„Kocioł procentujący milionami, Wynalazki do wzięcia - Notatka z nr 66 z 1986.03.19 gazety Trybuna Ludu.
Wszystkim wynalazcom i racjonalizatorom, którzy piszą do nas o kłopotach z wdrożeniem swych pomysłów, dedykujemy dziś - ku pokrzepieniu serc - korespondencję z Olkusza. Dowodzi ona, że procesy inowacyjne mogą przebiegać sprawnie.
Zaledwie półtora roku trwały prace projektowe i wdrożeniowe w Olkuskiej Fabryce naczyń Emaliowanych nad modernizacją kotłów typu WLM5-1 i WR5-022. Ostatecznie w styczniu br. oddano do eksploatacji trzeci, ostatnie ze zmodernizowanych urządzeń, których efekt przeszedł nawet najśmielsze przewidywania konstruktorów.
W wyniku tych prac uzyskano stu procentową poprawę wydajności cieplnej, która wzrosła z dotychczasowej 5 Gcal do 10 Gcal na godzinę w każdym kotle.
Racjonalizacja jest możliwa we wszystkich tego typu urządzeniach produkowanych przez Sosnowiecką Fabrykę Kotłów (czytaj: ówcześnie przez SEFAKO-Sędziszów, równolegle z takimi technicznymi bublami, jak cały typoszereg kotłów typu WRp) - licznie instalowanych na terenie całego kraju i stwarza szansę wielkich oszczędności energetycznych.
Autorami projektu racjonalizatorskiego są olkuscy inżynierowie i technicy - Jerzy Kopydłowski, Lotar Szołtysik, Marek Kajda, Edmund Gałka, Wiesław Cieśla i Tadeusz Gumółka.
W Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych zmodernizowane urządzenia zaprezentowali nam inżynier W. Cieśla (czytaj: ówczesny dyrektor fabryki) i technik T. Gumółka. Trzy wielkie kotły, zasilające fabrykę, jedną z największych tego typu w kraju, nazywają się Tadeusz, Marek i Edmund od imion konstruktorów. Najnowocześniejsza automatyka pozwala na natychmiastowe regulowanie procesami spalania (czytaj: było nią ręczna regulacja gałką z pulpitu obrotów silnika napędu dozowników węgla i silnika napędu narzutników), tak aby wykorzystać wszelkie oszczędnościowe rezerwy.
Patrzę na monitorowy wskaźnik zawartości tlenku węgla w spalinach (czytaj: dwutlenku węgla, bo pomiaru tlenku węgla w ogóle nie było). Wynosi on, nie do wiary, zaledwie 12 procent (czytaj: aż 12 procent). Nie przekraczamy tego wskaźnika bez względu na jakość spalanego węgla, przy lepszych gatunkach zmniejsza się on nawet do 8 procent - wyjaśnia mistrz Gumółka.
Na czym więc polega rewelacyjność tej racjonalizacji?
Po pierwsze zmieniliśmy palenisko, zamiast warstwowego stosując narzutowe. W ten sposób węgiel wrzucany (czytaj: rozrzucany) jest automatycznie (czytaj: mechanicznie) po całym ruszcie, przedłuża się proces jego spalania (czytaj: raczej wydłuża się czas jego spalania), z gorszych gatunków da się wyciągnąć więcej ciepła.
Następnie zastosowaliśmy instalację nawrotu lotnego koksiku. To jest prawdziwa chytrość W każdym bowiem procesie spalania zostają jeszcze niedopalone cząstki, wdmuchujemy je z powrotem na palenisko wykorzystując jeszcze te resztki energii (czytaj: ładne mi to resztki), przy okazji likwidujemy do minimum szkodliwe substancje lotne zanieczyszczające środowisko. Na koniec zmieniliśmy konstrukcję rusztu i część ciśnieniową kotła, To łącznie dało takie efekty.
Czyli w każdym przypadku podwojenie uzyskiwanej energii? Tak, to jest już doświadczalnie sprawdzone. System działa u nas bez zastrzeżeń.
Jaki jest koszt modernizacji?
Kupno i wybudowanie jednego kotła WR5 wynosi obecnie 120 mln złotych. Koszt przebudowy według omówionych projektów zaledwie 8 milionów.
Sprawą zainteresowało się już WPEC z Wałbrzycha , był też u nas pełnomocnik wojewody kieleckiego - uzupełnia inż. W. Cieśla, dyrektor naczelny zakładów. Służymy wszystkim chętnym kompletną dokumentacją oraz własnymi doświadczeniami. Przeróbki nie są trudne technologicznie i można je bez trudu wykonywać własnymi siłami remontowymi. Zyski sięgają setek milionów złotych. Tyle z Olkusza.”
Faktycznie (według wykonanych w tym czasie przez GIGE badań cieplnych), z nieosiąganej wydajności katalogowej 5,8 MW do około 15 MW.
To zdanie dowodzi w czyje ręce trafiały od początku do eksploatacji kotły wyposażane w polskie palenisko narzutowe. Wyjątkowo porządny człowiek, jakim był Tadeusz Gumółka, miał powiedzieć, że z zawartością dwutlenku węgla nie schodzą poniżej 12 %, do owych 8 %, co w praktyce faktycznie nie zawsze im się udawało.
Według naukowców z IMiUE - za wszelką cenę, a faktycznie za jaką, to czytaj niżej.
W drugiej połowie sezonu grzewczego 1983/1984, w pierwszym zmodernizowanym kotle WR5-022 cały czas trzeba było usuwać awarie zastosowanego w tym kotle rusztu typu Rtsn, po zezłomowanym przy dokonywanej modernizacji pierwszym ruszcie tego kotła
typu Rts wcześniejszej produkcji FPM-Mikołów. W bezawaryjny i nie tylko ruszt konstrukcji inż. J. Kopydłowskiego kocioł został wyposażony dopiero po tym sezonie grzewczym, tak jak następnie dwa pozostałe.
Gdzie dokładnie w tym samym czasie, kiedy modernizowano kotły w OFNE, trwał bezskuteczny trzyletni rozruch kotła typu WRp46
Załącznik II do części 93