Wieża Babel - historia „wiecznego pomieszania” i wizja kryzysu cywilizacji
DR PAWEŁ SPOREK
B. Dyduch: „Mity przedstawiają pewne sytuacje egzystencjalne, które mogą powtarzać się zawsze i wszędzie. Są uniwersalne, ponadczasowe. Mit zawiera pewną sytuację wzorcową, modelową, rodzaj matrycy, która nałożona na aktualny obraz wydobywa z niego określony sens”.
Uprzywilejowane miejsce na godzinach polskiego powinny mieć zatem historie, przez które uczniowie mogą szukać prawdy o samych sobie, które pozwalają dążyć im do zrozumienia świata i sytuują ich w nim oraz umożliwiają kontakt ze sferą aksjologiczną. Przykładem takiej lekcji może być powrót do biblijnego mitu wieży Babel.
Proponowane materiały do wykorzystania:
tekst biblijny poświęcony słynnej babilońskiej wieży;
fragment Książki nad książkami Anny Kamieńskiej pt. Wieża Babel;
tekst poetycki Andrzeja Mogielnickiego pt. Nowa wieża Babel;
przedstawienia ikoniczne, tj. obraz Pietera Bruegela Starszego Wieża Babel i plansza w To lubię! Do klasy II gimnazjum zestawiając fragment obrazu flamandzkiego malarza ze zdjęciem blokowiska.
Cel główny: Poruszenie z uczniami problematyki stosunków międzyludzkich, a zwłaszcza zagadnienia samotności człowieka uwikłanego w dokonujący się dehumanizacyjny postęp cywilizacyjny.
Cele sekundarne: Kształcenie analizy i interpretacji tekstów (literackich i innych) oraz uświadomienie uczniom żywotności semantycznej figury wieży Babel (za której pośrednictwem rozmaite teksty wchodzą w dialog nad kondycją człowieka w świecie tu i teraz.
KILKA SŁÓW O MICIE BABEL
Tradycja wznoszenia rozmaitych typów wież, m.in. strażniczych i obronnych w Mezopotamii - o tego typu wieżach często wspomina się w Starym Testamencie. Podanie o Babel zrodziło się najprawdopodobniej na wieść o zikkuratach sumeryjsko-babilońsko-asyryjsko-elamickich, czyli wieżach schodkowych, o których mówiono, iż wznoszą się aż do nieba. Były to wieże służące do obrony i celów kultystycznych. Na najwyższych tarasach wznoszono przybytek dla bóstwa. Mieszkańcy Mezopotamii wierzyli, że bóstwo zstępowało do wyższego, potem niższego sanktuarium, aby następnie uświęcić ziemię, udzielić mieszkańcom błogosławieństwa. Miało to stanowić formę łączności między bogiem a człowiekiem, niebem a ziemią, a także być wyrazem siły i jedności mieszkańców miasta.
Wieża Babel była poświęcona bogowi Mardukowi, mieściła się w Babilonie. W czasach świetności była uznawana za symbol potęgi imperium, zaś w czasach Izraelitów za obraz grzechu i bałwochwalstwa.
