PRZYPADEK 2
Kobieta 44 lata, zamężna, dwójka dzieci. Wykształcenie średnie, od 3 miesięcy pracująca. Obowiązki zawodowe wymagają poruszania się po obiekcie windą a klientka od ok 10 roku życia nie wsiada do windy. Klientka zgłosiła się do terapeuty gdyż w pracy otrzymała ultimatum: „jeśli nie będzie poruszała się windą, po okresie próbnym umowa o pracę nie zostanie jej przedłużona; jeśli jednak zacznie - dostanie umowę na czas nieokreślony”.
Dotychczas kilkakrotnie korzystała z pomocy psychologicznej oraz psychiatrycznej z powodu lęków. Pierwszy raz kiedy pojawił się dojmujący strach, a który zapamiętała do dziś to gdy w wieku ok 10 lat jechała razem z kuzynką windą i ta stanęła(winda). Pomoc pojawiła się po wielu godzinach, gdyż nie wiedziały jak zawiadomić kogokolwiek o swoim położeniu. Od tej pory jeszcze tylko kilkakrotnie jeździła windą za każdym razem towarzyszył jej lęk i myśl, że winda na pewno znów stanie. Gdy junak wkrótce usłyszała o jakimś wypadku w windzie więcej nie wsiadła. Gdy dostała się na studia kolejny raz pojawił się lęk. Prawie całkowicie przestała wychodzić z domu w obawie przed potrąceniem przez samochód. Pierwszy raz leczona przez lekarza psychiatrę.
Krótko po ślubie kolejny raz dał o sobie znać silny lęk po tym jak uczestniczyła jako pasażer w wypadku, w którym ranny został jej mąż. Od tego momentu bała się prowadzić samochód a nawet wsiadać do niego. Skorzystała z pomocy terapeuty NLP. Stopniowo lęk ustępował i swobodnie prowadziła samochód.
Z powodu redukcji etatów straciła pracę. Gdy przed siedmioma laty mąż wyjechał do pracy za granicę pojawił się lęk przed zostaniem samej w domu. Po trzech latach mąż przestał przyjeżdżać. Przez trzy kolejne lata przesyłał pieniądze na utrzymanie dzieci. Potem przestał. Od roku podejmowała dorywcze prace. W tym czasie coraz bardziej się zadłużała. W domu pojawił się komornik gdyż nie była w stanie spłacać rat zaciągniętego kredytu. Starsza córka usamodzielniła się i pomagała jej. Młodsza nadal się uczyła jednak zaczęło brakować pieniędzy na jej studia. Klientka mimo wielu prób nie mogła znaleźć pracy.
Towarzyszący lęk o przyszłość stawał się coraz silniejszy.
W czasie pierwszego spotkania przedstawiła właściwie jeden cel: zacząć jeździć windą. Przez cały czas nie podejmowała prób korzystania z windy aż do czasu gdy pojawiła się szansa podjęcia pracy w biurowcu z windą. Wtedy znów pojawił się lęk na myśl co by się stało gdyby jednak wsiadła. Wyobrażanie sobie sytuacji gdy miałaby wsiąść do windy spowodowało pojawienie się myśli na temat możliwej katastrofy:
„Winda na pewno zatrzyma się („Doświadczę znów tego samego, okropnego lęku”); a może nawet urwie się i spadnie” („Zgine”).
„Nikt mi nie pomoże”. „Ktoś mnie okradnie lub zgwałci” („Ludzie myślą tylko o sobie”).
„Nie będę mogła wydostać się”. („Jestem kompletną kretynką; z niczym nie potrafię sobie poradzić”)
„Uduszę się”. („To jest okropna śmierć”)
„Nie będzie miał kto zająć się dziećmi”. („Przecież one mają tylko mnie; jeśli mnie zabraknie to na pewno zginą”)
Za każdym razem określała swoje emocje jako lęk lub przerażenie. Przy czym jednak oceniając co jest dla niej tematem najgorętszym uznaje myśl o dzieciach i śmierci jako najbardziej przerażające - w skali od 0(min) do 100(max) daje 99. Inne myśli mają „temperaturę” od 50 do 70 punktów.
