Czy rozwój duchowy postępuje etapami?
Ken Wilber - Psychologia Integralna
Jedną z najbardziej problematycznych kwestii pozostaje pytanie, czy duchowość musi koniecznie rozwijać się etapami?
To bardzo delikatna sprawa.
Tym niemniej ten problem w znacznym stopniu zależy od tego, jak definiujemy „duchowość”.
Jest co najmniej pięć różnych definicji, z których dwie wydają się obejmować etapy, a trzy — nie.
W każdej z nich słowo „duchowość” użyte jest w sposób uzasadniony, ale trzeba koniecznie określić, o które z tych znaczeń chodzi.
Moim zdaniem jest to pięć bardzo ważnych aspektów szerokiego zjawiska, które nazywamy „duchowością”.
Wszystkie powinny zostać w pewnym stopniu uwzględnione w każdym modelu integralnym.
Oto te definicje:
(1) Duchowość obejmuje najwyższe poziomy każdej linii rozwojowej.
(2) Duchowość jest sumą najwyższych poziomów linii rozwojowych.
(3) Duchowość jest odrębną linią rozwojową.
(4) Duchowość jest postawą (taką jak otwartość lub miłość), którą możemy utrzymywać na każdym etapie, na jakim się znajdziemy.
(5) Duchowość zasadniczo związana jest z doświadczeniami szczytowymi, a nie z etapami.
1. Duchowość obejmuje najwyższe poziomy każdej linii rozwojowej. W tej definicji „duchowość” oznacza zasadniczo transpersonalne, trans-racjonalne i post-postkonwencjonalne poziomy każdej linii, takie jak najwyższe zdolności poznawcze (np. intuicja transracjonalna), najbardziej rozwinięte afekty (np. miłość transpersonalna), najwyższe aspiracje moralne (transcendentalne współczucie dla wszystkich czujących istot), najbardziej rozwinięte self (Self transpersonalne, czyli ponadindywidualny Świadek) itd.1
W tym rozumieniu duchowość (lub ten szczególny aspekt duchowości) zdecydowanie podąża etapami, ponieważ z definicji obejmuje post-postkonwencjonalne etapy w każdym strumieniu rozwojowym. Jest to bardzo powszechne rozumienie, odzwierciedlające te aspekty duchowości, które ucieleśniają najwyż-sze zdolności, najszlachetniejsze motywacje, najwspanialsze aspiracje, wyższe zakresy ludzkiej natury; to, co najwyżej rozwinięte, co jest na szczycie, na granicy — wszystkie te określenia wskazują na najwyższe poziomy w każdej linii.
2. Duchowość jest sumą najwyższych poziomów linii rozwojowych. Przypomina to poprzednią definicję, ale z drobną (jednak ważną) różnicą. Ta definicja podkreśla fakt, że chociaż indywidualne linie rozwijają się holarchicznie, suma najwyższych etapów tych linii nie wykazuje rozwoju etapowego.
Podobnie jak „rozwój całościowy” i rozwój „całościowego self”, „całościowy rozwój duchowy” nie przebiega etapami. (Powiedzmy, że jest dziesięć linii rozwojowych. Powiedzmy, że post-postkonwencjonalne etapy tych linii są tymi, które nazywamy „duchowymi” .
Jedna osoba może rozwinąć zdolności post-postkonwencjonalne w liniach 2 i 7, inna w liniach 3, 5, 6, 8 i 9, jeszcze inna w liniach 1 i 5.
Każda z tych linii jest hierarchiczna, ale ich suma oczywiście nie przebiega według żadnego ustalonego następstwa). Inaczej mówiąc, ścieżka duchowa każdej osoby jest wyjątkowa i w pełni indywidualna, mimo że poszczególne kompetencje mogą podążać określoną ścieżką. (Zauważmy jednak, że przy takiej definicji, skoro linie rozwojowe jako takie biegną etapami, istnieje możliwość sprawdzania etapu rozwoju każdej z tych linii).
Uważam, że ta definicja, jak wszystkie pozostałe, wskazuje na pewne bardzo realne i ważne aspekty duchowości, aspekty, które każda pełna definicja duchowości powinna włączyć.
3. Duchowość jest odrębną linią rozwojową. W tym przypadku rozwój duchowy będzie wykazywał pewnego rodzaju etapowy postęp, ponieważ linia rozwojowa z definicji wykazuje rozwój.Uwzględniłem tu opinie teoretyków Wschodu i Zachodu, którzy przedstawiają przekonujące, czasem bardzo liczne dowody, że przynajmniej niektóre aspekty duchowości przechodzą rozwój etapowy.
