to schorzenie, połączone z wysoką gorączką • i obfitą wysypką. Atakuje ludzi w czasie -pogôrsizènïà :śię warunków sanitarnych; najczęściej zaś podczas Wojen. Wykrycie sposobu przenoszenia - się zarazka (Rickettsia provazeki) z człowieka chorego na zdrowego zawdzięczamy znakomiteimi francuskiemu uczonemu Nicolle. Udowodnił on ‘ mianowicie^-ge
zakażenie następuje za pośrednic
twem wszy odzieżowej.- r?
N owoozesny stan. wiedzy i ostatnie badania wykazały, że dur.j plamisty występuj e prawdopodobnie W licznych odmianach geograficznych.
opisywanych; , zazwyczaj jako odmienne choroby,
chorobotwórcze wykazują odmienne właściwości biologiczne. Opisana wyżej. choroba, pospolity i. o ciężkim przebiegu dur plamisty, występuje przede wszystkim w Europie i -stąd zwie się typem europejskim' tego duru. Na terenie innych kontynentów zaobserwowano bowiem choroby, różniące się pod względem klinicznym od duru euro- - pejskiego' tylko przebiegiem, wywoływane jednak bardzo ”z sobą spokrewnionymi zarazkami (Rickettsia). W Nowym Jorku i Bostonie występuje dur plamisty w znacznie złagodzonej postaci, jako tzw. c h o,r oba B r i ll a. Wywołują ją typowe zarazki europejskie lub też ich odmiana — zarazki tzw. tyfusu plamistego szczurzego, przenoszonego ze szczurów na ludzi przez pchły.
Tak więc zaobserwowano, że zarazę mogą wśród ludzi szerzyć i inne zwierzęta, nie, tylko wszy. Dało to. uezonym dużo do myślenia. W pewnych okresach bowiem tyfus plamisty prawie nie występuje wśród ludzi, kiedy indziej znów wybucha z tym większą siłą. Musi więc być w przyrodzie jakiś zbiornik, w którym choroba „kryje się“ w czasie, kiedy nie występuje. Zjawisko to zostało dokładnie poznane w stosunku do nieznanej jeszcze niedawno t u 1 a r e m i i, na którą zapadają liczne gatunki gryzoni zamieszkujących Azję i Amerykę, a na którą w wysokim stopniu jest wrażliwy człowiek.
Ogromne zasługi w opracowaniu sprawy „zbiorników chorób w przyrodzie“ położył znany radziecki parazytolog Pawłowski, któremu zawdzięczamy nowy zupełnie sposób pojmowania szerzenia się chorób w środowisku zarówno ludzkim jak i zwierzęcym.
Ponieważ okazało się, że „nosicielami“ zarazków niektórych postaci duru plamistego, niebezpiecznego również dla ludzi, mogą być szczury, przekazują więc one owe zarazki zdrowym szczurom za pośrednictwem pcheł. Zarazek znajduje się w Ciele szczurów śniadych, zamieszkujących europejskie kraje śródziemnomorskie i ważniejsze porty: naszego kontynentu, w Azji ■— Mandżurię, Indóchiny i Malaje, całą Amerykę oraz północne tereny Afryki. Choroba przenosi się przez pchły szczurze z jednego .gryzonia na inne, krąży więc wśród nich nieustannie. Gdy żywiciel padnie lub zostanie zabity,, pchły szukają sobie nowego i przenoszą się na człowieka, żyjąc dalej jego kosztem. Człowiek zakaża się szczurzym durem plamistym przez ukąszenie zakażonej pchły i jest to pierwsze „wkroczenie“ zarazka do środowiska ludzkiego. Choroba przebiega podobnie jak europejski tyfus klasyczny (p. wyżej), lecz W lżejszej postaci. Dalsze szerzenie się infekcji postępuje za pośrednictwem pcheł szczurzych, chociaż te ostatnie niechętnie pasożytują na człowieku.
Udowodniono, że zarazki duru plamistego szczurzego (Rickettsia mooseri s. muricola) podobnie jak europejską postać tej choroby zwaną tyfusem plamistym klasycznym może przenosić w warunkach doświadczalnych zwykła wesz odzieżowy. Dlatego uczeni przypuszczają, że dur plamisty jest "właściwie jeden, występuje jednak w różnych postaciach i szerzy się w różny sposób, zależnie od miejscowych warunków.
Jest wiele odmian durów plamistych, które przypisuje się różnym zarazkom, a które mają podobny przebieg. Poznamy tu kilka z nich, najbardziej typowych. Tak więc opisany wyżej zarazek (Rickettsia inooseri) wywołuje, oprócz duru szczurzego, również tyfus plamisty meksykański, zwany tam tabardillo, panujący stale w niektórych miejscowościach wyżyny meksykańskiej. Ten sam Zarazek chorobotwórczy wywołuje tyfus plamisty nialajski. Do bardziej znanych schorzeń tej grupy należy północno-amerykańska choroba tzw. gorączka Gór Skalistych. Jest to dur plamisty, który przenoszą nie pchły ani też wszy, ale jeden z gatunków kleszczy (Derma- centor andersoni). Zarazek (Rickettsia rickettsii), mało różniący się od zarazka duru europejskiego, przenosi się w kleszczach na dalsze ich pokolenia. Zakażone są zarówno jajeczka jak i wykluwające się
z nich larwy, które ssąc krew ludzi oraz gryzoni przenoszą chorobę. Gorącz-
11 ka plamista 'Gór Skali- stych w tzw. postaci I' zachodniej przebiega H w formie ciężkiej, śmier- ■ telność wynosi do 90°/». SI1 Oprócz tego znamy jeszcze
* typ wschodni, lżejszy, przy którym śmiertelność osiąga tylko 20—25°/i>. Przenosicielem tego ostat- niego jest inny gatune"k kleszcza (Dermacentór . variabilis). Naturalnym zbiornikiem zarazków tej choroby są zakażone dziko żyjące gryzonie, jak wiewiórki, króliki, a wśród nich i szczur. Zapadają na nią najczęściej robotnicy leśni i ludność wiejska. W Brazylii w stanach Sao Paolo i Minas Gereas znana jest choroba, zwana tyfusem plamistym Sao Paolo, bardzo mało różniąca się od poprzednio opisanej. Zarazki jej (Rickettsia brasiliensis) przenoszone są również przez kleszcze (Amblyomma cajennense) i wywołują śmiertelność w około 75ł/o. Naturalnym ich zbiornikiem są również żyjące dziko gryzonie i Opossum. Na europejskich i afrykańskich wybrze
żach Morza Śródziemnego panuje w pewnych miejscowościach (endemicznie) tzw. gorączka guzkowa (fièvre boutonneuse), wywoływana przez inny zarazek z grupy tyfusów plamistych (Rickettsia eonori), bardżo podobny pod wielu względami do zarazka tyfusu szczurzego, a przenoszony przez
kleszcza (Rhipicephalus sanguineus). Analogiczna dó opisanej choroba, obserwowana w Afryce południowej nosi nazwę tick bite fever. Przenoszone przez inny gatunek kleszczy (Trombioula akamu-
shi) zarazki (Rickettsia nipponica s. orientalis) wywołują w Japonią i na Formozie tzw. gorączkę rzeczną albo tsutsugamushi, panującą tam wzdłuż brzegów rzek. Przypuszczalnym zbiornikiem zarazka są tam myszy polne, a nie jest wykluczone, że i szczury. Typowym przykładem zachodzącego podobieństwa między wymienionymi chorobami plamistotyfusowymi jest tzw. tyfus
wiejski (rural typhus, scrub typhus) na Półwyspie Malaj skim, gdzie występuje obok tyfusu szczurzego (p. wyżej) i jest przenoszony przez kleszcza Trombicula deliensis.
Reasumując powyższe oraz nieuwzględnione tu przez nas liczne badania uczonych nad poznanymi już chorobami, mamy powód do przypuszczenia, że wszystkie opisane zarazki, przenoszone przez różne pasożytnicze stawonogi z gryzoni na człowieka, są tylko odmianami jednego i tego samego zarazka, zmieniającego swoje właściwości zależnie od miejscowych warunków oraz bliżej nieznanych czynników. Jest to typowym przykładem zmienności zarówno morfologicznej jak i biologicznej gatunku, co obserwujemy bardzo często w przyrodzie. Dziś wiemy bowiem, że gatunek, który uważaliśmy do niedawna za coś niezmiennego, absolutnie stałego pod względem posiadanych cech, może ulegać ciągłym przemianom, jeżeli zaistnieją jakieś specjalne warunki. Wobec rewolucji, jaka zaszła ostatnio w poglądach na istotne zjawiska w biologii, nie ma powodu, aby nowy pogląd na epidemiologię niektórych chorób nie okazał się słusznym. Chociaż sprawa ta nie. jest jeszcze dokładnie rozpracowana, to jednak rzuca charakterystyczne światło na rolę szczurów, które mogą się okazać jeszcze jednym źródłem zakażania ludzi śmiertelną chorobą. Gdyby przypuszczenia owe okazały się słuszne, znaczenie szczurów jako szkodników wzrosłoby w dużym stopniu, ponieważ byłyby one naturalnym rezerwuarem tyfusu plamistego. Śmiertelne i częste epidemie tej
choroby dziesiątkowały już niejednokrotnie armie walczących wojsk, uniemożliwiając im wykonywanie operacyj wojskowych i przyczyniając się do klęski.
Tak więc do długiej listy nieszczęść, spadających na głowy przedstawicieli rodzaju ludzkiego, a spowodowanych przez szczury, dodaliśmy jeszcze jedno
—choroby. Pognaliśmy je wprawdzie tylko pod względem ilościowym, boć szczegóły za bardzo odwiodłyby nas od właściwego tematu, tym niemniej już na tej podstawie możemy sobie wyrobić pewne zdanie... Ale na tym nie koniec! Spisu chorób, które przekazuje nam szczur — nie wyczerpaliśmy. Pozostała nam bowiem dość pospolita, a jednocześnie znana większości z nas tylko z wywołujących •dreszcz trwogi opisów lub ze słyszenia — dżum a...
