ÓSME PRZYKAZANIE DEKALOGU (część pierwsza) |
„Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek” (Wj 20, 16). „Słyszeliście... że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”” (Mt 5, 33).
Zagadnienia poruszane na stronie ujęte w formie pytań:
ÓSME PRZYKAZANIE DEKALOGU (część pierwsza)
Wprowadzenie
Ósme przykazanie stoi na straży prawdy. Nakazuje ono szczerze jej szukać, trwać przy niej i na jej fundamencie budować życie, zwłaszcza religijne i moralne. Poznana prawda nakłada też obowiązek szerzenia jej słowem i świadczenia o niej swoim życiem.
Grzechem przeciwko ósmemu przykazaniu Bożemu jest brak miłości do prawdy, przemilczanie jej, gdy miłość nakazuje o niej świadczyć, oraz mówienie tego, co miłość nakazuje przemilczeć.
Ósme przykazanie dekalogu nakazuje też naprawiać krzywdy wyrządzone złym posługiwaniem się darem mowy.
A. Obowiązek szukania prawdy i trwania przy niej
Ósme przykazanie przypomina o konieczności szukania prawdy, trwania przy niej oraz o obowiązku formowania swojego życia na jej fundamencie.
1. Szukanie prawdy w dziedzinie religijnej
Prawda stanowi fundament ludzkich działań. I tak np. konstruktor domu musi przed rozpoczęciem budowania stwierdzić, czy dany teren naprawdę nadaje się do wzniesienia na nim zamierzonej budowli. Pomyłka, czyli rozminięcie się z prawdą, fantazyjne założenia - np. że dom utrzyma się nawet na piasku - mogłyby okazać się groźne w skutkach.
Konieczne jest uczciwe dochodzenie do prawdy w każdej dziedzinie życia, zwłaszcza zaś w sferze moralnej i religijnej. Człowiek powinien szukać prawdy, szanować ją, żyć według jej wymagań i świadczyć o niej, czyli na różne sposoby przekazywać ją innym. „Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami... nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy” (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 2)." (KKK 2467)
2. Przyjęcie Chrystusa-Prawdy
Człowiek ma iść za prawdziwym Bogiem, za prawdziwym objawieniem, które od Niego pochodzi. "W Jezusie Chrystusie Boża prawda objawiła się w pełni. „Pełen łaski i prawdy” (J 1,14), jest On „światłością świata” (J 8,12), jest Prawdą (J 14,6). „Kto w Niego wierzy, nie pozostaje w ciemności” (J 12,46). Uczeń Jezusa „trwa w Jego nauce”, by poznać „prawdę, która wyzwala” (J 8,32) i uświęca (J 17,17). Pójść za Jezusem oznacza żyć „Duchem Prawdy”, którego Ojciec posyła w Jego imieniu (J 14,26) i który prowadzi „do całej prawdy” (J 16,13)." (KKK 2466).
Aby nas uchronić od groźnych w skutkach pomyłek, Jezus objawił wyraźnie, co jest dobrem a co - złem. Dlatego należy pójść za Jego pouczeniami. "Uczeń Chrystusa jest gotowy `żyć w prawdzie', to znaczy w prostocie życia na wzór Pana, trwając w Jego prawdzie. `Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą' (1 J 1, 6)." (KKK 2470)
3. Postępowanie według poznanej prawdy
Dążenie do poznania prawdy i trwania jej jest bardzo ważne w dziedzinie moralnej. Wszyscy ludzie są zobowiązani „trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy” (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 2)." (KKK 2467)
Każdy jest więc zobowiązany do poznania prawa moralnego i postępowania według niego. Inaczej mówiąc trzeba poznać, co rzeczywiście jest dobre lub złe dla człowieka. Rozważając czyny ludzkie w ich odniesieniu do ostatecznego celu dobrem jest to, co pomaga osiągnąć człowiekowi zbawienie, a złem to, co od niego oddala lub je zupełnie uniemożliwia.
B. Świadczenie o prawdzie
Prawdy, której strzeże ósme przykazanie - zwłaszcza religijnej i moralnej - nie można zachowywać wyłącznie dla siebie. Trzeba nią również innych ubogacać. Można to czynić słowem i przez świadectwo życia. Jako ludzie wierzący mamy ustawicznie świadczyć o tym, że idziemy za Chrystusem-Prawdą. Okazją do dawania świadectwa o swoim życiu religijnym może być nawet sztuka. Ponieważ środki masowego przekazu uczestniczą w przekazie prawdy na szeroką skalę, dlatego na osobach zaangażowanych w ten proces spoczywa wielka odpowiedzialność. Rozważmy wspomniane zagadnienia.
1. Szerzenie prawdy słowem
Zwłaszcza dzięki darowi mowy człowiek może przekazywać bliźnim poznaną przez siebie prawdę. Może dawać świadectwo nawet prawdzie Bożej. "Obowiązek uczestniczenia w życiu Kościoła przynagla chrześcijan do postępowania jako świadkowie Ewangelii i do zobowiązań, które z niej wypływają. Świadectwo to polega na przekazywaniu wiary w słowach i czynach. Jest ono aktem sprawiedliwości, który potwierdza albo daje poznać prawdę (Mt 18,16)" (KKK 2472)
„Wszyscy... wyznawcy Chrystusa, gdziekolwiek żyją, są zobowiązani... ukazywać świadectwem słowa i przykładem życia nowego człowieka, przyobleczonego przez chrzest i działanie Ducha Świętego, który umocnił ich w sakramencie bierzmowania” (Sobór Watykański II, dekret Ad gentes, 11).
"Przed Piłatem Jezus wyjaśnia, że `przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie' (J 18,37). Chrześcijanin nie powinien `wstydzić się... świadectwa Pana' (2 Tm 1,8). W sytuacjach, które wymagają świadectwa wiary, chrześcijanin powinien wyznać ją bez dwuznaczności, za przykładem św. Pawła, wobec swych sędziów. Powinien zachować `czyste sumienie wobec Boga i wobec ludzi' (Dz 24,16)." (KKK 2471)
2. Świadczenie o prawdzie życiem
Nie tylko słowami, lecz przede wszystkim czynami, swoimi postawami powinniśmy świadczyć o prawdzie. Taki jest podstawowy obowiązek chrześcijanina. „Uczniowie Chrystusa `przyoblekli człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości' (Ef 4,24).” (KKK 2475) Świętość życia, naśladowanie Chrystusa to dawanie świadectwa prawdzie życiem. Człowiek święty ukazuje swoimi czynami, co jest dobrem, a co - złem. Pokazuje też, jaka religia jest prawdziwa i jaką należy wyznawać. Wskazuje, że prawdziwa religia to ta, której fundamentem jest Chrystus.
"Męczeństwo jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary; oznacza ono świadectwo aż do śmierci. Męczennik daje świadectwo Chrystusowi, który umarł i zmartwychwstał, z którym jest zjednoczony przez miłość. Daje świadectwo prawdzie wiary i nauki chrześcijańskiej. Ponosi śmierć w wyniku użycia wobec niego siły. „Pozwólcie mi stać się pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga” (Św. Ignacy Antiocheński, Epistula ad Romanos, 4,1)." (KKK 2473)
Modlitwa
Jezu, który jesteś Prawdą i który głosiłeś tylko prawdę. Daj mi odwagę, bym mówił to, co służy drugiemu człowiekowi i sprawie Twojego Królestwa. Uczyń mnie mężnym głosicielem Twojej Ewangelii. Niech zrodzony z pychy, chciwości i lenistwa konformizm nie powstrzymuje mnie przed głoszeniem prawdy i potępianiem jawnego zła.
Daj mi zrozumieć, że każda prawda - także ta, którą ja odkryłem - ma służyć wszystkim ludziom. Pozwól mi pokonywać nieśmiałość, lęk przed ośmieszeniem się, kompromitacją, porażką, abym w wolności ducha umiał mówić i milczeć, kiedy to potrzebne. Niech wszystko, co czynię i mówię, będzie świadectwem, które przyciągnie ludzi do Ciebie.
Jezu, Miłośniku Prawdy, naucz mnie szczerze przyznawać się przed Tobą, a także przed spowiednikiem, do popełnionych błędów i grzechów, abym mógł się cieszyć z Twojego przebaczenia i zrozumienia Twej darmowej miłości do nas. Amen.
zywanie prawdy i piękna dziełami sztuki
Jedną z form świadczenia o Bogu może być sztuka. "Człowiek „stworzony na obraz Boży” (Rdz 1,26) wyraża również prawdę swojego związku z Bogiem Stwórcą przez piękno swoich dzieł artystycznych" (KKK 2501). Sztuka daje możliwość jej twórcy przyznać się do Boga przed innymi, wyrazić swoje przekonania religijne a także przyciągać ludzi do Boga, ukazując Jego piękno. "Sztuki piękne, a zwłaszcza sztuka sakralna, „z natury swej dążą... do wyrażenia w jakiś sposób w dziełach ludzkich nieskończonego piękna Boga. Są one tym bardziej poświęcone Bogu i pomnażaniu Jego czci i chwały, im bardziej wyłącznie zmierzają tylko do tego, aby... dusze ludzkie... zwracać ku Bogu” (Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 122)." (KKK 2513)
"Sztuka sakralna jest prawdziwa i piękna, gdy przez formę odpowiada swojemu właściwemu powołaniu, jakim jest ukazywanie i uwielbienie, w wierze i adoracji, transcendentnej tajemnicy Boga, niewidzialnego, najwyższego piękna Prawdy i Miłości, objawionego w Chrystusie, „który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3), w którym „mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała” (Kol 2,9). To duchowe piękno odzwierciedla się także w Najświętszej Maryi Dziewicy, Matce Boga, w Aniołach i Świętych. Prawdziwa sztuka sakralna skłania człowieka do adoracji, modlitwy i miłowania Boga Stwórcy i Zbawiciela, Świętego i Uświęcającego." (KKK 2502)
4. Środki masowego przekazu na usługach prawdy
Ósme przykazanie zobowiązuje w szczególny sposób osoby odpowiedzialne za środki masowego przekazu do służenia prawdzie. "We współczesnym społeczeństwie środki społecznego przekazu odgrywają wyjątkowo ważną rolę w informowaniu, rozwoju kultury i kształceniu. Rola ta wzrasta w związku z postępem technicznym, bogactwem i rozmaitością przekazywanych wiadomości, wpływem wywieranym na opinię publiczną." (KKK 2493) Dzięki takim środkom jak prasa, radio, telewizja, internet można docierać z różnymi informacjami do bardzo wielu osób.
Naczelną zasadą twórców programów radiowych i telewizyjnych oraz redaktorów czasopism nie powinna być chęć pozyskiwania sobie wielkiej liczby słuchaczy, telewidzów lub czytelników, lecz pragnienie służenia dobru wspólnemu. "Informacja przekazywana przez środki społecznego przekazu pozostaje w służbie dobra wspólnego (Sobór Watykański II, dekret Inter mirifica, 11). Społeczeństwo ma prawo do informacji opartej na prawdzie, wolności, sprawiedliwości i solidarności." (KKK 2494)
Głosząc prawdę, nie można jednak uderzać w godność człowieka ani naruszać jego praw, takich jak np. prawo do dobrego imienia. Konieczne jest szanowanie istoty przedstawianych faktów i granic krytycznego osądu wobec osób. Nie wolno też nigdy uciekać się do oszczerstw (por. KKK 2487).
Głoszenie prawdy zawsze musi być podporządkowane sprawiedliwości i miłości. Informowanie wymaga, „by co do swego przedmiotu informacja była zawsze prawdziwa i pełna, przy zachowaniu sprawiedliwości i miłości; poza tym, aby co do sposobu była godziwa i odpowiednia, to znaczy przestrzegała święcie zasad moralnych oraz słusznych praw i godności człowieka tak przy zbieraniu wiadomości, jak i przy ogłaszaniu ich (Sobór Watykański II, dekret Inter mirifica, 5).
Nie można używać środków masowego przekazu do manipulowania społeczeństwem. Powinny one kształtować zdrową opinię publiczną i sprzyjać poznaniu oraz poszanowaniu drugiego człowieka (por. Sobór Watykański II, dekret Inter mirifica, 8; KKK 2495)
Ponieważ źle wykorzystywane środki społecznego przekazu mogą przynosić szkodę, dlatego ich odbiorcy nie powinni być bierni w przyjmowaniu wszystkiego, lecz czujni, krytyczni, oceniający wszystko zgodnie ze swoim prawym sumieniem. „Odbiorcy powinni narzucić sobie umiar i dyscyplinę w stosunku do mass mediów. Powinni kształtować w sobie światłe i prawe sumienie, by łatwiej opierać się niegodziwym wpływom." (KKK 2496)
Władza powinna czuwać nad tym, by środki masowego przekazu nie godziły w dobro wspólne i nie krzywdziły nikogo. „Ogłaszając ustawy i czuwając nad ich stosowaniem, władze publiczne powinny zadbać o to, by złe używanie środków społecznego przekazu nie spowodowało „poważnego niebezpieczeństwa dla dobrych obyczajów oraz postępu społeczeństwa” (Sobór Watykański II, dekret Inter mirifica, 12), powinny karać naruszenie praw każdego do dobrego imienia i do tajemnicy życia prywatnego." (KKK 2498) Państwo nie ma jednak prawa do używania środków masowego przekazu do manipulowania społeczeństwem i fałszowania prawdy (por. KKK 2499).
