1-5 PYT, I


ZESTAW 1.

1. Humanizm, renesans, reformacja - wyjaśnij pojęcia

2. Charakterystyka społeczeństwa polskiego w III cz. Dziadów

3. Mała Apokalipsa T. Konwickiego - książka PRL

AD. 1

Humanizm (łac. humanitas = "człowieczeństwo", "ludzkość") to prąd umysłowy renesansu, który poprzedził jakby całą epokę, był jej zwia­stunem, "świtem" - jak zwykło się mówić. Waga tego pierwszego obja­wienia polegała przede wszystkim na uzmysłowieniu sobie wartości własnej, jedynej, ludzkiej osobowości (humanus = "ludzki"). Hasłem humanistów było hasło Terencjusza: "człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce" Stawiało ono nieograniczone możliwości poszukiwaniom wszechstronnej wiedzy o człowieku. Średniowieczne zanurzenie" jednostki w uniwersum świata, czyniło człowieka anoni­mowym, od którego wymagano idealnej, lecz typowej dla spełnianej funkcji doskonałości., Tymczasem to, kim i jakim jest człowiek, stano­wiło centrum zainteresowania humanistów. Reformacja to drugi z głównych prądów renesansu - była także efek­tem jego odwagi, nie cofającej się nawet przed kwestionowaniem do­gmatów religijnych. Reformacja stworzyła wizerunek człowieka jako istoty o całkowicie skażonej naturze, w której Bóg widzi tylko "smród i plugastwo". Renesansowa harmonia i równowaga zaczęły chwiać się wobec zagrożenia samotnością, wobec rozterek duchowych. Podobnie jak cała epoka, reformacja nie wyrosła "z niczego", nagle, lecz przygo­towywały ją stopniowo wcześniejsze (od XIV w.) kryzysy w Kościele oraz piętnastowieczne dążenia do podporządkowania soborowi absolut­nej dotąd władzy papieża. Bezpośrednią przyczynę wybuchu reforma­cji upatruje się w wystąpieniu Marcina Lutra (1483-1546), który w 1517 r. w Wittenberdze ogłosił swe słynne tezy o odpustach; choć atakowały one tylko pewne praktyki, negując możliwość uzyskania zbawienia za cenę dobrych uczynków i świadczeń, zwłaszcza pienięż­nych, to jednak rozjątrzyły kurię rzymską. Ruch reformacji stał się powodem wojen religijnych (podziałów między ludźmi) ale wzmocnił dą­żenia narodowościowe. Przyniósł nowy typ sztuki obyczajów, osłabił władzę kościoła i przyczynił się do wzmocnie­nia władzy świeckiej. Nowe nurty wyznaniowe : luteranizm (Niemcy), kalwinizm (Francja), anglikanizm, arianie (bracia polscy nurt rozwinął się w Polsce oprócz założeń religijnych głosili także hasła społeczne np. potępiali poddań­stwo chłopów itp.) Odrodzenie - Renesans. Epoka, w dziejach kultury zwana renesansem, rodowodowo związana z Włochami, nosi nie włoskie, lecz francuskie miano renaissance, co oznacza dokładnie odrodzenie. Później zakres terminu "renesans" po­szerzył się; obejmuje się nim odnowienie, odrodzenie się ludzkości (renovatio hominis), podnoszenie się jej na wyższy poziom; także od­nowienie starożytności (renovatio antiquitais;), odrodzenie przeszłości, dawnej wiedzy, kultury i sztuki antyku, programowo zapoczątkowane w XIV w. Na rozwój renesansu, jako epoki w dziejach kultury europej­skiej, złożyło się wiele czynników historycznych. Do głównych należy kryzys papiestwa i rozwój reformacji, rozbicie jedności cesarsko - papie­skiej Europy oraz powstawanie, po okresie rozbicia feudalnego, zjedno­czonych państw (m.in. Hiszpania, Francja, Szwajcaria, Polska). Odro­dzenie (renesans) rozpoczęło się w XIV w. we Włoszech, a w krajach północnoeuropejskich w końcu XV w.; trwało we Włoszech do po­czątku XVI w., a na północy Europy do końca tego wieku (po lata trzy­dzieste XVII w.). Na ostatnie dwa dziesięciolecia XV wieku przypada w Polsce świt idei renesansowych. Olbrzymie znaczenie dla rozwoju rene­sansu miała także działalność Akademii Krakowskiej. W XV wieku w jej kręgu rozwijały się żywe zainteresowania kulturą humanistyczną Włoch i kulturą antyczną. Renesansowe odkrycie antyku polegało na wspomnianym już wskrzeszaniu jego duszy, czyli na próbie zrozumienia i pojęcia starożytności jako sensownej całości, w której każdy element ma określone miejsce i znaczenie tłumaczące się właśnie w związku z ową całością. Humanistyczne przejęcie się antykiem nie miało znamion amatorszczyzny, było dogłębne; chciano poznać możliwie najwięcej i najdokładniej. Tak zrodziły się nauki humanistyczne uprawiane na wielu uniwersytetach europejskich, w tym na liczącej się Akademii Krakow­skiej.

AD 2.

CHARAKTERYSTYKA NARODU POLSKIEGO W "DZIADACH" CZ.III Poszczególne sceny dramatu przynoszą również charakterystykę pol­skiego społeczeństwa, które nie było całkowicie jednomyślne. Zdecy­dowanie przeważali patrioci, ale znajdowali się również w społeczeń­stwie kosmopolici, całkowicie obojętni na losy ojczyzny, pogodzeni z władzą cara w Polsce, a nawet tacy, którzy zaprzedali się w służbę za­borcy. Najbardziej patriotyczna grupa to młodzież wileńska, która wzra­sta atmosferze filomackiej solidarności, koleżeństwa i przyjaźni. Zasady te obowiązywały nadal w klasztornej celi. Oto Tomasz Zan, stojący niegdyś na czele towarzystwa, chce wziąć na siebie całą winę, Frejand zaś odpowiada, że dałby się chętnie powiesić, aby taki człowiek jak Tomasz mógł przeżyć choć jedną chwilę dłużej. O postawie patriotycz­nej, męstwie, odwadze, o antycarskich nastrojach świadczą także pieśni śpiewane przez więźniów. Ta, którą śpiewa Jankowski, ma niemal bluź­nierczy charakter, ponieważ jej autor stwierdza, że dopóki tyle łotrostwa na świecie, dopóki bezkarnie jak bestia będzie rządził i Nowosilcow, dotąd trudno mu będzie uwierzyć w to, że Jezus i Maria sprzyjają więź­niom. Najbardziej dramatyczną, przepełnioną żądzą zemsty pieśń śpiewa Kon­rad. Po każdej strofie powtarza się złowrogi refren: "Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga Z Bogiem i choćby mimo Boga!". Postawa polskiego społeczeństwa została wszechstronnie scharaktery­zowana w scenie pt. "Salon warszawski". Przedstawione tu towarzy­stwo zostało podzielone na dwie grupy - tak zwane towarzystwo stoli­kowe, składające się z wysokich urzędników, wielkich literatów, dam z towarzystwa, generałów i oficerów. Tematem ich rozmów są organizo­wane w Warszawie bale i zabawy. Wszyscy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy, ponieważ był świetnym organizatorem tego typu imprez. Negatywnie zostało też przedstawione środowisko warszaw­skich literatów. Po wysłuchaniu opowiadania Adolfa o męczeństwie Cichowskiego toczy się dyskusja, czy jego dzieje mogą stać się tematem literackim. Literaci warszawscy zgodnie stwierdzają, że nie, ponieważ po pierwsze temat jest zbyt nowy, zbyt współczesny, żyją jeszcze uczestnicy i świadkowie tragicznych wydarzeń, a w dodatku temat jest zbyt okrutny, zbyt krwawy. "Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi, / Śpiewać, na przykład, wiejskich chłopów zalecanki, / Trzody, cienie - Słowianie, my lubim sielanki".

Druga grupa - tak zwane towarzystwo przy drzwiach - pozostaje w wy­raźnej opozycji do obozu kosmopolitów zupełnie obojętnych na sprawy narodowe. W grupie tej rozmawia się po polsku, a nie po francusku, ostro krytykuje się postawę arystokracji. Ubolewa, że ludzie o takim obliczu ideowym stoją na czele polskiego narodu. Podsumowaniem tej sceny są słowa Piotra Wysockiego (podoficera, instruktora w Szkole Podchorążych, organizatora powstania listopadowego):

"...Nasz naród jak lawa, / Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, / Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi, / Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi". Plugawa, zimna i twarda skorupa to polska arystokracja, kosmopoli­tyczna, obojętna na losy narodu, pogodzona z niewolą i władzą cara, natomiast wewnętrzna, gorąca lawa to patriotyczna, nienawidząca car­skiego zaborcy młodzież polska. W społeczeństwie polskim znajdują się także jawni zdrajcy ojczyzny, ludzie z otoczenia Nowosilcowa - Pelikan (postać autentyczna - dr Wacław Pelikan) oraz Doktor, posiadający cechy dr Augusta Becu, ojczyma Słowackiego. Wszelkimi sposobami próbują oni wkraść się w łaski senatora, prawiąc mu komplementy, śpiesząc skwapliwie z donosami. Pelikan na polecenie Doktora policzkuje Księdza Piotra, obrońcę wię­zionej i prześladowanej młodzieży wileńskiej. Ksiądz przepowiada Doktorowi rychłą śmierć i tak też się staje, doktor ginie od uderzenia pioruna (August Becu także zginął od uderzenia pioruna). Obaj zausz­nicy rywalizują nawet między sobą o względy senatora, oni obmyślają perfidną metodę zgładzenia młodego Rollisona. Ich okrucieństwo i pod­łość na pewno nie pozostanie bez kary, a pierwszą jej zapowiedzią jest uderzenie pioruna, od którego ginie Doktor.

AD. 3.

