BIURO KONSTRUKCJI URZĄDZEŃ ENERGETYCZNYCH „EKOSPAL”
ul. Szpaków 9, 42-600 Tarnowskie Góry, tel. (032) 285.37.11
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tarnowskie Góry, 2007.10.14
Instytut Maszyn i Urządzeń
Energetycznych Politechniki
Śląskiej
ul. Konarskiego 22
44-100 Gliwice.
Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.
Część pierwsza
Centralne Biuro Konstrukcji Kotłów (powstałe chyba w 1948 r.) miało stanowić zaplecze konstrukcyjne dla fabryk przedwojennego przemysłu kotłowego oraz zbudowanej w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych no- wej fabryki w Raciborzu.
W przedwojennej Polsce nikt jednak konstruowaniem kotłów nie zajmował się, a do końca 1955 r. kadrę inżynierską tego biura w ogólności można było policzyć prawie na palcach jednej ręki. Pierwsi powojenni absolwenci politechnik pojawili się tam dopiero w 1956 r. Szybko jednak okazało się, że zarówno wśród nich, jak i pojawiających się tam później, był tylko jeden konstruktor kotłów z prawdziwego zdarzenia.
Sam ten fakt musiał wystarczyć, aby po odejściu z tego biura na Politechnikę Warszawską ówcze- snego dyrektora naczelnego, w osobie profesora Piotra Orłowskiego, w wyniku powstałych zaraz układów konstruktor ów został odsunięty od zajmowania się konstruowaniem kotłów.
Koleje losu kotłów rusztowych.
Z początkiem lat sześćdziesiątych świadomość istnienia w CBBK tylko jednego konstruktora kotłów z prawdziwego zdarzenia mieli nie tylko kierownicy katedr kotłów trzech liczących się ogóle w tej dziedzinie politechnik oraz kadra techniczna fabryk „FAKOP” i „RAFAKO”.
Również bowiem ówczesny Państwowy Inspektorat Gospodarki Paliwowo-Energetycznej (PIGPE - póź- niejszy GIGE) zlecił inż. J. Kopydłowskiemu dokonanie kompleksowej oceny parowych i wodnych kotłów rusztowych, z przedstawieniem możliwości poprawienia osiąganych przez nie bardzo złych wyników eksplo- atacyjnych.
W opracowanej ocenie tą możliwość widział on przede wszystkim w zastosowaniu w tych kotłach palenisk narzutowych, działając wtedy głównie w świadomości, że są powszechnie stosowane poza Pols- ką. Ocena ta potrzebna była PIGPE do opracowania „Zbiorczego programu poprawy sprawności kotłów i kotłowni oraz wykorzystania ciepła odpadowego na lata 1966÷1970”, której to poprawy nie można było przecież dokonać w ciągu tak krótkiego okresu czasu.
Zlecenie tej opinii zbiegło się ze zleceniem na początku 1964 r. Centralnemu Biuru Konstrukcji Kotłów przez fabrykę „FAKOP” opracowania projektów nowych typoszeregów kotłów parowych w zakresie wydaj- ności 4 do 140 ton pary na godzinę, na wszystkie paliwa: gaz, olej opałowy i węgiel. Ponieważ jednak inż. J. Kopydłowski nie miał już wtedy zajmować się konstruowaniem kotłów, a nikt inny z zatrudnionych tam inżynierów nie był tam nawet w stanie podjąć się tego zadania, zamówienie to przeleżało w CBKK chyba z rok. Jego realizację powierzono mu dopiero gdzieś w połowie 1965 r
Stworzone przez niego do końca marca 1966 r. konstrukcje trzech typoszeregów parowych kotłów opa-lanych olejem opałowymi i gazem (z każdym obejmującym 9 wielkości kotłów: pierwszym z zakresem wy- dajności od 0,7 t/h do 6,8 t/h pary, drugim od 5 do 32 t/h oraz trzecim od 32 do 200 t/h pary) zostały następ- nie bez problemów wdrożone do produkcji. Wraz z konstrukcjami dwóch typoszeregów kotłów rusztowych z paleniskiem narzutowym (pierwszym z trzema wielkościami kotłów o wydajności 6,5; 10 i 16 t/h pary), wszy- stkie one zostały bardzo pozytywnie ocenione przez profesorów z trzech wymienionych politechnik oraz przez ówczesne Zjednoczenie Przemysłu Budowy Maszyn Ciężkich„ZEMAK”.
Od opracowywania następnie w tym biurze dokumentacji warsztatowych kotłów rusztowych został jednak całkowicie odsunięty, co było między innymi naruszeniem przepisów prawa wynalazczego stano- wiących o obowiązku zapewnienia udziału twórcy projektu wynalazczego w jego realizacji. Konstrukcje obu typoszeregów parowych kotłów rusztowych zostały bowiem zgłoszone przez CBKK do opatentowania jako wynalazki.
Także zaraz po opracowaniu tych typoszeregów, w trakcie następnego opracowywania dokumentacji mo- dernizacji kotła typu OKR5 przez zastosowanie w nim paleniska narzutowego kierowanie nią przekazano innemu, który w opracowywaniu projektów typoszeregów kotłów nawet nie uczestniczył.
