56. Warszawskie manifestacje patriotyczne w okresie poprzedzającym wybuch powstania
styczniowego
W końcu 1859 r. na wezwanie z Paryża zawiązał się w Warszawie pierwszy komitet tajny stawiający sobie za cel przygotowanie powstania. Wchodzili w jego skład: Jankowski, Denel, Krzemiński, Wereszczyński i Majewski. Nawiązał on stosunki, na razie luźne z kołami młodzieżowymi w Poznańskiem, Galicji i na uczelniach Cesarstwa. Rozpadł się on po kilku miesiącach. Latem 1860 r. Jankowski dostał się do więzienia, na skutek tego Mierosławski przez swych agentów odzyskał wpływ w kołach Jankowskiego. Najruchliwsze z tych kół obejmowały młodzież Szkoły Sztuk Pięknych i Gimnazjum Realnego w Warszawie. Faktycznym kierownikiem był Jan Frankowski. W czerwcu 1860 r. koła Jankowskiego w porozumieniu z Paryżem urządziły pierwszą demonstrację patriotyczną na pogrzebie generałowej Sowińskiej. W październiku 1860 r. w Warszawie zjechali się na naradę Car Aleksander II, Franciszek Józef, Wilhelm(król Pruski od 1861). Wówczas koła spiskowe inscenizowały znów kilka wystąpień przeciw zaborcom. W rocznicę 29 Listopada 1860 r. przed kościołem Karmelitów na Lesznie odśpiewano po raz pierwszy hymn Boże coś Polskę oraz Jeszcze Polska nie zginęła. Agenci kół Jankowskiego mieli już swoje placówki w kilku miastach prowincjonalnych, wkrótce zdobyli i prasę litograficzną do rozprzestrzeniania ulotek. W ciągu zimy 1860 - 1861 w Warszawie i na prowincji mnożyły się drobne zatargi z władzami. Bojkotowano nabożeństwa gromadne, zmuszano kupców do zmiany szyldów obcojęzycznych na polskie. Pod groźbą wybicia szyb zabraniano zabaw tanecznych. Ulotki podpisane Młodzież polska, starały się wymusić na ludności posłuch dla bardzo jeszcze wątłej organizacji tajnej. Z taka akcja sympatyzowała i burżuazja i nawet część szlachty. Agitacja patriotyczna miała w ich pojęciu przygotowywać adres. 21 lutego 1861 r. otwierała się w Warszawie doroczna sesja Towarzystwa Rolniczego, na której miano powziąć uchwałę w kwestii włościańskiej - ziemiaństwo chciało uprzedzić zapowiedziany już ukaz o zniesieniu poddaństwa w Rosji. W związku z ta sesją na 25 lutego w trzydziestą rocznicę bitwy grochowskiej, zapowiedziano wielką manifestację uliczna w Warszawie. Koła Jankowskiego godziły się na koncepcję Jurgensa i Majewskiego - wywrzeć presję na Towarzystwie Rolniczym i doprowadzić do podania adresu. W tej podnieconej atmosferze towarzystwo podjęło uchwałę że projektowana zmiana pańszczyzny na czynsze ma w następstwie doprowadzić włościan do własności posiadanych majątków. Ustępując na tym punkcie opinii publicznej Zamoyski spodziewał się za to obronić przed niebezpiecznymi dla Towarzystwa żądaniami treści politycznej. Tymczasem żandarmi 25 lutego rozpędzili manifestację z godłami narodowymi na Rynku Starego Miasta. W dwa dni później na Krakowskim Przedmieściu tłum był już dużo gęstszy i nie cofał się przed nahajkami. Generał Zablocki kazał dać salwę - padło pięciu zabitych. Spiskowcy postawili na swoim doprowadzając do przelewu krwi. Namiestnik Gorczakow człowiek stary i niezdecydowany, bał się walki ulicznej, konieczności bombardowania Warszawy. Odwołał się do klas posiadających, by mu pomogły uspokoić miasto. Inicjatywę podchwyciła burżuazja. W ciągu nocy za sprawą Kronenberga zawiązała się Delegacja Miejska złożona z kilkunastu notablów, która wymogła na Gorczakowie zgodę na wycofanie wojsk z ulic miasta, na uroczysty pogrzeb pięciu zabitych i na podanie carowi adresu(żądań). Z tą inicjatywą poszły koła ziemiańskie. Adres ułożony na zebraniu w domu Zamoyskiego stwierdzał ogólnikowo , że kraj pozbawiony jest tych koniecznych warunków bytu, bez których żadna społeczność dojść nie może do poznania celów , dla których opatrzność ją do życia powołała. Delegacja wraz z Komitetem Towarzystwa Rolniczego opanowała w ten sposób sytuację. Manifestacyjny pogrzeb pięciu ofiar odbył się w zupełnym spokoju. Powstrzymano od myśli o ataku na Cytadelę zarówno koła spiskowe, jak i lud robotniczy stolicy. Rząd carski odwołał Wielopolskiego, ustępstwa Gorczakowa przyjęto w Petersburgu niechętnie i z ociąganiem, dosyłano mu posiłki zbrojne i nakazywano przywrócić siłą zbrojna zachwiany autorytet władzy. Równolegle podjęto próbę pozyskania w Polsce elementów konserwatywnych dla tym skuteczniejszej rozprawy z siłami rewolucji. Wielopolski został powołany do rządu jako dyrektor wskrzeszonej Komisji Wyznań i Oświecenia Publicznego. Zapowiedziano ustanowienie Rady Stanu jako instytucji doradczej , złożonej z członków mianowanych, a także utworzenie rad miejskich i powiatowych z wyboru. Koncesje te nie zadowoliły opinii publicznej. Delegacja Miejska liczyła że bierną opozycją zdoła wymusić coś więcej. Ogłoszono żałobę narodową, wciągnięto także prowincje do udziału w patriotycznych demonstracjach, podkreślano zbratanie z Żydami, którzy się przyłączyli do ruchu w nadziei równouprawnienia. W mieście pracodawcy szli na ustępstwa wobec najemników. Po wsiach ogłaszano z ambony o bliskim ustaniu pańszczyzny. Koalicja burżuazyjno - ziemiańska występowała wobec rządu w imieniu społeczeństwa, a zarazem hamowała skutecznie zapędy lewicy. Grupa spiskowych pod wodza Karola Nowakowskiego próbowała rozpędzić Delegację Miejską, zarzucając jej paktowanie z caratem, próba się nie udała. Gra klas posiadających poniosła klęskę. Ponaglany z Petersburga Gorczakow ściągnął do Warszawy więcej wojska rozwiązał Delegację Miejską i Towarzystwo Rolnicze, po czym rozpędził salwami protestujący, chociaż bezbronny tłum na placu zamkowym(8 kwiecień 1861). Tym razem padło ponad sto ofiar. Ulica została sterroryzowana, ale przelana krew udaremniła wszelkie porozumienie klas posiadających z rządem. Wielopolski u władzy pozostał samotny. Manifestacje poskromione na ulicach przeniosły się do kościołów, gdzie przy każdej sposobności śpiewano hymny patriotyczne. Przeróżne cechy i grupy zawodowe, a także robotnicy poszczególnych przedsiębiorstw zamawiali w kościołach nabożeństwa za pomyślność Ojczyzny, zwykle połączone ze składka na cele publiczne. Około 200 podobnych nabożeństw odbyło się w Warszawie we wrześniu i październiku. Księża tolerowali tę formę manifestacji idąc za prądem opinii publicznej, a trochę też na przekór schizmatyckiemu rządowi.
Bibliografia:
S. Kieniewicz, Hist. Polski, s., 231 - 239