C. Grzechy przeciwko ósmemu przykazaniu
Można wyróżnić trzy grupy grzechów, które godzą w ósme przykazanie Boże: 1) brak miłości do prawdy, 2) sprzeczne z miłością przemilczanie jej i 3) przekazywanie prawdy niezgodne z nakazami miłości.
1. Brak miłości do prawdy
Brak umiłowania prawdy może się ujawniać w formie obojętności na nią, w relatywizmie moralnym, w myleniu swoich egoistycznych pragnień z głosem sumienia, w uznawaniu tylko niektórych prawd objawionych, w lekceważeniu wezwania do nawrócenia, a nawet w otwartym negowaniu istnienia Boga. Przede wszystkim zaś osoby, w których nie ma szczerego miłowania prawdy, są podatne na wszelkie formy zwodzenia.
a) Podatność na zwodzenie
Św. Paweł mówi o ludziach, którzy „nie przyjęli miłości prawdy” (2 Tes 2,10), czyli o takich, którzy nie miłują prawdy, którym na niej nie zależy. Apostoł Narodów ostrzega, że tacy ludzie są bardzo podatni na zwodzenie przez szatana i ludzi z nim współpracującymi (por. 2 Tes 1,9-10).
b) Obojętność na prawdę
Człowiek nie miłujący prawdy nie szuka jej szczerze. Jest mu obojętna każda religia, wszystkie uznaje za takie same, deklaruje przynależność lub sympatię to do jednej, to do drugiej. Może nawet nie dążyć do poznania prawdy w dziedzinie naukowej, gdy np. fałszuje wyniki swoich badań, ponieważ bardziej zależy mu na karierze i sławie niż na dojściu do prawdy.
c) Relatywizm moralny
Brak umiłowania prawdy może się ujawniać w dziedzinie moralnej, w tzw. relatywizmie moralnym. Człowiek uważa za moralne i dozwolone wszystko, co mu odpowiada, co zaspokaja jego egoistyczne dążenia. Nie zależy mu na poznaniu prawdziwych norm moralnych, które w sposób obiektywny pouczają człowieka, co naprawdę jest dobre dla niego i dla innych, a co rzeczywiście - złe.
Człowiek, który nie chce poznać prawdziwych norm moralnych i sam usiłuje zadecydować, co jest dobre a co złe, postępuje nierozsądnie. Podobny jest do zbieracza grzybów, który nie troszczy się o odróżnienie grzybów jadalnych od trujących i kieruje się wyłącznie swoim wyczuciem. Fakty świadczą o tym, że wielu już się otruło, jedząc trujące grzyby w przekonaniu, że są prawdziwe.
d) Mylenie swoich pragnień z głosem sumienia
Obojętność na prawdę może się ujawnić w myleniu swoich egoistycznych pragnień z nakazami sumienia.
Chociaż zasada mówiąca, że należy postępować według sumienia, jest słuszna, to w sposób niewłaściwy jest nieraz stosowana w praktyce. Ludzie, w których nie ma miłości do prawdy, przyjmują za głos sumienia to, na czym im bardzo zależy, co jest dla nich wygodne, co uznają za korzystne dla siebie itp. Często za głos sumienia biorą różne swoje egoistyczne potrzeby, które rodzą się z ich namiętności, pożądań, życiowych pasji, przyzwyczajeń.
e) Selektywne przyjmowanie prawd objawionych
Innym przejawem braku umiłowania prawdy jest selektywność w jej przyjmowaniu. I tak np. człowiek przyjmuje tylko niektóre prawdy wiary, inne zaś odrzuca z powodu swojego racjonalizmu albo też dlatego, że wymagają od niego przemiany całego życia.
f) Lekceważenie wezwania do nawrócenia
Niechęć do prawdy domagającej się szczerego nawrócenia ujawnia się nieraz w tym, że człowiek odrzuca tzw. objawienia prywatne, nawet gdy zostały one uznane przez Kościół.
U źródeł tej niechęci może leżeć prowadzenie obłudnego życia, brak szczerego pragnienia zmienienia go, niechęć do nawrócenia, którego zawsze domagają się autentyczne objawienia.
Prawdziwych objawień nienawidzą też ludzie, którzy świadomie głoszą herezje i błędy, wiedzą bowiem, że ludzie naprawdę natchnieni przez Boga nie tylko nie będą ich rozszerzać, ale je zdemaskują i będą przed nimi ostrzegać.
g) Odrzucenie prawdy o istnieniu Boga
Brak miłości do prawdy może nieraz prowadzić do ateizmu. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek wolałby, żeby Bóg nie istniał, gdyż wtedy mógłby żyć tak, jak mu się podoba, bez ponoszenia wiecznych konsekwencji swego postępowania. Takie pragnienie skłania nieraz do szukania argumentów przeczących rzekomo istnieniu Boga i w konsekwencji - do ateizmu.
2. Milczenie, gdy miłość nakazuje mówić
Miłość do Boga, do człowieka i do siebie samego nakazuje nieraz milczenie, kiedy indziej zaś - mówienie prawdy. Grzeszy przez zaniedbanie przeciwko ósmemu przykazaniu ten, kto milczy, gdy sprawiedliwość i miłość zobowiązuje do mówienia. Zastanówmy się nad tym, kiedy sprawiedliwość i miłość domaga się ujawnienia prawdy.
a) Mówienie wymagane przez miłość do Boga
Miłość do Boga skłania do przekazywania Jego prawdy i do dawania świadectwa. Grzesznym zaniedbaniem dobra byłoby zatem powstrzymywanie się od głoszenia Ewangelii, gdy jest to możliwe i konieczne.
Czasami lęk przed ośmieszeniem się powoduje, że ktoś nie głosi Ewangelii innym, nie broni wiary, ani się nie dzieli z innymi. Milczenie może nieraz graniczyć z zaparciem się wiary, np. gdy ktoś tchórzliwie milczy zezwalając tym samym, aby w obecności dzieci wyśmiewano religię, Boga, aby atakowano wiarę.
ość do bliźniego domagająca się mówienia
Miłość może domagać się porozmawiania z kimś w celu podniesienia go na duchu, wytworzenia dobrej atmosfery i udzielenia pomocy. Wymaga ona także bronienia niesłusznie krzywdzonych, ostrzegania przed niebezpieczeństwem. Z miłości do bliźniego trzeba go nieraz upomnieć lub podzielić się z nim odkrytą prawdą. Zastanówmy się nad tymi wymienionymi wymogami miłości.
- Podnoszenie na duchu
Nie tylko miłość do Boga, lecz również miłość do bliźniego wymaga nieraz mówienia, np. porozmawiania z kimś dla dodania mu otuchy. Słowa wyrażające życzliwość, dobroć, łagodność, serdeczność, uprzejmość itp. wytwarzają właściwy klimat w środowisku ludzkim, dlatego powinny być jak najczęściej wypowiadane. Zaniedbywanie ich może być uchybieniem miłości, np. gdy ktoś nigdy nie potrafi nikogo pochwalić, zachęcić do pracy, dodać odwagi, powiedzieć czegoś miłego, serdecznego czy też pocieszyć. Unikanie tego rodzaju mówienia wprowadza bardzo chłodną atmosferę między ludźmi.
Jednym z powszechniejszych zaniedbań jest unikanie mówienia o zaletach bliźnich. Powodem powstrzymywania się od mówienia tego, co dla innych jest miłe, może być gniewliwe usposobienie rozmiłowane raczej w zadawaniu przykrości, niż w rozbudzaniu radości; pycha, gdy ktoś nie chce uznać czyichś zalet, a tym bardziej pochwalić ich lub o nich mówić. Również zazdrość i inne formy egoizmu mogą utrudniać mówienie o dobrych cechach bliźnich.
- Pożyteczne i życzliwe rozmowy
W wielu wypadkach miłość domaga się przełamywania różnych oporów i przeszkód, aby np. przez życzliwą rozmowę sprawić drugiemu człowiekowi radość, udzielić mu rady, pomóc rozwiązać trudny problem itp. Trzeba czasem przezwyciężyć swoje zmęczenie i złe samopoczucie i podjąć rozmowę, aby nie sprawić bliźniemu przykrości i nie zrodzić w nim przekonania, że go lekceważymy.
Konieczne jest też przeciwstawienie się różnym egoistycznym tendencjom, które mogą skłaniać do unikania kontaktów i przynoszących korzyść rozmów z ludźmi. Należy np. przeciwstawiać się niechęci do bliźnich, rodzącej się pogardzie itp. Unikanie rozmów z powodu lekceważenia i pogardy byłoby sprzeczne z miłością.
Trzeba także przeciwstawiać się pysze. Może ona skłaniać do unikania życzliwej rozmowy i do pełnego pogardy milczenia dumnego człowieka, który uważa swego rozmówcę za tak prostego, że nie warto z nim rozmawiać. Nieraz pyszny człowiek unika rozmów, aby nie ujawnić swojej niewiedzy, aby się nie skompromitować i nadal uchodzić za fachowca w jakiejś dziedzinie.
W niektórych wypadkach unikanie rozmów ma swoje źródło w gniewie, np. gdy ktoś, obrażony na wszystkich, zamyka się w swoim pokoju i do nikogo się nie odzywa. Może się też zdarzyć, że ktoś nie rozmawia z drugim człowiekiem, ponieważ zazdrość z powodu jego licznych talentów rodzi niechęć do niego.
Unikanie życzliwych rozmów i kontaktów z bliźnim może też wynikać z lenistwa, z niechęci do wysiłku intelektualnego, którego wymaga każda poważna rozmowa.
Pomijanie poważnych tematów lub milczenie, gdy ktoś je porusza, może się również rodzić z niechęci do odnalezienia „niewygodnej” prawdy, np. ktoś boi się poruszania pewnych tematów religijnych, aby nie obudziło się w nim sumienie.
- Konieczna obrona
Grzechem byłoby milczenie, gdyby można było obronić kogoś niesłusznie oskarżonego. W tym wypadku milczenie naruszałoby miłość.
Może się jednak zdarzyć, że z różnych egoistycznych powodów ktoś nie broni niewinnego. Może tak być ze strachu, np. obrona kogoś wiązałaby się z ujawnieniem swojego powiązania z jakimś przestępstwem; z powodu zazdrości i chciwości, np. gdy osoba niesłusznie oskarżona jest bardzo bogata, a istnieje nadzieja przejęcia jej majątku; wskutek pychy, gdy oskarżony człowiek uważany jest za niebezpiecznego konkurenta; z pragnienia zemszczenia się na niesłusznie oskarżonym człowieku; z powodu lenistwa, które powstrzymuje przed koniecznym wysiłkiem, np. pójścia do sądu, napisania listu obronnego itp.
- Potrzeba ostrzeżenia
Miłość domaga się nieraz ostrzeżenia innych przed niebezpieczeństwem. Nie wolno milczeć np. wtedy, gdy proponuje się na ważne stanowisko kogoś, o kim wiemy, że nie ma ku temu żadnych predyspozycji, że może np. gorszyć nieletnich i dlatego jego nominacja przyniesie na pewno tylko szkodę.
- Podzielenie się odkrytą prawdą
Miłość wymaga też dzielenia się z innymi odkrytą prawdą. Nieraz jednak ktoś egoistycznie zachowuje swoją wiedzę tylko dla siebie, np. ktoś z powodu pychy, aby uchodzić za najlepszego studenta, nikomu nie pomaga przygotować się do egzaminu ani też nie dzieli się z nikim swoimi wiadomościami, aby mieć poczucie, że posiada większą wiedzę niż inni.
- Upomnienie braterskie
Miłość nakazuje też nieraz upomnieć bliźniego, aby pomóc mu się zmienić. Jest to konieczne w sprawach ważnych. Jezus mówi o wynikającej z szacunku do człowieka kolejności upominania: najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach, a dopiero na końcu poprosić o to Kościół: „Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mt 18,15-17).
Upominanie nie jest konieczne, gdy czyniący zło człowiek już został upomniany albo gdy już pracuje nad powstaniem ze swoich upadków. Wtedy - zamiast go upokarzać lub zniechęcać uwagami - lepiej udzielić mu wsparcia i pomocy przez modlitwę, ponoszenie jakichś ofiar w jego intencji lub skierowanie słowa zachęty do dalszej pracy. Danie mu do zrozumienia, że widzimy jego wysiłki - pomimo różnych niepowodzeń - może go zachęcić do dalszego usuwania swoich wad i grzechów.
