Korupcja jako problem kulturowy (cz. 1)
Susan Rose-Ackerman
Łapówki, mecenat, prezenty
Korupcja to nadużywanie władzy w celu uzyskania prywatnych korzyści (1), zaś okazję do zachowań korupcyjnych stwarzają w sektorze publicznym stosunki między przedstawicielstwami. Jednak definicja ta zakłada różnicę między prywatnymi i publicznymi rolami jednostki, podczas gdy w wielu społeczeństwach żadna taka różnica nie istnieje. Dawanie prezentów jest w sektorze prywatnym rozpowszechnione i wysoko cenione, a załatwianie pracy i zleceń przyjaciołom i krewnym wydaje się w tych społeczeństwach naturalne i nikt nie widzi powodów, aby zaprzestać takich praktyk w sferze publicznej. Co więcej, wielu ludziom obce jest samo wyraźne odróżnienie życia prywatnego od życia publicznego.
Mimo to, stosując normy własnej kultury, ludzie w krajach rozwijających się dostrzegają różnicę między zachowaniem właściwym i niewłaściwym. Oficjalne badania i prywatne rozmowy ujawniają frustrację z powodu korupcji i sugerują, że tolerowanie korupcji czasami odzwierciedla zarówno zrezygnowanie jak i obawę przed odwetem branym na osobach skarżących się (2) . Co więcej, nawet tam, gdzie dawanie prezentów i popieranie swoich ludzi akceptuje się bez trudu, mogą wystąpić dodatkowe, ukryte koszty niedoceniane przez zwykłych obywateli. Ekonomia nie może dać odpowiedzi na pytania dotyczące kultury, lecz może pomóc w zrozumieniu następstw wyborów społecznych. Społeczeństwa mogą zastanowić się, czy zwyczaje ich kultury nakładają koszty na zdolność ich gospodarki do wzrostu i efektywność funkcjonowania ich władz.
W obecnym rozdziale odróżniam łapówki od cen, napiwków i prezentów. Trudność związana z odróżnieniem prezentów od łapówek wywodzi się stąd, że są one zasadniczo do siebie podobne. W żadnym z tych przypadków system prawny nie może przewidywać jakiegoś ich ekwiwalentu. Dlatego też osoba otrzymująca łapówkę lub prezent musi korzystać z innych, nieoficjalnych metod. Końcowa część rozdziału szkicuje korzyści i koszty, jakie mogą powstawać w wyniku takich nieoficjalnych transferów dla krajów rozwijających się oraz dla tych, które przechodzą od socjalizmu do gospodarki rynkowej.
Łapówki, prezenty, ceny, napiwki
Wypłaty, czy to w pieniądzach, czy w towarach, można charakteryzować w dwóch wymiarach. Po pierwsze, można pytać, czy istnieje jakiś wyraźny ekwiwalent? Jeżeli tak, to transakcję taką można nazwać sprzedażą, nawet gdyby odstęp czasu między dostawą korzyści a płatnością był długi. Zarówno sprzedaże rynkowe, jak i łapówki wiążą się z wzajemnymi zobowiązaniami. Wpłaty na rzecz organizacji dobroczynnych bądź prezenty dla ukochanych często nie wiążą się wyraźnie z wzajemnością, chociaż wiele z nich rodzi zobowiązania nie wyrażone otwarcie. Drugi wymiar to instytucjonalna rola płacących i opłacanych. Czy są oni agentami czy pryncypałami (zwierzchnikami)? Rachunek w restauracji płaci się pryncypałowi (właścicielowi), zaś napiwek daje się kelnerowi. Mandat za przekroczenie dopuszczalnej prędkości płaci się państwu; łapówkę daje się policjantowi. Pracodawcy, akwizytorzy i klienci mogą płacić przedstawicielom. Szefowie dają swym pracownikom prezenty bożonarodzeniowe, akwizytorzy dają prezenty kupującym u nich przedstawicielom, a klienci dają napiwki sprzedawcom za dobrą obsługę.
