Szkoła bez kłamstwa
Wielka debata dotycząca świeckiego szkolnictwa odbyła się w Polsce już dawno.
Przed wojną!
(…)
Prof. Tadeusz Kotarbiński, w pewnej polemice, napisał, że sprzeczności
pomiędzy religią a nauką mogłoby nie być, „{...) jeśli się uleci duchem
od rzeczywistych katechizmów, apologetów, encyklik i urobi się
sublimowane, wystylizowane indywidualne pojęcia religii w rejonach
własnej abstrakcji. Sprawa życia jest inna: idzie o niezgodność pomiędzy
autentycznym katolicyzmem a zdrowym rozsądkiem, osobliwie zdrowym
rozsądkiem człowieka wykształconego".
Profesor Kotarbiński napisał jeszcze:
„A oto nasze postulaty. Nie należy tumanić dzieciom główek. Nauczyciel
jest od tego, by uczyć prawd i robót. Nauczyciel szkoły ogólnie kształcącej
winien być ogólnie wykształcony i winien odpowiadać szczerze wedle swego
przekonania na wszelkie pytania z tej dziedziny, jakie mu dziecko zada.
Dziecko zaś, mając zaufanie do nauczyciela, będzie mu zadawało wiele
pytań, na które odpowiada katechizm fanatycznie i fałszywie.
Na te pytania nauczyciel ma prawo i obowiązek odpowiadać nawet wbrew
brzmieniu katechizmu. I o tyle musi być antyrełigijny, o ile katechizm jest
niezgodny ze zdrowym rozsądkiem lub wynikami nauki. Nauczyciel musi
być antyreligijny w tej mierze, w jakiej religia jest antynaukowa.
A taki jest dzisiejszy katechizm katolicki (...).
Rzym słucha własnej racji, którą, w grzesznym samouwielbieniu, uważa
za świętą. Oto jest tragedia sytuacji pedagogicznej. Tragedia - bo do szkoły
wdziera się przymusowe kłamstwo, a ludzie uczciwi pragną i potrzebują
dla swych dzieci szkoły bez kłamstwa".
Postulaty wysuwane przez prof. Kotarbińskiego dotyczyły nie tylko szkół
podstawowych i średnich, lecz również wyższych uczelni. W artykule
pt. „Przywary wyznaniowe Almae Matris", w kontekście stosunków panujących
na wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego, napisał:
„Dać wolną wolę maturzystom bez stopnia religii. Usunąć z uniwersytetu
wydziały teologiczne. Niechaj przedmioty religioznawcze będą wykładane
na wydziałach świeckich przez profesorów świeckich. Uwolnić życie
uniwersyteckie od obcej jego istocie symboliki wyznaniowej. Niech
uniwersytet zasłuży sobie na tytuł »przybytku wolnej myśli".
Profesor Kotarbiński wystąpił z postulatem zastąpienia religii w szkole
przedmiotem określonym przez siebie jako „racjonalne religioznawstwo",
które - jak napisał - „ wykładane po świecku (...) przyczyni się w znacznej
mierze do ugruntowania tej prawdy, że obywatele różnych wyznań różnią
się przede wszystkim przeżytkami przeszłości, zasługującymi
na pielęgnowanie, lecz niemal tylko w muzeach. (...) świeckie nauczanie
religii będzie zacierało różnice, będzie łączyło". Postulował stworzenie
w szkole odpowiedniej atmosfery „ducha swobodnej dyskusji" i wypowiedział
się zdecydowanie przeciwko dawaniu młodzieży tzw. gotowych odpowiedzi.
Tak pokrótce brzmiało pedagogiczne credo prof. Kotarbińskiego.
Szkoła winna być instytucją państwową, wolną od wszelkich tradycji
religijnych i wpływów Kościoła - słowem, wolna od wszelkich wpływów,
które hamują rozwój nauki i postępu społecznego. Jak można się domyślić,
postulaty prof. Kotarbińskiego wywołały wściekłą reakcję klerykalnych sfer.
W czasopismach prawicowych zamieszczono polemiczne lub wprost napastliwe
artykuły, a na UW podburzona młodzież zrzeszona w organizacjach katolickich
złożyła pisemny protest.
Artur Cecuła