Zajmiemy się zamkami. Lubicie? Bestyj kiwa głową, więc wy też, moi poddani. Tym razem zabierzemy was do Zamku Cieni *Buahahahahahaha* Nie boicie się? A powinniście... A oto, dlaczego...
Harry właśnie kończył swoje pierwsze w tym domu syte śniadanie. W ogóle jego życie w Little Whinging zmieniło się. Wuj pozwalał mu oglądać telewizję, ciotka lepiej go karmiła, nawet sprzątała mu pokój, a Dudley nawet dopuścił go do swojego komputera
Taaa... Toples modelki robiły mu masaże i przynosiły mleczne koktajle. Żyć nie umierać.
Widzisz, Harry, śmierć Albusa była dla wszystkich takim szokiem, że na jego pogrzebie nawet nie myślałam o tym żeby kogoś zapytać o to, jak to się stało. Czy mogę spytać o to Ciebie?
To on nie żyje?! o______O
po tej tragicznej wiadomości postanawiam udac się w rozdział 20, mając nadzieję, że nic ważnego w tych pominiętych się nie zdarzy.
Mijały tygodnie a Harry tkwił bezczynnie w Hogwarcie.
Mijały minuty, a Andżel dalej nie mógł uwierzyć, że powrócił.
Jego kontakt z Dumbledorem ograniczał się teraz wyłącznie do lekcji obrony przed czarną magią.
Skoro Sara z Prison Breaka zmartwychwstała, to dlaczego nie Albus, ano?!
Młody Potter zdał go śpiewająco, a i jego przyjacielowi udało się go warunkowo zaliczyć
Tylko u nas zaliczanie Pottera. Zalicz go śpiewająco!
To był chyba najweselszy dzień całego września
Rotfl. Nie wątpię.
A teraz już zmykaj Harry, przyjdź tutaj w sobotę około 16.00. Oczywiście z peleryną
Wiesz co będziemy robić, bejbe...
- Harry... tak musiało być - to Ginny, cała we łzach, obejmowała ukochanego chłopaka. - Ale dlaczego właśnie ona??
Tak musiało być - powtórzył Harry - Sama przed chwilą tak powiedziałaś idiotko!
"Jeżeli się dobrzed omysliłam to yt próbujesz podrobić harrego pottera ale marnie Ci to idzie sorki ale cyba niemyślisz , że będziesz słąwny czy coś w tym stylu po za tym nie wiem jak ty ale ja niel ubie podróbek i nie staram sie naśladowąć nie sćiągam pomyśłów. owszem fajnie , że sobie coś tam piszesz ale nie tytułuj tego Harry Potter bo to nie jest to eee... tak średnio..."
cytat z oburzonej (bądź obużonej) czytelniczki ów dzieła. Na stos z nią! Na stos za takie herezje! A Kysz!
- Luna Lovegood była jedną z najciekawszych osób, jakie kiedykolwiek uczęszczały do Hogwartu - wygłaszała swą mowę Minerwa McGonagall podczas śniadania następnego ranka. - W ostatnich chwilach swojego życia udowodniła, jaka przez cały czas była - odważna, wierna i oddana przyjaciołom. Wierzę, że ta strata, aczkolwiek bolesna, nie pójdzie na marne. Pamiętajcie zatem o Lunie Lovegood! Pamiętajcie o niej zawsze wtedy, gdy zwątpicie w siłę przyjaźni!
*Bestyj wyje ze wzruszenia* *Gilgotka tnie się podpaskami* *Andżel bije brawo płacząc rzewnie*
Harry nie zasnął poprzedniej nocy. Wraz z Ginny, Hermioną i Ronem siedzieli w pokoju wspólnym prawie do samego rana
paląc jointy i wspominając stare czasy na wojnie w Wietnamie...
- Harry, ostrzegam cię, jeśli nie dokończysz tej galaretki, będę ci ją musiała wepchnąć siłą.
- Proszem cięę... niee.. nie e wpyhaj wemnietej kalaretki... nieeeee! Tylkonie rószczkom!...
- Demelza, a może byłoby lepiej, gdybyś wysunęła się trochę do przodu, a Galathria cofnęła na twoją pozycję?