Historia wieży łączy się z prztbyciem koczujących potomków Noego do urodzajnej ziemi Sennar (Szinear) - Babilonii. Decyzja o podjęciu budowy wiąże się z kluczową postacią w dziejach po Noem, wnukiem Chama - Nimrodem (Nemronem). Stworzył on potężne królestwo, był uznawany za niepokonanego, ale jednocześnie niegodziwego. Oddawał on hołd bożkom, a swoją moc czerpał z okrycia ze skóry, którym Bóg przyodział Adama i Ewę, gdy ci zostali wygnani z raju. Jak mówi legenda, kto nosił szatę, był niezwyciężony - władał ziemią. Przekonany o swej potędze Nimrod ogłosił się bogiem - z jego siły wypływała pycha jego i poddanych. Stąd zrodziło się przekonanie o własnej mocy i samowystarczalności, a za tym - chęć stworzenia cywilizacji bez Boga. Było to odwrócenie się od praw boskich. Według Talmudu budowniczy okazywali pogardę dla ludzkiego życia; gdy robotnik, spadając z rusztowania poniósł śmierć, inni, opętani chęcią jak najszybszego ukończenia budowy, nie przerywali prac, usuwali jedynie ciało. Poddani Nimroda, podobnie jak on sam, ulegli pragnieniu sławy i wielkości. Stąd rodzi się bunt. Budowla zamiast stać się elementem rozwoju, staje się celem samym w sobie. Jedność, która rodzi się między pracującymi, w przyszłości może pozwolić im urzeczywistnić wszelkie zamierzenia; też te sprzeczne z wolą Stwórcy. Bóg rozprawia z samym sobą („Zejdźmy…”) i podejmuje decyzję o udaremnieniu przedsięwzięcia. Jest to w zasadzie konsekwencja chybionych zamierzeń człowieka. Kolejne pokolenia wznoszące wieże, uświadomiły sobie bezsens wznoszenia budowli do nieba, ale byli ze sobą zbyt związani, by przerwać pracę, opuścić miasto. Zamiast spodziewanego ukończenia budowy pojawia się tęsknota za jej przewidywanym zniszczeniem. Dochodzi do pomieszania języków budowniczych (Babel - wg etymologii ludowej nazwa pochodzi od czasownika „babal” - pomieszać; w rzeczywistości słowo wywodzi się od akkadyjskiego rzeczownika „Bab-ili”, co oznacza „bramę boga”) i rozproszenia ich pocałuj ziemi. Jedna mowa, jedność polityczna, ekonomiczna i religijna bohaterów zostaje rozbita. Pycha, która rodzi się w sercach powoduje utratę wolności. Wieża wznoszona przez 43 lata runęła pod ciosami Boga: jedna jej część spłonęła, druga zapadła się pod ziemię, trzecia pozostała, jako ruina na swoim miejscu.
Niektórzy interpretatorzy Biblii ujmują pomieszanie języków dosłownie, historycznie. Owo „pomieszanie i rozproszenie” najpewniej rozumieć jednak jako oddalenie się od siebie narodów, które nie mogą się ze sobą porozumieć. To kres cywilizacji techniki i rozumu, rozwijających się z dala od Boga i przeciw Niemu.
PROPOZYCJA METODYCZNA
Rozpoczęcie pracy można zacząć od sprawdzenia wiedzy uczniów, związanej z figurą wieży Babel oraz funkcjonowanie tej wiedzy w świadomości gimnazjalistów.
Stosowne wyjaśnienia nauczyciela wprowadzające ucznia w kontekst eksponowanego fragmentu. Polonista powinien przypomnieć uczniom historię potopu i arki Noego oraz zmian, jakie przyniosła ludziom powódź zesłana przez Boga. To wyjaśnienie będzie pomocne w kontekście późniejszych rozważań nad etycznym wymiarem wznoszenia wieży sięgającej nieba.
Lektura tekstu biblijnego, fragmentu Księgi Rodzaju.
Z tekstu wynika, że mamy do czynienia z ewidentnym obrazem czasów grzechu. Budowniczych, niczym owych nieszczęśników, których przed laty spotkał potop, dotyka zbiorowa kara zesłana przez Boga. Dla gimnazjalistów nie jest jednak jasna przyczyna gniewu Stwórcy. Aby to objaśnić, należy bliżej przyjrzeć się procesowi wznoszenia wieży i motywacjom, jakie kierują ludźmi, podejmującymi się tego dzieła.
Przyglądamy się specyfice budynku. Okazuje się, że wieża, która powstaje, ma sięgać nieba, a więc sfery kojarzonej z Bogiem, sacrum. Wznoszenie się pragnień ludzkich ku górze (niebu), oznacza niebezpieczne wzniesienie się ku sferze sacrum, Stwórcy. Należy tu przywołać odpowiedni fragment z Księgi Rodzaju:
„On [wąż] to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg [podkr. PS] będziecie znali dobro i zło»”.