Jednak niektórzy ludzie mają obowiązki wobec społeczeństwa bądź wobec jakiejś amorficznej grupy pozbawionej wyraźnie oznaczonych, czujnych zwierzchników. Na przykład polityków można opisać jako reprezentantów interesu publicznego bądź interesów obywateli, którzy ich wybierają. Każdy z tych poglądów pozostawia politykom znaczną swobodę podejmowania decyzji. Pragnienie ponownego wyboru stanowi pewne ograniczenie tej swobody, lecz takie, które nie zawsze zapobiega lukratywnym układom na boku. Ponieważ ekwiwalent jest często nie sprecyzowany, osoby obdarowujące często mówią, że dają prezenty. Inni temu przeczą.
Tabela 1. Opłaty dokonywane przez klientów lub użytkowników
|
Ekwiwalent |
Brak wyraźnego ekwiwalentu |
Wypłata dla pryncypała |
Cena |
Prezent |
Wypłata dla przedstawiciela |
Łapówka |
Napiwek |
Koncentrowanie się na tylko tych dwóch wymiarach — tj. na istnieniu ekwiwalentu i obecności bądź nieobecności przedstawicieli — daje cztery kategorie przedstawione w tabeli 1: łapówki, napiwki, prezenty i ceny rynkowe. Chociaż kategorie te obejmują tak moralnie naładowane pojęcia jak „łapówki” i „prezenty”, to tabela ta wskazuje wypłaty rozumiane jedynie z punktu widzenia stosunku przedstawicielstwa i istnienia ekwiwalentu. Wyraźne oczekiwanie wzajemności może wystąpić nawet tam, gdzie nie ma otwartej wymiany.
Prezenty tym różnią się od cen, że nie mają wyraźnego ekwiwalentu. Lecz między prezentami a postępowaniem beneficjentów mogą wystąpić bardziej subtelne powiązania. Uniwersytet może uruchomić nowy kierunek kształcenia zawodowego mając nadzieję na przyciągnięcie fundatorów, a dziecko może ciężko pracować w nadziei na prezenty rodziców. Mimo to wiele prezentów to czysto altruistyczne transfery pozbawione oczekiwania nagród materialnych. Mogą one zapewniać takie korzyści psychologiczne, jak „ciepła atmosfera” sympatii czy satysfakcji płynącej ze świadomości życia zgodnie z uznawanymi normami moralnymi (Andreoni 1988; Rose-Ackerman 1996a; Sen 1977), lecz nie dawać żadnych namacalnych zysków. Niektóre z darów wypływających z poświęcenia samego siebie szkodzą obdarowującemu, jak wtedy gdy ktoś narzuca poświęcenia członkom rodziny lub poświęca swe życie dla kogoś innego lub dla jakiejś sprawy (3).
Kiedy poszczególne prezenty są wystarczająco duże, aby mieć krańcowy wpływ na zachowanie obdarowanego, ekwiwalent jest niedookreślony. Często odnosi się to do prezentów dawanych członkom rodziny i niektórych dużych wpłat na rzecz organizacji charytatywnych. W takim przypadku funkcjonalna różnica między prezentami dawanymi w celu realizacji głoszonych celów a prezentami dawanymi pod warunkiem ustanowienia takich celów jest niewielka. Kiedy warunkowe prezenty stwarzają zobowiązania, które można egzekwować, to podobne są do sprzedaży z tą jednak różnicą, że korzyścią udzielaną w zamian musi być coś, co zgadza się z misją organizacji charytatywnej (Gordley 1995). Takie prezenty należą do kategorii „cena”.
W kategoriach standardowej analizy ekonomicznej prezenty stają się tym bliższe cenom, im bardziej przemieszczają się na skali od wpłat na organizacje i cele charytatywne w kierunku wpłat dla osób potrzebujących, lecz nie znanych osobiście, i dalej w kierunku prezentów dla przyjaciół i krewnych, aż po prezenty dawane osobom i instytucjom zdolnym przysporzyć korzyści ofiarodawcy. Lecz prosta ekonomia to tylko część sprawy. Osobiste powiązania między dającym a biorącym czy kupującym a sprzedającym stanowią ważny wymiar wielu transakcji (4), które mają wewnętrzną wartość niezależną od ich roli w regulowaniu przebiegu samej transakcji.
