4. 26-10-2010


4. Wykład niecny, a bezecny. Nieznany jeszcze. Ale już nie! Zgodnie z zapowiedzią - przegląd przebiegu epoki, a druga, zgodnie z sylabusem, sprawa języków i strategii, jakimi posługiwała się epoka.

Jak człowiek się spieszy, to mu wszystko z rąk leci!

W jakich prądach odzwierciedlały się konkretne myśli filozoficzne!?!?!?!

Na tych zajęciach przyjrzymy się wydarzeniom znanym powszechnie, konkretnym zdarzeniom i sensom, jakie nadały one dla świadomości literackiej i kulturowej w Europie. O powstaniu styczniowym nic mówić nie trzeba. W sumie to watro jedynie wspomnieć o latach 60. XIX wieku. Był to okres uśpienia. Ogólna apatia po porażce, apatia kulturalna. Wszystkie działania pokolenia pozytywistów, gdy się oni poznali, przekonali o wspólnym zamiarze, miały na celu przezwyciężenie popowstaniowej apatii. Wiązało się to z użyciem wielu sposobów mówienia i użycia języków.

Konkretne dyskusje literackie:

- dyskusja starej i młodej prasy; dla porządku warto przypomnieć - na przełomie lat 60 i 70. Prym w tej dyskusji wiódł Przegląd tygodniowy Świętochowskiego. Do tego Niwa i Przegląd domowy, jednak były one na doczepkę. Co do starej prasy - trudno wskazać jakieś konkretne pismo. Powiedzenie nowa prasa było łatwe, jednak stara prasa była trudna, gdyż nie wiadomo, jak określić konserwatyzm i starość owej literatury. W rezultacie podział ten jest umowny - dyskusję rozpętał Lubowski - chodziło o sprzeczkę prywatną na forum publicznym, jednak kłótnia ta pełniła rolę katalizatora zdarzeń związanych z dyskusją o programie pozytywistów. Do starej zaliczano Bibliotekę warszawską, w sumie niesłusznie. Pismo to, o charaterze naukowym, nie zajmowało się polityką, a jedynie traktowało politykę w sposób literacki. Na jego łamach pisano o literaturze, jednak publikowało ono też teksty osób związanych ze starą prasą. Tygodnik ilustrowany - redaktorem tego pisma był Jenike - otwartoumysłowy, fan Goethego. Było to niezwykle nowoczesne pismo, programowo środkowe. Chciał on zintegrować polaków, niekoniecznie przy wartościach konserwatywnych a jedynie dla postępu, na łamach TI wypowiadali się ludzie o umiarkowanych poglądach. Dlatego też zaliczano go do tego podziału. Podział ten był przypadkowy, jednak wtedy świadomość istnienia starych i nowych była ośrodkiem krystalizacji podejścia programowego. Dla zbiorowości polskiej, by uratować polskie wartości i polską świadomość oraz to, jak powinni oni przetrwać w rzeczywistości popowstaniowej. Chodziło o zarys literatury w czasie bieżącym. Jak przetrwać pod zaborami, jak poradzić sobie z represjami, jak poradzić sobie z ograniczeniami, jakie narzuca sytuacja polityczna. Jak zintegrować Polaków i jak mówić, by wszyscy byli włączeni w integrującą rozmowę. Z punktu widzenia NP ważne było rozpropagowanie tworu pt. literatura tendencyjna.

Wśród tej literatury królowała powieść - ten gatunek najbardziej się nadawał dla tej koncepcji. Była ona pewną modyfikacją powieści dydaktycznej, która rozpoczęła się w oświeceniu. O poetyce powieści tendencyjnej powiemy na ćwiczeniach. Orzeszkowa, orzeszek twardy, najliczniej i najlepiej używała sobie na tym gatunku. Założenie celu publicystycznego w materii literackiej powodowało powstanie pewnych wymuszeń literackich, które odrzucają możliwość powstania arcydzieła. Godzili się na to twórcy, by kierować dla wszystkich daną powieść. Ważniejsza była integracja Polaków w oku jakichś idei.

