Wróżka» 2009 » 11
Wodne lilije
Grążele i grzybienie, potocznie zwane nenufarami, rosną na wodzie. Ich kwiaty cieszą oczy, a kłącza pełne są cennych substancji.
Chyba największe kłącza mają u nas pewne piękne wodne kwiaty. Mam na myśli rośliny z rodziny grzybieniowatych (Nymphaeaceae), popularnie zwane liliami wodnymi - grążele i grzybienie. Ich kłącza mają grubość ręki i pełne są skrobi.
„Lilie wodne” stanowiły ważny pokarm wielu prymitywnych ludów, szczególnie w Ameryce Północnej oraz w Australii. Jest tylko jeden problem... na surowo są trujące (zawierają między innymi alkaloidy seskwiterpenowe) i by nadawały się do jedzenia, wymagają długiej obróbki. Są to też rośliny pod ochroną, jeśli więc chcemy je wykorzystać, możemy sięgnąć jedynie po te które porastają prywatne oczka wodne!
Grążel żółty (Nuphar lutea) występuje w wodach stojących w całym kraju. Jego kłącze zawiera skrobię. Na surowo jest gorzkie i musi być odpowiednio przyrządzone. Eksperymenty mojego przyjaciela Wojciecha Szymańskiego pokazują, że wymaga przynajmniej kilkanastu godzin pieczenia w dole ziemnym, a potem pokrojenia na plasterki i płukania ich przez cały dzień w potoku. Inaczej będą gorzkie.
Orzeźwiający napój z kwiatów grążela robiony był w Turcji, ich kłącza i ogonki liściowe jedzono w Rosji i Finlandii. Gotowane kłącze jedli też Indianie, między innymi Lakota i Komanczowie. Indianie Thompson, Mendocino i Cree cięli kłącza na plasterki i suszyli na zimę. Potem można je było zemleć na proszek i dodawać do zup. Cenione były też mielone nasiona gotowane w zupie (Indianie Mendocino, Paunisi i Klamath). Indianie z Montany prażyli nasiona grążela jak popcorn, a Algonkinowie, by zaspokoić pragnienie, ssali ogonki liści. Wyciągi z kłącza grążela działają uspokajająco i obniżają ciśnienie krwi.
Grzybienie białe (Nymphaea alba) występują w wodach stojących w naszym kraju na całym Niżu Polskim. Na północy pojawiają się jeszcze z rzadka grzybienie północne (Nymphaea candida). Oba znajdują się pod ochroną. W oczkach wodnych hoduje się też różne gatunki i mieszańce ozdobne. Grzybienie są używane jako roślina lecznicza: korzeń przy biegunkach, kwiaty zaś działają uspokajająco i obniżają popęd płciowy. W lecznictwie stosuje się zwykle wyciąg alkoholowy ze świeżych kwiatów.
Nad wodami, najczęściej na Pomorzu, w Wielkopolsce i nad Wisłą, występuje jeszcze jedna roślina nadwodna, której kłącza są bardzo pożywne - łączeń baldaszkowaty (Butomus umbellatus - rodzina łączeniowate). Co najważniejsze, są one łatwiejsze do przyrządzenia niż kłącza lilii wodnych, wystarczy je ugotować lub usmażyć. Roślinę tę często hoduje się w oczkach wodnych, bo ma piękne różowe kwiaty.
W Norwegii oraz we włoskim Piemoncie robiono z kłącza łączenia chleb. Również w okolicach Astrachania przyrządzano z nich mąkę. Były też jedzone po upieczeniu w północnej Azji.
ZUPA Z KŁĄCZY ŁĄCZENIA
Weź:
kłącze łączenia,
cebulę,
2 marchewki,
sos sojowy,
paczkę cienkiego makaronu ryżowego,
kilka łyżek oleju,
łyżkę cukru,
łyżkę octu
Kłącze łączenia długości ręki obierz z liści, umyj i pokrój na niezbyt grube plastry. Marchewkę pokrój na plastry.
Cebulkę drobno posiekaj. Rozgrzej olej w rondlu, wrzuć posiekaną cebulkę, podsmaż, aż się zarumieni, wlej łyżkę sosu sojowego, wrzuć łączeń. Chwilkę podsmaż, dodaj marchewkę i pół szklanki wody. Duś około 10 minut pod przykryciem. Dodaj cukier i ocet. Wlej litr gorącej wody. Wrzuć makaron, odczekaj, aż napęcznieje i podawaj.
ŁUKASZ ŁUCZAJ
Doktor botaniki, prowadzi eksperymenty nad odżywianiem się dzikimi roślinami.
Autor książki „Dzikie rośliny jadalne Polski - Przewodnik survivalowy”. www.luczaj.com