DREWNOLUDKI ( skrócona adaptacja wieczorkowa )
Każdy Drewnoludek był inny, ale wszystkie zostały zrobione przez tego samego rzemieślnika-- stolarza o imieniu Ben. Wszystkie mieszkały w tej samej wiosce i cały czas robiły to samo - przyklejały sobie za wzajem naklejki: złote gwiazdki i szare kropki.
Ładne Drewnoludki, czyli takie, które miały gładkie drewno i piękną farbę, zawsze dostawały gwiazdki. Ale jeśli któryś miał chropowate drewno, a farba się łuszczyła, to dostawał kropki. Gwiazdki dostawały też zdolne Drewnoludki, więc niektóre miały na sobie tylko gwiazdki.
Ale inne nie były tak zdolne, nie potrafiły robić tak wiele i dostawały kropki. Jednym z nich był Cinello Próbował skakać tak wysoko, jak inne Drewnoludki, ale zawsze się przewracał i wtedy przyklejano mu kropki. Już nawet nie chciał wychodzić na dwór. Bał się, że zrobi coś głupiego, za co dostanie kolejną. Już miał ich tak wiele, że kto go widział przyklejał następne, ot tak, bez powodu.
► „Zasługuje na dużo kropek." - mówili jeden do drugiego : „Nie jest z niego dobry Drewnoludek." I w końcu Cinello uwierzył w to, co mówili.
► "Jestem do niczego" - mówił o sobie.
Pewnego dnia Cinello spotkał niezwykłą Drewnoludkę. Nie miała żadnych gwiazdek ani kropek. Po prostu była drewniana i tyle. Jej tajemnica polegała na tym, że nikt nie chciał jej przyklejać żadnych naklejek. One po prostu się nie trzymały, Niektórzy podziwiali Lilię za to, że nie miała żadnej kropki i chcieli jej przyczepić gwiazdkę, ale ta odpadała. Inni patrzyli na nią z góry, bo nie miała żadnej gwiazdki i chcieli jej przyczepić kropkę, ale ona też odpadała. ►„Też tak chcę" - pomyślał Cinello; zapylał więc Lilię, jak ona to robi.
► "To proste" - odrzekła - „Codziennie widuje się z Benem."
► „Z Benem?"
► "Tak, z Benem. Stolarzem. Przychodzę do jego warsztatu"
► „A po co?"
► „Sam się przekonaj."
Po tych słowach odwróciła się i podskakując poszła dalej.
Cinello postanowił pójść do Bena. Gdy wszedł do warsztatu i zobaczył, że wszystko jest tam ogromne, wystraszony chciał uciec. Wtedy usłyszał jak ktoś wola go po imieniu. Cinello zatrzymał się.
► "Cinello! Jak miło cię widzieć! Chodź, niech ci się przyjrzę." Cinello obrócił się powoli i spojrzał na dużego rzemieślnika.
► „Wiesz jak mam na imię? - zapytał zdziwiony.
► „Oczywiście, przecież cię wyrzeźbiłem."
Ben pochylił się, wziął go i posadził na stole. Oglądając szare kropki zamyślił się.
► „Wygląda na to, że przyczepili ci jakieś brzydkie znaki."
► „Nie chciałem ich, naprawdę!"
► „Nie musisz się bronić. Nie obchodzi mnie. co myślą inne Drewnoludki."
► „Naprawdę?"
► „Tak. i ty też nie powinieneś się tym przejmować. Kto przykleja gwiazdki albo kropki? Drewnoludki takie jak ty. To co myślą, nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, co ja myślę. A moim zdaniem jesteś wyjątkowy."
► "Ja wyjątkowy? Jestem do niczego. Dlaczego miałbym dla ciebie coś znaczyć?"
Ben popatrzy! na niego, położył ręce na jego drobnych, drewnianych ramionach i powiedział:
► „Bo jesteś mój. Dlatego dla mnie "wiele znaczysz."
Nikt nigdy nie patrzył tak na Cinella.
► „Przyszedłem, bo spotkałem kogoś, kto nie miał żadnych naklejek." - rzekł wreszcie.
► „Wiem, mówiła mi o tobie."
► „Dlaczego naklejki się jej nie trzymają?"
► „Bo uświadomiła sobie, że to, co ja myślę, jest ważniejsze niż to, co myślą inni. Naklejki się trzymają tylko wtedy.
gdy na to pozwalasz, tylko wtedy, gdy mają dla ciebie znaczenie. A im bardziej wierzysz w moją miłość, tym mniej przejmujesz się tymi naklejkami."
► „Chyba nie rozumiem."
► "Zrozumiesz, ale to wymaga czasu. Dlatego przychodź do mnie codziennie, żebym mógł ci przypominać, że mi na tobie zależy."
Ben zdjął Cinella ze stołu i postawił go na ziemi.
► „Pamiętaj," - powiedział Ben, gdy Cinello wychodził - „jesteś wyjątkowy, bo ja cię wyrzeźbiłem."
Cinello się nie zatrzyma!, ale w sercu pomyślą! sobie:
► "On chyba rzeczywiście czuje to, co mówi."
I dokładnie wtedy jedna kropka spadła na ziemią.