O krnąbrnym chłopie i Władysławie Gomółce
Zaprezentuję stary kawał ale myślę, że nie zły. Rzecz dzieje się w latach 60-tych za panowania przesławnego Władysława Gomółki w biednej bieszczadzkiej wsi. Pewien chłop notorycznie nie płacił podatków, więc doczekał się wizyty poborcy podatkowego. Rozmowa z sekwestratorem była krótka, musiał zapłacić. Ale chłop uparcie odmawiał. Więc poborca postanowił skonfiskować meble chłopu. Meble były bezwartościowe, więc chłop bez oporu się zgodził. Sekwestrator zorientował się że, meble nie pokryją zaległego podatku a, że nie był głupi, postanowił zarekwirowac jedyną wartościową rzecz, tzn. obraz wiszący na ścianie pt. "Ostatnia wieczerza". Chłop zobaczył, że to nie przelewki i żeby nie dopuścić do świętokradztwa, solennie przyrzekł, że zaległy podatek ureguluje w ciągu trzech dni. Po upływie terminu ponownie zjawia się poborca. Chłop znowu nie chce płacić, sekwestrator chce rekwirować obraz ale ku jego zaskoczeniu na ścianie zamiast świetego obrazu, wisi portret Władysława Gomółki. Wściekły poborca mówi, że tam wisiała "Ostatnia wieczerza". Chłop ze stoickim spokojem odpowiedział:
- Tak, była, ale biesiadnicy zjedli i rozeszli się do domów. Tylko (tu wskazuje
na sławnego Władzia) Judasz został.
MENU opowiadań
Poczucie humoru help, Copyright ® 1998.