Jest rok 197... Typowe dla Konwickiego rozmazanie czasu, lecz tu uka­zuje możliwości manipulacji politycznej. Miejsce Warszawa. Cała niena­ruszalna konstrukcja Warszawy - Pałac Kultury, Gmach KC, Most Po­niatowskiego - zaczynają trząść się w posadach, autor wyraźnie je "narusza" i chce powalić. Bohater - typowy intelektualista lat 70. Ce­chują go okulary i beznadziejność. Jest wciąż mylony z kimś innym (jakby bez twarzy). Należy do opozycji. Jest pisarzem, ale nie może pi­sać. Opozycyjni współdziałacze odwiedzają go z nakazem misji: oto nasz bohater ma dokonać przed Pałacem Kultury aktu samospalenia. Ostatni dzień życia bohatera to wędrówka po Warszawie. Tego ostat­niego dnia trafia na fundamentalne wartości ludzkiego życia, takie jak miłość (epizod z Nadzieją), wierność (epizod z Pikusiem), wieloznacz­ność ludzi. Przestrzeń, którą przemierza bohater jest metaforą Drogi Krzyżowej. Oto "stacje" tej męki: spotkanie z komunistą Sacharem i kalekim akowcem, nieszczęsnym Kobiałką, który choć był dygnitarzem, usiłował zaprotestować rozbierając się przed kamerami, reżyserem, pi­sarzem tuż przed śmiercią, ukochaną kobietą Nadieżdą i kobietami z przeszłości... Ostatni akt miłosny w upadającym budynku "Szpilek" nabiera szczególnej wymowy pragnienia życia. Znów, często jak w pro­zie Konwickiego, pojawia się kawiarnia - Paradyz - w jej piwnicach następuje przesłuchanie bohatera. Czytelnik podąża za bohaterem, śle­dzi jego spotkania, rozmowy i obserwacje. Po tym ostatnim dniu do­świadczeń i rejestracji prawdy o życiu - rozstajemy się z bohaterem, gdy odmierza ostatnie kroki pod Pałac Kultury, by dokonać ostatniego, protestacyjnego całopalenia... "Mała Apokalipsa" jest powieścią-prote­stem przeciwko systemowi totalitarnemu. Nie bez chwytów karykatu­ralnych - obnaża autor paradoksalne skutki życia w totalitarnym ustroju. Obrazowanie to chwilami przypomina świat orwellowski. Oto niedawną kulturę skutecznie się niszczy - wchodzi w jej miejsce nowa: "obowiązująca". Zafałszowana, postępująca anonimowość ludzi, zatar­cie granic krajów i systemów, karykaturalne postacie wodzów państw - oto elementy wyśmianej, lecz dobrze skonstruowanej rzeczywistości socjalistycznego państwa. "Mała Apokalipsa" jest jakby panoramiczną wizją totalitarnego świata, jego ośmieszeniem, lecz także bolesną kry­tyką. Jak możemy interpretować tytuł utworu Tadeusza Konwickiego - "Mała Apokalipsa"? Rzeczywistość, którą utwór przedstawia, jest świa­tem apokaliptycznym, zbliżającym się ku końcowi, zapowiadającym upadek - lecz świat ten jest mały, wręcz można powiedzieć - prywatny, zatem i Apokalipsa jest mała. W utworze Konwickiego obserwujemy naszą, małą, polską Apokalipsę. Jest to przepowiednia upadku świata pogrążonego w totalitarnym systemie. Wymiar polityczny - jest to powieść-protest przeciwko systemowi tota­litarnemu. Nie bez chwytów karykaturalnych obnaża autor para­doksalne skutki życia w totalitarnym ustroju. Obrazowanie to chwilami przypomina świat orwellowski. Oto niedawną kulturę skutecznie się niszczy - wchodzi w jej miejsce nowa: "obowiązująca". Zafałszowana, postępująca anonimowość ludzi, zatarcie granic krajów i systemów, karykaturalne postacie wodzów państw - oto elementy wyśmianej, lecz dobrze skonstruowanej rzeczywistości socjalistycznego państwa. Za­uważmy, że dużą rolę odgrywa tu kontrast między światem rzeczywi­stym a światem przedstawionym w wersji "propagandowej". Jak wy­gląda świat rzeczywisty? Jest to świat kilometrowych kolejek po każdy towar, brudne ulice, byle jakie jedzenie w barach, mieszkanie pozba­wione wody, gazu, prądu itp. Nawet opozycja jest tak jakby zniewolona przez system. Z kolei obok funkcjonuje inny świat: flagi, transparenty i pochody - atmosfera państwowego święta, podczas którego wszyscy chwalą i wielbią ustrój, w którym żyją. Ten kontrast szokuje i dziś wy­daje się nierealny, lecz - mimo swojej karykaturalnej formy - jest, a ra­czej był upokarzająco prawdziwy. Jest zatem "Mała Apokalipsa" pano­ramiczną wizją totalitarnego świata, jego ośmieszeniem, lecz także bole­sną krytyką. Wymiar filozoficzny - akt samospalenia bohatera jest tylko pretekstem do wędrówki w poszukiwaniu prawdy o życiu, do rejestracji w kosmicznym tempie podstawowych doświadczeń, takich jak uczucie, zdrada, sprawdzenie sensu życia. Okazuje się, że to życie nie bardzo ma sens. Wolny staje się człowiek dopiero w obliczu śmierci. Nie jest to jednoznaczne oblicze ludzkie ani prawda. "Antychryst", czyli zło już tu jest. I co najgorsze - jest on rozdrobniony i osadzony w każdym człowieku. Nasze grzechy to służalczość i pry­wata, zdrada i zniechęcenie. Zło jest w każdym z nas. A co naprawdę przeraża w tej etycznej dyskusji, to fakt, że zło przybrało postać dobra - zło stało się dobrem, gdyż nie można rozróżnić wartości.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ZESTAW 2.

1. Patriotyzm w Odprawie posłów greckich.

2. Wyjaśnij pojęcia : prometeizm, mesjanizm.

3. Poszukiwanie prawdy o człowieku i rola ironii w poezji Wisławy Szymborskiej. [ BRAK ]

AD .1

"Odprawa posłów greckich" jest dramatem wzorowanym na klasycznym dramacie greckim. Ponieważ zachodzą w nim w stosunku do reguł klasycznych pewne różnice, mówimy o dramacie renesansowym. Kochanowski bohaterem swego dramatu uczynił nie jednostkę, jak miało to miejsce w dramacie antycznym, ale zbiorowość. Bohaterem zbiorowym utworu jest Troja. Treścią nawiązuje "Odprawa posłów greckich" do mitu trojańskiego, opowiadającego o tym, jak Parys, królewicz trojański, porwał piękną Helenę - żonę Menelaosa, władcy greckiego. Mit głosi, że miłość Heleny obiecała Parysowi Afrodyta. W dramacie Kochanowskiego obserwujemy krótki fragment tych dziejów - moment, gdy do Troi przybywają posłowie greccy, aby wypertraktować oddanie Heleny mężowi i tym samym zapobiec wojnie. Król Troi - Priam chce podjąć decyzję w oparciu o werdykt Rady Królewskiej. Królewicz Parys pragnie zatrzymać Helenę - używa więc argumentów takich jak honor Troi, twierdzi, że ustępstwo oznaczać będzie słabość państwa, stosuje także przekupstwo - stara się zdobyć jak najwięcej głosów. Popiera go Ikeaton - symbol stronniczości, przekupstwa i demagogii. Z kolei Antenor - wzorowy patriota nie daje się przekupić, jego zdaniem pewne ślady w utworze, udowadniające polskość akcji utworu. Po pierwsze król Priam wykazuje pewne podobieństwa do króla Zygmunta Augusta - chwiejnego w swoich decyzjach. Po drugie Rada Królewska w utworze obraduje na wzór polskiego sejmu: marszałkowie stukają laskami o ziemię, posłowie rozstępują się, by zagłosować. Przesłanie: potępienie prywaty, egoizmu, przekupstwa, a pochwała patriotyzmu, dalekowzroczności i rozsądku jest z kolei uniwersalne - aktualne tak samo w czasach starożytnych, renesansowych jak i współczesnych. należy zwrócić Helenę mężowi, nie narażać kraju na krwawą wojnę. Wygrywa stronnictwo Parysa - posłowie greccy odjeżdżają z niczym, wojna jest nieunikniona. Wydawać by się mogło, że utwór dotyczy całkowicie zamierzchłych czasów epoki starożytnej. Tymczasem jest to dzieło alegoryczne - czyli pod płaszczykiem realiów starożytnych kryją się znaczenia współczesne autorowi. I tak Troja jest przenośnią Rzeczpospolitej doby J. Kochanowskiego. Przesłanie pouczające obywateli, iż przekupstwo i prywata mogą doprowadzić tylko do upadku państwa, troska o los ojczyzny wpisana w "Odprawę posłów greckich" jest troską o Polskę.

