DZIEŃ NAUCZYCIELA
Osoba I - W czas złotej jesieni to święto przypada,
Gdy wśród drzew podcieni grad kasztanów spada.
Kiedy liście z wiatrem tańczą bossanowę,
A świt zwiesza mokre mgły październikowe.
I nie ma już kwiatów, zszarzały ogródki,
Płoną tylko astrów postrzępione główki.
Astry kolorowe, słoneczka jesieni,
Złociste, różowe i pełne czerwieni.
Dzień zwykły ich tęcza uczyni niedzielą,
Gdy będziesz je wręczał swym nauczycielom.
Zapowiadacz - Jak uprzyjemnić dzisiejsze święto, jak twe mury ożywić, szkoło?
Już wiem, najlepszym pomysłem będzie Dzień Nauczyciela na wesoło!
Oto scena - a na tej scenie będzie za chwilę przedstawienie.
Bez żadnej „blagi” i bez „lipy” różne się tu przedstawią typy.
Niech się publiczność uspokoi i niech usiądzie na czym da się.
Kto nie chce siedzieć - niech postoi i niech się przyjrzy typkom w klasie.
Wszyscy gotowi? Czas zaczynać!
Spóźnialski!
Spóźnialski - Zdążył Kopernik ruszyć Ziemię, Gagarin zdążył ją okrążyć,
A ja tak rano sobie drzemię, że na nic czasu nie mam zdążyć.
I tym wśród innych się wyróżniam, że się zegarem nie przejmuję,
Więc często się na lekcje spóźniam - zdążę natomiast... dostać dwóję.
Zapowiadacz - Gapa!
Gapa - (wskazując na spóźnialskiego)
To jest ohydne, co on robi! Opinię klasy psuje on nam!
Moja postawa klasę zdobi, bo ja uważnie się przyglądam...
Jak się na przykład bąki zbija, jak mucha chodzi po pułapie,
A lekcja sobie mija, mija... (rozgląda się po suficie) A ja się gapię, gapię, gapię...
Zapowiadacz - Rozrabiacz!
Rozrabiacz - Gżegżółka znanym był murarzem - rozróbką wapna się dorabiał.
Ja powiedziałem, że pokażę, (pokazuje zaciśnięte pięści)
Jak i bez wapna się rozrabia! (wskazuje palcem w stronę widowni)
Tu się podpowie, tam się wrzaśnie, tego się popchnie - co oznacza,
Że nie Gżegżółka, lecz ja właśnie zdobyłem sławę... rozrabiacza.
Zapowiadacz - Któż to?
Śpioch - Konam ze zmęczenia
Zapowiadacz - O przyniosło tego lenia co dzień cały tylko ziewa
Jakże on się dzisiaj miewa.
(do śpiocha) Hej kolego, jak tam zdrowie?
Śpioch - Nie, nie mogę, nie odpowiem!
Jestem dzisiaj tak zmęczony, że wciąż mylą mi się strony.
Muszę książkę tę przeczytać, bo mnie w szkole będą pytać.
Więc wyszedłem na ławeczkę, by pouczyć się troszeczkę.
Pecha ma dziś już od rana, zła jest na mnie moja mama,
Bo budzika nie słyszałem i do szkoły znów zaspałem.
Tatuś zbudził mnie kochany, kiedy z nocnej wrócił zmiany,
Lecz przypadek niewesoły nie dał dotrzeć mi do szkoły.
Chcąc wyglądać w szkole ładnie miałem umyć się dokładnie,
Więc do ręki mydło wziąłem i z tym mydłem tak zasnąłem.
Wciąż się nad tym zastanawiam, czy ja komuś kłopot sprawiam?
Czemu tutaj nikt nie kocha tak miłego jak ja ŚPIOCHA?
Zapowiadacz - Mądrala!
Mądrala - (do śpiocha)
Co tu robisz mój leniuchu? Znowu tylko dłubiesz w uchu?
Gdybyś ze mnie przykład brał, uczyłbyś się, a nie spał.
Jeśli ktoś chce poznać świat oraz mnóstwo dobrych rad,
Niechaj o nie mnie zapyta, bo ja jestem znakomita!
Chętnie radę dam każdemu i młodszemu, i starszemu,
Bo sto książek przeczytałam i z nich cały świat poznałam.
Wiem, gdzie jakie miasto leży, ilu Chrobry miał żołnierzy,
Ile rzek w Afryce płynie, ile szczebli jest w drabinie.