Z czego wynikała bezwzględna konieczność poprawienia wyników eksploatacyjnych krajowych parowych kotłów rusztowych, to inż. J. Kopydłowski przedstawił w swojej publikacji z 1966 r. , w której wykorzystał treść owej wcześniejszej oceny dokonanej na zlecenie PIGPE.
Lepiej jednak wypadnie jeśli przedstawią to inni:
(1) „W latach 1965-76 przeprowadzono pomiary eksploatacyjne ponad 150 kotłów parowych i wodnych różnych typów, przeznaczonych do zastosowania w procesach technologicznych i do ogrzewania. W prawie wszystkich przypadkach stwierdzono niższą od kilkunastu do dwudziestu procent sprawność rzeczywistą kotłów w porównaniu ze sprawnością katalogową. ... Wśród kotłów opalanych węglem najwyższą sprawność wynoszącą 60-65 % ma około 15 % urządzeń, a najniższą wynoszącą 45-50 % - 11 % kotłów. ... Obecnie około 7 tysięcy kotłów spośród ogólnej liczby 12-13 tysięcy- to urządzenia przestarzałe wiekiem lub konstrukcją ... .
Ten stan miały zmienić działania:
„Jakie? Po pierwsze-remont i modernizacja większości kotłów. Po drugie-zastosowanie nowoczesnych konstrukcji palenisk, głównie narzutowych, dostosowanych do spalania węgla niesortowanego. Po trzecie-podniesienie poziomu obsługi kotłów. Problemy te nie zostaną jednak rozwiązane szybko. Modernizacja nawet niedużych kotłów trwa-licząc od chwili złożenia zamówienia do opracowania odpowiedniej dokumentacji-średnio 5-7 lat. Krajowe doświadczenia w konstrukcji palenisk narzutowych są niedużę, bowiem dopiero w tym roku (czytaj: w 1977) zostanie uruchomiony prototypowy kocioł z takim rozwiązaniem. Potencjalne oszczędności wynoszą miliony ton węgla, ponieważ konstrukcje tego typu w innych krajach osiągają sprawność 80 %.” ...
„Wyjściem z trudnej sytuacji są wspomniane już paleniska narzutowe. Zapewniają one wysoką sprawność (do 80 % ), jak również spalanie miału i węgla niskogatunkowego, o dużej zawartości drobnych frakcji, ze stratami popielnikowymi na poziomie 10 %. ... Kotły z rusztami narzutowymi są produkowane masowo w Związku Radzieckim i Stanach Zjednoczonych. Kraje te już kilka (czytaj: kilkadziesiąt) lat temu wycofały się z wytwarzania innych konstrukcji. Podobne
trendy występują w Czechosłowacji i NRD. W Polsce rozpoczną się w tym roku badania dwóch prototypowych palenisk narzutowych.
W treści tej publikacji znajdują się jednak i takie „kwiatki”
W najbliższych latach mamy rozpocząć produkcję kotłów z rusztami narzutowymi o wydajności od 6,5 do 150 t/h. Po roku 1983 mają one być podstawą krajowej energetyki przemysłowej. A więc nieprędko. Zaprojektowanie jednej konstrukcji (czytaj: kotła) wymaga dziesiątków tysięcy godzin pracy doświadczonych projektantów.”
(2) „W energetyce przemysłowej i w ciepłownictwie rocznie spala się około 32 miliony ton węgla i ilość ta ciągle wzrasta. Obecnie w eksploatacji znajduje się 15 tysięcy kotłów rusztowych, z tego około 2/3 starego typu o sprawności sięgającej zaledwie 50-55 procent.”
Zamiar z 1974 r. kierownictwa CBKK (powołanego po załatwieniu na koniec 1970 r. przez agenta SB drugiego już z kolei dyrektora naczelnego tego biura) wyłgania się od odpowiedzialności za trwający do 1974 r. marazm we wdrażaniu do produkcji kotłów z paleniskiem narzutowym samym twierdzeniem, że paleniska narzutowe nie spełnią pokładanych w nich nadziei, nie mógł udać się z różnych powodów.
Pierwszym było chyba wskazanie tych palenisk przez inż. J. Kopydłowskiego, wchodzącego w skład zespołu specjalistów powołanego w 1971 r. przez Wydział Węglowy KW PZPR w Katowicach, jako na pozwalające na uzyskanie oszczędności w zużyciu węgla, których Edward Gierek oczekiwał za 1971 r. w ilości 600 tysięcy ton.
Ich efektem już w uchwale z 30 października 1975 r. Państwowej Rady d/s Gospodarki Paliwowo-Energe- tycznej znalazły się stwierdzenia:
„W zakresie kotłów dla energetyki przemysłowej i ciepłownictwa należy:
b) wdrożyć do produkcji typoszereg kotłów wodnorurowych ze spawanymi ścianami i paleniskiem narzutowym o wydajności 10,16,32,100 i 140 t/h, na węgiel kamienny, zakupując dla „FAKOPU” odpowiednie urządzenia do spawania,
d) opracować konstrukcje typoszeregu kotłów wodnych o wymuszonym przepływie wody o wydajności cieplnej od 2,5 do 70 Gcal/h, opalanych węglem kamiennym z paleniskiem narzutowym.”