Gd najdawniejszych czasów dżuma stanowi jedną z najcięższych plag ludzkości. Wzmianki o niej znajdują się już w księgach proroka Samuela, ą więc prawie dokładnie 3 000 lat temu. Była ona zawsze jedną z najstraszniejszych klęsk w historii, obokwojen, trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów, powodzi, krucjat, najazdów barbarzyńców i wreszcie ostatnich dwu wojen światowych. Jeden z autorów obliczył, że w czasie największego nasilenia ■epidemii w XIII i XIV wieku oraz nieco później, prawie jedna czwarta część całej ludzkości Europy zginęła na dżumę. Z różnych zapisków, które przetrwały do dnia dzisiejszego, wynika, że przed narodzeniem Chrystusa było 41 wielkich epidemii dżumy. W ciągu piętnastu wieków ery chrześcijańskiej było ich nie mniej niż 109, w wieku zaś XVI i XVII ludzkość przeżyła 45 wybuchów tej zarazy.
Przez okres 200 lat, tj. XVIII i XIX w , trwał względny spokój. Dopiero po tej długiej przerwie wybuchają znów wielkie epidemie, głównie w Azji i Afryce, sięgając nieraz do Ameryki i Wyjątkowo nawiedzając Europę. Ostatnia słaba epidemia europejska dżumy miała miejsce w Anglii, mianowicie w mieście Glasgow w roku 1900. Ile istnień ludzkich może zmieść dżuma z powierzchni ziemi, obrazuje nam ostatnie największe nasilenie tej choroby między rokiem 1898 a 1918, a więc w ciągu 20 lat, w Indiach Wschodnich. W okresie tym zmarło na dżumę 10 milionów dwieście pięćdziesiąt tysięcy osób. A więc przeszło pięćdziesiąt jedeii tysięcy w ciągu jednego roku! W Bombaju dżuma nie wygasa nigdy. Póza tym ogniska tej strasznej choroby mieszczą się w różnych krajach i częściach świata. Przyczyną tego są szczury, wśród których stale utrzymuje się śmiercionośna zaraza.
Na dżumę chorują bowiem nie tylko ludzie, ale przede wszystkim gryzonie. Głównym rozsadnikiem zarazków dżumy w stepach zachodniej Syberii jest ś u s e ł, we wschodniej zaś inny gryzoń, zwany bobakiem. Futerko tego ostatniego imituje sobole, jest więc bardzo poszukiwane przez myśliwych. W Kalifornii, dokąd dżuma zajrzała przy końcu XIX wieku, chorobie tej ulega niewielki gryzoń,
tzw. wie wiór ka ziemna, która zapada również na wspomnianą przez nas wyżej inną chorobę, podobną do dżumy i niebezpieczną dla ludzi, tulare- mię. Natomiast w Indiach Wschodnich i w Chinach naj ważniejszym roznosicielem zarazków dżumy jest —--■szczur.
Z gryzoniem tym łączono epidemie tej strasznej choroby już w bardzo.dawnych czasach. Tam, gdzie znajdują się wrażliwe na nią gryzonie, zawsze może powstać ¿owe ognisko dżumy. Innymi słowy mówiąc,1 nie ma wśród ludzi dżumy bez gryzoni, si w ¡Szczególności bez szczurów. Inne wymienione gryzonie, jak śusły, bobaki czy wiewiórki ziemne, nie odgrywają większej roli w szerzeniu się tej choroby, ponieważ żyją w stanie dzikim, z dala od ludzkich osiedli. Aby zarazić się od nich, trzeba bezpośredniego zetknięcia się człowieka ze zwierzęciem. Bywa to jednak rzadko. Najczęściej zakażeniu ulegają myśliwi, którzy obdzierając zabite gryzonie ze skóry narażają się na zarażenie się dżumą lub tularemią. Aby zaraza dżumy wybuchła w osiedlu ludzkim, nieodzowna jest obecność gryzonia żyjącego blisko człowieka i wrażliwego na tę chorobę. Najczęściej jest to szczur, który nie jest wprawdzie zwierzęciem oswojonym, stał się jednak zwierzęciem domowym w różnych krajach i miastach, .zwłaszcza wśród ludzi biednych i mieszkających
z konieczności niechlujnie i w lichych budynkach, życie tego gryzonia jest tak ściśle związane z życiem człowieka, że ten jest narażony na ustawiczne obcowanie ze szczurem niemal pod jednym dachem. Wchodzą tu w grę zarówno szczury śniade jak i wędrowne. Zapadają one nieraz masowo na dżumę. Ponieważ człowiek z intruzem bezpośrednio się nie styka, dlatego już dawno sądzono, że muszą być jakieś nieznane drogi przenoszenia się zarazka z chorego szczura na zdrowego człowieka.. Okazało się, że tak jest istotnie.
Pośrednią rolę w przenoszeniu się dżumy odgrywają różne gatunki pcheł pasożytujących na szczurach. Wiadomo, że pchły żywią się krwią zwierząt, na których bytują. Jeżeli szczur jest chory na dżumę, zarazki. znajdują się w jego krwi. Pchła szczurza, pijąc krew swego żywiciela, wysysa wraz
poprzestaje ona jednak na napastowaniu szczura, atakuje bowiem i człowieka, któremu podczas ssania krwi zaszczepia zarazki dżumy. Człowiek choruje bardzo ciężko i najczęściej umiera w krótkim czasie.
Dżuma jest wywołana przez drobnoustrój zwany pałeezką dżumową, należący do wielkiej
grupy bakterii, noszącej nazwę Pasteurella. Nazwa pochodzi od nazwiska wielkiego Pasteura, który położył ogromne zasługi na polu poznania tych drobnoustrojów. Do tej samej grupy należą również bakterie wywołujące ciężkie choroby u zwierząt, jak zaraza dziczyzny i bydła rogatego, posocznica krwotoczna królików i cholera drobiu. Zarazek dżumy, który prawie wcale od nich się nie różni, został odkryty przez uczonych Dalekiego Wschodu, Kitasato i Yerśina w Hong-Kongu w roku 1894.
U ludzi dżuma jest chorobą ostrą, i trwa bardzo krótko. Objawy chorobowe wystąpić mogą już po 24 godzinach po zakażeniu. W okresie 3 dni nasilenie choroby jest najwyższe. Chory gorączkuje, bredzi i bardzo prędko ulega wyczerpaniu. Niekiedy choroba ma postać bardzo ostrą, piorunującą. Występuje w dwu postaciach i gruczołowej i pł ucne gn Dżuma gruczołowi, jeSt zamsze następstwem ukąszenia zakażonej pchły i jest to właśnie ta postać, którą szerzą wśród ludzi szczury. Zależcie,od miejsca ukąszenia pchły, tworzą się u człowieka bardzo bolesne obrzęki pod pachą i w innych okolicach-ciała, najczęściej jednak w pachwinie, ponieważ zwykłym miejscem ukąszenia przez pchłę są nogi. Z czasem obrzęki te mogą się przekształcić w tzw. karbunkuły dżum o w e, .wrzody oraz
przenosić się w inne okolice ciała. Mogą też powstać wylewy krwi w skórze, która po śmierci chorego sinieje. Śmierć następuje po 3 lub 4 dniach choroby. Lekki przebieg tej postaci jest bardzo rzadki, śmiertelność wynosi 90 %. Dżuma gruczołowa może przenosić-się tylko za pośrednictwem pchły, rzadko zaś przechodzi bezpośrednio z człowieka na człowieka. Druga postać y# dżuma płucna, jest prawdziwym • -postrachem dotkniętych nią. okolic. Dawniej była pospolita w Azji i północnej Afryce, dziś występuje tylko w Mandżurii, gdzie ludność masowo uprawia polowanie na bobaki, których skórki są właściwym rózsadnikiem zarazy. Ta postać dżumy jest zawsze śmiertelna i przenosi się na ludzi zdrowych przez oddech i kaszel chóregó człowieka bez udziału pchły lub innych przenosicieli. Niezwykle sprzyjającą okolicznością w szerzeniu się tej zarazy jest przelludnienie mieszkań i bardzo niehigieniczne warunki bytowania ludności. Zaraza panuje szczególnie zimą, kiedy ludzie skupiają się w domach. Jeden chory człowiek mpże w ten sposób zarazić setki psób, ponieważ oprócz kaszlu, bólu w piersiach i rdzawej plwociny objawy tej postaci dżumy niczym się nie różnią od ciężkiego zapalenia płuc. Tylko w plwocinie, rozpylanej przez kaszlącego chorego, kryją się śmiercionośne zarazki.
Przebieg dżumy gruczołowej, która dziś występuje najczęściej, w osiedlu ludzkim jest bardzo ciekawy.
Liczne dzielnice dużych południowo-azjątyc- kich skupień ludzkich, jak wielkich miast, • osiedli i dużych wsi, stoją nieraz na głęboko ukrytych całych podziemnych „miastach“ szczurzych. Niekiedy wśród szczurów wybucha zarazą dżumy. Gryzonie chorują i masowo padają, pchły zaś, które na nich pasożytują, przenoszą zarazki z chorych zwierząt na zdrowe. Choroba szerzy się w zastraszającym tempie, niewidoczna dla oką ludzkiego, szaiejąca w podziemnym „królestwie“ szczurów. Człowiek nie przeczuwa jeszcze czającego się pod nim niebezpieczeństwa.