Upomnienie powinno zawsze być połączone z ukazaniem drugiemu sposobu usunięcia zła, na które zwraca mu się uwagę, np. przez częste przystępowanie do sakramentu pojednania, przez robienie dokładnego rachunku sumienia każdego dnia, przez czytanie pożytecznych książek, przez gorliwe proszenie Boga o pomoc, przez unikanie niewłaściwego towarzystwa.
Nie jest też wskazane ciągłe upominanie bliźnich z powodu ich drobnych wykroczeń i niedoskonałości, gdyż mogłoby to zniszczyć atmosferę życzliwości tak potrzebną do budowania wspólnoty.
Modlitwa
Panie, który mówisz w ciszy. Naucz nas nie tylko mówić, ale również milczeć, aby wsłuchiwać się w Twoje słowa oraz w słowa braci. Strzeż nas jednak przed milczeniem wypływającym z pychy, z pogardy dla rozmówcy lub z przesadnego lęku przed ośmieszeniem się. Niech nasze milczenie nigdy nie będzie oznaką żywionej do kogoś niechęci lub złości. Spraw, aby nasze słowa oraz nasze milczenie rodziły się z miłości do Ciebie i do braci. Pomóż nam umacniać naszymi słowami braci, pobudzać ich do miłowania Ciebie i bliźnich. Amen.
c) Mówienie lub milczenie z miłości do siebie
Roztropna miłość do siebie w niektórych wypadkach skłania do milczenia, aby np. nie kompromitować się, nie narażać na zniesławienie itp.
Nieraz jednak przemilczenie prawdy o sobie może stać się grzechem, np. gdy ktoś świadomie i dobrowolnie zataja jakiś ciężki grzech przy spowiedzi, przez co dopuszcza się grzechu świętokradztwa i nieważności tego sakramentu. Tę nieważność wywołuje jednak tylko świadome i dobrowolne zatajenie grzechu ciężkiego. Tajenie grzechów lekkich, nawet świadome i dobrowolne, nie powoduje nieważności spowiedzi. Kto jednak z powodu braku pokory zataja świadomie swoje grzechy lekkie, ten utrudnia sobie pokonanie niebezpiecznej dla duchowego postępu pychy.
3. Mówienie tego, co miłość nakazuje przemilczeć
Miłość nakazuje panować nad językiem, by nie mówić nieprawdy. Zabrania ona również wyjawiania prawdy w tych wypadkach, kiedy mogłoby to przynieść komuś jakąś szkodę. Miłość zakazuje też niepotrzebnego mówienia. „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12,36n).
a) Szkodzenie przez szerzenie nieprawdy
Ósme przykazanie zakazuje rozszerzania nieprawdy przez różnego rodzaju kłamstwa i oszustwa. Grzechami przeciwko temu przykazaniu Bożemu jest oszczerstwo, fałszywe świadczenie przeciwko bliźniemu, zwłaszcza połączone z krzywoprzysięstwem; kłamstwo, narzucanie i sugerowanie fałszywych ocen i osądów przez manipulowanie ludzkimi ocenami; lekkomyślne, pochopne i krzywdzące posądzanie bliźnich, obłuda i udawanie, świadome szerzenie nieprawdy i herezji. Powyższe zagadnienia zostaną teraz omówione bardziej szczegółowo.
- Oszczerstwo
Jest to bardzo szkodliwa forma kłamstwa. Polega na niezgodnym z prawdą mówieniu o kimś rzeczy złych, kompromitujących, przynoszących ujmę, np. chcąc się zemścić na sąsiadce za to, że narobiła dużo plotek, ktoś odpłaca jej rozgłaszaniem, że zdradza męża, co nie jest prawdą. Oszczerstwo to wypowiedź sprzeczna z prawdą, która „szkodzi dobremu imieniu innych i daje okazję do fałszywych sądów na ich temat." (KKK 2477)
Bardzo trafnie ukazuje zło oszczerczego kłamstwa i jego najczęstsze przyczyny następujący fragment Poematu Boga-Człowieka Marii Valtorty: „Kłamca - mówię o tym, który kłamie w ważnej sprawie - jest okrutny. Zabija swoim językiem dobre imię. Nie różni się więc od zabójcy. Mówię nawet: jest gorszy niż zabójca. Ten ostatni zabija tylko ciało. Kłamca zabija również dobre imię, wspomnienie o człowieku. Jest zatem podwójnym zabójcą. To zabójca nie ukarany, gdyż nie rozlał krwi. A jednak rani honor zarówno tego, którego oczernia, jak i całej jego rodziny. A nie zatrzymuję się nawet na takim wypadku, gdy ktoś składa przysięgę i posyła na śmierć drugiego. Nad tym są już zgromadzone węgle Gehenny. Mówię tylko o tym, który przez kłamstwo podsuwa kłamliwe myśli i przekonuje innych na niekorzyść niewinnego. Dlaczego to robi? Albo z nienawiści, albo z pragnienia posiadania tego, co inny ma, lub ze strachu.
Z nienawiści. Ten jedynie nienawidzi, kto jest przyjacielem szatana. Dobry nigdy nie nienawidzi, dla żadnego powodu. Nawet jeśli się nim pogardza, jeśli wyrządza się mu szkodę, przebacza. Nigdy nie nienawidzi. Nienawiść to świadectwo, które dusza stracona daje o samej sobie. To najpiękniejsze świadectwo, jakie może być dane niewinnemu. Nienawiść bowiem wyraża bunt zła przeciw dobru: nie wybacza się temu, kto jest dobry.
Z chciwości. „On ma to, czego ja nie posiadam. Chcę to mieć. Tylko w ten sposób mogę zająć jego miejsce, jeśli sprawię, że będzie pogardzany. I czynię to. I kłamię. Co to ma za znaczenie! Kradnę. Co to ma za znaczenie! Mogę doprowadzić do ruiny całą rodzinę. Co to ma za znaczenie!”. Stawiając sobie różne pytania, sprytny kłamca zapomina - bo chce zapomnieć - o jednym pytaniu: „A gdybym został zdemaskowany?” Tego pytania sobie nie stawia, bo - ogarnięty pychą i chciwością - zachowuje się, jakby miał oczy zamknięte. Nie widzi niebezpieczeństwa. Jest jak człowiek pijany - upojony winem szatana. Nie zastanawia się, że Bóg jest potężniejszy niż szatan. Bierze na Siebie odpłatę za tych, którzy zostali zniesławieni. Kłamca oddał się Kłamstwu i zaufał niemądrze jego opiece.
Ze strachu. Bardzo często ktoś oczernia, aby obronić siebie. To najczęstsza forma kłamstwa. Popełniliśmy zło. Boimy się, że nasz czyn może być odkryty i rozpoznany. Zatem - posługując się i wykorzystując szacunek, jakim darzą nas jeszcze inni - przekręcamy fakty i to, co sami uczyniliśmy, przypisujemy komuś innemu: temu, którego uczciwości się obawiamy. Działamy tak też dlatego, że czasami ten drugi człowiek był przypadkowo świadkiem jednego z naszych złych czynów. Wtedy chcemy uniknąć jego świadectwa. Oskarżamy go dla uczynienia go odrażającym, aby nikt mu nie wierzył, gdy będzie mówił. Postępujcie zatem dobrze! Czyńcie dobrze, a nie będziecie nigdy musieli kłamać.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini).
Również pycha i zazdrość może być powodem rzucania oszczerstw na innych np. ambitny człowiek, chcący zdobyć władzę, pozbywa się swojego konkurenta, kompromitując go rozpowiadaniem fałszywych wiadomości o jego rzekomych przestępstwach gospodarczych; zazdroszcząc koledze talentu malarskiego ktoś rozpowiada fałszywie, że jego obrazy powstają pod wpływem narkotyków.
Modlitwa
Jezu, Głosicielu Prawdy, wlej we mnie miłość do tego, co prawdziwe, i obrzydzenie do kłamstwa, zwłaszcza do oszczerstwa, przynoszącego bliźniemu wielką szkodę. Daj mi siłę do unikania kłamstw, choćby mówienie prawdy wymagało wielkiego trudu, odwagi a nawet upokorzenia samego siebie. Amen.
- Fałszywe świadectwo i krzywoprzysięstwo
Niektórzy posuwają się nawet do oszczerczego oskarżania bliźnich w sądzie, do fałszywego zeznawania jako świadkowie. Ósme przykazanie zabrania tego. „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek” (Wj 20,16).” (por. KKK 2504)
Fałszywe świadczenie przeciwko komuś niewinnemu jest wielkim złem. "Wypowiedź sprzeczna z prawdą, wyrażona publicznie, nabiera szczególnego znaczenia. Przed sądem staje się ona fałszywym świadectwem (Prz 19, 9). Złożona pod przysięgą jest krzywoprzysięstwem. Takie sposoby postępowania przyczyniają się do skazania osoby niewinnej, do uniewinnienia osoby winnej lub też do zwiększenia kary, której podlega osoba oskarżona (Prz 18,5), podważają one w sposób istotny sprawowanie wymiaru sprawiedliwości i słuszność wyroku ogłoszonego przez sędziów." (KKK 2476)
Kto dopuścił się grzechu fałszywego świadczenia przeciwko bliźniemu, powinien to zło naprawić przez złożenie zeznań zgodnych z prawdą.
- Kłamstwo
Ponieważ „Bóg jest `prawdomówny' (Rz 3,4), członkowie Jego Ludu są wezwani do życia w prawdzie (Ps 119, 30).” (KKK 2465).
"Jezus poucza swoich uczniów o bezwarunkowym umiłowaniu prawdy: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5,37)." (KKK 2466). Taki sposób wyrażania się wymaga prostoty i szczerości dziecka, które mówi „tylko to, co jego własna dobroć mu podsuwa na myśl, bez szacowania, czy - jeśli powie za dużo - nie zostanie za to skarcone.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)
Szczerość, prostota, prawdomówność przyczynia się do duchowego piękna człowieka. „Jak piękne są usta człowieka, który nie zna kłamstwa! Może będzie biedny? Może będzie prostakiem? Będzie nieznany? Może już tak jest? Tak. Ale to zawsze król, bo jest szczery. A szczerość jest czymś bardziej królewskim niż złoto lub diadem. Ona wynosi ponad tłumy bardziej niż tron i zapewnia orszak dobrych, liczniejszy niż [dwór] monarchy. Sąsiedztwo człowieka szczerego zapewnia bezpieczeństwo i umocnienie. Przyjaźń z człowiekiem nieszczerym pomnaża nieprzyjaciół. Samo jego sąsiedztwo jest przykre.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)
Kłamstwo jest wykroczeniem przeciw prawdzie, dlatego jest złem nawet wtedy, gdy nie stanowi fałszywego oskarżenia bliźniego. "Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania” (Św. Augustyn, De mendacio, 4, 5: PL 40, 491: por. KKK 2482). Miłość do prawdy zakazuje wypowiadania kłamstw.
„Pan przypomina, że kłamstwo jest dziełem diabła: „Wy macie diabła za ojca... prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44)" (KKK 2482)
Przez wypowiadanie kłamstw niszczy się zaufanie. „Kłamstwo jest zgubne dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi i niszczy tkankę relacji społecznych." (KKK 2486) „Ludzie nie mogliby żyć razem, gdyby nie mieli do siebie zaufania, czyli gdyby nie przekazywali sobie prawdy” (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 109, 3, ad 1).” (KKK 2469). „Czy kłamca zastanawia się nad tym, że zawsze jest podejrzewany, bo z tysiąca powodów kłamstwo szybko zostało odkryte? Jakże można jeszcze przyjmować to, co mówi? Nawet jeśli mówi prawdę, w którą jedynie można wierzyć, powstaje zawsze wątpliwość: „Czy teraz znowu kłamie?” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini).
Kłamstwo krzywdzi nie tylko innych, ale też i człowieka, który kłamie, i komplikuje mu życie. „Gdy kłamiecie, czy nie zastanawiacie się nad ciężkim jarzmem, jakie bierzecie na ramiona? Ono jest uczynione z poddania się demonowi, z ustawicznego strachu przed zdemaskowaniem i z konieczności przypominania sobie kłamstwa wraz z faktami i szczegółami, które go dotyczyły, nawet po latach, aby nie zaplątać się w sprzecznościach. To praca galernika! I gdybyż choć służyła Niebu! Tymczasem służy tylko przygotowaniu miejsca w piekle!” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)
Wielkość grzechu kłamstwa jest różna. "Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami. Kłamstwo samo w sobie stanowi jedynie grzech powszedni; staje się ono jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości." (KKK 2484)
Praktycznie każdy z grzechów głównych może skłaniać do mówienia nieprawdy. Człowiek pyszny, rozmiłowany w zwracaniu na siebie uwagi, potrafi przesadzać w opowiadaniu o sobie, o swoich wyczynach, ubarwiać opisy wydarzeń, aby zaimponować swoimi zdolnościami narratorskimi. Czasami ktoś kłamie, aby nie utracić dobrej opinii, jaką się cieszy w otoczeniu.