AD .2

Mesjanizm to (w literaturze polskiej) przekonanie o szczególnej roli Polski i narodu polskiego w dziejach świata. Rozkwit po utracie niepod­ległości, zwłaszcza po upadku powstania listopadowego, w środowisku Wielkiej Emigracji. Polska to Mesjasz narodów, który da ludom Europy Królestwo Boże na ziemi i wyzwoli je od tyranii. MESJANIZM "WIDZENIA KSIĘDZA PIOTRA" - "DZIADY" CZ.III Poeta ukazując klęskę Konrada nie chciał pozostawiać czytelnika w przekonaniu, że naród polski nie ma już żadnej szansy na odzyskanie niepodległości. Tę nadzieję przedstawił autor w symboliczny "WIDZENIU KSIĘDZA PIOTRA". Rozpoczyna się ono od obrazu prześladowanej młodzieży wileńskiej, wywożonej na Syberię. Ksiądz Piotr zwraca się z dramatycznym pytaniem do Boga: "Tam na północ - Panie, Panie! / Takiż to ich los - wygnanie! / I dasz ich wszystkich wygubić za młodu, / I pokolenie nasze zatracisz do końca". W dalszej części swej sennej wizji ksiądz Piotr widzi jedno "dziecię", któremu udało się ujść z życiem. Wyrośnie ono na obrońcę i wskrzesi­ciela narodu. Mickiewicz nadaje mu tajemnicze imię "czterdzieści i cztery", którego znaczenie mimo różnych prób interpretacji nie zostało ostatecznie wyjaśnione. Po tym proroctwie następuje obraz męczeństwa narodu polskiego, ukazany w sposób analogiczny do męczeństwa Chry­stusa na krzyżu. Tak jak Chrystus był Mesjaszem (zbawcą, odkupicie­lem) dla całej ludzkości, tak Polska ma spełnić podobną rolę wobec narodów europejskich, pozostających w niewoli. W tym przekonaniu o niezwykłym posłannictwie wybranego narodu zawiera się istota mesja­nizmu. W myśl tej teorii Polska jest Chrystusem narodów, gdy więc miara się wypełni, Polska, tak jak Chrystus, zmartwychwstanie, odzy­ska wolność i przyniesie ją innym ujarzmionym narodom. Zanim to jed­nak nastąpi ukazana jest symboliczna scena ukrzyżowania Polski, w którym niepoślednią rolę odgrywają państwa europejskie. Rolę Heroda w tym akcie pełni car Mikołaj I. Piłatem, umywającym ręce jest Francja, która mimo zabiegów dyplomatycznych ks. A. Czar­toryskiego nie udzieliła Polsce pomocy. Rolę żołdaków pełnią Prusy i Austria, a żołdak Moskal wytacza krew niewinnego narodu, zostaje też nazwany "najgłupszym, najsroższym z siepaczy". W końcowej części widzenia poeta powraca do wizji wskrzesiciela narodu, nazywa go na­miestnikiem wolności na ziemi, powtórnie nazywa go tajemniczym imieniem: "Z matki obcej, krew jego dawne bohatery, / A imię jego czterdzieści i cztery". Prometeizm jest to postawa indywidualnego buntu przeciwko Bogu i zgody na cierpienie za ideę i szczęście ludzi. Wyrasta ona z mitu o Pro­meteuszu, który skradł Zeusowi ogień i obdarzył nim ludzi, za co został skazany na wieczną mękę. Prometeizm stał się jedną z charakterystycz­nych cech bohatera romantycznego. Przykładem tej postawy jest Kon­rad z III części "Dziadów". Konrad jako wybitna indywidualność, po­eta-geniusz o niemal nadludzkiej wrażliwości jest przede wszystkim żarliwym patriotą. W imieniu całego cierpiącego narodu samotnie po­dejmuje walkę z Bogiem. Jednak opętany przez Szatana Konrad do­puszcza się bluźnierstwa wobec Boga, grzeszy pychą i ponosi klęskę. Konrad - postawa prometejska, bo podobnie jak mityczny Prometeusz walczy z Bogiem o dobro ludzi, poświęca się i cierpi. Prometeizm w "WIELKIEJ IMPROWIZACJI" Konrad, którego Mickiewicz uczynił poetą, cenionym przez przyjaciół i obdarzonym improwizatorskim talentem, ma wiele cech samego autora. Konrad w scenie II wygłasza monolog zwany "WIELKĄ IMPROWIZACJĄ". Fragment ten jest owocem niezwykłego natchnienia poetyckiego, jednocześnie kreuje on Konrada na głównego bohatera utworu, czyni z niego wielkiego patriotę, gotowego oddać swe życie w obronie własnego narodu, stawia go ponad współwięźniami, których Konrad przewyższa siłą uczucia, talentem, niezwykłą indywidualnością. Konrad nosi też takie samo imię jak poprzedni bohater Mickiewicza, co wskazuje na to, że obie postacie reprezentują tę samą ideę - nie mogą pogodzić się z niewolą swojego narodu. "WIELKA IMPROWIZACJA" to owoc długich, samotnych przemyśleń, których wynikiem było uświadomienie sobie tragedii narodu. Konrad buntuje się przeciw nieszczę­ściom, szuka ratunku w ufności religijnej, ale jednocześnie oskarża Boga o obojętność wobec własnego narodu. W szczytowym momencie niezwykłego uniesienia, Konrada ogarnia poczucie niezwykłej potęgi, równej mocy boskiej: "Dziś mój zenit, moc moja dzisiaj się przesili / Dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny". Konrad mówi o swej wielkiej miłości do ojczyzny, którą tak bardzo pragnie widzieć szczęśliwą i wolną. W tym celu żąda od Boga, aby mu dał moc panowania nad światem, wówczas będzie rządził ludźmi czy­stym aktem woli - uczuciem. Bunt przeciwko obojętnemu na nieszczę­ścia ludzi Bogu wyraża się w trzech kolejnych bluźnierstwach: Bóg nie jest miłością, lecz mądrością, miłość to tylko omyłka Boga, a Bóg nie jest ojcem świata, lecz jego carem. Konrad czuje, że nadeszła wielka chwila, chce jak mityczny Prometeusz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. To równanie się z Bogiem jest przeja­wem wielkiego indywidualizmu Konrada, jego zarozumiałości i pychy. Utożsamianie się z ojczyzną, chęć podjęcia samotnej walki o dobro narodu, uszczęśliwienia ludzi przez jednostkę -taką postawę bohatera nazwano prometeizmem, od imienia mitycznego Prometeusza, który wbrew boskiej woli darował ludziom ogień, uczył ich różnych rzemiosł i umiejętności, a za co poniósł surową karę. Buntujący się przeciwko Bogu Konrad, mimo swego patriotyzmu i umiłowania narodu, którego cierpienia odczuwa jak swoje własne, ponosi klęskę. Bluźnierstwa wypowiedziane przez Konrada powodują, że popada on w moc szatana. Tak więc mimo że Adam Mickiewicz nie przedstawił bezpośrednio wy­darzeń związanych z powstaniem listopadowym poprzez "WIELKĄ IMPROWIZACJĘ", wypowiedział się na temat przyczyn jego klęski. Skrytykował to, że Konrad działa w osamotnieniu, świadomie wywyż­sza się ponad ludzi, o których szczęście i wolność chce walczyć:

"...z góry na ludy spoziram (...) / Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha".

Podobnie spiskowcy zaprzepaścili wielką szansę zwycięstwa, ponieważ nie pomyśleli o tym, aby zaangażować do walki cały naród. Ważne tematy, które porusza Konrad w Wiekiej Improwizacji; miłość - lecz nie miłość jednostkowa, prywatna, lecz miłość do całego narodu, zjednoczenie się z całym narodem - wcielenie w ojczyznę - Konrad reprezentuje tu każdego z członków cierpiącego społeczeństwa. Mówi: "Nazywam się Milijon - bo za milijony / Kocham i cierpię katusze." wyzwanie wobec Boga - prośba o rząd dusz , o możliwość walki uczu­ciem, wreszcie groźba i bluźnierstwo - na które Bóg odpowiada mil­czeniem; polemika - konflikt: mądrość a uczucie - Konrad w uniesieniu przy­pisuje Bogu cechy klasyczne, wrogie romantykom: mądrość, wiedzę, potęgę. Sam natomiast przepełniony jest uczuciem, które niejako re­kompensuje przemijalność i kruchość życia podobnego do iskry.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ZESTAW 3.

1. Wzorzec osobowy człowieka renesansu na podstawie twórczości J. Kochanowskiego.

2. Życie szlachty polskiej w Panu Tadeuszu - omów w świetle utworu.

3. Jakie refleksje natury moralnej nasunęły Ci się w opowiadaniach T. Borowskiego.

AD 1.

Jan Kochanowski nawet współczesnym ludziom może zaimponować rozległością swoich zainteresowań i swoim wykształceniem. Jest z pew­nością najwybitniejszym twórcą epoki dbał o kształt swojego stylu, o formę uprawianych gatunków i o artyzm języka, a także o wszech­stronną wiedzę. Kochanowski studiował w Akademii Krakowskiej, w Królewcu, w Padwie, które to studia zadecydowały o erudycji poety. Nie były mu obce języki klasyczne: łacina, greka, hebrajski, studiował także epokę starożytną - jej literaturę, filozofię. Nawiązania do antyku w dorobku Kochanowskiego widać choćby w doborze uprawianych gatunków, poeta pisze pieśni, fraszki, dramat według reguł klasycznych, elegie. Nawiązanie to widać też w propagowaniu filozofii starożytnych, w odwołaniu się do twórczości Horacego, w podejmowaniu motywów z mitologii i literatury greckiej - takich jak np. wojna trojańska, czy hora­cyjski motyw poety jako indywidualności i wybrańca postawionego ponad tłumem. Zapisał się w historii literatury polskiej Kochanowski nie tylko jako poeta dramaturg, lecz także jako tłumacz psalmów Starego Testamentu - tzw. "Psałterza Dawidów". O jego renesansowym obliczu świadczą także filozoficzne poglądy twórcy, który uznaje świat za wielką harmonię, znajduje wielkie wartości natury i wsi, wielbi czło­wieka, głosi epikuteizm i stoicyzm. Problematyka pieśni krąży wokół zagadnień takich jak przemijalność, krótkotrwałość życia, cnota, rozum, patriotyzm, nieśmiertelność poezji, afirmacja świata, natury i życia, miłości. Poglądy filozoficzne najczę­ściej stanowią treść pieśni refleksyjnych. Kochanowski - jak na twórcę renesansowego przystało, i na wzór Horacego -dąży do ideału złotego środka. Należy w życiu swoim - wg filozofii epikutejczyków używać życia i poznać jego rozkosze, dążyć do szczęścia i chwytać dzień (carpe diem), bo wszystko przemija. Lecz należy także - wg nauki stoików - zachować spokój i umiar, męstwo i cnotę, dobrą sławę, bo najwyższe szczęście człowieka wcale nie tkwi w zaszczytach ani w bogactwie, lecz w harmonii, umiejętności zachowania równowagi duchowej. Humanistyczne treści poezji Kochanowskiego. Człowiek - główne hasło epoki renesansu, poezja o nim i dla niego. Kochanowski poświęca swe utwory głównie postawie życiowej, filozofii przez siebie wypracowanej, łączącej elementy filozofii antycznych i jemu współczesnych. Utwory literackie Kochanowskiego są odbiciem wewnętrznych przeżyć autora, są jego spojrzeniem na świat. Było to zgodne z duchem epoki, w której człowiek stał się ośrodkiem zaintere­sowania. Łączy więc filozofie starożytne z renesansowym spojrzeniem na rolę człowieka w świecie. Taką postawę przyjął w pieśniach, w któ­rych nie tylko chwali harmonię świata, ale również daje rady dotyczące życia człowieka (np. "Pieśń IX"). "Miło szaleć kiedy czas po temu" - należy cieszyć się życiem, bawić się przy suto zastawionym stole i peł­nym dzbanie wina. Zabawie należy oddać się całkowicie zgodnie ze starożytną horacyjską zasadą "carpe diem" (chwytaj dzień). Kocha­nowski pojmował humanistyczny ideał szczęścia jako możliwość odda­wania się ulubionym zajęciom, życzliwość wobec innych ludzi, możli­wość osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Powtarza wciąż, że w życiu ludzkim najważniejsze są cnota i czyste sumienie. Zaduma nad sensem życia, głęboka i filozoficzna - w dwóch fraszkach pod tym samym tytu­łem "O żywocie ludzkim". W pierwszej z nich poeta porównał życie ludzkie do teatru marionetek, w którym wszystko jest ulotne i przemija­jące, nie warto więc o nic zabiegać, ponieważ każdego i tak czeka taki sam koniec. Podobnie w drugiej. Poeta zwraca się tu do Boga, który obserwuje ludzką walkę o dobra doczesne. Poeta odcina się od tego mówiąc: "Niech drudzy się za łby chodzą, a ja się dziwuję". Doktryny filozoficzne czerpie z antyku (głównie stoicyzm i epikureizm). W pieśni "Nie porzucaj nadzieje" - spokrewnione z filozofią stoicką, według której należy jednakowo przeżywać chwile radości, jak i smutku. Wpływ Horacego - "carpe diem". Poza ukazaniem własnego światopoglądu, nie krył także swych uczuć, często wyrażał podziw i uwielbienie dla ukochanej. Ale człowiek renesansu miał być świadomy swoich uczuć i panować nad nimi. Należy rozumnie przeżywać wszystko, co człowiekowi przyniesie los (Pieśń XI "Nie porzucaj na­dzieje"). Kochanowski miał świadomość odrębności własnej twórczości. Z antyku zaczerpnął przekonanie o wyjątkowości jednostki obdarzonej talentem poetyckim. Pozwala mu to na osobiste, indywidualne podejście do wielu spraw. Poeta staje się człowiekiem głębokiej świadomości społecznej (świadczą o tym pieśni "O dobrej sławie", "O cnocie", traktu­jące o powinnościach wobec narodu). Jest człowiekiem znającym war­tość rozumu ludzkiego i mimo że często sugerował się starożytną poezją Homera czy Cycerona, to ciągle był otwarty na wszelkie nowoczesne prądy kulturowe. "Treny" - dramat filozofa. Stoicyzm - W języku potocznym istnieje zwrot "stoicki spokój" - tak określamy postawę równowagi zachowywaną nawet wobec przeciwno­ści losu. To określenie wywodzi się z systemu filozofii stoickiej. Filozo­fia stoicka została zapoczątkowana w III w. p.n.e. w Atenach przez Zenona z Kition. Stoicy byli materialistami i racjonalistami, uznawali tylko jeden byt - materię i poznanie rozumowe. Najbardziej jednak rozwinęli myśl etyczną, przejmując od Sokratesa przekonanie o łączno­ści szczęścia, cnoty i rozumu. Najwyższym dobrem jest cnota, ona za­pewnia szczęście. Aby je osiągnąć, trzeba uniezależnić się od okolicz­ności zewnętrznych, zapanować nad sobą, wyrzec się dóbr przemijają­cych. Żyć cnotliwie - znaczy żyć zgodnie z naturą. Natura jest ro­zumna, harmonijna, boska. Naturę człowieka stanowią nie namiętności (te są źródłem zła), lecz rozum. Życie cnotliwe jest zatem zgodne z na­turą, z życiem wolnym. Ideałem stoików był mędrzec - człowiek ro­zumny, szczęśliwy, wolny, bogaty, bo mający rzeczy najcenniejsze. Mędrzec ceni tylko cnotę, potępia zło i jest obojętny wobec dóbr nie­trwałych: bogactwa, siły, urody, zaszczytów. Dzięki temu jest nieza­leżny i wolny. Filozofię stoicką cechowała surowa powaga, trzeźwość, rygoryzm. Była to jednak filozofia optymistyczna: głosiła wiarę w czło­wieka, w możliwość osiągnięcia cnoty, a więc szczęścia. Pojęcie wol­ności wewnętrznej człowieka jest kluczowym pojęciem etyki stoickiej. Seneka i Marek Aureliusz należą do młodszej szkoły stoickiej. Odbiegli oni od pierwotnego materializmu, ograniczyli filozofię stoicką do etyki i mądrości życiowej. Wywarli duży wpływ na rozwój myśli chrześcijań­skiej. Ich pisma trafiały do szerokich rzesz odbiorców, filozofia stawała się w ich ujęciu podporą w życiu. Epikureizm - Materialistyczna i ateistyczna doktryna: w etyce uznająca jedynie dobra doczesne, a jako cel najwyższy szczęście człowieka, za które on sam jest odpowiedzialny, a którego źródłem są zwłaszcza przy­jemności natury duchowej. Utożsamiane z dobrem negatywnym (brak cierpienia będącego wytworem ograniczonej, ciemnej umysłowości) i wskazaniami duchowymi, jakie daje światły umysł. Człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje szczęście, a żyjemy po to, by ciągle dążyć do szczęścia. Ponadto epikureizm zakładał istnienie tylko materialnego świata i dóbr doczesnych. W filozofii przyrody - uważający wszelki byt za cielesny, przyjmujący atomową budowę ciał, głoszący zasadę przy­czynowości oraz tezę o mechanicznym działaniu przyczyn. Potocznie, postawa życiowa polegająca na dążeniu do niczym nie skrępowanego używania życia. Epikur (341 - 270 r. p.n.e.) - filozof grecki, przedstawi­ciel starożytnego materializmu, kontynuator atomistyki Demokryta.

