Robert Juskowiak
Problem starości
Gdy spojrzymy do słowników, leksykonów lub encyklopedii, to pod hasłem „starość” przeczytamy, że to okres życia następujący po wieku dojrzałym. Jednak pojęcia starości nie można traktować jako wyznacznika, który powoduje, że starość będzie wiązała się z problemami. Całe nasz życie można podzielić najprościej na wiek młodzieńczy, dojrzały i starość. Dlaczego więc ten ostatni okres funkcjonowania człowieka w społeczeństwie mamy pojmować lub odczuwać jako problem? Czy starość faktycznie jest problemem? Czy społeczeństwo postrzega starość jako problem? Czy może starość jest jednak przywilejem? A może koniecznością? Wiele pytań głębi się w tym, co oczywiste, co koleją rzeczy spotka każdego z nas.
Czym jest starzenie się? Ian Stuart - Hamilton pisze, że starzenie się jest wyznacznikiem czasów współczesnych, które w ostatnim stuleciu stało się powszechne. Autor zwraca uwagę na przewidywaną długość życia aktywnego, a to wiąże się z tym, że tzw. „siwiejąca populacja” jest bardziej aktywna i niezależna. Uwolniła się z widma, stereotypu starca poprzednich stuleci. Czy starość jest więc problemem? Czy można jednoznacznie określić starość jako problem?
Samo pojęcie starości można rozpatrywać z różnych punktów widzenia. Wystarczy spojrzeć na przewidywaną długość życia aktywnego, wskaźnik zależności wiekowej, biologiczne starzenie się ciała i zmysłów, a nawet zmiana stylu życia, pojmowania otaczającego świata, sposobu reagowania na otaczający świat, a nawet postrzegania siebie. Pewne jest to, że nie istnieje żaden wiarygodny wyznacznik starzenia się. Większość gerontologów przyjmuje umowny przedział 60 - 65 lat późnej dorosłości, ponieważ w tym wieku po raz pierwszy wyraźnie uwidaczniają się spadki w wielu fizycznych i psychicznych procesach życia człowieka. Problem starości pojawia się wówczas, gdy człowiek nie radzi sobie z tym co jest naturalne. Są to więc zmiany fizyczne, widoczne, lecz większym problemem są zmiany psychologiczne czy psychiczne. Wpływ na to mogą mieć choroby, samotność, brak poczucia bycia potrzebnym i inne. Na problem starości należy więc spojrzeć z punktu widzenia jednostki, a ta jest indywidualnie zróżnicowana oraz ze sposobu pojmowania problemu starości przez społeczeństwo (również państwo).
Człowiek prawdziwie dorosły akceptuje, nie buntując się ani nie dając się ogarnąć rezygnacji, to, że się musi starzeć, bo tak został stworzony, lecz jeśli umie myśleć i panować nad sobą, postara się dobrze starzeć. Wiedząc, czym jest starość, potrafi starzeć się dobrze, „starzeć się mniej”, czuć się młodym na ciele i umyśle. Słowa te powinien znać każdy, kto wchodzi do tzw. starszego pokolenia. Mądrość, którą posiadają ludzie starsi jest bezcennym skarbem, którego może nauczyć tylko długie życie. Starzenie się, które jest nieodzownym procesem ściśle wiąże się z osobowością i stylem życia. To jacy jesteśmy za młodu, jakie prowadzimy życie ma wpływ na to jacy będziemy na starość. Jeżeli człowiek nie przygotuje się do starości, a ma na to całe życie, wówczas stan w którym się znajdzie będzie problemem. Wysiłek, który trzeba włożyć, by dobrze się zestarzeć jest wielkim zadaniem, które odrabiamy każdego dnia. Ta tajemnica sztuki starzenia jest więc niebywałą umiejętnością. Niestety nie każdy może ją pojąć. Jednostka, którą jest także człowiek stary przyjmuje różne pozy, które są wynikiem całego życia. Człowiek pogodzony z losem, potrafiący przyjąć swoją starość, świadomy tego, co jest koleją rzeczy łatwiej przechodzi ten stan. Należy pamiętać, że jest to normalny okres, przez jaki każdy z nas musi przejść. Istotna jest więc nasza subiektywna reakcja na własną starość. W miarę swojej możności należy kierować się rozsądkiem i nie traktować starości jako schyłku życia.
Każdy z nas może się zestarzeć dobrze lub źle w stosunku do otoczenia. W dużym stopniu zależy to od nas samych. Człowieka nie może ominąć stadium starości, może stać się ono autentyczną samorealizacją lub całkowitą porażką. Dramat losu człowieczego, uwarunkowanego pierwiastkiem cielesnym, w dużym stopniu skazane jest na niepowodzenie. Choroby, niedołęstwo mogą być przejawami starości, która wyrasta z bolesnego kontekstu, jaki je otacza. Człowiek stary musi mieć czas, by dostosować się do zmian. Nie jest to proste, ponieważ starsze osoby nie nadążają za tak szybkim tempem otaczającego życia. Dla osób samotnych jest to szczególnie trudne. Choroba w połączeniu z samotnością czy osamotnieniem jest dla osób starszych wielką degradacją ich życia. Wówczas równowaga, stabilizacja, nad którą człowiek pracuje całe życie przestają mieć znaczenie. W takim przypadku trudno mówić o spokojnej, dobrej starości. Ból, gniew, rozczarowanie, rozpacz wypełniają życie, które staje się zgorzkniałe, pozbawione radości istnienia, tej najważniejszej wartości. Jeżeli takie cechy zdominują starość, wówczas człowiek przestaje czuć się człowiekiem, nie potrafi przyjąć pomocy, usycha w osamotnieniu. To jest problem starości z punktu widzenia jednostki.