Nieraz ludzie kłamią wskutek chciwości, np. ktoś okłamuje klientów twierdząc, że sprzedawany towar jest w dobrym stanie. Chciwość skłania nieraz do różnych oszustw, np. do fałszowania rachunków itp. Nieczystość może stać się powodem kłamstw mających na celu uwiedzenie kogoś, np. ktoś chcąc skłonić drugą osobę do współżycia seksualnego, zapewnia ją o swej miłości, o swym bezżennym stanie, obiecując jej małżeństwo, prawi kłamliwe komplementy itp. Człowiek pyszny i zazdrosny, nie chcąc wypaść gorzej niż inni, potrafi kłamliwie przechwalać się, że posiada samochód lepszy niż ten, który ma sąsiad, itp. Nawet łakomstwo może doprowadzić do kłamstwa, np. dziecko mówi, że jest bardzo głodne, ponieważ chce dostać od mamy dobre ciastko. Pijaństwo powoduje, że spragniony alkoholu człowiek chodzi po domach mówiąc, że dopiero co wyszedł z więzienia, że jedzie gdzieś daleko, a nie ma pieniędzy na bilet itd. Zdarza się i tak, że ktoś kłamie z lenistwa, nie chce mu się bowiem wykonywać jakiejś pracy, np. dziecko chcące się bawić z kolegami mówi, że już odrobiło zadania.
- Manipulowanie ludzkimi osądami i ocenami
Niemoralne jest stosowanie pewnej manipulacji ludzkimi ocenami, aby wzbudzić niechęć do prawdy, do dobra i do ludzi szlachetnych, a zaufanie - do zła lub ludzi szkodzących. Zastanówmy się nad mechanizmem tej manipulacji.
Polega ona na opisywaniu ludzi pewnymi celowo dobranymi określeniami, które mają pobudzić ich do pozytywnego lub negatywnego ocenienia. Np. teologów szerzących herezje nazywa się postępowymi, współczesnymi, otwartymi, interesującymi, oryginalnymi, rozumiejącymi człowieka itp. Tych natomiast, którzy wiernie trzymają się nauki Chrystusa przekazywanej przez Kościół, określa się mianem teologów tradycyjnych lub tradycjonalistów.
Przypisywane określenia są dobierane bardzo starannie. I tak w celu wzbudzenia zaufania do kogoś, kto na zaufanie nie zasługuje - gdyż np. głosi błędy - używa się określeń ogólnie przyjmowanych za pozytywne, np. postępowy, otwarty na problemy współczesnego człowieka itp.
Jeszcze staranniej dobierane są określenia mające podważyć autorytet uczciwego człowieka i wzbudzić nieufność do niego. Przede wszystkim unika się używania określeń jednoznacznie negatywnych, ordynarnych, wulgarnych lub obraźliwych, gdyż ich stosowanie mogłoby się spotkać ze sprzeciwem, pobudzić do obrony atakowanej osoby, a przez to utrudnić osiągnięcie zamierzonego celu.
Wybiera się zatem określenia, które same w sobie nie są negatywne, lecz nabierają takiego charakteru ze względu na ich specyficzny sposób używania np. przez środki masowego przekazu. I tak nadano negatywne znaczenie pewnym określeniom, które nie oznaczają niczego złego ani ujemnego, np.: mieszanie się do polityki, średniowiecze, powrót do średniowiecza, tradycjonalizm, tradycyjny, nienaukowy itp.
Przez używanie tych określeń w odniesieniu ludzi dobrych, szlachetnych, głoszących np. autentyczną naukę Chrystusa, pragnie się wzbudzić do nich nieufność, niechęć, osłabić ich autorytet i doprowadzić do tego, by ich nikt nie słuchał.
Używanie różnych określeń o nadanym im zabarwieniu pozytywnym lub negatywnym to manipulowanie bazujące na emocjach ludzkich. Nie podważa się bowiem czyjegoś autorytetu argumentami rozumowymi, lecz usiłuje się wzbudzić uczucie niechęci do kogoś określeniami ostrymi typu: „wróg postępu”, „szerzyciel ciemnoty”, lub subtelniejszymi, a przez to skuteczniejszymi: „tradycjonalista”, „zamknięty na współczesność” itp. Takie określenia natomiast jak: „postępowy”, „idący z duchem czasu”, „współczesny”, „otwarty”, również nie są argumentami racjonalnymi, lecz mają na celu rozbudzić do kogoś uczucie sympatii i zaufania.
Stosowanie powyższej manipulacji jest krzywdzące a tym samym niemoralne, pobudza bowiem do niewłaściwych ocen bazujących na emocjach: wzbudza sympatię do ludzi czyniących zło a niechęć - do szerzycieli prawdy, do ludzi prawych. Jest to subtelna forma niszczenia prawdy, właściwych ocen i postaw wobec dobra i zła. Może to doprowadzić do nieufności i do odwrócenia się od największych autorytetów, np. od papieża uznanego za „tradycjonalistę”.
- Pochopne posądzanie bliźnich
Ósme przykazanie zakazuje nie tylko manipulowania ludzkimi ocenami, oczerniania bliźnich, oskarżania ich fałszywie, ale także - lekkomyślnego posądzania ich o jakieś zło tylko w swoim wnętrzu. Pochopnego osądu dopuszcza się ten, „kto nawet milcząco uznaje za prawdziwą - bez dostatecznej podstawy - moralną wadę bliźniego" (KKK 2477).
Miłość powinna powstrzymywać człowieka od wydawania nawet osądów wewnętrznych, a tym bardziej - od wyrażania ich swoimi słowami. Miłość pragnie bronić, usprawiedliwiać, tłumaczyć drugiego. Każdy powinien być tak nastawiony do bliźniego, by szukać w nim dobra, a nie zła. "W celu uniknięcia wydawania pochopnego sądu każdy powinien zatroszczyć się, by - w takiej mierze, w jakiej to możliwe - interpretować w pozytywnym sensie myśli, słowa i czyny swego bliźniego" (KKK 2478). Tylko w obliczu oczywistego zła, w imię prawdy, nie może tego uczynić.
Pochopnym osądzeniem może być oskarżanie lub tylko podejrzewanie kogoś o głoszenie błędów, bez gruntownego sprawdzenia i przestudiowania jego nauki. Katechizm cytuje cenną zasadę, podaną przez św. Ignacego, którą powinno się stosować do oceniania poglądów i postępowania bliźniego: „Każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić (Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, 22).” (por. KKK 2478)
Lekkomyślnym i grzesznym osądem jest także ostrzeganie - bez gruntownego rozeznania - przed tzw. objawieniami prywatnymi lub nazywanie ich, bez dokładniejszego przebadania, szatańskimi. Podobnego posądzania dopuścili się faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy zarzucali Chrystusowi współdziałanie z Belzebubem (por. Mt 12,24), gdy tymczasem posługiwał się On swoją Boską mocą. Może się więc okazać, że objawienia - uznane pochopnie, bez przebadania, za szatańskie - zostały dane nie przez złego ducha lecz przez Boga dla dobra Kościoła.
Źródłem bezpodstawnego posądzania bliźnich o zło bywa najczęściej rodząca się z pychy pewność siebie i zaufanie do swojej oceny, do swojej „intuicji” i „wyczucia”. Przecenianie swoich zdolności doprowadza do formułowania bardzo nieraz krzywdzących sądów o innych, np. ktoś przypisuje czyjąś bladość grzesznemu trybowi życia.
Do wypowiadania krzywdzących posądzeń przyczynia się również zazdrość, nienawiść lub odczuwana niechęć do drugiego człowieka, np. ktoś posądza o donosicielstwo osobę, która wydaje mu się niesympatyczna.
Krzywdzące sądy o innych rodzą się też wskutek bezkrytycznego uleganiu opiniom otoczenia. Wielu naiwnie sądzi, że wszystko „co ludzie mówią”, co jest wydrukowane lub podane w innych środkach masowego przekazu jest prawdą. Dlatego bez zastanowienia powtarzają wszystkie zasłyszane osądy i opinie. Przekazując nie sprawdzone wiadomości można łatwo powtarzać kłamstwa, oszczercze posądzenia i zmyślone wiadomości, a tym samym bardzo poważnie krzywdzić innych.
Modlitwa
Zbawicielu, który brzydzisz się każdym fałszem, naucz mnie wielkiej ostrożności w wypowiadaniu lub powtarzaniu zasłyszanych opinii o drugim człowieku. Spraw, abym nie miał zbytniego zaufania do swojej „intuicji”, gdy chodzi o ocenę drugiego człowieka, gdyż łatwo mogę bezpodstawnie posądzić go o zło.
Uczyń mnie czujnym wobec opinii o innych, które często zrodzone są ze złośliwości, zazdrości i nienawiści. Naucz mnie ostrożności w powtarzaniu tego, co słyszę, zwłaszcza o innych, wiele bowiem krąży kłamstw, posądzeń i oszczerstw. Nie dozwól, bym wskutek lekkomyślności przekazywał nie sprawdzone wiadomości i krzywdził bliźnich, powtarzając zasłyszane o nich złe opinie. Amen.
- Obłuda i udawanie
Umiłowanie prawdy - do którego zobowiązuje ósme przykazanie - domaga się nie tylko unikania wypowiadania kłamliwych słów, lecz także unikania wszelkiej dwulicowości, udawania i obłudy (por. KKK 2468). "Miłość niech będzie bez obłudy!” (Rz 12,9-13) poucza św. Paweł. Autentyczna miłość nie dopuszcza udawania, dlatego należy "odrzucić... wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie" (1 P 2,1).
Człowiek ma być autentycznie dobry, życzliwy, uczynny, a nie tylko udawać te doskonałości przed innymi, przed sobą lub nawet przed Bogiem. „Chcecie, by uważano was za dobrych? Więc nimi naprawdę bądźcie. Nawet jeśli jeden oszczerca chciałby powiedzieć o was coś złego, znajdą się dobrzy ludzie, aby stwierdzić: „Nie, to nie jest prawdą. On jest dobry. Jego czyny mówią o nim.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)
Udawanie nie zmienia nas. Mamy być autentycznie dobrzy w swoich myślach, słowach i czynach. Powinniśmy - bez udawania - kierować się prawdziwą miłością. Nasze słowa mają przekazywać prawdę, a czyny - ukazywać prawdziwą miłość, autentyczną dobroć, szczerą życzliwość. "Prawda jako prawość postępowania i prawość słowa ludzkiego nazywa się prawdomównością, szczerością lub otwartością. Prawda lub prawdomówność jest cnotą, która polega na tym, by okazywać się prawdziwym w swoich czynach, by mówić prawdę w swoich słowach, wystrzegając się dwulicowości, udawania i obłudy." (KKK 2468)
Jezus Chrystus piętnował faryzejskie, obłudne udawanie przed ludźmi pobożności, miłosierdzia (por. Mt 6,1-5). Prawdziwa miłość nie musi udawać doskonałości ani świętości, bo nią jest naprawdę. Kto jednak nie ma miłości doskonałej, ten może ulec pokusie udawania jakiejś doskonałości moralnej. Każdy z siedmiu grzechów głównych skłania do udawania.
I tak człowiek pyszny potrafi całym swoim sposobem zachowania się wprowadzać innych w błąd, udając dobroć, szlachetność, pobożność. Ludzie obłudni, aby uchodzić za doskonałych, „lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się; żeby się ludziom pokazać” (Mt 6,5).
Chęć wzbudzania podziwu i uznania skłania próżne osoby do stałej gry przed ludźmi. Jak aktor potrafi odgrywać różne role, nie zmieniając przy tym swojej osobowości, tak próżny człowiek odgrywa wielkiego, mądrego, doskonałego, świętego, nie zmieniając się ani trochę przez tę grę.
W swej grze człowiek pyszny postępuje - choć może nie zdaje sobie z tego wyraźnie sprawy - według pewnej zasady: czyni lub udaje tylko przed innymi to, co w danym środowisku jest cenione, co uchodzi za doskonałe, wielkie. Jeśli więc w jakiejś społeczności uznaje się wartość wykształcenia, próżny człowiek będzie pragnął zaimponować swą wiedzą, inteligencją, wykształceniem; gdzie cenione będą posty, tam będzie wiele pościł na pokaz lub udawał, że pości. Gdzie ceniona jest odwaga, tam spragniony pochwał człowiek będzie odgrywał rolę bohatera; gdzie budzi szacunek pobożność - świętego i rozmodlonego; gdzie ceniona jest dobroczynność - tam będzie zwracał na siebie uwagę hojnością, praktykowaną na pokaz.
Czasami człowiek chce górować nad innymi swoimi złymi czynami, popełnianymi rzeczywiście lub udawanymi tylko. Wybija się więc w złu, na które najbardziej zwraca się uwagą w danej grupie. I tak w środowisku cynicznym będzie cynikiem, w środowisku okrutnym - wyjątkowo okrutny, bezwzględny i surowy.