Obejmuje to większość różnych ścieżek medytacyjnych Wschodu i Zachodu. We wszystkich tych przypadkach aspekty duchowości wykazują holarchiczny, sukcesywny rozwój (chociaż znowu — nie wyklucza to regresji, spirali, chwilowych skoków do przodu lub doświadczeń szczytowych któregoś z głównych stanów).
Na szczególną uwagę zasługuje obszerna praca Daniela P. Browna poświęcona pankulturowym etapom rozwoju medytacyjnego, gdyż opiera się na najbardziej jak dotąd szczegółowych i wnikliwych badaniach . Brown i jego współpracownik Jack Engler odkryli, że: „główne tradycje [duchowe], które studiowaliśmy w ich oryginalnych językach, przedstawiają rozwój doświadczeń medytacyjnych w kategoriach modelu etapowego: na przykład mahamudra z tradycji tybetańskiego buddyzmu mahajany, wisuddhi-magga z tradycji palijskiego buddyzmu therawady i jogasutry z tradycji sanskryckiego hinduizmu [autorzy porównują je następnie ze źródłami chińskimi i chrześcijańskimi] .
Podobieństwo tych modeli jest wystarczające, by sugerować podstawowe, wspólne, niezmienne następstwo etapów, pomimo wielkich różnic kulturowych i lingwistycznych, jak również stylów praktyki. (…) Rezultaty przekonująco sugerują, że te etapy medytacji mają w istocie pankulturowe i uniwersalne zastosowanie (przy głębokiej, a nie powierzchownej analizie)”.
Ich praca zamieszczona jest w Transformations of Consciousness, razem z dogłębnymi badaniami harwardzkiego teologa Johna Chirbana nad etapami rozwoju duchowego poświadczonymi przez świętych chrześcijaństwa wschodniego .
Chirban wysuwa następującą konkluzję: „Chociaż każdy święty opisuje własne doświadczenie (często we własny, wyjątkowy sposób), to kiedy porównujemy ze sobą etapy podawane przez różnych świętych, ukazują się podstawowe paralele.
To podobieństwo potwierdza uniwersalność ich doświadczenia” — i uniwersalność (lub uniwersalne zastosowanie) podstawowych fal świadomości, które podobnie odzwierciedlają się w licznych pankulturoch źródłach.
Kiedy patrzymy na świętą Teresę, Muhyiddina ibn'Arabi, Panią Tsogyal, świętego Dionizego, Patańdźalego, Hazrata Inayat Karma czy mahamudrę , ponownie uderza nas szerokie podobieństwo pola morfogenetycznego, czyli przestrzeni ewolucyjnej, przez którą te etapy przechodzą.
„Tantra najwyższej jogi”, która, obok dzogczen, uważana jest za najwyższą naukę Buddy, zawiera niezrównane zrozumienie niezwykłego wzajemnego powiązania między stanami świadomości i energiami ciała .
[...]
Jedną z głównych przeszkód utrudniających akceptację koncepcji etapu jest fakt, że ludzie, chociaż rzeczywiście przechodzą, przez etapy kompetencji, rzadko doświadczają czegoś, co przypomina etap. W ich własnym bezpośrednim doświadczeniu pojęcie „etapów” nie ma żadnego sensu. Na przykład, jeśli chodzi o rozwój poznawczy, można nagrać na taśmę wideo dziecko na etapie pre-op (które, gdy przelejesz wodę z niższej szklanki do wyższej i węższej, będzie twierdziło, że tej drugiej jest więcej wody) i pokazać mu ten zapis, gdy jest na etapie kon-op (na którym jest „zupełnie oczywiste”, że w obu szklankach jest ta sama ilość wody), a oskarży cię o spreparowanie tej taśmy, bo nikt nie może być taki głupi, a na pewno nie ono. Inaczej mówiąc, to dziecko przeszło ogromny etap w rozwoju, ale subiektywnie nie doświadczyło niczego, co by wskazywało na tak wielką zmianę.
Tak na ogół jest z etapami.
Spostrzegamy je tylko wtedy, gdy odchodzimy od pozbawionego refleksji doświadczania, porównując własne doświadczenia z doświadczeniami innych i szukając jakiś wspólnych wzorców. Jeśli te wspólne wzorce pojawiają się w wielu różnych kontekstach, wówczas mamy prawo uznać, że w grę wchodzą różne etapy. Ale we wszystkich przypadkach wiedza o etapach jest produktem bezpośrednich badań, a nie abstrakcyjnego filozofowania.
