Żreć czy nie żreć - oto jest pytanie!
Powiedz komuś, że jest gruby, a usłyszysz, że to nie twoja sprawa. Powiedz komuś, że sam jesteś gruby, dowiesz się, że jesteś zakompleksiony. Uciekając od medialnych stereotypów, społeczeństwo tyje, ale nie wypada o tym głośno mówić.
Zapewne wszyscy już wiedzą, jak wielkim problemem jest anoreksja i do czego są zdolne nastolatki, by dorównać wyglądem panienkom z kolorowych magazynów, teledysków czy stacji muzycznych. Aż dziw bierze, że w takich "wygłodzonych" czasach jeszcze ktokolwiek cierpi na nadwagę, a co bardziej zaskakujące - że owa nadwaga może stanowić spory problem o wymiarze społecznym.
Zdaję sobie doskonale sprawę, jak niemodne w dzisiejszych czasach jest wypominanie komukolwiek dodatkowych kilogramów. Przecież wszystko zależy od akceptowania samych siebie i oczywiście stuprocentowa tolerancja w stosunku do innych. Nie mam najmniejszego zamiaru negować seksownych rubensowskich kształtów, bo to nie one stanowią problem. Szkopuł w tym, gdy wspomniane kształty przybierają formę otyłości i abstrahując od kwestii estetycznych, dotykają one także zdrowia.
Styl życia?
Jedną z najczęściej wymienianych przyczyn otyłości, jest tzw. współczesny styl życia . Wiadomo- żyjemy szybko, stresująco itd. Niewątpliwie, nie da się temu zaprzeczyć. Patrząc jednak z drugiej strony, można by się zastanowić, czy aby niektórzy ludzie nie traktują tego jak wymówki? Nie mam czasu na przygotowanie posiłku, dlatego jem w restauracjach typu fast food, po pracy jestem tak zmęczony, że na jakikolwiek sport nie mam siły, weekend z pilotem w ręku pomaga mi się zrelaksować - tego typu wymówki można mnożyć w nieskończoność, tylko jaki będzie tego efekt?
Nie mogę oczywiście pominąć przyczyn finansowych, które niektórym nie pozwalają na odrobinę zdrowszy tryb życia. Tylko, że tutaj koło zamyka się bardzo szybko, bo nikt mnie nie przekona, że hamburger jest tańszy od jabłka, a litr benzyny czy bilet autobusowy od spacerku. Ale szukajmy wykrętów dalej, a efekt będzie piorunujący.
Dobre złego początki
Jest słoneczny lipcowy dzień na jednej z nadbałtyckich plaży. Sfrustrowana mama po raz enty przywołuje swojego niefrasobliwego synka. Latorośl w końcu przybiega do ręcznika ze sporą zadyszką - na oko 5, 6 lat, trochę ponad metr wzrostu i jakieś 50 parę kilo wagi. Mama sadowi synka koło siebie i strofując go, aby się tak nie forsował, wręcza mu do ręki pysznego, ociekającego lukrem pączka. Sytuacja powtarza się mniej więcej co dziesięć minut, przez kolejne trzy godziny. Raz jest to drożdżówka, raz frytki, innym razem pożywne chipsy. No cóż - dobrze, że je. Przecież tylu rodziców cierpi z powodu dzieci niejadków...
Palenie szkodzi
To, co papierosy robią z organizmem, każdy wie. Każda paczka zawiera informacje o konsekwencjach palenia tytoniu. Do tego plakaty, spoty w telewizji, akcje ogólnokrajowe i międzynarodowe. Każdy dobrze wie o chorobach serca, płuc, problemach z krążeniem. Niewiele, jednak osób zdaje sobie sprawę, iż podobne konsekwencje wiążą się także z otyłością. Do powyższej listy można jeszcze dołączyć cukrzycę, zwyrodnienia stawów, niektóre nowotwory, problemy z kręgosłupem. Czasem naprawdę ciężko w to uwierzyć, bo przecież na batoniku jest napisane, że ma takie same wartości odżywcze jak szklanka mleka, cukierek zawiera w sobie szklankę czystego (!) soku pomarańczowego. Jest jeszcze posiłek z pewnej znanej sieci fast food'ów, który dostarczy ci niezbędnej energii na cały dzień.
Walka z wiatrakami
W Polsce co ósma osoba jest uważana za otyłą - dla ilu z nich stanowi to problem, ile z nich chciałoby zmienić ten stan rzeczy - ciężko na to odpowiedzieć. U niektórych osób otyłość jest uwarunkowana genetycznie - czy to kolejna wymówka? Nie do końca lecz niestety wiele osób lubi uważać, iż jeśli właśnie takie geny się jej trafiły, to nic tylko spocząć na laurach - przecież z genami nie wygrasz! I tu pojawia się błąd w rozumowaniu. Na pewno takim osobom jest trudniej utrzymać wagę, ale przy odrobinie wysiłku i dobrych chęci, nie muszą skazywać się na kalectwo, bo tym często bywa otyłość.
Warto też przełamać pewne stereotypy. Do moich ulubionych należy ten, że kobieta w ciąży musi jeść za dwóch. Ta brednia przekazywana z pokolenia na pokolenie od setek lat, jest głównym winowajcą frustracji wielu kobiet, które po urodzeniu dziecka, miesiącami lub czasem nigdy nie są w stanie odzyskać przed - ciążowej figury. A prawdą jest, że zaledwie 100 dodatkowych kalorii zapewni dziecku prawidłowy rozwój. Przekładając to na język bardziej ludzki: 2 owoce lub kanapka z serem, są w stanie zagwarantować to, co próbuje się osiągnąć za pomocą pięciu tabliczek czekolady czy paru dodatkowych posiłków na miarę zawodników sumo.
Wiadomo, że w życiu chodzi o to by było przyjemnie, a jedzenie niewątpliwie należy do przyjemności. Ani jeden batonik, ani jedna pizza otyłości nie czyni. Nie w tym rzecz, aby czegoś sobie odmawiać, ale jak we wszystkim innym, w jedzeniu w szczególności, wskazany jest umiar. To co widzimy w lustrze, to tylko początek i tylko od nas samych zależy czy to zaakceptujemy czy nie. Głodówki czy drastyczne diety mogą mieć tak samo negatywne skutki, jak sama otyłość, trzeba podejść do tego z głową, ale w żadnym wypadku nie wolno zasiąść w fotelu i ze spokojem obserwować kolejnej narastającej fałdy tłuszczu w miejscu, w którym powinna znajdować się talia.