Bywa tak, że wymierają wszystkie prawie szczury, reszta zaś zdrowych niepostrzeżenie wynosi się z „zapowietrzonej“ dzielnicy. Wtedy głodne pchły, nie mając swych dawnych żywicieli, przez szpary w podłodze i dziury w ziemi, przez szczeliny’ w mu- rach wychodzą na powierzchnię. Tak to dżuma wypełza z mroków lochów i piwnic na światło dzienne, ledwie widoczna, straszna i nieubłagana... Pchły wpadają w istny szał, i z „wściekłością“ rzucają się na swe nowe ofiary — ludzi. Ci zaś, jeżeli nie zdążą w porę zauważyć masowego padania szczu-
rów lub ieh wywędrowywania, nie mogą już uciec przed śmiercionośnymi ukąszeniami pcheł. Jeżeli jednak wcześnie spostrzegą liczne, tu i ówdzie leżące trupy czworonogich nieszczęśników, z daleka omijane przez ściekających współbraci, niektórzy mogą się jeszcze uratować. Dobrze są znane wypadki, kiedy Chińczycy, widząc w masowej ucieczce szczurów zbliżającą się zarazę, opuszczają wraz z nimi swoje domostwa z rodzinami i całym dobytkiem. Takie opuszczone wioski i miasteczka, w których domy stoją otworem, a żadna, zda się, żywa istota nie zakłóca w nich groźnej ciszy, wyglądają upiornie i złowróżbnie. Biada śmiałkowi, który od-
I
ważyłby się tam teraz pokazać. Na ulicąch, w kanałach, w różnych dziurach, w 'domach i stajniach leżą trupy zadżumionych sżczuróW, a w każdym kącie czai się zgłodniała pchła. Niekiedy wśród martwych szczurów Jeżą trupy ludzkie: tych już chyba nikt nie odważy się pogrzebać...
Dżuma często ma tylko ograniczony zasięg, obej'- muje pewną tylko dzielnicę lub nawet niewielką grupę budynków* w znacznym stopniu zaszczurzonych. Atakuje przede wszystkim ludzi najbiedniej szych, mieszkających w suterenach i tyjących w bardzo złych warunkach sanitarnych. Z tych miejsc ograniczonych może przenieść się do miejscowości bardzo nieraz odległych, co jest spowodowane wędrówkami chorych szczurów łub przewożeniem ich wraz z towarami drogą lądową lub morską. Mogą ją również roznosić podróżujący ludzie, którzy mają na sobie zakażone pchły. Dlatego zaraza wybucha w bardzo nieraz daleko od właściwego ogniska położonych portach i krajach, w których dżuma zwykle nie występuje. Są to przeważnie kraje nadmiernie suche i gorące, których klimat nie sprzyja dalszemu rozwijaniu się epidemii.
Dżuma ogarnia najpierw szczura wędrownego, zamieszkującego najczęściej spichrze lub niskie magazyny i tym podobne budynki. Po tygodniu lub nieco później choroba przenosi się również na szczu-
ra śniadego, trzymającego się raczej mieszkań ludzkich. Z tego ostatniego dopiero przechodzi na człowieka, pokąsanego przez zakażone pchły.
U szczurów dżuma jest chorobą bardzo rozpowszechnioną. Jest to właściwie choroba tych zwierząt, przenoszona na ludzi tylko dzięki istnieniu pewnych gatunków pcheł, żyjących zarówno na szczurach jak i na człowieku. W swoim czasie w Bombaju obliczono, że zawsze pewna część szczurów, żyjących w tym wielkim mieście, jest z reguły zakażona. Na 100 znalezionych trupów szczurów wędrownych, zakażonych było przeszło 22, szczurów zaś śniadych około 16. Zaraza u nich wybucha okresowo, to znaczy co pewien określony czas. Dzieje się to dlatego, że nie wszystkie chorujące szczury giną. Te, które szczęśliwie przetrwają chorobę, w przyszłości stają się na nią niewrażliwe, przyzwyczajają się niejako do niej; mówimy, że są już „odporne“, a więc już po raz wtóry zachorować nie mogą. Jednakże zarazki noszą w sobie w dalszym ciągu, stając się źródłem zakażeń wrażliwych szczurów i ludzi.
Na wiosnę szczury rozmnażają się gwałtownie, a nowe pokolenie tych gryzoni, które jeszcze nigdy w życiu nie chorowało, jest oczywiście wrażliwe na dżumę. Trochę później niż u szczura występuje
okres lęgu pcheł. Tak więc wszystko doskonale się składa na to, aby nowa fala zarazy, która w ;ubie- głym roku prawie wygasła, rozszalała się ponownie. Wtedy to bowiem wielkie ilości młodych pcheł wysysają zakażoną krew starych szczurów, a napada-
jąe również na tnłode, przenoszą na nie zarazki. Wtedy to wybucha między nimi zaraza, która przenosi się, jak już wiemy, na człowieka (p. rys. 43).
Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że dżuma poruszała zawsze i po dzień dzisiejszy porusza w coraz Większym stopniu wyobraźnię wszystkich niemal narodów. Często nie wiadomo, zdawałoby się, skąd zaraza przychodzi. Zjawia się nagłe, rozszerza się, nie oszczędza człowieka ani zwierzęcia, bogatego ani biedaka. Największa nieraz czujność i zapobiegliwość ńie może uchronić przed śmiercionośnym tchnieniem tej, „czarną śmiercią“ zwanej, choroby. Tryskający zdrowiem i w pełni sił człowiek zostaje nią powalony śmiertelnie w ciągu kilku zaledwie dni od zachorowania. Pozostawiając na „polu bitwy“ liczne ofiary, znika bez najmniejszego, zdawałoby się, powodu, bez widocznej przyczyny tak, jak się pojawiła. Wiadomo tylko, że po ustąpieniu zarazy źródło jej tkwi w ukryciu gdzieś w okolicy.
O tych jednak rzeczach dowiedzieliśmy się dopiero niedawno.
Nic też dziwnego, że dawniej ludzie szukali przyczyny dżumy i** w czarach. Miało to być zatrucie wody przez czarownika lub też jego „śmiercionośne tchnienie“. Podejrzanego o wywoływanie choroby czarownika brano na ciężkie tortury, które miały wymusić na nim przyznanie się do winy. Później, bez względu na wynik badania, wśród wrzawy,
uciechy i przekleństw gawiedzi palono czarownika na stosie. Dopiero wykrycie zarazków dżumy „odczarowało“ ją i umożliwiło ustalenie, że obserwowane u szczurów schorzenie, „śmierć szczurów“, jak
o tym wspomina Pismo Św., jest tym samym, co dżuma ludzka. Tak, dziś już wiemy, że dżuma jest właściwie zarazą szczurów, między którymi w pewnych zakątkach ziemi nigdy nie wygasa i wśród których jest przenoszona przez pchły.
Dziś walka z dżumą nie jest już bezskuteczną walką z nieszczęśliwymi „czarownikami“., ale z dobrym skutkiem kieruje się przeciwko źródłu zarazy — szczurom.
Nie każdy gatunek pcheł z jednakowym powodzeniem przenosi dżumę. Najodpowiedniejszą do tego jest pchła indyjska (Xenopsylla cheopis), ponieważ najchętniej przechodzi na człowieka. Okazało się, że niektóre okolice w Indiach, gdzie ten gatunek pchły jest rzadki, można uważać niemal za wolne od dżumy ludzkiej. Handel rozniósł tę pchłę po całym prawie świecie. Poszło to tym łatwiej, że larwy jej mogą żywić się wyłącznie pyłem zbożowym. Z tego powodu jest to przede wszystkim pchła spichrzów zbożowych, bardzo pospolitych we wszystkich portach. Typowym miejscem, gdzie żyje dużo tych niebezpiecznych pcheł, jest jedno z najwięk
szych miast portowych na świecie — Bombaj w Indiach, skąd odpływają okręty do wszystkich portów na kuli ziemskiej, zawożąc do nich zadżumione pchły. Przywożą je również do portów europejskich.
Jednakże Europa w ostatnich czasach bardzo rzadko bywa dotknięta dżumą. Być może, iż tak samo było i w dawnych czasach, ponieważ nie każda epidemia, którą dawniej uważano za epidemię dżu- my, była nią istotnie. Mógł to być równie dobrze dur plamisty, jak i każda inna podobna choroba. Dziś nowoczesny dom europejski utrudnia życie szczurowi, którego współżycie z człowiekiem stało się dzięki temu luźniejsze niż dawniej. Drugim powodem wygaśnięcia dżumy w Europie jest to, że pchła indyjska nie jest zdolna do życia z powodu ostrości klimatu, panującego na północ od Alp. Zdaje się też, że Europejczycy są niejako odporniejsi na dżumę niż dawniej. Dowodem tego jest coraz mniejsza śmiertelność w następujących kolejno po sobie wielkich epidemiach XIV i XV wieku. Wiadomo bowiem, że każda choroba zbiera najobfitsze żniwo śmierci wtedy, gdy jest w pewnym kraju lub części świata „chorobą nową“, to znaczy wystąpiła tam po raz pierwszy w dziejach, przy czym ludność jest na nią bardzo wrażliwa. Dżuma nabyła więc w ciągu wielu setek lat grasowania po
Europie prawo do tytułu „choroby starej“, której przebieg jest znacznie łagodniejszy niż dawniej.
Lecz dżuma przestała zagrażać już człowiekowi nie tylko dlatego, że się zestarzała. Człowiek nauczył się skutecznie walczyć z tą. chorobą* jak zresztą z wieloma innymi chorobami zakaźnymi. Umie nie tylko skutecznie zwalczać nosicieli choroby, ale przez podniesienie stanu higieny (osobistej, mieszkaniowej, osiedli) — zapobiega chorobom. W wypadku zaś wybuchu epidemii umie przedsiębrać energiczne środki w celu szybkiego odizolowania strefy zarażonej i zduszenia epidemii w zarodku.
Ciekawy i pouczający materiał stanowią doświadczenia Związku Radzieckiego. ZSRR odziedziczywszy po rządach carskich niski i zacofany stan higieniczny kraju — oraz ściśle z twym związane nie wygasające źródła epidemii — potrafił, nie szczędząc sił ani środków, przez przeprowadzenie skutecznego planu sanitarnego obejmującego cały ogromny kraj, przez organizowanie wypraw naukowych na miejsce epidemii — zlikwidować je niemal do zera.