Matematyk ze mnie tęgi, w mig podnoszę do potęgi,
W mig dodaję, odejmuję, mnożę, dzielę i do tego
Mam dwie szóstki z angielskiego.
Gramatykę świetnie umiem, prawa chemii też rozumiem,
A poza tym przyznać muszę, że już czuję się geniuszem.
Jestem taka znakomita, lecz nikt o nic mnie nie pyta.
Chyba czas się zastanowić, co by tutaj z sobą zrobić.
Zapowiadacz - A teraz zapraszam na rewię roślin szkolnych.
Ogrodnik - Ponieważ nasza szkoła szczególnie sprzyja rozwojowi, odwiedziłem ostatnio kilka klas i stwierdziłem, że hodujemy w szkole różne roślinki. Z zauważonych okazów wyodrębniłem trzy grupy - rośliny doniczkowe, spódniczkowe i spodenkowe. Roślinami doniczkowymi z jasnych względów nie będę się zajmował. Natomiast postaram się przedstawić wam kilka okazów roślin spódniczkowych i spodenkowych, które wzbudziły moje szczególne zainteresowanie. Dziewczyna Cytryna!
Dziewczyna CYTRYNA (żółty beret, „kwaśny” wyraz twarzy, w ręku cytryna)
Krzywią się na mnie koledzy z klasy, bo wywołuję w klasie kwasy...
Ogrodnik - Bluszcz!
Bluszcz - (wysoki chłopiec wsparty na dwóch niskich kolegach, zielony wieniec na głowie)
O własnych siłach piąć się nie umiem - podpórek szukam w kolegów tłumie
(pada na ziemię) bez podpowiedzi leżę jak długi...
Koledzy - (podnosząc go) Więc wciąż korzysta z pomocy drugich!
Ogrodnik - Mimozy!
Mimozy - (szlochając)
Drżymy ze zgrozy, lejemy ślozy, wszystko nam szkodzi, bośmy mimozy.
Widownia też nas lękiem napawa - braw nam nie bijcie. Nam-szkodzą brawa...
Ogrodnik - Kaktus!
Kaktus - (w berecie, do którego są przypięte dwie piątki rzymskie)
Odkąd prymusem zostałem w szkole - piątkami wszystkich was w oczy kolę.
Głowę mam tęgą, lecz-wiedzcie o tym - pomóc nikomu nie mam ochoty.
Ogrodnik - Niezapominajka!
Niezapominajka - Dawne urazy, stare niechęci skrzętnie gromadzę w mojej pamięci.
Nic nie przebaczam, nie zapominam, nie mam przyjaciół...
Ogrodnik - Nie nasza wina!
Palmy!
Palmy - (chłopcy w liściastych pióropuszach, częstują się papierosami)
(razem) Palmy - to rozmów naszych refreny
Palma I - Palmy „Pal Male”!
Palma II - Palmy “Carmeny”!
Palmy - (razem) Ciągle do siebie mówimy: - Palmy!
Ogrodnik - I za to do nich mamy żal my...
Stokrotki!
Stokrotki - (w wiankach ze stokrotek)
(razem) Stokrotnie my - stokrotki obie, puszczamy każdą plotkę w obieg.
A każda plotka, co was dotknie, potem się na nas mści stokrotnie.
Ogrodnik - Dziurawce!
(dwaj chłopcy w podartych spodniach)
Dziurawiec I - Uwielbiam zjazdy, kocham poręcze!
Dziurawiec II - A ja na płocie wiszę i jęczę...
Ogrodnik - Potem mamusie wszystkich dziurawców - jęcząc zjeżdżają tłumnie do krawców.
Gdyby ktoś przypadkiem pytał, jak należy się obchodzić z przedstawionymi tu okazami, proszę mu poradzić, że powinien obchodzić je z daleka.
Zapowiadacz - Niestety - koniec naszej sztuki!
Każdy, co się wzruszył szczerze, nim się zabierze do nauki,
Przykładu z „typków” niech nie bierze, bo to są typki nieciekawe
I takich w szkole u nas nie ma,
A jeśli są gdzieś, to niebawem porozmawiamy na ten temat.
(kłania się publiczności)
Dziękuję wszystkim. Już skończone.
Zaraz na lekcję będzie dzwonek.
Osoba I - A teraz poważnie, drodzy nauczyciele.
Życzymy, by ziarno rzucane do duszy naszej, nie szło na marne
I powołanie w tej pracy potrzebne było cierpliwe i zawsze ofiarne.
4