Jeśli idzie o doświadczenie duchowe, to wszystkie wielkie tradycje mądrości odkryły, że niektóre bardzo ważne duchowe kompetencje stosują się do modelu etapowego, nie w sposób ścisły, ale jako rozwijające się fale coraz subtelniejszych doświadczeń, oraz że porównanie tych doświadczeń u dużej grupy ludzi ujawnia pewne podobieństwa w rozwoju.
Inaczej mówiąc, etapy istnieją.
Często oskarżano mnie, że mój model oparty jest wyłącznie na wschodnich tradycjach medytacyjnych. Wystarczy pobieżnie przejrzeć diagramy 6a-c, żeby przekonać się o błędności tego twierdzenia. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na pracę Evelyn Underhill.
Jej arcydzieło “Mysticism”, opublikowane po raz pierwszy w roku 1911, pod wieloma względami nadal pozostaje niezrównaną prezentacją mistycznych i kontemplacyjnych tradycji Zachodu. Underhill dzieli mistycyzm zachodni na trzy szerokie hierarchiczne etapy (z wieloma podetapami), które nazywa
-mistycyzmem natury (lateralne poszerzenie świadomości obejmujące strumień życia),
-mistycyzmem metafizycznym (którego kulminacją jest bezforemne ustanie) i
-mistycyzmem boskim (który dzieli na ciemną noc i jedność).
Te etapy pod wieloma względami są bardzo podobne do mojego mistycyzmu natury, mistycyzmu bóstwa i mistycyzmu bezforemnego/niedualnego.
Są to niezmiernie ważne etapy duchowości, niezależnie od tego, czy pojawiają się na Wschodzie czy na Zachodzie, na Północy czy na Południu, dlatego bez nich żadna koncepcja duchowości nie jest pełna.
4. Duchowość jest postawą (taką jak otwartość lub miłość), którą możemy utrzymywać na każdym etapie, na jakim się znajdziemy.
Jest to prawdopodobnie najpopularniejsza definicja duchowości.
Mimo to, jak się okazało, bardzo trudno jest ją określić lub choćby ująć w spójny sposób. Trudno jest powiedzieć, że ową wymaganą postawą jest miłość, ponieważ według większości badaczy miłość (podobnie jak inne afekty) rozwija się z poziomu egocentrycznego przez socjocentryczny do światocentrycznego; a zatem ta postawa nie jest w pełni obecna na wszystkich poziomach, lecz raczej się rozwija (czy naprawdę miłość egocentryczną chcielibyśmy nazywać „duchową”?).
„Otwartość” mogłaby się nadawać, ale i w tym wypadku powstaje pytanie, czy zdolność do otwartości ukazuje się w pełni uformowana, czy się rozwija? Jak może być „otwarta” osoba z poziomu przedkonwencjonalnego, jeśli nawet nie po-trafi wejść w czyjąś rolę? „Integracja” mogłaby pasować — bo dana linia jest obecna w takim stopniu, w jakim jest zintegrowana i zrównoważona — ale w moim systemie jest to tylko inne określenie na funkcję, jaką pełni self, a to nie jest niczym szczególnie „duchowym”. W każdym razie sądzę, że jest to uzasadniona definicja, ale jak dotąd nie mamy wystarczającej ilości przekonujących przykładów.
5. Duchowość jest zasadniczo związana z doświadczeniami szczytowymi. W wielu przypadkach jest to niewątpliwie prawda, a doświadczenia szczytowe (odmienne stany świadomości) zwykle nie wykazują rozwoju lub etapowej progresji. Są chwilowe, przemijające, nietrwałe. Ponadto stanów, w przeciwieństwie do struktur, przeważnie nie da się ze sobą pogodzić.
Nie można być jednocześnie pijanym i trzeźwym. (Całkiem odwrotnie jest ze strukturami, które — ponieważ przekraczają i zawierają — mogą współistnieć: komórki i molekuły mogą istnieć jednocześnie, pierwsze z nich obejmują drugie.
Właśnie dlatego rozwój okonuje się za pomocą struktur, a nie stanów, chociaż te drugie są ważne same w sobie i mogą mieć bezpośredni wpływ na rozwój). Jeśli zatem duchowość definiujemy jako doświadczenie szczytowe, to samo w sobie nie obejmuje to rozwoju etapowego.