Jak wyglądała na tle dawnych warunków sanitarnych i zacofania. Rozwój współczesnej higieny i jej wpływ na zrozumienie ■doniosłości klęsk społecznych. U podstaw zorganizowanych metod. Kilka uwag o nowoczesnych metodach zwalczania gryzoni myszowatych, niedoskonałości systemu trucia i zabijania szczurów. Rozwoj studiów ekologicznych nad gryzoniami i ich zastosowanie w praktyce. Ogólnie przyjęte środki walki z gryzoniami myszowatymi. Walka ze szczurami w świetle prawodawstwa. Przyczyny niepowodzenia dotychczasowych metod.
Podstawy planowej walki ze szczurami i jej znaczenie.
Odkąd szczur zaczął dokuczać człowiekowi, uprzykrzać i utrudniać mu życie, walka z tym nienasyconym rabusiem i wrogiem stała się koniecznością. Początkowo ludzie nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie przynosiło z sobą to „czworonogie nieszczęście“. Źródłem tej niewiedzy był brak znajomości życia i obyczajów szczura. Wierzono, że zwierzę to jest obdarzone jakąś „ta-
iifefaBsrtw
¿i y%|
jemniczą władzą“ rozsiewania głodu i zniszczenia. Przypisywano mu posłannictwo od złego bożka, który w ten sposób miał karać ludzi za niegodne czyny. Nawet później, kiedy związek przyczynowy między szczurami, a dżumą u ludzi był już powszechnie znany, uważano jeszcze, że wielkie gromady tych znienawidzonych istot były „hufcami śmierci“ złych bogów. Nikt też nie odważył się walczyć z boskimi wysłannikami. Wiedziano, że tam, gdzie pojawił się głód, wokoło grasowały niezliczone ilości szczurów. Tam, gdzie „czarna śmierć“ zbierała okrutne żniwo, a trupy zmarłych ludzi poniewierały się na drogach i ulicach miast, jedynymi panami sytuacji były szczury. Pozostali przy, życiu ludzie uciekali bowiem z zapowietrzonej okolicy, pozostawiając niekiedy cały dobytek na pastwę szczurów.
Później przekonano się wszakże, że szczura można bezkarnie zabić lub pozbyć się go innymi dostępnymi sposobami. Zaczęto też wymyślać najrozmaitsze środki, mające na celu niszczenie szczurów. Jednakże poglądy na to zagadnienie w dalszym ciągu nie były wolne od wielu przesądów, a sposoby zwalczania szczurów — od guseł i zabobonnych praktyk. Czy można się temu dziwić? Oczywiście nie... Tajemniczosc i niezrozumiałosc wielu zjawisk, towarzyszące życiu, obyczajom i rozmnażaniu się tych gryzoni, wywoływały i naszych przodków
dreszcz trwogi i złych przeczuć, nasuwając najróżnorodniejsze domysły. Czy więc w takich warunkach mogła być mowa o jakiejkolwiek racjonalnej
i zorganizowanej walce ze szczurami? Uciekano się do śmiesznych dziś dla nas środków, sądząc, że z takim tajemniczym złem należy walczyć w równie tajemniczy sposób.
Wywabianie szczurów grą na flecie i wyprowadzanie ich w ten sposób do ognia czy wody było powszechnym środkiem, stosowanym w czasach średniowiecznych. Sceny przedstawiające tego rodzaju praktyki można zobaczyć na starych ilustracjach, pochodzących z tamtego okresu. Skuteczność takiej sztuki wyprowadzania z okolicy całych pokoleń szczurzych przez specjalnych czarodziejów jest wątpliwa. Również klątwy, rzucane na plagę gryzoni czy chrabąszczy, pokuty i modlitwy niewiele pomagały. Podtrzymywały raczej tylko na duchu znękaną klęskami ludność. W późniejszych nieco czasach, w początkach dziejów nowożytnych, nic się w sposobach walki ze szczurami nie zmieniło. W czasie wielkich i częstych wojen ludzie byli świad* kami dużej zmienności w nasileniu plagi tych gryzoni. Były okresy, kiedy wielkie ich ilości siały spustoszenie wokół siebie. Czasem jednak znikały gdzieś niepostrzeżenie, bez widocznej przyczyny, jakby
„zapadały się pod ziemię“ — mówiąc językiem naszych przodków. Około roku 1615 szczury śniade przedostały sie na Wyspy Bermudzkie. W ciągu dwóch lat rozmnożyły się tam w tak przerażający sposób, że ogołociły zupełnie ten obfitujący w bogactwa naturalne kraj, siejąc głód i zniszczenie. Energicznie prowadzona walka ze szkodnikami-nie dała prawie żadnych wyników, liczba ich stale się powiększała. Ostatecznie wydano nakaz, zmuszający każdego obywatela do nastawienia 12 pułapek. Okazało się wkrótce, że owe zabiegi były niepotrzebne. Zupełnie bowiem niespodziewanie, po kilku latach klęski, szczury zniknęły prawie' całkowicie. Prawdopodobnie padły one ofiarą jakiejś wielkiej-epidemii lub okresowych zaburzeń klimatycznych.
O zorganizowanej walce ze szczurami nie było jednak mowy w tych odległych czasach. Walka taka winna być rozpoczęta i prowadzona jednocześnie przez wszystkich ludzi, przez wszystkie kraje. Lecz nigdy prawie nie wygasające zaciekłe wojny w owych czasach utrudniały wszelkie porozumienie między narodami. Szczury zaś, „korzystając“ jakby z panującego zamieszania, rozmnażały się spokojnie
i rabowały, co i gdzie się dało. Nie tylko nie walczono z nimi, ale tu i ówdzie używano ich nawet, podobnie jak w średniowieczu, do przeprowadzania
rozmaitych tortur i wykonywania wyroków na pojmanych wrogach. Dla wymuszenia zeznań wrzucano związanego delikwenta do ciemnego lochu, pełnego zgłodniałych szczurów. Nie trudno się domyślić, jaki był tego skutek: rozwścieczone zwierzęta rzucały się na ofiarę, gryząc ją dotkliwie. Niekiedy uśmiercały człowieka, niekiedy zmęczony torturami człowiek'składał zeznania. Tak bywało w Chinach, w Indiach, a nierzadko i w Europie...
Dość jest przejrzeć dzieje narodów cywilizowanych XVII i XVIII wieku, aby zrozumieć, że
i w tym okresie, nie było mowy o walce z plagą szęzurów, a przynajmniej nic się, o tej walce nie mówiło. Być może, iż ludzie traktowali szczury jako zło'konieezne i przyzwyczaili się ostatecznie do wyrządzanych przez nie szkód. Nie trzeba się temu zbytnio dziwić. Po pierwsze, należy pamiętać, że ówczesne warunki sanitarne były w stanie opłakanym, a w siedzibach ludzkich panował brud i nieporządek. Mimo kapiących od złota mebli, perskich dywanów i wykwintnych manier salonowych, w siedzibach ludzkich gnieździły się nie tylko karaluchy,, pchły i pluskwy, ale i znacznie większe od nich — szczury. Gdybyśmy się przenieśli myślą do początków wieku XVI, bylibyśmy świadkami niezwykłych w owym czasie panujących obyczajów. Jedną z naj-
-większych uroczystości na dworze francuskiego króla Franciszka I była kąpiel rodziny-królewskiej, odbywająca się — raz na dwa lata... Nikogo to nie dziwiło. Ani w sto lat później, ani w wieku XVIII nic pod tym względem nie uległo zmianie. Ponieważ woda do mycia nie była w codziennym użyciu, ludzie chodzili po prostu brudni. Aby jednakjiie było widać brudu, panie pudrowały się obficie, dla zabicia zaś nieprzyjemnej woni długo niezmywanego^ potu,, nosiły na pięknych szyjach breloczki z pachnidłami. Bardzo pospolitym zjawiskiem u najelegantszej kobiety lub mężczyzny były — wszy. NoSżono więc przy sobie maleńkie młoteczki i kowadełka do. zabijania tych zwierzątek, jak dziś nosi się grzebień lub pilnik do paznokci. Takie to były czasy. Nic też dziwnego, że pod kanapą eleganckiego salonu nieraz mogły sobie mieszkać całkiem spokojnie szczury. A czy komu przyszło do głowy zajmować się metodami tępienia ich? Wypędzano je, gdy już za bardzo dokuczały. Zastawiano również prymitywne pułapki. Bardzo już musiały się dać we znaki wówczas, kiedy „łowczym pokojowym", mającym za zadanie tępienie owadów, powierzono opiekę i nad odszczurza- niem mieszkania. Taki „łowczy"' ograniczał się do zabijania spotkanego przypadkiem szczura, nie zadając sobie trudu wyszukiwania nowych ofiar. Nie był on powołany właściwie do tępienia szczurów,
|ecż do wyręczania „brzydzących się“ tą czynnością Swoich chlebodawców.
W czasie wielkiej rewolucji francuskiej plaga Szczurów w Paryżu była szczególnie wielka. Czy walczył kto i nimi? Jak się nie trudno domyślić — w ogóle mowy o tym nie było. Dlatego, znajdując znakomite warunki bytowania, szczury rozmnożyły się w Paryżu dó bardzo pokaźnych ilości. Toteż dość długo słusznie uważano stolicę Francji za najbardziej zaszczurzone miasto w Europie, z którym na- . wet tak sławne portowe „wylęgarnie szczurów“, jak np. Hamburg, nie mogły pod tym względem kon- kufować.
Rewolucja francuska stała się początkiem nowej ety w dziejach ludzkich. Wiek XIX był okresem .głębokich przemian gospodarczych, społecznych i politycznych. Odkrycia w dziedzinie biologii i medycyny postępowały tak szybko, że wkrótce zaroiło się formalnie od nowych pojęć i wiadomości z zakresu najbardziej podstawowych zagadnień. W roku 1835 wykryto włośnie mięśniowe u człowieka. Okazało się później, że pośrednikami w ich przenoszeniu są szczury. Dwaj uczeni, Kitasato i Yersin odkryli w roku 1894 bakterię dżumy, którą przenosi na człowieka z chorych szczurów zakażona pchła. Wkrótce po tym w Kalifornii wykryto zarazek in
nej choroby zwanej tularemią, udzielającej się człowiekowi od chorych gryzoni.