Być równym niebu, to znaczy być równym Bogu. W tym sensie budowniczowie wieży stają się kontynuatorami marzeń pierwszych ludzi, by być „tak jak Bóg” i spadkobiercami pychy pierwszych rodziców. Historia grzechu się powtarza. Bóg zaniepokojony wznoszeniem się budowy przystępuje do działania, które ma położyć kres zamierzeniom ludzi.
Bóg obdarza człowieka wolnością, ale może też interweniować, gdy człowiek tej wolności nadużywa. Wolność wiąże się z przyjęciem odpowiedzialności. Kara pojawia się wtedy, gdy człowiek zwiedziony przez zło, chce „być jak Bóg”, ale jak zauważa Maksym Wyznawca, „bez Boga i ponad Boga, a nie według Boga”. Wg J. Ratzingera kara, jaka dotyka człowieka jest stanem, w który się popada, gdy człowiek oddala się od swej istoty, depcze ideę swej egzystencji, a przez to i samego siebie. Człowiek odrzuca wolność, gdy nie mówi „nie” wobec zła. „Gniew Boży nie jest reakcją autokratycznego, lecz wyrazem wewnętrznej logiki postępowania. Gdy oddalamy się od postawy, która odpowiada idei zakorzenionej w stworzeniu, czyli miłości, popadamy w pustkę, w ciemność. Wtedy nie żyjemy już w sferze miłości, ale w sferze grzechu. W ten sposób można objaśnić zarówno charakter kary, jaka spotyka budowniczych Babel, jak i tej która spotyka Adama i Ewę.
Miłosierdzie Stwórcy zabezpiecza człowieka przed zagładą, ustala granicę ludzkiej wolności. Interwencja Boga w dzieło Nemroda to sprzeciw wobec skrajnego występku, autodestrukcji.
Nie jest konieczne wprowadzanie ucznia w refleksje Ratzingera, jest to natomiast wiedza konieczna i zarezerwowana dla nauczyciela. Ważne jest jednak, aby uczeń uświadomił sobie, że wolność człowieka wymaga od niego odpowiedzialności. Stąd następstwem grzechu jest sprawiedliwa kara, którą sprowadza, a raczej dopuszcza Bóg. Daje to także możliwość, aby rozmawiać o wolności, jako wartości, która stawia człowiekowi wymagania, „zadając” mu konieczność dojrzewania do nich.
Historia wieży Babel w ujęciu Anny Kamieńskiej
Fragment z Książki nad książkami Anny Kamieńskiej stanowi dopełnienie rozważań nad tekstem biblijnym. Mamy w nim do czynienia z próbą interpretacji, konkretyzacji przez próbę uzupełnienia „miejsc niedookreślonych”. Tekst ten rozszerza spojrzenie na historię wieży, wzbogacając ją o nowe zagadnienia, sugestie. Mianowicie wznoszeniu wieży towarzyszy antycypacja przyszłego rozproszenia, całemu przedsięwzięciu zaś samoświadomość budowniczych dotycząca ich losu. Interwencja Boga w tekście biblijnym zmienia się w proces, którego Stwórca jest już tylko obserwatorem. Tu jest on rezultatem ludzkich działań.
„Im wyżej będą się wznosić w swej budowie, tym bardziej będą różne ich języki. Już brat nie zrozumie głosu brata, już przyjaciel nie pojmie przyjaciela”.
Mieszanie języków nabiera zatem charakteru procesualnego, następuje stopniowo, wraz z degradacją człowieka. Wraz z pracą budowniczy coraz mniej się rozumieją. Im dalej pogrążają się w grzechu pychy, tym trudniej im się porozumieć. Miłość braterska przeobraża się w niezrozumienie i nienawiść. Tego konsekwencją jest rozproszenie się po całej ziemi.