AD 2.

REALIZM "PANA TADEUSZA" "Pan Tadeusz" jest realistycznym obrazem ówczesnej Polski szlachec­kiej. Szlachta polska nie była klasą jednolitą, toteż spotykamy w utwo­rze przedstawicieli arystokracji, dumnego i zarozumiałego Stolnika Horeszkę, któremu - jak twierdzą biografowie poety - nadał Mickiewicz cechy hrabiego Ankwicza, poznanego w Rzymie, który niechętnie pa­trzył na młodego poetę zabiegającego o rękę jego córki. Na przykładzie rodu Horeszków Mickiewicz przedstawia zachodzący w tym czasie proces ubożenia magnatów. Majątek Horeszków został skonfiskowany, ponieważ Horeszko jest uczestnikiem konfederacji barskiej. Do bogatej szlachty można zaliczyć Podkomorzego, który cieszy się pewnym po­ważaniem wśród szlachty, jest dumny ze swego stanowiska, które w istocie jest mało znaczące. Natomiast Soplicowie należą do szlachty średniozamożnej. Jacek Soplica staje się wzorem obywatela i patrioty, ale także jego brat - Sędzia oczekuje na przyjście Napoleona, a swego bratanka stara się wychować w duchu patriotyzmu. Podkreślić należy również jego humanitarny stosunek do służby, troskę o gospodarstwo. Typowym rezydentem, zubożałym szlachcicem jest Wojski, urodzony myśliwy, organizator polowań, słynny ze swej gry na rogu. Pełni on w Soplicowie rolę marszałka dworu. Natomiast Woźny Protazy - Baltazar Brzechalski i Klucznik - Gerwazy Rębajło pełnią rolę zwykłych służą­cych, chociaż mogą udowodnić swe szlacheckie pochodzenie. Są oddani i wierni swym panom, a doskonałym przykładem tego jest Gerwazy, który po zabójstwie swojego pana poprzysiągł zemstę wszystkim Sopli­com, przebaczając Jackowi dopiero przed jego śmiercią. Zupełnie od­rębną grupę stanowi szlachta zaściankowa, osiadła w Dobrzynie. O Dobrzyńskich dowiadujemy się, że przybyli z centralnej Polski na Li­twę, dawniej byli rodem dość licznym i możnym, ale zubożeli. Oprócz posiadania herbów rodowych niczym właściwie nie różnili się od chło­pów, sami musieli pracować na swych małych zagonach. Na czele za­ścianka stał Maciej Dobrzyński, starzec siedemdziesięciokilkuletni, cie­szący się wielkim poważaniem wśród swoich. Tę szlachtę zaściankową poeta ukazał w jasnym świetle. To właśnie Maciej Dobrzyński obok Jacka Soplicy jest przykładem wielkiego patrioty, który "tam szedł, gdzie Ojczyzny dobro upatrywał". Maciek Dobrzyński jest także nosi­cielem wielu innych dodatnich cech. Jest odważny i szlachetny, cechuje go wielka mądrość życiowa. Swej odwagi dowiódł walcząc w powstaniu kościuszkowskim, wracając na pole bitwy, będące pod ciągłym ostrza­łem Moskali, aby zabrać stamtąd pozostawionego przez innych ciężko rannego szlachcica. Należnej mu nagrody nie przyjął jednak, mimo że był ubogi. Cieszył się poważaniem, ponieważ znał się doskonale na go­spodarstwie, jego rady były zawsze mądre i dobre, ale nie zabiegał o tę popularność, wręcz odwrotnie. Tak więc, zdaniem autora, to właśnie te szlacheckie zaścianki były ostoją patriotyzmu i polskości. Zaścian­kowa szlachta podtrzymywała świadomość narodową, przywiązana do swych herbów rodowych, które niezależnie od stanu majątkowego po­zwalały jej przynależeć do wielkiej społeczności szlacheckiej. Adam Mickiewicz z niezwykłym sentymentem opisywał szlachtę polską, z któ­rej sam się wywodził, tworząc niemal sielankowy obraz życia dwor­skiego. Ta sielankowa atmosfera różni "Pana Tadeusza" od innych utworów poety, czyni go jakby bardziej romantycznym. Mimo senty­mentu poeta potrafi zdobyć się na obiektywizm, ukazując zarówno za­lety, jak i wady szlachty. Dominującą cechą polskiej szlachty jest patrio­tyzm i przywiązanie do tradycji. Działalność księdza Robaka pada na podatny grunt, szlachta nienawidzi Moskali i jest gotowa z nimi wal­czyć. Przywiązanie do tradycji uzewnętrznia się w przestrzeganiu sta­ropolskich zwyczajów i gościnności, którym żaden szlachcic nie umiałby uchybić. Jednocześnie poeta dostrzega wady tego środowiska i pisze o nich najczęściej z dyskretnym humorem. Główną wadą szlachty jest pieniactwo, skłonność do awantur, burd, bijatyk i procesów. Takim pieniaczem był nawet w młodości Jacek Soplica - doskonałą ilustrację tej cechy stanowi spór Asesora z Rejentem czy Doweyki z Domeyką, a przede wszystkim ciągnący się od wielu lat spór o zamek, w którym żadna ze stron nie chce ustąpić. Szlachta nie jest też dostatecznie wy­kształcona, o czym świadczą wykład Wojskiego o astronomii czy też niezrozumienie przez Sędziego mowy Hrabiego o gotyckiej architektu­rze zamku. Oprócz tych cech wspólnych, charakterystycznych dla ca­łego środowiska szlacheckiego, zadbał autor także o indywidualizację postaci, która wyrażała się w charakterystycznym stroju, specyficznej mimice i ruchach, określonej pozie, a nawet w posługiwaniu się języ­kiem, całkowicie odmiennym w ustach Rejenta, Protazego i Podkomo­rzego. Ten realistyczny obraz szlachty byłby niepełny, gdyby poeta nie zauważył szerzącego się wśród szlachty kosmopolityzmu. Bezkry­tyczne zapatrzenie się w cudze wzory, lekceważenie cech narodowych, były wada i społecznymi. W "Panu Tadeuszu" takimi kosmopolitami są Hrabia i Telimena. Śmieszna jest skłonność Hrabiego do przeżywania romantycznych przygód. Niestety, nie docenia też piękna ojczystej przyrody, z zachwytem wspomina lazurowy błękit włoskiego nieba. Po­dobny typ reprezentuje Telimena, która mimo romantycznej pozy, śmieszy czytelnika swymi zabiegami i staraniami o męża. Wiąże swe nadzieje z o wiele młodszym od siebie Tadeuszem, potem obiektem jej uczuć zostaje Hrabia, zamieniony z konieczności na Rejenta, który może zostać jej mężem, jeśli będzie się ubierał według francuskiej mody. Telimena z dumą wspomina swój pobyt w Petersburgu, chlubi się swymi znajomościami z urzędnikami carskimi. Ten obraz życia i obyczajów szlacheckich, nakreślony przez autora z takim upodobaniem, pozwolił mu rzeczywiście uciec od "za późnych żalów, potępieńczych swarów" do "kraju lat dziecinnych", który "zawsze zostanie święty i czysty, jak pierwsze kochanie".