Tak więc ludzie pragnący skupić na sobie uwagę innych odczytują najpierw, co w danym środowisku najbardziej jest cenione, a potem czynią to lub przystępują do udawania, do odgrywania roli, która zapewni im wzbudzenie upragnionego podziwu, np. odgrywają rolę świętego, ascety, inteligenta, człowieka dowcipnego itd.
Dla ludzi o powyższej mentalności nie jest ważne, jacy są naprawdę, lecz - jak są widziani i oceniani. Nie liczą się jednak z tym, jak widzi ich Bóg, lecz jak są odbierani przez ludzi.
Udawanie może rodzić się też z obawy przed skompromitowaniem się. Lęk ten jest w życiu czymś pożytecznym, gdy powstrzymuje od czynienia zła, wyrządza zaś szkodę, gdy pobudza od udawania. Człowiek - który nie ma pragnienia udoskonalenia swojego życia, lecz nie chce się jedynie skompromitować przed ludźmi - zachowuje się jak dziecko, które jest grzeczne, gdy patrzy na niego nauczyciel, a zamienia się w łobuza, gdy nie czuje na sobie spojrzenia wychowawcy. Człowiek taki podobny jest do niezdyscyplinowanego pracownika, który pracuje tylko wtedy, gdy patrzy na niego przełożony, a rozpoczyna rozmowy ze współpracownikami lub oddaje się lenistwu, gdy ten odchodzi.
Uzależnianie swojego sposobu postępowania od tego, czy nas ktoś widzi czy nie, jest bardzo niebezpieczne dla życia moralnego. Może doprowadzić do kierowania się niebezpieczną zasadą: wszystko można czynić, byle tylko ludzie tego nie widzieli. Może spowodować troszczenie się jedynie o to, by pozorami zmylić osąd otoczenia i nie narazić się na krytykę, obmowy itp.
Aby ustrzec się od tego niebezpieczeństwa, konieczne jest liczenie się przede wszystkim z Bogiem, który widzi nasze wnętrze (por. Mt 6,6) i z prawym sumieniem. Z ludźmi także należy się liczyć, ale tylko wtedy, gdy ich oczekiwania i wymagania pokrywają się z tym, czego chce od nas Bóg. Kiedy domagają się od nas czegoś innego, wówczas należy bardziej słuchać Boga niż ludzi (por. Dz 5,29).
Narażone na udawanie są też osoby, którym bardzo zależy na wzbudzeniu do siebie czyjejś sympatii. I tak np. sprzedawczyni uśmiecha się czarująco do młodego klienta, uśmiech jednak znika, gdy obsługuje starszą osobę; chłopak ujawnia wielką uprzejmość wobec swojej narzeczonej, zachowuje się zaś niegrzecznie wobec swojej matki; ktoś przychodzi do starszej osoby niby w celu udzielania jej pomocy, w rzeczywistości zaś pragnie swoim udawanym poświęceniem pozyskać uczucia jej córki.
Powodem udawania może być pragnienie jakiegoś zysku, np. aby nie tracić klientów, pracownicy jakiejś firmy udają wielką usłużność; ktoś udaje nieszczerze lojalność wobec swojego przełożonego, bo zależy mu na zrobieniu kariery lub na podwyżce pensji.
Chciwość może spowodować, że ktoś udaje chorego i biednego człowieka, któremu trzeba pomóc. Bywają też ludzie, którzy zapisują się do różnych organizacji, udają gorliwych i przekonanych zwolenników różnych ideologii, a w gruncie rzeczy szukają korzyści materialnych.
Nieczystość także może skłaniać do swoistej gry, np. chłopak udaje zakochanego w dziewczynie, w rzeczywistości tak nie jest i wszystko, co robi, ma na celu uwiedzenie łatwowiernej osoby.
Zazdrość, jak każda inna wada, może pobudzać do udawania, np. zazdrosnej kobiecie przykro jest, że jej koleżanka cieszy się dużą sympatią u współpracowników, dlatego zaczyna udawać ciężko chorą, aby otoczenie zajęło się także nią.
Udawana choroba lub przesadzanie w opisie swych cierpień jest jednym ze sposobów wzbudzania zainteresowania sobą, wywoływania uczucia litości i współczucia. Niektórzy ludzie lubują się w opowiadaniu o swoich chorobach prawdziwych lub wymyślonych, gdyż nie widzą innego sposobu, by zająć otoczenie sobą i wzbudzić nieco uczucia względem swej osoby.
Inni znów, w tym samym celu, uskarżają się na różne cierpienia moralne, problemy duchowe, na wyjątkowo ciężkie życie itp. Nie szukają jednak żadnej porady, jak rozwiązać swoje problemy. Wszystko kończy się na opowiedzeniu o swoich cierpieniach. Przedstawianie swoich problemów jest swoistą grą zmierzającą do zainteresowania rozmówcy sobą.
Zdarza się też, że ktoś w celu dokuczenia drugiemu człowiekowi udaje mocno obrażonego i oburzonego na niego, choć w rzeczywistości tak nie jest.
Nienawiść, chęć zemszczenia się przyjmuje nieraz pozory sprawiedliwości, która ma na celu ukrycie prawdziwych motywów działania. I tak np. przełożony zleca swojemu podwładnemu, który mu się w czymś sprzeciwił, spełnianie bardzo trudnych i uciążliwych obowiązków albo czeka, aż popełni jakiś błąd, aby wymierzyć mu surową karę, pozbawić części zarobku, dokuczyć mu, poniżyć go w oczach innych, itp.
Lenistwo może skłaniać do udawania wielkiego zmęczenia, wyczerpania, choroby, by nie musieć pracować.
Nie jest obłudnym udawaniem ukrywanie swojej niechęci i rozdrażnienia w tym celu, by nie ranić innych, np. pomimo odczuwanej niechęci do bliźniego, ktoś usiłuje być uprzejmy, życzliwy, uśmiechnięty. Takie zachowanie nie jest obłudą, lecz wyrazem prawdziwej miłości. Grzeszne udawanie nie wypływa z miłości, lecz z pragnienia zaspokojenia jakiegoś egoistycznego pragnienia.
- Świadome szerzenie herezji
Bardzo groźną w skutkach formą oszustwa jest celowe fałszowanie nauki objawionej. Polega ono na podawaniu za naukę Kościoła swoich poglądów, które są z nią sprzeczne. Celowe szerzenie błędnych nauk powoduje niszczenie prawdziwej wiary i skłania do pójścia za zwodniczymi doktrynami.
Szerzenie herezji sprzeciwia się prawdzie i stanowi grzeszne posługiwanie się darem mowy. „Dobrowolny zamiar wprowadzenia bliźniego w błąd przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą narusza sprawiedliwość i miłość. Wina jest jeszcze większa, gdy intencja oszukania może mieć zgubne skutki dla tych, których odwraca od prawdy.” (KKK 2485)
Modlitwa
Jezu, nasz Zbawicielu, Wzorze prostoty, w Tobie nie ma ani cienia obłudy lub udawania. Prosimy Cię, pomóż nam żyć w szczerości. Niech nasza miłość do bliźnich skłania nas do ciągłego przełamywania naszego egoizmu i naszych egocentrycznych przyzwyczajeń. Spraw, by nasze zewnętrzne zachowanie, nasza grzeczność, uprzejmość, uśmiech wypływały z autentycznej wewnętrznej miłości do Ciebie, który żyjesz w naszych braciach, i z miłości do nich samych.
Jezu, który tak surowo potępiałeś faryzeizm, broń mnie przed różnymi formami udawania, przez które chciałbym zaspokoić swoje egoistyczne pragnienia imponowania innym, zwracania na siebie uwagi, wzbudzania podziwu, skłaniania bliźnich do obdarowywania mnie, do zaspakajania moich egoistycznych dążeń.
Ty wszystko możesz, Zbawicielu. Dlatego też proszę Cię, pomóż mi tak postępować, aby zarówno moje wewnętrzne nastawienie, jak i zewnętrzne zachowanie wyrażało tylko jedno: służebną miłość względem Ciebie i moich braci. Amen.
ÓSME PRZYKAZANIE DEKALOGU (część druga) |
„Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek” (Wj 20, 16). „Słyszeliście... że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”” (Mt 5, 33).
Zagadnienia poruszane na stronie ujęte w formie pytań:
ÓSME PRZYKAZANIE DEKALOGU (część druga)
b) Szkodliwe mówienie prawdy i tego, co niepotrzebne
Mówienie prawdy zawsze musi być podporządkowane miłości. Grzeszy przeciwko ósmemu przykazaniu Bożemu ten, kto swoim mówieniem wyrządza szkodę, bo bez miłości i wbrew sprawiedliwości przekazuje prawdę. Do grzesznego mówienia prawdy zalicza się wyjawianie tajemnicy, obmowa, donosicielstwo, niepotrzebna krytyka. Grzeszy mową również ten, kto posługuje się kpiną i ironią, kto ośmiesza bliźnich, odnosi się do nich wulgarnie, skłania do zła pochlebstwami, kto lekkomyślnie coś przyrzeka, a potem tego nie spełnia. Niemoralne jest również samochwalstwo, zabieranie komuś czasu swoim niepotrzebnym mówieniem, a także niezachowywanie ciszy w pewnych okolicznościach. Zastanowimy się obecnie nad wymienionymi zagadnieniami oraz nad niebezpieczeństwami, na jakie naraża gadulstwo.
- Ujawnianie tajemnicy
Tajemnica należy do tych prawd, które nie powinny być wyjawiane. Dobro człowieka i dobro wspólne wymaga zachowania niektórych prawd wyłącznie dla siebie. "Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie." (KKK 2488) „Prawdomówność zachowuje złoty środek między tym, co powinno być wyjawione, a sekretem, który powinien być zachowany; prowadzi ona do uczciwości i dyskrecji”. (KKK 2469)
"Miłość i poszanowanie prawdy powinny kierować odpowiedzią na każdą prośbę o informację lub ujawnienie prawdy. Dobro i bezpieczeństwo drugiego człowieka, poszanowanie życia prywatnego, dobro wspólne są wystarczającymi powodami do przemilczenia tego, co nie powinno być znane, lub do dyskrecji. Obowiązek unikania zgorszenia nakazuje często ścisłą dyskrecję. Nikt nie jest zobowiązany do ujawniania prawdy temu, kto nie ma prawa jej znać (Syr 27,16; Prz 25,9-10)." (KKK 2489)
Sprawiedliwość i miłość nakazuje dochowanie tajemnicy. „Tajemnice zawodowe, do których są zobowiązani na przykład politycy, wojskowi, lekarze, prawnicy, lub zwierzenia przekazane w tajemnicy powinny być zachowane.” (KKK 2491) Lekarz mógłby np. zniesławić pacjenta, opowiadając, że leczy się na chorobę weneryczną.
Tylko możliwość uniknięcia wielkiego zła lub krzywdy może zwolnić od obowiązku zachowania tajemnicy. Jest tak dlatego, ponieważ dochowywanie tajemnicy ma na celu dobro. Jeśli więc w niektórych wypadkach zamiast dobra mogłoby powstać zło, wówczas tajemnica nie obowiązuje. Mówi o tym Katechizm następująco: „Wyjątkiem są szczególne przypadki, gdy zachowanie tajemnicy mogłoby przynieść temu, kto ją powierza, temu, komu ją powierzono, lub osobie trzeciej bardzo poważne szkody, których można by uniknąć jedynie przez ujawnienie prawdy. Informacje prywatne, przynoszące szkodę drugiemu człowiekowi, nawet jeśli nie zostały powierzone w tajemnicy, nie mogą być ujawniane bez poważnej i proporcjonalnej przyczyny." (KKK 2491)
Nigdy natomiast nie wolno kapłanowi ujawniać grzechów, o których dowiedział się od spowiadającego się człowieka. „Tajemnica sakramentu pojednania jest święta i nie może być zdradzona pod żadnym pretekstem. `Tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi słowami lub w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta.' (KPK, kan. 983, §1)”. (KKK 2490)
Niektórzy ludzie nie potrafią jednak utrzymywać tajemnicy i o czymkolwiek się dowiedzą, przekazują to innym osobom. Co może być powodem łamania tajemnicy?
Do zdrady tajemnicy może skłonić chęć dokuczania komuś, zadania cierpienia lub zemszczenia się na kimś, np. ktoś w brutalny sposób mówi dziecku, że ci, których uważa za ojca i matkę, nie są jego rodzicami, gdyż jest ich synem adoptowanym; albo w czasie wojny, ktoś chce się zemścić na znajomym dowódcy i podaje wrogowi położenie jego oddziału.
Innymi powodami zdradzania tajemnicy może być chęć zysku, np. ktoś za pieniądze udostępnia tajne dokumenty.
Również próżność rozmiłowana w zwracaniu uwagi na siebie przez opowiadanie rzeczy nadzwyczajnych - do których należą też tajemnice - rodzi nieumiejętność milczenia nawet wówczas, gdy to konieczne.