- Harry, może daj, ja będę czytać ten podręcznik do kamasutry, a ty odpocznij - powiedział zachęcająco Ron.
- Tkwimy tu bezczynnie, Amycusie, bo w naszych szeregach znalazło się zbyt wielu zdrajców i słabeuszy, a ponadto Potter jakby zapomniał o zemście.
Co to sport robi z ludzi, no ja nie wiem...
A skoro Mahomet nie przyszedł do góry, góra będzie musiała pójść do Mahometa.
- Możesz jaśniej, panie?
To ja ci to może rozrysuję, albo nie.. gdzie telefon do Gmocha?
- Hermiono, mogłabyś przeczytać? - poprosił przyjaciółkę Harry. - Palce mam całe tłuste od tego bekonu, nie wspomnę o bliskim spotkaniu z tą przeklęta sową.
Fuuuuuj! Harry jest obrzydliwy... bleee..
- Hermi, co ty tu robisz?
- Harry, szukałam ciebie, tak myślałam, że powinieneś już wracać. Musimy porozmawiać.
- Na jaki temat? Hermiona nie odpowiedziała, kiwnęła tylko głową i zaprowadziła go do pierwszej pustej klasy. Gdy tylko chłopak zamknął za sobą drzwi, dziewczyna rzuciła mu się w ramiona i zaczęła go namiętnie całować.
Tego nawet Harry nie przeżył z tą Chi Cha Cho...
I tu drogie dzieci przerywamy nasz program, aby nadać coś zupełnie innego. Teraz przeniesiemy się do kolejnej budowli - Piramidy.
Od 2 tygodni w całej Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i innych krajach europejskich szalały burze, pioruny, tornada.
A na Filipinach szalały dziwne choroby i Papaya dance.
Zwykli ludzie myśleli, że klimat się ociepla. A to nie prawda. Po drugiej stronie muru istnieli ludzie, zwani czarodziejami. Oni wiedzieli, że to Lord Voldemort jest sprawcą takiej pogody.
Voldemort pogodynką.
On sprawił, że wieża w Paryżu, ta słynna wieża została zniszczona. Mugole, czyli niemagiczni ludzie myśleli, że to sprawka terrorystów.
Terrorystów, czyli tych mugoli, czyli niemagicznych ludzi, którzy nie są nieterrorystami. Anderstend?
Jakieś kilkaset mil od Hogwartu, szkoły magicznej stał zamek Czarnego, nienanoszalny i dostępny tylko dla zaufanych osób.
Magiczne hasło do nienanoszalonego zamku na dzisiaj to...
Tam mieszkał sprawca wielu nieszczęść, zwany Tomem Riddle'm, Voldemortem, Czarnym Panem czy Tym, Którego Imienia Nie Wolno wymawiać.
Można też powiedzieć: Tome'm Riddle'm, Voldemorte'm, Czarny'm Pane'm, czy Ty'm, Którego'm Imienia'm Nie'm Wolno'm Wymawiać'm.
Mówił sobie w myślach:,,Te drinki to jedyna rzecz, którą umieją te parszywe stworzenia''. Miał na myśli oczywiście ludzi niemagicznych.
Czyli mugoli...
Z wyglądu jego twarz przypominała węża. Kochał węże. Tylko je
Je węże?
Miał nawet jednego-Nagini. Był to zielonkawy wąż, wijący się na jego kolanach.
Ciekawe co tam robił? >.<
Prawą ręką ze srebrnymi i długimi paznokciami głaskał węża po grzbiecie, lewą popijał drinka.
Nie dość, że Lord się maluje, to jeszcze 'głaska wenża' i popija drinka. Oblech...
-Witaj, Mistrzu-40-latek o tłustej cerze i tłustych włosach, trochę wymęczonej twarzy wszedł do pokoju Voldemorta.
Mistrz Czterdziesto-latków...
-Pierścień, jeśli o niego chodzi Dumbledore zniszczył. Przecież mówiłem ci panie, że jakiś pierścień on zniszczył.
-Dzięki za przypomnienie, Severusie.