Rozważmy teraz dwa stosunki przedstawicielskie przedstawione w powyższej tabeli. Przedstawicielom zwykle płacą pryncypałowie, a nie tacy ludzie z zewnątrz jak klienci czy akwizytorzy. Pryncypał musi opracować taki system wynagrodzeń i kontroli, który skłoni przedstawicieli do wysokiej wydajności. Większość charakterystyk względnych zalet alternatywnych systemów wynagrodzeń zakłada, że problem tkwi w lenistwie i unikaniu wysiłku, a nie w łapówkach dawanych przez strony trzecie. Między zwierzchnikiem a przedstawicielem, którzy działają w określonych warunkach, zachodzi stosunek dwustronny (5). Analizując za pomocą swych modeli problem korupcji, niektórzy badacze wprowadzili trzecią stronę (Rose-Ackerman 1978; Triole 1986, 1992). Według niektórych ekonomistów na korzyść łapówek przemawia fakt, że są one opłatami za usługi (Bayley 1966; Leff 1964). Łapówki rzeczywiście wyglądają jak ceny. Lecz, jak dowiodłam w rozdziałach poprzednich, jest to analogia bardzo ograniczona: łapówki dla przedstawicieli mogą w różny sposob negatywnie wpływać na sprawowanie władzy i na działanie sektora prywatnego.
Wszechobecne łapownictwo może wskazywać nieefektywność struktury stosunku przedstawicielskiego w społeczeństwie. Kiedy klienci powszechnie dają przedstawicielom łapówki, to być może bardziej efektywne byłoby, gdyby klienci sami wynajęli tych przedstawicieli do załatwiania spraw z ich byłymi pryncypałami. Załóżmy na przykład, że producent samochodów zapewnia bezpłatne naprawy dla nabywców jego pojazdów. W praktyce, klienci, którzy chcą otrzymać dobrą obsługę, dają mechanikom łapówki za szybką i wysokiej jakości pracę. Fakt, że klient sprawdza się lepiej jako nadzorca mechanika niż producent samochodów sugeruje, że usługę tę można świadczyć bardziej efektywnie na podstawie umowy między klientem a mechanikiem niż w ramach umowy między mechanikiem a producentem. Pomimo tej zachęty do łapownictwa w przemyśle, producenci samochodów mogą nadal wykonywać naprawy w ramach gwarancji udzielanej nabywcom z góry. Gwarancje poprawiają konkurencyjność firmy przez to, że zmniejszają ryzyko dla klientów, lecz podobnie jak wszystkie polisy ubezpieczeniowe, gwarancje te rodzą koszty kontroli następczej (ex post) (Cramton i Dees 1993, s. 366-367).
Podobne problemy powstają w wielu gałęziach gospodarki świadczących specjalistyczne usługi, przy których klienci płacą za wiedzę innych. Mogą oni oceniać wyniki pracy — dobry stan zdrowia, duże odszkodowanie w procesie sądowym — lecz nie mogą bezpośrednio obserwować jakości nakładów na wejściu. Co jest bardziej efektywne: bezpośrednie wynajmowanie specjalisty, czy też płacenie zryczałtowanej sumy dużej organizacji (np. towarzystwu ubezpieczeniowemu), która następnie kontroluje i wynagradza tych specjalistów? Czy należy zezwolić na otwartą sprzedaż adwokatom praw sądowych i przez to całkowicie uniknąć problemu stosunku między oskarżonym a jego przedstawicielem? Czy państwo powinno dotować wszystkie usługi prawne?
Aby dostrzec trudności tej ostatniej możliwości, przypuśćmy, że państwo zapewnia bezpłatną obsługę prawną każdemu, kto wnosi pozew i uiszcza ustaloną opłatę u adwokatów. Załóżmy też, że wielu klientów potajemnie płaci swym prawnikom, aby zachęcić ich do lepszej pracy. Upowszechnienie się tego rodzaju łapownictwa w gospodarce powinno raczej zachęcać do prywatyzacji usług prawnych i do utrzymywania programu subwencji dla niezamożnych. Natomiast dane wykazujące, że strony procesu płacą sędziom za przychylne wyroki, nie dowodzą, że opłaty takie należałoby zalegalizować. Zagrażają one samej idei rządów prawa. Sędzia nie jest przedstawicielem stron, lecz przysięgał stać na straży ogólnych zasad prawa. Leży to w długoterminowym interesie tych, którzy korzystają z sądownictwa.