AD. 3

Tadeusz Borowski od roku 1943 przebywał w niemieckich obozach koncentracyjnych. Swoje doświadczenia i przeżycia zawarł w cyklu opowiadań "Pożegnanie z Marią", wydanym w 1947 roku. Borowski swymi opowiadaniami wzbudził od razu ogromne kontrowersje. Zarzu­cano mu przede wszystkim próbę fałszowania obozowej rzeczywistości, cynizm i oskarżono go o przestępstwa rzekomo popełnione w obozie. Ten ostatni zarzut związany był całkowicie z niesłusznym mniemaniem, że bohater opowiadań, Tadeusz, oraz autor to jedna i ta sama osoba. Tymczasem użyczenie głównemu bohaterowi swego imienia było ce­lową prowokacją artystyczną Borowskiego, który w obozie - jak podają źródła - zachowywał się zupełnie inaczej. Głównym problemem opo­wiadań Tadeusza Borowskiego jest wpływ obozu koncentracyjnego na psychikę i kodeks etyczny człowieka. Ludzie osadzeni w obozach kon­centracyjnych mają bowiem kilka możliwych postaw do wyboru. Mogą walczyć z obozową rzeczywistością, próbować ucieczek, buntować się. Tacy są skazani na śmierć. Mogą przyjąć postawę całkowitej bierności, rezygnacji. Również i ci nie mają, według Borowskiego, szans przeży­cia. To tak zwani "muzułmanie", ludzie, którzy umierają za życia. I wreszcie trzecia kategoria. Są to wszyscy ci, którym udało się przysto­sować do obozowych reguł. Wiedzą, jak należy funkcjonować, żyć w obozie. Ci interesują Borowskiego najbardziej. Bada on stan, w jakim znajduje się psychika tych ludzi. Okazuje się, że warunkiem koniecz­nym do przeżycia obozu koncentracyjnego jest zmiana całego kodeksu etycznego człowieka, totalne przemianowanie wartości. Zdaniem autora opowiadań przeżyć można było tylko w jeden sposób: kosztem innych. Powoduje to zanik etyki chrześcijańskiej - w obozie koncentracyjnym nie obowiązuje dekalog. Kradzieże i zabójstwa są na porządku dzien­nym. Borowski ukazuje to w skrajnie behawiorystyczny sposób. Beha­wioryzm polegał na przedstawieniu bohatera poprzez jego czyny, bez wnikania w świadomość, podświadomość, bez komentowania. Proces dehumanizacji, "odczłowieczenia" ludzi był jednym z podstawowych ce­lów istnienia obozów koncentracyjnych. Człowiek tu osadzony wy­zbywa się wszelkich norm etycznych i moralnych, jakimi kierował się na wolności, w "normalnym" świecie. Oto widzimy, jak syn wpycha do komory gazowej swego własnego ojca ("U nas w Auschwitzu..."). Nie robi tego z nienawiści, po prostu boi się narazić pilnującemu porządku esesmanowi. W innym miejscu tego opowiadania Abramek opowiada Tadeuszowi o nowym sposobie palenia ludzi w krematorium. Dla roz­rywki traktuje się zwłoki dzieci jak zabawki, o jakimkolwiek szacunku dla zmarłych nie ma mowy. Obóz koncentracyjny rządzi się własnymi prawami. Za kradzież jedzenia grozi śmierć. W opowiadaniu "Dzień na Harmenzach" stary Beker opowiada o tym, że powiesił własnego syna za kradzież chleba. Zanik człowieczeństwa obrazuje również przykład z "Proszę państwa do gazu". Młoda kobieta, w obawie przed śmiercią, nie przyznaje się do swego małego dziecka, ucieka przed nim. Instynkt macierzyński został tu stłumiony, silniejsza okazuje się chęć przetrwania. Bohater opowia­dań, Tadeusz, jest przykładem człowieka złagrowanego, tzn. takiego, który przystosował się do praw rządzących obozem, który psychicznie i moralnie należy do świata obozowego. Nie jest obozowym prominen­tem, nie jest jednak również przedstawicielem warstwy niższej, muzuł­manów. Należy do klasy średniej. Najgorsze lata obozu ma już za sobą. Przeżył, dostosował się, teraz już wie, jak można żyć w obozie. Wie, jak czerpać korzyści, gdzie da się skombinować coś do jedzenia, wie też czego i kogo należy się bać i omijać z daleka. Nie znaczy to oczywiście, że Tadeusz jest pomocnikiem esesmanów, obozowym kapo czy sztu­bowym. Borowski ukazuje obóz koncentracyjny takim, jakim był naprawdę. Nie brak w jego opowiadaniach ludzi postaw pięknych, ludzi czystych mo­ralnie. Uciekającej przed własnym dzieckiem matce autor przeciwstawia w "Proszę państwa do gazu" młodą, śliczną dziewczynę, która bez wahania idzie na śmierć. W "Dniu na Harmenzach" pojawia się postać pani Haneczki, kobiety pomagającej więźniom, dzięki której Tadeusz przeżył pierwszy, najtrudniejszy okres pobytu w obozie. "Pożegnanie z Marią" Tadeusza Borowskiego to zbiór opowiadań ukazujących życie obozowe bez retuszowania, upięk­szania, wygładzania prawdy o ludziach. Borowskiemu udało się ukazać najbardziej charakterystyczną cechę lagrów: powodują one proces de­humanizacji człowieka, zaniku wartości moralnych i etycznych. Czło­wiek złagrowany, czyli człowiek dostosowany do obozowej rzeczywi­stości, kieruje się w swoim postępowaniu zupełnie innym kodeksem etyczno-moralnym niż na wolności. Świat zewnętrzny jest już zupełnie innym światem. Człowiek złagrowany często nie potrafi się już w nim odnaleźć.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ZESTAW 4.

1. Życie umysłowe i kulturowe w Polsce epoki oświecenia : (teatr, cza­sopisma, mecenat królewski, szkolnictwo)

2. Ocena Barbary i Bogumiła Niechciców ich postawy wobec świata i człowieka.

3. Twoje propozycje spędzenia wolnego czasu.

AD. 1

Szkolnictwo - Obowiązek szerzenia oświaty, kształcenia umysłów i charakterów spadł przede wszystkim na szkolnictwo, którego rozwój w duchu nowoczesności i postępu zapoczątkował Stanisław Konarski i założona przez króla Szkoła Rycerska. Kontynuację ich zamierzeń podjęła powołana w 1773 roku Komisja Edukacji Narodowej, pierw­sza w Europie władza oświatowa o charakterze odrębnego ministerstwa. Szkolnictwo odebrano Kościołowi, a kasacja zakonu jezuitów umożli­wiła przekazanie jego majątku na cele oświaty. Komisja postawiła przed sobą wspaniałe cele wychowawcze, a jednym z nich było zmierzanie do tego, by "ucznia sposobnym uczynić do tego, żeby i jemu i z nim było dobrze". Głosiła o konieczności dążenia do prawdziwej sprawiedliwości, m.in. drogą zmian w prawodawstwie i kształtowania cnót obywatel­skich. Podjęła się przygotowania obywateli do pracy dla zreformowa­nego państwa. W szkołach zniesiono łacinę jako język wykładowy i za­stąpiono ją językiem polskim. Wprowadzono poglądową metodę na­uczania zamiast pamięciowej, wśród przedmiotów nauczania znalazły się: rolnictwo, ogrodnictwo, które łączono z praktycznym doświadcze­niem oraz znajomością fizyki i chemii. Zadbano o kondycję fizyczną uczniów, wprowadzając tzw. ćwiczenia cielesne. Komisja przeprowa­dziła reformę w obu ówczesnych polskich szkołach wyższych: w Aka­demii Krakowskiej i Wileńskiej. W pierwszej dokonał reformy Hugo Kołłątaj, a w drugiej Marcin Poczobut - Odlanicki. Zajęła się także kształceniem i wychowaniem dzieci chłopów i mieszczan, rozwijając sieć szkół ludowych. Do szkół elementarnych po raz pierwszy w dzie­jach Polski dopuszczono dziewczęta. Znaczną pomocą w pracach Ko­misji było założone w 1775 roku Towarzystwo do Ksiąg Elementar­nych, zajmujące się opracowywaniem podręczników szkolnych. ONUFRY KOPCZYŃSKI (1735-1817) napisał wówczas pierwszy pol­ski podręcznik gramatyki - "Gramatykę języka polskiego". Tocząc walkę przeciw francuszczyźnie i zepsutej łaciną polszczyźnie, układano podręczniki wymowy i stylu oraz wydawano dzieła pisarzy renesansu, przede wszystkim Jana Kochanowskiego, aby od nich uczyć się pięknej polszczyzny. Teatr - W 1765 roku powstał w Warszawie pierwszy teatr publiczny, stając się od razu narzędziem wychowania szerokich rzesz widzów te­atralnych, przede wszystkim szlachty i mieszczan. Teatr przestał być in­stytucją zamkniętą, dostępną jedynie dla wybrańców, dla których dawał przedstawienia teatr królewski, lub ten czy inny teatr magnacki. Służąc oświeceniowej zasadzie, by "uczyć - bawiąc", wykorzystuje się na sce­nie głównie komedie, które poprzez żart i humor ośmieszały groźne dla ogółu wady szlacheckie i uczyły zarazem krytycznie myśleć oraz naka­zywały widzieć wady ustroju. W początkowym okresie działalności te­atru najczęściej wystawiano komedie Franciszka Bohomolca, które wykorzystywały wprawdzie pomysły Moliera i innych komediopisarzy francuskich, ale przystosowane do rzeczywistości polskiej skutecznie piętnowały nasze wady narodowe. W dalszym rozwoju komedii okresu stanisławowskiego na uwagę zasługuje FRANCISZEK ZABŁOCKI (1752-1821). Przyswoił on polskiej literaturze utwory Moliera i Dide­rota, którym nadał rodzimy charakter. Znakomitą komedią, pełną wdzięku i prostoty, jest "Fircyk w zalotach", ofiarowany królowi Stani­sławowi Augustowi. Utwór bawi i uczy zarazem. W postaciach swych bohaterów skupił autor wszystkie ujemne cechy szlacheckie, a więc ni­czym nieuzasadnioną pychę rodową, pieniactwo i awanturnictwo, ciem­notę i konserwatyzm poglądów, przede wszystkim oburzający stosunek do chłopów. Zabicie chłopa, w pojęciu szlachcica, nie jest przestęp­stwem, a kara chłosty - to konieczność, by utrzymać poddanych w po­słuszeństwie. Jeden z nich mówi z goryczą:

"A zawsze sto batogów, co słowo, to chamie. / Wszyscyśmy sobie równi po ojcu Adamie".

