Obwieszeni przekonaniami.
Kiedy zaczniemy się uważnie przyglądać naszym przekonaniom o sobie samym, o otaczającym nas świecie, o ludziach których napotykamy na swojej drodze - dostrzeżemy zależność między przekonaniami a rzeczywistością.
Zaproponuję wam, wyprawę w głąb siebie na spotkanie z naszymi przekonaniami . Spróbujmy spokojnie usiąść i zastanowić się nad zdaniami, jakie zapadły nam w pamięci. Wynotujmy je wszystkie. Słowa powtarzane przez naszych rodziców, bliskich, przyjaciół oraz zupełnie obcych ludzi. Wykorzystajmy tabelę przekonania, na której będziemy je wypisywać. Jeżeli pamiętamy, kto je do nas wypowiedział , zanotujmy. Listę tę uważajmy za otwartą i dopisujmy wszystko, co nam się przypomni. Będzie to wspaniały materiał do przepracowania z Radykalnym Wybaczaniem. Dajmy sobie prawo do wspomnień.
Popatrzmy na siebie, jak na piękny krajobraz. Możemy użyć do tego celu lustra: oto jestem, oto moja piękna twarz, oto ja - nie ja. Ktoś, kogo chcę poznać, zaprzyjaźnić się z nim, pokochać go. Zastanówmy się, kogo widzimy. Postarajmy się dokładnie opisać każdy najmniejszy szczegół, detal naszej twarzy, postaci. Nie osądzajmy się. Zachwyćmy się sobą niczym maleńkim dzieckiem. Jeżeli pojawia się coś, co nam się w sobie nie podoba, spróbujmy to potraktować jako osądy, które zostały nam narzucone z zewnątrz. Wynotujmy je. To będzie kolejny materiał do pracy.
A teraz wróćmy do założenia, że świat jest odzwierciedleniem naszych przekonań. Zastanówmy się nad tym, co wynotowaliśmy. Ile jest cierpienia, bólu, złości i nienawiści w tym, co wynotowaliśmy?
Przejdźmy do działania. Collin nazywa Radykalne technologią przetwarzania emocji. Mnie jest bliskie potraktowanie tego, co daje Radykalne, jako zestawu narzędzi. A jednym z nich jest właśnie arkusz. Użyjmy więc tego narzędzia do przetworzenia emocji bólu, cierpienia, krzywdy.
Sięgnijmy do naszej listy i zobaczmy, że kaleczymy się powtarzając po innych, że jesteśmy: za głupi, za brzydcy, nic nie warci, nieatrakcyjni, nie zasługujemy na miłość, nie zasługujemy na obfitość itd. itp.
Każde z naszych przekonań o sobie jest nabyte. Jest nam wmówione, narzucone. Zapominamy złe słowa wypowiedziane w naszą stronę, pozornie wybaczamy. A jednak pozostają jak pętle. W psychologii buddyjskiej istnieje termin samjodźana, który oznacza wewnętrzne twory, pęta albo węzły. Kiedy ktoś powie ci kilka niemiłych słów, a ty, nie rozumiejąc go, wpadniesz w złość, zawiąże się w tobie taki węzeł. Najczęstszym powodem powstawania takich węzłów jest brak zrozumienia. Nasz umysł nie chce przyjąć, że nosi w sobie negatywne uczucia (strach czy żal), ukrywa je w rzadko odwiedzanych rejonach świadomości.
Zachęcam do pisania arkuszy na autorów przekonań. Zachęcam do wybaczania. Nawet, a może zwłaszcza gdy wydaje się nam, że nie mamy komu wybaczyć. To proste ćwiczenie z przekonaniami ukazuje nam, że trzymamy w sobie niechęć innych, przetworzoną przez lata, na niechęć do siebie samych. Zachęcam do pisania arkuszy "na siłę". Im mniej nam się chce pisać, tym bardziej powinniśmy. Dla mnie arkusze otworzyły drogę do zmiany. Stały się pierwszym znakiem na szlaku radykalnych zmian w moim życiu.
Jeżeli ktoś raz powie "jesteś głupi" możesz tego nie zauważyć, po kilku razach sam siebie będziesz nazywał głuptakiem