Modlitwa
Panie Jezu! Pomagaj nam dochowywać tajemnicy. Naucz nas szanować zwierzenia ludzi, ich problemy i trudności. Daj nam zrozumieć, że wyjawianie cudzych spraw osobistych, które - jak wielki swój skarb - ktoś nam zaofiarował, może komuś sprawić wielką przykrość. Pomóż nam pamiętać o tym, że łamanie tajemnicy zawodowej także może przynosić wielkie szkody. Umocnij nas, aby ani chęć wzbudzenia sensacji, ani pragnienie przekazywania atrakcyjnych wiadomości, ani chęć zysku nie skłoniły nas do wyjawiania tajemnic. Pomóż nam, Jezu, zawsze odznaczać się dyskrecją w słowach. Strzeż nas przed tym, byśmy swoim mówieniem nie sprawili komuś przykrości, naruszając przez to przykazanie miłości. Amen.
- Obmowa
Inną formą grzesznego wyjawiania prawdy jest obmowa. Polega ona na ujawnianiu - bez obiektywnie ważnej przyczyny - wad i błędów drugiego człowieka osobom, które o tym nie wiedzą (por. KKK 2477, Syr 21,28).
Obmowa różni się od oszczerstwa, ponieważ polega na odkrywaniu przed bliźnimi kompromitujących, lecz prawdziwych wad, grzechów itp. podczas gdy oszczerstwo jest przypisywaniem złych cech bliźniemu, np. gdy o abstynencie nie używającym nigdy alkoholu ktoś mówi, że jest pijakiem.
Tak więc nie tylko kłamliwe oskarżanie innych jest sprzeczne z miłością. Również obmowa - która jest mówieniem prawdy - narusza przykazanie miłości bliźniego, ponieważ godzi w naturalne prawo człowieka do czci, do dobrego imienia i szacunku (por. KKK 2479). „Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę (KPK, kan. 220).” (KKK 2477).
Ogromna odpowiedzialność spoczywa na osobach odpowiedzialnych za środki masowego przekazu, gdyż przez publiczną obmowę lub oszczerstwo można wyrządzić komuś wielką krzywdę. „Każdy powinien zachować sprawiedliwą dyskrecję wobec prywatnego życia innych ludzi. Osoby odpowiedzialne za przekaz informacji powinny zachowywać właściwe proporcje między wymaganiami dobra wspólnego a poszanowaniem praw indywidualnych. Ingerencja środków społecznego przekazu w prywatne życie osób zaangażowanych w działalność polityczną lub publiczną powinna być potępiona, o ile narusza ich intymność i wolność." (KKK 2492)
Kiedy mamy wątpliwość, czy można coś powiedzieć o bliźnim, należy się zastanowić nad tym, czy chcielibyśmy, aby ktoś powiedział to samo o nas, o naszej matce, ojcu, bracie, siostrze, przyjacielu. Zasada podana nam przez Chrystusa: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7,12), „pomaga rozpoznać w konkretnych sytuacjach, czy należy ujawnić prawdę temu, kto jej żąda, czy jej nie ujawniać.” (KKK 2510)
Różne mogą być powody popełniania grzechu obmowy. Może do niego skłaniać pycha człowieka, który szuka różnych sposobów poniżenia bliźnich, by - przez zestawienie ze złem innych - urosnąć we własnych oczach lub w oczach otoczenia.
Bardzo często obmowa rodzi się też z zazdrości. I tak np. rozgoryczenie na widok nowej sukienki koleżanki może wzbudzić potrzebę opowiadania innym o jej nieuczciwym zdobywaniu pieniędzy; dostrzeżenie nowego samochodu przed domem sąsiada skłania do opowiadania o jego dawnych przestępstwach; zauważenie sympatii, jaką młody człowiek otacza koleżankę, pobudza do opowiadania o jej wybuchowym temperamencie, który staje się powodem częstych kłótni z sąsiadami.
Gniew, nienawiść, chęć zemszczenia się na kimś za jakieś doznane krzywdy rodzi wiele grzechów obmowy, np. komuś przypomina się, że sąsiadka wywołała niedawno awanturę, dlatego opowiada wszystkim o jej złośliwości; ktoś, kto został źle potraktowany przez przełożonego, mówi pracownikom o znanych tylko jemu jego nadużyciach finansowych.
Modlitwa
Jezu, który jesteś obecny w każdym człowieku, pomóż mi dostrzegać Ciebie w bliźnich. Naucz mnie widzieć w nich nie tylko wady, które same rzucają się w oczy, lecz także dobro, szlachetność oraz różne uzdolnienia. Naucz mnie również nie tylko zauważać dobre strony braci, ale także o nich mówić oraz pomagać im samym je odkrywać.
Zbawicielu, który powiedziałeś: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”, pomóż mi nie zapominać o tych słowach, bym zdawał sobie sprawę, że wyjawiając bez potrzeby grzechy bliźnich, Ciebie samego krzywdzę. Strzeż Mnie, o Panie, przed pokusą poniżania lub dokuczania bliźnim przez obmawianie ich. Niech również gorycz zazdrości nie skłania mnie do wyjawiania cudzych błędów. Naucz mnie mówić tylko to, co przynosi innym pożytek, radość, rozwój duchowy, co im może pomóc w osiągnięciu wiecznego zbawienia. Amen.
- Donosicielstwo
Jest ono podobne do obmowy. Jednak wyjawienie kompromitujących jakąś osobę spraw dokonuje się przed przełożonym lub władzą społeczną. Czasami powiadomienie odpowiedniej władzy staje się koniecznością ze względu na dobro wspólne, np. ktoś donosi dyrektorowi szkoły, że nauczyciel deprawuje uczniów.
Grzechem jest ujawnianie bez miłości, z egoistycznych powodów popełnionego przez kogoś zła, np. ktoś ambitny oskarża swojego kolegę przed przełożonym, aby zająć jego stanowisko.
Czasami chęć przypodobania się skłania do oskarżania innych, np. dziecko skarży nauczycielce, że koledzy bili się na przerwie, bo chce się jej przypodobać; albo ktoś, chcąc pozyskać względy kierownika, informuje go, który pracownik najczęściej go krytykuje i obmawia. Donoszenie może mieć na celu zyskanie czegoś np. ktoś donosi na kolegę w pracy, aby objąć po nim kierownicze stanowisko.
Również zazdrość może skłaniać do robienia złośliwych donosów, np. dlatego tylko, że koledze dobrze się powodzi, ktoś donosi o jego dawnych przestępstwach, aby wtrącić go do więzienia i zrujnować jego życie osobiste i rodzinne. Do podobnego postępowania może pobudzać także pragnienie zemszczenia się na kimś.
Lenistwo oraz zamiłowanie do łatwego i przyjemnego stylu życia prowadzi nieraz do zdobywania pieniędzy przez donosicielstwo.
Modlitwa
Chryste, który wzywasz nas do wzajemnej służby, naucz nas, jak poświęcać się Tobie i bliźnim. Spraw, byśmy nigdy nie pragnęli zdobywać zaszczytów, korzyści materialnych ani czyichkolwiek względów kosztem innych osób. Strzeż nas przed krzywdzeniem braci dla zaspokojenia naszych egoistycznych pragnień władzy, pieniądza, znaczenia, panowania nad innymi, czy też łatwego życia. Przypominaj nam ustawicznie, Zbawicielu, że do prawdziwej wielkości nie dochodzi się kosztem innych, przemocą, gwałtem ani też przez zadawanie bólu i wyciskanie z ludzkich oczu łez, lecz tylko drogą bezinteresownego służenia Tobie i braciom. Amen.
- Niepotrzebna krytyka
Krytyka może przyjąć dwie formy. Pierwsza polega na wytknięciu niewłaściwości postępowania osobie popełniającej jakieś grzechy lub błędy. Druga forma to krytyczne omawianie przed innymi znanych im grzesznych lub błędnych sposobów czyjegoś postępowania, np. ktoś krytykuje sąsiada za jego pijaństwo przed osobą, która zna jego nałóg. Ta druga forma krytyki tym różni się od obmowy, że krytykując kogoś, omawia się znane wszystkim błędy, natomiast przy obmowie wyjawia się ułomności nie znane rozmówcy.
Krytyka może być pożyteczna lub szkodliwa. Przynosi pożytek, o ile wypływa z miłości, czyli gdy zmierza do dobra osoby krytykowanej lub do jakiegoś dobra wspólnego, np. ktoś zwraca koledze uwagę, że jego postępowanie jest niewłaściwe, niezgodne z Ewangelią, gorszące otoczenie; albo ktoś krytycznie ocenia przed swoim przełożeniem jego postępowanie, gdyż przynosi ono szkodę przedsiębiorstwu. Istnieje szansa polepszenia czegoś, gdy krytycznie ocenia się jakieś błędne postępowanie przed osobą, która się go dopuszcza.
Krytykowanie kogoś, ganienie go, zwracanie mu uwagi staje się grzeszne, gdy nie wypływa z miłości, lecz np. z pragnienia upokorzenia, wywyższenia siebie, dokuczenia komuś, zemszczenia się itp.
Niewłaściwe jest też udzielanie komuś publicznej nagany wtedy, gdy miłość domaga się upomnienia brata w cztery oczy (por. Mt 18,15). Z tego też powodu istnieją słuszne granice publicznego krytykowania i osądzania kogoś przez środki społecznego przekazu (por. KKK 2497).
Nadmierne upominanie, ganienie i krytykowanie, ciągle powtarzane - chociaż ktoś już dobrze zna swoje błędy, grzechy i słabości - może doprowadzić bliźniego do zniechęcenia, a więc utrudnić mu poprawę swego postępowania. Kiedy więc przewidujemy, że nasze krytykowanie lub upominanie kogoś może wywołać tylko zniechęcenie, lepiej pomóc mu przez modlitwę za niego lub ofiarowanie Bogu w jego intencji jakiegoś cierpienia.
Krytykowanie kogoś przed innymi może być grzechem lub czynem moralnie dobrym w zależności od tego, czy prowadzi do jakiegoś dobra czy też je niszczy. Złem jest krytyczna ocena, która zamiast z miłości wypływa z nienawiści, z niechęci do kogoś, z pragnienia poniżenia go przed innymi itp. Grzeszna jest krytyka zrodzona różnych z egoistycznych motywów.
Każda wada może pobudzać człowieka do bezowocnego krytykowania innych. I tak np. pyszny człowiek, chcąc udowodnić otoczeniu, że się na wszystkim zna, bez przerwy krytykuje wszystko; albo ktoś przedstawia jako szkodliwą słuszną obiektywnie decyzję przełożonego, gdyż godzi ona w jego interes osobisty. Niemoralna jest też krytyka wynikająca z zazdrości, np. ktoś krytykuje postępowanie kolegi, bo zazdrości mu jego inteligencji. Oburzenie i złość na nauczyciela, który postawił uczniowi złą ocenę, mogą skłonić go do krytycznych wypowiedzi na niego przed rodzicami; leniwy człowiek może krytycznie wyrażać się o swoich przełożonych za to, że nie wymagają od niego stałego wysiłku i rzetelnej pracy.
Oczywiste jest, że nie pomógłby swoim pacjentom lekarz, który narzekałby tylko na ich dolegliwości zamiast przepisywać odpowiednie lekarstwa. Podobnie krytyczne słowa wypowiadane przed innymi zazwyczaj są trwonieniem czasu, gdyż niczego nie polepszają i nikomu nie pomagają. Krytykowanie wszystkiego najczęściej wywołuje tylko niepokój i zniechęcenie, a więc nie służy powiększaniu dobra.
Tak więc krytyka, do której skłaniają człowieka jego wady, jest szkodliwa. Dobra natomiast jest ta krytyczna ocena, która wypływa z troski o człowieka, o jego dobro oraz o dobro wspólne, np. ktoś rozmawia ze swoim dzieckiem o znanym mu już z telewizji złym postępowaniu jakiegoś człowieka w tym celu, aby przestrzec je przed popełnianiem podobnych błędów w życiu i skłonić do modlitwy i ofiary za osobę dopuszczającą się złych czynów.
Modlitwa
Jezu Chryste, który przez swoje słowa szerzyłeś Twoje Królestwo na ziemi, pomóż mi mówić tylko to, co rozwija dobro w otoczeniu i we mnie. Strzeż mnie natomiast przed wypowiadaniem zbędnych słów, które niczego nie naprawiają, a przeciwnie, szerzą tylko rozgoryczenie i zniechęcenie. Broń mnie przed bezsensownym krytykanctwem wypływającym z pychy, chęci udowodnienia, że jestem mądrzejszy niż inni, z nadmiernej chciwości, z zazdrości, z chęci zemszczenia się na innych, z lenistwa. Niech moje usta, o Jezu, wypowiadają tylko takie krytyczne uwagi, których źródłem jest miłość, czyli chęć niesienia pomocy przez wyzwalanie człowieka, społeczności i całego świata z niewoli zła i grzechu.
