11. Leopold Staff, Wybór poezji. Wrocław 1970. BN I, 181.
(Sny o potędze; Dzień duszy; Ptakom niebieskim; Gałąź kwitnąca)
Leopold Staff był obok Tetmajera i Kasprowicza trzecim najbardziej reprezentatywnym poetą epoki modernizmu. Był on najmłodszy z tej „wielkiej trójcy”. Należał do drugiego pokolenia twórców Młodej Polski - rozgłos zdobył w dobie jej rozkwitu. Jego debiuty poetyckie przypadły na czas, gdy tamci (Tetmajer, Kasprowicz) byli już u szczytu sławy. Stał się ostatecznie poetą kilku kolejnych pokoleń. Jego życie twórcze było więc niezwykle bujne. Sam swoją biografię określał przewrotnie „życiem bez zdarzeń”, co miało podkreślać fakt, że nie nie miał on tak tragicznych przeżyć, jak jego starsi koledzy. Za swój życiorys uważał swoją twórczość. Pomimo tego jednak postanowiłam przytoczyć ważniejsze fakty z jego biografii, a następnie zamieścić interpretacje reprezentacyjnych wierszy z podanych w spisie lektur czterech tomików.
L. Staff
urodził się 14. 11.1878 roku we Lwowie
pochodził z rodziny mieszczańskiej o korzeniach niemiecko - czeskich
po ukończeniu gimnazjum wybrał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Lwowskiego
po 2 latach studiowania kodeksów przeniósł się na Wydział filozoficzny
tam studiował romanistykę pod kierunkiem Edwarda Porębowicza
podczas studiów przewodniczył redakcji studenckiego pisma „Młodość”
był towarzysko nieśmiałym samotnikiem
jego pierwsze wiersze wydrukowane zostały w roku 1900 w redagowanym przez Kasprowicza dodatku literackim do „Kuriera Lwowskiego” - „Tydzień”
poeta odbywał liczne, kształcące wyjazdy zagraniczne (Włochy, roczny pobyt w Paryżu)
jego pierwszy tomik zatytułowany Sny o potędze ukazał się w 1901 roku
następne tomiki wydawał regularnie, średnio co 2 lata
krytyka była przychylna jego twórczości
zastrzeżenia budził jednak sam światopogląd autora - ulegał on bowiem zmianom
Brzozowski i Irzykowski, komentując następujące po sobie tomiki Staffa, zarzucali mu skłonność do nakładania masek i sztuczność
poeta zmarł niespodziewanie w 31 maja 1957 roku w czasie wypoczynkowego pobytu w Skarżysku - Kamiennej.
Układający spis lektur zasugerowali nam, abyśmy zapoznali się z wierszami, które znajdują się w następujących tomikach:
Sny o potędze - 1901
Dzień duszy - 1903
Ptakom niebieskim - 1905
Gałąź kwitnąca - 1908
Sny o potędze
Jest to debiutancki tomik Staffa. W wierszach w nim występujących można odnaleźć wszelkie znamiona zależności od obowiązujących ówcześnie wzorów tematycznych i modeli formalnych:
dekadenckie zwątpienia
wyraz bezsensu i nudy
młodopolskie smutki
rozbudowany język poetycki
Od początku jednak pojawiało się w wierszach Staffa pewne zwątpienie w przekazywane „prawdy”. Już sam tytuł tomiku : Sny o potędze jest dosyć wymowny. Sugeruje, że poeta dąży do przezwyciężenia modernistycznego dekadentyzmu. W wierszach z tego tomiku możemy dostrzec nastroje i postawy przeciwstawne owemu egzystencjalnemu znużeniu. Poezja Staffa emanuje tu pewnym wewnętrzny oporem przeciw charakterystycznemu dla dekadentów przekonaniu o bezsensie życia. Ten opór jest widoczny w całym tomiku i wypełnia wiersze tu występujące z niesamowitą siłą i uporem. Jest to niewątpliwie wyraz uwielbienia dla siły i pogardy dla słabości - czyli odwołanie się do filozofii Nietzchego. Staff odrzuca w cień panujący w ówczesnych czasach pesymizm Schopenhauera. W jego wierszach możemy dostrzec fascynację Nietzchem i jego pędem ku sile. Światopogląd Nietzchego „przefiltrowywał” jednak Staff przez samego siebie, budując tym samym nową, własną ideę. Tęsknotę za własną siłą łączył z chrześcijańskim przykazaniem miłości i współczucia. Jako charakterystyczny dla całego tomu wiersz podam tu sonet Kowal. Jest to typowy przykład wiersza czerpiącego z nietzcheanizmu.
Kowal
Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych,
Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą,
Jak wulkan z swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam ją na twarde, stalowe kowadło.