Pośrednie rozwiązanie problemu motywacji przedstawicieli stanowią w sektorze prywatnym umowy franchisingowe. Sprzedawcy finalni to niezależne przedsiębiorstwa, których działania podlegają ograniczeniom umowy franchisingowej. Takie umowy mają sens wtedy, gdy firma udzielająca swej marki korzysta na tym, że „handlowcy” są osobiście zainteresowani wynikami sprzedaży produktu. Sprzedawcy czerpią korzyści z zapewniania dobrej obsługi, a nie z brania za to łapówek. Takie postępowanie nie zawsze jest dostępne rządom. Administracja Parków Narodowych (National Parks Service) może zawrzeć umowę franchisingową z przedsiębiorstwami sprzedającymi żywność i noclegi. Agendy publiczne odpowiedzialne za mieszkalnictwo nie mogą jednak uczynić tego samego, o ile nie podpiszą skomplikowanej umowy zapewniającej osiągnięcie celu, jakim jest danie schronienia potrzebującym.
Ograniczenia możliwości państwa w reorganizowaniu stosunku przedstawicielstwa wypływają z braku elastyczności organizacyjnej państwa. Władze korzystają z pracy przedstawicieli tam, gdzie przedsiębiorstwa prywatne po prostu bezpośrednio sprzedawałyby swe usługi. I odwrotnie, z powodu trudności w kontrolowaniu, sektor publiczny korzysta z umów tam, gdzie firmy prywatne przeprowadziłyby integrację pionową. Czasami tym trudnościom może zaradzić deregulacja i prywatyzacja, lecz niektóre ograniczenia należą do istoty usług świadczonych przez rządy. Ze względu na naturę tych ograniczeń, funkcji prawdziwie publicznych nie można zorganizować na kształt rynków prywatnych. Fakt ten pociąga za sobą to, że wszystkich zachęt do korupcji obecnych w programach publicznych wyeliminować nie można.
W przypadku napiwków ekwiwalent nie jest określony, a usługę zwykle świadczy się przed daniem napiwku. Są one „dobrowolne z punktu widzenia prawa, przyznawane nieoficjalnie, ich wysokość jest nieokreślona, zmienna i dowolna” (Zelizer 1994, s. 91). Napiwki pozwalają klientom oceniać jakość obsługi w sytuacji, gdy właściciele przedsiębiorstw mogą napotkać trudności przy ocenie jakości pracy. Napiwki sprawdzają się tam, gdzie klient jest lepszym nadzorcą od właściciela. Jeżeli natomiast kierownictwo może wnioskować o wysokiej jakości obsługi na podstawie dużej sprzedaży poszczególnych osób, to samo może zająć się rozdawaniem nagród. Restauracja może na przykład wynagradzać kelnerów na podstawie liczby podanych posiłków mniej więcej tak samo jak robią to napiwki. Lecz taki system byłby mniej skuteczny niż dawanie napiwków. Opierając wynagrodzenia na samym tylko obrocie kierownictwo może zachęcać kelnerów do poganiania gości. Powiązanie wynagrodzeń z mieszaniną kryteriów ilościowych i jakościowych jest bardziej efektywne, a pozwolenie, aby klienci bezpośrednio płacili przedstawicielom za dobrą obsługę to jeden ze sposobów osiągania tego celu. Napiwki nie byłyby jednak pożądane przez właścicieli, gdyby miały powodować, że przedstawiciele wybieraliby klientów w sposób, który zagrażałby przepływowi dochodów do właściciela. Wyobraźmy sobie na przykład, że na podobieństwo skorumpowanych urzędników celnych, kelnerzy udzielaliby zniżek na podawane obiady lub podawali dodatkowe dania w zamian za łapówki.
Podobieństwo łapówek i prezentów
Prezenty i łapówki są podobne pod jednym ważnym względem. Rozczarowany człowiek nie może ani przy prezencie, ani przy łapówce pójść do sądu i domagać się uiszczenia opłaty lub wypełnienia warunków cichej umowy. Jeżeli chce się skłonić innych do działania, konieczne są inne metody zapewniające wywiązywanie się z zobowiązań. W niektórych przypadkach te pozaprawne mechanizmy mogą być bardziej skuteczne i zapewne tańsze niż te, które leżą w dyspozycji uczestników rynku (6).