Problemy klientki dotyczą różnych zaburzeń lękowych, ale wydaje się, że w chwili zgłoszenia się na terapię najbardziej dają się jej we znaki lęk napadowy, napady paniki. Wstępne sformułowanie dotyczyło więc właśnie napadów paniki oraz spirali utraty kontroli w napadzie paniki. Wypracowane z klientką sformułowanie obejmowało poniższą sekwencję wydarzeń.
Kiedy pojawia się myśl, że w widzie coś się stanie (np. winda wraz z klientką mogłaby zatrzymać się) pojawia się lęk, a następnie pierwsze objawy fizjologiczne (przyspieszona akcja serca, uczucie gorąca, pocenie się, uczucie duszności, mdłości, drżenie nóg). Pacjentka ma wtedy poczucie, że coś złego się z nią dzieje, że robi jej się słabo i może zemdleć.
Rysunek 1. Przebieg „ataku paniki”
Atak paniki przybiera na sile wraz z z utwierdzaniem się w przekonaniu, że „coś złego wisi w powietrzu” i wchodzeniem w „spiralę utraty kontroli”. Objawy fizjologiczne nasilają się (pulsowanie w głowie, „serce wali jak młot”, nogi robią się miękkie „jak z waty”, pojawiają się mroczki przed oczami, duszenie się). Pacjentka ma poczucie, że z nią jest coś nie w porządku, zaraz udusi się - „zginę”. Lęk nasila się.
Rysunek 2. Nakręcanie spirali utraty kontroli w ataku paniki.
a. początek
b. utrata kontroli
Sformułowanie to stworzone jest w oparciu o wyobrażenie sobie (w bezpiecznym miejscu ) przez klientkę sytuacji gdy miałaby wsiąść do windy oraz w sytuacji gdy stała przed drzwiami windy. W pierwszym przypadku objawy były nieznacznie nasilone a pogorszenie samopoczucia/nasilenie lęku ocenione na 30/75 (0d 0 do 100). W drugiej sytuacji było już jednak 85/100. Wydaje się to wynikać z faktu, że przez blisko 35 lat pacjentka nie korzystała z windy a więc nie miała możliwości przekonać się, jak bardzo jest to dla niej „zagrażające”. Po tylu latach wiedziała jedynie, że to jest okropne i powoduje lęk, ale nie konfrontowała się z tym lękiem. Nie miała więc okazji rozkręcać „spirali paniki” a jednocześnie nie miała też okazji przekonać się czy stałoby się istotnie coś złego. Pogorszenie samopoczucia i przypomnienie lęku nastąpiło dopiero kiedy stanęła przed drzwiami windy i pomyślała, że naprawdę musi wejść.
Pojawiające się w historii leczenia klientki napady paniki (okres studiów, wypadek) związane były najczęściej z myślami o tym co złego może ją czekać. Towarzyszyły jej wtedy myśli:
„zostanę usunięta ze studiów a cała rodzina będzie się ze mnie śmiała”;
„koledzy zauważą jaka jestem beznadziejna”;
„okarze się, że jestem typową blondynką na drodze”;
„ja ich (rodzinę) pozabijam”.
Napady paniki były związane również z innymi, specyficznymi czynnikami jak np.
na studiach - przemęczenie i stres (ponieważ bała się „wypaść źle” więc często uczyła się całą noc; następnego dnia bała się wyjść z domu gdyż czuła się „dziwnie” i przewidywała, że tego dnia może wydarzyć się nieszczęście np. potrąci ją samochód i w rezultacie „zawali” studia. Aby nie ponieść konsekwencji nieobecności jeszcze więcej i dłużej uczyła się. Objawy nasilały się kiedy miała zaliczenia, kolokwia itp.)
w ciąży - zaburzenia hormonalne, spłycony oddech ( „rozpychające się” dziecko).
W kolejnych sesjach określone zostały też inne problemy pacjentki: lęk społeczny, zaniżona samoocena, problemy w relacjach z córkami.