Wprowadzeniu palenisk narzutowych do praktyki krajowej poświęcona była również narada w dniu 19 maja 1977 r. Urzędu Rady Ministrów, na której ówczesny minister Gospodarki Materiałowej Eugeniusz Szyr w wygłoszonym referacie stwierdził: „Specjalnej opieki oraz intensyfikacji badań wymagają prace nad wprowadzeniem palenisk fluidalnych i narzutnikowych.”
Od obecnego na tej naradzie dyrektora GIGE w osobie inż. Jerzego Wójcickiego również można było usłyszeć: „Niezbędne jest ... dostosowanie kotłów do gorszych asortymentów węgla, głównie przez wprowadzenie rusztów narzutnikowych.”
Jednak w piśmie inż. J. Kopydłowskiego z dnia 22 lutego 1980 r. do dyrektora CBKK, w którym znalazły się powyższe stwierdzenia, napisał on zarazem prorocze słowa:
„Nic jednak z tego nie będzie i uchwała Państwowej Rady d/s Gospodarki Paliwowo-Energetycznej w sprawie wprowadzenia palenisk narzutowych do praktyki krajowej pozostanie jedynie na papierze.”
Kontynuowane od 1966 r. skrajnie nieudolnie działania nad wprowadzeniem do produkcji nowych kotłów rusztowych z paleniskiem narzutowym, dopiero z początkiem 1981 r. zostały objęte kompleksowym progra- mem badawczo-rozwojowym PR-8 pod nazwą „Kompleksowy rozwój energetyki”, przyjętym przez rząd uchwałą nr 34 z 9 lutego 1981 r. Koordynatorem I stopnia tego programu rządowego ustanowiono Instytut Energetyki w Warszawie, który „wykonawstwo prac badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych ujętych tema-tycznie w planie koordynacyjnym jako kierunek nr 5 PR-8” zleca Ośrodkowi Badawczo Rozwojowemu Gospodarki Energetycznej w Katowicach, czyli GIGE.
Co jednak ten ośrodek mógł zdziałać do 1986 r. w ramach owego programu, skoro do tego czasu nie uruchomiono żadnego kotła parowego z paleniskiem narzutowym według dokumentacji powstałej w CBKK, po zwolnieniu stamtąd na koniec 1974 r. inż. J. Kopydłowskiego. Natomiast pierwszy uru- chamiany od 1983 r. w Wałbrzychu kocioł wodny typu WRp46-010 uczyniono zdolnym do eksploatacji dopiero na koniec tego roku, zawdzięczając to wyłącznie owemu inżynierowi.
Tą całkowicie do tego czasu nieefektywną działalność wykazała kontrola NIK przeprowadzona w 1986 r. na wniosek Prezesa Rady Ministrów, między innymi również w CBKK (3).
Dwa lata wcześniej z tej samej gazety (4) można się było natomiast dowiedzieć, że przez pełnomocnika rządu ds. oszczędności oraz GIGE opracowywana jest nowa koncepcja kompleksowego i długoterminowego programu racjonalizacji użytkowania paliw i energii, która pod wieloma względami różni się od podobnych planów przygotowywanych w przeszłości, z których w następnej ocenie NIK nic nie wyszło, tak jak nic nie mogło wyjść z tej kolejnej.
W tym samym jednak 1986 r., w którym Trybuna Robotnicza informowała o efektach kontroli NIK, w Dzienniku Zachodnim (5) ukazał się wywiad z dyrektorem „Departamentu Przemysłu Maszynowego Mini- sterstwa Górnictwa i Energetyki” mgr inż. Kandzią
Po wyjaśnieniu wprowadzającym co jest powodem tego wywiadu, a mianowicie, że po wspomnieniu przez niego we wcześniejszym wywiadzie o paleniskach narzutowych „osoby obsługujące kotły, ich właściciele, jak i producenci, prosili o bardziej szczegółowe omówienie tego tematu, dowodząc, iż upowszechnienie wspo-mnianych palenisk narzutowych zaowocuje wielkimi oszczędnościami węgla”, sama treść owego wywiadu przedstawia się jak następuje:
„Jak wynika z informacji dyr. A. Kandzi oraz głównego specjalisty inż. J. Frocha, w celu zwiększenia wykorzystania gor-szych gatunków węgla kamiennego, zwłaszcza miału węglowego w energetyce przemysłowej i komunalnej, podjęte zostały w resorcie górnictwa i energetyki działania zmierzające do uruchomienia produkcji palenisk przystosowanych do narzutowego podawania paliwa dla urządzeń kotłowych.