Pozwól mi pamiętać, Zbawicielu, że bezsensowna krytyka nie tylko niczego nie zmienia na lepsze, lecz przeciwnie, rodzi w sercach jedynie rozgoryczenie i zniechęcenie do twórczych wysiłków. Pomóż mi, Panie, abym przez krytykanctwo nie rozsiewał zgorzknienia w duszach braci. Daj mi głęboką wiarę w to, że modlitwa i ponoszenie ofiar z miłości do Ciebie i bliźnich bardziej zmieniają świat niż krytykowanie wszystkiego.
Udziel mi sił, abym - zamiast dużo mówić i krytykować innych - angażował się więcej z radością i spokojem ducha w przemienianie świata oraz w wyzwalanie go z różnych form zła, które tak mnie wszędzie drażni. Uczyń mnie, Chryste, Twoim gorliwym współpracownikiem w odnawianiu świata. Amen.
- Kpina, ironia i ośmieszanie
Grzechem przeciwko ósmemu przykazaniu jest również ironia, „która zmierza do poniżenia kogoś przez ośmieszanie w sposób nieprzychylny pewnego aspektu jego postępowania.” (KKK 2481)
Ironiczne, kpiące i pogardliwe traktowanie bliźniego może przyjąć jedną z trzech form: poniżające zwracanie się do kogoś bez świadków, ośmieszanie kogoś w obecności innych, lekceważące wyrażanie się o kimś przed innymi. Każda z tych form ironii jest grzeszna, godzi bowiem w godność człowieka, stanowi zaprzeczenie miłości.
Grzeszna drwina może dotyczyć ułomności fizycznych, których nie można zmienić, np. wyglądu, jąkania się, seplenienia. Może też dotyczyć braków intelektualnych, moralnych itp.
Ośmieszanie w celu poniżenia jest grzechem. To bowiem, co mówimy, ma wypływać z miłości i mieć na celu doprowadzenie do jakiegoś dobra. Ironia natomiast wyraża pogardę wobec kogoś, ujawnia lekceważące traktowanie bliźniego. Bardzo przykre i raniące jest zwłaszcza publiczne ośmieszanie kogoś.
Równie przykre może być wyśmiewanie się ze sposobu mówienia bliźniego, z używanego przez niego dialektu, a także drwienie z jego potknięć językowych lub umyślne wypaczanie ich sensu w celu ośmieszenia, poniżenia i upokorzenia go.
Takie poniżające formy traktowania ranią człowieka, rodzą w nim różne lęki i obawy utrudniające nawiązanie kontaktu. Ośmieszony człowiek może bać się coś powiedzieć z obawy przed nową drwiną, przed wyśmianiem jego poglądów czy sposobu mówienia, np. dialektu, którym się posługuje.
Drwina może dotyczyć nie tylko braków człowieka. Nieraz celem kpin stają się dobre cechy, takie jak prawość, świętość i czystość. I tak np. ktoś pogardliwie nazywa pobożnego człowieka „świętoszkiem”, hojnego - „lekkomyślnym”, pełnego poświęcenia - „naiwnym”, zachowującego czystość - „niewiniątkiem”, walczącego z alkoholizmem - „fanatykiem” itp.
Ten bardzo szkodliwy rodzaj pogardliwego traktowania dobrych ludzi może wypływać z zazdrości, np. gdy ktoś - czując, że nie dorównuje pod jakimś względem bliźniemu - umniejsza jego zdolności lub wyśmiewa jego zalety.
Uciekanie się do ośmieszania lub poniżania bliźniego może być czasem wybiegiem stosowanym przez kogoś, kto nie potrafi rozsądnymi i rzetelnymi argumentami obronić swego zdania lub odpowiedzieć na postawione pytanie lub wysuwany zarzut. I tak np. nie znajdując żadnej rozsądnej odpowiedzi, ktoś mówi: „Z nieukiem nie będę rozmawiał”, „Naucz się najpierw wychowywać swoje dzieci, a potem będziesz mnie pouczać”. Albo też ktoś, nie potrafiąc odpowiedzieć na zarzut bliźniego, wyśmiewa jego niezręcznie sformułowane zdanie, jąkanie się, jego błędy językowe i mówi coś w rodzaju: „Naucz się najpierw mówić po polsku, a potem pogadamy”.
- Wulgarne poniżanie bliźnich
Ubliża godności człowieka odnoszenie się do niego w sposób ordynarny, wulgarny lub takie mówienie o nim przed innymi. Odnoszenie do człowieka wulgarnych słów o zabarwieniu seksualnym wyraża dodatkowo jeszcze pogardą dla ludzkiej natury, dla spraw płci itp. Język, który ma być na usługach dobra, prawdy i miłości, nie powinien kalać się wyrażeniami wulgarnymi i przykrymi dla innych.
Przyczyną obraźliwego traktowania bliźnich, obrzucania ich ordynarnymi epitetami może być gniew. W złości człowiek potrafi wypowiadać słowa zadające ból, przekleństwa poniżające drugiego, przezwiska, wulgarne słowa itp. Pod wpływem gniewu zanika uprzejmość i ktoś - zamiast traktować bliźnich z uśmiechem i życzliwością - odnosi się do nich niegrzecznie, pogardliwie, grubiańsko, lekceważąco, a nawet ordynarnie.
- Skłanianie do zła pochlebstwami
Namawianie do grzechu to niewłaściwy sposób posługiwania się darem mowy. Jedną z form nakłaniania do zła może być pochlebstwo. "Należy potępić wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści." (KKK 2480)
- Lekkomyślne przyrzekanie
Ósme przykazanie zakazuje przyrzekania czegoś z intencją niespełnienia obietnicy. Takie przyrzeczenie byłoby pewną formą kłamstwa. Przyrzeczenia złożone Bogu i człowiekowi powinny być szczere i należy je spełnić, zwłaszcza gdy zostały złożone w imię Boże i pod przysięgą (por. KKK 2147; 2152).
Różne mogą być przyczyny niedotrzymywania swoich przyrzeczeń. Jednym z powodów jest to, że ktoś obiecuje rzeczy niemożliwe do spełnienia, np. ktoś przyrzeka, że co tydzień będzie odbywać pielgrzymkę do jakiegoś sanktuarium, albo też - że dzień i noc będzie bez snu czuwał przy swojej chorej żonie.
Spełnienie rzeczy, które przekraczają możliwości danego człowieka, jest oczywiście nierealne, dlatego nie należy ich przyrzekać. Jednak nieraz nie są spełniane obietnice, które można wypełnić. Każda wada może sprawić, że nie dotrzymuje się danego słowa, chociaż można to wykonać. I tak np. ktoś tak się obraził na osobę, której coś przyrzekł, że nie spełnił danego jej słowa; człowiek lubiący dobrze zjeść i wypić, zamiast zrealizować daną obietnicę, woli skorzystać z zaproszenia na dobry obiad. Nieczystość może doprowadzić do grzechu cudzołóstwa, który jest złamaniem przysięgi wierności małżeńskiej. Zazdrosny człowiek może się rozmyślić i nie załatwić obiecanej komuś dobrej pracy, bo nie chce, by ktoś mu dorównał bogactwem. Kiedy ktoś uświadomi sobie, że spełnienie danej obietnicy wiąże się z kosztami, może z powodu chciwości nie dotrzymać danego słowa. Częste lenistwo utrudnia spełnianie danego słowa, np. ktoś przyrzekł przyjść na umówione zebranie, nie zrobił jednak tego, gdyż z powodu deszczu nie chciało mu się opuścić domu.
Czasami jednak ktoś ma pragnienie spełniania swoich obietnic, jednak przyrzeka lekkomyślnie coś, czego - pomimo najszczerszych chęci - nie będzie w stanie spełnić. Składanie takich obietnic jest również niemoralne, zwłaszcza wtedy gdy naraża kogoś na jakieś poważne straty.
Różne są przyczyny lekkomyślnego przyrzekania. Może się ono rodzić z braku realnej oceny siebie i różnych ograniczeń. Człowiek, któremu wydaje się, że potrafi wszystko załatwić, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, że nigdy o niczym nie zapomina, z łatwością daje obietnice, z których nie potrafi się potem wywiązać. Np. ktoś tak jest przekonany o swoich wyjątkowych zdolnościach organizatorskich, że przyrzeka z dnia na dzień zorganizowanie dla bardzo dużej ilości osób pobytu w jakimś atrakcyjnym miejscu wypoczynkowym, co w danych warunkach jest zupełnie niemożliwe.
Niektórzy ludzie przyrzekają wszystko, aby swoją odmową nie sprawić drugiemu przykrości, np. ktoś obiecuje chorej osobie, że ją odwiedzi, chociaż wie o konieczności innej ważnej wizyty w tym samym czasie. Przez to - choć niby nie chce sprawić przykrości - narazi chorą osobę na niepotrzebne oczekiwanie i rozczarowanie. Ktoś inny, aby sprawić drugiemu radość, zapewnia go, że będzie się bez przerwy modlił w jego intencji.
Również w emocjonalnym uniesieniu człowiek może dawać obietnice, których potem nie potrafi spełnić, np. obiecuje poznanej na wakacjach osobie, że będzie do niej często pisał listy - czego zwykle, z powodu swojego lenistwa, nie czyni - że nigdy o niej nie zapomni itp. Pod wpływem uczucia lub nawet namiętności może się zdarzyć, że ktoś przyrzeka drugiej osobie małżeństwo. Herod w uniesieniu emocjonalnym przyrzekł Herodiadzie spełnić każde jej życzenie, co doprowadziło do śmierci św. Jana Chrzciciela (por. Mt 14,7-11)
Modlitwa
Chryste, który jesteś wypełnieniem wszystkich obietnic Bożych, danych człowiekowi, naucz nas wierności danemu przez nas słowu. Spraw łaskawie, abyśmy odznaczali się roztropnością i umieli realnie ocenić swoje możliwości, kiedy coś innym obiecujemy. Strzeż nas przed dawaniem próżnych zapewnień, przed przyrzekaniem rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Wzmocnij naszą wolę, wszechmocny Panie, abyśmy pokonując lenistwo oraz inne przeszkody, wypełniali przyrzeczenia złożone Tobie oraz bliźnim. Naucz nas tak wiernie wypełniać dane przyrzeczenia, jak Ty wytrwale urzeczywistniasz Twoje obietnice. Amen.
- Chwalenie siebie samego
„Próżność lub samochwalstwo stanowią grzech przeciw prawdzie.” (KKK 2481) Niektóre zarozumiałe osoby nie potrafią oprzeć się pokusie, by mówić o swojej wielkości, zaletach, wyjątkowych wyczynach, o swojej inteligencji, sukcesach, powodzeniu itp.
Chwalenie siebie nie musi być kłamstwem, jednak jest grzechem, bo nie wyraża miłości. Wychwalanie siebie nie wypływa z chęci dawania, ubogacania i uszczęśliwiania innych, lecz z pragnienia doznawania przyjemności, z chęci zainteresowania innych swoją osobą.
Jeszcze gorszą formą samochwalstwa jest opowiadanie o sobie rzeczy nieprawdziwych, aby wzbudzić większy podziw, albo dodawanie do prawdziwych faktów szczegółów fałszywych, np. dla większego podkreślenia swojej odwagi, inteligencji itp.
Pewną formą chwalenia się może być nawet zbytnie podkreślanie w wypowiedziach swojego „ja”, np. ktoś często używa sformułowań: „moim zdaniem”, „ja uważam”.
Subtelny sposób przechwalania się polega na posługiwaniu się wyszukanym sposobem wyrażania się, używaniu obcych słów w celu zaznaczenia swojej inteligencji i wykształcenia albo też - w celu upokorzenia bliźniego, dania mu do zrozumienia, że nam nie dorównuje.
- Zabieranie czasu swoim mówieniem
Mówienia nie można traktować egoistycznie jako jednej z form sprawiania sobie przyjemności. Kiedy coś mówimy, to albo ubogacamy drugiego człowieka, albo zabieramy mu czas, który mógłby wykorzystać bardziej owocnie.
- Brak koniecznej ciszy
Zbędnymi i nieużytecznymi słowami są te, które wypowiadamy wtedy, gdy z jakichś ważnych powodów wymagane jest milczenie i cisza.
Tego milczenia może wymagać nieraz miłość do człowieka, np. aby nie przeszkadzać mu w spoczynku. Trzeba nieraz zamilknąć i nie odzywać się, aby nie ranić i nie zniechęcać do dobra swoimi uwagami drugiego człowieka. Zbędne jest wypowiadanie swojego zdania na jakiś temat, jeśli nie wyniknie z tego żadne dobro, a jedynie wywoła to kłótnię lub sprawi bliźniemu przykrość. Lepiej też zamilknąć niż obmawiać innych lub bez potrzeby wyrażać swoje krytyczne uwagi.
