Herbert Spencer; Jednostka wobec państwa: „Niewola przyszłości” (w nr 4)
Nierówności społeczne są według Spencera zasłużone. Zwraca on uwagę na biedaków z Londynu - na tym przykładzie pokazuje, że dla tych, którzy nie robią nic aby poprawiać swój byt bieda jest naturalną karą. Ludzie jednak mają tendencję do widzenia takich nierówności jako niezasłużonych. Uruchamiają wtedy litość, która jest przeciwna naturze.
Redukowanie nierówności , wyciąganie ludzi z biedy musi podlegać nie hołdowaniu jałmużnie i pomocy finansowej, gdyż ta uzależnia biednych od takiej formy pomocy. Spencer proponuje działania aktywizujące i pomoc niematerialną.
Spencer krytykuje polityków za to, że nie potrafią przewidywać dalekosiężnych skutków swoich krótkowzrocznych decyzji co do opodatkowań, nakazów i zakazów. Jako przykład służy kolej angielska: prywatna i efektywniejsza dla pasażera i francuska: upaństwowiona i według Spencera świadcząca usługi gorszej jakości.
Dużo, czy mało państwa w gospodarce? To pytanie jest wg Spencera pomijane przez współczesnych mu angielskich prawodawców podczas przeprowadzania reform.
Spencer krytykuje państwo wchodzące w kolejne sfery życia poprzez formułowanie praw regulujących je. Jako przykłady wymienia tutaj: nadzór nad robotnikami (regulacja czasu pracy), hotelami (ograniczenie liczby lokatorów), domami, szkolnictwem i nawet rozrywką.
Państwo jako gwarant bezpieczeństwa socjalnego jest powodem rosnącej liczby osób „nieprzezornych”(sic!) - nastawionych roszczeniowo i niezaradnych.
Spencer wyraża obawę przed „biurokratyzmem lądu stałego” (Anglicy nigdy nie lubili Francuzów;) ). Mały w swojej liczebności aparat biurokratyczny państwa ma wiele większą moc sprawczą niż masa ludzi.
Im więcej państwa w życiu obywateli, tym bardziej ludzie myślą o tym co powinno być robione dla nich, a nie co powinno być robione przez nich.
Do utrzymania systemu dokładają się więc politycy poprzez krótkowzroczność, urzędnicy oraz pospolici ludzie poprzez roszczeniową postawę i wyuczoną bezradność. Pomaga w tym szkolnictwo przez edukację młodzieży na urzędasów. Dla młodych być urzędnikiem = być kimś. Spencer zwraca jeszcze uwagę na dziennikarzy, którzy promują przekonanie, że liberalna zasada leseferyzmu jest anachronizmem w swoich tekstach pisanych pod akord rządzących. Spencer używa tutaj metafory strumyków, które połączone tworzą wielką rzekę.
Administracja państwowa nie może tworzyć dóbr. Może jedynie rozdawać to, co ludzie sami wyprodukowali - ten fakt jest niedostrzegany wg Spencera. Kontrola państwa nad produkcją jest jak wyzysk niewolnika przez pana, gdyż w miejsce tego ostatniego wchodzi aparat biurokratyczny.
Rozwój społeczeństwa zależy od charakteru jego członków - nie ma „alchemii państwowej, za pomocą której można byłoby przetwarzać skłonności liche jak ołów w postępowanie cenne jak złoto
1