Gdy po trzech latach z wojny powracałem
I o swej Polsce sobie pomyślałem.
I zawszem smutny, zawsze zadumany
Aż tu stanąłem między grobowcami.
Wtem się odzywa jakiś głos spod ziemi
Co ty tu robisz między umarłymi?
Po coś tu przyszedł i co się przechadzasz
A nam umarłym w spoczynku przeszkadzasz?
Oddal się, oddal, jeśliś cudzoziemiec,
A możeś Moskal a może i Niemiec.
Bo tu jest spoczynek rycerzy Polaków.
Nikt wejść nie może prócz naszych rodaków.
Więc ja ruszyłem, odchodzić już miałem
Polakiem jestem! Śmiało zawołałem.
Wyszedł rycerz zbrojny okryty ranami,
Wróć się, ach wróć się błagał mnie ze łzami.
Mów jak tam Polska nasza ukochana
Czy już jest wolna, czy jeszcze poddana?
Bo jak ja żyłem, w smutnym stanie była,
Mała ją garstka Polaków broniła.
Tam pod Warszawą strzał w nogę dostałem
Tu się przywlokłem, życia dokonałem.
Bo jak to miło na tej polskiej ziemi
Spoczywać razem z rodakami swymi.