Zwłaszcza skłonne do gadulstwa osoby powinny zmusić się w wielu wypadkach do milczenia, aby dać swoim bliźnim okazję do mówienia.
Konieczność milczenia wynika nieraz z dobrze rozumianej miłości do siebie, aby np. nie skompromitować się, nie narazić na zniesławienie itp.
Zachowanie ciszy i milczenia może też wynikać z miłości do Boga, aby móc prowadzić z Nim modlitewną rozmowę. Nie ma autentycznej modlitwy bez ciszy i milczenia, dlatego z potrzeby rozmawiania z Bogiem nieraz trzeba zamilknąć i nie prowadzić zbędnych rozmów z ludźmi.
- Niebezpieczeństwo gadulstwa
Łatwość wysławiania się i umiejętność prowadzenia rozmów nie jest wadą i może być wykorzystywania dla dobra innych np. udzielania rad, podnoszenia na duchu ludzi zniechęconych, osamotnionych itp.
Skłonność do gadatliwości może jednak narażać na grzechy języka, zwłaszcza na obmowy, na mówienie dla własnej przyjemności, dla zaspokajania swoich egoistycznych pragnień, bez troski o dobro słuchacza.
Zbytnia gadatliwość może być też oznaką różnych wad, dlatego warto się zastanawiać, o czym najczęściej mówimy i dlaczego mówimy, jakie dobro pragniemy osiągnąć przez wypowiadane słowa.
Do gadulstwa może skłaniać pycha. I tak np. człowiek przekonany o swej wiedzy i znajomości wszystkich spraw, wypowiada się na każdy temat, choć nie zawsze jest kompetentny. Pyszne osoby w dyskusjach są przemądrzałe, gadatliwe, narzucające innym swoje zdanie. Władcze osoby wypowiadają się nieraz jako pierwsze, aby narzucić swój ulubiony temat innym lub jako ostatnie, aby wyprostować wszystkie „głupie i niedorzeczne” - ich zdaniem - wypowiedzi.
Płynąca z pychy pewność siebie przejawia się nie tylko w częstym wypowiadaniu się, ale i w bardzo długim mówieniu, w autorytatywnym tonie. Ten sposób wyrażania się często onieśmiela osoby lękliwe i nieśmiałe, dlatego też nie potrafią się one wypowiadać swobodnie w obecności ludzi pewnych siebie.
Osoby mówiące wiele mogą mieć trudność z uważnym słuchaniem innych. Tę trudność umacnia jeszcze bardziej pycha, która pomniejsza wartość cudzych poglądów i wypowiedzi. Brak zainteresowania wypowiedziami rozmówców może się ujawniać albo w całkowitym niesłuchaniu ich, albo w przerywaniu im ich wypowiedzi, albo w zmienianiu poruszanego przez nich tematu. Pyszny człowiek sprawia wrażenie, jakby nie słyszał słów wypowiadanych przez rozmówcę, nawet jeśli jest to wyraźne pytanie skierowane do niego.
Pycha może uniemożliwić dyskusję i wymianę poglądów, skłaniając do upartego trwania przy swoim zdaniu. Człowiekowi pysznemu nie zależy na dojściu do prawdy, lecz na wykazaniu, że ma rację, dlatego często mówi wiele, a mało słucha. Osoba pyszna, nawet jeśli zgodzi się wewnętrznie z czyimiś poglądami, często nie okazuje tego na zewnątrz i nadal broni swojego stanowiska. Wielością słów próbuje zastąpić brak odpowiednich argumentów. Osoba taka uważa za niedopuszczalne wycofanie się z dyskusji, przyznanie do błędu itp.
Gadulstwo może się też rodzić z przeświadczenia mówiącego człowieka, że wszyscy zawsze chętnie go słuchają, bo zawsze mówi coś ciekawego.
Oprócz pychy także inne wady mogą być przyczyną gadulstwa, np. lenistwo, gdy ktoś zamiast pracować, spędza czas na rozmowach; nieczystość, gdy ktoś uwodzi drugą osobę wypowiadaniem wielu komplementów; gniew, kiedy ktoś uniesiony złością bez przerwy na wszystko narzeka; chciwość, gdy ktoś swymi licznym słowami usiłuje pozyskać kogoś, aby zrobić interes itp.
Modlitwa
Jezu, Odwieczne Słowo Boże, to, co mówiłeś, budziło wiarę, niosło zbawienie, wyzwalało człowieka z niewoli zła i grzechu. Ty, Panie, przekazywałeś słowa dające życie. Pomóż nam wypowiadać tylko to, co rozwija drugiego człowieka i nas samych. Strzeż nas przed gadulstwem w życiu i na modlitwie. Spraw, byśmy umieli uważnie słuchać Ciebie i braci. Obyśmy nigdy nie lekceważyli ani nie pogardzali słowami innych. Naucz nas uważnie słuchać bliźnich.
Jezu, który umiałeś mówić i słuchać. Broń nas przed wypływającym z pychy gadulstwem. Spraw, abyśmy nie przechwalali się naszymi słowami, nie podkreślali swojego „ja”, swoich zalet i osiągnięć. Niech Twoja łaska, Panie, pomoże nam szukać w dyskusjach prawdy, a nie własnego triumfu. Daj nam tyle pokory, abyśmy umieli ustąpić innym, kiedy nie mamy racji. Wszczep w nas miłość do prawdy zamiast pragnienia odnoszenia sukcesów w dyskusjach.
Pomóż nam zrozumieć, że czasami - przez nasz brak delikatności, przez zbyt gniewliwy, surowy i autorytatywny ton, przez narzucanie swojego zdania, przez niedopuszczanie kogoś do głosu - onieśmielamy bliźnich i utrudniamy im swobodne wypowiadanie swojego zdania.
Jezu Chryste, niech nasze słowa i słuchanie wyrażają wielki szacunek do drugiego człowieka, do jego poglądów, odrębności, oryginalności, do wypowiadanych słów. Niech szacunek do ludzkiej osoby nie będzie dla nas jedynie wzniosłym hasłem, lecz postawą przejawiającą się między innymi w uważnym słuchaniu.
Maryjo, słuchająca Pana Służebnico, która rozważałaś z uwagą i skupieniem każde usłyszane słowo, naucz nas słuchać Boga i ludzi tak, jak Ty. Amen.
c) Odpowiedzialność przed Bogiem za każde słowo
Chrystus zwrócił uwagę na odpowiedzialność za każde nasze słowo. Powiedział: „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.” (Mt 12,36-37)
Dar mowy jest wielkim uzdolnieniem, które udziela możliwości czynienia wielkiego dobra. Słowem można podnosić na duchu, przekazywać prawdę, Ewangelię, dzielić się swoim doświadczeniem w celu udzielenia pomocy.
Jeśli jednak język stanie na usługach nienawiści i szukania własnej korzyści, wówczas mowa ludzka wyrządza innym wiele zła. Wszystkie grzechy główne mogą stać się przyczyną licznych form zła, wywołanego nieodpowiedzialnym używaniem daru mowy.
Przed grzesznym posługiwaniem się językiem powinno przestrzegać każdego z nas ostrzeżenie Chrystusa, że będziemy osądzeni z każdego bezużytecznego słowa (por. Mt 12,36-37). Z naszych słów będziemy musieli się w przyszłości rozliczyć na sądzie przed Bogiem.
D. Konieczność naprawienia krzywd wyrządzonych słowem
Miłość nakazuje naprawić krzywdy wyrządzone językiem. Szczególnie domaga się odwołania oszczerstw i fałszywych oskarżeń. „Wszelkie wykroczenie przeciw sprawiedliwości i prawdzie nakłada obowiązek naprawienia krzywd, nawet jeśli jego sprawca otrzymał przebaczenie. Jeśli jest rzeczą niemożliwą naprawienie szkody publicznie, należy to zrobić w sposób ukryty; jeśli ten, kto doznał krzywdy, nie może zostać wynagrodzony bezpośrednio, powinien otrzymać zadośćuczynienie moralne w imię miłości. Obowiązek naprawienia krzywd dotyczy również przewinień popełnionych wobec dobrego imienia drugiego człowieka. Naprawienie krzywd - moralne, a niekiedy materialne - powinno być ocenione na miarę wyrządzonej szkody. Jest ono obowiązkiem sumienia." (KKK 2487)
Streszczenie
Ósme przykazanie przypomina nam o właściwym odnoszeniu się do prawdy i o odpowiedzialnym przekazywaniu jej innym.
Człowiek ma obowiązek szanować prawdę, szukać jej, świadczyć o niej i w niej wytrwać. Odnosi się to przede wszystkim do dziedziny religijnej. Pełnię prawdy objawił nam Jezus Chrystus, dlatego powinien On być przyjęty przez nas, a Jego przykład i prawdziwa nauka ma stać się normą naszego życia.
Człowiek ma obowiązek szukania prawdy także w dziedzinie moralnej. Powinien troszczyć się o znajomość tego, co jest naprawdę dobre i za tym pójść. Ma też wiedzieć, co jest naprawdę złe i tego nie czynić.
Człowiek ma innym przekazywać poznaną prawdę. Dzięki posiadanemu darowi mowy może świadczyć o prawdzie i pomagać innym ludziom ją poznać. Uzdolnienie to umożliwia mu głoszenie Ewangelii, czyli przekazywanie prawdy Bożej, która pomaga człowiekowi osiągnąć wieczne zbawienie.
Nie tylko słowami, ale całym życiem człowiek powinien świadczyć o prawdzie. Swoim postępowaniem i przykładem ma ukazywać prawdziwe wartości moralne i religijne. Przede wszystkim swoim postępowaniem ma zachęcać innych do pójścia za Prawdą, którą jest Chrystus. Męczeństwo jest najwyższą formą świadectwa danego prawdzie.
Również sztuka powinna być świadczeniem o prawdzie i pięknie. Sztuka posiada zdolność wyrażania prawdy o rzeczywistości językiem dostępnym dla wzroku i słuchu. Twórca dzieł sztuki może w nich zawrzeć także swoje doświadczenie religijne, dając przez to świadectwo o prawdzie Bożej.
Ogromna odpowiedzialność spoczywa na osobach odpowiedzialnych za środki masowego przekazu, gdyż mogą szerzyć lub fałszować prawdę na bardzo wielką skalę.
Grzechami przeciwko prawdzie jest zakłamanie, brak miłości do prawdy, zamknięcie się na nią, zachowywanie jej - zwłaszcza w dziedzinie religijnej - wyłącznie dla siebie, bez ubogacania nią innych.
Niemoralne jest milczenie wtedy, gdy należy przekazywać prawdę, i mówienie, gdy miłość nakazuje zamilknąć ze względu na jakieś dobro.
Ósme przykazanie zakazuje szkodzenia przez szerzenie nieprawdy. Zabrania więc oczerniania bliźniego, wydawania przeciwko niemu nieprawdziwego świadectwa, krzywoprzysięstwa. Przykazanie to potępia kłamstwo, manipulowanie ludzkimi ocenami i narzucanie fałszywych ocen oraz osądów. Zakazuje również pochopnego posądzania bliźnich, obłudy, udawania a także świadomego szerzenia błędów i herezji.
W wielu wypadkach ujawnianie prawdy jest grzechem. Ma to miejsce wtedy, gdy przez wypowiadanie prawdy uchybia się sprawiedliwości lub miłości, np. przez wyjawianie tajemnicy, obmawianie, donosicielstwo, niepotrzebne krytykowanie. Sprzecznym z miłością mówieniem jest też kpina, ironia, ośmieszanie bliźnich, wulgarne ich traktowanie, skłanianie do zła pochlebstwami. Niemoralne jest też lekkomyślne składanie przyrzeczeń i samochwalstwo. Naruszeniem miłości może też być zabieranie komuś czasu swoim niepotrzebnym mówieniem lub niezachowywanie koniecznej w pewnych wypadkach ciszy i milczenia.
Dar mowy nie powinien być używany w sposób egoistyczny. Konieczne jest więc panowanie nad swoim językiem i skłonnością do gadulstwa.
Chrystus mówi: „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.” (Mt 12,36-37). Słowa te przypominają naszą wielką odpowiedzialność za każde nasze słowo. Słowem bowiem można pomagać i szkodzić. Nasze słowo wyrażające miłość i przekazujące bliźnim prawdę to wielki dar. Język ludzki - głoszący Ewangelię, wypowiadający słowa modlitwy, przekazujący innym bogactwo swojego świata osobowego, niosący pociechę, umocnienie na duchu, zachętę do czynienia dobra, przekazujący zdobycze myśli ludzkiej - może przyczyniać się do odnowienia świata, do przekształcania ludzkości w jedną rodzinę zjednoczoną w miłości i w prawdzie. Kiedy zaś mówienie nie jest kontrolowane lub, co gorsza, wyraża nasz egoizm lub nienawiść do innych, wtedy wyrządza krzywdę. Miłość nakazuje naprawianie wszystkich krzywd - również tych, które zostały spowodowane niewłaściwym używaniem cennego daru mowy.