Pozwalają one osiągnąć większą sprawność, która dochodzi do 85 %, a także uzyskiwać zwiększenie o około 50 procent wydajności urządzeń kotłowych - przy jednocześnie zwiększonej elastyczności ich pracy. W rezultacie uzyskuje się znaczne oszczędności węgla, polegające na spalaniu jego gorszych gatunków, w tym głownie miału, zamiast grubych sor- tymentów.
Dla szerszego stosowania w energetyce przemysłowej i komunalnej narzutowego spalania gorszych gatunków węgla, została uruchomiona w Zakładach Urządzeń w Stąporkowie - i będzie sukcesywnie rozwijana - produkcja rusztów me- chanicznych wraz z narzutnikami paliwa dla kotłów przemysłowych. Aktualnie zakłady te wytwarzają około 1200 sztuk rocznie rusztów mechanicznych z narzutnikami dla kotłów wodnych typu WRp i parowych typu ORp, produkowanych w fabrykach „Sefako” w Sędziszowie i „Fakop” w Sosnowcu, a także dla nisko-parametrowych kotłów wytwarzanych przez jednostki resortu hutnictwa i przemysłu maszynowego oraz spółdzielczość pracy. Produkowane w Stąporkowie wspomniane urządzenia umożliwiają również modernizację eksploatowanych kotłów wodnych typu WLM i WR oraz kotłów parowych typów OSR, SR i OKR.
Dla rozszerzenia zakresu modernizacji eksploatowanych kotłów przemysłowych, Centralne Biuro Konstrukcji Kotłów w Tarnowskich Górach sukcesywnie, w zależności od potrzeb, opracowuje dokumentacje techniczną dla poszczególnych wielkości typoszeregu kotłów wodnych i parowych, będących w eksploatacji.
Uzyskiwane efekty oszczędnościowe, związane ze stosowanie narzutowego systemu spalania miału węglowego w przemysłowych i komunalnych urządzeniach kotłowych przemawiają za rozszerzeniem tego systemu w nowo budowanych urządzeniach, a także -poprzez modernizację -w urządzeniach będących w eksploatacji.
Dla zaspokojenia potrzeb bieżącej produkcji kotłów i modernizacji eksploatowanych jednostek kotłowych konieczne jest zwiększenie w Zakładach Urządzeń Kotłowych w Stąporkowie produkcji rusztów mecha- nicznych wraz z narzutnikami paliwa do około 3 tys. 700 kompletów (czytaj: rocznie). Zadanie to wymaga rozbudowy tych zakładów w celu ponad trzykrotnego zwiększenia zdolności produkcyjnej w asortymencie rusztów mechanicznych i narzutników paliwa. ... Należy zarazem dodać, że zadanie rozbudowy Zakładów Urządzeń Kotłowych w Stąporkowie zostało objęte postanowieniem nr 93/85 Prezydium Rządu z dnia 19 grudnia 1985 roku i będzie realizowane zgodnie z harmonogramem.”
Skoro była mowa o ZUK-Stąporków, to trzeba konieczne uzupełnić tą treść o (1): „Początek lat siedem-dziesiątych ma być cenzurą w rozwoju energetyki przemysłowej. Tymczasem jedyny krajowy producent palenisk, fabryka w Mikołowie (czytaj: FPM-Mikołów), zmienia profil produkcji. Zaprzestaje wytwarzanie rusztów. Specjalizować się będzie w produkcji młynów węglowych. Konstruowanie i wytwarzanie palenisk przejmie nowy zakład w Stąporkowie. Konstruktorzy pozostaną jednak w Mikołowie, gdzie będą nadal potrzebni.”
Jednym z wielu przykładów na to jakimi niestworzonymi bredniami może karmić gazeta swoich czytel-ników, jest zawarte w Dzienniku Zachodnim stwierdzenie ówczesnego towarzysza Kandzi, że ZUK-Stąporków w 1986 r. wytwarzał 1200 urządzeń paleniska narzutowego dla kotłów typu ORp i WRp, z koniecznością zwiększenia tej rocznej produkcji do 3600, wobec faktu że łącznie tych technicznych bubli od rozpoczęcia ich konstruowania w CBKK w 1975 r. wyprodukowano podobno zaledwie około 80 (osiemdziesiąt).
Również wobec faktu, że wszystkich kotłów rusztowych w 1982 r. miało być około 15.000 (2), z czego pod racjonalną gospodarkę węglem wystarczyło zmodernizować chyba nie więcej niż dwa tysiące. Na to wystar- czyłaby rzekoma roczna produkcja ZUK-Stąporków z 1986 r., tyle że fabryki, która zaczęła swoją dzia- łalność na wytwarzaniu wyjątkowych technicznych bubli oraz dalej ją kontynuuje.