Zaczęto również obmyślać sposoby skutecznej walki z gryzoniami. Wzrosło teżi zainteresowanie sposobem życia i zwyczajami szczurów, mnożyłia się liczba najrozmaitszych „recept“ i przepisów, mających pomóc w nowej walce. Dużo tych recept stosuje się do dnia dzisiejszego.
Zanim zastosowano sposoby chemiczne, -których wyrazem było' trucie szczurów*., rozpoczęto walkę metodami fizycznymi, a więc za pomocą sideł i pułapek. Później, w miarę rozwoju i pogłębiania znajomości ekologii zwierząt, przyszła kolej na metddy^ tak zwane biologiczne,, to jest podsycanie naturalnych szkodliwych czynników, utrudniających/życie
i rozmnażanie się szczurów, Jednym z takich najwcześniej stosowanych środków biologicznych, zasługujących na wzmiankę, były próby czynione w swoim czasie w Australii. Polegały one na ograniczeniu naturalnego przyrostu szczurów przez wyłapywanie lub zabijanie tylko samic, wypuszczaniu zaś na wolność schwytanych samców. Nadmiar bowiem tych ostatnich przyczynia się do wytworzenia gorszych warunków rozmnażania się zwierząt. Ale próby te okazały się dobre tylko jako doświądcze-. nia, w praktyce na większą skalę nie ■ dały jednak spodziewanych wyników.
Ludzie .doszli do wniosku, że tępienie szczurów mą duże znaczenie zarówno ze względów sanitarnych jak i ekonomiczno-gospodarczych. Dlatego władze służby zdrowia, rolnicze i przemysłowe zaczęły poświęcać tej sprawie coraz więcej1 uwagi. Urzędy sanitarne i rolnicze rozpoczęły prowadzenie systematycznej propagandy, która miała na celu uświadomienie ogółu społeczeństwa o niebezpieczeństwie zagrażającym ze strony szczurów oraz o ogromie wyrządzanych przez nie szkód. Do dziś ogłasza się wszędzie w licznych ulotkach i broszurach najprostsze sposoby tępienia, podaje się wzory pułapek, przepisy na trutki oraz nawołuje się do takiego budowania domów, by szczury nie miały do nich dostępu.
W celu zainteresowania ludności akcją tępienia szczurów i zachęcenia jej w ten sposób do udzielania pomocy władzom sanitarnym, wyznaczane są często nagrody za każdego zabitego szczura. Dowodem uśmiercenia zwierzęcia jest zwykle jego ogon, dostarczony do odpowiedniego urzędu. W r. 1881 w prowincjach południowego Dekanu i Mahratty, gdzie klęskę panującego w tym czasie głodu w całych Indiach pogarszała plaga szczurów, zniszczono
12 milionów tych gryzoni. Kiedy w roku 1900 do San Francisco została zawleczona dżuma, w mieście tym zgładzono ponad milion szczurów, a w całej
Kalifornii w latach 1913 i 1914 aż ponad 20 milionów. Imponujące te wyniki osiągnięto dzięki wypłacaniu premii za dostarczane przez ludność szczurze ogony.
Amerykańskie urzędy zdrowia, pragnąc zachęcić całą ludność do wzięcia udziału w tępieniu szczurów, wyznaczały specjalne dnie i tygodnie, poświęcone walce z tymi szkodnikami. Za każdego zabitego szczura płaciły premię pieniężną w wysokości
10 centów. Warto w tym miejscu wspomnieć, że takie metody mają niejednokrotnie i swoją złą stronę. Podobno praktyczni Amerykanie zakładali sobie racjonalne hodowle szczurów, przynoszące im zupełnie pokaźne zyski! Zdaje się też, że niegdyś w Paryżu „pomysłowi“ żebracy również utrzymywali hodowlę szczurów, aby za dostarczane do urzędów zdrowia ich ogony otrzymywać wyznaczoną „nagrodę“. Sposób ten zdobywania pieniędzy był zarówno dla żebraków paryskich jak i amerykańskich „spryciarzy“ j— korzystniejszy niż uprawianie zawodowego żebractwa,. złodziejstwa lub uczciwej pracy, lecz pomijając jego wyraźne cechy przestępcze, wprowadzał nie lada zamieszanie w obliczeniach statystycznych, które oczywiście wykazywały znacznie większą liczbę zabitych szczurów, aniżeli było ich w rzeczywistości.
Premie za tępienie szczurów wyznaczają często sami właściciele plantacji, których zbiory rokrocznie niszczą gryzonie. Jak już wiemy bowiem, plaga szczurów jest dla rolników jedną z najdotkliwszych klęsk.
Niemniej sze znaczenie ma walka ze szczurami w portach i wszystkich większych przystaniach morskich, do których zawijają okręty po odbyciu dalekich rejsów. Istnieje tam specjalnie zorganizowany personel do odszczurzania statków, szczególnie tych, które przybyły z portów, gdzie panuje dżuma. Żaden podejrzany pod tym względem okręt nie może być wpuszczony do portu, zanim nie zostanie poddany odszczurzeniu, najczęściej za pomocą gazów trujących. Zebrane przy oczyszczaniu statku szczury są poddawane sekcji anatomo-patologicznej i badaniu bakteriologicznemu w celu przekonania się, czy nie ma między nimi zakażonych dżumą.
Aby wyniki walki ze szczurami były jak najlepsze, używa się do niej przeszkolonego personelu, tj. ludzi znających -życie szczurów, sposoby walki z nimi i wykonujących swą czynność zawodowo. Ma to na celu uniknięcie niespodzianek, z którymi spotyka się człowiek nie znający się na rzeczy. Szczury są bowiem, jak wiemy, bardzo „zmyślne“ i nieufne, bardzo prędko poznają się na wszystkich zasadzkach, unikają ich i potrafią się doskonale ukrywać.
Obdarzone są znakomicie wyspecjalizowanym węchem i unikają przynęty dotykanej ręką człowieka luo takiej, która została nieumiejętnie położona, a więc jest dla tych gryzoni „podejrzana“. Personel ,,szczurołapów“ poznaje łatwo zwyczaje miejscowych szczurów, drogi ich i kryjówki, prędko .uczy się, jakie przynęty i w jaki sposób należy zakładać; spryt i wiedza bardzo szybko biorą górę nad zmyśl- nością szczura. Niektórzy specjaliści ze śladów pozostawionych przez szczury z łatwością obliczają przypuszczalną ich liczbę.
Utrzymywanie szczurołapów znakomicie się opłaca. Dowodem tego jest jeden z przykładów z czasów pierwszej wojny światowej. W r. 1918 władze wojskowe Nowego Jorku urządziły w wielkich magazynach portowych centralne składy żywnościowe, z których wysyłano wszelkie produkty spożywcze, zaopatrujące milionową armię amerykańską w Europie. W magazynach tych roiło się od szczurów. Nie było czasu ani pieniędzy na zabezpieczenie magazynów przed szkodnikami przez dokonanie przeróbek. Zorganizowano więc oddział szczurołapów, złożony z czterech ludzi, zaopatrzonych w tysiąc pułapek. Oddział ten w ciągu roku zabił, schwytał lub wytruł 50 tysięcy szczurów. Wskutek tego straty, spowodowane w tym czasie przez szczury, nie przekroczyły wartości 50 dolarów, co było sumą bardzo małą.
166
Wspomniane wyżej sposoby, chociaż dają dobre wyniki, skuteczne są tylko na krótki okres czasu | nie zapobiegają masowemu rozmnażaniu się szczurów. Akcję odszczurzania trzeba ciągle powtarzać, co pociąga za sobą znaczne koszty. Znacznie łatwiej i taniej można osiągnąć ten sam cel, utrzymując stale złe warunki bytowania szczurów. Możliwe to jednak jest tylko w tych krajach, gdzie znajomość ekologii gryzoniów nie poszła w kierunku statystycznym, opierającym się wyłącznie na obliczaniu strat oraz ilości żyjących i zabijanych zwierząt. Podstawą nowoczesnej ekologii jest dynamizm rozmnażania się danego gatunku zwierząt oraz ich odporność na niekorzystne warunki zewnętrzne. Tego rodzaju badania ekologiczne znalazły znakomite zastosowanie praktyczne przede wszystkim w ZSRR, gdzie wszelkie zdobycze dociekań teoretycznych są natychmiast stosowane w praktyce.
Zasadą nowoczesnej wojny ze szczurami jest ich tępienie, uniemożliwianie ukrywania się, gnieżdżenia i mnożenia, jak również pozbawianie ich pożywienia. W ten sposób zorganizowana akcja, mająca na celu zmniejszenie pogłowia szczurów, ma dziś lepsze widoki powodzenia niż w dawnych czasach, kiedy o życiu szczurów niewiele wiedziano. Prowadzona jest dziś stale i systematycznie. Zaczyna się każdego roku, zwykle wczesną wiosną, a więc przed
okresem rozpoczęcia masowego ich rozmnażania się. Do tych celów stosowane są różne metody, które można ująć w 3 zasadnicze grupy: biologiczne, mechaniczne i chemiczne. Metody mechaniczne należą do najstarszych, biologiczne zaś są najnowocześniejsze i mają nad pozostałymi ogromną wyższość. Wszystkie one jednak oddają duże usługi, szczególnie gdy są stosowane jednocześnie.