Jednak, jak sugerowałem wcześniej, możemy bliżej przyjrzeć się doświadczeniom szczytowym i odkryć, że ogólnie obejmują one nadpsychiczne, subtelne, przyczynowe i niedualne doświadczenia szczytowe, interpretowane przez struktury archaiczną, magiczną, mityczną lub racjonalną — a każda z nich wykazuje rozwój etapowy.
Niemniej jest to ważna definicja duchowości, która ukazuje, że na praktycznie każdym etapie rozwoju mogą się pojawić przemijające doświadczenia szczytowe obszarów transpersonalnych. Te czasowe stany, o ile zamieniają się w trwałe cechy, stają się strukturami wykazującymi rozwój. (W przypisie omawiam mechanizmy służące tej zmianie: self przetwarza czasowe doświadczenie, by stworzyć strukturę holistyczną).
Oto pięć spośród najbardziej rozpowszechnionych definicji duchowości.
Wynika z nich, że nie wszystko, co możemy w uzasadniony sposób nazwać „duchowością”, wykazuje rozwój etapowy.
Tym niemniej wiele aspektów duchowości przy bliższym zbadaniu okazuje się zawierać jeden lub więcej aspektów, które są rozwojowe.
Obejmuje to wyższe odcinki różnych linii rozwojowych oraz duchowość uważaną za odrębną linię. Jednak doświadczenia szczytowe nie wykazują rozwoju etapowego, chociaż zarówno struktury, które mają doświadczenia szczytowe, jak i obszary, w które następuje wgląd, wykazują rozwój, jeśli doszło do trwałych urzeczywistnień.
Czy rozwój psychologiczny musi się zakończyć, zanim będzie mógł się rozpocząć rozwój duchowy?
I tym razem zależy to niemal wyłącznie od tego, jak definiujemy te terminy.
Jeśli duchowość definiowana jest jako odrębna linia rozwoju, odpowiedź brzmi: „nie” (ponieważ biegnie obok linii rozwoju psychologicznego, a nie następuje po niej).
Jeśli duchowość definiowana jest jako doświadczenie szczytowe, odpowiedź również brzmi: „nie” (ponieważ takie doświadczenie może nastąpić w każdej chwili). Ale w innych wypadkach sprawa się nieco komplikuje.
Po pierwsze, pod pojęciem „rozwoju psychologicznego” wielu teoretyków rozumie personalne etapy rozwoju (prekon, kon i postkon), a termin „duchowe” oznacza dla nich etapy transpersonalne (post-postkon). Jeśli używamy tych definicji i rozpatrujemy jedną, określoną linię rozwojową, to rozwój psychologiczny musi generalnie zostać zakończony, nim będzie mógł się rozpocząć stabilny rozwój duchowy (ponieważ, jak wskazuje wielu badaczy, nie można osiągnąć etapu postkonwencjonalnego, jeśli wcześniej nie osiągnęliśmy etapu konwencjonalnego itd.).
Jednak — i właśnie to wprowadziło w błąd wielu teoretyków — skoro linie rozwojowe mogą podążać niezależnie, dana osoba może być na bardzo wysokim etapie duchowym (transpersonalnym lub post-postkon) w jednej linii, a w innych liniach może być na bardzo niskim etapie personalnym, psychologicznym (kon lub prekon). Na przykład ktoś może być na transpersonalnym poziomie poznania (który być może osiągnął przy pomocy rozwoju medytacyjnego), a jednocześnie może być na personalnym, psychologicznym etapie rozwoju moralnego (kon lub prekon).
Chociaż więc zgodnie z tymi definicjami w każdej pojedynczej linii rozwój duchowy pojawia się po rozwoju psychologicznym, lecz ponieważ same linie są stosunkowo niezależne, wszelkiego rodzaju rozwój duchowy może się pojawić przed, obok lub po wszelkiego rodzaju rozwoju psychologicznym.
Dana osoba może być w jednej linii na etapie prekon, w innej na etapie postkon, a w trzech kolejnych — na post-postkon, co według tych definicji oznacza dwa poziomy psychologiczne i trzy poziomy duchowe. Oczywiste więc jest, że całościowy rozwój psychologiczny nie musi być zakończony, zanim rozpocznie się rozwój duchowy.
Jeśli przez duchowość rozumiemy doświadczenia szczytowe, to mogą one pojawić się w każdej chwili i w każdym miejscu, a zatem one również nie wymagają zakończenia całościowego rozwoju psychologicznego. Ale również te stany, o tyle, o ile stają się cechami, wchodzą z konieczności w strumień rozwoju i płyną w jego morfogenetycznych nurtach, przepływając przez fale wielkiej Rzeki Życia.
Ken Wilber - Psychologia Integralna