Mecenat- Rozpowszechniła się tym samym instytucja tzw. Mecenatu Tj. opieki nad wybitnymi twórcami ( od miana polityka rzymskiego z I w. p.n.e. mecenasa, opiekuna artystów m.in. Horacego i Wergiliusza). Dzięki ma­terialnej pomocy macenasów, rekrutujących się z mieszczaństwa i spo­śród bogatych panów feudalnych, świeckich i duchownych, wiele przy­szłych znakomitości zdobyło wykształcenie i warunki umożliwiające twórczą pracę. Korzyści z takiego układu, mimo nieuniknionych uzależ­nień, były obustronne: artyści w widoczny sposób demonstrowali ów­czesną wielkość czasów i służąc swym opiekunom, zapewniali im zara­zem pamięć potomnych; ci zaś z kolei zyskiwali świetne dzieła. Znane przykłady mecenatu to działalność np.: Jagiellonów dbałych m.in. o rozwój architektury i renesansową rozbudowę Wawelu. Ogromną rolę w dźwiganiu kraju z upadku odegrał król Stanisław Au­gust, który wprawdzie okazał się niewielkiej miary politykiem, ale jako mecenas kultury przyczynił się do jej znakomitego rozwoju. Skupił wo­kół siebie ludzi wykształconych, literatów i malarzy, których wspomagał materialnie, zapraszał na słynne obiady czwartkowe, licząc na ich wkład w tworzenie światłej i nowoczesnej Polski. Dzięki niemu rozwi­jało się malarstwo; sprowadzony z Włoch Bernardo Belotto Canaletto pozostawił po sobie znakomite obrazy osiemnastowiecznej Warszawy, a jego rodak, Marcello Bacciarelli, doskonałe portrety osobistości tamtych czasów, z królem na czele. Również zasługą króla było założenie w 1766 roku Szkoły Rycerskiej, zwanej Korpusem Kadetów, której ko­mendantem był Adam Kazimierz Czartoryski. Była to szkoła średnia, przeznaczona dla młodzieży szlacheckiej, przygotowująca do służby wojskowej, w której głównym zadaniem było wychowanie młodzieży w duchu kultury oświeceniowej i wpojenie obowiązku służby ojczyźnie. Czasopisma - Ogromne znaczenie w rozwoju kultury polskiej miało założenie czasopism, przede wszystkim "Monitora", oraz otwarcie pierwszego w Polsce teatru publicznego. W 1765 roku pojawiają się pierwsze numery "Monitora", wydawanego i redagowanego przez FRANCISZKA BOHOMOLCA (1721-1784). pismo, wzorowane na angielskim czasopiśmie "Spectator", ukazywało się dwa razy w tygodniu i rozwijało działalność społeczną, polityczną i oświatową. Do współpra­cowników "Monitora" należeli wybitni pisarze, jak Ignacy Krasicki czy Adam Naruszewicz. Na łamach czasopisma propagowano idee oświece­nia, walczono z ciemnotą i zacofaniem, ośmieszano sarmatyzm szla­checki. Głównym przedmiotem krytyki stała się obyczajowość szla­checka, a przede wszystkim pijaństwo, marnotrawstwo, życie nad stan, okrucieństwo wobec poddanych, pogoń za cudzoziemszczyzną. Innym czasopismem, o charakterze typowo literackim, były "Zabawy Przy­jemne i Pożyteczne". Przyczyniło się ono do kształtowania smaku lite­rackiego, rozwijało zamiłowanie do książki i szerzyło znajomość twór­czości najwybitniejszych pisarzy. W "Zabawach..." drukowali swoje utwory tacy poeci, jak: Krasicki, Naruszewicz, Kniaźnin, Zabłocki i Węgierski, a redaktorem pisma był najpierw JAN ALBERTRANDI (1731-1808), a później ADAM NARUSZEWICZ (1733-1796). Do naj­bardziej popularnych czasopism ukazujących się codziennie należała "Gazeta Warszawska", a w okresie obrad Sejmu Czteroletniego "Gazeta Narodowa i Obca", poświęcona zagadnieniom politycznym.

AD 2.

Powieść "Noce i dnie" (opublikowana w latach 1932-1934), zaliczana do gatunku sag rodzinnych, jest najwybitniejszym dziełem Marii Dą­browskiej. Autorka na przestrzeni lat 1863-1914 (powstanie styczniowe - wybuch pierwszej wojny światowej) ukazuje proces przeobrażeń spo­łecznych szlachty, będących rezultatem rozwoju kapitalizmu i uwłasz­czenia chłopów na ziemiach znajdujących się pod zaborem rosyjskim. Zmiana stosunków społecznych i warunków życia prowadzi do prze­obrażeń psychiki ludzkiej, do tworzenia się nowych postaw, nowych konfliktów. W okresie, kiedy powstawała powieść Dąbrowskiej, w świecie literackim panowała moda na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną "czystą formę". Dąbrowska zwycięsko przeciwstawiła się tym tendencjom, stosując w swym utworze tradycyjną formę epickiej narra­cji. Tradycyjny narrator epicki zna od początku przebieg wydarzeń, co zmusza pisarza do rezygnacji z efektownych zwrotów, zaskoczeń i ka­tastrof, charakterystycznych na przykład dla form dramatycznych. Przedmiot narracji ujmuje autorka jako jednolitą całość, nie wybierając rzeczy mniej lub bardziej ważnych. Swoje sądy i opinie przedstawia au­torka w postaci nieosobowych formułek, zwanych aforyzmami. Za po­mocą tych aforyzmów interpretuje autorka działania bohaterów, stara się wydobyć i ukazać głębsze przyczyny i sens. Poprzez aforyzmy i na przykładzie jednostkowych losów ludzkich tworzy autorka etyczny sys­tem wartości. Reprezentantem postawy moralnej samej autorki jest Bogumił Niechcic, bohater typu pozytywistycznego, dla którego istot­nym sensem życia jest praca, chęć niesienia pomocy innym, afirmacja życia i wiara w innych ludzi: "Patrząc na jego twarz spoglądało się niby w czysty przestronny dziedziniec, wiodący do bezpiecznego domu". Tak więc Bogumił stanowi pewien ideał moralny, pewien wzór osobowy godny naśladowania. Przeciwieństwem Bogumiła jest Barbara, stanowiąca jaskrawy kontrast z postacią Bogumiła. Najbardziej charaktery­styczną cechą Barbary jest "niezgoda na życie", będąca wynikiem nie­zaspokojonych aspiracji, niewygasłych nadziei i zawiedzionej miłości. Niezwykle charakterystyczny jest jej lęk przed uczestnictwem w życiu, nieufność do ludzi, stałe przeżywanie porażek i nieszczęść, rodzące "wieczny niepokój". Na przykładzie skomplikowanych i różnorodnych kolei losu rodzin Niechciców i Ostrzeńskich Dąbrowska stara się ukazać zachodzący wówczas proces przeobrażeń społecznych warstwy szla­checkiej. Rodzina Niechciców początkowo nie różni się wcale od pozo­stałej "braci szlacheckiej", wychowując dzieci tak, aby je uchronić od zgubnych wpływów z zewnątrz i załatwiając wszelkie sprawy życiowe w obrębie własnego środowiska. Dopiero dziad Bogumiła Niechcica Maciej zaczął się alienować ze swego środowiska, a przejawem tego wyobcowania było pojawienie się w domu Niechciców ludzi z zewnątrz, uczonych, profesorów, działaczy politycznych. Ludzie dziwili się jego poczynaniom, które nie przyniosły Niechcicom ani poważania, ani ma­jątku, wręcz przeciwnie, doprowadziły do zubożenia rodu, który dał się zauważyć szczególnie po wojnie 1830 roku (powstanie listopadowe). Syn Macieja Michał odziedziczył po ojcu już tylko majątek Jarosty, a także "niespokojne usposobienie". U progu swego samodzielnego życia ożenił się z Florentyną Klicką, nowicjuszką dominikanek. Uboga panna choć o znakomitym nazwisku zdecydowała się wstąpić do klasztoru, aby nie korzystać z łaski bogatych krewnych. Michał wykradł Floren­tynę z klasztoru, a chociaż państwo młodzi uzyskali rozgrzeszenie i mo­gli się pobrać, zachowanie Niechcica zostało ocenione jako skanda­liczne. Michał jednak mało przejmował się tą opinią okolicznej szlachty, przyjaźni i poważania szukając wśród ludzi nauki czy też działaczy poli­tycznych. Takim właśnie człowiekiem był ojciec Bogumiła. Bogumił mając piętnaście lat wziął wraz z ojcem udział w powstaniu stycznio­wym 1863 roku. Po upadku powstania majątek rodzinny Jarosty został skonfiskowany, a Michał Niechcic zesłany na Syberię. Żona udała się wraz z nim na wygnanie, pozostawiając syna Bogumiła pod opieką krewnych, którzy uważali Macieja i Michała za wariatów. Bogumił uciekł od krewnych i na wiele lat ślad po nim zaginął. Jego ojciec zmarł w syberyjskiej tajdze, a matka Florentyna powróciwszy do ojczyzny, nie mając żadnych środków do życia została gospodynią w bogatym dworze w Krępie, a kiedy już nie miała sił do pracy, została rezydentką i zamieszkała ze swym bratem, chorym umysłowo byłym powstańcem Klemensem Klickim w maleńkiej oficynie. Natomiast Bogumił, powró­ciwszy po latach tułaczki do rodzinnych stron, został rządcą majątku w Krępie. Tak więc Niechcicowie reprezentują tę grupę patriotycznej szlachty, która utraciła swe majątki na skutek represji rządu carskiego. Represje, zsyłka na Sybir, konfiskata mienia spowodowane były udzia­łem szlachty w powstaniu. Szlachta ta nie potrafiła jednak zerwać sil­nych związków łączących ją z ziemią, z pracą na roli. Kiedy pozba­wiono tych ludzi własnego majątku, zatrudniali się jako rządcy w dob­rach innych, bogatszych właścicieli ziemskich, gdyż sama praca na roli dawała im radość i satysfakcję. Takim właśnie człowiekiem był Bogu­mił, który w Krępie i później w Serbinowie pracował tak jak na własnej ziemi. Nieco odmiennie kształtowały się losy rodziny Ostrzeńskich, które doprowadziły do przekształcenia się szlacheckiego rodu w repre­zentantów inteligencji pracującej. Dziad Barbary, Jan Chryzostom Ostrzeński, utracił majątek Lorenki "z powodu niepomyślnych okolicz­ności natury gospodarczej". Nie alienował się on jednak ze swego po­spolitego, szlacheckiego środowiska, jak na przykład dziad i ojciec Bo­gumiła Niechcica, a wprost przeciwnie, "wszyscy go lubili, gdyż ze wszystkimi pił, polował, grał w karty i tańcował". Najbardziej podobny do ojca był syn Adam, który rychło stracił swą drobną dzierżawę i prze­niósł się do miasta, gdzie został urzędnikiem skarbowym, podczas gdy jego bracia dorobili się z powrotem własnych mająteczków. Adam oże­nił się z Jadwigą Jaraczewską, dla której to małżeństw o miało być karą za to, że ośmieliła się zakochać w guwernerze, który na dodatek był demokratą i człowiekiem mieszczańskiego pochodzenia. Adam Ostrzeń­ski szybko przehulał obydwa folwarki żony, którą zresztą zaniedbywał dla innych kobiet. Ostrzeński zginął od uderzenia pioruna, kiedy naj­młodsze z jego dzieci, córka Barbara miała pięć lat. Wtedy Jadwiga, wdowa z czworgiem dzieci, przeniosła się do Kalińca, gdzie otworzyła stancję. Po powstaniu styczniowym, w którym najstarszy syn Daniel został ranny w nogę, utraciła resztki majątku. Wykorzystała jednak wszelkie dostępne możliwości, aby Danielowi umożliwić ukończenie gimnazjum, a potem wydziału przyrodniczego Szkoły Głównej. Syn Ju­lian miał zostać inżynierem, a studia odbywał w Petersburgu. Jadwiga Ostrzeńska widząc jak niestałe są korzyści płynące z posiadania majątku i honory wynikające z urodzenia pragnęła, aby synowie jej zdobyli wy­kształcenie. Zdolna była do największych poświęceń, żyła z córkami Teresą i Basią w skrajnym ubóstwie. Wkrótce jednak Daniel został wy­kładowcą przyrody w prywatnej szkole w Kalińcu, także Teresa została nauczycielką w gimnazjum, a najmłodsza Basia po ukończeniu szkoły zaczęła udzielać lekcji w prywatnych domach. Tylko brat Julian po ukończeniu szkoły przyjął "dobrą posadę" w Petersburgu. W domu Ja­dwigi Ostrzeńskiej zaczęli się teraz spotykać młodzi ludzie, czytano wspólnie zarówno dzieła naukowe, jak i ballady Mickiewicza, grano etiudę rewolucyjną i preludium powstańcze Chopina, a więc panowała tu prawdziwie intelektualna i patriotyczna atmosfera. Po pewnym czasie Daniel żeni się z córką z ziemiańskiego domu Michaliną Poleską, Teresa także wychodzi za mąż za Lucjana Kociełła, a Barbara przeżywa swą pierwszą, młodzieńczą, nieszczęśliwą miłość, której wspomnienia będą ją dręczyły przez całe niemal życie. Józef Toliboski, ukochany Barbary, okazał się niegodny jej uczuć, ponieważ porzucił Basię, aby ożenić się z brzydką, ale bogatą panną Narecką. Państwo młodzi zamieszkali w Bo­rownie, majątku panny młodej, natomiast Barbara po pewnym czasie zdecydowała się wyjść za mąż za Bogumiła Niechcica. Na przykładzie rodziny Ostrzeńskich Dąbrowska przedstawiła proces przekształcania się szlachty w inteligencję, spowodowany utratą majątków. Jak się oka­zuje, przyczyny utraty majątków były różnorodne, obok konfiskat spo­wodowanych patriotyczną postawą Polaków należy również wymienić też hulaszczy tryb życia i nieumiejętność dostosowania się do nowych warunków gospodarczych. Epicki charakter "Nocy i dni" powoduje, że utwór ten jest często porównywany z takimi wybitnymi osiągnięciami epiki powieściowej, jak "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej, "Emancypantki" Bolesława Prusa czy "Przedwiośnie" Stefana Żerom­skiego. Ze względu na wybór gatunku powieściowego powieść Dąbrow­skiej jest polskim odpowiednikiem takich utworów, jak "Buddenbrookowie" omasza Manna, "Saga rodu Forsytów" Galswor­thy'ego, "Rodzina Thibault" Rogera Martina du Garda.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ZESTAW 5.