Znamy różne czynniki, które w sposób naturalny utrudniają życie szczurowi. Są to, jak wiemy, choroby, zwierzęta drapieżne, brak pożywienia i odpowiednich kryjówek. Biologiczne metody tępienia szczurów polegają na powołaniu do walki tych właśnie szkodliwych czynników. Mamy tu na myśli ochronę i popieranie naturalnych wrogów szczura. Są to znane nam dzikie ssaki mięsożerne i drapieżne ptaki. Do potężnych sprzymierzeńców człowieka w walce ze szczurami należą również koty domowe oraz niektóre rasy psów, jak np. foksteriery czy sznaucery. Jednakże, mimo iż wszystkie te zwierzęta łapią dziennie olbrzymie ilości szczurów, pomoc ich w walce człowieka z tymi gryzoniami jest nie wystarczająca. Szczury, jak już wiemy, rozmnażają się bardzo szybko. Aby więc nadążyć w walce z nimi, trzeba stosować i inne środki biologiczne.
Do najgroźniejszych bezsprzecznie wrogów szczura należą bakterie chorobotwórcze. Naturalnie nie
ma tu mowy o zaprzęganiu do służby człowiekowi takich chorób gryzoni jak dżuma czy tularemia, . które wprawdzie dziesiątkują pogłowie szczurów, ale z łatwością przechodzą na człowieka. Znamy bowiem i takie bakterie, które, nie szkodząc ludziom w ogóle lub też w małym tylko stopniu, sieją wśród szczurów prawdziwe spustoszenie. Człowiek użył je do walki ze szczurami, wywołując u nich epizoocje. Takie masowe zachorowania starano się osiągnąć przez podawanie trutek, zawierających hodowle szkodliwych bakterii. Po spożyciu ich szczury ulegają zakażeniu, same następnie mogą zakażać pożywienie innych. Trupy padłych wskutek wywiązania się choroby szczurów, pożerane przez osobniki zdrowe, szerzą chorobę dalej.
Znamy kilka dobrych trucizn bakteryjnych, produkowanych przez specjalnie do tych celów powołane laboratoria. Do najbardziej cenionych drobnoustrojów chorobotwórczych zalicza się te, które należą do grupy tzw. rzekomodurowej (Salmonella), niezwykle rozpowszechnionej w przyrodzie (p. rozdz. V). Obejmuje ona gatunki chorobotwórcze dla człowieka i zwierząt, wywołujące u nich lekkie najczęściej schorzenia, podobne do tyfusu brzusznego. Wśród nich wybrano mało zjadliwe dla ludzi, natomiast niebezpieczne dla szczurów i myszy. Są to hodowle paratyfusu (czyli duru rzeko-
A.
_ ■
mego) B, tzw. duru mysiego (Salmonella typhi murium) oraz odmiany znanej już nam pałeczki Gärtnera, odkrytej przez Danysza i nazwanej jego imieniem (Salmonella enteritidis var. Danysz). Najpowszechniej używana jest odmiana paratyfusów, tzw. Salmonella ratin, którą wielu uczonych uważa za identyczną z pałeczką Danysza. Hodowle tych drobnoustrojów są znane w handlu jako tzw. r a- t y n a. Jest to preparat bakteryjny, wyrabiany przez duńskie towarzystwo ratynowe, do tępienia szczurów według systemu biologicznego, tj. ratyno- wego. System ten jest kombinowany i polega na tym, że w 3 tygodnie po wyłożeniu ratyny wykłada się trujący szczury wyciąg z cebuli morskiej (Scilla maritima), zwany ratyniną.
Bakterie hoduje się na specjalnych pożywkach, a kiedy się już dostatecznie rozmnożą, zaszczepia się je zdrowemu zwierzęciu doświadczalnemu (szczurowi), które zaczyna chorować. Wówczas przenosimy uzyskane z chorego zwierzęcia bakterie na inne zwierzę, a czynność tę powtarzamy kilkakrotnie (zwie się to pasażowaniem), dzięki czemu uzyskujemy zwiększenie się zjadliwości (zwiększenie właściwości chorobotwórczych) zarazków. Z uzyskanych ostatecznie i raz jeszcze wyhodowanych zjadliwych bakterii robi się płynną zawiesinę, którą należy chronić przed światłem i- wysoką temperaturą.
Jednym litrem tej zawiesiny można nasycić tysiąc kawałków chleba. Ponieważ, jak wykazały badania i obserwacje wielu uczonych, zwierzęta domowe, dzikie króliki i zające oraz ludzie mogą się również zakazić tymi bakteriami, sposób wykładania trutek w terenie jak i samo przygotowywanie preparatów wymaga dużej umiejętności oraz zachowania środków ostrożności. Spełniający tę czynność pracownicy nie powinni w tym czasie pić, dotykać ust palcami, palić papierosów itd. Naczynia, w których była przechowywana zawiesina bakterii, są wygotowywane w gorącym roztworze sody. Po ukończeniu zajęć pracownicy myją ręce i twarz w gorącej wodzie i dezynfekują je. Ostrożność ta jest niezbędna, aby uniknąć zakażenia człowieka. Również przy rozkładaniu trutek należy zwracać uwagę na wybór miejsca, jak najmniej dostępnego dla zwierząt, których zakażać nie mamy zamiaru.
Przed rozpoczęciem akcji odszczurzania ludność zostaje o niej poinformowana i pouczona o jej niebezpieczeństwie dla dzieci i zwierząt domowych. Unika się też rozkładania ratyny w szpitalach, przedszkolach i internatach.
Chociaż walka bakteriologiczna ze szczurami odnosi stosunkowo duży skutek (większy aniżeli każda inna metoda biologiczna), to jednak okazało się, że -tego rodzaju trutki działają prawie wyłącznie na
te osobniki, które je spożyły, podobnie zresztą jak zwykłe trutki chemiczne. Trudno więc czasem wywołać masowe schorzenia i dużą śmiertelność wśród szczurów. Po częstszym stosowaniu tych środków szczury stają się wkrótce odporne na wymienione wyżej zarazki, które nie dla wszystkich stanowią zakażenie śmiertelne. Bywa więc, że na pewien okres czasu szczury znikają, a później znów pojawiają się w zwykłej ilości.
Na terenie Polski odszczurzanie ratyną poszczególnych obiektów, miast i gospodarstw rolnych przeprowadzała systematycznie w okresie od roku 1927 do 1939 wytwórnia surowic i szczepionek „Serovac“. Po ostatniej wojnie, na polecenie władz, które powzięły swą decyzję po masowych spustoszeniach, jakich szczury dokonały w latach poprzednich, zastosowano w roku 1947 na polskich ziemiach zachodnich bakteriologiczną metodę zwalczania, której wyniki nie są jeszcze dokładnie opracowane. Sprawdzenie skuteczności ostatniej akcji będzie możliwe dopiero mniej więcej po 4 lub 5 latach. W tych bowiem odstępach czasu powtarzają się masowe pojawy gryzoni myszowatych. Będzie można wówczas stwierdzić, czy zmniejszyła się stosunkowo liczba szczurów.
Trudności w walce bakteriologicznej z plagą szczurów polegają również na czym innym. Bakte
rie bowiem szybko słabną i tracą właściwości chorobotwórcze pod wpływem działania światła, wysychania i innych czynników fizyko-chemicznych. Trutki muszą być zawsze zupełnie świeże i często rozkładane. Nie wolno też dotykać ich ręką, aby nie wzbudzić nieufności szczurów obecnością zapachu ludzkiej skóry. Przynęta winna mieć „dobry“ smak i zapach, aby uchodziła wśród szczurów za prawdziwy przysmak.
Walka bakteriologiczna ze szczurami ma przed sobą dużą i pozytywną przyszłość. Dziś metoda ta jest jeszcze raczej w stadium doświadczalnym, wyniki zaś pracy w tej dziedzinie służą do pogłębiania studiów nad tym zagadnieniem.
Poza wymienionymi środkami stosuje się z dużym powodzeniem metody fizyczne. Do najdawniejszych i najprymitywniejszych środków należy łowienie w pułapki różnych systemów i budowy, chwytanie na specjalnie spreparowane lepy, strzelanie, wystraszanie itp. Jednakże w masowej akcji tępienia szczurów sposoby te nie odgrywają większej roli. Powszechnie i na wielką skalę praktykowane są tzw. metody chemiczne, polegające na użyciu najrozmaitszych trucizn chemicznych. W tym wypadku, podobnie jak w wojnie bakteriologicznej ze szczurami, niezbędne jest również zachowanie
środków ostrożności, ponieważ trucizny, nieumiejętnie użyte, stają się źródłem groźnych zatruć innych zwierząt i ludzi. Trutki sporządza się ze świeżej przynęty w postaci gotowanych ziemniaków, mięsa, ziarn pszenicy, odpadków kuchennych itp. Produkty te nasyca się odpowiednimi truciznami, znanymi w handlu pod różnymi nazwami, jak np. „Arwiko-Pasta“ (fosforek cynku), „Dla szczurów zagłada“ (węglan baru), „Antu“ (alfa-naftcl-tio- urea), „Anfaltina“ (polski odpowiednik poprzedniego środka amerykańskiego), preparat amerykański „1080“ (sodium fluoro acetate) i wiele innych. Sposoby rozkładania zatrutych przynęt w zamkniętych pomieszczeniach są różne, wszystkie jednak mają na celu uzyskanie jak największej ilości zatruć wśród szczurów i uniknięcie szkodliwego działania używanych preparatów na inne zwierzęta.
Do środków chemicznych należą również gazy trujące, jak np. gaz siarkowy, uzyskany przez spalanie siarki w zwykłych miseczkach, specjalnych naczyniach lub w tzw. aparacie Claytona, używanym do odszczurzania okrętów. Szczury truje się również innymi gazami, z których najszersze zastosowanie ma tlenek węgla, cyjanowodór, cyklon A i B, chloropikryna i wiele innych gazów, stanowiących sztuczne związki chemiczne produkowane przez człowieka. Jedyną naturalną trucizną, używa
174
ną do tępienia szczurów, jest wyciąg z pospolitej nad Morzem Śródziemnym rośliny morskiej, zwanej cebulą morską (Scilla maritima rubra). Wyciąg ten, o którym już była mowa, w handlu nosi różne nazwy, jak np. „Odra“, „Ratynina“. Jest on jednym z najpraktyczniejszych domowych środków tępienia szczurów.