Kilka znanych nieoficjalnych mechanizmów realizacji umowy wydaje się najbardziej odpowiednich: zaufanie, reputacja, branie zakładników oraz wzajemne zobowiązanie (Cramton i Dees 1993; Williamson 1975, 1979). Mechanizmy te są wysoce pożądane w wielu zwykłych kontekstach zawierania umów. Lecz mogą one stwarzać warunki do transferów zarówno egoistycznych jak i altruistycznych. Może dojść do konfliktów między cechami charakteru, które same z siebie wydają się wartościowe (jak wiarygodność) a ich niepożądanymi konsekwencjami. Badanie łapownictwa i dawania prezentów pozwala zobaczyć, że skądinąd godne pochwały normy postępowania mogą w pewnych warunkach zagrażać efektywności i rozwojowi ekonomicznemu.
Zaufanie
Omawiając mafię sycylijską Diego Gambetta (1993) podkreśla wszechobecny we Włoszech brak zaufania dla państwa. Transakcje z udziałem własności prywatnej nasiliły się w czasach, gdy państwu włoskiemu brakowało zdolności nadzorowania ich. Państwo nie zapewniało wiarygodnych metod rozwiązywania sporów i kierowania transferami własności prywatnej. Mafia powstała jako substytut państwa. Inni badacze twierdzą, że powstanie różnych „mafii” w Rosji jest wynikiem podobnej słabości państwa (Varese 1994).
Gambetta używa słowa „zaufanie” w dwóch znaczeniach, które należy oddzielać. Po pierwsze, Gambetta wskazuje na brak kompetencji państwa i poparcia społecznego. Ludzie nie wierzą, że państwo sprawiedliwie i skutecznie rozwiąże spory, wobec czego rozglądają się za alternatywami. Takie rozumienie zaufania nie ma nic wspólnego z bliskimi więzami osobistymi. Stosunek ten może być całkowicie bezosobowy. Więcej, zaufanie jednostki do państwa może rosnąć wraz ze wzrostem bezstronności i obiektywizmu urzędników (7). Po drugie, ludzie mogą darzyć się wzajemnym zaufaniem z powodu bliskich związków osobistych opartych na pokrewieństwie, wspólnych interesach czy przyjaźni. Ktoś może wierzyć, że jego przyjaciel dysponujący dużą władzą pomoże mu nie dlatego, że bezstronnie zastosuje prawo, ale dlatego, że dba o przyjaciół (8). Gambetta pokazuje, jak brak zaufania w obydwu tych znaczeniach rodzi popyt na ochronę ze strony osób i organizacji prywatnych takich jak mafia.
Ja natomiast podkreślam ten drugi rodzaj zaufania opartego na związkach osobistych. Zaufanie to rodzi transfery zarówno korupcyjne, jak i dobroczynne (9). Moja analiza uzupełnia omówienie Gambetty poświęcone wewnętrznej organizacji „rodzin” mafijnych, które żądają od swych członków bezgranicznej lojalności. Nie interesuje mnie przestępczość zorganizowana jako taka, lecz sposób, w jaki oparte na zaufaniu stosunki osobiste sprzyjają transakcjom korupcyjnym.
Na przykład, pewne badania reformy rolnej w dwóch brazylijskich miastach pokazują, jak zaufanie może utrzymywać skorumpowany system. W jednym z miast skorumpowani urzędnicy umacniali się na swych stanowiskach z powodu wytworzenia się osobistych stosunków między pracownikami różnych oddziałów, którzy mieszkali blisko siebie i nawiązywali przyjaźnie poza miejscem pracy. W innym mieście programem zarządzano na ogół uczciwie, ponieważ urzędnicy mieli nieliczne kontakty osobiste i przez to pracownicy jednego biura wykazywali gotowość reagowania na skargi obywateli na urzędników z innego biura. W niektórych przypadkach urzędnicy pomagali miejscowej ludności w organizowaniu protestów (Bunker i Cohen 1983).