Dzięki takim ustaleniom możliwe jest sprecyzowanie znaczeń, które kryją się za figurą symboliczną Babel. Uczniowie wiążą zatem wieżę z nieporozumieniem, zamętem informacyjnym (stąd pomieszanie języków), a jednocześnie pojmują ją jako symbol ludzkiej pychy, dumy, metaforę grzechu człowieka występującego przeciw swemu Stwórcy. Dopełnieniem tych rozważań mogą być znaczenia, jakie wiążą się z symbolem wieży (Słownik symboli, W. Kopaliński).
„Rozpatrzenie się” w tekście Kamieńskiej prowadzi do konkluzji: to nie Bóg zsyła na człowieka karę, lecz jest ona naturalną konsekwencją jego trwania w grzechu. Nie jest ona aktem nagłym i jednorazowym, lecz rozciąga się w czasie. Dokonuje się wraz z dehumanizacją człowieka. Dehumanizacja ta wyrasta na gruncie rozwoju cywilizacyjnego, który dokonuje się wraz z postępem techniki. Postęp ten staje się przyczyną upadku człowieka. Dzieje się tak zawsze, gdy zapomina się o swym człowieczeństwie, przestaje być wrażliwym na drugiego. Konkluzja ta może stać się mottem, które patronować będzie kontaktowi z obrazem Breugla.
Analiza obrazu Breugla
Przyglądamy się budowli przedstawionej na obrazie, jej specyfice, labiryntowej strukturze. W której krzątają się zapracowaniu ludzie. Szczególną uwagę uczniów zwraca miniaturowość postaci ludzkich i ogrom wznoszonego przez nich dzieła. Prowokuje to do zastanowienia się nad przyczynami aż takich dysproporcji. Małość z wielkością - może to rodzić podziw nad ambicjami budowniczych, jednocześnie uczniowie zauważają nierealność możliwości ukończenia takiego dzieła. Ludzie przedstawieni są niczym mrówki Praca przez nich podjęta jest wbrew ich naturze, fizycznym możliwościom i ograniczeniom. Jednocześnie potwierdza to wcześniejsze rozważania o przemożonej chęci „sięgnięcia nieba” - szczyt wieży sięga prawie granic ich możliwości, górnej krawędzi obrazu.
Analiza „mrówkowca”
W tej fazie pracy zestawienie obrazu z fotografią „mrówkowca” miejskiego pomoże, przez analogię, w wyodrębnieniu elementów konstrukcyjnych Babel.
Uczniowie dostrzegają ogromną liczbę okien, otworów - nierównej wielkości, różnych kształtów. M. Głowiński: Okna te mają różne kształty, są rozmaicie usytuowane. Nie stanowią „okien na świat” umożliwiających poznanie tego, co jest poza budowlą. Są raczej „kanałami komunikacyjnymi” w świecie, w którym komunikowanie się między ludźmi przestało być możliwe.
Gimnazjaliści zauważają dysharmonię w konstrukcji wieży, nieregularność (przeciwieństwo regularnemu uporządkowaniu). Pytanie o przyczyny owej koherencji ujawniło, że uczniowie potrafią powiązać potrafią związać grzeszne motywacje budowniczych z kształtem i wyglądem wieży. Należy zwrócić uwagę na to, że wieża jest pochylona. Pycha leżąca u podstaw projektu uniemożliwia regularność i harmonię, które mogłyby symbolizować wieczny ład konstytuowany przez Stwórcę, duchowe wznoszenie się człowieka do nieba, które pierwotnie miały symbolizować wznoszące się ku górze zikkuraty.
Niedokończony szczyt wieży, zdeformowany i zniekształcony, jest konsekwencją błędnych dążeń człowieka, a także zapowiedzią zniszczenia budowli wyrosłej z pychy ludzkiej i chęci przeciwstawienia się Bogu.