Yaaaa. thx :*
Chyba niedługo mugolskiego Alzhaimera dostanę-na twarzy Czarnego Pana pojawiła się oznaka uśmiechu.
Po chwili wybuchnął śmiechem, do złudzenia przypominającym śmiech Andrewa Leppera.
- Bo jak można prostytutkę zgwałcić - dopowiedział Snape i też zaczął się śmiać.
-Nie musi ci być przykro. W końcu należą ci się gratulacje, bo zlikwidowałeś go. Dziękuję-powiedział Tom Riddle i było widać, że z prawego oka poleciała mu łezka.
- Co się stało Panie?
- Nic mój przyjacielu... Wczoraj oglądałem "Dogonić Marzenia" z Britney i się wzruszyłem...
Nazajutrz Czarny wstał o 6 rano. Nie lubił tak wcześnie wstawać.
Od razu Czarnuch napisz, a nie...
O 7 przyszedł Snape. Ubrany był w mugolski garnitur, bo nie wiedział, czego ma się spodziewać. Ukłonił się nisko Voldemortowi, a ten wskazał palcem na fotel na przeciwko siebie.
-Domyślasz się, Severusie, gdzie chcę z tobą wyruszyć?- zapytał się Czarny Pan sykliwym głosem.
Z tobą choćby na koniec świata, sweetheart... - odpowiedział Snape.
Panie, co mówiłeś, jeśli można wiedzieć?
-Pewną, mugolską sentencję, czyli złotą myśl.
Czyli aforyzm, czyli maksymę.
Na środku ogrodu stał wielki, dymiący kocioł, a w nim był różowy wywar.
Obok Snape zauważył kilka żyletek i różowych płaszczy.
-Panie, co to jest?- zapytał.
-Nie mów, że nie słyszałeś o Wywarze Rostradarumusaradamura XXXV(Trzydziestego Piątego).
Jasne, że tak. Taki ziąąą. Siedziałem z nim w trzydziestympiątym.
Chłopcze-wskazał na piegowatego blondyna -powiedz mi, czy często tu bywasz?
-Tak. A kim pan jest? Jakimś iluzjonistą? Bo wygląda pan na dziwaka-odparł śmiało chłopiec.
Za pierwszym razem przeczytałem 'dziwka'...
-Jestem czarodziejem. Złym czarodziejem-zaśmiał się szyderczo Tom Riddle
po czym przestał, ksztusząc się połkniętą gumą do żucia.
-Jessiko- tak miała na imię. -Niech pomyślę. Severusie, zechcesz? -Tom Riddle uśmiechnął się szyderczo do swojego sługi.
-Jasne-odpowiedział Severus Snape i podszedł do dziewczyny.
Czy jest już po 23?
-Połknij to-Czarny Pan podał mu niebieski proszek. -W smaku jest to obrzydliwe, ale trzeba się poświęcić. Potem zamknij oczy i gdy poczujesz kłucie w żołądku, to otwórz oczy.
Ciekawe co to... dziwny niebieski proszek...
Wśród braci byli tacy czarodzieje jak Adam Bogers- były nauczyciel w szkole magii i czarodziejstwa we Francji, obecnie przebywa na emeryturze; Adam Frycz- Uleła- polski mag, absolwent Hogwartu, Amelia DeWaChis- pół Angielka, pół Chinka i wiele innych znakomitości.
Kolejny znakomity Polak pojechał szukać pracy do Anglii... A niech to.
Wszyscy już usiedli na wygodnych, zielonych fotelach, tylko Aberforth się spóźniał. Tak samo jak jego zmarły tragicznie brat.
Niestety w grobie było za ciemno, aby zobaczyć która jest godzina...
Profesorka usiadła obok niego. Ten rzucił się w jej ramiona i zapłakał. Wtulił się w jej ramiona, a ona jak matka pocieszała go.
Musiała mieć miękkie ramiona.
Jesteście na tyle mądrzy, że wiecie, czym są. On jest wybrańcem. O resztę zapytajcie mojego brata(pozdrawiam go serdecznie)
Korzystając z okazji pozdrawiam jeszcze mamę, tatę i siostrę...