Od prawie dwudziestu lat oczywiście nie w postaci urządzeń dla palenisk narzutowych, bo te paleniska to przecież „szmelc” w ocenie PT naukowców z Instytutu Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Ślą- skiej, lecz w postaci rusztów „boczno wlotowych” i innych dla palenisk warstwowych
Oto jak, przedstawione w telegraficznym skrócie, wyglądało sukcesywne opracowywanie przez CBKK konstrukcji parowych kotłów rusztowych:
Po powstaniu tego biura w 1948 r. jego działalność ograniczyła się wyłącznie do odtworzenia poniemieckiej dokumentacji dużego kotła rusztowego z paleniskiem warstwowym (kocioł typu OR32) oraz zaadaptowania pod polską produkcję otrzymanej z USA w ramach pomocy gospodarczej dokumentacji kotła z paleniskiem narzutowym (kocioł typu OKR5, w którym oryginalne palenisko narzutowe zastąpiono paleniskiem warstwowym).
Własną konstrukcją CBKK była tylko powstała w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych konstrukcja kotła typu OR64, którego produkcję ograniczono do czterech sztuk, kiedy po uruchomieniu pierwszego okazało się, że osiąga taką wydajność jak o połowę mniejszy wydajnościowo kocioł typu OR32 konstrukcji poniemieckiej.
Kolejnymi własnymi konstrukcjami CBKK kotłów dla odbiorców krajowych miały być dopiero kotły paro- we typoszeregu 4 do 140 t/h pary zaprojektowane do końca marca 1966 r. przez inż. J. Kopydłowskiego, gdzie po zwolnieniu go na koniec 1974 r. nie było już jednak nawet nikogo kto w oparciu o stworzoną przez niego konstrukcję kotła potrafiłby zaprojektować inną wydajnościowo wielkość kotła z tego typo- szeregu
Wobec takiego to problemu CBKK stanęło w przypadku pierwszej powstałej następnie w tym biurze po zwolnieniu go z pracy dokumentacji kotła typu ORp50-030 o wydajności 50 t/h pary, wobec istnienia w opracowanym typoszeregu projektów kotłów w tym zakresie wydajności kotła o wydajności 32 t/h i kolejnego o wydajności 70 t/h.
Jakby tego było mało, przy opracowywaniu projektów kotłów tego typoszeregu, ówczesny dyrektor techni- czny wymusił dla inż. J. Kopydłowskiego „pomoc” w osobie inż. Teodora Salingera, ze wskazaniem, że ma on zaprojektować właśnie kotły rusztowe górnego zakresu wydajności. Oczywiście jako niewyposażone w palenisko narzutowe lecz jak dotychczas w warstwowe. Kiedy już zbliżał się termin zakończenia prac, nawet ów dyrektor zorientował się, że był w błędzie. Do sali konstrukcyjnej wszedł wtedy ówczesny kierownik pra- cowni TP w osobie mgr inż. Antoniego Króla. Poprosił inż. Teodora Salingera o to co dotychczas zrobił, zwinął wszystko w rulon wsadzony sobie pod pachę i po jego wyjściu z sali wszelki ślad po tym rulonie zagi- nął.
Do tego czasu wszystkie pozostałe projekty kotłów opalanych olejem opałowym i gazem oraz kotłów rusz- towych dolnego zakresu wydajności były rozpracowane szczegółowo w zakresie projektu technicznego, stano- wiącego podstawę do wykonania dokumentacji warsztatowej. Z wykonywaniem takiej dla kotłów olejowych nie miała później żadnych problemów mgr inż. Aniela Kopydłowska, i jakoś radzili sobie konstruktorzy z ogólnym i technicznym wykształceniem średnim.
Na opracowanie projektów technicznych dla kotłów rusztowych górnego zakresu wydajności inż. J. Kopy- dłowski, po uwolnieniu go od „pomocy” inż. Teodora Salingera, nie miał już jednak czasu. Projekty tych kotłów musiały więc mieć charakter projektów koncepcyjnych. Tymczasem profesor Piotr Orłowski z Polite- chniki Warszawskiej, jako wcześniejszy dyrektor CBKK, w swojej opinii o nich wyraźnie napisał, że ich kon- strukcja nie jest prosta i przy opracowywaniu dokumentacji warsztatowej łatwo może dojść do popełniania błędów.
Dalej stało się tak, jak tylko w CBKK mogło być działaniem normalnym. Projekt techniczny najmniejszej wielkości kotła z typoszeregu górnych wydajności kotłów rusztowych (typu OR16-101) powstał w 1967 r. wprawdzie pod kierownictwem inżyniera, jednak bez najmniejszego udziału inż. J. Kopydłowskiego, którego działaniem agenta SB nie dopuszczono nawet do udziału w radzie technicznej biura zatwierdzającej ten projekt.
Natomiast kierowanie opracowaniem dokumentacji warsztatowej powierzono konstruktorowi Hubertowi Franke po mechanicznym technikum wieczorowym. Pod jego kierownictwem powstała również w 1972 r. rzekomo poprawiona druga wersja dokumentacyjna tego kotła (typu OR16-102 - patrz rys, 1) pod realizację przez „FAKOP” w Sosnowcu zamówień na 25 takich kotłów.
Kiedy w 1973 r. inż. J. Kopydłowskiego przemianowano z głównego konstruktora od prognozowania zapo- trzebowania na kotły, na kierownika pracowni kotłów rusztowych, sprzeciwił się on wysłaniu jej w takim stanie do fabryki bez poprawienia wadliwych rozwiązań, co przecież było już wtedy jego „psim obowiązkiem”.