Dawanie prezentów i łapownictwo bardziej rozpowszechnia się tam, gdzie zgodne z prawem mechanizmy rozwiązywania sporów są kosztowne i pochłaniają wiele czasu. Kiedy nie można uzyskać gwarancji prawnych, na znaczeniu zyskuje zaufanie. Lecz brak wsparcia prawnego oznacza, że prawdopodobieństwo zawarcia pewnych transakcji maleje. Układy, w których trzeba dać łapówkę przed wykonaniem tak kupionej usługi, stają się zbyt ryzykowne. Urzędnik, który wziął łapówkę i który nie wykonał tego, co obiecał może twierdzić, że otrzymane pieniądze były jedynie prezentem od przyjaciela czy adoratora. Tak samo osoba, która otrzymuje prezent i domyśla się oczekiwania wzajemności może w chwili załamania się przyjaźni scharakteryzować prezent jako łapówkę. Obie strony takiego związku mają interes w zamazywaniu znaczenia wypłaty w oczach świata zewnętrznego przy równoczesnym uwyraźnianiu jej znaczenia dla siebie nawzajem. Łapówki często przedstawia się jako prezenty po to, aby ograniczyć odpowiedzialność karną (10). Lecz ta niejednoznaczność utrudnia naleganie na wywiązanie się z umowy przez urzędnika.
Prezenty, które wiążą się z nie dającymi się egzekwować ekwiwalentami, stają się bardziej prawdopodobne wtedy, gdy oparty na zaufaniu stosunek między stronami już istnieje dzięki powiązaniom rodzinnym lub przyjaźni. Tak więc prezenty często daje się członkom rodziny nie tylko dlatego, że dający żywi szczególne uczucia, lecz również dlatego, że osoba otrzymująca ma emocjonalne związki z obdarowującą i może wykazywać większą gotowość do wywiązania się ze swych zobowiązań płynących z cichej umowy.
W układach korupcyjnych zaufanie działa w ten sam sposób. Według Gambetty brak zaufania do władz prowadzi do żądania prywatnej ochrony. I odwrotnie, zdolność nawiązania stosunków zaufania na podstawie bliskich związków osobistych pomaga zmniejszyć ryzyko ujawnienia. Zaufanie daje gwarancje wykonania tego, co obiecane, gdy opłata i ekwiwalent są oddzielone w czasie. Urzędnik publiczny może uprzywilejowywać swych krewnych w przydzielaniu koncesji i innych korzyści publicznych w zamian za udział w tych korzyściach. Może to robić nie tylko dlatego, że zależy mu na krewnych, ale też dlatego, że im zależy na nim, dzięki czemu będą oni wykazywać mniejszą od obcych skłonność do ujawnienia korupcyjnego układu lub wycofania się z umowy. Wzajemna zależność użyteczności zmniejsza ryzyko dla obydwu uczestników (Schmid i Robison 1995).
Ryzyko to polega oczywiście na tym, że niezadowoleni członkowie rodziny mogą być szczególnie niebezpieczni. Współzależność użyteczności może oznaczać, że rozgoryczony krewny będzie czerpał szczególną przyjemność z wydania skorumpowanego krewniaka. Skorumpowany władca może w końcu żałować, że nie robił interesów z wyrachowanym i korzystającym z okazji biznesmenem, który raczej nie ma ochoty na niszczenie lukratywnych układów. Jednak w świecie korupcji, gdzie korzystanie z prawa w celu skłonienia partnera do wypełniania warunków umowy jest niemożliwe, alternatywa dla układów z przyjaciółmi i członkami rodziny może nie istnieć. Ryzyko, że zaufanie zamieni się w gniew - to część niepewności właściwej pozaprawnym transakcjom.
1. Niniejszy rozdział to zmieniona wersja Rose-Ackerman (1998a).
2. W 1996 roku Tanzańska Komisja do spraw Korupcji donosiła, że ludzie złościli się na korupcję, lecz bali się, że ujawniając przypadki korupcji zostaną skrzywdzeni fizycznie (Tanzania, Presidential Commission of Inquiry Against Corruption, 1996, s. 65-67). Prowadzone na początku lat dziewięćdziesiątych badania terenowe w Kenii dowiodły, że większość ludzi sądzi, iż korupcja kwitnie: 80 % ludzi było osobiście świadkami korupcji przynajmniej dwa razy w ciągu ostatnich dwóch lat. Około 83 % ludzi było przekonanych, że korupcja bardzo niszczy kraj, lecz zarazem przejawiali oni zrezygnowanie. Ponad 55 % osób stwierdziło, że dawały łapówki, a tylko 1 % doniósł policji o żądaniu łapówek (Kibwana, Wanjala i Okech-Owiti 1996, s. 110-113).