Najważniejsze powieści tendencyjne: Marta, Pan Graba i Bałucki też tworzył i to oni byli najbardziej znani po społu z Orzeszkową. Pod koniec lat 70. doszło do zmiany - znakiem odwrotu była powieść o środowisku żydowskim Mejr Józefowicz. Ten tekst nie był już tekstem tendencyjnym.

Chmielowski był najznakomitszym krytykiem swego czasu, był znakomitym krytykiem. W swojej pracy modelował literaturę i powieść, a w swojej pracy - modeluje też krytykę. Podchodził do tekstów w sposób scjentyczny.

Pod koniec lat 70 doszło do dyskusji na temat powieści historycznej. Sienkiewicz, pod koniec lat 70., mimo działań w kierunku pozytywizmu (Szkice węglem) widocznie zaczął odstawać od swoich początków. Zaczął pisać czytadła historyczne - Ogniem i mieczem - rozpoczęło tę debatę, a za każdym razem wznawiał się po nowym tekście. Dyskusja ta była olbrzymia, gdyż po odwrocie powieści tendencyjnej zabrakło mendium. Był to dojrzały realizm, jednak zmienił się sens utylitaryzmu - nie była to teza w powieści tendencyjnej, jednak ma mieć walory poznawcze. Powstają one od początku lat 70., jednak najbardziej widocznymi symptomami tej powieści była Placówka Prusa i prawie jednoczesne teksty Niziny i Ludzioje Orzeszkowej. U niej chłopi nie byli etnicznie polscy. Ten przypływ był zapoczątkowany przez Szkice węglem. Istota powieści zmienia sens utylitaryzmu - powieść kieruje się ku poznawczości. Zamysł poznania przez literaturę był realny do końca epoki. Zyskiwał on oprawę świadomości w połowie lat 70. Powieść poznawcza, podług tej koncepcji pozytywistów, winna być powieścią współczesną. Odwracało to uwagę od palących problemów literackich, od rozpoznania twórczego poznania współczesności. Inne zadnie mieli pozytywiści o Kraszewskim, który jednak pisał bardziej dydaktycznie. Miał cykl jego, poza sensami historiozoficznymi, miał cel też dydaktyczny - miał nauczać historii wbrew brakowi takowej możliwości przez zaborców. Oficjalna historia Polski była w granicach historii zaborców. Jedną z możliwości poznania przeszłości były powieści historyczne. Była to dobra koncepcja. Jednak Kraszewski był na bakier z historią i dokumentami. Był to główny zarzut w dyskusji o powieści historycznej. Chodziło o to, jaka ma być powieść historyczna, jak powinna pełnić cel poznawczy. Dla pozytywistów i scjentystów obrazą było, gdy pisarz zmienia bieg faktów historycznych i w różny sposób wprowadza w błąd czytelników przywykłych do wierzenia powieści historycznej. Burzliwość tej dyskusji miała też ukryty kontekst - Sienkiewicz był zaiste wielkim artystą - to, co pisał, miało charakter arcydzieła. Zdaniem specjalistów Sieniu miał szlachecki artystycznie obowiązak,by wykorzystać możliwości wpływu na czytelników w taki sposób, który przynosi dobro ogólne, czyli walor poznawczy, że wpływa na czytelników poprzez wzorcowanie postaci literackich. Zdaniem pozytywistów Sienkiewicz wykorzystał talent i to, że umie stworzyć arcydzieło, na korzyść czytelników. Nie zgodził się na heroiczne samoograniczenie, wiedząc o tym, sam tak nie zrobił. Wiedział, że inni się ograniczyli, jednak sam tego nie zastosował. Za to twórcy mu współcześni mieli wielki żal. Widać to w pasji polemicznej, która jest niewspółmierna do merytorycznej stronie dyskusji polemicznej o problemie historyczności. Tomasz Jodełka-Burzecki - autor antologii Trylogia HS. Studia, szkice, polemiki. Był to przekrój przez różne odsłowny powieści historycznej. Chodziło o różne sprawy i elementy poruszane. Najbardziej porywające były teksty po Ogniem i mieczem. W tych pasjach widoczne były liczne uwagi i niechęci dotyczące konkretnych postaci sienkiewiczowskich. W latach osiemdziesiątych doszło do znacznej dyskusji na tematy polemiczne, dotyczące literatury współczesnej. Była to równie ważna dyskusja.