Ponieważ jego argumenty w ogóle nie przemawiały do ówczesnego kierownika Zakładu Kotłów Przemy- słowych w osobie inż. Michała Flodrowskiego, poszedł z tym do agenta SB, który już wtedy był dyrektorem technicznym.
Na swoje stwierdzenie: przecież w tej dokumentacji jest niezliczona ilość wadliwych rozwią- zań, w odpowiedzi usłyszał: wiem o tym, ale dokumentację masz dostarczyć „FAKOP” w takim stanie jak jest i tak też musiało się stać.
Inż. J. Kopydłowski, mimo że zawsze krętą drogą spowodowaną koniecznością omijania niezliczonych przeszkód, to jednak nie przestawał iść do przodu. Kiedy więc uporał się z prywatnym zaprojektowaniem typoszeregu wodnych kotłów rusztowych z paleniskiem narzutowym (w rozwiązaniu według późniejszego patentu CBKK nr 77300), przypinając na desce kreślarskiej kolejne kalki techniczne, sam własnoręcznie wy- konał w ołówku kompletną trzecią wersję dokumentacji warsztatowej kotła typu OR16-101, jako dla kotła ty- pu OR16-110 (patrz rys. 2).
Natomiast już w połowie lat siedemdziesiątych zaczęto uruchamiać 16 kotłów typu OR16-102, które z woli agenta SB fabryka „FAKOP” wyprodukowała z niezliczoną ilością elementarnych błędnych roz- wiązań konstrukcyjnych, poza oczywiście dodatkowymi, a dotyczącymi samego paleniska narzutowego.
Skąd inż. J. Kopydłowski wie o tym? Wie, ponieważ załatwianie reklamacji użytkowników tych kotłów polecono w CBKK nie żadnemu mgr inż. Józefowi Wasylowowi, lecz mgr inż. Anieli Kopydłowskiej, która każdą taką reklamację przynosiła do przekonsultowania do domu, z pełną świadomością tego fa- ktu przede wszystkim przez agenta SB, jako już dyrektora naczelnego CBKK.
Jak jednak poradzono sobie ze skonstruowaniem kotła typu ORp50-030. Ano, jak normalnie w tym biurze, w typowo łajdacki sposób:
Polecono mianowicie zaprojektować taki kocioł (patrz rys. 3) mgr inż. Anieli Kopydłowskiej. Kiedy już tego dokonała (ze wszystkimi niezbędnymi obliczeniami, które poza jej mężem jako autorem tych wszystkich obliczeń prawidłowo potrafiła wykonać tylko ona), korzystając w domu z jego wiedzy w rozwiązaniu kon- strukcji samego kotła - to kolejny projekt tego kotła „wyszedł” spod ręki mgr inż. Józefa Wasylowa.
W tym projekcie (patrz rys. 4) skrzętnie jednak zadbano aby kocioł pozbawić wszystkich cech stanowiących o doskonałości tej konstrukcji w rozwiązaniach zastrzeżonych w posiadanym przez CBKK patencie nr 82638.
Projekt mgr inż. Anieli Kopydłowskiej nie mógł być realizowany również i z tego powodu, że rozwiązania wszystkich pozostałych podzespołów kotła, łącznie z narzutnikami węgla, instalacją nawrotu lotnego koksiku i instalacją powietrza wtórnego były rozwiązaniami z kotła typu OR16-110 (patrz rys. 2), które inż. J. Kopydło- wski wcześniej w miarę wykonywania dokumentacji tego kotła zgłaszał w biurze jako projekty wynalazcze i które również sukcesywnie uznawano za nieprzydatne do zastosowania.
Natomiast wykorzystanie w dokumentacji kotła typu ORp50-030 rozwiązań z opracowanego w 1966 r. projektu koncepcyjnego kotłów tej wielkości, ze względu na jego niedopracowanie, mogło prowadzić tylko na manowce. Z kolejną wielkością kotła typu OR35-031, z których dwa postawiono w obecnej kotłowni SFW ENERGIA, nie posługując się już mgr inż. Anielą Kopydłowską, poradzono sobie w ten sposób, że tylko proporcjonalnie do niższej wydajności zmniejszono szerokość całego kotła.
Nim jednak w 1977 r. powstała w CBKK dokumentacja warsztatowa kotła typu ORp50-030 (patrz rys.5), już w 1976 r. w BP „PROERG” w oparciu o dokumentację kotła typu OR16-110 (patrz rys. 2) powsta- ła taka dokumentacja dla dwóch kotłów typu OR40-010 (patrz rys. 6) obecnej kotłowni SFW ENERGIA, których uruchomienie stało się w 1987 r. przyczyną urządzenia niebywałego kociokwiku przez Trybunę Robotniczą i Dziennik Zachodni.
Inż. Jerzy Kopydłowski bardzo uprzejmie prosi o uświadomienie go czym ta konstrukcja kotła typu OR40-010 (rys. 6) zasłużyła sobie na wyjątkowo negatywną ocenę naukowców z Instytutu Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej, jako twórców teorii „zimnego spalania” węgla przy jego narzucie na ruszt oraz jako najwybitniejszych znawców techniki kotłowej w ogólności.