Specjalnego znaczenia nabiera walka ze szczurami w czasie epidemii dżumy. Musi być jednak stosowana bardzo umiejętnie.
Z pojedynczymi przypadkami dżumy można się spotkać w każdym niemal porcie morskim. Toteż bćzładne tępienie szczurów mogłoby raczej przynieść poważną szkodę, gdyby w wyniku paniki, powstałej wśród szczurów, zmuszone one były do ucieczki w inne okolice i niosłyby tam zarazę. W akcji tej zwraca się przede wszystkim uwagę na to czy złapane lub zabite szczury nie są chore na dżumę. W tym celu bada się je i oznacza, z jakiej okolicy miasta czy kraju pochodzą. Następnie zaznacza się na mapie miejsca, gdzie trafiają się zakażone szczury. Miejsca te występują w pewnym promieniu dookoła ogniska epidemii. Im dalej od niego, tym zakażonych szczurów jest mniej. Po oznaczeniu na mapie tych punktów, gdzie zakażonych szczurów nie ma zupełnie, i po połączeniu ich linią otrzymuje się
krąg zamknięty, otaczający teren, na którym stosuje się następnie wszelkie dostępne środki tępienia szczurów. W ten sposób przeprowadzana akcja daje w Japonii i Indiach znakomite niekiedy fwjyinikrf. Oznaczoną przestrzeń, na której zaobserwowano znaczne nasilenie dżumy, otaczają w tych krajach ścisłym parkanem z blachy falistej, zakopanej na 40 cm w głąb ziemi i wystającej na wysokość około 1 metra ponad poziom. W tym zamkniętym kole stosuje się bardzo niekiedy drastyczne środki walki. Czasem po usunięciu z objętego parkanem terenu ludności, zwierząt domowych i dobytku ruchomego, podpala się wszystkie zabudowania z łatwopalnego materiału.
Aby uchronić się przed plagą szczurów, nie wystarcza prowadzenie z nią wyłącznie walki niszczycielskiej. Mówiliśmy już, że o wiele ważniejszą jest akcja zapobiegawcza, która polega na usuwaniu wszystkiego, co sprzyja rozmnażaniu się szczurów oraz ułatwia im warunki bytowania. Akcja taka jest możliwa tylko tam, gdzie znajomość ekologii tych gryzoni opiera się na słusznych i naukowych podstawach. Dziś wiemy, że trucie gryzoni myszo- watych, zabijanie, niekiedy w sposób barbarzyński, • przepędzanie z miejsca na miejsce, nie daje spodziewanych wyników i nie usuwa groźby plagi na
176
przyszłość. Ta ilość szczurów, którą się zniszczy dziś, jutro jest zastąpiona przez nowe ich pokolenia. Są. to zwierzęta, jak wiemy, tak żywotne, że można śmiało powiedzieć: im intensywniej się je niszczy, tym więcej ich przybywa. Jest to zupełnie zrozumiałe. Nawet w największych pogromach pewna część szczurów zawsze ocaleje. Te pozostałe przy życiu gryzonie mają więcej stosunkowo żywności niż poprzednio, co sprzyja szybszemu ich rozmnażaniu się. I tak powstaje błędne koło, które przerwać można tylko rozmaitymi środkami zapobiegawczymi, jak wznoszenie odpowiednich budynków, gdzie nie mógłby się gnieździć szczur, niszczenie nor, zabezpieczanie żywności w magazynach i podczas transportu, szczególnie wagonami kolejowymi i statkami. Już dziś plany budynków obmyśla się tak, aby szczury nie mogły się do nich przedostać i aby nie znalazły w nich odpadków żywnościowych i odpowiednich warunków ekologicznych. Należy się spodziewać, że w przyszłości rozwiązanie techniczne budynków pod tym względem będzie coraz lepsze. Stosuje się to szczególnie do budownictwa we wszystkich gałęziach przemysłu spożywczego oraz przedsiębiorstwach zajmujących się handlem owocami, zbożem i mięsem.
Ponieważ szczury na terenie miast zbierają się w śmietnikach, te winny być tak urządzone, aby
szczury nie mogły się w nich zagnieździć. Automatycznie zamykane drzwi do piwnic, zabezpieczanie sufitów i podłóg, ochrona i kontrolowanie okrętów, niszczenie gniazd i kryjówek, usuwanie, najlepiej zaś palenie odpadków oraz zabezpieczenie żywności — oto środki znacznie podnoszące dodatnie wyniki walki człowieka ze szczurem. Zupełne wytępienie szczurów na wielkich obszarach, całkowite usunięcie dogodnych dla nich warunków ekologicznych oraz zachwianie równowagi w przyrodzie aż do wyrugowania tych gryzoni jako gatunku, stale zamieszkującego miasta i wsie — jest zadaniem bardzo trudnym.
Walkę ze szczurami próbujemy dziś organizować. Zwalczanie tych gryzoni oraz innych szkodników gospodarczych jest objęte przymusem na podstawie różnych przepisów prawnych. W Polsce ogólne kierownictwo w tym przedmiocie na terenie miast i wsi należy do Nadzwyczajnego Komisariatu do Walki z Epidemiami przy Ministerstwie Zdrowia. Tak więc walka ze szczurami jest ujęta w ścisłe ramy, zakreślone przez Państwo.
W ostatnich kilkudziesięciu latach ludzie zaczęli podejmować próby organizacji walki przeciwko szczurom na skalę międzynarodową, co nabrało na całym święcie dużego rozmachu. W roku 1928 odbył się w Paryżu międzynarodowy kongres do walki
ze szczurami i dżumą, na którym ustalono podstawy wojny bakteriologicznej z gryzoniami oraz wypowiedziano się na temat szkodliwości dla człowieka zarazków, używanych do niszczenia szczurów. Podobna konferencja obradowała później w Hawrze, dając podwaliny do utworzenia międzynarodowej ligi do walki ze szczurami. W sierpniu 1947 roku przeprowadziła swe obrady w Londynie międzynarodowa konferencja do spraw marnotrawstwa i psucia się żywności zwołana przez organizację do spraw żywności i rolnictwa przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, w skrócie zwaną F. A. O. (Food and Agriculture Organisation of the United Nations). Brali w niej udział przedstawiciele 27 państw, w tej liczbie i Polski. Poruszyli oni obszernie m. in. sprawę plagi szczurów, a specjalna komisja opracowała metody nowoczesnej i zorganizowanej walki z nią. W poszczególnych punktach powziętej rezolucji czytamy:
1. iszczury są niszczycielami zarówno gospodarstw i magazynów jak i roznosicielami niebezpiecznych chorób.
2. We wszystkich krajach winna być stworzona jedna organizacja, mająca na celu walkę ze szczurami. Organizacja ta winna zatrudniać odpowiednio wyszkolony personel.
3. Zatruwanie po uprzednim przynęcaniu czystą przynętą jest jedyną znaną metodą ogólnie stosowaną, która daje w znacznym stopniu dodacie rezultaty. Metody te mogą być stosowane na największych obszarach, jeśli ma się do tęgo celu-' odpowiednio Wyszkolonych ludzi. Znajomość nowoczesnych metod winna być szeroko rozpowszechniana.
4. Poprawa ogólnych warunków higienicznych w dużych magazynach żywności winna być traktowana jako sprawa bardzo pilna,
5. Metody, którymi należy się posługiwać przy zapobieganiu zarażeniom, winny być stosowane we wszystkich, szczególnie zaś w nowych zabudowaniach gospodarskich i, innych magazynach żywności,
6. Na niektórych terenach konieczne będzie przeprowadzenie ad hoc badania w sprawie materiałów i metod, które mają być zastosowane.
Powyższa rezolucja pozostała jednak tylko podsumowaniem obrad kongresu^ jak zresztą i wszystkich poprzednich konferencji w tej sprawie, nie stała się natomiast niezawodnym kluezem do rozwiązywania problemów, dotyczących walki ze szczurami. Wbrew ' przyjętym założeniom zagk'diiienia te
są w dalszym ciągu rozpracowywane indywidualnie przez poszczególne kraje, a nie na płaszczyźnie międzynarodowej. Tak więc kongres nie osiągnął swoich celów i śmiało rzec można, że obrady jego nie doprowadziły do niczego poza powzięciem poważnie brzmiącej rezolucji, zresztą ogólnej i zawierającej Znane od dawna pewniki. Z różnych powodów zlecenia kongresu*-przeważnie pozostały tylko na papierze. Jedną z przyczyn tego było zapewne 'ograniczenie się do mało mówiących okólników, | których żaden kraj nie mógł skorzystać, aby opra- cówać jednolitą międzynarodową metodę walki z gryzoniami. Inną przyczyną jest okoliczność, że chociaż W rezolucji wymienia się szczury, to w istocie swej dotyczy ona wszystkich gryzoni. W tym właśnie tkwi zasadniczy błąd. Metody bowiem walki z ’myszami, wyrządzającymi szczególnie dotkliwe szkody yv gospodarstwach rolnych, różnią się zasadniczo od metod walki ze szczurami, będącymi głównymi szkodnikami i bytującymi raczej w osiedlach ludzkich, gdzie nagromadzone są zapasy.