Grzmotem młota w nią walę w radosnej otusze,
Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne.
Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem,
Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne:
W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne!
Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem,
Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,
Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte.
Wiersz ten miał być symbolem walki z typowymi dla dekadentyzmu przejawami zniechęcenia, poczucia bezradności. Podmiot liryczny jawi się nam jako cyklop, nadczłowiek, ogromnej siły gigant. W ten sposób poeta wskazuje na nowe źródło aktywności życiowej - na pracę nad własnym wnętrzem. To z owej pracy nad sobą (nad swym charakterem i osobowością) powinniśmy czerpać siłę i wielkość, która powinna być celem naszego życia. To właśnie do osiągnięcia owej siły powinniśmy dążyć, gdyż tylko ona zapewnić nam może poczucie wewnętrznej harmonii. Tylko jednostka silna ma szansę przetrwania w ówczesnym świecie. To właśnie możemy odczytać z wiersza. W tym sensie ów sonet należy odczytywać jako wezwanie do kształtowania własnej mocy, przede wszystkim duchowej, nie fizycznej. Filozofię Nietzchego tu występującą poeta oczyszcza ze wszystkiego, co niezgodne jest z etyką chrześcijańską. Uznanie pokory i współczucia nie jest tutaj jednoznaczne z przejawem słabości. Miłość staje się przyczynkiem do wzrastania serca „dumnego i silnego”.
Dzień duszy
Drugi tomik Staffa, który jest jednocześnie nazywany ciągiem dalszym Snów o potędze. Jest (podobnie jak pierwszy) zapowiedzią zmiany i obietnicą jej, ale jeszcze nie spełnieniem. W wierszach tu występujących możemy zauważyć, że jest jakaś nadzieja na lepsze jutro, lecz dziś - teraźniejszość przedstawia się raczej w negatywnych barwach. Dominującym stanem podmiotu lirycznego w utworach z tego tomiku jest stagnacja - „życie bez zdarzeń”. Mamy tu wiersze o bardzo różnorodnej tematyce. Są to tematy uniwersalne, charakterystyczne dla całej poezji Staffa: miłość, szczęście, smutek, cierpienie, piękno świata i jego przemijanie, śmierć i tajemnica wieczności. Dominuje tu poezja kontemplacyjno - refleksyjna. Uwidacznia się tym samym także ogromna różnica pomiędzy trzema wielkimi poetyckimi osobowościami - Tetmajera (wiecznie wątpiący), Kasprowicza (wiecznie prometejsko się buntujący) i Staffa ( wielka, stoicka równowaga).
W tomie dominują refleksyjne wiersze takie, jak znany większości Deszcz jesienny - typowy przykład liryki nastrojowo - refleksyjnej. Pozwolę sobie na przytoczenie tu pierwszej strofy:
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
(…)
W wierszu ujawniają się nastroje o dekadenckim charakterze - smutek, przygnębienie, nuda. Obrazy występujące w utworze przypominają wizje senne. W świecie wiersza płacze nawet szatan, który jest towarzyszem człowieka w niedoli. Staff starał się tu uchwycić nastrój chwili, przez co zasięgnął po cały arsenał środków impresjonistycznych. Utwór może być interpretowany jako wyraz chwilowego stanu psychicznego podmiotu lirycznego. W przypadku takiego odczytania może być więc pojmowany jako obraz duszy dekadenta. Życie przedstawiciela dekadentów upływa mu powoli, monotonnie, jest przepełnione nudą i stagnacją. Wiersz składa się z trzech strof („strof płynącego życia dekadenta”), przedzielonych monotonnym refrenem, za pomocą którego poeta stara się naśladować szum jesiennego deszczu. Całość wiersza wyraża tęsknotę dekadencką za czymś, co nigdy nie nadejdzie. Jest to więc oczekiwanie próżne, bezsensowne, niekończące się. Wiersz jest silnie zrytmizowany, przez co możemy mówić o jego muzyczności. Dzięki nagromadzeniu głosek sz, cz, dz, dż, s, poeta uzyskał efekt odgłosu szumiącego deszczu - deszczu jesiennego. Zwraca również uwagę to, że jesień jest charakterystyczną porą roku dla dekadenckiego pojmowania świata. W wierszu szumi właśnie deszcz jesienny, bowiem jesień jest symbolem smutku, przemijania, śmierci i pesymistycznego widzenia świata.