Wędrowiec był czasopismem, na łamach którego prowadzono dyskusję na temat Sienkiewicza - tam właśnie pojawiały się teksty na ten temat. Byli tam Stanisław Witkiewicz, Dygasiński, Sygietyński senior, Gruszecki. W tej dyskusji chodziło o prawdę w powieści, rozumianej na nowo. Chodziło o prawdę w powieści, rozumianą już nie tak dosłownie i nie tylko jako fakty - raczej jako prawdę artysty. Dyskusja ta tkwiła w pozytywistycznej wizji literatury - między 84 a 87 - zapowiada ona dyskusje o subiektywizmie w literaturze i sztuce w Młodej Polsce. Widoczny był sojusz impresjonistów z realistami. Ważną była koncepcja obiektywności krytyki i subiektywności sztuki. Krytykowanie literackie - prawda w sztuce jako widzenie w sztuce przez artystę - prawda w sztuce polega na koncepcji mimesis ideę zwierciadła na dziedzińcu. Musi ona odzwierciedlać obraz pozaliteracki. Widzenie przez artystę, jak i sam świat pozaliteracki, może się zmieniać. Sama subiektywność zakładała chwilowość prawdy, opcję widzenia realistycznego i impresjonistycznego. W tej dyskusji o nową sztukę ciekawym było też sprzymierzenie ze sobą różnych dziedzin sztuki. Sygietyński był też krytykiem muzycznym. Literatura i malarstwo się sprzymierzają. Witkiewicz był malarzem impresjonistą. Sztuka, a właściwie humanistyka, spotyka się z pedagogiką - Dygasiński był z wykształcenia o pedagice. Przechodzono przez kolejne poziomy sztuki by dojść do humanistyki. W latach 70. doszło do dyskusji o realizmie i naturalizmie. Dyskusja ta ma swoje przybory, gdyż nie miała ona konkretnego centrum. Gdy krytyka literacka skupia się na nowych utworach w epoce, pojawiały się głosy konkretne.

Lalka była bardzo silnym głosem. Prezentuje ona różne wersje i koncepcje prawdy w sztuce. Krytyka literacka i pozytywistyczna, przyzwyczajona do dosłownej prawdy odzwierciedlającej, nie może sobie intelektualnie poradzić z przekraczającą dotychczasowe prawidła Lalencją. Świętochowski pisał złośliwe krytyki. Odpowiedź Prusa była w Słówku o krytyce pozytywnej. W tym dialogu między tymi dwoma ludźmi odzwierciedlała się świadomość literacka tamtych czasów na temat prawdy w sztuce. W latach 90. w dyskusjach literackich biorą udział zarówno pozytywiści jak i mlodopolacy - wszystkie pokolenia.
Pierwszą taką dyskusją była dysputa o dekadentyzmie. W połowie lat 70. weszła ona w realną fazę, gdyż poszukiwano konkretnych pojęć i terminów. Podstawową opozycją, która wypłynęła, była opozycja artysty i filistra - dekadenta i pospolitego zjadacza chleba, nierozumiejącego dzieła sztuki wprowadzanego przez nowe pokolenie. Dyskusja ta rozpętała się po Bez dogmatu - po historii o dekadencie, Romanie Płoszowskim.

W tych antologiach pojawia się termin mózgowcy. W odróżnieniu od dyskusji skumulowanych, dyskusje młodopolskie odbywały się wewnątrz krytyki literackiej. Dekadentyzm był synonimem mózgowca. Dekadent nie musiał stworzyć dzieła, gdyż był nadwrażliwy na cały świat i paluszki rybne, słone. Postawa dandysowska - jakby sojusznikiem jej był dekadent. Łącznikiem tych dwóch postaw była oda nadwrażliwość na sztukę oraz poczucie artystycznej wyższości - poczucie artystowska. Herpenstein był dandyskiem w Próchnie. W latach 90., późniejszych, zaczyna się dyskusja trwająca przez cała MP - równoległa do pozytywistycznej - o prawdzie w sztuce. Używano jednak pojęcia sztuki symbolicznej - wciąż o niej mówiono w takiej dziwnej formie - odbywała się wciąż w nurcie realnej krytyki literackiej. Sztuka symboliczna była ważna w tej dyspucie, gdyż zakładało ono pojawienie się prawdy w sztuce. Koncepcje symboliczności były jednak inne - od Leśmiana nie da się nikogo nazwać symbolistą. Cienka bowiem jest granica między metaforą a symbolem. Dupa dupa dupa.

