Roślinne estrogeny zamiast hormonów
artykuł Barbary Michalik
Okazuje się, że w naturze występują roślinne estrogeny, zwane też fitoestrogenami, niekiedy mogące zastępować hormony, zwłaszcza w przypadku ich niedoboru u niektórych kobiet po operacjach ginekologicznych czy też będących w okresie menopauzy.
Te naturalne estrogeny nasz organizm rozpoznaje jako hormony, dzięki czemu mogą one łagodzić niepożądane skutki menopauzy, takie jak rozdrażnienie, znużenie, depresja, bóle głowy, uderzenia gorąca, zaburzenia pamięci, przyrost masy ciała, zaburzenia snu, zlewne poty, kołatania serca, napady płaczu. Hormony roślinne mogą być więc wykorzystywane zamiast stosowanej w takich przypadkach HTZ, czyli hormonalnej terapii zastępczej, tym bardziej że fitoestrogeny nie wywołują nadmiernego dzielenia się komórek, w tym nowotworowych.
Fitoestrogeny znajdują się w niektórych roślinach. Naukowcy twierdzą, że dzięki temu japońskie kobiety, których dieta jest oparta na pokarmach roślinnych, nie uskarżają się na dolegliwości związane z menopauzą.
Rośliny zawierające te substancje są wykorzystywane od dawna w ludowym lecznictwie oraz w preparatach pochodzenia roślinnego eliminujących dokuczliwe objawy menopauzy. Jeden z nich sporządza się z wyciągu kłącza rośliny o nazwie Cimicifuga racemosa pochodzącej ze wschodniej części Ameryki Północnej. Rdzenni Amerykanie używali jej do złagodzenia złego samopoczucia, bólu menstruacyjnego, ułatwienia porodu, leczenia schorzeń nerek, malarii, reumatyzmu i przeziębień. Amerykańscy koloniści leczyli za pomocą tej rośliny także brak miesiączki, zapalenie oskrzeli, obrzęki, choroby nerwowe, a nawet ukąszenia węży