Dopowiedzeniem tej sytuacji będzie postać króla Nemrona (znajdująca się w lewym dolnym rogu obrazu, jego postać jest nieco większych rozmiarów niż pozostałe, w bogato zdobionych szatach, z koroną na głowie i berłem w ręku, przyjmującą hołdy od pracujących robotników - atrybuty te świadczą, że mamy do czynienia z królem). Gimnazjaliści spekulują, że pojawia się on, aby przekonać się o tym, jak przebiegają prace. Uczniowie domyślają się, że król jest zleceniodawcą budowli i że to jego cele realizują budowniczy. Idąc tym tropem rozumowania, można wyciągnąć wniosek, że to pycha staje się przyczyną wznoszenia wieży. Władca jest żądny okazywanej mu czci. Ta chęć wywyższenia się władcy przenosi się także na jego poddanych, którzy podnoszą bunt przeciw swojemu Stwórcy.
Po tych interpretacyjnych ustaleniach pora bliżej przyjrzeć się całej planszy kompilującej fragment obrazu ze zdjęciem bloku mieszkalnego. Pozwala to na „przeniesienie” znaczeń implikowanych na obrazie Breugla w rzeczywistość współczesną, przeniesienie figury wieży i jej symboliki, którą ze sobą niesie, w czasoprzestrzeń możliwą do określenia jako uniwersalne tu i teraz.
Szare i ponure mury blokowiska przywołują sytuację człowieka „uwięzionego”, zamkniętego w czterech ścianach swego domu, odizolowanych od innych, mimo pozornej bliskości innych ludzi, mieszkających obok. Pozorna bliskość nie daje szans porozumienia się mieszkańcom. Liczne okna nie ułatwiają kontaktów międzyludzkich. Są zamknięte, widok z nich kieruje się gdzieś daleko, przy jednoczesnej ślepocie na „drugiego”, funkcjonującego przecież we wspólnej przestrzeni.
Bliskość nie oznacza zatem porozumienia. Grube mury, które dzielą, stanowią przeszkodę. Otoczony nimi człowiek sam wznosi kolejny mur - obojętności i egoizmu, skutecznie oddzielający od bliźniego. Dom zamiast być oazą ciepła i bezpieczeństwa staje się przestrzenią obcą i wrogą, zamkniętą twierdzą, w której człowiek może się odgrodzić od innych. Mit ożywa ponownie, by jeszcze raz uzmysłowić prawdę o nas samych, o dewaluacji wartości.
„Nowa wieża Babel” Andrzeja Mogielnickiego
Wysłuchanie tekstu Mogielnickiego śpiewanego przez Krzysztofa Cugowskiego. Pozwala to młodzieży na zapoznanie się z interpretacją głosową tekstu. To okazja, aby porozmawiać o nastroju, w jakim utrzymana jest kompozycja muzyczna, uczniowie mogą wypowiedzieć się na temat sposobu śpiewania tekstu. Pozwala to uczniom na postawienie swoich wstępnych hipotez interpretacyjnych, które zrodzą się pod wpływem sugestywnego i przejmującego wykonania.
Pojawiają się tezy, że współczesny świat z tekstu Mogielnickiego to nowa wieża Babel, jakiś smutny, straszliwy ląd, na którym człowiek czuje się samotny, nieszczęśliwy. To, co jest na razie intuicyjnie odczuwane przez uczniów powinno stać się odbiorem łączącym przeżycie emocjonalne i zrozumienie tekstu.
W poetyckim ujęciu Mogielnickiego współczesny świat przypomina rzeczywistość z historii biblijnej i obrazu Breugla. Jego synonimem jest symboliczna figura nowej wieży Babel, wzniesiona przez potomków mitycznych budowniczych. Zastanawiamy się z uczniami nad jego kształtem, charakterem.