Dyskusja, która rzeczywiście była burzliwa - była to dyskusja o Sienkiewiczu (znowu, a sztachetą mu w podniebienie) - chodził o kampanię antysienkiewiczowską; nazwiskami tej kampanii były nazwiska Nałkowskiego i Brzozowskiego. Warto wspomnieć przy tym o Irzykowskim, jednak nie brał on udziału w tych działaniach.

Większość wypowiedzi Brzozowskiego w tej kampanii jest w zbiorze krytyk wydanym przez samego Brzozowskiego - Legenda Młodej Polszy. Chodziło mu o sprawę podobną do pozytywistów w trakcie walki o historyczną powieść. Chodziło mu o koncepcję literatury i model relacji między autorem z czytelnikami - znowu zarzucano oszukiwanie swojej publiki - zamiast rozwoju intelektualnego, moralnego, artystycznego i inspiracji, oferował on błogie usypianie, którego wszyscy pragnęli, dlatego, że przyjemniej jest spać, niż nie spać intelektualnie. Każdy woli odpocząć niż szarpać się w trudnej tematyce i czuć na sobie brzemię odpowiedzialności za cały świat, za Polskę. Opisał to jako spiżarnianą nirwanę. Określenie to było kwintesencją palącej sprawy, w środku kampanii antysienkiwiczowskiej. Usypianie zbiorowości, wskazywanie wzorca grzecznej konsumpcji - chodziło o niewychylanie się, nie prowadzenie żadnych ryzykownych działań, a jeśli już, to takich, które mają na celu konsumpcję i wzbogacenie się. Sienkiewicz poprzez swoją lekką rękę i autolegendę, którą tworzył, sugerował on Polakom, że to, co proponuje ten jego wzorzec jest najbardziej potrzebne i dobre. Według Brzozowskiego uważał, że to co pisał Heniek było płaskie jak stół bilardowy. Wiązało się to z charakterem życia intelektualnego tamtego czasu.

Wydarzenia poniekąd jednostkowe epoki - ich znaczenie było równe dla autoświadomości Polaków.

Jakimi językami porozumiewali się Polacy w sprawach polskiej kultury i zbiorowości. Mówiło się kiedyś o jubileuszomanii XIX wieku - często dzisiaj jest to niezrozumiałe - zwłaszcza zaangażowanie drugiej połowy XIXI wieku w obchody i wspomnienia. Wydawałoby się, że było to wszystko drugorzędne dla uwagi Polaków, którzy winni się skupić na ważniejszych sprawach, na tym na przykład, jak się nie dać represjom. Paradoksalnie - była to mocna strategia epoki i jej mocny rys Przyciągało to uwagę Polaków do tego co ma znaczenie kulturotwórcze. Nawet w publicystyce dochodziło często przetargów i przekrzykiwań na temat płaskości czegoś tam. I przetargów. I miejsc do wygłaszania mowy. Nasz sejm utrzymał tę tradycję. I każda okazja była dobra dla zrobienia imprezy.

Obchody półwiecza twórczości Kraszewskiego były znaczną okazją - 1879 - mógł on integrować wszystkich ludzi - w Krakowie się odbył. W tymże mieście autonomia była największa. Paradoksalnie - nie Rosjanie najuważniej przypatrywali się Austryjacy i Niemcy - i to bismarkowskie rządy zastosowały represje wobec Kraszewskiego. Represje te były koronnym dowodem, jak wielkie znaczenie dla integracji polskości miał jubileusz Kraszewskiego. Echa tych obchodów odzywały się przez lata, a liczne wypowiedzi - weszły do kodu narodowego. Meszbach - wiersz jego Do J.I. Kraszewskiego. Nic, miszczu, nie ginie - zapada w kulturę i w epokę. Wiadomym winno być, iż było to odesłanie do jubileuszu tego. Odbywał się on przez kilka dni, naonczas obfitował i liczne imprezy. Najważniejszą z nich był bal w Sukiennicach - mimo setek osób była liczna grupa niezaproszonych - wiele osób się obraziło. Nie były one widoczne w kontekście epoki. Chodziło o to, by uczcić w osobie Kraszewskiego polską kulturę i literaturę. Dzikie tłumy przybyły na te obchody.