Oni wam wszystko wyjaśnią. Proszę was także, abyście zabrali jak najprędzej Harry'ego od wujostwa i usadzili go u państwa Weasley'ów. Albus Dumbledore.
-Boże!- Tereqoe złapał się za serce. -Przepraszam, Albusie-powiedział drżącym głosem i skonał.
Nawet w listach Albus potrafi zabić.
Lucjusz Malfoy zaczął wrzeszczeć z bólu i tarzać się po podłodze.
To tak jak czytelnicy tego bloga.
Nagle do komnaty wpadł czarnoskóry mężczyzna. Z postury wynikało, że był młody, ale nie uprawiał żadnych sportów.
Voldermort wyczytał też, że mężczyzna jest gejem, lubi kreskówki z Ciasteczkowym Potworem i je chleb bez skórki.
-Znaleźliśmy, go, znaleźliśmy! Mam go przyprowadzić do ciebie, panie?
-Umiesz myśleć?
Mężczyzna przystanął i próbował wytężyć wszystkie siły, aby pomyśleć, czy potrafi myśleć.
-Lucjuszu, znikaj mi z oczu, niedorajdo- wysyczał spokojniej Voldemort, chociaż, gdyby nie hamował swoich emocji zabiłby Malfoya. Ten wstał, podpierając się na wyczarowanej lasce i deportował się do kryjówki.
Laska nie miała na sobie bielizny... eeee... blizny.
-Desasco- z różdżki wyleciał szary płomień i urwał stworzeniu wszystkie srebrne włosy. Sługa machnął ponownie różdżką i wszystkie włosy zniknęły.
Taki szybki zakład fryzjerski.
Ja wolę trochę relaksu…Właśnie tak, droga Bello, masuj moje stare plecy-powiedział rozluźniony Riddle.
-Ależ nie są stare, mój panie-Bella uśmiechnęła się do Władcy.
Może tylko trochę się z nich sypie...
-Miłego relaksu, Czarny Panie-powiedział Snape i zniknął.
-Mówisz, że nie są takie stare, te moje plecy?- zapytał się Voldemort, gdy upewnił się, że są sami.
-Oczywiście-powiedziała i pocałowała jego tors, a on zanurzył się w marzeniach.
Tors na plecach? :O omfg!
-Co? -wrzasnął Tom Riddle. -Gdzie oni są, Nanusie?- odezwał się do pierwszego bliźniaka.
-Sieją zamęt w prawym korytarzu.
Niech sieją go na polu.
Witajcie na najcudowniejszym blogu na świecie! Przynajmniej tak twierdzi jedna z czytających. Zapewne ma rację...
Ale to nie była Dorcas tylko ten Potter ze swoimi rozczochranymi włosami... Jak ja go nienawidze!!
Bo Pottera łatwo pomylić z dziewczyną.
-Dobrze wiesz dlaczego. Kocham Cię.-Powiedział James i zniknoł za barierką
posyłajonc zdezorjentowanej Lily słodkiego całusa...
Niewytrzymałam. Wyciągnełam różczke ze spodni, i już chciałam w niego trzasnąć zaklęciem ale on był szybszy.
Zastanawiam się co ona robiła z tą różdżką w spodniach ._.
-Cześć Lili.-powiedział James
-Cześć.
-Chciałym się Ciebie zapytać czy pujdziesz ze mną w sobote do Hogmsade.- powiedział to bez entuzjazmu bo był pewny że powiem nie.
-Dobra.
James otworzył usta ze zdumienia.
-Naprawde?!?
- Hahaha! Żartowałam!
-Dobra dobra... już wstaje...-i zpowrotem przykryłam się kąłdrą.
Kąłdra nie była zachwycona...
Pierwsza analisssa zakończona. Co o niej sądzicie? Bestyj tarza się po podłodze, a Gilgotka nic z tego nie zrozumiała - jak zwykle.
Mam nadzieję, że się bardziej rozkręcę, ponieważ te blogi należały do kategorii B na skali głupoty (ten z Piramidami bardziej do C).
Wasz zakatarzony Mistrz. Eeeeeej, w czeluściach piekielnych też można zachorować xP