1. Humanizm i demokratyzm poglądów A. Frycza - Modrzewskiego.

2. Kordian - bohater, który pyta i walczy.

3. Poezja polska wobec klęski wrześniowej.

AD.1

Andrzej Frycz-Modrzewski należy niewątpliwie do najwybitniejszych publicystów renesansowych, porusza bowiem sprawy najbardziej istotne, aktualne i skomplikowane. Andrzej Frycz-Modrzewski otrzymał wszechstronne wykształcenie, studiował najpierw w Akademii Krakowskiej, potem zaś dzięki pomocy rodziny Łaskich w Wittenberdze, która była w tym czasie żywym ośrodkiem ruchu luterańskiego. Spędził około 10 lat za granicą, utrzymując kontakty z największymi uczonymi europejskimi, między innymi z Erazmem z Rotterdamu.Modrzewski był typem uczonego myśliciela i teoretyka, interesowały go kwestie społeczne, a także zagadnienia z dziedziny prawa, teologii i filozofii. Pisał wyłącznie po łacinie, gdyż przeznaczał swe dzieła dla wykształconych warstw całej Europy. Szlachetnością serca i odwagą poglądów zabłysnął w rozprawie "Łaski albo o karze za mężobójstwo". Broszura ta została napisana po powrocie do kraju i dotyczy sprawy, w której nie było możliwe znalezienie wspólnego języka ani ze szlacheckim obozem reform, ani tym bardziej całą ówczesną szlachtą. W utworze tym Modrzewski protestuje przeciwko niesprawiedliwości prawa karnego, które za zabójstwo szlachcica karze bardzo wysoką grzywną (120 grzywien), dożywotnim więzieniem lub śmiercią, natomiast za zabicie chłopa tylko niewielką karą pieniężną w wysokości 10 grzywien. Przeciwko temu nieludzkiemu prawu wystąpił Modrzewski, błagając najpierw Zygmunta Augusta, a potem w kolejnych dwóch broszurach senatorów, szlachtę, duchowieństwo, w końcu cały naród polski, by zniesiono to prawo okrutne, by za zabójstwo karano śmiercią, bez względu na osobę zabójcy i zabitego. W warunkach wzrastającego ucisku chłopów ustawa ta prowadziła do całkowitej bezkarności szlachty wobec chłopów. Przeciwstawiając się tej średniowiecznej ustawie Modrzewski wyprzedził reformę sądownictwa europejskiego o dwa wieki. Swoje poglądy na państwo przedstawił publicysta w wielkim dziele pt. "De Republica emendanda" - "O poprawie Rzeczypospolitej", składającym się z pięciu ksiąg: "Księga I - O obyczajach" przedstawia definicję państwa jako dobrowolnej organizacji społeczeństwa, powołanej dla zapewnienia jego członkom szczęśliwego i spokojnego życia oraz odpowiednich warunków rozwoju. Określa istotę i cele państwa, na którego czele winien stać król elekcyjny, wybierany nie tylko przez szlachtę, ale i przez chłopów. Królowi w rządzeniu państwem pomagać by mieli urzędnicy (nie dożywotni i kontrolowani przez tzw. dozorców). O doborze dostojników państwowych decydować miały kompetencje i moralna wartość kandydata, a nie pochodzenie. Poprzez wprowadzenie elekcji króla zrywa ze średniowieczną teorią o boskim pochodzeniu władzy, przyczyniając się do zeświecczenia instytucji państwowych. "Księga II - O prawach" - zdecydowanie walczy o równość wszystkich obywateli wobec prawa. Wszelkie prawa miała opracowywać specjalna komisja, składająca się z przedstawicieli wszystkich stanów. Zadaniem tej komisji byłoby także powoływać Sąd Najwyższy państwa, do którego mógłby się odwołać zarówno szlachcic, mieszczanin, jak i chłop. W odpowiednim systemie widzi Modrzewski zabezpieczenie bytu niższych warstw społecznych. Państwo powinno także sprawować ustawiczny dozór nad stosunkiem szlachty do chłopów. W "Księdze III - O wojnie" autor występuje z postępową i śmiałą obroną pokoju. Każda wojna jest okrutnym złem i powinno się jej unikać. Niesie cierpienie, śmierć i degeneracje tych, którzy biorą w niej udział. O zapewnienie pokoju między narodami należy starać się wszystkimi możliwymi sposobami, poprzez odpowiednią politykę zagraniczną, współpracę gospodarczą i przyjazne stosunki. Jednak mimo to państwo musi być przygotowane do obrony zagrożonej niepodległości. Udział w wojnie obronnej jest najbardziej zaszczytnym obowiązkiem obywatela. "Księga IV - O Kościele" - księga ta spotkała się z ostrym atakiem ze strony kleru, ponieważ autor domagał się zmian wewnątrz Kościoła, uregulowania wzajemnego stosunku Kościoła i państwa oraz uniezależnienia go od papiestwa, które reprezentuje w Polsce obce interesy. "Księga V - O szkole" - atakuje przestarzałe poglądy i metody wychowawcze, żąda zmiany programów nauczania i udostępnienia nauki młodzieży męskiej ze wszystkich stanów. Postuluje utworzenie specjalnej instytucji, która przejęłaby nadzór nad szkolnictwem. Pierwszym krokiem byłaby reorganizacja szkolnictwa elementarnego i wprowadzenie nauczania języka polskiego. Celem nauki ma być przygotowanie ucznia do jak najlepszego pełnienia obywatelskich obowiązków. Dzięki dziełu "O poprawie Rzeczypospolitej" Modrzewski stał się jednym z najsławniejszych pisarzy politycznych wieku XVI w Europie. Liczne postulaty autora zawarte w tym dziele są bardzo nowatorskie, toteż zostały wprowadzone dopiero w następnych epokach. Postulat podporządkowania szkolnictwa instytucji państwowej został zrealizowany w czasach Oświecenia, poprzez powołanie Komisji Edukacji Narodowej, w czasach współczesnych zrealizowano projekty szerzej zorganizowanej opieki społecznej. Postawa autora przy omawianiu tych problemów jest pełna zaangażowania i publicystycznej pasji. Potomni nadali Andrzejowi Fryczowi-Modrzewskiemu zaszczytny tytuł - ojca polskiej myśli demokratycznej. Scharakteryzuj poglądy A.F. Modrzewskiego na kształt państwa (jak na ten temat wypowiadali się inni pisarze renesansu). "Łaski albo o karze za mężobójstwo" - wykazał dużą odwagę poglądów; broszura dotyczyła sprawy, w której nie było możliwe znalezienie wspólnego języka z ówczesną szlachtą. Protestuje tu Modrzewski przeciwko niesprawiedliwości prawa karnego, które za zabójstwo szlachcica karze bardzo wysoką grzywną, dożywotnim więzieniem lub śmiercią, a za zabicie chłopa tylko niewielką karą pieniężną. Modrzewski wystąpił przeciw temu nieludzkiemu prawu, opowiadając się za karą śmierci za każde zabójstwo - tu wyprzedził reformę sądownictwa europejskiego o dwa wieki. W utworze "O poprawie Rzeczypospolitej" wyraził poglądy na państwo.