Literatura:
(1) Marek Rostocki, Przegląd Techniczny, czerwiec 1977 r.
(2) Józef Hebliński, Czas uderzyć w kotły, Trybuna Robotnicza , 1985.06.12
(3) Józef Hebliński: Postęp techniczny na wstecznym biegu, czyli cóż pozostało z tych pięknych planów? Trybuna Robo-tnicza z 1986.10.10.
(4) Konieczne oszczędności paliwowo-energetyczne, Trybuna Robotnicza,1984.08.03.
(5) Ryszard Maleczek: Modernizacja kotłów, Dziennik Zachodni, 1986.03.06.
Załączniki: Sześć rysunków parowych kotłów
rusztowych z paleniskiem narzutowym
Do wiadomości:
1. SFW ENERGIA , ul. Św. Urbana 17,
44-100 Gliwice
2. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków” (-) Jerzy Kopydłowski
ul. Górnicza 3, 26-220 Stąporków
3. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO”
ul. Przemysłowa 9, 28-340 Sędziszów,
4. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO”
ul. Łąkowa 33, 47-300 Racibórz
5. Fabryka Palenisk Mechanicznych,
ul. Towarowa 11, 43-190 Mikołów
6. Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej,
ul. Ogrodowa 19, 58-306 Wałbrzych,
Prezes mgr inż. Franciszek Waśniowski
7. Dziennik Zachodni w Katowicach,
Z-ca Redaktora Naczelnego
Stanisław Bubin.
przez co poza energetyką zawodową dysponuje ona kotłami o konstrukcjach pochodzących sprzed wojny i się- gających w zakresie kotłów o małych wydajnościach okresu wojen napoleońskich.
ś/p Fabryki Kotłów Przemysłowych „FAKOP” w Sosnowcu, Fabryki Palenisk Mechanicznych w Mikołowie oraz Zakła- dów Budowy Urządzeń Kotłowych ZBUK w Ochojcu.
Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO”.
Prof. Piotr Orłowski z Politechniki Warszawskiej, prof. Walery Wróblewski z Politechniki Wrocławskiej i prof. Marceli Baran z Politechniki Śląskiej, zapraszani wtedy do udziału w radach technicznych CBKK zatwierdzających powstające tam projekty kotłów.
Również w związku z informacją literaturową, że w Wielkiej Brytanii zostały zastosowane podczas wojny z powodu po- garszającej się jakości dostarczanego dla nich węgla.
Jerzy Kopydłowski, Aniela Mitek: Kotły serii DMO konstrukcji krajowej opalane olejem opałowym lub gazem, GPiE, nr 7/1967 r.; Jerzy Kopydłowski, Aniela Mitek: Kotły serii DSO produkcji krajowej opalane olejem opałowym lub gazem, GPiE, nr 11-12/1966 r.; Jerzy Kopydłowski: Kotły serii DDO konstrukcji krajowej opalane olejem opalowym lub gazem, GPiE, nr 4/1970 r.
Jerzy Kopydłowski, Aniela Mitek: Nowe kotły rusztowe konstrukcji krajowej serii DSR, GPiE, nr 4/1968 r.
Jerzy Kopydłowski: Straty ponoszone przez gospodarkę narodową z powodu braku postępu technicznego w budowie ma-łych i średnich kotłów, Gospodarka Paliwami i Energią, nr 6/1966 r.
Naga prawda jest taka, że do ekonomicznego spalania węgla nie nadaje się żaden z nich.
Przypomnijmy: uznawanych przez naukowców wiadomo skąd za „szmelc”.
Kupa śmiechu, ponieważ takie modernizacje według dokumentacji inż. J. Kopydłowskiego były później realizowane w ciągu kilku miesięcy po wyrażeniu przez użytkownika kotła chęci dokonania tego.
Prototyp kotła typu OR6,5-030 z paleniskiem narzutowym z typoszeregu kotłów 4-140 t/h pary został w rzeczywistości uruchomiony w Stacji Prób i Badań Przemysłu Kotłowego przy KWK „Jowisz” już 16 września 1969 r., a na czas owej publikacji były już chyba uruchomione wszystkie 16 kotłów typu OR16-101 i OR16-102 oraz 8 kotłów typu OR6,5-031.
Prawidłowo skonstruowany i eksploatowany kocioł z paleniskiem narzutowym może w rzeczywistości osiągać sprawność rzędu 90 %.
Zgodnie z prawdą w kotłowni KWK „Jowisz” jeden kocioł z zastosowanym paleniskiem narzutowym uruchomiono w 1968 r., a drugi, którym był prototyp kotła typu OR6,5-030, w 1969 r.
W 1983 r. to akurat przystąpiono do trwającego trzy lata uruchamiania pierwszego kotła typuWRp46-010 w Wałbrzychu (patrz pisma do SFW ENERGIA z : 2007.08.12; 2007.08.26; 2007.09.02; 2007.09.09 i 2007.09.16.