Należy zwrócić uwagę także na to, że czas, który jest najcudowniejszą przygodą naszego życia, w pewnym okresie zaczyna być problemem. Wraz z upływem lat czas przysparza nam bólu, który wiąże się z przemijaniem, starzeniem się. Problemem staje się to, że starzejemy się na oczach wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy nas kochają. Mimo iż nie jesteśmy samotni, to cierpimy. W świadomości i odczuwaniu osób starszych czas, który dla nich nastał często jest wielka porażką, ponieważ pojmują miłość i opiekę najbliższych jako litość i obowiązek. Człowiek przestaje czuć się potrzebny, czuje, że staje się ciężarem lub zamyka się w sobie. Może przyjąć także pozę egoistyczną, a ta pociąga za sobą kolejne problemy np. oddanie pod opiekę i pobyt w domu starości lub opieki domownika.
Problem starości należy także rozpatrzyć ze społecznego punktu widzenia. Badania, które prowadzą różne instytuty dowodzą, że jest to problem niezwykle istotny i aktualny. Dzisiejsza epoka, która należy do osób młodych jest również epoką ludzi starych. Poprawa warunków życia, postęp medycyny sprawiły, że umieralność osób „starych” znacznie zmalała. Należy zadać sobie pytanie jak społeczeństwo traktowało, a jak teraz pojmuje starość? Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ przez wieki znaczenie słowa „starzec” zmieniało się. W epoce antycznej starzec kojarzył się mądrością, nauką, to wielki myśliciel czy filozof. W pozytywizmie starzec był zupełnie niepotrzebny, wręcz przeszkadzał. P. i J. Chauchard przedstawili społeczny pogląd na starość. W swych badaniach dowiedli, że starzec, gdy przestał być rzadkością, stał się ciężarem. Problem społeczny człowieka starego jest następujący: potrzebna jest mu pomoc, słaby z ekonomicznego punktu widzenia, nie wiadomo, co z nim począć, sam nie jest szczęśliwy, młodym przeszkadza cieszyć się życiem. Ten brutalny obraz postrzegania starości przez społeczeństwo pokazuje jak wielki jest to problem ze społecznego punktu widzenia. Wśród biurokracji i ekonomii ukryte jest cierpienie osób starych. Kraje europejskie, w tym Polska borykają się ze świadczeniami dla tej grupy osób. Brak pieniędzy na renty, emerytury i świadczenia medyczne są tego przejawem. Wielkim problemem jest to, że w świadomości społecznej starość łączy się z niedołężnością i chorobami. Mimo zaawansowanego wieku osoby te funkcjonują całkiem normalnie.
Polityka społeczna, która zajmuje się prawami człowieka starszego powinna brać pod uwagę jego godność i realizować działania, które mają na uwadze dobro tej grupy ludzi. Oprócz zaspokojenia ich potrzeb ważne jest stworzenie takiej sytuacji, by starsze osoby czuły się potrzebne w społeczeństwie. Integracja z lokalną społecznością może być tego przejawem. Instytucje państwowe są odpowiedzialne za sytuacje osób starszych. W naszym społeczeństwie osoby te są zdane jednak na siebie lub swoje rodziny, przede wszystkim dzieci. Jest to jednak problem, bo w ten sposób odpowiedzialność za starszą populację przejmuje jednak rodzina. Większy problem pojawia się z osobami samotnymi.
Czy istnieje więc przepis na starość, która nie jest problemem? Pewnie nie. Zawsze starość człowieka będzie przebiegać inaczej. Jedni podejdą do niej z pogodą ducha, inni będą mieli pretensje do młodych. Jedni przyjmą pomoc, drudzy ją odrzucą. Jedni przeżyją starość w zdrowiu, drudzy w chorobie. Jedni z rodziną, drudzy w osamotnieniu. Zakres problemów jest tak szeroki, bo dotyczy wielu ludzi. Każdy ma swoje problemy. Jedni małe, drudzy wielkie.
Co więc można powiedzieć o problemie starości? Dla jednych będzie ona kolejnym etapem życia, dla drugich jednak będzie ciężarem, tak, jak w ogóle los człowieczy. Pamiętać należy o tym, że ciężar jest szkodliwy tylko wtedy, gdy człowiek upada pod nim, gdy nie może się podnieść mimo podejmowanego wysiłku. Właśnie w takim humanistycznym sensie należy poszukiwać istoty starości. Gdy człowieka postawimy w centrum zainteresowania, to wówczas problemy powinny się rozwiązać, nawet problem starości, niezwykle szeroki w swej istocie.
Czego my młodzi powinniśmy życzyć osobom starszym? Życia z uśmiechem na ustach, wewnętrznego spokoju i panowania nad sobą, życia teraźniejszością, chwilą i tego by nie zostawali w tyle, by nie poddawali się przemijającemu czasowi.
BIBLIOGRAFIA:
Chauchard Paul i Jacqueline, Starzeć się we dwoje, Warszawa 1977
Graham Billy, Śmierc a co dalej?, Warszawa 1992
Stuart - Hamilton Ian, Psychologia starzenia się, Poznań 2000
I. Stuart - Hamilton, Psychologia starzenia się, Poznań 2000, s, 13
P. i J. Chauchard, Starzeć się we dwoje, Warszawa 1977, s. 9
P. i J. Chauchard, Starzeć się we dwoje, Warszawa 1977, s.21
1