Uczniowie zauważają, że współczesny świat podlega ciągłej zmianie - staje się mniejszy, kurczy się. Człowiek nowej epoki zda się mieć go na wyciągnięcie ręki, potrafi łatwo pokonywać ograniczenia czasu i przestrzeni, gdyż „kontynenty na wyciągnięcie dłoni są”. Skazany jest na funkcjonowanie w świecie kolorowym, pozornie pięknym, ale w rzeczywistości tandetnym, nietrwałym, łatwo mogącym ulec destrukcji „samoloty jak z dziecinnych bajek”). To odpowiednik świata rozwoju i postępu, jakby wyjętego z opowieści Kamieńskiej.
Człowiek również jest skazany, podobnie jak otaczający go świat, na przeobrażenie cywilizacyjne. Kurczy się wraz ze światem, maleje. To prowokuje na lekcji do rozmowy na temat małości człowieka. Przywołujemy zwroty: „to mały człowiek”, „człowiek mniejszego formatu”. Uczniowie objaśniają, że mówi się tak o kimś, kto traci swą godność. Taka osoba traci swą godność, przestaje żyć według uniwersalnych wartości. To zabija jego indywidualność. Wędruje „w wielkim, głośnym stadzie” - tam nie ma miejsca na „ja”, jest za to bezosobowość. Stado jest głośne, więc jego członkowie nie potrafią już siebie słuchać nawzajem. Zgodni są tylko w swoim przemożnym pragnieniu budowy nowej, większej wieży Babel. Ujmuje to paradoks pomieszania mowy, z której wynika jedność w procesie wznoszenia nowego przybytku postępu i pychy. Człowiek jest jednak świadomy swojej degradacji, przerażony swoją małością i nicością. W świecie Babel człowiek świadomy swojego jestestwa „samotnieje”. Z tego rodzi się poczucie własnej odrębności, co daje chęć poszukiwania świata dla siebie. Wyraża to poczucie integracji ze światem sztuki.
Jednocześnie towarzyszy temu poczucie bezradności. Współczesny świat nie potrzebuje metafizycznej refleksji, którą przynosi poezja i malarstwo. Ich katarktyczne właściwości mogą jedynie wyzwalać jednostkę, nie stanowią natomiast panaceum na dehumanizację społeczeństwa pogrążonego w kryzysie. Człowiek, który zamieszkuje „nieludzki ląd” potrzebuje wolności, by uratować wartości, zachować społeczeństwo. Stąd potrzeba ucieczki przed światem, który ogranicza, osacza, zniewala postępem i konsumpcyjnym modelem życia wyrosłym z zadufanego przekonania o nieograniczonych możliwościach cywilizacyjnych istoty ludzkiej. Przekonanie o tym, że „coraz trudniej uciec stąd” nie pozwala na rozwiązania pośrednie - wybór człowieczeństwa musi być natychmiastowy i jednoznaczny. „Być”, aby przetrwać, musi wyrastać w opozycji wobec cywilizacyjnego „mieć”.
Uświadomienie sobie przez uczniów tych konsekwencji powinno prowadzić ich do wartościowania rozmaitych postaw wobec rzeczywistości, zachęcanie do rozważań nad sytuacją człowieka rozpiętego pomiędzy wartościami etycznymi a swoistym utylitaryzmem i hedonizmem wyrosłym z przemian związanych z rewolucją naukowo-techniczną.
Na lekcji dr. Sporka sprowokowało to dyskusję nad potrzebą obrony własnej tożsamości i koniecznością krytycznego dystansu wobec procesów technicyzacji determinujących funkcjonowanie w rozmaitych dziedzinach życia społecznego, kształtujących codzienne zachowania i przyzwyczajenia.
Podsumowanie - reprodukcja obrazu Bernardha Heisinga pt. Wszystko jednego popołudnia.
Obraz ten daje okazję, oczywiście przy uwzględnieniu specyfiki dzieła malarskiego i reguł kompozycji obrazu, do rozważań na temat współczesnego świata, pozwala na poszukiwanie zasad nim rządzących, prowokuje do określenia kondycji duchowej człowieka w dobę dominacji kultury popularnej i konsumpcjonizmu.