Po zwolnieniu na koniec 1974 r. inż. J. Kopydłowskiego z Centralnego Biura Konstrukcji Kotłów, ówczesny przemysł kotłowy nie dysponował już jednak ani jednym takim projektan- tem.
Wszystkie wielkości tego typoszeregu w rozwiązaniu według późniejszego patentu CBKK nr 77300 były już opracowane przez inż. J. Kopydłowskiego w latach 1970 -1972, łącznie z wykonaniem przez niego kompletnej doku- mentacji warsztatowej najmniejszego kotła z tego typoszeregu. Oczywiście również w ołówku, bo poza działalnością służbową.
Awantura z paleniskami fluidalnymi to odrębna „epopeja”.
Chyba tylko Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach.
Tymi wszystkimi telefonującymi w tej sprawie do Dziennika Zachodniego było oczywiście poproszonych o to wielu znajomych inż. J. Kopydłowskiego, a treść kolejnego wywiadu owego towarzysza Kandzi przeszła jego najśmielsze oczekiwania.
Inż. J. Kopydłowski w rozmowie z 1974 r. ze swoim kolegą ze studiów, a ówczesnym wieloletnim dyr. techn. Centrali Zbytu Węgla mgr inż. Andrzejem Tymienieckim, usłyszał jednak: w resorcie górnictwa nikt ci nie pomoże.
Naga prawda jest oczywiście taka, że nawet w FPM-Mikołów nigdy nie konstruowano palenisk narzutowych, natomiast ich konstrukcją jako całości (narzutników węgla, rusztów, instalacji nawrotu pyłu wraz z odpylaczami, instalacji powietrza wtórnego) w Polsce od początku 1971 r. zajmował się już wyłącznie inż. J. Kopydłowski - działający następnie dalej w przeświadczeniu, że czyni to sobie i muzom.
Do jasnego przedstawienia działania agenta SB na niepowetowaną szkodę polskiej energetyki od 1973 r., niezbędne jest oddzielenie uniemożliwienia przez niego wprowadzenia do produkcji nowoczesnych kotłów rusztowych, od uniemożliwienia modernizacji istniejących kotłów rusztowych z przejściem w nich na spalanie węgla przy jego narzucie na ruszt. Inż. J. Kopydłowski, projektując wcześniej największe polskie kotły pyłowe na węgiel kamienny i brunatny dla energetyki zawodowej (elektrowni), nie projektował przecież ich palenisk. Tak samo dla kotłów typoszeregu od 4 do 140 t/h pary zaprojektował jedynie sam kocioł, nie mając wtedy nic do czynienia z samym paleniskiem narzutowym. To było wyłącznym zadaniem dla innej pracowni biura.
To oddzielenie istotne jest również z tego powodu, że po całkowitym załamaniu się już pod koniec lat siedemdziesiątych bumu gospodarczego realizowanego i nadzorowanego przez kompletnych ignorantów, jak również już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, problemem nie był i nie jest ilościowy brak parowych kotłów rusztowych, ponieważ wcześniej wyprodukowano ich przynajmniej dwa razy za dużo, lecz nieprzydatność ich palenisk warstwo- wych do spalania zalegającego pod Polską niespiekającego się węgla kamiennego.
którego krótko po tym wymieniono na owego agenta SB,
po wydziale mechanicznym, a więc nawet bez elementarnej wiedzy o kotłach.
Oczywiście do czasu, kiedy zorientował się, że polska energetyka nie wychodząc z jednych przypadłości, doświadcza kolejnych.
w zakresie wydajności od 2,5 do 70 Gcal/h, o którym mowa w uchwale z 30 października 1975 r. Państwowej Rady d/s Gospodarki Paliwowo-Energetycznej (czytaj wyżej).
której wykonanie według Przeglądu Technicznego (1) „wymaga dziesiątków tysięcy godzin pracy doświad- czonych projektantów.”
Dla Fabryki Dywanów w Kowarach, Wrocławskiego Kombinatu Budowy Domów, Okręgowego Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego w Koszalinie, Poznańskich Zakładów Opon Samochodowych „Stomil” i Wojewódzkiej Dyrekcji Rozbudowy Miast i Osiedli Wiejskich w Ciechanowie.
Poprzedniego dyrektora już ze stołka wysadzać nie musiał, ponieważ tenże krótko po sprawie w KW PZPR w Katowicach (patrz pismo z 2007.09.23 do SFW ENERGIA) zmarł na zawał; przy zimnej kalkulacji, inż. J. Kopydłowski wcale niepotrzebnie więc zapobiegł wcześniejszemu awansowaniu na to stanowisko agenta SB.
Wyłącznie z tego powodu , że inż. J. Kopydłowskiego wcześniej zwolniono również z BP „Proerg”, nie pozwalając mu nawet na dokończenie dokumentacji kotła typu OR40-010, nie mówiąc o jego udziale w budowie tych kotłów; z czyjej faktycznie inicjatywy, to chyba nikt nie jest w stanie dojść.
7