Kraszewski korespondował z całym światem - pisał strasznie dużo - nie tylko literaturę, ale i tyle korespondencji masę. Faktem jest, że pisał z wielkimi i nie tylko. Odpisywał na wszystkie listy. Jako że pracował z obcojęzycznymi literatami, był sławą po prostu. Jako, że tak to było, Bismark wytoczył mu proces o szpiegostwo. Korespondując rzekomo z licznymi osobami, ukrywał korespondentów, którym przekazuje szkodliwe informacje Francuzom. Zostało to potwierdzone, jednak trudno nazwać tę działalność realnym szpiegowaniem. Waga tych informacji była niewielka. Dobrze to dowodziło, że była to normalna korespondencja. Burzliwy rozwój dziennikarstwa wymusił stosowanie groźnych metod - na porządku dziennym było wykradanie wiadomości tajnych przez czasopisma. Chodził o opublikowanie najważniejszych informacji jako pierwsi. Kraszewski nie dorastał do stóp owym praktykom, jednak pretekst ten został wykorzystany dla wytoczenia procesu. I za to wtrącono go do twierdzy magdeburskiej. Wprawiło to w konsternację Polaków, gdyż szpiegostwo było bardzo nielubiane - etos nie dopuszczał szpiegostwa. Kondziu był heroiczny, pospolite szpiegostwo było obrzydliwe. Narażeni Polacy zostali na silny dysonans poznawczy - z jednej strony czczono kulturę a z drugiej - przedstawiał on obraz szpiega. Przynieść miał on ludziom wstyd. Miał on zdezintegrować polską świadomość i zniszczyć owoce obchodów jubileuszu Kraszewskiego. Orzeszkowa dała się złapać na ten haczyk - jej bystrość była silnie złamana. Świętochowski bronił Kraszewskiego i pokazywał, że zarzuty wobec niego były po prostu śmieszne i fany. Że ten proces był niecną farsą. Po roku ponad wszystko się ustało. Kraszewski odsiadując wyrok w twierdzy magdeburskiej przypłacił to zdrowiem, po kilku latach wypuszczono go za kaucję ze względu na zły stan zdrowia. W 1887 roku, niedługo po wyjściu z więzienia - zmarł. Wszystkie nekrologi puściły w niepamięć dym na temat procesu. Stańczycy krakowscy pamiętali o tych złych wydarzeniach. Nekrolog w Czasie stańczyków jest oschły. Prawda Świętochowskiego była pełna elegijnego patosu i osobistego żalu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BWL 26 10 2010
zalaczniki, 26.10.2010 - mam, 26
04 - 26. 10. 2010, Filozofia, Notatki FO, III Semestr, Semantyka logiczna
Etyka (26 10 2010)
26 10 2010
Zielarstwo - wyk-ad 4 - 26.10.2010, OGRODNICTWO UP LUBLIN (buka), Semestr III, ZIELARSTWO
4 Diamenty, złoto, srebro, platyna (26 10 2010)
4 Systemy Operacyjne 26 10 2010 Ogólna budowa oprogramowania systemowego
Wyklad 4 Droga do Państwa Kościelnego 26 10 2010 r
26 10 2010 wykład specjalizacyjny
26 10 2010
kpk, ART 397 KPK, WA 10/10 - wyrok z dnia 26 maja 2010 r
Zarzadzanie jakoscia 26.09.2010, Konsultacje: niedziela 10
15 10 2010 Polityka przemysłowa i polityka wspierania konkurencjiid 16086 ppt
Krzyzowka do Internetu 10 2010

więcej podobnych podstron