W Tajlandii dawanie prezentów ceni się wysoko, a ludzie uważają, że urzędnikom, którzy świadczą dobre usługi należy dawać prezenty jako wyraz doceniania ich pracy. Owe prezenty stanowią część stosunku typu mecenas-klient między rządzącym a rządzonym. Według pewnego nowego studium, ludzie odróżniali prezenty od łapówek na podstawie ich wartości. W ankiecie tej „korupcję” definiowano jako taki rodzaj postępowania, w którym „zdąża się do osiągania wielkich zysków z ogromnym skutkiem dla społeczeństwa” (Pasuk i Sungsidh 1994, s. 154). Lecz wartość jest względna. Dla biznesmena samochód może być prezentem, a dla obserwatora będzie to już łapówka. Tam gdzie „normalna” prowizja wynosi 10 %, każdy, kto zażąda 20 % zostanie uznany za skorumpowanego.
3.Zob. Monroe (1996), który rozmawiał z ludźmi na temat ich zachowań altruistycznych i odróżnia przedsiębiorców, filantropów, bohaterów i ratowników. Do ostatniej kategorii należą osoby, które ratowały Żydów w hitlerowskiej Europie i ponosiły nadzwyczajne poświęcenia osobiste i rodzinne.
4.W analizach socjologicznych kluczem do rozumienia dawania prezentów są związki osobiste. Dary dla organizacji charytatywnych nie należą do kategorii prezentów, ponieważ nie polegają na związkach osobistych (Zelizer 1994, s. 77-85).
5.Dane bibliograficzne na ten temat znajdują się w: Laffont (1990), Rasmusen (1990, s. 133-222), Rose-Ackerman (1986) oraz Tirole (1986).
6.Nawet prezenty i łapówki mogą czasem dawać asumpt do prawnie egzekwowalnych zobowiązań. W przypadku prezentów, zarówno prawo angloamerykańskie jak i kontynentalne pozwalają łatwo przekształcić prezent w mający następstwa prawne transfer, który nakłada zobowiązania na otrzymującego (Gordley 1995).
7.Badania empiryczne wykazują, że w miejscu pracy można tworzyć zaufanie tylko dzięki „sprawiedliwości proceduralnej”. Decyzje muszą być uczciwe i być uważane za uczciwe oraz dawać możliwości odwoływania się (Kim i Mauborgne 1995).
8. Jak to głosi latynoamerykańskie powiedzonko: „A los amigos todo, a los enimigos nada, al extrando la ley” (Dla przyjaciół wszystko, dla wrogów nic, a dla obcych prawo).
9. Barney i Hansen (1994, s. 184-186) nazywają to „silną postacią wiarygodności” i omawiają sposoby, w jakie może ona dawać firmom przewagę konkurencyjną. Hood (1996, s. 211-214) omawia „planową przypadkowość” w rotacji kadr i podziale kompetencji, która pomaga zrywać systematyczną współpracę rodzącą korupcję i inne „skierowane przeciw systemowi działania «sieci»”.
10. W Japonii bardzo dba się o odróżnienie pieniędzy „podarowanych” w ten sposób, że używa się do tego celu nowych banknotów i specjalnych kopert. Efekt jest taki, że „łapówki często ukrywa się pod postacią prezentów: czyste pieniądze umieszcza się w kopercie na pieniądze, albo odpowiednio pakuje się bony sprzedawane przez domy towarowe: (Zelizer 1994, s. 117).
Reputacja
Reputacja jako zakładnik
Zobowiązania wzajemne
Mecenat, dawanie prezentów i rozwój gospodarczy
Wnioski
Fragment książki Susan Rose-Ackerman „Korupcja i rządy”
opr. MK/PO