Ptakom niebieskim
W tomiku tym pojawiają się inne - nowe tony. Postawa poetycka Staffa ulegała bowiem stopniowym przemianom. Od nietzcheanizmu, przez dekadencką niemal liryczność przeszedł poeta do poszukiwania w życiu radości i akceptacji świata. W szczególności Staff eliminuje z większości wierszy postawę pesymistycznej melancholii. W zbiorze Ptakom niebieskim znalazł się między innymi sonet Szalony. Już sam tytuł stanowi wyraźną wskazówkę zachodzącej zmiany (sonetu o takim tytule nie napisałby przecież poeta - dekadent). Utwór jest programowym wezwaniem do poszukiwania radości i szaleństwa w życiu - do cieszenia się małymi wydarzeniami, radowania się każdą chwilą istnienia. Nie mamy tu już szarych dni, smutku i jesiennej aury, ale piękną przyrodę, która wyzwala w człowieku optymizm. Podmiot liryczny wiersza wie, że po długich poszukiwaniach wreszcie odnalazł swe miejsce w życiu. Czuje się bezpiecznie, przepełnia go radość, pogoda ducha. Postanawia więc podzielić się tymi uczuciami z innymi mówiąc, że aby poczuć radość życia nie potrzebne są mądrości i rozwagi, nie potrzebna jest filozoficzna pewność sensu i celu - potrzebne jest tylko optymistyczne spojrzenie na świat. Cały wiersz opiewa piękno otaczającej człowieka przyrody. Mówi o tym, że aby żyć w radości wystarczy docenić zalety prostego, zwyczajnego bytowania w harmonii z przyrodą i samym sobą. Zachwyt naturą, prostym ludem i jego pracą oraz pokora do świata i samego siebie to przecież wyznaczniki franciszkanizmu. Staff wyraźnie w wierszach z tego tomiku nawiązuje właśnie do postawy i poglądów św. Franciszka z Asyżu. To nawiązanie najwyraźniej uwidacznia się w wierszu O miłości wroga, w którym cierpienie staje się wartością uświęcającą - ten kto skrzywdzi, popełnia straszliwy grzech i można mu jedynie współczuć i modlić się za niego, najlepiej wie o tym zaś sam pokrzywdzony, który klęka do modlitwy jako pierwszy. Jak pisze Jastrun „ uczeń Nietzchego przekształca się tu w poetę ewangelickiego, który modli się o zbawienie zbrodniarzy. Przemawia jednak przez niego nie wiara, lecz tęsknota za wiarą”.
W zbiorze Ptakom niebieskim pojawia się także po raz pierwszy wino, które stanie się ulubionym rekwizytem liryki Staffa. Pojawiają się tutaj takie tytuły wierszy jak: Sojusz miłości i wina, Zabawa z Winem, Piosnka ulicznika. W wierszu Odkrywca złotych światów dobroczynne wino kołysze do snu Verlaine'a. W ten sposób ma magiczną moc usypiania nawet największych talentów. Utwór ten ukazuje nowy ideał poety - poety wolnego, nieoswojonego włóczęgi - „bezdomny ptak nieoswojony” - czciciel wina i małych misteriów życia.
Gałąź kwitnąca
W tomiku tym ostatecznie zwycięża uroda ziemi i opiewanie świata. Znajduje się tu wiersz Przedśpiew, będący swoistym podsumowaniem dotychczasowych przemyśleń Staffa i rodzajem rozliczenia się z nimi. Podmiot liryczny jawi się tu jako człowiek doświadczony: „Znam gorycz i zawody, wiem , co ból i troska”. Wiele przeżył i doznał, wielokrotnie zmieniał swe poglądy na świat, co pozwoliło mu na wykrystalizowanie się jedynej jego słusznej postawy na życie. Dopiero teraz, po długim czasie zwątpień podmiot liryczny stwierdza: „Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce”. Używa tutaj parafrazy słów Terencjusza, aby podkreślić to, że przeżył wiele i był świadkiem zarówno wielkich nieszczęść, jak i ogromnych radości ludzkich. Z tej pozycji „człowieka po przejściach” odważa się uczyć innych spokoju , cierpliwości i pokory w obcowaniu ze światem. Są to oczywiście wyraźne echa filozofii franciszkańskiej, której naczelnymi wręcz zasadami są pokora i miłość do wszelkiego stworzenia - „uczę miłowania, radości w uśmiechu” - mówią słowa Przedśpiewu. Bohater liryczny podkreśla na każdym kroku, że zanim osiągnął taką doskonałość i jedność swych przekonań, to poznał wiele innych postaw życiowych - estetyzm, stoicyzm, epikureizm, dekadentyzm. Był „czcicielem gwiazd i mądrości”, „uczestnikiem godów, na które swych wybrańców sprasza Sztuka boska”, lecz teraz jest sobą - „pogodnym mądrym smutkiem i wprawnym w cierpieniu” i takiej postawy chce nauczać innych ludzi, gdyż wszyscy zasługują na szczęście. W ten sposób Staff głosi pochwałę życia, które jest niejako pogodzeniem się z cierpieniem.