Pracując nad jazdą windą odkryła, że w życiu towarzyszyły jej pewne obawy związane z oceną społeczną. Powyższe sformułowanie powstało już po rozwiązaniu pierwszego problemu klientki. Okazało się, że lęk społeczny towarzyszył jej do dziś a objawiał się w sytuacjach gdy np. miała kolejny raz korzystać z pomocy inych aby poruszać się windą.
Rysunek 3. Rozwój lęku społecznego w sytuacji jazdy windą.
W ramach niniejszej prezentacji chciałbym przedstawić sesję piątą. W przerwie miedzy sesjami codziennie raz jechała windą. Na spotkaniu w ramach pracy domowej klientka przedstawiła zapis myśli związany z jazdą windą.
Klientka za każdym razem pokonywała jedno do trzech pięter. Zawsze towarzyszył jej przyjaciel oraz bardzo silny lęk, przerażenie oceniane na 70-80 punktów. Ocewniła jednak to doświadczenie jako pozytywne gdyż świadczyło o tym, że jednak może jeździć a lęk wywoływaly myśli, że winda napewno stanie, ona dostanie ataku, pewnie będzie się dusić, skompromituje się, ośmieszy przed bliską osobą. Przy czym najgorętsze były myśli dotyczące kompromitacji, ośmieszenia(100 pewności). Towarzyszyło jej przekonie, że wtedy napewno utraci przyjaźń osoby na której jej zależy a rodzina będzie się śmiała. Uznała, że ten temat chociaż ważny zostawi na kolejną wizytę. Na tym spotkaniu poprosiła aby zająć się tym w jaki sposób mogłaby radzić sobie/kotrolować lęk gdy jest w windzie. W czasie sesji przeprowadziłem „bardzo ważny eksperyment: nie myśl o różowym słoniu”. Omówienie ćwicznia: co zrobić by „nie myśleć” nasunęło klientce myśl, że może powinna w windzie myśleć o czymś innym albo robić coś innego. Zadanie do domu spróbować jadąc windą grać w grę, rozmawiać przez telefon lub czytać książkę. Miała przy tym kontrolować swoje samopoczucie, poziom lęku - ale dopiero po wyjściu z windy.
Na płycie znajduje się fragment omówienia pracy domowej oraz na tej podstawie praca nad poszukiwaniem sposobów radzenia sobie z lękiem przed jazdą windą. Pojawia się również zagadnienie lęku społecznego, ale zostaje odłożone na kolejne spotkania. Pracujemy nad sposobem wpływania na myśli. Fragment, którego dotyczy praca na spotkaniu zaznaczono elipsą.
„Muszę wejść do windy”
„Winda napewno stanie”
(uduszę się; może urwie się, spadnie, zginę).
lęk
Przyspieszone bicie seca
Uczucie gorąca
Pocenie się
Trudności z oddychaniem
Mdłości
Drżenie nóg
„Ze mną jest coś nie tak”
„Zaraz zemdleję”
Lęk
Lęk
Przyspieszona akcja serca
Uczucie gorąca
Pocenie się
Uczucie duszności
Mdłości
Drżenie nóg
Pulsowanie w głowie
„Serce wali jak młot”
Nogi robią się miękkie „jak z waty”
Mroczki przed oczami
Uczucie duszenia się
„Ze mną jest coś nie tak”.
„Zaraz zemdleję”.
„Coś złego wisi w powietrzu”.
„Uduszę się”.
„Zginę”.
Nasilenie lęku,
Przerażenie
„Muszę wejść do windy”
„Muszę wejść do windy”
„Ze mną jest coś nie tak”
„Zaraz zemdleję”
Przyspieszone bicie seca
Uczucie gorąca
Pocenie się
Trudności z oddychaniem
Mdłości
Drżenie nóg
Kiedy człowiek utknie w windzie może narobić sobie wstydu.
Jeżeli człowiek jest w windzie sam może zostać napadni ety - okradziony, pobity, zgwałcony.
winda na pewno stanie
dostanę ataku
będę się dusić
skompromituję się
ośmieszę się przed bliską osobą
Wejście do windy
On mnie odrzuci, stracę jego miłość.
Będzie wiedział, że jestem nic nie warta
Unikanie windy
Wzrost ciśnienia, tętna, napięcia
Przyspieszony oddech,
Uczucie duszności
Pocenie się