AD. 2

Kordian jest jednostką skomplikowaną psychologicznie. Gdy poznajemy go w scenie I, jest to młodzieniec niezwykle wrażliwy, delikatny, poeta zjednoczony z przyrodą, zakochany w starszej od siebie i nieco go lekceważącej Laurze. Ważną rolę w tej części odgrywa stary sługa Grzegorz, który wygłasza trzy opowieści: "O Janku co psom szył buty", opowieść z walk napoleońskich i dramatyczna historia z niewoli w Rosji o bohaterskim Kazimierzu, który życiem zapłacił za bunt. Nie są to opowieści dla dekoracji. Są to trzy propozycje życia: pierwsza - koncepcja samodzielności, zaradności i praktycyzmu życiowego. Druga - to propozycja udziału w patriotycznej, zespołowej walce o wolność kraju. Trzecia to koncepcja spisku, konspiracji i jednostkowej walki o ojczyznę. Kordian - człowiek niezdecydowany - w końcu wybierze tę trzecią drogę. Tymczasem - jak to w biografii romantycznej bywa - popełnia samobójstwo i żyje dalej. Nie jest jasne czy go odratowano, czy żyje jako duch. Następny etap jego żywota to podróże. Jest teraz bohaterem poszukującym - prawd życiowych, wartości kulturowych, szans politycznych. Znajduje się w Anglii, we Włoszech, gdzie romans z Wiolettą uświadamia mu sprzedajność kobiet, istnienie miłości jako towaru handlowego, wreszcie wizytuje papieża w Watykanie. Lecz i to spotkanie jest niewypałem. Papież zajęty bardziej papużką niż losami świata nawiązuje Polakom siedzieć cicho i czekać. Kres podróży Kordiana stanowi szczyt Mont Blanc. Prawdziwa metarmorfoza następuje właśnie tutaj. Kordian rozważa swoje sprawy. Wreszcie podejmuje decyzje i z okrzykiem "Polska Winkielriedem narodów!" przenosi się do Polski. Następuje kolejny etap - romantyczne wcielenie w bojownika walki o wolność ojczyzny. Kordian samotnie podejmuje się misji dokonania zamachu na cara. Niestety - okazuje się, że jest to zadanie ponad jego siły. Własna wyobraźnia bohatera stwarza mu przeszkody nie do pokonania. Drogę przestępują mu Strach i Imaginacja, trumny królów, grzech królobójstwa okazuje się zbyt wielki. Kordian mdleje w progu sypialni carskiej. Pojmany skazany na śmierć, dokonuje czynu żołnierskiego - przeskakuje konno szpaler szwoleżerów. Ostatnia scena to chwila, kiedy Kordian już ma być rozstrzelany. Lecz z drugiej strony biegnie goniec z uwolnieniem. Jak to się skończy (zdąży czy nie zdąży) nie wiadomo. Jedynie fakt, że "Kordian" miał być pierwszą częścią trylogii, pozwala mieć nadzieję, że posłaniec zdąży. Jak zatem ocenić Kordiana? Jest to arcydelikatna struktura psychiczna. Jest oczywiście szlachetny, czysty, nieskazitelny. Wiele rozmyśla, dużo chce, lecz między jego ideologią z czynem rozciąga się przepaść. Czytelnik w pewnym momencie czuje się zirytowany - czuje niedosyt, pragnienie, by Kordian dokonał czegoś konkretnego, choć to miała być zbrodnia, domaga się, by bohater był bardziej racjonalny i praktyczny.

AD. 3

Dzień wybuchu drugiej wojny światowej (1 września 1939 r.) stanowi jedną z najważniejszych dat nie tylko w historii, ale również w literaturze polskiej. Przede wszystkim powoduje zmianę formalną. To, co napisano po roku 1939 zaliczane jest już do literatury współczesnej. Wybuch drugiej wojny światowej, a także wkroczenie wojsk radzieckich od wschodu na ziemie polskie (17 września 1939 r.) sprawiły, że wszyscy pisarze zostali zmuszeni do określenia się w nowej sytuacji, i to nie tylko literacko, ale również politycznie. Wojna stawia więc przed literaturą nowe wymagania, pojawiają się nowe tematy, nowe problemy. Tragiczne wydarzenia września 1939 roku znalazły swoje odbicie również w twórczości wielu pisarzy i petów. Warto zobaczyć, jak polscy poeci widzieli początek wojny, w jaki sposób starali się dodać otuchy, pomóc swoim rodakom w trudnych dniach września. Wiersz Antoniego Słonimskiego Alarm jest rodzajem reportażu z bombardowanej Warszawy. Utwór rozpoczyna przytoczenie jednego z wielu komunikatów ogłaszanych przez radio i megafony, a zapowiadajacych i odwołujących alarm przeciwlotniczy, bombardowanie miasta. Wiersz cechuje urywana, gorączkowa narracja, poprzez którą poeta stara się ukazać grozę pierwszych dni września w okupowanej stolicy. Przerażenie budzą nadciągające bombowce niemiecki, odgłosy wybuchów pierwszych bomb, jęki syren. W wierszu mamy doczynienia jakby z dwoma alarmami; pierwszy to ten zapowiadany i odwoływany przez spikera, drugim jest alarm ogłoszony przez poetę. Tego drugiego alarmu nie da się odwołać. Zagrożona jest Warszawa, zagrożona jest Polska, nie wolno ani na chwilę przestać o tym pamiętać: "Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy. Niech trwa!" Wszyscy znają powstały w kwietniu 1939r. wiersz Władysława Broniewskiego "Bagnet na broń". Był to wiersz-apel, utwór wzywający do walki w obronie ojczyzny i do gotowości oddania za nią życia. Teraz, kiedy polska armia została rozbita, Broniewski pisze wiersz zupełnie inny. Nastrój patetycznego apelu został zmieniony na ciche, smutne przygnębienie z powodu klęski. "Żołnierz polski" przynosi obraz pełen rozpaczy, rezygnacji. Polski żołnierz idzie "z niemieckiej niewoli", ma spuszczoną głowę, jest bez broni i bez orzełka na czapce. Poeta wspomina brawurę polskich żołnierzy, którzy z bagnetami szli na niemiecki czołgi, ale nie mieli żadnych szans. Teraz są bezbronni i bezradni, nie mogą walczyć, nie mogą się mścić za podpalenie rodzinnych domów. Nawet przyroda współczuje przegranym, brzoza - płaczka "smutno szumi" na tułaczym losem żołnierza bezdomnego na "ziemi-matce". Z kolei Konstanty Ildefons Gałczyński napisał w przeddzień dostania się do niemieckiej niewoli "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte". Wiersz jest hołdem złożonym bohaterskiej załodze żołnierzy broniących półwyspu wchodzącego w skład portu w Gdańsku. W dniach od pierwszego do siódmego września 1939r trwała heroiczna obrona Westerplatte, bronionego przez nieliczną załogę przed niemieckimi żołnierzami, którzy atakowali z pokładu okrętu "Schleswig-Holstein", z samolotów i z lądu. Westerplatte miało bronić się przez 24h, potem mieli prawo poddać się. Jednak sami zadecydowali, że bronić się będą o wiele dłużej, bo przez cały tydzień. Utwór ma za zadanie ukojenie bólu z poniesionej klęski, jest wyraźnym pocieszeniem. Kończy go zapowiedź, że kiedy nadejdzie właściwy moment, zabici obrońcy Westerplatte spłyną z nieba na ziemię i staną do walki o Polskę. Innym wierszem jest "17 IX" Zbigniewa Herberta. O ile dotychczasowe wiersze poruszały problem napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę i walki obronnej polskich żołnierzy, o tyle Herbert pisze o wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie tereny naszego kraju. Miało to miejsce właśnie 17 września 1939r, stąd tytuł utworu. Pierwsze dwie zwrotki są wyrazem poczucia bezradności i braku możliwości skutecznej obrony napadniętej z dwóch stron ojczyzny ("Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco"). Jednak wymowa następnych strof jest już inna, stanowią one zapowiedź walki podziemnej, konspiracyjnej, spiskowej. Podmiot liryczny zapowiada, że nadejdzie dzień, w którym dzisiejsi przegrani i spiskowcy ruszą do kolejnej walki o wyzwolenie kraju. Wie, że będzie to walka nierówna (gorsze uzbrojenie itp.), ale wierzy w ostateczne zwycięstwo. Najeźdźcy zostaną pobici: "Moja bezbronna ojczyzna /.../ da ci sążeń ziemi pod wierzbą - i spokój". Tylko w ten sposób można zacząć wszystko od nowa, można zacząć normalnie żyć i przebaczać. Wiersze powstałe w pierwszych dniach drugiej wojny światowej, albo traktujące o wybuchu wojny (jak to jest w przypadku Herberta), stanowią niezwykle ważne świadectwo przemian, jaki dokonały się w świadomości poetów i społeczeństwa polskiego we wrześniu 1939. Jedni wątpili, inni starali się pocieszyć, nikt jednak nie pozostał obojętny wobec hitlerowskiego, a niedługo potem sowieckiego, najazdu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pyt egza 84
Dot pyt 70 maj 2012
,technika satelitarna,pyt&odp
pyt. 18 - hody zasadnicze i uboczne...;, prawo finansów publicznych
pyt.4 gr 1, Semestr III, Mechanika Płynów
Statystyka - opracowane pyt 3(1), Nauka, statystyka
pyt od Marty, IŚ Tokarzewski 27.06.2016, V semestr COWiG, WodKan (Instalacje woiągowo - kanalizacyjn
pyt dr Słowinska, analityka medyczna, Biofizyka analityka medyczna, Egzaminy, zaliczenia
Krekora-pytania-nadcisnienie, medycyna, giełdy, interna1, interna j, Interna, kardiologia, giełda ka
5. Rogers opracowane PYT, studia - praca socjalna, pedagogika
CHRONOBIOLOGIA - WSZYSTKI PYT Z ROZNYCH LAT, ochrona środowiska UJ, II semestr SUM, chronobiologia
WYKŁAD 4 Rzetelska spolki, skany szkoła, studia (pyt. o hasło)
pyt OTŻ, SGGW TECHNOLOGIA ŻYWNOŚCI I ŻYWIENIE CZŁOWIEKA, IV Semestr, OTŻ
Piestrzeniewicz-pytania z wad, medycyna, giełdy, interna1, interna j, Interna, kardiologia, giełda k
zarzadzanie pyt, WSTIH, Zarządzanie
pyt mgr zim zj, Systemy Zarządzania Jakością
Fizjo pyt, studia, wnożcik, fizjologia człowieka
Lelonek-pytania-IZW, medycyna, giełdy, interna1, interna j, Interna, kardiologia, giełda kardio, pyt
usg pyt(1), ANATOMIA I INNE, USG (skog666)

więcej podobnych podstron