Różnice biologiczne i ekologiczne między myszami i szczurami .nie pozwalają stosować jednej tylko metody dla obu grup tych szkodników. Dla przykładu, ilustrującego błędność założeń konferencji londyńskiej, weźmy pod uwagę ustawiczne uogólnianie walki z gryzoniami, będące słabą stroną więk-
szóści metod z tej dziedziny. Otóż napotkanie na opracowane metody walki, odnoszące się wyłącznie do s&zurów, należy do szczęśliwych przypadków. A przecież walka ze szczurami jest nieporównanie trudniejsza aniżeli z resztą gryzoni myszowatych. Przyczyna tego tkwi w braku możności przeprowadzenia obliczeń statystycznych, dotyczących dynamizmu rozsiedlania i rozmieszczania szczurów. Obliczenie przybliżonej ilości myszy, żerujących na polach, jest możliwe dzięki obecności nor. Znając cechy biologiczne myszy oraz przypuszczalne okresy ich masowego rozmnażania się, możemy przewidywać lata plagi pod względem ilościowym i odpowiednio przygotować się do walki z tymi gryzoniami. Natomiast w walce ze szczurami zastosować tego, jak już wiemy, nie można. Ddwne bowiem metody statystyczne, opierające się z jednej strony na ilości zjadanych pokarmów przez jednego szczura, a z drugiej na stratach w zasobach żywności, poniesionych rzekomo na skutek plagi szczurów, są błędne i nie dają obrazu rzeczywistego stanu pogłowia tych gryzoni. Szkody są bowiem wyrządzane nie tylko przez szczury, ale i przez inne gryzonie. Wynikają więc z tej okoliczności błędy statystyczne. Niemałe znaczenie mają tu również wędrówki szczurów: te same osobniki mogą w tym samym dniu w sąsiednich miejscowościach wyrzą
dzać szkody, przypisywane różnym osobnikom. Tak więc widzimy, że w walce ze szczurami winniśmy być uzbrojeni w inne metody, niż te, które odnoszą się ogólnie do gryzoni. Nie można w niej niczego obliczać ani prźewidywać na podstawie domniemanej ilości żyjących osobników. Z tych przyczyn entuzjazm i powodu rozmachu i pozornej dokładności prac obrachunkowych według metod opracowanych dla myszy jest u organizatorów walki ze szczurami nieuzasadniony. Wyniki tej walki są bowiem nierzeczywiste i, zamiast pożytku, przynoszą szkodę planowaniu gospodarczemu.
Postarajmy się teraz przeanalizować założenia, które kierują nowoczesnymi metodami walki z gryzoniami myszowatymi i spróbujmy, po odpowiednim zmodyfikowaniu, zastosować je w odniesieniu do szczurów. Porównawczo-ekologiczna znajomość życia gryzoni, a specjalnie dynamizmu ich zasiedlenia, pozwala, wg radzieckiego uczonego Naumowa, na sprecyzowanie walki z tymi zwierzętami, szkodnikami i przenosicielami niebezpiecznych chorób, jako zagadnienia o specyficznym znaczeniu. Zagadnienie to można podzielić na trzy grupy: 1. metodykę ewidencji ilościowej, 2. przewidywanie okresów masowego rozmnożenia i 3. planowanie i organizowanie walki.
W zastosowaniu do walki ze szczurami pierwsza grupa zagadnień jest bardzo ważna, nie może być jednak tymczasem brana pod uwagę ze względu na chwilowy brak rozpracowanych metod przeprowadzenia ewidencji ilościowej (p. wyżej). Należałoby więc przyjąć zasadę, że zagadnienie to winno być rozpracowywane przez odpowiednich specjalistów, tymczasem zaś trzeba prowadzić walkę opartą
o dwa następne zagadnienia. Ostatnie z nich nabiera szczególnego znaczenia, jeżeli się zważy, że planowanie i organizacja walki ze szczurami, wobec braku możności dokonywania obliczeń pogłowia oraz dostatecznego przewidywania masowych poją wów, jest właściwie jedynym oparciem tej walki.
Planowanie w walce ze szczurami jest nie tylko potrzebne, ale i konieczne. Jak w każdym planowa-' niu, w walce ze szczurami winniśmy wziąć pod uwagę nasze możliwości realizacyjne zamierzonych celów, określić czas trwania pewnych etapów walki ze szczurami oraz przewidzieć jej osiągnięcia. Zanim jednak przystąpi się do właściwego planowania, należy wybrać metody, które zamierzamy stosować i które pozwoliłyby na walkę planową. Metody te można podzielić na dwie ogólne grupy: 1) biologiczne z zakresu utrudniania szczurom warunków egzystencji oraz 2) metody polegające na tępieniu szczurów wszelkimi dostępnymi i ogólnie
uznanymi środkami. Obie te grupy metod, o których mówiliśmy już na właściwym miejscu, rozporządzają najbardziej nowoczesnymi zdobyczami •wiedzy i znakomicie nadają się do naszych celów, pod warunkiem, że są stosowane jednocześnie i we właściwy sposób.
Nie będziemy ponownie omawiać tych zagadnień, ponieważ poznaliśmy je już dostatecznie. Winniśmy natomiast zreasumować wyniki naszych rozważań i przyjąć pewien program w walce ze szczurami.
Tak więc walka biologiczna w jak najszerszym pojęciu nie może osiągnąć swych celów natychmiast po zastosowaniu jej metod. Na wyniki trzeba czekać niejednokrotnie całe lata, jeżeli się zważy środki, które mamy zamiar zastosować. Spróbujmy ująć je w konkretne ramy. Do środków biologicznych zaliczylibyśmy następujące:
1) Budowanie nowych domów mieszkalnych, magazynów, wszelkich pomieszczeń dla inwentarza żywego oraz innych budynków gospodarskich w ten sposób, aby szczur nie mógł znaleźć w nich schronienia.
2) Przebudowanie wyżej wymienionych i im podobnych obiektów już istniejących, je
żeli nie odpowiadają wymaganiom, koniecznym do prowadzenia walki biologicznej.
3) Zabezpieczenie śmietników, dołów ściekowych, kanałów i tym podobnych urządzeń, w których szczury mogą znaleźć pokarm oraz schronienie.
4) Podniesienie ogólnych warunków higienicznych wśród ludności, w dużych magazynach żywnościowych oraz w zakładach przemysłowych, wytwarzających artykuły mogące stać się przedmiotem zniszczenia przez szczury. f .
5.) Ścisła kontrola sanitarna nad miastami portowymi oraz. urządzeniami przemysłowo- handlowymi portów. Kontrolowanie statków przed wejściem ich do basenów postojowych oraz roztoczenie stałego nadzoru nad urządzeniami i magazynami przeładunkowymi, z których wprowadza się towary w głąb kraju.
6) Stosowanie założeń, zawartych w pierwszych czterech punktach zarówno w wielkich i małych miastach jak i na wsi. :
Wyniki akcji zaplanowanej np. na 5 lat i prowadzonej według powyższych założeń mogą być przewidziane i nie należy spodziewać się poważniejszych przeszkód w ich realizacji. | Nie są nam bowiem, potrzebne dane, dotyczące pogłowia szczu
rów. Stosując się do wyżej nakreślonych zamierzeń jesteśmy w stanie określić procentowe zmniejszenie się ilości szczurów po upływie zaplanowanego czasu trwania akcji.
Powiedzieliśmy wyżej, że w planowanej akcji niszczenia szczurów winniśmy zastosować nie tylko metody ekologiczno-biologiczne, ale i ogólnie uznane i dostępne środki bakteriologiczne, chemiczne oraz mechaniczne. Aby planowa walka ze szczurami była skuteczna, należy ze specjalnym naciskiem podkreślić zalecenie posługiwania się obu grupami metod jednocześnie. Akcja winna też być prowadzona równocześnie na terenie całego kraju oraz krajów sąsiednich w drodze specjalnego porozumienia międzynarodowego.
Na cały czas akcji planowego niszczenia szczurów należy wykorzystać wszystkie dostępne środki propagandowe, jak radio, film, słowo drukowane oraz fachowe lotne ekipy sanitarno-uświadamiają- ce. Uświadomienie bowiem ludności o metodach i konieczności walki ze szczurami odda ogromne usługi przede wszystkim w zakresie metod trucia, zakażania i wyłapywania szczurów.
Oczywiście powyższe założenia są tylko ramowe i w planowaniu musiałyby ulec niezwykle szczegółowemu opracowaniu pod względem finansowym i organizacyjnym. Do tego należy dodać, że nad prowa-
<łzoną akcją winny czuwać specjalne wydzielone komisje czy urzędy państwowe, wyposażone zarówno w odpowiednie pełnomocnictwa jak i znakomicie wyspecjalizowany personel. Konieczne jest również zapewnienie ludności1 niezbędnej pomocy, od czego w dużym stopniu zależeć będzie powodzenie walki.
Wielomilionowe roczne straty, ponoszone przez nas wskutek plagi szczurów, są jaskrawym wyrazem powagi sytuacji, którą staraliśmy się przedstawić w ostatnich rozdziałach. Nikt prawdopodobnie nie wątpi, że gdyby zakrojona na bardzo szeroką skalę akcja zwalczania szczurów odniosła skutek, wynieślibyśmy z niej bardzo znaczne korzyści. Czy się jednak opłaci? Wydaje się, że tak, ponieważ i tak rocznie przeznacza się duże sumy na akcję walki ze szkodnikami; koszta jej wzrosłyby więc minimalnie, jeżeli się zważy, iż chodziłoby tylko o zreorganizowanie akcji i pchnięcie jej na naukowe, planowe i racjonalne tory. Zresztą należałoby przeprowadzić szczegółową kalkulację na podstawie statystyki strat oraz przewidzianych wydatków. Gdyby okazało się, że nieopłacalność materialna nie pozwą- la na tego rodzaju przedsięwzięcie, to czyż podniesienie zdrowotności społeczeństwa dzięki wyniszczę-' niu czy odsunięciu od środowisk ludzkich szczurów, jako przenosicieli niebezpiecznych chorób, chociaż-
hy nakładem dużych kosztów, nie jest już samo w sobie celem wysoce humanitarnym i opłacalnym?
| Tak czy inaczej szczury doczekały się niebezpiecznych dla siebie' czasów, które, być może, przyniosą im kiedyś zagładę z rąk człowieka. Czy dojdzie dó pite!] —- zależy od nas samych. W każdym razie owa zagłada będzie bardziej usprawiedliwiona, \ anizela wyniszczenie przez ludzi wielu gatunków zwierząt, które im nigdy szkody nie wyrządziły...